Pewnego
wieczoru Piotr poprosił Jezusa, by mógł wyjść na Jego
spotkanie. Jezus spojrzał na niego i powiedział: Przyjdź!.
Ta na pozór banalna prośba była w rzeczywistości prośbą
niezwykłą Jezus stał bowiem na wzburzonych sztormem wodach
Morza Galilejskiego. Pragnąc więc być z Jezusem, Piotr musiał pójść
do Niego po wodzie. Tak też się stało! Dopóki Piotr wpatrywał
się w Jezusa, utrzymywał się na szczycie fali. Jednak gdy w pewnym
momencie odwrócił od Niego wzrok w stronę szalejącej burzy i
uląkł się silnego wiatru, zaczął tonąć. Wezwanie
do naśladowania Jezusa jest pod wieloma względami nie mniej trudne
niż zaproszenie do przejścia się po powierzchni wody. Pismo święte
nakazuje nam, abyśmy byli święci, jak Bóg jest święty (Kpł
20,7). Jezus niejednokrotnie mówił różnym ludziom: Idź
i nie grzesz więcej (por. J 5,14; 8,11). Polecił nam kochać
naszych nieprzyjaciół, czynić dobrze tym, którzy nas
nienawidzą (Łk 6,27), i przebaczać tym, którzy nas
skrzywdzili, abyśmy sami mogli liczyć na Boże przebaczenie (Mt
6,14-15). Pójście za Jezusem wymaga pokory, duchowego ubóstwa
i gotowości nawracania się każdego dnia a ściślej mówiąc,
każdej godziny. Wymagania mnożą się w nieskończoność, aż w końcu
przychodzi nam ochota machnąć na to wszystko ręką.
Bądźmy
szczerzy bycie chrześcijaninem jest czymś, co nas przerasta.
Nikt z nas nie ma tyle siły i dojrzałości, by żyć w pełni nauką
Jezusa. A jednak u Boga wszystko jest możliwe (Mk 10,27). To On
dokonuje w nas tego, czego o własnych siłach nie potrafimy uczynić.
Ta sama łaska, która uzdolniła Piotra do chodzenia po wodzie,
udzieli nam mocy do życia według słów Jezusa. Z Jezusem
niemożliwe staje się możliwe jeśli tylko nie odwrócimy
od Niego wzroku. Zastanówmy się więc, w jaki sposób
przeciwstawiać się pokusom oderwania od Jezusa, aby mieć Go zawsze
przed oczami i aby On naprawdę stał się naszą mocą.
Bóg
z nami, szatan przeciwko nam
Gdybyś
miał w swoim życiu osobę, która systematycznie spieszy ci z
pomocą, pociesza cię i zawsze ma na względzie twoje dobro, jakie
byłoby twoje nastawienie do niej? Z pewnością chciałbyś okazać jej
swoje przywiązanie, przebywać w jej towarzystwie, chwalić ją wobec
innych. Byłoby rzeczą bardzo trudną czy wręcz niemożliwą
odwrócić się od osoby, która cię kocha i czyni
wszystko, abyś był szczęśliwy.
Tak
właśnie postępuje z nami nasz Ojciec w niebie. Jest po naszej
stronie. Pragnie, byśmy poznawali Jego miłość, przyjmowali Jego łaskę
i kroczyli w Jego świetle. Kiedy zostaliśmy oddzieleni od Niego przez
grzech, posłał swego Syna, Jezusa, aby nas wybawił. Oddając za nas
życie, Jezus przywrócił nam utraconą jedność z Ojcem. Także i
dziś nie jesteśmy sami. Żyje w nas Duch Święty, który nas
pociesza, prowadzi i pomaga trwać w bliskości Ojca.
Szatan
natomiast jest zdecydowanie przeciwko nam. Jako ojciec kłamstwa (J
8,44) i mistrz oszustwa (2 Kor 11,14), jest on złodziejem, który
kradnie, zabija i niszczy (J 10,10). Tak jak czynił to z pierwszymi
rodzicami i próbował uczynić z Jezusem, wciąż przeinacza i
rozmywa Boże prawdy. A kiedy już wyrządzi nam szkodę, sprytnie
wymiguje się od wszelkiej odpowiedzialności, każąc nam oskarżać Boga
lub siebie nawzajem.
Jakże
często ludzie mówią: Dlaczego Bóg pozwala na tak
straszliwe rzeczy, jak wojny, morderstwa czy skrajna nędza?
Naprawdę jednak to nie Bóg jest winien temu wszystkiemu. To
opaczne rozumowanie nie uwzględnia faktu, że żyjemy w grzesznym
świecie, gdzie za każdym grzechem kryje się konkretny ludzki wybór,
oraz że mamy duchowego nieprzyjaciela, który pragnie za
wszelką cenę zniszczyć naszą wiarę.
Nigdy
nie wątpmy w to, że Bóg jest po naszej stronie. Naszym wrogiem
jest szatan, który ani nas nie kocha, ani nie troszczy się o
nasze dobro. Jak czytamy w Piśmie świętym, wszelkie dobro i dar
doskonały pochodzą od Boga (Jk 1,17).
Obalić
twierdze warowne pokus
Bitwa
o nasz umysł trwa nieustannie. Im jaśniej uświadomimy sobie Bożą
dobroć i złe intencje szatana, tym skuteczniej będziemy w stanie
przeciwstawiać się pokusom, poprzez które szatan próbuje
oderwać nas od Boga.
