I. Wstęp, uwagi
ogólne, cel artykułu
Tematem
poniższej rozprawki jest książeczka pt. Czy słyszałeś o czterech
prawach duchowego życia?, rozprowadzana w Polsce przez Ruch
Nowego Życia (ponadwyznaniową organizację chrześcijańską), różne
wspólnoty protestanckie, a także przez wiele katolickich wspólnot
charyzmatycznych czy oazowych.
Poniższe
rozważania są osobistymi przemyśleniami autora niepretendującymi do
godności oficjalnej nauki Kościoła. Proszę ich nie traktować jako
formę znęcania czy pastwienia się nad czterema prawami
jest to raczej próba pokazania niekatolickich wniosków
mogących pojawić się po lekturze sztandarowej książeczki. Cztery
prawa duchowego życia zostały opracowane w 1956 r. przez Billa
Brighta, protestanta, założyciela ruchu Campus Crusade for Christ
(w Polsce Ruch Agape, obecnie Ruch Nowego Życia).
Cztery
prawa życia duchowego stanowią jeden z elementów formacji Ruchu
Światło-Życie (I stopień), a także są dosyć powszechnie używane
przez katolickie wspólnoty charyzmatyczne jako podstawa ewangelizacji
pierwszego głoszenia, rozbudzania wiary u osób nowych
dopiero co trafiających do takich wspólnot. Pewną mutacją czterech
praw jest kerygmat stosowany przez Szkoły Nowej Ewangelizacji
i wspólnoty z nimi związane.
Poniższe rozważania mogą
być przydatne dla osób z tych środowisk, dla których ewangelizacja
poprzez głoszenie kerygmatyczne jest szczególnie bliska.
Książeczka
pt. Czy słyszałeś o czterech prawach duchowego życia?
najczęściej występuje w postaci spiętych zszywaczem szesnastu
czarno-białych stron tekstu z kilkoma obrazkami, o wymiarach 10,5×7
cm. Na podanej stronie[1]
organizacji Campus Crusade for Christ można obejrzeć polską
wersję książeczki, do której to będę się odnosił.
Celem
artykułu jest dokonanie krytycznej refleksji teologicznej z
punktu widzenia nauki katolickiej oraz ukazanie różnych interpretacji
czterech praw życia duchowego, które mogą pojawić się
podczas lektury tejże książeczki, a które są niezgodne z doktryną
katolicką. Należy pamiętać, że teksty ewangelizacyjne (a takim są
cztery prawa) zawsze zawierają pewną warstwę
teologiczną jawną lub ukrytą, świadomą lub nie która
może być zgodna lub nie z doktryną katolicką.
Oczywiście,
że życie jest bogatsze od wszelkich pomysłów i niestety
pewnie jest już wymyślonych więcej dziwacznych interpretacji niż te,
które zaprezentuję. Ale cóż mam nadzieję, że uświadomienie
pewnych zagrożeń pozwoli ograniczyć nieortodoksyjność nauczania w
katolickich wspólnotach oraz przede wszystkim pozwoli lepiej
zrozumieć własną wiarę katolikom chcącym w ten sposób głosić
Ewangelię.
Proszę o
w miarę chłodne przyjrzenie się moim przemyśleniom w
niektórych momentach będę celowo stosował przesadę, aby lepiej
zaakcentować myśl lub uwypuklić problem.
Oczywiście
wiele zależy od osoby głoszącej daną treść oraz od osoby tę treść
odbierającej dlatego też czytelnicy mogą mieć zupełnie inne
wrażenia po usłyszeniu czy przeczytaniu książeczki Czy słyszałeś o
czterech prawach duchowego życia? Poniższa interpretacja jest
oparta na moich osobistych przemyśleniach i doświadczeniach.
II.
Analiza przesłania książeczki
Strona
1
Celem
łatwiejszego zorientowania się, co jest cytatem z omawianej pozycji,
a co moim komentarzem, cytaty zostały wyróżnione kursywą.
Strona
pierwsza jest stroną tytułową, zawierającą tylko czarno-biały tekst
tytułu Czy słyszałeś o czterech prawach duchowego życia?
Z
pozostałych stron zostaną zacytowane tylko te teksty, które według
mnie są warte komentarza lub mogą w prosty sposób prowadzić do
niekatolickich wniosków teologicznych.
Strona
2
Obok
praw fizycznych, które rządzą światem materialnym, istnieją także
prawa duchowe, które regulują nasz stosunek do Boga.
Powstaje
pytanie: Czy Prawo dane Mojżeszowi na Synaju to prawo fizyczne? Czy
też prawo duchowe regulujące nasz stosunek do Boga? Bo o ile
Dekalog i inne przepisy Prawa w Biblii można znaleźć, to cztery prawa
przedstawiane w tej książeczce są pewną próbą interpretacji
przesłania ewangelicznego, a nie samą Ewangelią.
Książeczka
ta ma na celu przedstawienie owych praw duchowych. Należy więc
zauważyć, że jest to próba wyciągnięcia esencji czy też
streszczenia Ewangelii.
I. PRAWO PIERWSZE: Bóg miłuje
ciebie i ma dla twojego życia wspaniały plan.
Dobra
wiadomość na początek. Warto zauważyć osobiste skierowanie się do
czytelnika (ciebie, twojego). W opisie następnych praw
zostało to zmienione na formy bardziej ogólne (ludzie, my,
wszyscy).
(podane
teksty biblijne należy w miarę możliwości czytać łącznie z
kontekstem bezpośrednio z Pisma Świętego)
Czego też
postaram się trzymać w dalszym ciągu rozważań.
Strona
3
O ile
miłość Boża nie budzi moich wątpliwości, o tyle dalsza część dała mi
sporo do myślenia
BOŻY PLAN Chrystus Pan mówi: "Ja przyszedłem po to, aby
owce miały życie i miały je w obfitości (Chodzi tu o życie mające
pełną wartość i cel) (Jan 10,10). Dlaczego jednak większość ludzi nie
posiada życia w obfitości?
a)
Co jest rozumiane pod pojęciem Bożego planu? Czym jest ów
plan? Czy jest to równoznaczne z powołaniem?
