Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę
Start arrow NAUCZANIE KOŚCIOŁA arrow Encykliki arrow PROVIDENTISSIMUS DEUS - O studiach Pisma Świętego arrow II. O METODZIE STUDIÓW BIBLIJNYCH

Menu witryny
Start
Przewodnik po serwisie
- - - - - - -
NAUCZANIE KOŚCIOŁA
- - - - - - -
ODNOWA KOŚCIOŁA
- - - - - - -
DYSKUSJE Z CHRZEŚCIJAŃSKIMI POGLĄDAMI
- - - - - - -
GORĄCE POLEMIKI
- - - - - - -
INNE POLEMIKI
- - - - - - -
Słowo wśród nas
- - - - - - -
Biuletyn
Listy mailingowe
Księga gości
- - - - - - -
Najnowsze artykuły
O nas
Galeria zdjęć
Wieści
- - - - - - -
Linki
Napisz do nas
Szukaj
II. O METODZIE STUDIÓW BIBLIJNYCH PDF Drukuj E-mail
Napisał LEON XIII   

100. Teraz, stosownie do postanowienia Naszego, wypada, abyśmy przedstawili Warn, Wielebni Bracia, jaką metodę uważamy za najlepszą do należytego urządzenia tych studiów. Lecz najpierw należy koniecznie na tym miejscu rozważyć, jacy to są przeciwnicy, w jakiej sztuce i w jakiej broni pokładają oni swą ufność.

1. Ataki współczesnej nauki na autorytet Pisma św.

Dawniej walka była prowadzona szczególnie przeciwko tym, którzy, opierając się na prywatnym zdaniu, odrzuciwszy przy tym Boską Tradycję i nauczycielstwo Kościoła, Pismo św. uznali za jedyne źródło Objawienia i za najwyższego sędziego wiary. Teraz zaś ma się rzecz z racjonalistami, którzy są niejako ich synami i dziedzicami; oparłszy się również na własnym zdaniu, odrzucili oni całkowicie te resztki wiary chrześcijańskiej, odziedziczone po swych ojcach. Przeczą oni całkowicie, by istniało Boże Objawienie, natchnienie, Pismo św., utrzymują, że to są tylko ludzkie rzeczy i wymysły; że nie ma tam istotnie prawdziwych opowiadań o rzeczach, które się dokonały, lecz tylko niedorzeczne baśnie albo kłamliwe historie; że nie są to proroctwa albo wyrocznie, lecz albo przepowiednie ułożone po wypadkach, albo przeczucia pochodzące z naturalnego uzdolnienia; że te rzeczy nie są w prawdziwym tego słowa znaczeniu cudami i objawem Bożej mocy, lecz pewnymi, podziwu godnymi zjawiskami, bynajmniej nie przekraczającymi sił natury, albo mamidłami i jakimiś mitami; że wreszcie Ewangelie i pisma Apostolskie należy przypisać innym autorom.

101. Te potworne błędy, które, według ich mniemań, mają obalić świętą prawdę Boskich Ksiąg, przedkładają jakoby nieomylne wyniki pewnej nowej nauki, zw. nauką wolną; a jednak sami uważają je za tak dalece niepewne, że bardzo często w tych. samych rzeczach zmieniają swe zdanie i je uzupełniają. Chociaż zatem tak bezbożnie o Bogu, o Chrystusie, o Ewangelii i reszcie Pisma św. sądzą i głoszą, nie brakuje wśród nich takich, którzy chcą, by ich miano za teologów i za chrześcijan oraz wyznawców Ewangelii i najczcigodniejszym tym imieniem okrywają zuchwałość pysznego rozumu. Do nich przyłączają się, jako współuczestnicy ich zamysłów i pomocnicy, liczni przedstawiciele innych gałęzi nauki, których ta sama nienawiść do rzeczy objawionych pociąga również do atakowania Biblii.

Nie możemy dość uskarżyć się, jak z dnia na dzień coraz to w szerszym zakresie i coraz ostrzej ponawiają się ataki. Skierowane są one przeciwko uczonym i poważnym mężom, chociaż ci bez wielkiego trudu mogą się obronić; ale przede wszystkim walczą złośliwi wrogowie wszelkimi podstępami i sztuką przeciw masie nieuświadomionych. Zaszczepiają zgubną swą truciznę książkami, broszurami, dziennikami; w przemowach i kazaniach ją podają; wszystko już zagarnęli i mają w swych rękach liczne szkoły dla młodzieży wyłączone spod opieki Kościoła, w których szyderstwem i błazeńskimi dowcipami psują łatwowierne i wrażliwe umysły, by je doprowadzić do pogardy Pisma św.