Skoro
Bóg jest dobry, możemy spodziewać się, że będzie codziennie
podsuwał nam tysiące dobrych myśli pełnych miłości, dobroci,
odwagi i błogosławieństwa. Myśli podobnych do tych, które
skłoniły Piotra do wyjścia z łodzi na spotkanie Jezusa. Pismo święte
naucza, że my miłujemy Boga, ponieważ On pierwszy nas umiłował, a Bóg
potwierdza tę miłość nieustannie, świadcząc nam dobro (1 J 4,19).
Zły
duch natomiast bombarduje nas codziennie myślami, które są
negatywne, pogardliwe, jątrzące i samolubne. Próbuje
zaszczepić w nas gniew, rozgoryczenie, cynizm, zniechęcenie i bunt.
Czasem wydaje nam się niemal, że nasz umysł całkiem pogrążył się w
niewoli negatywnych myśli i pozytywne myślenie nie ma już żadnych
szans.
Jeśli
jednak Bóg jest wszechmocny, a pozytywne myśli pochodzą od
Niego, możemy pytać, dlaczego szatan ma aż taki wpływ na nasz umysł.
Niestety kłamstwa szatana i troski tego świata odrywają nas od Boga,
sprawiając, że tracimy z oczu Jezusa i pogrążamy się w otaczających
nas wodach. Atakując nas wielokrotnie, pokusy te zakładają sobie
twierdze warowne w naszych sercach (2 Kor 10,4-5).
Dlatego
właśnie powinniśmy nauczyć się rozeznawać nasze myśli. Bóg
pragnie, abyśmy badali wszystko, zachowując to, co dobre, a
przeciwstawiając się wszystkiemu, co nas od Niego oddala (1 Tes
5,21-22). Gdybyśmy umieli właściwie osądzać nasze myśli i rozpoznawać
ich wpływ na nasze wnętrze, potrafilibyśmy skuteczniej odsuwać
rozproszenia i skupiać się na Jezusie.
Podstawowa
zasada życia duchowego polega na tym, by zachowywać to, co Boże, a
odrzucać to, co szatańskie. Oto trzystopniowy proces, który
pomoże nam zastosować ją w praktyce i doświadczyć Bożej mocy w swoim
życiu.
Codziennie
po przebudzeniu powierz się Jezusowi i zaproś Go do swojego
życia. Wyznaj wiarę w to, że wszelkie dobro i każdy dar doskonały
pochodzi od Boga, a każda zła, niszcząca myśl ma korzenie w planach
diabła. Oddaj się w ręce Boga, a On podda ci dobre i święte myśli.
Kiedy
w ciągu dnia jakaś myśl wzbudzi twój niepokój lub kiedy
musisz rozważyć argumenty przed podjęciem jakiejś decyzji, zapytaj
siebie: Czy jest to myśl budująca, czy niszcząca? Czy napełnia
mnie pokojem, czy też rozgoryczeniem, gniewem i smutkiem?
Gdy
tylko rozpoznasz źródło danej myśli, postąp z nią tak, jak na
to zasługuje. Przyjmij to, co Boże, a odrzuć to, co pragnie wziąć cię
w niewolę. Oddalając od siebie niszczące myśli, umysł
poddajemy w posłuszeństwo Chrystusowi (2 Kor 10,5) i idziemy
za radą św. Pawła: W końcu, bracia, wszystko, co jest
prawdziwe, co godne, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co
zasługuje na uznanie: jeśli jest jakąś cnotą i czynem chwalebnym
to miejcie na myśli! (Flp 4,8).
Nie
naszą, lecz Bożą siłą
Podobnie
jak wszystkie inne aspekty chrześcijaństwa, tak i proces rozeznawania
jest możliwy jedynie z Bożą pomocą. Toczymy duchową walkę z zaciekłym
i potężnym wrogiem, który pragnie oderwać nas od Boga i
zniszczyć naszą wiarę. Dlatego właśnie św. Paweł zachęca nas, abyśmy
byli mocni w Panu siłą Jego potęgi (Ef 6,10).
Jeśli
nawet masz poczucie, że większość ciężaru spoczywa na twych własnych
barkach, pamiętaj, że nie jesteś sam. W chwilach głębszego kontaktu z
Bogiem podczas Mszy świętej, na modlitwie, w czasie
codziennych zajęć otwieraj się na dobre i czyste myśli, które
podsuwa ci Duch Święty. Zasadniczą rolę odgrywa tu łączność z Jezusem
i dlatego powinniśmy przyjmować Go jak najczęściej. Kiedy do Niego
przychodzimy, On obdarza nas życiem, odnawia i umacnia swoją łaską.
Trwajmy
przy Jezusie, powierzając się dobroci i świętości Boga. Jest to
najlepszy sposób, by oprzeć się wszelkim pokusom, by
doświadczyć Jego miłości, błogosławieństwa, pociechy i poczucia
bezpieczeństwa. Nasz Bóg kocha nas i pragnie naszego dobra. Im
bardziej otworzymy się na Niego, tym łatwiej będzie nam utkwić w Nim
wzrok i czynić dla Niego wspaniałe rzeczy. Kto wie, może nawet okaże
się, że potrafimy chodzić po wodzie?
Napisz komentarz (0 Komentarze) |