Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę
Start arrow NAUCZANIE KOŚCIOŁA arrow Encykliki arrow DIVINO AFFLANTE SPIRITU - PIUS XII arrow CZĘŚĆ DRUGA – DOKTRYNALNA

Menu witryny
Start
Przewodnik po serwisie
- - - - - - -
NAUCZANIE KOŚCIOŁA
- - - - - - -
ODNOWA KOŚCIOŁA
- - - - - - -
DYSKUSJE Z CHRZEŚCIJAŃSKIMI POGLĄDAMI
- - - - - - -
GORĄCE POLEMIKI
- - - - - - -
INNE POLEMIKI
- - - - - - -
Słowo wśród nas
- - - - - - -
Biuletyn
Listy mailingowe
Księga gości
- - - - - - -
Najnowsze artykuły
O nas
Galeria zdjęć
Wieści
- - - - - - -
Linki
Napisz do nas
Szukaj
CZĘŚĆ DRUGA – DOKTRYNALNA PDF Drukuj E-mail
Napisał PIUS XII   
STUDIUM PISMA ŚW. W NASZYCH CZASACH – OBECNY STAN EGZEGEZY

546. Każdy łatwo zdaje sobie sprawę, że w ostatnim pięćdziesięcioleciu stan egzegezy oraz jej pomocniczych działów znacznie się zmienił. Gdy nasz Poprzednik wydawał Encyklikę Providentissimus Deus, ledwo ta czy inna miejscowość Palestyny była przez wykopaliska naukowe badana, pomijając już inne sprawy. Dziś podobne poszukiwania są znacznie liczniejsze i dzięki ściślejszej metodzie oraz technice, udoskonalonej doświadczeniem, dają o wiele pewniejsze i bogatsze wyniki. Ile światła dla pewniejszego i doskonalszego tłumaczenia ksiąg biblijnych dary te badania, o tym wie każdy fachowiec, wie każdy oddający się tym studiom. Ważność tych badań rośnie wobec licznie odkrytych pomników przeszłości z napisami, które przyczyniają się znacznie do poznania najstarszych języków, literatury, wydarzeń, obyczajów i form kultu Bożego. Nie mniejszej wagi jest dziś tak częste odnajdywanie papirusów, które tak skutecznie posuwają naprzód znajomość literatury oraz sposobu życia publicznego i prywatnego, zwłaszcza za czasów Chrystusa Pana. Poza tym znaleziono i wydano dawne manuskrypty Ksiąg świętych, komentarze Ojców Kościoła zostały dokładniej i rozległej zbadane, a niezliczone przykłady objaśniają znaczenie wyrazów, sposób opowiadania i wyrażania się na piśmie dawnych pokoleń.

Wszystkie te wydarzenia naszych czasów, osiągnięte niezawodnie dzięki szczególnym zamiarom Opatrzności, zapraszają niejako komentatorów Pisma św. i upominają ich, by radośnie korzystali z tego jaśniejącego użyczonego nam światła dla głębszego przenikania słowa Bożego, jaśniejszego oświetlania go i wyraźniejszego wyłożenia. Skoro widzimy, co jest naszą wielką pociechą, że egzegeci chętnie poszli za tą zachętą, zatem uważamy, iż jest to ostatni i nie najmniejszy owoc Encykliki naszego Poprzednika Providentissimus Deus. Przeczuwając niejako ten nowy rozkwit egzegezy, wezwał on katolickich egzegetów do pracy, wskazując im mądrze jej metodę i zakres. Aby zaś praca ta niestrudzenie postępowała naprzód, stawała się coraz doskonalsza i owocniejsza – oto cel niniejszej Encykliki. Chcemy w niej wskazać wszystkim, co jeszcze pozostaje do uczynienia i w jakim duchu dzisiejsi egzegeci mają ustosunkować się do swego wielkiego i wzniosłego zadania, a pragniemy też gorliwych pracowników w winnicy Pańskiej natchnąć świeżym zapałem i nową mocą.

1. Teksty pierwotne Pisma św.

A. Studium języków biblijnych

547. Egzegecie katolickiemu, który ze zrozumieniem ima się objaśnienia Pisma św., kładą już Ojcowie Kościoła, zwłaszcza św. Augustyn, na serce studium starożytnych języków oraz odwoływanie się do tekstów pierwotnych[22]. Jednakże wobec istniejących dawniej możliwości naukowych tylko niektórzy znali język hebrajski, a i ci niedokładnie. W wiekach średnich, gdy teologia scholastyczna stała w pięknym rozkwicie, znajomość greckiego na Zachodzie od dawna tak zmalała, że nawet znakomici uczeni ówcześni w objaśnieniu Ksiąg świętych odwoływali się wyłącznie do tłumaczenia łacińskiego, tzw. Wulgaty.

W naszych zaś czasach język grecki, który odżył w okresie humanistycznego odrodzenia, jest rozpowszechniony wśród znawców świata starożytnego i literatury a i z hebrajskim oraz z innymi językami wschodnimi są uczeni dobrze obeznani: Dalej obecnie posiada się do nabycia tych języków taką ilość środków pomocniczych, że komentator biblijny nie uniknąłby zarzutu lekkomyślności i opieszałości, gdyby przez zaniedbanie studiów językowych zamknął sobie drogę do tekstów pierwotnych. Wszak obowiązkiem egzegety jest nawet najmniejszy szczegół, który za działaniem Ducha Świętego wyszedł spod pióra pisarza natchnionego, uchwycić z największą starannością i uszanowaniem, aby jego myśl możliwie głęboko i całkowicie objąć. Toteż ma on sumiennie przykładać się do coraz większej znajomości języków biblijnych oraz innych wschodnich, aby swój wykład biblijny poprzeć wszelkimi środkami pomocniczymi, jakie podają różne gałęzie filologii. Do tego właśnie przykładał się w swoim czasie św. Hieronim, o ile stan językoznawstwa na to pozwalał. Do tego też zmierzali z niestrudzoną pilnością i nie mniejszą skutecznością wielcy egzegeci XVI i XVII stulecia, choć wówczas znajomość języków była znacznie mniejsza aniżeli dziś. Według tych samych zasad trzeba teksty pierwotne tłumaczyć. Pochodząc od samego pisarza natchnionego, mają one wyższy autorytet i większą wagę, aniżeli nawet najlepsze tłumaczenie dawnych czy nowych czasów. Zadanie to przyjdzie tym łatwiej i będzie tym skuteczniejsze, jeżeli egzegeta ze znajomością języków połączy i gruntowaną znajomość krytyki tekstu.