Boży
plan łatwo zrozumieć jako coś od nas niezależnego w
skrajnych przypadkach wpadającego wręcz w teorię predestynacji.
Należy uważać, aby sformułowanie Boży plan nie zostało
zrozumiane jako szczegółowy grafik mojego życia (skoro Bóg jest
nieskończenie od nas inteligentniejszy to Jego plan jest
wykończony co do najmniejszego szczegółu), który muszę zaakceptować
ale właściwie nie mam na ten plan żadnego wpływu.
Czy jest
to równoznaczne z powołaniem? Z powołaniem do świętości, które może
być realizowane na wiele sposobów? Z powołaniem, które nie jest
szczegółowym planem mojego życia, lecz bardziej pewną wizją na życie?
Bardziej pokazaniem kierunku niż prowadzeniem za rękę? Z powołaniem,
które może zostać zmarnowane ale na miejsce którego kochający
Bóg natychmiast daje następne?
b)
Jak rozumiane jest życie? A już szczególnie życie w
obfitości? Czy uprawniony jest dodany w nawiasie komentarz:
Chodzi tu o życie mające pełną wartość i cel?
Podany
cytat wraz z komentarzem łatwo zrozumieć jako odnoszący się do
naszego ziemskiego życia (mającego wartość i cel) do
dobrobytu, samorealizacji, Bożego błogosławieństwa w zamian za
wiarę itp. teorii dryfujących w stronę ewangelii
sukcesu.
A
co z perspektywą wieczną? Komentarz historyczno-kulturowy do
Nowego Testamentu podaje dla wersetu J 10,10 następujące
wyjaśnienie: W żydowskiej potocznej frazeologii «życie»
było skróconą formą zwrotu «życie wieczne», który oznacza
życie w przyszłym świecie. Jedność z Jezusem pozwala doświadczać tego
życia już obecnie[2].
Widać
wyraźnie, że podany przez książeczkę komentarz (Chodzi tu o życie
mające pełną wartość i cel) jest pewną narzucaną (czy
proponowaną) czytelnikowi interpretacją cytatu z J 10,10 (Ja
przyszedłem po to, aby owce miały życie i miały je w obfitości).
c)
Dlaczego jednak większość ludzi nie posiada życia w obfitości?
Jak to ocenić? Zobaczyć?
Pierwszym
skojarzeniem życia w obfitości jest dziś życie w dostatku,
które oczywiście można zaobserwować. I rzeczywiście, większość ludzi
nie posiada takiego życia.
d)
Dodatkowo wskazany werset może sugerować, że Boży plan, czyli
życie w obfitości, realizowany jest dopiero od momentu
przyjścia Jezusa (Ja przyszedłem [
], aby owce miały
życie). Tak jakby wcześniejsza historia zbawienia nie
wchodziła w skład Bożego planu.
Strona
4
Człowiek jest grzeszny
i w konsekwencji oddzielony od Boga, dlatego też nie może znać
ani przeżywać Bożej miłości i planu dla swojego życia.
a)
Co oznacza nie może? Jest absolutnie głuchy na głos Boga i
ślepy na jego znaki? Czy poganie nie mają sumienia? Czy Bóg nie daje
im łaski? Oczywiście, że w innym stopniu ją przyjmują, ale czy na
pewno nie mogą znać ani przeżywać Bożej miłości?
Jest
to punkt, w którym chyba najwyraźniej widać, że cztery prawa
zostały sformułowane przez protestanta. Jedną z różnic pomiędzy
teologią protestancką a teologią katolicką (i prawosławną) jest
określenie stanu natury człowieka po grzechu pierworodnym. Dla
protestanta natura ludzką jest całkowicie zniszczona przez grzech
pierworodny, wola człowieka jest zniszczona, cokolwiek człowiek czyni
przed usprawiedliwieniem, jest grzechem dlatego też może on
powiedzieć, że poganin nie może znać ani przeżywać Bożej miłości.
Dla katolika natura ludzka jest przez grzech pierworodny
zraniona, osłabiona ale nie zniszczona[3].
b) I jaki
człowiek? Każdy? Dalsze wersety to sugerują, dodatkowo cała
książeczka (przynamniej w Polsce) przeznaczona jest dla ludzi już
ochrzczonych, mniej lub bardziej wierzących. A Ci ludzie są
traktowani identycznie jak poganie. Czy chrzest nie ma tu żadnego
znaczenia? Czy chrzest zmywa z nas grzech pierworodny, czy nie? Czy
ja katolik ochrzczony jako dziecko, po Pierwszej Komunii św.,
bierzmowaniu, szczerze chcący z Bogiem przeżywać moje życie
mogę znać i przeżywać Bożą miłość? Według mnie z tej książeczki
wynika, że nie
przynajmniej dopóki nie przerobię jej dalej.
c)
Cytat z Listu do Rzymian mówi o powszechności grzechu
natomiast nie mówi nic o tym, że grzesznik nie może znać ani
przeżywać Bożej miłości. Widać więc, że podane objaśnienie jest
pewną interpretacją czy raczej nadinterpretacją wskazanego wersetu
biblijnego.
Strona
5
Tutaj
obfite życie zostało pokazane jako coś innego niż życie dobre,
uczciwe, kierujące się jakimiś zasadami etyki, filozofii lub religii.
Wysiłki te przedstawione są jako nieskuteczne, co mogłoby
czytelnikowi sugerować, że religia taka jak chrześcijaństwo jest
nieskuteczna czy wręcz zbędna. Użyte sformułowanie dosięgnąć Boga
i zdobyć mogłoby sugerować, że dobre, uczciwe życie czy
religia to w zasadzie coś grzesznego jako postępowanie
egoistyczne (zdobyć coś dla siebie) i skierowanego przeciw Bogu
(zdobyć coś na Bogu jako przeciwniku).
Natomiast
powiązanie obfitego życia z Bogiem jest wyraźniejsze. Jednakże
nadal brakuje perspektywy wiecznej.
Strona
6
Cytat
z poprzedniej strony: Trzecie prawo daje nam jedyny sposób
pokonania tej przepaści, wraz z treścią tej strony może
doprowadzić do traktowania Chrystusa wyłącznie jako środka do celu,
jakim jest pokonanie przepaści (np. Jezus jest Bożym
rozwiązaniem).