2. Konieczność odnowienia studiów biblijnych

102. Oto są rzeczy, Wielebni Bracia, które winny pobudzać i zapalać gorliwość wszystkich pasterzy tak, aby owej nowej „fałszywie nazwanej umiejętności”[27] została przeciwstawiona owa stara i prawdziwa umiejętność, którą Kościół otrzymał od Chrystusa przez Apostołów, i aby w tak zaciętej walce powstawali godni i dzielni obrońcy Pisma św.

A. Wybór i przygotowanie wykładowców Pisma św.

103. Tak więc o to najpierw powinno się starać, aby w seminariach i uniwersytetach tak wnikliwie było wykładane Pismo św., jak do tego skłaniają zarówno ważność tej nauki jak i wymagania czasu. W tym celu powinno się jak najroztropniej dokonywać doboru nauczycieli: na ten bowiem urząd nie powinno się przyjmować pierwszych lepszych, lecz tych, których wielka miłość i długotrwałe studium Biblii, jako też odpowiednia wiedza czyni godnymi polecenia i zdatnymi na ten urząd. Nie mniej troskliwie należy też dbać o przygotowanie tych, którzy potem mają zająć ich miejsce. Byłoby zaiste rzeczą pożądaną, gdzie to jest możliwe, aby spośród alumnów, rokujących najlepsze nadzieje, którzy ukończyli chwalebne nauki teologiczne, niektórym polecono poświęcić się całkowicie Boskim Księgom, dając im przez pewien czas możność odbywania szerszego studium tegoż przedmiotu. Tak wybranym i wykształconym doktorom będzie można z ufnością powierzyć urząd. Aby go zaś mogli wypełniać jak najlepiej i doczekali się dobrych owoców, uważamy za rzecz odpowiednią udzielić im pewnych wskazówek, szerzej rozwiniętych.

B. Podstawy i początki nauczania - wstęp do Pisma św.

104. Na samym początku tegoż studium uczący niech się tak starają o wykształcenie uczniów, aby wyrobili należycie i wykształcili w nich sąd, zdolny równie do obrony Ksiąg Boskich, jak i do wydobycia z nich znaczenia. Do tego zmierza traktat, zwany Wstępem do Biblii, w którym uczeń znajdzie dostateczną podstawę do przekonania się o nieskazitelności i powadze Biblii, do wyszukania w niej i zrozumienia właściwego sensu, do poznania fałszywych wniosków i całkowitego ich odrzucenia. Jakie to ma znaczenie, by te rzeczy metodycznie i naukowo od początku byty traktowane, pod przewodnictwem i z pomocą teologii, nie potrzeba wiele mówić, skoro całe studium Pisma św. albo opiera się na jej fundamentach, albo oświeca się jej prawdami.

C. Wyjaśnianie tekstu

105. Następnie niech nauczyciele z gorliwością zajmują się owocniejszą częścią tej nauki, którą jest objaśnianie tekstu; przez nie poznają słuchacze, w jaki sposób będą mogli korzystać z bogactwa słowa Bożego do wzrostu wiary i pobożności. Rozumiemy jednak, że niepodobna wyczerpująco objaśnić w szkołach całe Pismo św., tak z powodu rozległości materiału, jak z powodu krótkości czasu. Niech zatem, gdy trzeba iść pewną drogą w interpretacji, roztropny nauczyciel unika dwóch błędów: zbyt pośpiesznego traktowania poszczególnych Ksiąg, albo też zbyt długiego zatrzymywania się nad pewnymi poszczególnymi kwestiami. Jeżeli bowiem w większości szkół nie można tego osiągnąć, co ma miejsce na uniwersytetach, by ta lub owa Księga w nieprzerwanym ciągu i obszernie była wykładana, to bardzo należy się starać, aby części Ksiąg, wybrane dla objaśnienia, otrzymały odpowiednio pełne omówienie, tak by uczniowie, tym przykładem pociągnięci i pouczeni, inne Księgi sami przeczytali i umiłowali je na całe życie.