B. Doniosłość krytyki tekstu

548. Na znaczenie krytyki tekstu zwraca już uwagę św. Augustyn, gdy pomiędzy prawidłami studiów biblijnych stawia na pierwszym miejscu konieczność krytycznie pewnego tekstu. „Kto chce poznać Pismo św. – pisze znakomity Doktor Kościoła –w pierwszym rzędzie powinien baczyć na nieskażoność rękopisów. Nie poprawione manuskrypty niech stoją za poprawionymi”[23].

Ta znajomość krytyki tekstu, tak uznana i skutecznie używana przy wydawaniu dzieł świeckich, ma być równie stosowana, gdy chodzi o Księgi święte, i to właśnie dla uszanowania, jakie należy się słowu Bożemu. Wszak zadaniem jej jest tekst święty oddać jak najdokładniej, uwolnić go od zniekształceń, które wkradły się z powodu zaniedbań kopistów, oczyścić go i możliwie uwolnić od dodatków i braków, od przestawień i powtórzeń lub podobnych błędów, jakie w ciągu stuleci wkradły się w dzieła biblijne i przekazywane były.

Krytyka tekstu, którą od kilku dziesiątków lat niektórzy uczeni jeszcze zupełnie samowolnie stosowali, niejednokrotnie tak, iż sądzić można było, że czynią to, by własne zapatrywania wtłoczyć w tekst natchniony, posiada dziś – wszystkim dobrze znane – tak silne i pewne normy, iż stała się wspaniałym narzędziem, by Pismo św. w czystej i dokładniejszej formie podać, a z drugiej strony, by wszelkie nadużycie mogło być łatwo ustalone. Zbyteczne jest tu przypominanie – wszystkim, którzy oddają się studiom egzegetycznym, jest to wiadome – jak Kościół od początku aż po dzień dzisiejszy wysoko stawia krytyczne badanie tekstów. Dziś, gdy dziedzina ta doszła do wysokiej doskonałości, jest to dla przedstawicieli wiedzy biblijnej chwalebnym, choć nie zawsze łatwym obowiązkiem, starać się wszelkimi środkami, aby ze strony katolickiej wydano jak najprędzej krytycznie ujęte księgi biblijne oraz dawne tłumaczenia, przy wydawaniu których, z pełnym uszanowaniem dla tekstu świętego, zastosowano by wszelkie zasady krytyki tekstu. Ta uciążliwa praca jest nie tylko niezbędna, by Księgi święte z Bożego daru pochodzące, właściwie rozumieć, ale też – niech to wszystkim będzie wiadome – ma służyć jako dowód wdzięczności za list, jaki Ojciec z tronu swej wspaniałości nam – dzieciom przesłał.

C. Znaczenie dekretu Soboru Trydenckiego dotyczącego posługiwania się Wulgatą. Tłumaczenia nowożytne

549. Niech nikt nie sądzi, że wskazane posługiwanie się krytycznie opracowanym tekstem pierwotnym jest odrzuceniem mądrych przepisów Soboru Trydenckiego w sprawie łacińskiej Wulgaty[24]. Gdyż jak to jest historycznie stwierdzone – przewodniczący Soboru otrzymali zlecenie, w imieniu św. Soboru prosić Papieża – co rzeczywiście uczynili – aby jak najprędzej został przygotowany poprawiony łaciński, a potem grecki i hebrajski tekst Pisma św.[25], który by w swoim czasie mógł być wydany dla pożytku Kościoła Bożego.

Jeżeli temu życzeniu wobec ówczesnych ciężkich warunków oraz innych przeszkód nie uczyniono w pełni zadość, to dziś – z otuchą ufamy – wspólna praca katolickich uczonych będzie tym doskonalsza i zgodna z potrzebami czasów. Jeżeli Sobór Trydencki chciał, aby Wulgatą była tym łacińskim tłumaczeniem, „jakim wszyscy autentycznie posługiwać się mają”, to orzeczenie – jak każdemu wiadomo – odnosiło się tylko do Kościoła łacińskiego, a mianowicie do oficjalnego posługiwania się Pismem św. Autorytetu oraz znaczenia tekstów pierwotnych żadną miarą to nie umniejsza. Wówczas przecież nie chodziło o teksty pierwotne, tylko o będące w obiegu tłumaczenia łacińskie. Pomiędzy nimi, jak to słusznie zarządził Sobór, pierwszeństwo posiadać miało to, „które zatwierdzone zostało przez wiekowe posługiwanie się nim w Kościele”. Ten górujący autorytet Wulgaty, jej tzw. autentyczność jest więc wysunięta naprzód nie dla względów krytycznych, tylko dla słusznego, tyle stuleci trwającego posługiwania się nią przez Kościoły. Ono dowodzi, jak Kościół rozumiał – i jeszcze rozumie – Wulgatę, że w sprawach wiary i obyczajów jest ona wolna od wszelkiego błędu. I z tego powodu, jak to Kościół stwierdza i zaświadcza, może być używana w rozprawach, wykładach, kazaniach bez obawy błędu. Autentyczność ta zatem nie jest w pierwszej linii krytyczna, ale raczej prawna. Stąd autorytet Wulgaty w żaden sposób nie zabrania odnośnie do zagadnień nauki kościelnej tę właśnie naukę uzasadniać na podstawie tekstów pierwotnych, owszem prawie to zaleca, a tym bardziej nie zabrania tekstami pierwotnymi posługiwać się, by właściwy sens Pisma św. wszędzie coraz bardziej uchwycić i objaśniać. Dekret Soboru Trydenckiego nie zabrania również, aby dla potrzeb i pożytku wiernych dokonywać tłumaczeń na języki nowożytne celem ułatwienia zrozumienia słowa Bożego. Czynić to można nawet z tekstów pierwotnych, jak z uznaniem podkreślamy, miało to już miejsce w różnych krajach za zezwoleniem Kościoła.

