Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę
Start arrow DYSKUSJE Z CHRZEŚCIJAŃSKIMI POGLĄDAMI arrow Świadkowie Jehowy arrow GENEZA I HISTORIA DOKTRYNY ŚWIADKÓW JEHOWY arrow II. KAROL RUSSELL I JEGO MŁODZIEŃCZE POSZUKIWANIA

Menu witryny
Start
Przewodnik po serwisie
- - - - - - -
NAUCZANIE KOŚCIOŁA
- - - - - - -
ODNOWA KOŚCIOŁA
- - - - - - -
DYSKUSJE Z CHRZEŚCIJAŃSKIMI POGLĄDAMI
- - - - - - -
GORĄCE POLEMIKI
- - - - - - -
INNE POLEMIKI
- - - - - - -
Słowo wśród nas
- - - - - - -
Biuletyn
Listy mailingowe
Księga gości
- - - - - - -
Najnowsze artykuły
O nas
Galeria zdjęć
Wieści
- - - - - - -
Linki
Napisz do nas
Szukaj
II. KAROL RUSSELL I JEGO MŁODZIEŃCZE POSZUKIWANIA PDF Drukuj E-mail
Napisał GRACJAN LIPIŃSKI   

Charls Taze Russell, urodził się w 16 lutego 1852 roku na przedmieściach dzisiejszego Pittsburgha w stanie Pensylwania. Joseph L. Russell i Anna Eliza – jego rodzice byli ortodoksyjnymi protestantami pochodzenia kalwińskiego. A Franciszek Chrosnowski wychodząc od tego, że ich przodkowie przybyli do Ameryki ze Szkocji i Irlandii, dowodzi jego żydowskiego pochodzenia[6].

Gdy Karol miał 9 lat stracił matkę z którą był bardzo mocno związany – bynajmniej z powodu tego, że był jeszcze dzieckiem, a ojciec nie zawsze był w domu. To właśnie pobożna matka była tą, która miała zaszczepić Karolowi religijność. Gdy zmarła wiele myślał o jej losie, bo nie dawała mu spokoju myśl kalwińska; znana w domu nauka o predestynacji. Jakoś nie mógł się pogodzić ze świadomością, że również i jego mama mogła być w piekle. Ten problem nie dawał mu nigdy spokoju a czasem przeradzał się w duchową obsesję. Gdy w młodości przyłączy się do adwentystów z ulgą zaakceptuje ich doktrynę o nieistnieniu piekła i odtąd już do końca życia będzie głosił, ze nauka o piekle jest kłamstwem.

Ojciec Karola był kupcem–hurtownikiem, posiadającym własną sieć sklepów. Gdzie Karol w wieku 11 lat (po ukończeniu szkoły podstawowej) znalazł pracę za ladą. Co świadczy o tym, że Joseph prawdopodobnie nie był zainteresowany dalszym kształceniem syna i zawodu kupieckiego postanowił nauczyć go sam[7].

Zainteresowanie Karola Biblią, datuje się właśnie od czasu pracy w ojcowskim sklepie. Chłopak w wolnych chwilach i po powrocie wieczorem do domu zaczytywał się w Biblii. Co więcej, obudziło się w nim już wtedy pragnienie apostolstwa; które skrzętnie realizował wypisując wieczorami na murach miasta różne apele i hasła wzywające do nawrócenia.

Pierwsze trudności z wiarą pojawiły się w życiu Karola po śmierci matki. A wyraźnie się pogłębiły gdy miał 15 lat; nadal nie może pogodzić się z kalwińską nauką o predestynacji i karze wiecznego piekła. W skutek czego, w wieku 16 lat porzuca prezbiteriańskie wyznanie rodziców i przechodzi do innego odłamu protestantyzmu – kongregacjonalistów. Lecz już po roku opuszcza szeregi tego wyznania i zapisuje się do bardzo jak na ówczesne czasy utylitarnej organizacji, Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Młodzieży Męskiej – która miała ułatwić pogodzenie życia młodego biznesmena z duchem Ewangelii. Ale i tu nie długo „zagościł” poszukujący młodzieniec. Jego kryzys wiary nieustannie się pogłębiał. Co gorsze, pewnego razu spotkał sceptyka, który publicznie negował istnienie piekła – a w dyskusji z młodym Russellem ów niedowiarek potrafił na każdy cytat z Biblii odpowiedzieć coś co podważało jego moc dowodową. Karol był zdruzgotany bezpośredniością rozmówcy. Nie potrafił odpowiedzieć na jego zasadnicze pytanie: Jak dobry bóg kalwinów mógł przeznaczyć miliony istnień ludzkich do piekła? Co spowodowało jego zupełne zwątpienie i odejście od wiary[8].

