Obietnica
jest ze swojej natury na tyle wiarygodna, na ile wiarygodny jest
człowiek, który ją złożył. Zdrowy rozsądek podpowiada nam, że jeśli
osoba składająca obietnicę ma opinię nieuczciwej lub
niezrównoważonej, nie powinniśmy brać jej słów zbyt poważnie. Jeśli
natomiast dany człowiek dał się poznać jako wiarygodny, rzetelny i
godny zaufania, możemy liczyć, że dotrzyma słowa. Dlatego wiara, że
Bóg dotrzyma tego, co obiecał, jest kwestią zwykłego zdrowego
rozsądku!
Ponieważ
Bóg jest absolutnie wiarygodny, możemy z cierpliwością i wielką
nadzieją oczekiwać powtórnego przyjścia Jezusa. Skoro obiecał
powrócić i zabrać nas do siebie, to z pewnością dotrzyma słowa.
Jednak w trakcie tego oczekiwania możemy codziennie powoływać się na
całą listę innych Bożych obietnic które podtrzymują nas w
nadziei oraz nadają kierunek naszemu ziemskiemu życiu.
W
tym artykule pragniemy przyjrzeć się trzem takim obietnicom, w
nadziei, że staną się one dla nas tym, czym w zamyśle Jezusa mają się
stać darami: darem niebieskiej mocy, abyśmy nie ustali
w drodze, wytrwałości, abyśmy się nie poddali, i nadziei,
abyśmy nigdy nie zapominali o wierności Jezusa. Bóg
współdziała we wszystkim dla naszego dobra
Dwa
tysiące lat temu młoda Dziewica została zaproszona, by stać się Matką
Boga. Kiedy anioł oznajmił Jej Boże zamiary, Maryja zapytała: Jakże
się to stanie? (Łk 1,34). Ta reakcja pokazuje, że nie od razu
zrozumiała w pełni to, co się działo i zresztą któż mógłby
tego od Niej wymagać? Mimo to jednak dała odpowiedź wiary: Niech
mi się stanie według twego słowa! (Łk 1,38).
Wraz
z wypowiedzeniem tych słów w Jej życiu nastąpiła radykalna zmiana. Z
pewnością zadawała sobie jeszcze wiele pytań: Czy Józef
kiedykolwiek będzie w stanie to zrozumieć? Co powiedzą rodzice? Co
sobie pomyślą przyjaciele? Czy będę musiała żyć w opuszczeniu, zdana
tylko na siebie?. Nawet cudowne narodziny Jezusa nie
rozproszyły wszystkich wątpliwości. Kiedy z Józefem zanieśli Jezusa
do świątyni, by Go poświęcić Panu, prorok Symeon przepowiedział, że z
powodu tego Dziecięcia Jej serce przeszyje miecz (Łk 2,35).
Kiedy
Jezus miał zaledwie dwanaście lat, rodzice zgubili Go w świątyni i
szukali przez trzy długie dni. Jednak po tym wszystkim, na co ich
naraził, Jezus nie okazał ani cienia skruchy. Powiedział tylko:
Powinienem być w tym, co należy do mego Ojca (Łk 2,49).
Nie był to jedyny przypadek, kiedy Maryi po prostu zabrakło słów. Jak
jednak reagowała w takich sytuacjach? Zachowywała wszystkie te
sprawy i rozważała je w swoim sercu (Łk 2,19). I czyniła tak
aż do chwili, kiedy patrząc na żołnierzy rzymskich wbijających
gwoździe w dłonie i stopy Jej Syna, a potem przebijających Mu
włócznią bok, poczuła, jak miecz przeszywa Jej duszę.
Od
chwili zjawienia się anioła życie Maryi przyjęło zupełnie nowy, a
czasami i niebezpieczny obrót. Jednak czytając kolejne karty
Ewangelii, widzimy, że Bóg działał w tym wszystkim dla Jej dobra. Kto
skłonił Jezusa do uczynienia pierwszego cudu? Maryja. Kto jest
najbardziej czczoną i błogosławioną ze wszystkich kobiet? Maryja.
Komu przysługuje zaszczytny tytuł Matki Kościoła? Maryi. Kto
przychodzi nam na ratunek i wstawia się za nami dzięki intymnej więzi
łączącej Ją z Synem? Maryja.
Maryja
jest znakiem dla nas wszystkich. Ta, która nosiła Jezusa w swym
łonie, zachęca nas dziś, abyśmy nosili Go w naszych sercach.
Wszystkie Jej zmagania, próby i cierpienia uczą nas jednego
ludzie, którzy noszą Jezusa w swoim sercu i rozważają Jego słowa,
odkrywają, że Bóg współdziała we wszystkim dla ich dobra, obojętnie w
jakiej sytuacji się znajdą.
Bóg
zaspokoi wszelkie nasze potrzeby
Maryja
rozumowała słusznie Józef nie był w stanie zrozumieć, jakim
cudem znalazła się w ciąży. Żeby przywrócić mu pokój serca, potrzeba
było aż interwencji anioła. Jednak cały ten galimatias był dopiero
początkiem. Zbrodnicze plany Heroda, które objawiły się wkrótce po
narodzeniu Jezusa, postawiły Józefa wobec konieczności całkowitej
zmiany planów życiowych. Musiał opuścić swój dom, pracę, rodzinę i
przyjaciół, by udać się do Egiptu i tam, zaczynając od początku,
wychowywać swego Syna na obcej ziemi.