2. Interpretacja Pisma św. A. Znaczenie sensu dosłownego i jego poszukiwanie

550. Egzegeta katolicki ze znajomością starożytnych języków oraz środków pomocniczych krytycznego badania tekstów winien przystąpić do swego zadania najwznioślejszego spomiędzy tych, jakie stoją przed nim, tj. do znalezienia i wyłożenia prawdziwego sensu Ksiąg świętych. Niechaj egzegeci stale o tym pamiętają, że ich pierwszym i usilnym staraniem ma być jasne poznanie i określenie, jaki jest sens dosłowny słów biblijnych. Ten sens dosłowny mają oni odnaleźć za pomocą znajomości języków, kontekstu i porównań z miejscami paralelnymi, co stosuje się i przy objaśnieniu dzieł o treści świeckiej, aby myśli pisarza dać jasny wyraz.

551 Niechaj jednak autorowie objaśniający Pismo św. nie zapominają, że tu chodzi o natchnione słowo Boże, przez samego Boga powierzone Kościołowi, aby je strzegł i wyjaśniał. Toteż z nie mniejszym staraniem mają się liczyć z objaśnieniami i postanowieniami Urzędu Nauczycielskiego w Kościele, jak również z wykładnią Ojców Kościoła i z „analogią wiary”, jak na to Leon XIII w swej Encyklice Providentissimus Deus przezornie zwraca uwagę[26].

Szczególną zaś uwagę niechaj zwracają na to, że objaśniać winni nie tylko rzeczy odnoszące się do historii, archeologii, filologii i tym podobnych działów naukowych, co niestety miało miejsce w niektórych komentarzach. Oczywiście, o ile to może być przydatne egzegecie, niechaj i takimi rzeczami się posługują, ale przede wszystkim mają oni wykazywać, jaka jest teologiczna treść pouczająca poszczególnych ksiąg i tekstów odnośnie do spraw wiary i obyczajów. Przez to ich tłumaczenie Pisma św. okaże się pożyteczne nie tylko dla teologów, którzy wykładają i udowadniają naukę wiary, ale i dla kapłanów, którzy służą wiernym przez głoszenie słowa Bożego. Będzie ono pożyteczne również dla wszystkich wiernych, ponieważ uczy, jak wieść życie święte, odpowiadające godności chrześcijanina.

B. Właściwe stosowanie sensu duchowego

552. Gdy egzegeci katoliccy podają przede wszystkim teologiczny wykład biblijny, wówczas zmuszają do milczenia tych, którzy wciąż jeszcze twierdzą, że w komentarzach biblijnych nie znajdują prawie nic takiego, co by wznosiło ducha do Boga, co by karmiło duszę i ułatwiało życie wewnętrzne i dlatego podkreślają, że muszą uciekać się do komentarzy duchowych czy też mistycznych. Jak niesłuszne są tego rodzaju wywody, wykazuje właśnie doświadczenie wielu, którzy wciąż na nowo rozważając i rozpamiętując słowo Boże, udoskonalili się przez to i prawdziwą miłością Boga napełnili. Stwierdza to i stała praktyka Kościoła oraz napomnienia najprzedniejszych Mistrzów.

Zapewne, że nie każdy sens mistyczny jest wykluczony z Pisma św. Bóg tak mądrze rozrządził, że nauki i fakty w Starym Testamencie chociaż minione, w duchowy sposób oznaczały te, które miały się ziścić dopiero w nowym przymierzu łaski. Jak więc egzegeta ma odszukać i wytłumaczyć dosłowny sens słów, zamierzony i ujawniony przez pisarza natchnionego, tak winien on również odszukać i sens mistyczny, byleby tylko było wiadomo, że w danym tekście szukać go należy. Gdyż jeden Bóg może znać ten sens i nam go objawić. Sam Boski Zbawiciel wskazywał go w Ewangeliach i pouczał o nim; za przykładem Mistrza czynili to samo Apostołowie słowem i pismem. Stwierdza to i tradycyjna nauka Kościoła, a wreszcie i prastary zwyczaj liturgii, w której znane powiedzenie „prawo modlitwy jest prawem wiary” może być słusznie stosowane.

553. Ten więc sens mistyczny, jaki Bóg sam zechciał dać i wyrazić, muszą egzegeci katoliccy starannie oświetlić i wyłożyć w sposób odpowiadający godności słowa Bożego. Ale niech się usilnie wystrzegają, aby znaczeń przenośnych nie podawali za właściwy sens Pisma św. Zapewne, że w kaznodziejstwie można rozszerzać znaczenie słów tekstu świętego dla łatwiejszego oświetlenia i zalecenia nauki wiary i obyczajów, jeżeli przy tym zachowana jest miara i cel jest wzięty pod uwagę. Ale taki użytek Pisma św. jest poniekąd zewnętrzny, dodatkowy – o tym pamiętać należy –i zwłaszcza dziś – może być nawet niebezpieczny, gdyż wierni obeznani z wiedzą duchowną i świecką chcą wiedzieć, czego Bóg sam naucza w Piśmie św., nie zaś to, co wymowny kaznodzieja czy pisarz w zręczny sposób wykłada, posługując się słowami biblijnymi: „żywa jest mowa Boża i skuteczna i przeraźliwsza niżeli wszelki miecz z obu stron ostry; i przenikająca aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku i rozeznająca myśli i przedsięwzięcia serca”[27], żadną miarą nie potrzebuje sztuki ani ludzkich dodatków, by duszę wzruszyć i przeniknąć. Księgi święte, ułożone za natchnieniem Ducha Świętego, są same z siebie przebogate w treść najprzedniejszą. Bożą mocą przeniknięte, same z siebie potężne, ozdobione niebiańską pięknością, same z siebie jaśnieją i oświecają, byle tylko pisarz tak właściwie i dokładnie je podał, aby wszystkie skarby mądrości i roztropności w nich zawarte na jaw wystąpiły.

