Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę
Start arrow Słowo wśród nas arrow SŁOWO WŚRÓD NAS 12/2004 arrow BOŻE OBIETNICE NA CO DZIEŃ. BÓG JUŻ DZIŚ NAS KARMI I PRZEMIENIA

Menu witryny
Start
Przewodnik po serwisie
- - - - - - -
NAUCZANIE KOŚCIOŁA
- - - - - - -
ODNOWA KOŚCIOŁA
- - - - - - -
DYSKUSJE Z CHRZEŚCIJAŃSKIMI POGLĄDAMI
- - - - - - -
GORĄCE POLEMIKI
- - - - - - -
INNE POLEMIKI
- - - - - - -
Słowo wśród nas
- - - - - - -
Biuletyn
Listy mailingowe
Księga gości
- - - - - - -
Najnowsze artykuły
O nas
Galeria zdjęć
Wieści
- - - - - - -
Linki
Napisz do nas
Szukaj
BOŻE OBIETNICE NA CO DZIEŃ. BÓG JUŻ DZIŚ NAS KARMI I PRZEMIENIA PDF Drukuj E-mail
Napisał SŁOWO WŚRÓD NAS   

Obietnica jest ze swojej natury na tyle wiarygodna, na ile wiarygodny jest człowiek, który ją złożył. Zdrowy rozsądek podpowiada nam, że jeśli osoba składająca obietnicę ma opinię nieuczciwej lub niezrównoważonej, nie powinniśmy brać jej słów zbyt poważnie. Jeśli natomiast dany człowiek dał się poznać jako wiarygodny, rzetelny i godny zaufania, możemy liczyć, że dotrzyma słowa. Dlatego wiara, że Bóg dotrzyma tego, co obiecał, jest kwestią zwykłego zdrowego rozsądku!

Ponieważ Bóg jest absolutnie wiarygodny, możemy z cierpliwością i wielką nadzieją oczekiwać powtórnego przyjścia Jezusa. Skoro obiecał powrócić i zabrać nas do siebie, to z pewnością dotrzyma słowa. Jednak w trakcie tego oczekiwania możemy codziennie powoływać się na całą listę innych Bożych obietnic – które podtrzymują nas w nadziei oraz nadają kierunek naszemu ziemskiemu życiu.

W tym artykule pragniemy przyjrzeć się trzem takim obietnicom, w nadziei, że staną się one dla nas tym, czym w zamyśle Jezusa mają się stać – darami: darem niebieskiej mocy, abyśmy nie ustali w drodze, wytrwałości, abyśmy się nie poddali, i nadziei, abyśmy nigdy nie zapominali o wierności Jezusa.

Bóg współdziała we wszystkim dla naszego dobra

Dwa tysiące lat temu młoda Dziewica została zaproszona, by stać się Matką Boga. Kiedy anioł oznajmił Jej Boże zamiary, Maryja zapytała: „Jakże się to stanie?” (Łk 1,34). Ta reakcja pokazuje, że nie od razu zrozumiała w pełni to, co się działo – i zresztą któż mógłby tego od Niej wymagać? Mimo to jednak dała odpowiedź wiary: „Niech mi się stanie według twego słowa!” (Łk 1,38).

Wraz z wypowiedzeniem tych słów w Jej życiu nastąpiła radykalna zmiana. Z pewnością zadawała sobie jeszcze wiele pytań: „Czy Józef kiedykolwiek będzie w stanie to zrozumieć? Co powiedzą rodzice? Co sobie pomyślą przyjaciele? Czy będę musiała żyć w opuszczeniu, zdana tylko na siebie?”. Nawet cudowne narodziny Jezusa nie rozproszyły wszystkich wątpliwości. Kiedy z Józefem zanieśli Jezusa do świątyni, by Go poświęcić Panu, prorok Symeon przepowiedział, że z powodu tego Dziecięcia Jej serce przeszyje miecz (Łk 2,35).

