Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę
Start arrow NAUCZANIE KOŚCIOŁA arrow Encykliki arrow PROVIDENTISSIMUS DEUS - O studiach Pisma Świętego arrow III. OBRONA PISMA ŚW. PRZED ATAKAMI

Menu witryny
Start
Przewodnik po serwisie
- - - - - - -
NAUCZANIE KOŚCIOŁA
- - - - - - -
ODNOWA KOŚCIOŁA
- - - - - - -
DYSKUSJE Z CHRZEŚCIJAŃSKIMI POGLĄDAMI
- - - - - - -
GORĄCE POLEMIKI
- - - - - - -
INNE POLEMIKI
- - - - - - -
Słowo wśród nas
- - - - - - -
Biuletyn
Listy mailingowe
Księga gości
- - - - - - -
Najnowsze artykuły
O nas
Galeria zdjęć
Wieści
- - - - - - -
Linki
Napisz do nas
Szukaj
III. OBRONA PISMA ŚW. PRZED ATAKAMI PDF Drukuj E-mail
Napisał LEON XIII   

116. Jest wielką rzeczą uzasadniać, wykładać i objaśniać naukę katolicką przez prawowitą i dobrą interpretację Pisma św.; pozostaje jednak druga część pracy, niemniej poważna, choć trudna, ażeby jak najmocniej została udowodniona jego całkowita powaga. To może być osiągnięte w sposób zupełny i uniwersalny przez żywe i nieomylne nauczanie Kościoła, który „sam przez się, to jest przez swój cudowny rozwój, przez niezwykłą świętość i niewyczerpaną obfitość we wszystkie dobra, przez powszechną jedność, niezwyciężoną stałość, jest rzeczywiście wielkim i trwałym motywem wiary i niezniszczalnym świadectwem Boskiego jego posłannictwa”[44]. Ponieważ zaś Boska i nieomylna powaga Kościoła opiera się także na Piśmie św., dlatego należy dowieść i wykazać, że należy się mu przynajmniej wiara ludzka; na podstawie pewnych świadków starożytności będzie można potem wykazać pewnie i wyraźnie Bóstwo i posłannictwo Chrystusa Pana, ustanowienie Kościoła hierarchicznego oraz Prymat nadany św. Piotrowi i jego następcom.

1. Potrzeba nowej apolegetyki biblijnej

117. Dla osiągnięcia tego będzie rzeczą bardzo pożyteczną, jeśli będą przygotowani liczni kapłani, którzy by w tej także dziedzinie walczyli za wiarę i odpierali napaści nieprzyjaciół, przyobleczeni przede wszystkim w „zbroję Bożą”, którą zaleca Apostoł[45], nie będąc jednak nieświadomi nowej broni i taktyki nieprzyjaciół. Pięknie przedstawia to święty Chryzostom: „Trzeba nam się zdobyć na wielką żarliwość, ażeby słowo Chrystusowe mieszkało w nas obficie[46]: powinniśmy być przygotowani nie do jednego rodzaju walki, gdyż walka jest różnorodna i rozmaici są wrogowie; nie używają wszyscy tej samej broni, ani też jednym tylko sposobem usiłują nas zwalczać. Dlatego jest rzeczą konieczną, aby ten, kto ma walczyć ze wszystkimi, miał znajomość podstępów i środków używanych przez wszystkich, aby używał strzał i był procarzem, był trybunem i dowódcą oddziału, wodzem i zwykłym żołnierzem, pieszym i jezdnym, i który by znał walkę morską jak również oblężniczą. Gdyby nie posiadł znajomości wszystkich rodzajów walki, potrafi diabeł przez tę jedną zaniedbaną stronę, wpuściwszy swoich łupieżców, rozszarpać owce”[47].

2. Środki, jakich trzeba używać broniąc Ksiąg świętych

Przedstawiliśmy wyżej w zarysie podstępy nieprzyjaciół i różnorodne sposoby walki w tej dziedzinie; teraz wskażemy, jakich środków trzeba używać do obrony.

A. Znajomość starożytnych języków wschodnich

118. Pierwszy polega na studium starożytnych języków wschodnich oraz sztuki, którą nazywamy krytyką. Ponieważ znajomość obu tych nauk jest dziś w wielkiej cenie i chwale, dlatego kler musi je zdobyć w większym lub mniejszym stopniu, stosownie do potrzeb miejsca i ludzi; będzie mógł wtedy lepiej podtrzymać swój honor i wypełnić obowiązek, albowiem winien się stać „wszystkim dla wszystkich”[48], gotów zawsze „do zadośćuczynienia każdemu domagającemu się od niego sprawy z tej nadziei, która w nim jest”[49].

