Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę
Start arrow INNE POLEMIKI arrow Spirytyzm arrow KOŚCIÓŁ A SPIRYTYZM arrow VI. OKRES WOJNY I POLSKI LUDOWEJ

Menu witryny
Start
Przewodnik po serwisie
- - - - - - -
NAUCZANIE KOŚCIOŁA
- - - - - - -
ODNOWA KOŚCIOŁA
- - - - - - -
DYSKUSJE Z CHRZEŚCIJAŃSKIMI POGLĄDAMI
- - - - - - -
GORĄCE POLEMIKI
- - - - - - -
INNE POLEMIKI
- - - - - - -
Słowo wśród nas
- - - - - - -
Biuletyn
Listy mailingowe
Księga gości
- - - - - - -
Najnowsze artykuły
O nas
Galeria zdjęć
Wieści
- - - - - - -
Linki
Napisz do nas
Szukaj
VI. OKRES WOJNY I POLSKI LUDOWEJ PDF Drukuj E-mail
Napisał KS. ANDRZEJ ZWOLIŃSKI   

Wojna przerwała szybki rozwój polskiej parapsychologii i paramedycyny, chociaż samo zainteresowanie różnymi paranormalnymi problemami nadal istniało. Okres wojny był czasem przejściowym, kiedy działalność zorganizowanych środowisk spirytystycznych była niemożliwa – wiele osób zginęło lub wyjechało za granicę i tam pozostało – wyzwoliła jednak większe zapotrzebowanie na wróżby, przepowiednie czy inne praktyczne umiejętności w rodzaju „jasnowidzenia”. Niektórym ludziom bowiem pomagała przetrwać ten czas silna i głęboka wiara w Boga, innym natomiast sięganie po różne przepowiednie, „objawienia” czy wróżby. Wydaje się, że najwięcej było jednak tych, którzy łączyli jedno z drugim[100]. Sytuacja okupacji i walki podziemnej nie sprzyjała rejestracji i dokumentowaniu zjawisk spirytystycznych. Informacje o tym okresie rozwoju spirytyzmu polskiego są więc z konieczności niezmiernie fragmentaryczne i ogólne. L. Szuman w latach siedemdziesiątych napisał: „w polskiej parapsychologii istnieje istotna luka. Brak jest jej ciągłości i sukcesywnej tradycji. Starzy uczeni z nielicznymi wyjątkami już wymarli, natomiast młodzi nie mają dostępu do fachowej literatury przedmiotu”[101].

W pierwszych latach po wojnie nastąpiła w Polsce ofensywa myśli marksistowskiej. Przykładem stosunku „naukowego materializmu” do spirytyzmu może być książka A. Nowickiego Podróż w świat średniowiecznych cudów. Czytamy w niej, że „fałszywy obraz świata, zaludniony milionami duchów, i urojone powiązania zjawisk utrudniają poznanie prawdziwych powiązań, prawdziwych przyczyn, prawdziwych praw rządzących przyrodą i społeczeństwem, zasłaniają przed nami rzeczywistość, uniemożliwiają zrozumienie różnych zjawisk przyrody, odwracają uwagę od najistotniejszych spraw społecznych i to jest właśnie korzystne dla klas wyzyskujących”[102].

Mimo narzucanego administracyjnie „światopoglądu naukowego”, a nawet aresztowań dokonywanych przez UB, niektórzy parapsycholodzy – między innymi środowisko wiślańskiego „Lotosu” – próbowali wznowić przedwojenną działalność. Ostatecznie jednak musiano zejść do „podziemia” albo działać na wpół oficjalnie. Jako zasłonę wykorzystywano różne legalnie działające stowarzyszenia, na przykład Towarzystwo Przyjaźni Polsko–Indyjskiej, do którego należeli m.in. prof. J. Aleksandrowicz i W. Micherdziński. Generalnie jednak okultyści musieli ukrywać swe istotne zainteresowania.

Do lat sześćdziesiątych można właściwie mówić tylko o nielicznych i mało znanych, z wyjątkiem o. A. Klimuszki (1906—1980), przypadkach działalności spirytystów, jasnowidzów, bioenergoterapeutów, radiestetów.