C. Zachęta do studiowania Ojców Kościoła oraz wielkich egzegetów

554. Przy spełnianiu tego obowiązku znajduje egzegeta katolicki znakomitą pomoc w studiowaniu tych dzieł, w których święci Ojcowie, Doktorowie Kościoła i najznakomitsi egzegeci przeszłości komentują Księgi święte. Wprawdzie ci dawni komentatorowie Pisma św. nie zawsze dorównują wiedzą świecką oraz znajomością języków dzisiejszym egzegetom, ale mocą zadania, jakie im Bóg w Kościele powierzył, odznaczają się tak na wskroś głęboką intuicją rzeczy niebieskich, tak przedziwną przenikliwością umysłu, że dzięki temu przenikają głębiny słowa Bożego i wydobywają wszystko, co służyć może oświetleniu nauki Chrystusowej oraz pobudzić do świętości życia.

Toteż pożałowania godne jest, że niektórym z naszych pisarzy nieznane są skarby chrześcijańskiej starożytności, a również, że przedstawiciele historii egzegezy nie uczynili jeszcze wszystkiego, co potrzebne jest do właściwego zbadania i należnej oceny tak ważnej dziedziny. Oby znalazło się wielu uczonych, którzy by autorów oraz dzieła katolickiej egzegezy pilnie studiowali, bo w nich zebrane są niezliczone prawie skarby i okazuje się coraz jaśniej, jak głęboko przeniknęli oni Księgi święte, jak wspaniale je oświetlili, tak że i dzisiejsi egzegeci mogą z nich brać przykład i z korzyścią się nimi posługiwać.

W ten sposób dojdzie nareszcie do szczęśliwej i owocnej łączności między nauką oraz duchowym namaszczeniem starszych a większym wykształceniem i doskonalszą metodą młodszych, łączność ta wyda nowe owoce na polu biblistyki, które nigdy dość wykończone i uprzątnięte nie będzie.

3. Szczególne zadania pisarzy naszych czasów

A. Obecny stan egzegezy

555. Z całą słusznością należy ufać, że i dzisiejsze czasy przyczynią się do głębszego i gruntowniejszego wyłożenia Pisma św. Albowiem niejedno pytanie, zwłaszcza z dziedziny historii, jest egzegetom dawniejszych czasów mało, albo niedostatecznie znane. Wszak brakło im prawie wszystkich wiadomości potrzebnych do wyjaśnień takiego przedmiotu. Jak trudne, nawet dla Ojców Kościoła, i wprost niedostępne były niektóre punkty, wskazują – by tylko to wymienić – owe powtarzające się dopiski przy komentarzu pierwszego rozdziału Księgi Rodzaju, jako też częste próby św. Hieronima, by psalmy tak przetłumaczyć, aby ich sens dosłowny wyrazić jak najjaśniej. W innych księgach biblijnych czy tekstach dopiero czasy nowożytne zdały sobie sprawę z trudności, gdy doskonalsza znajomość starożytności wysunęła naprzód nowe pytania, rzucając głębsze światło na faktyczny stan rzeczy. Niesłusznie zatem przypuszczają niektórzy, nie znając stanu nauk biblijnych, że dzisiejszym egzegetom katolickim nie pozostaje już nic do dodania w dziedzinie już tak opracowanej przez chrześcijańską starożytność. Przeciwnie epoka nasza wykazała, jak wiele rzeczy wymaga jeszcze ponownego przeglądu i zbadania, przynaglając przez to i dzisiejszych egzegetów do badań nieustannych.

B. Właściwości pisarzy natchnionych

556. Jeżeli jednak nasze czasy niosą za sobą nowe pytania i nowe trudności, to podają one, Bogu dzięki, i nowe środki zaradcze. W tym względzie należy zważyć, że katoliccy teologowie, w łączności z nauką Ojców Kościoła, a zwłaszcza Anielskiego i Powszechnego Doktora, zbadali i wyłożyli dokładniej naturę oraz skutki natchnienia biblijnego, niż to czyniono w ciągu minionych wieków. Wychodzą oni z tego założenia, że pisarz natchniony w kompozycji księgi biblijnej jest „organem” (gr.: organon) czyli narzędziem Ducha Świętego, a mianowicie narzędziem ożywionym i rozumnym. Z tego wyciągają słuszny wniosek, że pod wpływem Bożym siły swoje i zdolności tak zużytkowują, że w księdze będącej dziełem jego pracy „łatwo można poznać właściwość i tzw. charakterystyczne oznaki i rysy ludzkiego pisarza”[28].

557. Egzegeta musi zatem z całą starannością, nie zaniedbując żadnego środka poznawczego dostarczonego przez nowe badania, starać się określić, jaka była zdolność i okoliczności życiowe pisarza biblijnego, w jakim czasie żył, jakimi źródłami ustnymi czy pisemnymi się posługiwał, jakich rodzajów literackich używał. W ten sposób pozna on dokładniej, kim był pisarz biblijny, do czego zmierzał przez napisanie swego dzieła. Każdy przyzna, że najgłówniejszą regułą interpretacji jest określenie, co pisarz miał zamiar powiedzieć. Słusznie przestrzega św. Atanazy: „Tutaj jak zresztą we wszystkich innych miejscach Pisma św. to trzeba mieć na uwadze; z jakiego powodu Apostoł mówił, trzeba dokładnie i sumiennie zbadać, do kogo i z jakiej racji pisze, aby przez ignorancję lub domysły nie zaprzepaścić prawdy”[29].