Dla profesorów Pisma św. jest rzeczą konieczną, a dla teologów to wypada, aby posiedli znajomość tych języków, w których pisarze święci napisali pierwotne Księgi kanoniczne. Jest także pożądane, by uprawiali je alumni zakładów teologicznych, przede wszystkim ci, którzy pragną zdobyć stopnie akademickie z teologii. Należy się ponadto starać, aby we wszystkich uniwersytetach, czego już w wielu chwalebnie dokonano, znajdowały się także katedry innych języków starożytnych, szczególnie semickich, na których poznawano by również i rzeczy będące w ścisłym związku z tymi językami, a to przede wszystkim dla tych, którzy mają się poświęcić specjalnym studiom Pisma św.

B. Odpowiednie stosowanie krytyki zewnętrznej i wewnętrznej

119. Z tego samego powodu ci mężowie winni być bardziej uczeni i więcej wyćwiczeni w sztuce prawdziwej krytyki, gdyż wprowadzono fałszywą i zgubną dla religii sztukę, zwaną zaszczytnie wyższą krytyką, która z samych, jak powiadają, argumentów wewnętrznych ma wykazywać początek każdej księgi, jej nieskażoność i powagę. Przeciwnie jest rzeczą jasną, że w sprawach historycznych, takich jak początek i nieskażoność ksiąg, świadectwa historyczne mają większą wagę i wartość od wszelkich innych, i dlatego powinno się je badać i roztrząsać z jak największą starannością; dowody zaś wewnętrzne najczęściej nie mają takiego znaczenia i nie mogą być powoływane, chyba tylko dla potwierdzenia innych argumentów. Postępując inaczej, napotkaliby na wielkie niedogodności. Albowiem to dodałoby przeciwnikom religii większej odwagi do atakowania i przeczenia autentyczności Ksiąg świętych; i ten rodzaj krytyki wyższej, tak wynoszonej przez nich, miałby ten skutek, że każdy w swym wykładzie szedłby za własnym smakiem i z góry powziętą opinią. Tym sposobem pożądane światło nie spłynęłoby na Pismo św., nauka nie zyskałaby żadnej korzyści, lecz ujawniałoby się to znamię błędu, którym jest różnorodność i niezgoda poglądów, czego świadectwo dają sami przywódcy tej nowej nauki. Stąd też właśnie, gdy wielu spośród nich jest zarażonych poglądami fałszywej filozofii racjonalizmu, nie lęka się usuwać ze świętych Ksiąg proroctw, cudów i innych rzeczy, które przewyższają porządek natury.

C. Zasady interpretacji tekstów, które zawierają materię przyrodniczą

120. Na drugim miejscu trzeba walczyć z tymi, którzy nadużywając swej znajomości nauk przyrodniczych, wyszukują w Księgach świętych szczegóły, aby autorom wykazać nieznajomość tych rzeczy i pomniejszyć powagę Ksiąg świętych. Te oskarżenia, mające za przedmiot rzeczy podległe zmysłom, stają się szczególnie niebezpieczne, gdy docierają do ludu, a szczególnie do młodzieży oddającej się nauce: straciwszy w jednym jakimś punkcie szacunek dla Boskiego Objawienia, łatwo utraci się całe zaufanie do wszystkich prawd. Jest rzeczą nazbyt pewną, że nauka przyrody, byle tylko była odpowiednio wykładana, może łatwo ujawniać w rzeczach stworzonych chwałę ich Najwyższego Sprawcy; gdy zaś będzie przewrotnie wpajana w młode umysły, jest zdolna tylko do poderwania zasad zdrowej filozofii i do skażenia obyczajów. Stąd też znajomość nauk przyrodniczych będzie wielką pomocą dla profesora Pisma św., aby mógł podobne sofizmaty, zwrócone przeciw Boskim Księgom, łatwiej odkryć i obalić.