Do pionierów podejmujących w Polsce Ludowej zagadnienia, którymi zajmowali się przedwojenni metapsycholodzy, należał ks. prof. W. Sedlak, który w latach sześćdziesiątych zaczął formułować swoje oryginalne hipotezy bioelektroniczne. Poza nim szczegółowe badania prowadził również S. Manczarski, który w 1969 r. podjął próbę teoretycznego opracowania zagadnienia bioplazmy.

W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych w różnych ośrodkach naukowych, między innymi na Uniwersytetach Warszawskim, Jagiellońskim, Marii Curie–Skłodowskiej w Lublinie, na Politechnice w Poznaniu, w poznańskiej i gdańskiej Akademii Medycznej czy szczecińskiej Akademii Rolniczej, tylko sporadycznie były prowadzone, przez biofizyków i biochemików zajmujących się zagadnieniami procesów życia na poziomie submolekularnym, eksperymenty, które W. Sedlak starał się opracować syntetycznie.

Ze względu na naciski ideologiczne jedynie okazjonalnie organizowano posiedzenia naukowe. Jedno z nich odbyło się 15 XI 1964 r. w warszawskim Klubie Lekarza. Wzięło w nim udział dziesięciu profesorów Akademii Medycznej, Politechniki i Uniwersytetu, a także około dwudziestu lekarzy, inżynierów i przedstawicieli wolnych zawodów. Głównym gościem spotkania był o. Cz. Klimuszko, a organizatorem sesji – doktor medycyny F. Chmielewski, przewodniczący Sekcji Bioelektroniki Polskiego Towarzystwa Przyrodników w Warszawie[103].

Próbą, która miała przyczynić się do oficjalnego uznania psychotroniki, był kurs bioenergoterapeutyczny zorganizowany pod patronatem prof. J. Aleksandrowicza przy Akademii Medycznej w Krakowie, który jednak został zakazany przez władze państwowe.

Jedyną dziedziną uznawaną za obszar możliwy do badań problemów dawnej metapsychologii była bioelektronika. W Polsce kształtowała się ona głównie przez kolejne sympozja zbierające zainteresowanych tą nauką. Pierwsze sympozjum bioelektroników miało miejsce w 1973 r. na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Następne zorganizowano w 1975 r. na temat „Bioelektronica” (również na KUL–u), a kolejne konferencje w 1977, 1979 i 1983 r. Inne akcje i działania okazywały się nietrwałe. W 1975 roku zlikwidowano Sekcję Psychotroniczną przy Polskim Towarzystwie Cybernetycznym. W 1983 r. rozpoczęło działalność Polskie Towarzystwo Biocenotyczne, zajmujące się dość otwarcie problemami psychotronicznymi — między innymi wydawało dyplomy uprawniające do „legalnej działalności terapeutycznej” — które jednak na skutek wewnętrznych konfliktów zostało rozwiązane w 1985 r.[104]

Zagadnienia z zakresu parapsychologii podejmowali m.in. L. J. Radwanowski, A. Góral – autor artykułów na łamach „Przeglądu Technicznego” w latach 1982–1985 czy I. Janczarski.

Początkowe nadzieje na wykorzystanie bioelektroniki dla celów odbudowania metapsychologii polskiej z okresu międzywojennego z czasem osłabły, również w związku z kierunkiem rozwoju tej nowej dziedziny nauki. Naukowcy dążyli bowiem do wyjaśnień, które ezoterykom wydawały się zbyt „materialistyczne”. Charakterystyczne są tutaj wypowiedzi ks. prof. W. Sedlaka, który otwarcie sugerował możliwość wyjaśnienia niektórych zjawisk parapsychologicznych na gruncie bioelektroniki. Pisał: „Homo electronikus (…) nie jest bynajmniej lirykiem, lecz przeciwnie – myśli konkretnie i realistycznie. (…) Coś kryje się za tym, że tak często i łatwo sięga się do pojęcia bioplazmy w różnych okolicznościach. Nic dziwnego, że stało się pożywką teozofów, nadzieją psychotroników, potwierdzeniem dla parapsychologów, uzasadnieniem auryjoginów, rzekomą tożsamością z wyładowaniami koronowymi w polach elektrycznych o wysokiej częstotliwości, kluczem do rozwiązania zagadki psychiki, energetycznymi ośrodkami akupunktury, nadzieją rolniczych i sadowniczych urobków”[105]. Przestrzegał przed manipulacją informacyjną związaną z  przekazem prawdy naukowej: „Pseudoewangeliczni ludzie dziś poszukują rozwiązań na zasadach cybernetyki, a więc naśladowania gestów Jezusowych: nakładania rąk, wzniesienia oczu do nieba, przyzywania zdrowia, skupienia się. Jezus to po prostu boski Radiesteta, który nam nie przekazał, z jakimi praktykami łączyło się Jego uzdrowicielstwo. W dobie informacji i sterowania wszystko podlega manipulacji”[106].