Kiedy Jezus miał zaledwie dwanaście lat, rodzice zgubili Go w świątyni i szukali przez trzy długie dni. Jednak po tym wszystkim, na co ich naraził, Jezus nie okazał ani cienia skruchy. Powiedział tylko: „Powinienem być w tym, co należy do mego Ojca” (Łk 2,49). Nie był to jedyny przypadek, kiedy Maryi po prostu zabrakło słów. Jak jednak reagowała w takich sytuacjach? „Zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu” (Łk 2,19). I czyniła tak aż do chwili, kiedy patrząc na żołnierzy rzymskich wbijających gwoździe w dłonie i stopy Jej Syna, a potem przebijających Mu włócznią bok, poczuła, jak miecz przeszywa Jej duszę.

Od chwili zjawienia się anioła życie Maryi przyjęło zupełnie nowy, a czasami i niebezpieczny obrót. Jednak czytając kolejne karty Ewangelii, widzimy, że Bóg działał w tym wszystkim dla Jej dobra. Kto skłonił Jezusa do uczynienia pierwszego cudu? Maryja. Kto jest najbardziej czczoną i błogosławioną ze wszystkich kobiet? Maryja. Komu przysługuje zaszczytny tytuł Matki Kościoła? Maryi. Kto przychodzi nam na ratunek i wstawia się za nami dzięki intymnej więzi łączącej Ją z Synem? Maryja.

Maryja jest znakiem dla nas wszystkich. Ta, która nosiła Jezusa w swym łonie, zachęca nas dziś, abyśmy nosili Go w naszych sercach. Wszystkie Jej zmagania, próby i cierpienia uczą nas jednego – ludzie, którzy noszą Jezusa w swoim sercu i rozważają Jego słowa, odkrywają, że Bóg współdziała we wszystkim dla ich dobra, obojętnie w jakiej sytuacji się znajdą.

Bóg zaspokoi wszelkie nasze potrzeby

Maryja rozumowała słusznie – Józef nie był w stanie zrozumieć, jakim cudem znalazła się w ciąży. Żeby przywrócić mu pokój serca, potrzeba było aż interwencji anioła. Jednak cały ten galimatias był dopiero początkiem. Zbrodnicze plany Heroda, które objawiły się wkrótce po narodzeniu Jezusa, postawiły Józefa wobec konieczności całkowitej zmiany planów życiowych. Musiał opuścić swój dom, pracę, rodzinę i przyjaciół, by udać się do Egiptu i tam, zaczynając od początku, wychowywać swego Syna na obcej ziemi.

Pomyśl o wszystkich wyzwaniach, przed jakimi stanął Józef – daleka podróż, znalezienie nowego domu i nowej pracy, a przy tym odpowiedzialność za życie żony i maleńkiego Dziecka. Jednak Święta Rodzina przetrwała ten kryzys. Bóg czuwał nad Nimi i zaspokoił wszystkie Ich potrzeby.

W życiu każdego człowieka przychodzą chwile, kiedy zaczynamy się zastanawiać: „Jak się to stanie? Czy z tego kryzysu da się w ogóle wyjść? Przeszkody piętrzą się wszędzie i nie widać nawet światełka w tunelu”. To właśnie są dobre momenty, by zwracać się do św. Józefa po pomoc i wsparcie.

Kto z nas potrafi dostrzec sens wszystkich trudności, które przeżywamy – sens ubóstwa, choroby, prześladowań, krzywdy? Jednak nawet wtedy, kiedy wszystko traci dla nas sens, możemy wciąż ufać tej wspaniałej obietnicy: „Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził… jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować?” (Rz 8,31-32).

Złóżmy swoją ufność w Bożych obietnicach, a będziemy świadczyć wraz ze św. Pawłem: „I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rz 8,38-39).