121. Nigdy nie może być prawdziwej niezgody między teologiem a przyrodnikiem, o ile każdy z nich będzie się trzymał swoich granic i przestrzegał za radą św. Augustyna, „aby niczego nie twierdzić lekkomyślnie i gdy coś jest niepewne, nie głosić tego za pewne”[50]. Jeżeliby zaś zdarzył się konflikt, to według tego samego doktora, reguła postępowania dla teologa ma być następująca: „Wszystko to, mówił, co by uczeni, posługując się poważnymi dowodami, zdołali wykazać o naturze rzeczy, wykażmy, że nie sprzeciwia się Pismu św.; gdyby zaś przedstawili w swych dziełach rzeczy sprzeczne z Pismem św., to jest z wiarą katolicką, wtedy, jeżeli możemy, udowodnijmy albo wierzmy bez żadnego wahania, że te poglądy są błędne”[51].

Aby uznać słuszność tej zasady, należy najpierw zważyć, że święci pisarze, albo raczej „Duch Boży, który przez nich mówił, nie chciał pouczać ludzi o tych rzeczach (to jest o istotnej naturze świata widzialnego), jako nie mających dla zbawienia żadnego pożytku”[52]. Przeto pisarze święci, zamiast dokładnie badać zjawiska przyrody, opisują i przedstawiają niekiedy te rzeczy w sposób przenośny, albo posługują się sposobem wyrażania się powszechnie za ich czasów używanym, co i dziś ma miejsce w życiu codziennym o wielu rzeczach, nawet u ludzi najbardziej uczonych. A jak w mowie popularnej przedstawia się rzeczy tak, jak one okazują się zmysłom, podobnie święty pisarz (jak mówi doktor Anielski) „kierował się tym, co podają zmysły”[53], albo sam Bóg, mówiąc do ludzi, dostosował się, aby być przez nich zrozumianym, do ich sposobu wyrażania się o rzeczach.

D. Jak posługiwać się opiniami dawnych komentatorów Biblii?

122. Lecz z tego, że Pismo św. trzeba bronić energicznie, nie wynika wcale, że należy także podtrzymywać wszystkie opinie, jakie wygłaszali poszczególni Ojcowie albo późniejsi komentatorzy. Ci mężowie podzielali zapatrywania swego czasu i dlatego, wyjaśniając ustępy Pisma św. dotyczące przyrody, nie zawsze wypowiedzieli sąd prawdziwy, tak że dziś wiele ich zapatrywań trzeba odrzucić. Stąd też należy starannie wyodrębnić w ich wyjaśnieniach prawdy, które rzeczywiście podają jako należące do prawd wiary, albo z nią są jak najściślej związane, albo co do których ich zdania są jednomyślne; albowiem „w rzeczach nie należących do dziedziny wiary mogli święci, podobnie jak i my, różne głosić zdania”, jak mówi św. Tomasz[54]. Na innym miejscu podaje on mądrą uwagę: „Sądzę, że jest rzeczą roztropniejszą, aby tych prawd, które jednozgodnie przyjmują filozofowie i które nie sprzeciwiają się naszej wierze, zarówno nie uznawać za dogmaty wiary, chociaż niekiedy są prowadzone pod patronatem filozofów, ani także nie odrzucać ich, jako przeciwnych wierze, aby uczonym tego świata nie dawać sposobności do wzgardzenia nauką wiary”[55]. Wprawdzie komentator powinien wykazać, że fakty podawane przez badaczy przyrody za pewne, gdy poparte poważnymi dowodami, nie sprzeciwiają się Pismu św. właściwie wyjaśnionemu, to jednak winien pamiętać, że oprócz tego są inne fakty, podawane najpierw jako pewne, a które potem zostały poddane w wątpliwość i odrzucone. Jeżeli zaś autorzy, piszący o rzeczach przyrodniczych, przekraczają granicę swojej nauki i wdzierają się w dziedzinę filozofii, wygłaszając przewrotne zdania, komentator-teolog winien troskę zwalczania ich oddać w ręce filozofów.

E. Ogólne zasady interpretacji tekstów, które zawierają materię historyczną

123. To samo można zastosować do pokrewnych nauk, a przede wszystkim do historii. Ubolewania godny jest fakt, że wielu uczonych z wielkim nakładem pracy oddaje się badaniu pomników starożytnych, obyczajów i instytucji dawnych ludów i innych podobnych dokumentów, i ogłasza je w tym tylko celu, by wykryć w Piśmie św. plamy błędu, przez co osłabiłaby się i zachwiała jego powaga.