C. Znaczenie rodzaju literackiego, zwłaszcza w opisie zdarzeń historycznych

558. Sens dosłowny danego ustępu nie daje się wszakże tak jasno wysnuć ze słów i pism dawnych wschodnich autorów, jak to ma miejsce, gdy chodzi o autorów nowoczesnych. To, co ludzie Wschodu zamierzali w słowach swoich wyrazić, nie da się stwierdzić jedynie na podstawie reguł gramatycznych albo filologii, czy też kontekstu. Egzegeta musi niejako w duchu powrócić do onych dawnych stuleci Wschodu i za pomocą historii, archeologii, etnologii oraz innych gałęzi wiedzy dokładnie określić, jakim rodzajem literackim zamierzali posługiwać się autorowie dawnych czasów i jakim się rzeczywiście posłużyli. Mianowicie ludy wschodnie dla wyrażenia swych myśli nie zawsze używają tej samej formy czy sposobu wyrażania się, jak to ma miejsce u nas, ale raczej takich, jakie wówczas oraz w ich środowisku były w zwyczaju. Egzegeta nie może a priori orzec, jakie to były formy wyrażania się; może to uczynić jedynie za pomocą starannych badań nad literaturą Wschodu. Otóż te badania, dokonane w ostatnich dziesiątkach lat z większą starannością i uwagą niż dawniej, jasno wykazały, jakim rodzajem literackim posługiwano się w dawnych czasach w opisach poetyckich, w przedstawianiu praw i zasad życia, jako też w opisach historycznych o sprawach i zdarzeniach.

559. Badania te wykazały również jasno, że naród izraelski we właściwie pojętych opisach historycznych znacznie przewyższał inne dawne ludy Wschodu, zarówno co do starożytności jak i wierności w opisie omawianych wydarzeń. A przyczyny tego należy z całą pewnością szukać w charyzmacie boskiego natchnienia oraz szczególnej, religijnej celowości historycznych opisów biblijnych. Kto posiada właściwe pojęcie o natchnieniu biblijnym, ten bynajmniej dziwić się nie będzie, że u biblijnych autorów, jak i innych dawnych, spotykamy się z pewnymi formami przedstawień i opisów, z pewnymi właściwościami zwłaszcza języków semickich, z opisami, które można by nazwać „przybliżonymi”, pewnymi hiperbolicznymi wyrażeniami, nieraz nawet paradoksalnymi, które mają na celu tym większe podkreślenie rzeczy. Księgom świętym nie jest obca żadna forma literacka, jaką posługiwano się dawniej, zwłaszcza na Wschodzie, dla wyrażenia myśli, jednak z tym zastrzeżeniem, że użyty rodzaj literacki nie sprzeciwia się w żaden sposób świętości i prawdomówności Bożej. Tak pisze już św. Tomasz trafnie, jak zwykle: „w Piśmie św. to, co Bożego, jest nam podane na sposób ludzki”[30]. Bo jak współistotne Słowo Boże stało się podobne ludziom we wszystkim „prócz grzechu”[31], tak i słowa Boże wyrażone ludzkim językiem upodobniły się do słów ludzkich we wszystkim, z wyjątkiem błędu. To z Bożej Opatrzności pochodzące „nachylenie” (Boga ku człowiekowi) wysławiał już św. Jan Chryzostom znajdując je raz po raz w Księgach świętych[32].

560. By zatem odpowiedzieć dzisiejszym wymaganiom wiedzy biblijnej, musi egzegeta katolicki wykładając Pismo św. i wykazując jego nieomylność, imać się w mądry sposób i tego środka pomocniczego, rozpatrując, jakie znaczenie dla właściwego i odpowiedniego wyjaśnienia ma rodzaj literacki używany przez pisarza. Ma być przy tym przekonany, że nie wolno mu tej strony jego zadania zaniedbać, bez wielkiej szkody dla egzegezy katolickiej. Nie rzadko bowiem – by tylko to nadmienić – gdy niektórzy wciąż na nowo podnoszą zarzuty, że pisarze biblijni odchylili się od historycznej wierności i fakty podali mniej dokładnie, chodzi najwidoczniej jedynie o rodzaj literacki używany w starożytności we wzajemnych stosunkach i codziennym życiu uznany za przyjęty. Słuszność i sprawiedliwość sądu wymagają zatem, by takie sposoby wyrażania się, znajdujące się w słowie Bożym dla ludzi i wyrażone w sposób ludzki, nie były bardziej poczytywane za błąd, niż to ma miejsce w użyciu codziennym. Jeżeli zatem zna się sposoby wyrażania i pisania właściwe starożytnym i osądza się je należycie, wówczas można odpowiedzieć na wiele zarzutów przeciw prawdomówności i wiarygodności Ksiąg świętych. Równie korzystne jest rozpatrywanie tego zagadnienia i dla głębszego oraz jaśniejszego zrozumienia myśli natchnionego pisarza.

D. Zachęta do badania różnych gałęzi wiedzy starożytnej

561. Nasi przedstawiciele wiedzy biblijnej mają i na to zwrócić należną uwagę, aby nie pomijać żadnego z nowszych odkryć archeologii, historii starożytnej oraz historii dawnych literatur, co może ułatwić należyte wniknięcie w sposób myślenia, rozumowania, opowiadania i opisu starożytnych pisarzy. W tym względzie niechaj i świeccy katolicy zdają sobie sprawę z tego, że służą nie tylko świeckiej wiedzy, ale też w wysokim stopniu całemu chrześcijaństwu, gdy z należytym staraniem i pilnością oddają się badaniu starożytności oraz odpowiednim poszukiwaniom, przyczyniając się wedle możności do rozwiązania dotąd niewyjaśnionych zagadnień. Każde ludzkie poznanie, choćby i nie miało charakteru religijnego, ma wrodzoną sobie godność i dostojeństwo, jest uczestniczeniem w nieskończonym Boskim poznaniu, jeśli tylko użyte jest w tym celu, by sprawy odnoszące się do Boga i tego, co Boże, jaśniej oświecić, dzięki czemu otrzymują one nową, wyższą godność i namaszczenie.