Jezus nakarmi nas Chlebem życia

Podczas świąt Bożego Narodzenia dziękujemy Bogu za wspaniały dar, jakim jest tajemnica Jego wcielenia – Bóg, który stał się człowiekiem. Akt ten, pełen Bożego miłosierdzia, łaski i mocy, ukazuje głębię Jego miłości – Wszechmocny Bóg posłał swego jedynego Syna, aby nas zbawił! Postawmy jednak sprawę jasno. Skoro Bóg posłał swego jedynego Syna, aby wybawić nas od śmierci wiecznej, to z pewnością bez wahania udzieli nam wszelkiej duchowej pomocy, jakiej potrzebujemy w czasie naszego ziemskiego życia!

Jezus jest Chlebem żywym. Poprzez Eucharystię podtrzymuje i umacnia nasze życie duchowe na trzy podstawowe sposoby. Eucharystia pobudza nas do pójścia za Chrystusem, objawia nam Chrystusa i przemienia nas w Chrystusa.

Przypomnijmy sobie pasterzy i innych mieszkańców Betlejem, którzy otaczali żłóbek podczas pierwszych świąt Bożego Narodzenia. Stając tam w obecności Boga-Człowieka, wszyscy zostali pobudzeni do większej miłości Boga. Zostało im objawione, że to Dziecię naprawdę jest, jak głosił anioł, obiecanym Mesjaszem. A Jezus, choć był zaledwie Noworodkiem w żłóbku, nie umiejącym powiedzieć ani słowa, przemienił ich serca. Czy możesz więc wątpić, że Eucharystia – tak samo milcząca i wymagająca tyleż samo wiary – także ma moc nas przemieniać i pobudzać do miłości Boga?

Pomyśl też o Maryi. Cud dokonujący się w Niej i przez Nią pobudził Ją do skrzętnego zachowywania w sercu wszystkich wspomnień związanych z Dzieckiem. Rozważając je nieustannie, coraz lepiej rozumiała – dzięki Bożemu objawieniu – obietnice i zamysły Boga wobec Jego ludu. To objawienie umacniało Jej wiarę i gotowość poświęcenia wszystkiego, nawet samego Jezusa, dla Boga, w posłuszeństwie Jego woli. Otwierając się na Boże objawienie, Maryja została przemieniona. „Coraz bardziej jaśniejąc, upodabniała się do Jego obrazu” (por. 2 Kor 3,18) aż do dnia, kiedy została wzięta do nieba z duszą i ciałem.

On już dziś może cię przemienić

Bracia i siostry, Bóg dał nam wielkie obietnice, których spełnienia możemy w ten czy inny sposób doświadczyć podczas każdej Mszy świętej. Eucharystia jest jakby wielkim magnesem, który przyciąga nas do Jezusa, a im częściej ją przyjmujemy, tym to przyciąganie jest potężniejsze. Eucharystia również objawia nam Chrystusa – głębię Jego tajemnicy, potęgę miłosierdzia i ogrom miłości. Każde takie objawienie i doświadczenie Bożej miłości wzbudza w nas pragnienie coraz większego upodabniania się do Jezusa.

Pragnienie stawania się podobnym do Jezusa to już dużo, my jednak nie zawsze mamy dość sił, aby czynić to, czego pragniemy. Tu właśnie przychodzi nam z pomocą Eucharystia. Jest ona aktywną mocą Bożą, przemieniającą nas w Chrystusa. Wspominając i rozważając w swym sercu obraz żłóbka betlejemskiego, proś Jezusa, aby działał w twoim życiu, tak jak działał w życiu tych, którzy stanęli przy Nim przed dwoma tysiącami lat. Przyjmując Eucharystię, mów Mu, że pragniesz stać się do Niego podobny. Proś, by odnowił twoje myślenie i przemienił twoje życie. Boże obietnice są prawdziwe i wiarygodne. Mają nam pomóc tu i teraz, dziś, w tym życiu. Duch Święty pragnie wciąż ożywiać je w naszych sercach i umysłach. Pragnie spełniać je na naszych oczach także w okresie Adwentu.

Napisz komentarz (0 Komentarze)

« wstecz   dalej »
Advertisement

Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę '2004
http://apologetyka.katolik.net.pl