D. Podstawą wykładu na być Wulgata

106. Następnie, trzymając się reguł starych pisarzy, nauczyciel weźmie za podstawę wykładu tekst Wulgaty, która według Soboru Trydenckiego ma być uważana „za autentyczną w publicznych czytaniach, dyskusjach, kazaniach i objaśnieniach”[28], co też zresztą poleca codzienna praktyka Kościoła. Nie znaczy to jednak, aby nie trzeba było uwzględniać innych przekładów, które chwaliła i których używała starożytność chrześcijańska, a zwłaszcza tekstów pierwotnych. Chociaż bowiem - zasadniczo mówiąc - tekst Wulgaty dobrze oddaje myśl podaną w tekście hebrajskim i greckim, to jednak, gdyby się w tekście łacińskim znalazło coś dwuznacznego lub mniej jasnego, będzie pożyteczne, za radą św. Augustyna, „uciec się do pierwotnego języka”[29]. Jest rzeczą zrozumiałą, że wielka w tym musi być zachowana ostrożność, ponieważ „zadaniem komentatora jest wyłożyć nie to, co sam pragnie, lecz to, co myśli autor, którego on objaśnia”[30].

3. Zasady interpretacji świętych tekstów - zasady hermeneutyki

A. Zasady wynikające z ludzkiego charakteru Biblii

107. Po ustaleniu z wszelką starannością tekstu, gdzie to jest konieczne, można będzie szukać i wyjaśniać myśl, która się tam zawiera. Pierwszą radą jest ta, by trzymać się z tym większą ścisłością powszechnie przyjętych zasad wyjaśnienia, z im większą zaciekłością nacierają przeciwnicy. Dlatego przy rozważaniu znaczenia wyrazów, kontekstu, ustępów paralelnych i innych podobnych zagadnień, dobrze jest dorzucić zewnętrzne światło, jakie może dać nauka; należy jednak zachować ostrożność, by tego rodzaju sprawom nie poświęcano więcej czasu i starania, aniżeli dokładnemu poznaniu samych Boskich Ksiąg, i aby mnogość wiadomości, zebranych o różnych przedmiotach, umysłom młodzieży nie przyniosła raczej szkody niż pomocy.

B. Zasady wynikające z Boskiego charakteru Biblii

108. Po dokonaniu tego będzie można bezpiecznie korzystać z Pisma św. w nauce teologicznej. W tej sprawie trzeba zauważyć, że do różnych trudności, które zazwyczaj napotyka się w zrozumieniu wszelkich ksiąg pisarzy starożytnych, przyłączają się pewne trudności, właściwe tylko świętym Księgom. W ich bowiem słowach, za sprawą Ducha Świętego, zawierają się liczne prawdy, które siłę i bystrość rozumu ludzkiego znacznie przewyższają, mianowicie Boże tajemnice i wiele innych rzeczy, które się z nimi łączą; często mają one myśl znacznie wyższą i głębiej ukrytą, aniżeli to zdają się wyrażać słowa tekstu i wskazywać zasady hermeneutyki. Dlatego nawet sens literalny dopuszcza inne jeszcze rozumienie, zwłaszcza gdy chodzi o objaśnienie dogmatów lub zalecenie przepisów moralności.

(Wykład Magisterium Kościoła) Stąd też nie da się zaprzeczyć, że Księgi święte osłania pewna religijna tajemniczość, i że bez pomocy przewodnika przeniknąć ich nie można[31]. Bóg to w tym celu uczynił (takie jest powszechne zdanie Ojców), ażeby ludzie z większym pragnieniem i pilnością je zgłębiali, i aby stąd prawdy mozolnie zdobyte głębiej w umysłach i duszach utkwiły; szczególnie zaś, aby zrozumieli, że Bóg dał Pismo św. Kościołowi, który dla nich ma być najpewniejszym kierownikiem i nieomylnym nauczycielem przy czytaniu i wyjaśnianiu słów Bożych. Tam bowiem, gdzie są charyzmaty Pańskie, tam należy uczyć się prawdy i tylko od tych, którzy są następcami Apostołów; ci bowiem tylko wyjaśniają Pismo św. bez obawy pobłądzenia, jak już uczył Ireneusz[32]. Naukę zaś jego, a także innych Ojców, przyjął Sobór Watykański (tzn. Watykański I - przypis redakcji), gdy, powtarzając dekret Soboru Trydenckiego o tłumaczeniu słowa Bożego pisanego, oświadczył, że taka jest jego wola, aby w rzeczach wiary i obyczajów, należących do zbudowania nauki chrześcijańskiej, ten sens Pisma św. uważać za prawdziwy, który przyjmowała i przyjmuje Święta Matka Kościół, do którego należy sąd o prawdziwym sensie i tłumaczeniu Pisma św., i dlatego nikomu nie wolno tłumaczyć Pisma św. sprzecznie z tym znaczeniem albo z jednomyślnym zdaniem Ojców[33].