W latach siedemdziesiątych sytuacja zaczęła się zmieniać, zwłaszcza po pierwszym Międzynarodowym Kongresie Badań Psychotronicznych, który odbył się w Pradze w 1973 r. Dyskusja rozpętana w polskiej prasie zakończyła się przewagą głosów „tych, którzy utrzymują, że występowanie zjawisk paranormalnych jest bezspornym faktem i że chcąca je badań psychotronika jest w pełni uzasadnioną dyscypliną naukową[107].

W konsekwencji w dużych miastach, takich jak Warszawa, Wrocław, Szczecin, Kielce, Łódź i innych, zaczęły powstawać przy radach mieszkańców spółdzielni mieszkaniowych i dzielnicowych domach kultury pierwsze kluby radiestetów, skupiające entuzjastów radiestezji i bioenergoterapii. Zajmowały się one organizowaniem odczytów, spotkań z „uzdrowicielami”, publikacją specjalistycznych broszur[108].

Być może nie były to jednak zjawiska zupełnie „spontaniczne”. Prof. A. K. Wróblewski twierdzi bowiem, że promocja „pseudonauki i irracjonalizmu”, która rozpoczęła się w Polsce pod koniec lat siedemdziesiątych, była w dużej mierze dziełem ówczesnych rządów propagandy. „Chodziło, rzecz jasna, o odwrócenie uwagi społeczeństwa od pogarszającej się sytuacji kraju (…) Krajowa Agencja Wydawnicza – wydawnictwo związane z KC PZPR – wypuszczała na rynek w masowych nakładach «dzieła» z różnych dziedzin pseudonauki. Milion książek wydanych odniósł skutek”[109]. Wtedy to ukazały się takie pozycje jak Tajemnice parapsychologii Borunia i Manczarskiego, Od magii do psychotroniki Stefańskiego i Komara, a następnie książki L. Szumana (Astrologia i polityka, Życie po śmierci). Usunięto też przeszkody przy rejestracji stowarzyszeń ludzi zainteresowanych zagadnieniami pseudonauki, astrologów, różdżkarzy, bioenergoterapeutów itp.

Największą społeczną aprobatą cieszyły się w Polsce różnorodne wersje bioenergoterapii i radiestezji, których źródłem jest teoria magnetyzmu Mesmera. We Francji nie używa się nazwy „bioenergoterapia”, mówi się tylko o „magnetyzmie”, a we Włoszech o „pranoterapii”[110]. Dla niektórych badaczy są to przejawy spirytyzmu – tzw. „medycyna spirytystyczna” jest odwoływaniem się do sił „duchowych”, dostępnych człowiekowi i poddających się jego rozkazom. Przy czym te zjawiska, które spirytyści tłumaczą obecnością duchów, parapsychologia wyjaśnia wybitnymi uzdolnieniami paranormalnymi medium, a okultyści — rolą medium jako pośrednika między światem materialnym a światem astralnym, który jest niewidzialnym światem żądz i namiętności, pełnym różnych istot, m.in. rozpadających się z upływem czasu ciał astralnych ludzi zmarłych, myślaków lub larw imitujących inne duchy, różniących się między sobą stopniem świadomości, temperamentem i natężeniem uczuć. Religijna interpretacja tych samych zjawisk najczęściej dopuszcza interwencję demonów (hinduizm i buddyzm), związanych z określonym człowiekiem — uczestnikiem danej manifestacji. Chrześcijaństwo natomiast uważa je bądź za produkowane przez organizm ludzki w sposób naturalny, bądź za manifestacje powodowane przez Szatana – pozostawiając orzekanie, czym są obserwowane fenomeny, odpowiednio przygotowanym naukowcom i teologom[111].