Zdarzenie to sprowokowało Karola do zarzucenia lektury Biblii, oraz wszelkich prawd chrześcijańskich i rozpoczęcia poszukiwań na zupełnie innym gruncie. Mowa tu o religiach Wschodu, dla których sprzyjającym klimatem była ogólnie panująca moda na wszystko co z kulturą Wschodu się wiązało. Ale i tu, nadal młody Russell nie znalazł poszukiwanej prawdy a poszukiwania te w wyznaniach po latach nazwie bezowocnymi[9].

Zdegustowany i zmęczony swymi dotychczasowymi poszukiwaniami, osiemnastoletni Russell, pewnego wieczora wybrał się na spacer po mieście – który okaże się niezwykle ważny dla jego przyszłości.

Idąc ulicą postanowił, że odwiedzi miejsce o którym wiedział od znajomych, że odbywają się tam zebrania religijne – chciał po raz kolejny zorientować się, czy grupa gromadząca się tak często w suterenie opodal sklepu jego ojca mogłaby mu zaproponować coś rozsądniejszego, od tego co poznał już w innych wyznaniach. Tak poszukujący młodzieniec spotkał się po raz pierwszy z adwentyzmem, który na wiele kolejnych lat wywarł na nim znaczące piętno. Wśród zebranych był obecny znany współczesnym, wędrowny kaznodzieja adwentystyczny Jonas Wendell, wygłaszający właśnie odczyt na temat powtórnego przyjścia Chrystusa na ziemię, które miało ponoć nastąpić w 1874. Russell natychmiast zainteresował się tą jakże niesłychaną wiadomością i niebawem zaprzyjaźnił się z Wendellem. Który bez większych trudności wyjaśnił chłopcu bezzasadność nauki o piekle i nieśmiertelności dusz. W ten sposób Karol od dawna nie zaznając jakiejkolwiek stabilności, po raz pierwszy od dłuższego czasu poczuł się bezpieczniej niż dotychczas na gruncie nowej wiary i bez problemu zaakceptował nauki kaznodziei wraz z ideą bliskiego czasu powrotu Chrystusa. Co w niedalekiej przyszłości stanie się fundamentem wierzeń „Badaczy Pisma Świętego” a następnie świadków Jehowy[10].

Po tym pierwszym spotkaniu z Wendellem Russell żywo zainteresował się naukami adwentystycznymi. Poznawał wielu kaznodziejów i pastorów, których po latach życzliwie wspominał. Oprócz Jonasa jednym z nich był George W. Stetson, pastor adwentystycznego Kościoła chrześcijańskiego[11]. Karol zapoznał się z nim już w 1871 roku, gdy ten przybył do Pittsburgha[12]. Był on członkiem Ruchu Okrzyku Północy[13] i od 1863 prowadził wraz ze wspomnianym Wendellem zbór w Norwalk. Karol był związany tak mocno z wymienionymi osobami, że po śmierci Stetsona wygłosił na jego pogrzebie przemówienie i zamieścił wzmiankę o tym w listopadowej „Strażnicy” (1879).