Warto też
zauważyć pozytywy:
akcentowane
jest, że to przez Jezusa możemy najpełniej poznać Bożą miłość
zmartwychwstanie
jest ujęte jako część zbawcza misji Jezusa.
Strona
7
Bóg przerzucił pomost
nad tą przepaścią, która dzieli nas od Niego, przez posłanie swego
Syna, Jezusa Chrystusa, aby umarł zamiast nas płacąc w ten
sposób karę za nasze grzechy.
Tutaj
mamy użycie sformułowania zamiast nas w miejsce sformułowania
za nas. W polskich przekładach Pisma Świętego (Biblia
Tysiąclecia, Biblia warszawska, Biblia gdańska)
sformułowanie zamiast nas nie występuje, natomiast za
nas jak najbardziej[4].
Nie potrafię powiedzieć, czy obie formy są równoprawne, jednakże
użycie sformułowania zamiast nas może (aczkolwiek nie
musi) prowadzić do rozumienia: Jezus poniósł zamiast mnie
należną mi karę, a skoro należną mi karą za grzech jest piekło
(odłączenie od Boga) to Jezus zamiast mnie poszedł do
piekła. Wygląda nawet logicznie i można by to rozumowanie
poprzeć sformułowaniem z powszechnie znanego Credo (zstąpił
do piekieł). Oczywiście w Credo nie o takie rozumienie
chodzi warto chociażby zajrzeć do punktów 631-635 Katechizmu
Kościoła Katolickiego[5].
Warto też
zauważyć, że Jezus umarł za nasze grzechy (1 Kor
15,3) natomiast zdecydowanie nie umarł zamiast naszych
grzechów. Podobnie Jezus może wstawiać się za
nami (Hbr 7,25), ale nie może wstawiać się zamiast nas.
Jednakże
nie wystarczy tylko intelektualna znajomość tych trzech praw
Pozwolę sobie na
żartobliwy komentarz: Oczywiście że nie! PRAWA trzeba przestrzegać!
Bo nieprzestrzeganie prawa grozi karą, w tym przypadku wieczną
i gdzie tu Ewangelia łaski? Czy Dobra Nowina?
Czy
Dobra Nowina polega na tym, że zamiast 613 praw Tory mamy
teraz tylko 4 prawa do przestrzegania? Skoro znów mówimy o jakimś
prawie i o tym, że człowiek musi się starać coś zrobić
według prawa
Strona
8
Wtedy dopiero
możemy poznać i przeżywać Bożą miłość i Jego plan dla naszego życia.
Czyli wcześniej nie było
to możliwe. Oczywistą sprawą jest to, że nasze zbawienie jest tylko w
Jezusie i że bez Niego nie ma co mówić o zbawieniu. Ale przecież
wierzymy, że także ci, którzy nie przyjęli Jezusa jako Zbawiciela (bo
Go nie znali, np. Indianie przed odkryciem Ameryki czy Salomon, Noe i
inni święci żyjący przed Chrystusem), właśnie dzięki Jezusowi mają
szansę na zbawienie.
Musimy przyjąć Chrystusa.
Czy
aby na pewno musimy? Czy jest to logiczny wniosek z podanego
cytatu? Znów czytelnikowi jest narzucana pewna interpretacja cytatu
biblijnego wcale z niego nie wynikająca.
Przyjmujemy Chrystusa przez wiarę.
Co
oczywiście jest prawdą, ale czy podany cytat na pewno o tym mówi?
Według mnie nie, a już w szczególności nie mówi, jak odbywa się to
przyjmowanie przez wiarę. Książeczka sugeruje natomiast, że
odbywa się to w pewien określony, dalej opisany sposób.
Jak
widać, podane cytaty biblijne nie uzasadniają wprost głoszonych tez.
Jak zauważymy przy dalszym czytaniu, niestety, ten mankament
występuje w książeczce Czy słyszałeś o czterech prawach duchowego
życia? bardzo często.
Strona
9
Aby
uniknąć posądzenia, że staram się maksymalnie skrytykować omawianą
książeczkę, stronę dziewiątą zostawię bez krytyki. A szczerze mówiąc,
nie mam do niej żadnych zastrzeżeń. Nawet więcej bardzo
podoba mi się sformułowanie:
Przyjęcie
Chrystusa zawiera w sobie: odwrócenie się od swego ja i
nawrócenie się do Boga, pozwolenie Jezusowi na wejście do naszego
życia, przebaczenie naszych grzechów i przekształcenie nas według
Jego woli.
Jakbym
czytał zachętę do sakramentu pojednania (pokuty)!:
odwrócenie
się od swego ja odwrócenie się od egoizmu
i grzechu
nawrócenie
się do Boga, pozwolenie Jezusowi na wejście do naszego życia
pójście do spowiedzi
przebaczenie
naszych grzechów jak najbardziej, właśnie to dokonuje
się w tym sakramencie
przekształcenie
nas według Jego woli czyli cel życia chrześcijanina: być
podobnym do Chrystusa.
Podobnie,
za bardzo cenną uważam zachętę:
Nie wystarczy tylko rozumieć, że Jezus
Chrystus jest Synem Bożym i umarł za nasze grzechy. Nie chodzi też
o religijne wzruszenia. Musimy przyjąć Jezusa Chrystusa przez
wiarę, aktem naszej woli.
Niestety,
moje własne doświadczenie wskazuje, że ta zachęta jest raczej nie
zauważana. Rekolekcje czy kursy prowadzące do przyjęcia Jezusa
jak osobistego Pana i Zbawiciela często prowadzone są w stronę
religijnych wzruszeń. I kto wie, czy taka książeczka
nie jest w tym przypadku lepsza niż kursy z możliwością
zastanowienia się, odczekania, aż emocje opadną, wielokrotnego
wracania do treści celem przemyślenia, bez presji grupy itd.