Niektórzy kierując się w tym usposobieniem nieprzyjaznym i nader stronniczym sądem, dają wiarę świeckim księgom i dokumentom historii starożytnej, nie podejrzewając ich nawet o błąd; przeciwnie, jeżeli idzie o Pismo św., wystarczy jakiś pozór błędu, by bez należytego zbadania sprawy odmówili mu całkowicie wiary.

F. Możliwość błędów popełnionych przez kopistów

124. Wprawdzie mogły przytrafić się kopistom pewne błędy przy przepisywaniu rękopisów: wszakże tak sądzić można dopiero po dokładym zbadaniu i przyjmować błędy tylko w tych miejscach, w których ich istnienie zostało należycie udowodnione. Może się też zdarzyć, że właściwy sens jakiegoś fragmentu jest niejasny; w tym wypadku do rozwikłania trudności wiele pomogą dobre reguły interpretacji.

3. Nauka o natchnieniu Pisma św.

A. Nie można ograniczać zakresu natchnienia

Natomiast bezwzględnie nie wolno ograniczać natchnienia do niektórych tylko części Pisma św., albo przyjmować, że pobłądził sam święty autor. Nie można także tolerować zapatrywania tych, którzy, chcąc uniknąć powyższych trudności, nie wahali się wcale przyjąć zdania, że natchnienie Boże rozciąga się jedynie do rzeczy wiary i obyczajów i do niczego poza tym; błędnie bowiem sądzą, że prawdziwości sensu nie tyle należy szukać w tym, co Bóg powiedział, ile raczej w motywach, dla których rzeczy te powiedział. Albowiem wszystkie Księgi, które Kościół przyjął za święte i kanoniczne, tak w całości, jak we wszystkich swych częściach, zostały napisane pod natchnieniem Ducha Świętego.

B. Przypomnienie nauki Soborów o natchnieniu i autorytecie Ksiąg biblijnych

125. Takie jest stare i stałe przekonanie Kościoła, zdefiniowane nadto na Soborze Florenckim i Trydenckim, a ostatnio potwierdzone i wyraźniej sformułowane na Soborze Watykańskim [I], który orzekł w sposób bezwzględny, że Księgi Starego i Nowego Testamentu w całości i we wszystkich swych częściach, jako zostały wyliczone dekretem tego samego Soboru (Trydenckiego) i jako znajdują się w starych wydaniach Wulgaty łacińskiej, należy przyjmować za święte i kanoniczne. „Kościół zaś uważa je za święte i kanoniczne nie dlatego, iż były ułożone ludzkim tylko staraniem, a potem powagą Jego zostały potwierdzone, ani dlatego tylko, że zawierają Objawienie Boże bez błędu, lecz dlatego, że napisane pod natchnieniem Ducha Świętego Boga mają za Autora”[56].

C. Człowiek współpracował z Bogiem w powstaniu Biblii

Choć Duch Święty wziął ludzi za instrumenty do pisania, nie można wszakże przypuścić, że jakiś błąd mogli popełnić nie tyle pierwszorzędny Autor, ile raczej natchnieni autorzy. Albowiem On sam tak ich Swą nadprzyrodzoną mocą pobudził i poruszył do pisania, tak piszącym towarzyszył, że to wszystko i to tylko, co w ten sposób polecił, i dobrze rozumem pojęli i wiernie napisać chcieli, i właściwie z nieomylną prawdą wyrazili; w przeciwnym razie sam Bóg nie byłby Autorem całego Pisma św.

D. Boskie autorstwo Biblii zachowuje ją przed błędem

126. Takie było nauczanie Ojców, które zawsze uważali za rzecz pewną. „Ponieważ, mówi św. Augustyn, oni (tj. święci pisarze) pisali to, co im On sam (tj. Bóg ) pokazał i powiedział, nie można powiedzieć, że On sam nie pisał; gdyż członki pisały to, co poznały od dyktującej głowy”[57]. A święty Grzegorz Wielki oświadcza: „Jest rzeczą niepotrzebną badać, kto te rzeczy napisał, skoro wierzy, się mocno, że Autorem Księgi jest Duch Święty. Ten bowiem to napisał, kto dyktował rzeczy mające być napisane; ten napisał, kto był inspiratorem całego dzieła”[58]. Wynika z tego, że ci, co sądzą, iż w ustępach autentycznych Ksiąg świętych może znajdować się jakiś błąd, ci z pewnością albo zniekształcają katolickie pojęcie Bożego natchnienia, albo samego Boga czynią sprawcą błędu.