Nie mniej ważnym adwentystą w życiu Russella był George Storrs, wydawca pisma „The Bible Examiner” („Egzaminator Biblijny”). Wyznawał on naukę o tzw. „warunkowej nieśmiertelności” – która zaprzeczała tak istotnej dla Karola idei wiecznego potępienia. Większość adwentystów przyjęło tę naukę, której istotą jest utwierdzenie wiernych w przekonaniu, że życie wieczne jest darem Bożym, a otrzyma je tylko ten, kto uwierzy w ewangelię. „[Storrs wywarł] silny i korzystny wpływ na młodego Charlesa T. Russella”[14] – piszą sami świadkowie Jehowy.

W trzecim tomie („dogmatycznych”) „Wykładów” Russell pisze o piramidzie Cheopsa, która była dla niego istotnym źródłem objawienia Bożego. I to zainteresowanie piramidą Russell zawdzięcza również Storrsowi, który w 1875 roku opublikował na ten temat artykuł zachęcający do uważnego badania piramidy[15]. Jednak najsilniejszy wpływ na Russella wywarł Nelson H. Barbour, adwentysta – czołowy działacz „Ruchu Okrzyku Północy”[16].

Członkowie wspomnianego ruchu na podstawie swoich obliczeń wierzyli w konieczność przyjścia Chrystusa na ziemię około roku 1873/74. Lecz na skutek stale nie spełniających się proroctw, pismo „Okrzyk Północy” przeżywało poważny kryzys. Nakład pisma spadł gwałtownie z 15 tys. na 200 egzemplarzy. Kiedy każdego dnia należało się spodziewać upadku pisma bliski współpracownik Barboura, B. W. Keith dokonał „odkrycia”. Mianowicie pośród wielu angielskojęzycznych przekładów Biblii z greki znalazł tłumaczenie terminu „parousia” jako „obecność” a nie „przyjście”. Co więcej na tej podstawie zdołał przekonać Barboura, że w oparciu o takie tłumaczenie można mówić (uprawdzając jednocześnie niespełnione dotąd proroctwo) o „obecności” Chrystusa – tyle że o obecności duchowej, niewidzialnej[17]. Ale to jeszcze nie wszystko, zostało jeszcze najtrudniejsze… Przekonać zawiedzionych czytelników o niewidzialnym powrocie Pana w przewidzianym wcześniej czasie.

Ponowne uwierzytelnianie zachwianej już doktryny Barbour zaczął od zmiany tytułu czasopisma z „Okrzyku Północy” na nawiązujący do obecności Chrystusa i wydarzeń, które wkrótce mają nastąpić, o czym ma informować pismo – „Zwiastun Poranka”. Russell po raz pierwszy zetknął się ze „Zwiastunem Poranka” w 1876 a podczas tej lektury najbardziej zainteresowała go nauka o duchowym powrocie Jezusa, jego obecności na ziemi od 1874 roku[18].

A już od 1870 roku Russell sam systematycznie organizował domowe spotkania biblijne w gronie najbliższych i przyjaciół. Początkowo grupa ta składała się z sześciu osób (Karola wraz z ojcem i siostrą oraz trzech jego przyjaciół, sprzedawców)[19]. Z czasem grupa rozrosła się do trzydziestu osób, a badania dotyczyły przede wszystkim ksiąg apokaliptycznych: Daniela i Apokalipsy. Które Karol uznał za cel swych dociekań by móc zarysować poprawną chronologię biblijną a na jej podstawie przewidywać przyszłe losy świata i przy okazji „badać” zgodność religii chrześcijańskich z nauką zawartą w Biblii. O tym jak wyglądały te spotkania „Badaczy Pisma św.”, relacjonują sami świadkowie: „Ktoś z obecnych zadawał pytanie. Potem rozwijała się dyskusja. Odszukiwano wszelkie wersety związane z tematem, a gdy wszyscy byli już przekonani, że one ze sobą harmonizują, formułowali na koniec wynikający z nich wniosek i go zapisywali”[20].

Na skutek tych „badań” w niedługim czasie wszyscy uczestnicy odrzucili większość nauk i prawd chrześcijańskich – uznając je za niebiblijne. Jednak to nie wszystko, bo wobec tak istotnych wniosków Russell i jego sympatycy doszli do wniosku, że tak „obfitymi owocami badań” należy się podzielić z innymi i w związku z tym, niebawem wszyscy uczestnicy rozpoczęli kampanię propagandową ogłaszając powszechne zafałszowanie prawdziwych przesłań Biblii przez chrześcijan.