Pomyśl
o wszystkich wyzwaniach, przed jakimi stanął Józef daleka
podróż, znalezienie nowego domu i nowej pracy, a przy tym
odpowiedzialność za życie żony i maleńkiego Dziecka. Jednak Święta
Rodzina przetrwała ten kryzys. Bóg czuwał nad Nimi i zaspokoił
wszystkie Ich potrzeby.
W
życiu każdego człowieka przychodzą chwile, kiedy zaczynamy się
zastanawiać: Jak się to stanie? Czy z tego kryzysu da się w
ogóle wyjść? Przeszkody piętrzą się wszędzie i nie widać nawet
światełka w tunelu. To właśnie są dobre momenty, by zwracać
się do św. Józefa po pomoc i wsparcie.
Kto
z nas potrafi dostrzec sens wszystkich trudności, które przeżywamy
sens ubóstwa, choroby, prześladowań, krzywdy? Jednak nawet wtedy,
kiedy wszystko traci dla nas sens, możemy wciąż ufać tej wspaniałej
obietnicy: Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który
nawet własnego Syna nie oszczędził
jakże miałby wraz z Nim i
wszystkiego nam nie darować? (Rz 8,31-32).
Złóżmy
swoją ufność w Bożych obietnicach, a będziemy świadczyć wraz ze św.
Pawłem: I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani
aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe,
ani Moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne
stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w
Chrystusie Jezusie, Panu naszym (Rz 8,38-39).
Jezus
nakarmi nas Chlebem życia
Podczas
świąt Bożego Narodzenia dziękujemy Bogu za wspaniały dar, jakim jest
tajemnica Jego wcielenia Bóg, który stał się człowiekiem. Akt
ten, pełen Bożego miłosierdzia, łaski i mocy, ukazuje głębię Jego
miłości Wszechmocny Bóg posłał swego jedynego Syna, aby nas
zbawił! Postawmy jednak sprawę jasno. Skoro Bóg posłał swego jedynego
Syna, aby wybawić nas od śmierci wiecznej, to z pewnością bez wahania
udzieli nam wszelkiej duchowej pomocy, jakiej potrzebujemy w czasie
naszego ziemskiego życia!
Jezus
jest Chlebem żywym. Poprzez Eucharystię podtrzymuje i umacnia nasze
życie duchowe na trzy podstawowe sposoby. Eucharystia pobudza
nas do pójścia za Chrystusem, objawia nam Chrystusa i
przemienia nas w Chrystusa.
Przypomnijmy
sobie pasterzy i innych mieszkańców Betlejem, którzy otaczali żłóbek
podczas pierwszych świąt Bożego Narodzenia. Stając tam w obecności
Boga-Człowieka, wszyscy zostali pobudzeni do większej miłości
Boga. Zostało im objawione, że to Dziecię naprawdę jest, jak
głosił anioł, obiecanym Mesjaszem. A Jezus, choć był zaledwie
Noworodkiem w żłóbku, nie umiejącym powiedzieć ani słowa, przemienił
ich serca. Czy możesz więc wątpić, że Eucharystia tak samo
milcząca i wymagająca tyleż samo wiary także ma moc nas
przemieniać i pobudzać do miłości Boga?
Pomyśl
też o Maryi. Cud dokonujący się w Niej i przez Nią pobudził Ją
do skrzętnego zachowywania w sercu wszystkich wspomnień związanych z
Dzieckiem. Rozważając je nieustannie, coraz lepiej rozumiała
dzięki Bożemu objawieniu obietnice i zamysły Boga
wobec Jego ludu. To objawienie umacniało Jej wiarę i gotowość
poświęcenia wszystkiego, nawet samego Jezusa, dla Boga, w
posłuszeństwie Jego woli. Otwierając się na Boże objawienie, Maryja
została przemieniona. Coraz bardziej jaśniejąc,
upodabniała się do Jego obrazu (por. 2 Kor 3,18) aż do dnia,
kiedy została wzięta do nieba z duszą i ciałem.
On
już dziś może cię przemienić
Bracia
i siostry, Bóg dał nam wielkie obietnice, których spełnienia możemy w
ten czy inny sposób doświadczyć podczas każdej Mszy świętej.
Eucharystia jest jakby wielkim magnesem, który przyciąga nas do
Jezusa, a im częściej ją przyjmujemy, tym to przyciąganie jest
potężniejsze. Eucharystia również objawia nam Chrystusa
głębię Jego tajemnicy, potęgę miłosierdzia i ogrom miłości. Każde
takie objawienie i doświadczenie Bożej miłości wzbudza w nas
pragnienie coraz większego upodabniania się do Jezusa.
Pragnienie
stawania się podobnym do Jezusa to już dużo, my jednak nie zawsze
mamy dość sił, aby czynić to, czego pragniemy. Tu właśnie przychodzi
nam z pomocą Eucharystia. Jest ona aktywną mocą Bożą, przemieniającą
nas w Chrystusa. Wspominając i rozważając w swym sercu obraz żłóbka
betlejemskiego, proś Jezusa, aby działał w twoim życiu, tak jak
działał w życiu tych, którzy stanęli przy Nim przed dwoma tysiącami
lat. Przyjmując Eucharystię, mów Mu, że pragniesz stać się do Niego
podobny. Proś, by odnowił twoje myślenie i przemienił twoje życie.
Boże obietnice są prawdziwe i wiarygodne. Mają nam pomóc tu i teraz,
dziś, w tym życiu. Duch Święty pragnie wciąż ożywiać je w naszych
sercach i umysłach. Pragnie spełniać je na naszych oczach także w
okresie Adwentu.
Napisz komentarz (0 Komentarze) |