Masowe zjawisko leczenia metodą bioenergoterapii miało miejsce w Polsce zwłaszcza w łatach 1978–1979, podczas wizyt Clive'a Harrisa. Oblicza się, że w latach 1978 –1984 kontakt z nim miało około 4 min ludzi[112]. Również w 1978 r. rozpoczęli swą działalność: S. Nardelli, który przeprowadził w Polsce w latach 1980 – 1984 ponad 500 zbiorowych seansów z udziałem około 3 min osób; P. Połonecki — znany jako „polski Harris”, który przy diagnozowaniu stanu zdrowia posługiwał się różdżką; oraz  S. Abramowski, który łączył bioenergoterapię z hipnozą. Niekiedy seanse te odbywały się w kościołach lub na terenach przykościelnych, co ułatwiało zyskanie społecznego zaufania przez bioenergoterapeutów. Na przykład uczestnicy spotkań z F. Fellmannem otrzymywali „karty biozabie–gowe” z pieczątką parafii, a w przerwie między seansami odbywały się krótkie nabożeństwa dziękczynne. W kościołach występował także niekiedy A. Kaszpirowski, który jednak twierdzi, że jest psychoterapeutą, a nie bioenergoterapeutą, a jego działania skierowane są na podświadomość pacjentów[113].

Nastąpił także rozwój radiestezji. Chociaż Wielkopolskie Stowarzyszenie Różdżkarzy istniało już od 1971 r., to jednak znaczny rozwój radiestezji polskiej nastąpił po pierwszym ogólnopolskim sympozjum „Bioenergoterapia i radiestezyjne metody diagnostyczne”, zorganizowanym we wrześniu 1981 r. przez Stowarzyszenie Radiestetów w Warszawie. W tym samym roku P. Połoniecki stał się pierwszym bioenergoterapeutą, którego zatrudniono w placówce służby zdrowia w Warszawie. Przystąpiono także do organizowania Pracowni Bioenergoterapii, wprowadzając m.in. ćwiczenia jogi, kurs polarity, rebirthingu i medytacji transcendentalnej. Decyzją Zarządu Stowarzyszenia Radiestetów z dnia 14 VI 1982 r. została uznana Pracownia Bioenergoterapii, która rozpoczęła systematyczne przyjmowanie pacjentów oraz organizowanie Kursów Bioenergoterapii i Technik Radiestezyjnych Stosowanych w Diagnozie. Kursy te kończyło rocznie kilkuset nowych bioenergoterapeutów. W 1983 r. powstała przy Stowarzyszeniu Radiestetów w Warszawie Biotroniczna Komisja Weryfikacyjna. Egzamin weryfikacyjny przewidywał m.in. ocenę wrażliwości radiestezyjnej, demonstrację własnego sposobu biomasażu, sprawdzenie posiadanych przez kandydata przyrządów radiestezyjnych. Przyjęto następującą definicję bioenergoterapeuty: „Bioenergoterapeuta to człowiek posiadający dar przekazywania energii dobra w sposób skuteczny, a zarazem bezpieczny dla siebie i pacjentów. Ów dar nie musi być uświadomiony sobie przez bioenergoterapeutę, jak również nie musi on znać rzeczywistych mechanizmów przyczyny chorób i ich likwidacji”[114].

W 1984 r. warszawskie Stowarzyszenie Radiestetów przekształciło się w Polskie Towarzystwo Psy–chotroniczne. Powstawały także liczne organizacje i towarzystwa parapsychologiczne, „centra doskonalenia człowieka”, labolatoria psychotroniczne, pracownie badań radiestezyjnych. W 1985 r. Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej zakazało lekarzom współpracy z bioenergoterapeutami na terenie uspołecznionych placówek służby zdrowia. Po 1985 r. polska bioenergoterapia znalazła oparcie jedynie w Stowarzyszeniu Radiestetów w Warszawie, gdzie nadal działała Pracownia Bioenergoterapii, która w lutym 1990 r. stała się bazą Polskiego Stowarzyszenia Bioenergoterapeutów „Biopol”, które pod egidą Zakładu Doskonalenia Zawodowego prowadziło kursy bioenergoterapii. Pojawiło się też wiele nowych ośrodków „usług biotronicznych”, m.in. we Wrocławiu, Katowicach, Bielsku–Bia–łej, Bydgoszczy, Nowym Sączu, Rybniku, Kaliszu, Jaśle, Piszu, Lesznie i Żywcu[115]. Zaczęto wydawać dużą ilość książek i broszur, czasem rozprowadzanych w pokątnej sprzedaży. Szczególną aktywność przejawiały dzielnicowe domy kultury, organizujące kluby psychotroniczne czy parapsychologiczne. Powstały filmy dokumentalne („Samoleczenie”, Bioelektronika”, „Operacje filipińskie”), a w telewizji pojawiły się programy reklamujące działalność niektórych uzdrawiaczy. Pod koniec lat osiemdziesiątych jedną z form popularyzacji metod lecznictwa niekonwencjalnego były „wczasy radiestezyjne”.