Strona
10
Zamieszczone
obrazki mogłyby sugerować, że po przyjęciu Jezusa od razu i na zawsze
staje się On Królem i Panem mojego życia. A przecież zwykle jest to
długi proces ciągłego nawracania się i tylko nieliczni mogą
powiedzieć, że Jezus naprawdę króluje w ich sercu. Dobrze natomiast
jeżeli obrazki zrozumiemy jako wyrażenie pragnienia, aby Jezus
królował w naszym życiu.
Wciąż
problematyczne sformułowanie Boży plan z tekstu można
by wywnioskować, że Boży plan to jakiś zewnętrzny względem
mnie twór wzorzec, ideał czy wręcz niezmienialne
przeznaczenie, do którego muszę się dostosować, aby doprowadzić do
harmonii (a skoro nie można zmienić Bożego planu, to aby zaistniała
harmonia, trzeba zmienić siebie).
Dalsze uwagi wyjaśnią ci, w jaki sposób możesz przyjąć Jezusa
Chrystusa jako osobistego Zbawiciela.
Zobaczmy
więc, cóż to za sposób.
Strona
11
Jeśli tak, to módl się w tej chwili, w taki sposób a Pan Jezus
według swojej obietnicy zamieszka w twoim życiu.
Należy
uważać, aby domyślnym założeniem tego zdania nie stało się
stwierdzenie: Bóg nie mieszka w Twoim życiu; czy też:
Do tej pory Bóg nie mieszkał w Twoim życiu.
Na
stronie tej podany jest też przykład modlitwy:
Panie
Jezu. Potrzebuję Cię. Uznaje swoją grzeszność. Otwieram Ci drzwi
mojego życia i przyjmuję Cię, jako swego Zbawiciela i Pana. Dziękuję
Ci, że przebaczyłeś moje grzechy umierając za mnie na krzyżu. Proszę
o Twoje kierownictwo w moim życiu. Uczyń mnie takim, jakiego mnie
pragniesz.
pięknej i wartej propagowania. Należy jednakże uważać, aby nie stała
się ona jakąś magiczną formułką mającą moc zbawić człowieka przez
samo wypowiedzenie. Jest to przecież tylko godna polecenia praktyka
religijna, forma modlitwy zawierzenia w rodzaju Aktów wiary, nadziei
i miłości, oddania się Sercu Jezusowemu, czy aktu zaufania Jezusowi
wyrażonego w słowach: Jezu, ufam Tobie.
Należy
uważać, aby ta czy inna formuła modlitewna nie stała się nagle celem
samym w sobie, jakimś nadzwyczajnym środkiem zbawienia itd.
Szczególnie poważnym błędem jest przedkładanie tego typu aktów
pobożnościowych nad sakramenty.
Strona
12
Jak możesz upewnić się. że Jezus Chrystus zamieszkał w twoim
życiu?
I
znów podobne domyślne założenie z tego zdania można wyciągnąć
wniosek: Do tej pory Jezus Chrystus nie mieszkał w Twoim
życiu. Warto też zauważyć, że jednorazowe zamieszkanie
Chrystusa w życiu to nie jest to samo co ciągłe
królowanie Chrystusa w życiu (do czego miały zachęcać obrazki
z kołami życia).
Czy prosiłeś Jezusa Chrystusa, aby wszedł do twojego życia? Czy
uczyniłeś to szczerze? Jeśli tak, to pamiętając o Jego obietnicy
zawartej w Apokalipsie Jana 3,20 gdzie On teraz jest w
stosunku do Ciebie? Chrystus powiedział, że wejdzie do twojego życia.
Sprawdźmy
jaka to Jego obietnica kryje się pod Ap 3,20 którą to
obietnicę po raz pierwszy książeczka przytacza na stronie 9 w
następującej treści:
Chrystus Pan mówi: Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto
posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim
wieczerzał, a on ze mną (Ap 3,20).
Wydawać by się mogło, że
wybrano dobry cytat biblijny do uzasadnienia stawianej tezy. Jednakże
warto znać jego kontekst. Wybrany cytat pochodzi z części Apokalipsy
zawierającej listy do Kościołów. Wszystkie te listy pisane są do
chrześcijan, a więc do tych, do których życie Chrystus już wszedł.
Jest to zachęta do nawrócenia dla letniego (czy wręcz
umarłego Ap 3,1) chrześcijanina, aby stał się
radykalny. Nie jest to natomiast wezwanie skierowane do ludzi, w
których życiu nie mieszka Jezus co mogłyby sugerować
poprzedzające (i następujące) ten fragment zdania książeczki.
Oczywiście
można by założyć, że ten Jezus, który w życie chrześcijanina wszedł
przez chrzest czy inne sakramenty został z niego później
wygnany przez grzech i człowiek znów jest poganinem
jednakże zdecydowanie nie jest to nauka katolicka (neguje chociażby
nieusuwalne znamię chrztu[6].
Słowo
Boże obiecuje życie wieczne tym, którzy przyjęli Jezusa Chrystusa
jako osobistego Zbawiciela.
Mam
wrażenie, że w omawianej pozycji (a także w powstałych na jej
podstawie różnych mutacjach: rekolekcjach i kursach) nadużywane jest
słowo osobistego. Tak jakby Jezus był moim prywatnym
zbawicielem, a nie Zbawicielem świata. Może to szczegół, ale
podobnie rozpatrywać możemy pytanie Czy Jezus jest
Zbawicielem?. Odpowiedź jest oczywista: NIE, ponieważ:
Jezus jest JEDYNYM Zbawicielem
szczegół, a jak może zmienić postrzeganie treści!
Dziękuj
często Bogu za to, że Chrystus wszedł do twojego życia i nigdy cię
nie opuści (Hbr 13,5).
Zdanie
to (i kontekst) może sugerować, że to właśnie teraz
Chrystus wszedł do mojego życia, a wcześniej Chrystusa w
moim życiu nie było (albo mnie opuścił, co byłoby sprzeczne z tym, że
mnie nigdy nie opuści). Dodatkowo podany werset z Listu do
Hebrajczyków: Postępowanie wasze niech będzie wolne od
chciwości na pieniądze: zadowalajcie się tym, co macie. Sam bowiem
powiedział: «Nie opuszczę cię ani pozostawię» (Hbr
13,5); nie mówi nic o tym, że to właśnie teraz (przez tę modlitwę,
wyznanie itd.) Chrystus wszedł do mojego życia. Znów została dokonana
pewna daleko idąca interpretacja (jeśli nie nadużycie) cytatu
biblijnego, dla potwierdzenia głoszonej tezy.