W 1876 roku podczas spotkania w Filadelfii Barbour pouczył Russella o chronologii i przekonał go o obecności Chrystusa na ziemi od października 1874 roku. Na skutek tej nauki (w rok później) Russell wydał broszurę o kolosalnym 50 tys. nakładzie, pod tytułem „Cel i sposób powrotu naszego Pana”. Publikacja wywołała zainteresowanie, czego rezultaty dało się zauważyć na łamach lokalnej prasy[21]. Między innymi, dzięki temu wspólnemu sukcesowi Russell wraz ze swoją grupą przyłączył się do adwentystycznego ugrupowania kierowanego przez Barboura w Rochester i wsparł finansowo, chylącego się ku upadkowi „Zwiastuna Poranka”, dzięki czemu został jego wicedyrektorem. Od tej pory razem Russell i Barbour niestrudzenie dowodzą, że Chrystus przybył niewidzialnie w 1874 roku na ziemię, aby duchowo przygotować swoich wybranych na widzialne, ostateczne przyjście. Którego daty już bezpośrednio nie podając, zachęcają jedynie do dalszych poszukiwań.

Rezultat tych wspólnych „badań” przedstawiają już rok później (1877) w kolejnej propagandowej broszurze pt. „Trzy światy i żniwo tego świata”. Gdzie właściwie obaj koledzy rozwijają kwestię podjętą wcześniej przez Russella w publikacji „Cel i sposób powrotu…”. Tyle, że „w tym wydaniu”, poza suchymi teoretycznymi rozważaniami, podali konkretną datę widzialnego przybycia (powrotu) Chrystusa na ziemię. Po czym nastąpi chwalebne tysiącletnie królowanie Chrystusa. Wobec tak odważnego proroctwa „interesującym” wydał się wybuch I wojny światowej, który mimo iż nie zrealizował widzialnego powrotu Chrystusa był wystarczającym „alibi” dla kierownictwa sekty, które po latach, jakby nie pamiętając swych dosłownych proroctw, wyjaśniało okoliczności roku 1914 w taki sposób: „Już na wiele lat przedtem badacze Biblii zrozumieli, że rok 1914 będzie miał wielkie znaczenie. Chronologia biblijna wyraźnie wskazywała właśnie na ten rok i uważni badacze Słowa Bożego wiedzieli o tym. Spodziewali się wielkich zmian i fakty potwierdzają, że rok 1914 był rzeczywiście rokiem znamiennym”[22].

I nikt z przywódców sekty nie raczył wspomnieć, że nie tego spodziewali się ówcześni „uważni badacze”. Mówią natomiast, że lata 1914–1918 były „czasem próby”, lecz nie z powodu realizacji proroctw Barboura i Russella ale  z powodu głębokiego kryzysu jaki nastał po niespełnionej zapowiedzi – bo niestety nikt z badaczy w 1914 roku nie został wniebowzięty! Dopiero w 1916 roku Russell próbując się ostatecznie zrehabilitować pisze w „Strażnicy”: „nasze nadzieje w związku z październikiem roku 1914 były niesłuszne…”[23] i desperacko wyznacza datę „końca” na rok 1918. Tyle, że nieoczekiwana śmierć (1916) oszczędziła mu kolejnego zawodu.

Lecz to jeszcze nie koniec rozdziału, bo zdecydowanie wydaje się domagać wyjaśnienia kwestia wspomnianej wyżej publikacji pt. „Trzy światy i żniwo tego świata”, ze względu na idące za nią poważne konsekwencje dla przyszłości ruchu badaczy jaki samego Karola Russella.