109. (Swoboda badań, zadania, obowiązki i odpowiedzialność biblistów) Przez to prawo, pełne mądrości, Kościół bynajmniej nie opóźnia, ani nie powstrzymuje poszukiwań nauki biblijnej, lecz raczej zabezpiecza ją przed błędem i wielce jej dopomaga do prawdziwego postępu. Przed każdym bowiem prywatnym uczonym otwiera się szerokie pole, po którym, postępując pewnymi krokami, może przez dobre wyjaśnienia wybitnie się odznaczyć i służyć Kościołowi z pożytkiem. Odnośnie do tych fragmentów Boskiego Pisma, które jeszcze wymagają wykładu pewnego i zdefiniowanego, może on sprawić, o ile to jest w planach Opatrzności Bożej, że studiami przygotowawczymi przyspieszy wyrok Kościoła; przy miejscach zaś już zdefiniowanych może prywatny uczony stać się pożyteczny, gdy je będzie tłumaczył bardziej przystępnie dla ludu wiernego lub w sposób bardziej naukowy dla uczonych, albo też będzie je dzielnie bronił przed przeciwnikami.

Za szczególny i święty obowiązek powinien sobie poczytać katolicki komentator, aby te teksty Pisma św., których znaczenie w sposób autentyczny zostało wyjaśnione, albo przez świętych autorów pod natchnieniem Ducha Świętego, jak to jest w wielu miejscach Nowego Testamentu, albo też przez Kościół przy asystencji tegoż Ducha Świętego, bądź „przez orzeczenie uroczyste, bądź też w zwyczajnym i powszechnym nauczaniu”[34], w tym samym sensie tłumaczył, a środkami tej nauki wykazał, że tylko to tłumaczenie jest istotnie uzasadnione, które wskazują zdrowe reguły hermeneutyczne.

(Analogia wiary) W innych miejscach należy iść za analogią wiary i uważać za najwyższą normę naukę katolicką, jaką się otrzymuje od autorytetu Kościoła; albowiem skoro i święte Księgi i nauka, złożona w Kościele, mają tego samego Autora - Boga, dlatego nie może się zdarzyć, by prawowierne wyjaśnienie wydobyło z Ksiąg świętych sens, który by się jakimś sposobem różnił od tej nauki. Stąd wynika, że należy odrzucić, jako niedorzeczne i błędne, takie tłumaczenie, które by przedstawiało natchnionych autorów jako sprzecznych między sobą, albo sprzeciwiało się nauce Kościoła.

110. Dlatego nauczyciel tej umiejętności powinien jeszcze posiadać następujące przymioty: doskonałą znajomość całej teologii i oczytanie w komentarzach św. Ojców, Doktorów i najlepszych komentatorów. Na ten obowiązek kładzie nacisk św. Hieronim[35], a jeszcze większy św. Augustyn, który słusznie się uskarża: „Jeżeli każda nauka, nawet błaha i łatwa, aby była zrozumiana, wymaga doktora albo nauczyciela, byłoby wielką lekkomyślnością i zuchwałością nie chcieć poznać Ksiąg Bożych od ich komentatorów”[36]. Tak samo byli przekonani i przykładem swym potwierdzili inni Ojcowie, którzy znajomość Pisma św. zdobyli nie przez własne dociekania, lecz z pism i od autorytetu poprzedników, o których było rzeczą pewną, że normę rozumienia otrzymali z następstwa Apostolskiego[37].