4. Zagadnienia trudne i sposób ich rozwiązania

562. Wspomniane wyżej wnikliwe badania dawnego Wschodu, dokładniejsze studia nad pierwotnym tekstem Pisma św., rozleglejsza i dokładniejsza znajomość języków biblijnych oraz wschodnich, ogólnie biorąc, wywołały z Bożą pomocą ten skutek, że obecnie zostało całkowicie wyjaśnione niejedno zagadnienie z szeregu tych, które za naszego Poprzednika Leona XIII podnosili krytycy, stojący poza Kościołem, a nawet przeciwni mu, co do autentyczności, czasu powstania, nieskażoności i wiarogodności ksiąg biblijnych. Egzegeci katoliccy używali tej samej naukowej broni, której nadużywali nieraz jej przeciwnicy i podali takie wyjaśnienia, które z jednej strony zgodne są z nauką katolicką oraz dawną tradycją, a z drugiej uchyliły trudności, jakie powstały czy to wskutek nowszych badań i odkryć, czy też tych, które starożytność pozostawiła nam nierozwiązane.

Tak więc doszło do tego, że wśród katolików ujawniło się ponownie zaufanie do autorytetu oraz historycznej wiarygodności Biblii, które było niekiedy u niektórych zachwiane wskutek wielu napaści. Owszem, nie brak nawet pisarzy również i wśród niekatolików, którzy przez spokojne, rzeczowe badania doszli do tego, że porzucili nowsze zapatrywania i przynajmniej w niejednym punkcie wrócili do dawniejszych. Tę zmianę położenia zawdzięcza się niestrudzonej pracy, do jakiej egzegeci katoliccy przyłożyli się z całych sił, nie dając odwieść się przez trudności i przeciwności, by wyniki dzisiejszych naukowych badań na polu archeologii, historii i językoznawstwa wykorzystać w rozwiązaniu nowych zagadnień.

A. Trudności jeszcze nierozwiązane, albo nie dające się rozwiązać

563. Jednakże niechaj nikt się nie dziwi, że dotąd jeszcze nie wszystkie trudności zostały przezwyciężone i rozwiązane, że owszem i dziś istnieją zagadnienia, które egzegetów katolickich bardzo zajmują. Wobec tego jednak nie należy tracić odwagi i nie zapominać, że z wiedzą ludzką dzieje się to samo co w naturze: poszukiwania posuwają się powoli, a owoce pracy zbiera się po wielu mozołach. Miało to miejsce z zagadnieniami, które przeszłość przekazała jako jeszcze nie rozwiązane, a czego dokonała już teraźniejszość, dzięki postępowi wiedzy. Należy zatem zaufać, że i dzisiejsze trudności, choć zdają się zawikłane i nie do przezwyciężenia, jednakże z czasem, przy ustawicznej pracy, zostaną ostatecznie wyjaśnione. Jeżeli wypadnie czekać jeszcze długo na to upragnione rozwiązanie, które może stanie się udziałem dopiero przyszłości, niechaj to nikogo nie trapi. I do nas bowiem stosują się słowa Ojców Kościoła, zwłaszcza św. Augustyna[33]: Bóg celowo zostawił trudności w Księgach świętych, przez siebie natchnionych, aby nas zachęcić do pilniejszej nauki i do badań, a jednocześnie by przez zbawienną świadomość naszej ograniczoności, ćwiczyć nas we właściwej pokorze. To też możliwe jest, że niektóre pytania w ogóle nie otrzymują całkowicie zadowalającej odpowiedzi. Chodzi bowiem niekiedy o rzeczy tak dalekie od teraźniejszości i tak obce życiu teraźniejszemu, że i dla egzegety pozostaną one tajemnicą, bo każda wiedza posiada takowe i żadnym wysiłkiem nie dają się one rozwiązać.

B. W trosce o rozwiązania pozytywne

564. Taki stan rzeczy jednakże nie powinien powstrzymywać egzegety katolickiego, który posiada silne i czynne zamiłowanie w swoim zawodzie, a Matce Kościołowi szczerze jest oddany. Niechaj trudne dotąd nie rozwiązane zagadnienia wciąż na nowo podejmuje, nie tylko by odpierać zarzuty przeciwników, ale przede wszystkim aby wypracować pozytywne rozwiązanie, zgodnie z nauką Kościoła, zwłaszcza z tradycją o pełnej nieomylności Pisma św., uwzględniając niewątpliwe wyniki wiedzy świeckiej. Starania tych dzielnych pracowników winnicy Pańskiej należy nie tylko z uznaniem i sprawiedliwością, ale i z miłością osądzać. O tym obowiązku niechaj pamiętają wszyscy inni synowie Kościoła, trzymając się z dala od nierozumnej gorliwości, która wszystko co nowe potępia lub uważa za podejrzane, tylko dlatego że jest nowe.

