47 Kościół katolicki, aczkolwiek stwierdza wyraźnie istnienie i wpływ
Złych Mocy, jest pełen rezerwy w odniesieniu do usystematyzowanej
demonologii. Jeżeli istnieje dziedzina, w której należy
przestrzegać rady Apostoła i być trzeźwym, to właśnie tutaj. O diable
można mówić jedynie pośrednio, nie wprost. Jego siła leży w utajaniu
się, on zwodzi z natury, jest ojcem kłamstwa. Jest ciemny z definicji
i wymogów swego wnętrza. Nikt nie widział wprost Złego, bo jest on
istotą duchową i nie mamy możliwości dosięgnięcia go, wiemy o nim
jedynie z Objawienia. Jego działanie jest trudne do ustalenia, bez
względu na to, co myślą ludzie, którzy lekkomyślnie się zapuszczają
na to zaminowane pole.
Nikt wprost nie widział wiatru, poznaje się go po kołysaniu się
liści na drzewach i tumanach kurzu na drodze. Zły nam
nie ujawnia swej prawdziwej natury ani swej strategii i
postępowania. Ponadto należy się strzec przesady, która rodzi
obsesyjne psychozy. A to jest zaprzeczeniem naszej religii, będącej
Dobrą Nowiną i łaską zbawienia przez zwycięstwo Chrystusa.
Ta dziedzina podlega w ostatecznej instancji Magisterium Kościoła,
który otrzymał od Pana charyzmat ostatecznego rozeznawania.
Podważanie tego autorytetu przez większe docenianie własnego
doświadczenia jest niezgodne z wiarą katolicką. To bardzo ważny
punkt.
Ilekroć się wyrazi zastrzeżenie w odniesieniu do praktyki wyrzucania
złych duchów, regularnie spotyka się z opozycją tych, którzy to
praktykują i wierzą swemu doświadczeniu: mówią, że stwierdzili
wyrzucenie diabła i nie wątpią w dobre owoce duchowe, jakie z tego
wynikały.
1. Czy doświadczenie jest ostatecznym kryterium
prawdy?
48 Argument z doświadczenia należy bliżej rozpatrzyć.
Co daje się stwierdzić i gdzie są granice doświadczenia?
Mówi się o uzdrowieniach wynikłych po egzorcyzmie, ale należy
odróżnić dwie dziedziny, które niekoniecznie, a może wcale się nie
pokrywają: dziedzinę uzdrawiania i dziedzinę
wypędzania złego ducha.
Pierwsze zagadnienie: co myśleć o uzdrowieniach, nawet
spektakularnych? Czy należy w nie wątpić?
Osobiście nie widzę słusznych powodów, by w nie powątpiewać, o
ile można w tej delikatnej sprawie wypowiadać sądy. Jezus powiedział,
że gdzie dwóch lub trzech zgromadzonych w imię Moje
tam On będzie. Jakaś grupa zbiera się w Jego imię i wzywa Go, aby
służyć pomocą braterską. Bóg obiecał uczniom, że w Jego imię będą się
dokonywały uzdrowienia.
Ale czy mogę poruszać się dalej i wnioskować, że uzdrowienie
nastąpiło skutkiem wyrzucenia jednego lub więcej demonów? W tym
całe zagadnienie: uzdrowienie oczywiście pochodzi od Boga, ale czy
istnieje uzdrowienie przez wyrzucenie złego ducha?
Co stwierdza się doświadczalnie?
Początkowo stwierdza się, skąd pochodzą stany osoby cierpiącej i
jakie objawia odchylenia od normy. Stwierdza się następnie, że został
zastosowany określony rytuał, mniej więcej wszędzie podobny,
rozbudowany. Na koniec stwierdza się efekt końcowy: radość osoby,
która przeżyta wyzwolenie i odzyskała spokój.
Ale i tu leży jądro problemu jakim prawem wysnuwa się
wniosek, że przeżycie od stanu początkowego A do końcowego B
jest uzależnione od wyrzucenia jednego lub więcej demonów, które
zniewalały tę osobę?
Wniosek dziwnie przekracza przesłanki: rozumowanie ściśle
logiczne nie pozwala na taki wniosek, istnieje zbieżność między
modlitwą i uzdrowieniem, ale czy to związek przyczynowo-skutkowy?
Wnioskowanie cum hoc, ergo propter hoc nie jest niezawodne.
49 Jeżeli ktoś podkreślając z naciskiem obstaje przy tym, że są to
dobre owoce wewnętrznego pokoju i radości będące rezultatem
uwolnienia, zmuszony jestem powiedzieć, że i tu
wymagana jest roztropność. Czy można argumentować, że te
błogosławione skutki spowodowało wyrzucenie demonów?