Możesz
być pewien, że od tego momentu, gdy opierając się na Jego obietnicy
zaprosiłeś Go, Chrystus mieszka w tobie i że masz już życie wieczne.
On nigdy cię nie zawiedzie.
To zdanie
wprost twierdzi, że:
Ciekawą
kwestią jest, czy według tej książeczki można to życie wieczne
utracić? Zdania Chrystus wszedł do twojego życia i nigdy cię nie
opuści oraz Chrystus mieszka w tobie i że masz już życie
wieczne. On nigdy cię nie zawiedzie mogłyby sugerować, że
zbawienia nie da się utracić. Bo skoro nigdy cię nie
opuści i nigdy cię nie zawiedzie to
znaczyło by, że Chrystus mieszka w tobie na
zawsze i masz już życie wieczne na zawsze. Bo
czy można mieć życie wieczne bez Chrystusa? Albo nie mieć życia
wiecznego z Chrystusem? Warto więc wiedzieć, że nieutracalność
zbawienia nauką katolicką nie jest...
Strona
13
Strona ta
jest następną bardziej przeze mnie chwaloną niż krytykowaną. Zawiera
ona bardzo pożyteczną katechezę o zależności faktu, wiary i uczuć.
Warto
jednakże zauważyć uwagi ks. A. Siemieniewskiego z artykułu Przyjąłem
Jezusa i narodziłem się na nowo![7]
Strona
14
A teraz, gdy przyjąłeś
Chrystusa
Według logiki tej
książeczki najważniejsze (akt przyjęcia) już
się dokonało. Teraz dochodzimy do wniosków z przebytej drogi
zobaczymy, jakie one są:
Z chwilą, gdy przyjąłeś Chrystusa przez akt wiary, w twoim życiu
zaszło wiele zmian, a przede wszystkim:
Jezus
Chrystus zamieszkał w twoim życiu (Ap 3,20 i Kol 1,27).
Grzechy
twoje zostały przebaczone (Kol 1,14).
Stałeś
się dzieckiem Bożym (J 1,12).
Zaczęła
się w twoim życiu wielka przygoda, dla której Bóg cię stworzył i
przeznaczył (J 10,10; 2 Kor 5,17; 1 Tes 5,18).
Ad
1. Może sugerować, że wcześniej Jezus nie mieszkał w moim
życiu. Cytat z Apokalipsy, jak już wcześniej pokazywałem, wyrwany
jest z kontekstu. Listy do Kościołów skierowane są do chrześcijan
jako wezwanie do nawrócenia (wystarczy zobaczyć poprzedzający werset:
Bądź więc gorliwy i nawróć się Ap 3,19b), więc
wymowa tego fragmentu jest sprzeczna z propagowaną wcześniej tezą. Bo
albo jestem chrześcijaninem, jak podaje cytat (czyli Jezus już
mieszka w moim życiu), albo też dopiero teraz zamieszkał, jak podaje
książeczka (czyli w zasadzie dopiero teraz stałem się
chrześcijaninem). Dużo lepszym wykorzystaniem wersetów Ap 3,19-20
jest wskazanie na konieczność nawrócenia przed
wieczerzą (chociażby spowiedź przed Eucharystią).
Następny wskazany cytat biblijny Kol 1,27 (Tajemnica ta,
ukryta od wieków i pokoleń, teraz została objawiona Jego świętym,
którym Bóg zechciał oznajmić, jak wielkie jest bogactwo chwały tej
tajemnicy pośród pogan. Jest nią Chrystus pośród was nadzieja
chwały) nic nie mówi o zamieszkaniu Jezusa w moim
życiu, a już szczególnie nie mówi, kiedy i jak to się dzieje.
Można by powiedzieć, że dokonuje się tu manipulacji na czytelniku,
próbując mu zasugerować, że wskazany werset popiera postawioną tezę,
mimo iż wcale tak nie jest. Albo autor książeczki liczył na to, że
czytelnik nie będzie sprawdzał podanych cytatów (zwykle osoba
obdarowana taką książeczką nie ma przy sobie Pisma Świętego), albo
też dokona daleko idącej nadinterpretacji fragmentu Biblii, aby
uzasadnić przeczytaną tezę.
Ad
2. Łatwo wyciągnąć wniosek, że to przyjęcie Jezusa jako
osobistego Pana i Zbawiciela (bo to właśnie według książeczki
jest tym przyjęciem Chrystusa przez akt wiary) jest
momentem w którym Grzechy twoje zostały przebaczone. Dokładny
cytat z Listu do Kolosan (Kol 1,14) wygląda tak: w którym
[Jezusie] mamy odkupienie odpuszczenie grzechów. Czy
podany cytat biblijny wspiera takie rozumienie? Według mnie nie
po raz kolejny dokonano nadinterpretacji cytatu. Dodatkowo wniosek z
punktu 2 prowadzić może do zastąpienia spowiedzi na rzecz aktu
przyjęcia czy też po prostu zdewaluowania znaczenia spowiedzi.
Ad
3. Stałeś się dzieckiem Bożym co może sugerować, że
wcześniej takowym nie byłeś. Gdyby tak było, to istotnie akt
przyjęcia trzeba by uznać za radykalnie zmieniający życie,
wręcz jednorazowy (bo czy można kilkukrotnie stawać się
dzieckiem Bożym?). Co niestety może prowadzić do zdewaluowania
znaczenia chrztu czy wręcz zastąpienia sakramentu tą pobożną
praktyką. Wskazany werset: Wszystkim tym jednak, którzy Je
przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą
w imię Jego (J 1,12); mówi co prawda o przyjęciu
i staniu się dzieckiem Bożym, jednakże nie wynika z
niego, że dokonuje się to jednorazowo właśnie w momencie przyjęcia
Jezusa jako osobistego Pana i Zbawiciela.
Ad 4.
