Historia uczy, że przełomowe, trudne okresy ze względu na sytuację gospodarczą i politykę państwa stanowią szczególnie sprzyjające środowisko dla rozwoju nowych ruchów religijnych i sekt; które w czasie dezorientacji społecznej głoszą radość, pokój, nirwanę, czy rychłe nadejście królestwa bożego. Do takich właśnie okresów w Stanach Zjednoczonych możemy zaliczyć cały ubiegły wiek XIX, kiedy to do Ameryki Północnej napływały największe rzesze imigrantów. Poszukujących nowego domu, stabilnego życia, a nie rzadko i fortuny w błyskawicznie rozwijających się krajach np. takich jak Stany Zjednoczone. Dziś oblicza się, że pierwsza fala przyjezdnych liczyła około 5 mln osób a byli to przede wszystkim: Niemcy, Anglicy i Irlandczycy. Dokładniej największe nasilenie fali emigracyjnej do Stanów Zjednoczonych przypadło na lata 1870 1920. Kiedy to, przybyło aż 20 mln Włochów, Austriaków, Polaków, Węgrów, Rosjan.
W powyższej sytuacji nie trudno domyśleć się, że do Ameryki dotarła również nowa kultura, religia i zwyczaje. Większość nowych osiedleńców to protestanci, choć nie małą grupę stanowili również katolicy, prawosławni czy Żydzi. Nic więc dziwnego, że ta skupiona w wielkich aglomeracjach społeczność, różnych wierzeń a bynajmniej odmiennych koncepcji społeczno religijnych rodziła czasem konflikty.
Ale to przecież jeszcze nie wszystko, bo głównym źródłem napięć i niepokojów była wspomniana już niestabilność gospodarcza, objawiająca się gwałtownym ale i nierównomiernym rozwojem przemysłu na terenie Stanów Zjednoczonych. Rewolucja przemysłowa objęła w sposób szczególny stany północnoamerykańskie, gdy stany południowoamerykańskie czerpały swe bogactwo z dobrze rozwiniętego rolnictwa, opartego na niewolnictwie. Taka sytuacja szybko doprowadziła napięcia społeczne do apogeum, co zaowocowało wojną secesyjną w latach 18611865. Poza tym w wyniku dynamicznego rozwoju, wielu amerykanów pozyskało znaczne fortuny, co niestety stanowiło silny kontrast z grupami społecznymi, którym się to nie udało. Kolejny negatywny skutek postępu gospodarczego nie był trudny do przewidzenia. Wraz ze środowiskami żyjącymi na bardzo wysokiej stopie życiowej organizowały się grupy przestępcze o charakterze mafijnym. Środki masowego przekazu zaczęły zasypywać społeczeństwo informacjami o skandalach, morderstwach i napadach rabunkowych. A wszystko to działo się na tle nieustannie zachodzących przemian społecznych we wszystkich niemal dziedzinach życia. W świetle całej atmosfery, staje się zrozumiałe, że nie wszyscy amerykanie nadążali za zmieniającym się w zawrotnym tempie trendzie cywilizacyjnym.
Stąd nie trudno znaleźć takich, którzy z lękiem i niepewnością patrząc w przyszłość, łatwo dawali wiarę różnym fałszywym prorokom. Taki to klimat skutecznie przyczynił się do rozwoju protestantyzmu, adwentyzmu i powstania ruchu Badaczy Pisma Świętego założonego w 1872 roku przez Karola Russella, który to zapowiadał wspomniany koniec świata na rok 1914.
Duża ilość przybyłych do Ameryki północnej różnych odłamów kościoła protestanckiego zdecydowanie zdominowała ten kontynent. Lecz nie było by pewnie w tym nic specjalnie złego, gdyby nie to, że protestantyzm oderwany od swych europejskich korzeni, zaczynał żyć własnym życiem. Z perspektywy czasu dostrzegamy, że jego cechą charakterystyczną były tzw. ruchy przebudzeniowe, które budziły nowe wyznania. I tak, pierwsze przebudzenie, którego inicjatorami byli bracia Wesley miało miejsce w 1745 i dało początek kościołowi metodystów. Kolejne przebudzenie miało miejsce w roku 1830 za sprawą metodysty Finneya. A kolejne przebudzenie w roku 1831, przyniosło za sprawą Millera powstanie ruchu adwentystycznego.
Najbardziej bolesnym doświadczeniem Kościoła katolickiego ze strony wspomnianych, mnożących się ruchów religijnych, był amerykański protestantyzm z jego skrajnym antykatolicyzmem. Przykładem może być akcja zainicjowana przez baptystów w 1827 roku, w której to udział wzięło kilkadziesiąt protestanckich pism, napiętnując papizm za jego rzekomą niemoralność i okrucieństwo. Dyskredytowano Kościół katolicki na wszelkie możliwe sposoby, publikując jako prawdziwe, różne obsceniczne historie o rozwiązłości w życiu kleru i dużych nadużyciach w hierarchii Kościoła katolickiego. Ta oszczercza kampania zaowocowała napadami rozjuszonych protestantów na katolickie plebanie, kościoły i klasztory, kończące się nierzadko gwałtami i podpaleniami. A nie brakowało również ulicznych krwawych starć protestantów z katolikami, gdzie byli ranni i zabici[2].
Dla Amerykańskich katolików zaczęło stanowić również problem posyłanie dzieci do niektórych szkół, gdzie katolickie dzieci zmuszano do korzystania z podręczników, których treści obrażały ich wiarę.
Wracając do ruchu badackiego należy uświadomić sobie, że właśnie jemu w sposób szczególny udzielił się antykatolicki klimat. Czemu wielokrotnie w swoich publikacjach dał wyraz sam założyciel (np. w II tomie Wykładów, niegdyś dogmatycznej pozycji świadków Jehowy)[3]. Tę wrogość wobec katolicyzmu podkreślał również jego następca Rutherford (chociażby przez kontakty z masonerią[4]). Ponieważ wszyscy prezydenci sekty starali się skutecznie zwalczać katolicyzm o konkretnych aktach skierowanych przeciw katolicyzmowi, będę mówił przy dalszym dokładnym omawianiu każdego z prezydentów. Wrogość więc wobec Kościoła katolickiego jawi się dziś niewątpliwie jako zasadniczy rys ich doktryny i działalności[5].
P R Z Y P I S Y :
[2] Zob. T. Pietrzyk, Świadkowie Jehowy kim są?, 1619.
[3] Zob. E. Bagiński, Świadkowie Jehowy od wewnątrz, 8586.
[4] Por. E. Bagiński, Świadkowie Jehowy. Pochodzenie, historia, wierzenia, 66.
[5] T. Pietrzyk, Świadkowie Jehowy kim są?, 19.
[6] Zob. F. Chrosnowski, Świadkowie Jehowy, 79.
Napisz komentarz (0 Komentarze) |