W porządku naturalnym zwyczajne spotkanie kogoś życzliwego i
podzielenie się w depresji swą troską z grupą może uwolnić od
niepokoju i być owocne. Być wysłuchanym z sympatią jest krokiem
prowadzącym do uzdrowienia. Pomijając nawet kwestię łaski,
zwykłe dzielenie się swym przeżyciem we właściwy sposób jest bardzo
pomocne.
Podobne owoce wewnętrznego pokoju można stwierdzić w grupach
dzielenia się każdego rodzaju i o różnej nazwie. Takie dzielenie
pomaga uczestnikom w wyzwalaniu się od napięć, a nikt nie wspomina
tam o wyrzucaniu diabła.
Nie kwestionuję owoców pokoju i radości, ale wnioskowanie z tego
o uwolnieniu z mocy złych demonów to daleka droga. Zbytnim
uproszczeniem jest wysnuwanie wniosku, co niejednokrotnie
słyszeliśmy, z pragmatycznego stwierdzenia it works, to
działa, że diabeł uwolnił swą zdobycz.
Powiedzenie: drzewo sądzi się po owocach, jest słuszne w odniesieniu
do owocu i drzewa, gdy się ustala związek łączący owoce i gałęzie.
Natomiast w naszym przypadku trzeba by wykluczyć wszystko, co
wpłynęło w inny sposób na dobry rezultat, a więc modlitwę,
współczucie braci, prawdziwą miłość egzorcystów.
Rozważania
te mają na celu propozycję niewysnuwania przedwczesnych wniosków,
przekraczających ścisłą logikę.
2. Kościół jedyny uprawniony interpretator
50 Pisząc dla wiernych Kościoła katolickiego muszę sięgnąć głębiej i
połączyć rozeznanie, jakiego tu wymagamy, z rolą nauczającego
Kościoła w jego posłannictwie doktrynalnym i interpretacji
wszystkiego, co dotyczy Objawienia. Jesteśmy w dziedzinie wiary,
moją wiarę muszę dostosować do wiary Kościoła. W każdej liturgii
eucharystycznej mówimy: Panie, nie patrz na moje grzechy, ale
na wiarę Twojego Kościoła.
Chrześcijanin czy grupa chrześcijan nie mogą działać samodzielnie,
odseparowani od całej wspólnoty kościelnej, bez związku z biskupem,
który jej przewodniczy. Musimy pytać o wiarę Kościoła, którą on żyje
i wyraża przez Magisterium, i musimy tej matczynej mądrości zawierzyć
w synowskim oddaniu. On ma nas prowadzić po terenach, których
nie możemy objąć przez postrzeganie naszego własnego umysłu.
To, co się dzieje w świecie ciemności, samo istnienie i działanie
złych duchów podobnie jak istnienie i rola aniołów w
światłości wymyka się naszemu naturalnemu poznaniu i zostało
ukazane nam w Objawieniu przez Boga. Zostało ono powierzone, wyraźnym
aktem woli Pana, Apostołom i ich następcom, ustanowionym przez
Ducha Świętego jako interpretatorzy i ostateczni gwaranci słowa
Bożego, naświetlanego przez żywą Tradycję Kościoła.
Należy przeczytać wszystko, co w rozdziale drugim zostało
powiedziane o Kościele wyjaśniającym słowo Boże. Jest to klasyczna i
jednomyślna doktryna Kościoła katolickiego. Wierząc w działanie Ducha
Świętego w Kościele, uznajmy, że w sprawie wyrzucania diabła nie
jesteśmy upoważnieni, by uważać się za ostateczną instancję i że
doświadczenie nasze winno być naświetlone światłem wiary.
Tematy do refleksji i wymiany poglądów
1. Dlaczego doświadczenie nie jest ostatecznym
kryterium, które pozwoliłoby wnioskować o rzeczywistym
wyrzuceniu diabła? (nr 48).
2. Czy nie można zastosować powiedzenia: drzewo sądzi się po
owocach? Przedyskutować granice tego stwierdzenia biblijnego
(nr 49).
3. Dlaczego jedynie Kościół hierarchiczny jest upoważniony do
ostatecznego rozeznawania? (nr 50).
4. Zestawić skutki wyzwalania z ludzkich psychoz, jakie
przynosi każde dzielenie się, niezależnie od wyrzucania złych duchów
(nr 49).
Prośmy Pana o całkowitą przemianę chrześcijan.
Miłosierny Boże, Ty sam
pobudzasz nas do służenia Tobie, oświeć serca Twoich dzieci,
oczyszczone przez pokutę, i łaskawie wysłuchaj ich prośby.
Modlitwa ze środy 5. tygodnia Wielkiego Postu Napisz komentarz (0 Komentarze) |