Sugeruje, że wcześniej (przed aktem przyjęcia) nie
uczestniczyłem w tej przygodzie. Jednakże cytaty z Ewangelii Jana:
Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i
niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie i miały je w
obfitości (J 10,10); oraz z Listu do Tesaloniczan: W
każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie
Chrystusie względem was (1 Tes 5,18); niezbyt pasują do
głoszonej tezy. Ponownie dokonana została nadinterpretacja tekstów
biblijnych.
Natomiast
cytat z Drugiego Listu do Koryntian (Jeżeli więc ktoś
pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło,
a oto wszystko stało się nowe 2 Kor 5,17) może
wręcz sugerować, że nowym stworzeniem jestem właśnie
teraz (po akcie przyjęcia). Co ciekawe, nowym
stworzeniem jest ten, kto pozostaje w
Chrystusie więc mamy tu do czynienia bardziej z
pewną ciągłością (trwaniem) niż jednorazowym wydarzeniem. Dodatkowo z
kontekstu można by odnieść wrażenie, że to właśnie teraz dokonało się
nowe narodzenie, o którym mowa w trzecim rozdziale
Janowej Ewangelii (rozmowa Jezusa z Nikodemem) bo przecież
dopiero teraz Zaczęła się w twoim życiu wielka przygoda, dla
której Bóg cię stworzył i przeznaczył czyli narodziłem
się dla nowego, przeznaczonego mi przez Boga życia. Wniosek taki
trudno uznać za ortodoksyjnie katolicki[8].
Wszystkie te wnioski
można by odnieść przede wszystkim do chrztu. Zarówno zamieszkanie
Jezusa w ochrzczonym, odpuszczenie grzechów, stanie się dzieckiem
Bożym, jak i nowe stworzenie jest
skutkiem chrztu. Czy akt przyjęcia Jezusa jako osobistego Pana
i Zbawiciela ma porównywalną moc? Czy modlitwa zawierzenia się
Jezusowi (w tej czy innej formie) ma takie skutki?
Strona
przedstawiająca skutki przyjęcia Jezusa jako osobistego Pana i
Zbawiciela zawiera łącznie 7 odwołań do Biblii, z czego 7
(100%!) jest według mnie (w mniejszy lub większy sposób)
naciąganiem treści biblijnych, aby uzasadnić głoszone
tezy. Wszystkie wnioski przedstawiane przez książeczkę są dodatkowo
umocnione następnymi zdaniami komentarza: Czy
mogłoby zdarzyć się coś wspanialszego w twoim życiu, niż przyjęcie
Jezusa Chrystusa jako osobistego Zbawiciela? Ponieważ opisane w
książeczce skutki przyjęcia Jezusa Chrystusa jako osobistego
Zbawiciela nie mają oparcia w podanych cytatach biblijnych,
ciężko mi uznać, że jest to coś najwspanialszego, co mogło się
zdarzyć w moim życiu.
Także
zdanie: Czy chciałbyś w tej chwili podziękować Bogu w modlitwie za
to, co dla ciebie uczynił?; sugeruje, że wskazane wyżej wnioski
są jak najbardziej prawidłowe.
Strona
15
1. Codzienne przychodzenie do Boga w modlitwie (J 15,7).
2. Codzienne czytanie Pisma Świętego (Dz 17,11) zaczynając
od Ewangelii Jana.
3. Posłuszeństwo Bogu w każdej chwili życia (J 14,21).
4. Dawanie świadectwa o Chrystusie życiem i
słowem (Mt 4,19; J 15,8).
5.
Ufanie Bogu w każdej sprawie naszego życia (1 P 5,7).
Najpierw cytaty:
1.
Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście,
o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni (J 15,7).
Znów
mamy sytuację, gdzie podany werset musi zostać poddany interpretacji,
aby móc potwierdzić tezę. Czy w tym cytacie jest mowa o codziennym
przychodzeniu w modlitwie? Dodatkowo podany cytat mógłby
sugerować, że najważniejszą formą modlitwy jest prośba. Co
więcej, literalne odczytanie tekstu mogłoby doprowadzić do wniosku,
że:
trwam
w Jezusie bo wszystko mi się spełnia,
a
skoro mi się nie spełnia to znaczy, że nie
trwam w Jezusie, czyli moje nawrócenie nie było szczere (bo jakby
było szczere, to przecież Jezus mnie nigdy by nie opuścił,
jak to na stronie 12 było sugerowane).
2. Ci byli
szlachetniejsi od Tesaloniczan, przyjęli naukę z całą gorliwością i
codziennie badali Pisma, czy istotnie tak jest (Dz 17,11).
Wreszcie
cytat wprost mówiący o tym co głosi teza: codziennie badali Pisma.
3. Kto ma
przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie
miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go
miłował i objawię mu siebie (J 14,21).
Ponownie werset
uzasadniający tezę pokazanie, że zachowywanie przykazań jest
okazaniem posłuszeństwa Bogu.
4. I rzekł do
nich: Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi (Mt 4,19);
oraz: Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity
przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami (J 15,8).
Pierwszy cytat pochodzi
ze sceny powołania pierwszych apostołów (Szymona-Piotra i jego brata
Andrzeja) i nic nie mówi o dawaniu świadectwa. Kolejny werset nie
uzasadniający tezy, dla której uzasadnienia został użyty. Drugi cytat
jest lepszy owoc obfity jako świadectwo
życia.
5. Wszystkie
troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was.
(1 P 5,7).
Następny
cytat potwierdzający tezę zaufanie Bogu w każdej sprawie
(wszystkie troski).
A teraz
moje wnioski po przeczytaniu strony:
Wymienione
wskazówki nie są oczywiście złe, ale
Oczywiście każdy katolik
zgodzi się, że czytanie Pisma Świętego czy modlitwa to sprawy ważne.
Natomiast co jest najważniejsze? Według tej książeczki najważniejsze
jest już za nami (akt przyjęcia). Natomiast Eucharystia
nie znalazła się nawet wśród spraw ważnych! (opisanych tu jako
wskazówki do wzrastania). Nie ma się oczywiście czemu dziwić
w końcu książeczkę tę napisał protestant. Pytanie pozostaje, czy dla
katolików taka hierarchia ważności jest poprawna? Czy można pominąć,
że jak twierdzi Sobór Watykański II: Eucharystia jest źródłem
i zarazem szczytem całego życia chrześcijańskiego[9];
czy też jak pisze papież Jan Paweł II: Kościół żyje dzięki
Eucharystii?[10]
Podobnie całkowicie pominięta rola została pozostałych sakramentów, a
także rola Kościoła.