111. (Autorytet Ojców Kościoła) Tak więc Ojcom świętym, „których sadzeniu, podlewaniu, budowaniu, pasterzowaniu i karmieniu zawdzięcza Kościół po Apostołach swój wzrost”[38], należy przyznać najwyższą powagę, ilekroć jakiś tekst biblijny, dotyczący nauki wiary i obyczajów, wszyscy w ten sam sposób wyjaśniają; z samej bowiem ich jednomyślności okazuje się wyraźnie, że począwszy od Apostołów taka była tradycja pod względem wiary katolickiej. Nauczanie tychże Ojców nawet wtedy powinno się mieć w wielkim szacunku, gdy o tych rzeczach powagą doktorów prywatnych rozprawiają; zaleca ich nam nie tylko ich znajomość nauki objawionej i poznanie wielu innych rzeczy, użytecznych do zrozumienia ksiąg Apostolskich, lecz [również to, iż] Bóg wspierał tych mężów większymi pomocami Swego światła i odznaczali się oni świętością życia i umiłowaniem prawdy. Dlatego komentator powinien rozumieć, że do jego obowiązków należy iść z szacunkiem w ślady Ojców i posługiwać się ich pracami, z rozumnym wszakże wyborem.

112. Niech on [współczesny komentator] jednak z tego powodu nie sądzi, że ma drogę zamkniętą do posuwania się dalej w badaniu i wyjaśnianiu, a tym bardziej, gdy znajdzie się do tego słuszna przyczyna, - byle tylko szedł sumiennie za ową regułą, rozumnie przez św. Augustyna postawioną, a mianowicie, że należy jak najmniej odstępować od sensu literalnego i niejako właściwego, chyba że jakiś powód nie pozwoli go zatrzymać lub konieczność zmusi do opuszczenia go[39]. Tej reguły tym mocniej należy się trzymać, im większe jest niebezpieczeństwo pobłądzenia przy tak wielkim pożądaniu nowości i wolności zdań. Komentator winien się również wystrzegać lekceważenia tego, co owi Ojcowie wykładali w alegorycznym lub podobnym sensie, szczególnie, gdy to pochodzi z sensu literalnego i opiera się na powadze wielu autorów. Taki bowiem rodzaj wyjaśniania przyjął Kościół od Apostołów i własnym przykładem uznał za dobry, jak się to okazuje w liturgii; nie dlatego wszakże, żeby Ojcowie starali się przez to dowodzić dogmatów wiary, lecz, jak to z doświadczenia poznali, że ta metoda była dziwnie stosowana do rozbudzenia cnoty i karmienia pobożności.

113. (Autorytet innych komentatorów) Powaga innych komentatorów katolickich jest wprawdzie mniejsza, jednak, gdy studia biblijne stale w Kościele postępowały naprzód, również należy przyznać znaczenie ich komentarzom, ponieważ można z nich przy sposobności wydobyć wiele argumentów dla obalenia zdań przeciwnych i do wyjaśnienia miejsc trudniejszych. To jednak należy uznać za rzecz bardzo niestosowną, aby ktoś, nie chcąc poznać albo pogardzając wybornymi dziełami, które nasi autorzy obficie zostawili, przedkładał nad nie dzieła innowierców i w nich szukał, z niebezpieczeństwem dla zdrowej nauki, a nierzadko ze szkodą dla wiary, wyjaśnienia fragmentów, którym katolicy już od dawna poświęcili swój talent i siły. Wprawdzie komentator katolicki niekiedy może znaleźć w studiach innowierców pewną pomoc, zwłaszcza gdy posługuje się nimi roztropnie, to jednak winien zawsze pamiętać na podstawie licznych dokumentów starych pisarzy[40], że nieskażonego sensu Pisma św. nie można znaleźć poza Kościołem i że nie mogą go dać ci, którzy, pozbawieni prawdziwej wiary, nie sięgają rdzenia Pisma św., lecz dotykają tylko jego strony zewnętrznej[41].

4. Studium Biblii duszą teologii

114. To zaś jest najbardziej pożądane i konieczne, aby znajomość Pisma św. wpływała na wszystkie studia teologiczne i była niemal ich duszą.