565. W orzeczeniach i prawach Kościoła – niechaj pamiętają o tym – chodzi o sprawy wiary i moralności, a spomiędzy wielu rzeczy w Piśmie św. w księgach prawnych, historycznych, dydaktycznych i prorockich, jest tylko niewiele takich, których sens został przez autorytet Kościoła wyjaśniony. A i teksty, co do których Ojcowie Kościoła są jednomyślni, nie są wiele liczniejsze. Zatem pozostaje ich wiele i to w stosunku do bardzo ważnych zagadnień, których wyjaśnienie i zbadanie pozostawione jest swobodnie przenikliwości i zdolnościom egzegetów katolickich, a każdy ku pożytkowi ogólnemu obowiązany jest wedle możności przyczyniać się do stałego postępu wiedzy biblijnej i do obrony honoru Kościoła. To prawdziwa wolność dzieci Bożych, która z jednej strony trzyma się mocno nauki Kościoła, a z drugiej każdy przyczynek wiedzy świeckiej przyjmuje jako dar Boży. Ta wolność, pielęgnowana przez dobrą wolę wszystkich, jest warunkiem i źródłem owocnych wyników oraz trwałego postępu wiedzy katolickiej. Znakomicie mówi o tym nasz niezapomniany Poprzednik Leon XIII: „Tylko gdy jest jedność serc, a zasady są mocno utrwalone, można z prac wielu spodziewać się wielkiego postępu tej wiedzy”[34].

5. Posługiwanie się Pismem św. w nauczaniu wiernych

A. Sposoby korzystania z Pisma św. w pracy duszpasterskiej

566. Wielka była praca katolickiej egzegezy w okresie prawie dwóch tysięcy lat, by słowo Boże ofiarowane ludzkości w Piśmie św. było coraz głębiej i doskonalej pojmowane i coraz bardziej umiłowane. Kto to rozważa, niechybnie się przekona, że wierni, a zwłaszcza kapłani, mają ścisły obowiązek posługiwać się obficie i święcie tym skarbem, zebranym przez największe umysły tylu wieków. Wszak Bóg nie na to dał wiernym Księgi święte, by ich ciekawość zadowolić lub dać pole do pracy i badań, aby zgodnie ze słowami św. Pawła: „wyćwiczyć nas ku zbawieniu, przez wiarę, która jest w Chrystusie Jezusie”, „aby człowiek Boży był doskonały, ku wszelkiej sprawie dobrej wyćwiczony”[35].

Kapłani zatem, którym powierzona jest troska o zbawienie wiernych, niechaj najpierw sami przestudiują starannie Księgi święte, przyswajając je sobie w rozważaniu i na modlitwie. Potem zaś niech gorliwie rozdzielają bogactwa słów Bożych w kazaniach, homiliach i wykładach, wspierając naukę katolicką przez przytaczanie Pisma św. i objaśniając ją przez znakomite przykłady z historii świętej zwłaszcza z Ewangelii Chrystusa Pana. Przy tym niech się starannie i sumiennie wystrzegają onych akomodacji, które pochodzą z własnej fantazji, a od rzeczy odbiegają zbyt daleko, stanowiąc nie korzystanie, lecz nadużywanie słów Bożych. Owszem mają oni wymownie, a tak jasno i przekonywująco wykładać je wiernym, aby nie tylko zachęcić ich do życia doskonalszego, ale wzmóc ich gorliwość i przepoić uszanowaniem dla Pisma św. Pasterze niechaj z dnia na dzień potęgują wśród wiernych to poszanowanie i popierają wszelkie przedsięwzięcia, za pomocą których mężowie zapałem apostolskim napełnieni usiłują szerzyć wśród wiernych znajomość i ukochanie Ksiąg świętych. Niech więc okazują swą pomoc i poparcie pobożnym stowarzyszeniom mającym na celu wydawanie i rozpowszechnianie wśród wiernych oraz zachęcanie rodzin chrześcijańskich do codziennego, pobożnego czytania Pisma św., a zwłaszcza Ewangelii. Niech zalecają tłumaczenia Pisma św. na języki nowożytne opatrzone kościelną aprobatą, nich się nimi posługują, gdzie prawa liturgiczne na to pozwalają; niech wygłaszają publiczne wykłady czy konferencje na tematy biblijne sami, lub wzywając do pomocy kogoś obeznanego z przedmiotem. Niech popierają czasopisma w różnych krajach wydawane z wielką korzyścią, co na najwyższą zasługuje pochwałę. Niech je skrzętnie rozpowszechniają wśród różnych klas i stanów swej owczarni, mogąc w ten sposób zapoznać ich z naukowym omawianiem spraw biblijnych, lub dostosować ich dorobek do potrzeb swych wiernych. Niech też będą przekonani, że w tym wszystkim znajdą wielką pomoc w pracy duszpasterskiej, gdy gorliwość apostolską oraz ukochanie słowa Bożego potrafią zastosować do tak wzniosłego celu.

B. Nauczanie Pisma św. w Seminariach

567. Każdy przyzna, że kapłani nie odpowiedzą właściwie tym wszystkim zadaniom, jeśli już w seminarium nie nabędą czynnej i stałej miłości dla Pisma św. Toteż niechaj biskupi, których ojcowskiej pieczy oddane są seminaria, czuwają starannie nad tym, aby nie zaniedbano niczego, co osiągnięcie tego celu ułatwić może. Profesorowie egzegezy mają swój program tak przeprowadzić, aby klerykom kształcącym się na kapłanów i przygotowującym się do świętego posługiwania dać taką znajomość i ukochanie Ksiąg świętych, bez których w posłannictwie swoim nie zebraliby odpowiednich owoców. W objaśnieniach egzegetycznych niech przede wszystkim zwracają uwagę na treść teologiczną, unikając niepotrzebnych wywodów, które raczej ciekawość zadowalają, niż przyczyniają się do prawdziwej wiedzy i zdrowej pobożności. Sens dosłowny, a przede wszystkim sens teologiczny, mają tak gruntownie wyłożyć, tak rzeczowo objaśnić i z takim zapałem wpoić, aby ich słuchacze przeżywali niejako to, co uczniowie z Emaus, w spotkaniu z Chrystusem, gdy zawołali: „Czyż serce nasze nie pałało w nas, gdy Pisma nam otwierał?”[36]. W ten sposób dla przyszłych kapłanów stanie się Pismo św. źródłem czystym i niewyczerpanym dla własnego życia duchowego, a dla kaznodziejstwa, któremu się poświęcą, pokarmem i mocą. Jeżeli profesorowie tej ważnej gałęzi wiedzy osiągną ten cel w seminariach, mogą wówczas być pewni, że przyczynili się zbawiennie do dobra dusz, że poparli sprawy Kościoła i pomnożyli chwałę Bożą, a więc dokonali dzieła prawdziwie apostolskiego.