Należy wyjaśnić, że (wtedy poważnie już współpracujący przyjaciele) Barbour i Russell publikują na jej łamach, że lata 1874–1878, to czas tzw. „żniwa”. I właśnie w tym czasie sam Chrystus skompletuje sobie „małe stadko” wybranych do życia w niebie. Co więcej autorzy podali konkretną datę wniebowzięcia swoich zwolenników, którą miał być 9 kwietnia 1878 roku! Lecz jak można było to przewidzieć, pomimo oczekiwań wielu „wiernych” przepowiednia nie spełniła się i od tego czasu współpraca autorów tej doktryny zaczęła się wyraźnie psuć. A coraz częstsze spory doktrynalne na łamach czasopisma wywoływały coraz większe zamieszanie pośród ich zwolenników. Ostatecznym finałem tych nieporozumień było zerwanie współpracy z Barbourem i zaprzestanie finansowego wspierania czasopisma na rzecz powstania czysto „Russellowskiego” czasopisma pt. „Strażnica Syjońska i Zwiastun Obecności Chrystusa”, którego pierwszy numer ukazał się w lipcu 1879 roku w nakładzie 6 tys. egzemplarzy. Przy czym należy zaznaczyć, że to właśnie czasopismo po dziś dzień jest doktrynalnym pismem świadków Jehowy.

Wraz z Russellem z redakcji Barbourowskiego „Zwiastuna Poranka” odeszło kilku innych czołowych redaktorów (m.in. J. H. Paton i Keith), którzy dalej współpracowali z Karolem w redagowaniu „Strażnicy” – która jeszcze przez jakiś czas na swoich łamach dialogowała ze „Zwiastunem” Barboura. Lecz i ta współpraca nie układała się najlepiej. Pracownicy którzy przybyli z redakcji „Zwiastuna” nie byli ludźmi, którzy chcieli tylko pracować u Russella ale próbowali mieć coraz większy wkład w doktrynę „Strażnicy”, co irytowało prawowitego właściciela czasopisma i zmusiło go do bezpardonowego wyeliminowania współpracowników – w celu ocalenia pozycji lidera ruchu badackiego. W ten sposób, po odejściu kilku dotychczas czołowych badaczy, nie pozostał już nikt, kto w 1882 roku mógłby zagrozić niekwestionowanemu przywódcy ruchu badackiego skupiającego się wokół „Strażnicy” nieustannie zwiększającej swój nakład i grono czytelników.


P R Z Y P I S Y :

[6] Zob. F. Chrosnowski, Świadkowie Jehowy, 79.
[7] Por. B.a., Świadkowie Jehowy–głosiciele Królestwa Bożego, 43.
[8] P. Siwek, Wieczory paryskie, 347.
[9] Por. B.a., Świadkowie Jehowy–głosiciele Królestwa Bożego, 43.
[10] Por. B.a., Świadkowie Jehowy–głosiciele Królestwa Bożego, 44–46.
[11] B.a., Świadkowie Jehowy–głosiciele Królestwa Bożego, 45.
[12] G. Kulik, Charles Taze Russel, 21–22.
[13] Zob. E. Bagiński, Świadkowie Jehowy. Pochodzenie, historia, wierzenia, 23.
[14] B.a., Świadkowie Jehowy–głosiciele Królestwa Bożego, 46.
[15] G. Kulik, Charles Taze Russel, 22.
[16] Zob. E. Bagiński, Świadkowie Jehowy. Pochodzenie, historia, wierzenia, 22.
[17] Por. K. Guidon, Prawda was wyzwoli, 23.
[18] Por. B.a., Świadkowie Jehowy–głosiciele Królestwa Bożego, 46.
[19] G. Kulik, Charles Taze Russel, 21.
[20] B.a., Świadkowie Jehowy–głosiciele Królestwa Bożego, 44.
[21] S. Ufniarski, Międzynarodowe stowarzyszenie Badaczy Pisma Świętego (świadkowie Jehowy), 15.
[22] B.a., Prawda, która prowadzi do życia wiecznego, 107.
[23] B.a., Świadkowie Jehowy–głosiciele Królestwa Bożego, 62.

Napisz komentarz (0 Komentarze)

« wstecz   dalej »
Advertisement

Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę '2004
http://apologetyka.katolik.net.pl