127. Wszyscy Ojcowie i Doktorowie byli jak najmocniej przekonani, że Księgi Boże w tej formie, w jakiej wyszły spod pióra świętych pisarzy, są w zupełności wolne od wszelkiego błędu; i dlatego owe nieliczne ustępy, które zdawały się zawierać pewną sprzeczność lub różnicę (a są to prawie te same, które podnosi się dzisiaj w imię nowej nauki), starali się z nie mniejszą bystrością, jak i religijnym szacunkiem zestawić ze sobą i pogodzić. Wszyscy wyznawali jednomyślnie, że Księgi te, tak w całości jak i w swych częściach, są jednako dziełem natchnienia Bożego, i że sam Bóg, mówiąc przez świętych autorów, nie mógł bezwzględnie powiedzieć niczego, co by odbiegało od prawdy. Powszechne znaczenie ma to, co Augustyn pisał do Hieronima: „Wyznaję Twojej Miłości, że spośród wszystkich pism tylko tym księgom, które się nazywają kanonicznymi, nauczyłem się oddawać taką cześć i szacunek, iż wierzę najmocniej, że żaden z ich autorów w niczym nie pobłądził. A jeślibym w tych pismach spotkał coś, co wydawałoby się być przeciwne prawdzie, nie wątpiłbym, że albo tekst jest skażony, albo tłumacz nie uchwycił sensu, albo ja go nie zrozumiałem”[59].

4. Współdziałanie wszystkich katolików w obronie Ksiąg świętych

128. Lecz walczyć w całej pełni i skutecznie o utrzymanie świętości Biblii z pomocą wszelkiego narzędzia poważnych nauk jest dziełem zbyt wielkim, by jego dokonania można się było rozumnie spodziewać od działalności samych egzegetów i teologów. Życzyć sobie należy, żeby dla osiągnięcia tego celu złączyli się i wytężyli swe siły także ci spośród katolików, którzy zdobyli autorytet w naukach świeckich. Zresztą, jak dawniej tak również i teraz, dzięki dobroci Bożej, nie braknie Kościołowi ozdoby takich geniuszów. Życzyć tylko trzeba, by ich liczba bardziej wzrastała dla obrony wiary. Nic też nie uważamy za bardziej potrzebne nad to, by więcej i mocniejszych zjawiało się obrońców prawdy, aniżeli się widzi jej przeciwników. Żadna też rzecz nie zdoła ogółu szerszego tak doprowadzić do uznania prawdy, jak ten widok, że wyznają ją otwarcie ci, którzy się odznaczają w jakiejś sławnej gałęzi wiedzy. A nawet nienawiść nieprzyjaciół łatwo ustanie, albo przynajmniej nie będą mieli zuchwałej odwagi, by ogłaszać wiarę za nieprzyjaciółkę nauki, gdy ujrzą, że mężowie sławni z nauki składają wierze najwyższy hołd i szacunek.

129. Skoro tak wielką mogą oddać przysługę religii ci, którym Boska dobroć razem z łaską wyznawania wiary katolickiej udzieliła szczęśliwych darów umysłowych, stąd w tym tak żywym rozwoju nauk, które w jakikolwiek sposób dotyczą Pisma św., niech każdy wybierze sobie odpowiedni dla siebie rodzaj studiów, aby wydoskonaliwszy się w nim, mógł, nie bez chwały dla siebie, odtrącić pociski niegodziwej nauki, zwrócone przeciw Biblii.

130. Miło jest Nam na tym miejscu wyrazić uznanie, na jakie zasługuje zamiar wielu katolików, którzy, aby przyjść uczonym z pomocą, dzięki której ci mogliby owym studiom oddać się głębiej i posunąć je naprzód, łączą się w towarzystwa, mające na celu hojnie ofiarować im zasiłki pieniężne. Nie można rzeczywiście znaleźć lepszego i bardziej odpowiedniego w czasach dzisiejszych użytku z pieniędzy. Im bowiem katolicy mniej mogą liczyć na pomoc urzędową dla swych studiów, tym rychlejsza i bardziej rozległa winna być hojność osób prywatnych, aby ci, którzy otrzymali od Boga bogactwa, obrócili je na zabezpieczenie skarbu samej nauki objawionej.