Strona
16
Konieczność
uczęszczania do kościoła według mnie w Polsce (wśród osób
mniej angażujących się w życie religijne, a głównie do takich jest
skierowana ta książeczka) najczęściej jest rozumiana jako konieczność
chodzenia na Mszę niedzielną. Jednakże dalszy tekst raczej nie
wskazuje na takie rozumienie. Bo czy nabożeństwo ma oznaczać
także Eucharystię? Raczej nie
Dla większości katolików
nabożeństwo raczej oznacza nabożeństwo majowe, czerwcowe, może
jeszcze dla niektórych nabożeństwo Drogi krzyżowej. Czy dla
polskiego czytelnika wspólne zebranie chrześcijańskie
to katolicka Msza? Prędzej zostanie to odczytane jako spotkanie
ekumeniczne (bo skoro mowa o chrześcijanach to
sugeruje, że chodzi nie tylko o katolików). Czy Kościół
oznacza to samo co grupa chrześcijan? Powyższy tekst
mógłby wręcz sugerować, że Kościół to tylko grupa chrześcijan
wzajemnie się podtrzymujących, aby nie utracić posiadanej łaski
(porównanie z żagwiami).
lub
przyniosła jakiś inny pożytek akurat dla mnie ten
fragment jest powodem, z którego dzielę się nią z innymi. Wiem
jednakże, że wiele osób skorzystało z niej w jak najbardziej dobry
sposób, co oczywiście jest nie do pominięcia.
III. Rozłożenie akcentów w książeczce
Ciekawą
kwestią jest rozłożenie objętościowe treści książeczki na
poszczególne poruszane zagadnienia:
okładka
(strona tytułowa) 1 strona
miłość
Boża 2 strony
grzech
2 strony
zbawienie
2 strony
przyjęcie
Jezusa jako osobistego Pana i Zbawiciela 4 strony
wnioski,
wskazówki końcowe, zachęty itd. 5 stron.
Jak
widać, największy nacisk położony jest na przyjęcie Jezusa
jako osobistego Pana i Zbawiciela oraz na wyjaśnienie jego
skutków, czyli na przedstawienie konkretnej teologicznej wizji
narodzenia na nowo (czy wręcz sposobu na
zbawienie) popartej specyficzną interpretacją wybranych
fragmentów biblijnych.
IV.
Wnioski
Cztery prawa
duchowego życia są pewnym narzędziem ewangelizacyjnym dosyć
szeroko używanym w polskiej rzeczywistości. Nie można ukryć, że
dzięki temu narzędziu ogromna rzesza osób podjęła świadomą decyzję
głębszego zaangażowania się w życie w wierze. Warto też nadmienić, że
w czterech prawach zauważone zostały pewne braki czy
niezgodności z doktryną katolicką co zaowocowało np.:
zmianą
sformułowań w czterech prawach stosowanych w Ruchu
Światło-Życie[11],
sformułowaniem
sześciopunktowego kerygmatu stosowanego przez Szkoły Nowej
Ewangelizacji[12],
sformułowaniem
czteropunktowego kerygmatu opartego na IV modlitwie
eucharystycznej[13],
różnymi
autorskimi propozycjami katolików zaangażowanych w ewangelizację[14],
różnymi
uwagami co do treści głoszonych jako kerygmat[15].
Cztery
prawa duchowego życia jak każde narzędzie mogą
być używane w zły sposób. Niestety są też narzędzia z samej swojej
budowy wadliwe. W mojej ocenie takim właśnie narzędziem są cztery
prawa duchowego życia.
Następujące
punkty są uzasadnieniem mojej tezy:
Równanie
w dół czyli każdy czytelnik (czy też osoba
ewangelizowana za pomocą tej książeczki) najpierw zostaje
sprowadzony do poziomu poganina, aby później móc mu ogłosić Dobrą
Nowinę, by mógł wreszcie stać się chrześcijaninem.
Wprowadzanie
aktu przyjęcia Jezusa jako osobistego Pana i Zbawiciela
jako momentu narodzenia na nowo oraz nadawanie temu
wydarzeniu znaczenia supersakramentu kumulującego w
sobie skutki chrztu, spowiedzi i komunii. Łatwo zauważyć, że
opisane przyjęcie Jezusa jest prawie dokładnie tym,
co katolicy nazywają sakramentem. Spełnia warunki definicji
sakramentu poza jednym: nie jest ustanowione przez Chrystusa, a
przez Billa Brighta.
Całkowite
pominięcie (czy może raczej negacja) sakramentów.
Całkowite
pominięcie roli Kościoła.
Cytatologia
nadinterpretacja cytatów biblijnych dla uzasadnienia
głoszonej tezy. W poniższej tabelce podaję trochę statystyki
pokazującej sposób stosowania cytatów oraz moją ocenę ich
wykorzystania.
|
Cytaty podane w
całości
|
Podany tylko
adres cytatu
|
Razem
|
Liczba cytatów w
całej książeczce
|
12
|
19
|
31
|
W tym liczba cytatów
nie potwierdzających wprost tezy, w związku z którą zostały użyte
|
4
|
10
|
14
|
%
cytatów nadinterpretowanych
|
33 %
|
53 %
|
45 %
|
|
Cytaty podane w całości
|
Podany tylko
adres cytatu
|
Razem
|
Liczba
cytatów na ostatnich trzech stronach[*]
|
1
|
16
|
17
|
W tym liczba cytatów
nie potwierdzających wprost tezy, w związku z którą zostały użyte
|
0
|
9
|
9
|
%
cytatów nadinterpretowanych
|
0 %
|
56 %
|
53 %
|
[*]Strony
14 i 15 zawierają wnioski z całej książeczki (A teraz, gdy
przyjąłeś Chrystusa) oraz propozycje dalszego postępowania
(Wskazówki do wzrastania w wierze). Strona 16 zawiera ostatni
punkt wskazówek (Konieczność chodzenia do kościoła). Dla
uściślenia należałoby zaznaczyć, że strona 16 zawiera tylko jedno
odwołanie do Biblii (adres wersetu Hbr 10,25).