C. Znaczenie Pisma św. w latach wojny

568. To, cośmy powyżej powiedzieli, stosuje się, Czcigodni Bracia i ukochani Synowie, do wszystkich czasów, ale szczególnie w obecnych dniach pełnych bólu, gdy prawie wszystkie ludy i narody zatopiły się w morzu nieszczęścia, gdy nieludzka wojna ruiny na ruinach gromadzi, potoki za potokami krwi leje, gorzką nienawiść narodów budzi, że – jak to z bólem dowiadujemy się – wszelkie uczucia, już nie chrześcijańskiego umiarkowania i miłości, ale nawet wprost wszelkie ludzkie uczucie zostało zduszone. Któż inny może zagoić te śmiertelne rany w społeczności ludzkiej, jeżeli nie Ten, do którego zwrócił się książę apostołów z miłosnym i pełnym zaufania wołaniem: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa żywota wiecznego”[37].

Do Niego więc, do naszego Zbawiciela nąjmiłosierniejszego, mamy ze wszystkich sił wszystkich z powrotem doprowadzić. On jest boskim Pocieszycielem cierpiących, dla wszystkich panujących jak i poddanych, jest On Mistrzem prawdziwej sprawiedliwości, wielkodusznej miłości i On jeden może być mocnym fundamentem oraz ochroną pokoju i uciszenia. „Innego fundamentu nikt nie może położyć poza tym, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus”[38]. A Chrystusa, tego sprawcę zbawienia, każdy pozna doskonalej, pokocha goręcej, wierniej naśladować będzie, im bardziej będzie zachęcony do znajomości i rozważania Pisma św., zwłaszcza Nowego Testamentu. Bo jak mówi św. Hieronim: „Nie znać Pisma św., to nie znać Chrystusa”[39]. „Jeżeli mędrca coś przy życiu trzyma i daje mu pogodę ducha wśród ucisków tego życia, to przede wszystkim znajomość i rozważanie Pisma św.”[40]. Tutaj znajdą prawdziwą pociechę i boską moc w cierpieniu i przetrwaniu ci, których przygniatają i przytłaczają przeciwności i nieszczęścia. Tutaj w Ewangeliach przed zmiażdżonym, grozą przejętym rodzajem ludzkim, ukazuje się Chrystus, najwyższy, najdoskonalszy ideał sprawiedliwości, miłości i miłosierdzia, otwierając źródło boskiej łaski, bez której narody oraz ich przywódcy nie mogą sprawić ani utrzymać żadnej zgody, ani spokoju. Tutaj wreszcie poznają wszyscy Chrystusa, „który jest głową wszelkiego księstwa i zwierzchności”[41] i „który się nam stał mądrością od Boga, i sprawiedliwością, i poświęceniem, i odkupieniem”[42].


P R Z Y P I S Y

[22] cf. ex gr. S. Hien, Praef. in ąuatuor Evang. ad Damasum (I. Wordsworth–H. I. White, Novum Testamentum latine secundum editionem Sancti Hieronimi, ed. min., Oxonii, 1911, pp. XIV–XVI; PL 29, 557 B–562 A; S. Aug., De doctr. christ. 2, 16; H. Vogels, S. Aurelii Augustini episcopi Hipponensis de doctrina christiana…Bonnae, 1930, pp. 26; PL 34, 42–43).

[23] De doct. christ. 2, 21 (H. Vogels, 5. Aurelii Augustini episcopi Hipponensis de doctrina christiana… Bonnae 1930, p. 29; PL 34, 46).

[24] Decr. „Recipitur vulgata editio…”; CT 5, 91 s., EB 61 s.

[25] Ibid. 10, 471; cf. 5, 29, 63, 65; 10, 446 s.

[26] Leonis XIII Pontificis Maximi Acta 13, 345 s.; EB 109–111.

[27] Hbr 4, 12.

[28] cf. Benedictus XV, Enc. Spiritus Paraclitus; AAS 12 (1920) 390; EB 448.

[29] Contra Arianos I, 54 (PG 26, 123 B).

[30] Comment. ad Hebr. cap. I, lectio 4 ([64], R. Cai. S. Thomae Aquinatis Doctoris Angelici super epistolas S. Pauli lectura, 2 voll., Taurini–Romae, 1953, 2, p. 350).

[31] Hbr 4, 15.

[32] cf. ex gr. In Gen. l, 4 (PG 53, 35); In Gen. 2, 21 (ibid. 121); In Gen. 3, 8 (ibid. 135); Horn. 15 in loan. ad I, 18 (PG 59, 97 s.).

[33] cf. S. Aug., Epist. 149 ad Paulinum 34 (CSEL 44, 379; PL 33, 644); De diversis ąuaestionibus, q. 53, 2 (PL 40, 36); Enarr. in Ps. 146, 12 (Cch 40, 2130 s.; PL 37, 1907).

[34] Litt. Apost. Vigilantiae; Leonis XIII Acta 22, 237; EB 143.

[35] 2 Tm 3, 15. 17.

[36] Łk 24, 32.

[37] J 6, 69.

[38] 1 Kor 3, 11.

[39] S. Hier., In Isaiam, Prol. (PL 24, 17 B).

[40] Id, In Ephesios, Prol. (PL 26, 467 C).

[41] Kol 2, 10.

[42] 1 Kor 1, 30.


Napisz komentarz (0 Komentarze)

« wstecz   dalej »
Advertisement

Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę '2004
http://apologetyka.katolik.net.pl