Takie, istotnie, zdanie zawsze głosili i w praktyce stosowali Ojcowie, a także najsławniejsi teologowie. Prawdy bowiem, które są przedmiotem wiary lub z nich wypływają jako wniosek przede wszystkim na podstawie Pisma św., usiłowali oni udowodnić i potwierdzić; przy jego też pomocy, jak niemniej przy pomocy Boskiej Tradycji, starali się odrzucić nowe wymysły heretyków, a także wydobyć z niego pojęcie, rozumienie i związek katolickich dogmatów między sobą. Nie wyda się to nikomu dziwne, kto rozważy, jak znakomite miejsce wśród źródeł Objawienia należy się Bożym Księgom, tak że bez ustawicznego ich studiowania i korzystania z nich nie można nauki teologicznej traktować w sposób należyty i godny. Chociaż bowiem jest rzeczą słuszną, by w akademiach i szkołach tak uczono młodzież, aby ona zdobyła zrozumienie i naukę dogmatów i wywody prawd wiary z innych prawd, w których tamte się zawierają, a przy tym według norm wypróbowanej i zdrowej filozofii, to jednak poważny i uczony teolog bynajmniej nie powinien zostawiać na uboczu dowodów dogmatycznych, zaczerpniętych z powagi Biblii. „Albowiem (teologia) nie przyjmuje swoich zasad od innych nauk, lecz bezpośrednio od Boga, przez Objawienie. I dlatego nic nie otrzymuje od innych nauk, jakoby wyższych od niej, lecz posługuje się nimi jako niższymi i służebnicami”. Ten sposób podawania nauki świętej ma za mistrza i poręczyciela księcia teologów, św. Tomasza z Akwnu[42]; uczył on prócz tego, w jaki sposób przy takim właściwym pojmowaniu chrześcijańskiej teologii będzie mógł teolog bronić jej własnych zasad, gdyby je niektórzy zwalczali: „Najpierw należy argumentować, jeżeli przeciwnik przyjmuje którąś z tych prawd, które posiadamy przez Boże Objawienie; tak opieramy się na powadze Pisma św., gdy zwalczamy heretyków, jak też opieramy się na jednym artykule, gdy występujemy przeciw zaprzeczającym inne artykuły. Jeżeli zaś przeciwnik nie wierzy w żadną z prawd, które od Boga są objawione, nie da mu się dowieść artykułów wiary przez rozumowanie; trzeba wtedy rozwiązywać trudności, jeżeli jakieś przywodzi przeciwko wierze”[43].

115. Trzeba więc czuwać, aby młodzi przystępowali do studiów biblijnych należycie przysposobieni i ugruntowani, by nie zawiedli słusznej nadziei w nich pokładanej, a co byłoby gorsze, aby niebacznie nie popadli w błąd, uwiedzeni podstępami i pozorem erudycji racjonalistów. Będą zaś oni doskonale przygotowani, jeżeli, jak tośmy wskazali i polecili, będą sumiennie uprawiali i głęboko studiowali naukę filozofii i teologii, biorąc za przewodnika św. Tomasza. Tak przygotowani będą posuwali się bezpiecznie i w nauce biblijnej, i w tej części teologii, którą nazywają pozytywną, i przyczynią się do pomyślnego postępu obu nauk.


P R Z Y P I S Y

[27] 1 Tm 6, 20.

[28] Sess. IV, Decr. de edit. et usu Libr. Sacr.

[29] Św. August., De doctr. Christ. III, 4.

[30] Św. Hier, Epist. 49 (al. 48) ad Pammachium 17.

[31] Św. Hier, Epist. 53 ad Paulinum 6.

[32] Św. Iren., Adv. haer. IV, 26, 5.

[33] Conc. Vat. I, Sess. III, cap. 2, De revel. ex Conc. Trid., Sess. IV, Decr. de edit. et usu Lib. Sacr.

[34] Conc. Vat. I, Sess. 3, cap. 3, De fide.

[35] Św. Hier., Epist. 53 ad Paulinum 6 ss.

[36] Św. August., De util. cred. 17, 35.

[37] Rufin, Hist. eccl. II, 9.

[38] Św. August, C. Julian. II, 10, 37.

[39] Św. Aug., De Gen. ad litt. VIII, 7, [13].

[40] Zob. Klemens Aleks., Strom. VII, 16 [104 ss.]; Oryg., De princ. IV, 2, 1 (8); In Lev hom., IV, 8; Tertul., De praescr. 15 s.; Św. Hil. In Mt. 13, 1

[41] Św. Grzeg. W, Moral. XX, 9 (al. 11).

[42] Św. Tomasz, S. Th. 1. q. 1. a. 5 ad 2.

[43] Ib., a. 8.


Napisz komentarz (0 Komentarze)

« wstecz   dalej »
Advertisement

Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę '2004
http://apologetyka.katolik.net.pl