W ten sposób jeszcze w okresie Polski Ludowej wykształciła się nowa grupa szamanów i mediów energetycznych. Zwracał na to uwagę już F. Capra, gdy pisał: „przypuszczam, że zmiana zacznie się w medycynie”, gdyż „lekarze są najlepszym materiałem na okultystycznych misjonarzy i funkcjonariuszy”[116].


[100] Por. M. Karliński, I co to z nami będzie?, Centrala Usługowo–Wyrwórcza „Różdżkarz”, Poznań 1991. 5.
[101] L. Szuman, Życie po…, dz. cyt., 208.
[102] A. Nowicki, Podróż w świat średniowiecznych cudów, Wiedza Powszechna, Warszawa 1954, 101.
[103] Spotkanie nie wypadło najlepiej, gdyż warunki na przeprowadzenie eksperymentu nie były korzystne. Por. A. Cz. Klimuszko, Moje widzenie świata, Instytut Prasy i Wydawnictw „Novum”, Warszawa 1989, 9–13.
[104] Prezesem tego Towarzystwa był prof. L. J. Radwanowski. Por. S. Kotowski, New Age z perspektywy uczestnika, praca magisterska napisana w Katedrze Socjologii Kultury pod kierunkiem dr. hab. K. Kowalewicza, Uniwersytet Łódzki Wydział Ekonomiczno–Socjologiczny. Instytut Socjologii, maszynopis, Łódź 1997, 42–43.
[105] W. Sedlak, Homo elektronicus, PIW, Warszawa 1980, 223.
[106] Tenże, Technologia Ewangelii, Pallottinum, Poznań 1989, 112.
[107] H. I. Łatkowski, Psychotronika – współczesny neookultyzm, „Argumenty”, 1984, nr 52/53, 18.
[108] S. Piątkowski, Fałszywi uzdrowiciele w ortopedii, „Służba Zdrowia”, 2 X 1983, 73.
[109] A. K. Wróblewski, Uwagi tłumacza: nie bez winy są sami naukowcy, „Świat Nauki”, 1991, nr 2, 9.
[110] Por. S. Piątkowski, Fałszywi…, dz. cyt., 75 nn.
[111] Por. K. Boruń, W świecie zjaw…, dz. cyt., 117–128.
[112] S. Piątkowski, Fałszywi…, dz. cyt., 74.
[113] Por. S. Budzyński, Bioenergoterapia, Agencja Wydawnicza Adam, Warszawa 1991.
[114] Materiały na I Sympozjum Stowarzyszenia Radiestetów w Warszawie: Bioenergoterapia i radiestezyjne metody diagnostyczne, Warszawa 1981; Materiały na II Ogólnopolskie Sympozjum Stowarzyszenia Radiestetów w Warszawie: Bioenergoterapia — Radiestezja, Warszawa 1983; Materiały na III Ogólnopolskie Sympozjum Towarzystwa Psychotronicznego w Warszawie: Psychotronika '85, Warszawa 1985; Monahan E. M., Leczenie metafizyczne. Psychotronika w praktyce, b.m.r.w.
[115] J. Rejmer, Przedmowa, w: K. Allgeier, Cudowni uzdrowiciele, Iskry, Warszawa 1993, 14.
[116] F. Capra, Punkt zwrotny – nauka, społeczeństwo, nowa kultura, PIW, Warszawa 1987, 147. Por. R. Gładkowski, Credo in unum Deum, Wydawnictwo 966, Toronto 1988, 92.


Napisz komentarz (0 Komentarze)

« wstecz   dalej »
Advertisement

Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę '2004
http://apologetyka.katolik.net.pl