5. Ostatnie rady dotyczące obrony Pisma św.

131. Ale aby te prace stały się naprawdę pożyteczne dla studiów biblijnych, potrzeba, by uczeni przestrzegali zasad, któreśmy wyżej przedłożyli; niech wiernie utrzymują, że Bóg, Stwórca i Rządca wszystkich rzeczy, jest także Autorem Pisma św., i że z tego powodu ani w przyrodzie, ani w dokumentach historycznych niczego nie można znaleźć, co by naprawdę sprzeciwiało się Pismu św. Gdyby zaś coś wydawało się nam sprzeczne, należy to pilnie usunąć, bądź przez szukanie roztropnego zdania teologów i egzegetów, jaki jest bliższy prawdy lub bardziej prawdopodobny sens owego miejsca Pisma św., bądź też przez pilne rozważanie wartości argumentów przeciwko niemu wysuwanych. Nie można ustawać, gdyby nawet pozór sprzeczności w dalszym ciągu występował; skoro bowiem prawda nie może nigdy sprzeciwiać się prawdzie, można na pewno przyjąć, że błąd wślizgnął się albo do tłumaczenia słów świętych, albo jest po drugiej stronie dyskutującej. Gdyby zaś ten błąd nigdzie dostatecznie się nie ujawnił, należy wstrzymać się z wypowiedzeniem własnego sądu.

Rozliczne bowiem zarzuty ze wszystkich gałęzi wiedzy podnoszono przez długi czas i w sposób gwałtowny przeciwko Pismu św., wszystkie one obecnie, jako bezwartościowe, zostały porzucone. Podobnie do pewnych miejsc Pisma św. (które nie dotyczą bezpośrednio zasad wiary i obyczajów) dawano różne tłumaczenia, tymczasem późniejsze głębsze zbadanie wskazało lepsze ich rozumienie. Czas rzeczywiście niszczy błędne opinie, jedynie „prawda zostaje i trwa na wieki”[60]. Gdy nikt nie może rościć sobie pretensji, by całe Pismo św. należycie zrozumiał, skoro sam Augustyn[61] wyznał, że więcej z niego nie znał, niż znał, dlatego gdyby ktoś spotkał trudność, której rozwikłać nie może, niech sobie przyswoi ostrożność i roztropność tegoż Doktora: „Lepiej ugiąć się pod niezrozumianymi, lecz pożytecznymi znakami, niż wykładając je bez pożytku, szyję wyrwaną z jarzma niewoli poddać pod powrozy błędu”[62].

132. Jeżeli ci, którzy się oddają tym pomocniczym naukom, pójdą szczerze za Naszymi radami i rozkazami, jeżeli w pismach i w nauczaniu będą obracali owoce swych studiów na zwalczanie nieprzyjaciół prawdy, na zabezpieczenie młodzieży przed utratą wiary, wtedy istotnie napełni ich radość, że oddali godne usługi Pismu św., a sprawie katolickiej przynieśli pomoc, której Kościół słusznie się spodziewa od pobożności i nauki swych synów.


P R Z Y P I S Y

[44] Conc. Vat. I, Sess. III, cap. 3, De fide.

[45] Ef 6, 13-17.

[46] Por. Kol 3, 16.

[47] Św. Jan Chryz., De sacerd. IV, 4.

[48] 1 Kor 9, 22.

[49] 1 P 3, 15.

[50] Św. August, De Gen. ad litt. inperfectus liber IX.

[51] Św. August, De Gen. ad litt. I, 21, 41.

[52] Św. August., ib. II, 9, 20.

[53] Św. Tom., S. Th. 1. q. 70 a. 1 ad 3.

[54] Św. Tom., In 2 Sent., d. 2 q. 1 a. 3.

[55] Św. Tom., Opusc. X.

[56] Conc. Vat. I, Sess. III, cap. 2, De revel.

[57] Św. August, De cons. Evang. I, 35 [54].

[58] Św. Grzeg. W, Moral. in 1. lob praef. 1, 2.

[59] Św. August, Epist. 82, 1 i często na innych miejscach.

[60] 3 Ezd 4, 38.

[61] Św. August, Epist. 55 ad Ianuar. 21.

[62] Św. August, De doctr. christ. III, 9, 13.


Napisz komentarz (0 Komentarze)

« wstecz   dalej »
Advertisement

Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę '2004
http://apologetyka.katolik.net.pl