Jak
widać, najmniej jasno jest pokazane bezpośrednie wypływanie z Pisma
Świętego treści trzech ostatnich stron książeczki, a zwłaszcza
skutków aktu przyjęcia, gdzie dokonano nadinterpretacji
wszystkich wskazanych wersetów biblijnych. Oczywiście może być
to spowodowane brakiem miejsca (książeczka ma być mała). Jednakże
można odnieść wrażenie, że dokonuje się tu pewniej (świadomej
lub nie) próby przemycenia treści niekoniecznie wynikających z Biblii
czy też raczej pewnej specyficznej interpretacji przesłania Pisma
Świętego (wskazanych wersetów biblijnych). Nie należy jednak
zapominać, że na początku książeczki jest zachęta do czytania
wskazanych fragmentów łącznie z kontekstem. Jednakże pozostaje
pytanie: Czy czytelnik będzie czytał i rozważał powiązanie
poszczególnych tez z podanymi cytatami, czy też przekonany
dotychczasową argumentacją (lub zarzucony ilością) stwierdzi, że na
pewno to prawda, skoro w tylu miejscach Biblia właśnie tak pisze?
Ciekawe
jest postawienie sobie pytania: Czy na poważne traktowanie zasługuje
jakiekolwiek dzieło (np. praca magisterska, doktorska, książka
popularno-naukowa itd.), w którym około 50% wszystkich odwołań do
literatury (tu: do Pisma Świętego) zawiera daleko posunięte
interpretacje, jeśli nie przeinaczenia? A tym bardziej jeżeli dzieło
to dotyczy najważniejszej w końcu kwestii życia wiecznego?
6.
Tworzenie innej Ewangelii poprzez wielokrotne
powoływanie się na Biblię (a w zasadzie na Nowy Testament) jako
źródło głoszonych tez (co, jak widać z liczby dokonanych
nadinterpretacji, jest trudne do przyjęcia), istnieje ryzyko
pozostawienia w czytelniku przeświadczenia, że to właśnie proponowana
przez tę książeczkę wersja interpretacji Ewangelii jest kwintesencją
Dobrej Nowiny, sednem i najważniejszą częścią, cała reszta zaś to
fakultatywne dodatki.
PRZYPISY:
[2]
C.S. Keener, Komentarz historyczno-kulturowy do Nowego
Testamentu, Warszawa 2000, s. 209.
[3]
Breviarium fidei Wybór doktrynalnych
wypowiedzi Kościoła, VII 59, Poznań 2001, s. 314.
KKK
405: Chociaż grzech pierworodny jest grzechem własnym
każdego, to jednak w żadnym potomku nie ma on charakteru winy
osobistej. Jest pozbawieniem pierwotnej świętości i sprawiedliwości,
ale natura ludzka nie jest całkowicie zepsuta: jest zraniona w
swoich siłach naturalnych, poddana niewiedzy, cierpieniu i władzy
śmierci oraz skłonna do grzechu (ta skłonność do zła jest
nazywana «pożądliwością»). Chrzest, dając życie łaski
Chrystusa, gładzi grzech pierworodny i na nowo kieruje człowieka do
Boga, ale konsekwencje tego grzechu dla osłabionej i skłonnej do zła
natury pozostają w człowieku i wzywają go do walki duchowej
(wyróżnienia autora), Katechizm Kościoła katolickiego, http://www.katechizm.diecezja.elk.pl/kkkI-2-1.htm#o36kkkI-2-1,
punkt 405.
[10]
Kościół żyje dzięki Eucharystii [Ecclesia de Eucharistia
vivit]. Ta prawda wyraża nie tylko codzienne doświadczenie wiary,
ale zawiera w sobie istotę tajemnicy Kościoła. Na różne sposoby
Kościół doświadcza z radością, że nieustannie urzeczywistnia się
obietnica: «A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do
skończenia świata» (Mt 28,20). Dzięki Najświętszej
Eucharystii, w której następuje przeistoczenie chleba i wina w Ciało
i Krew Pana, raduje się tą obecnością w sposób szczególny. Od dnia
Zesłania Ducha Świętego, w którym Kościół, Lud Nowego Przymierza,
rozpoczął swoje pielgrzymowanie ku ojczyźnie niebieskiej,
Najświętszy Sakrament niejako wyznacza rytm jego dni, wypełniając je
ufną nadzieją.
Słusznie
Sobór Watykański II określił, że Ofiara eucharystyczna jest «źródłem
i zarazem szczytem całego życia chrześcijańskiego». «W
Najświętszej Eucharystii zawiera się bowiem całe dobro duchowe
Kościoła, to znaczy sam Chrystus, nasza Pascha i Chleb żywy, który
przez swoje ożywione przez Ducha Świętego i ożywiające Ciało daje
życie ludziom». Dlatego też Kościół nieustannie zwraca swe
spojrzenie ku swojemu Panu, obecnemu w Sakramencie Ołtarza, w którym
objawia On w pełni ogrom swej miłości, Jana Paweł II,
Encyklika Ecclesia de Eucharistia, http://apologetyka.katolik.net.pl/index.php?option=com_content&task=category§ionid=42&id=120&Itemid=91,
nr 1.
[11]
Serwis www Ruchu Światło-Życie, Cztery Prawa Życia Duchowego
cztery podstawowe prawdy będące treścią ewangelizacji,
http://www.oaza.pl/dokument.php?id=613.
Szczegółowe opisanie wszystkich korekt czterech praw
dokonanych w Ruchu Światło-Życie leży poza moimi możliwościami.
Warto jednakże wiedzieć, że oprócz innego sformułowania czterech
praw zmieniono także sposób ich interpretacji.
[13]
Jak przyjąć Jezusa jako osobistego Pana i Zbawiciela,
Zeszyty Odnowy nr 18/1997, s. 61-66.
Napisz komentarz (25 Komentarze) |