Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę
Start arrow Słowo wśród nas arrow PRZECIW ZAGŁADZIE POLAKÓW - SŁOWO WŚRÓD NAS 7/2005 arrow CUDOWNIE STWORZONY

Menu witryny
Start
Przewodnik po serwisie
- - - - - - -
NAUCZANIE KOŚCIOŁA
- - - - - - -
ODNOWA KOŚCIOŁA
- - - - - - -
DYSKUSJE Z CHRZEŚCIJAŃSKIMI POGLĄDAMI
- - - - - - -
GORĄCE POLEMIKI
- - - - - - -
INNE POLEMIKI
- - - - - - -
Słowo wśród nas
- - - - - - -
Biuletyn
Listy mailingowe
Księga gości
- - - - - - -
Najnowsze artykuły
O nas
Galeria zdjęć
Wieści
- - - - - - -
Linki
Napisz do nas
Szukaj
CUDOWNIE STWORZONY PDF Drukuj E-mail
PRZECIW ZAGŁADZIE POLAKÓW - SŁOWO WŚRÓD NAS 7/2005
Napisał SŁOWO WŚRÓD NAS   

Kościół nie bez powodu angażuje się w takie kwestie, jak ochrona embrionu, komórki macierzyste, kontrola urodzeń czy zapłodnienie in vitro. Nie jest to bynajmniej obsesja na punkcie seksu. Kościół wypowiada się na temat początków życia dlatego, że jedynie przez pryzmat wiary można dostrzec to, co dzieje się tam naprawdę. Otóż za poczęciem każdej istoty ludzkiej, każdego pojedynczego embrionu stoi Bóg. A to, że każde życie ma swój początek w Bogu, a nie w reakcji chemicznej czy procesie technologicznym, można dostrzec jedynie oczyma wiary. To prawda, że nikt z nas nie widział stworzenia świata. Jednak za każdym razem, gdy poczyna się człowiek, jego rodzicom towarzyszy wypowiadane na nowo słowo Boga: „Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam” (Rdz 1,26).

Każde życie ma swój początek w akcie Bożej miłości. Każdy z nas był kiedyś zaledwie niewidoczną drobinką, ale w żadnym momencie naszego życia nie byliśmy nieważni dla Boga. Od samego początku jesteśmy obrazem Boga i koroną Jego stworzenia. Kiedy największa pojedyncza komórka ciała ludzkiego, komórka jajowa, łączy się z najmniejszą komórką ciała ludzkiego, plemnikiem, zaczyna się nowe życie ludzkie. Od tego momentu rozpoczyna się intensywny wzrost. Po osiągnięciu dojrzałości ciało człowieka składa się już z trylionów komórek.

W ciągu kilku pierwszych dni życia osiągamy wielkość zaledwie kilkudziesięciu komórek, jednak wiele z nich posiada szczególną zdolność. Rosnąc dzielą się nie tylko na komórki tego samego rodzaju, ale mogą również stać się innym typem komórki. Na tym wczesnym etapie życia nazywamy się embrionem, a komórki o tych własnościach nazywają się embrionalnymi komórkami macierzystymi. Ta szczególna właściwość nazywa się pluripotencją. Podobnie jak łodyga rośliny, która wydaje liście, kwiaty i owoce, komórki macierzyste dają początek nerwom, kościom, krwi – praktycznie wszelkim komórkom naszego organizmu. Komórki macierzyste według zamysłów miłującego Boga mają służyć wzrostowi i rozwojowi istoty ludzkiej. To w dużej mierze dzięki nim każdy z nas może zawołać do Boga: „Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie” (Ps 139,14).

Palące potrzeby i wielki potencjał

Nie wszystkie komórki macierzyste są embrionalnymi komórkami macierzystymi. Także organizm dorosłego człowieka zawiera pewną liczbę komórek o tej szczególnej właściwości. Określa się je jako dorosłe (lub dojrzałe) komórki macierzyste. W odpowiednich warunkach także i one mogą podzielić się na różne inne typy komórek organizmu, jak na przykład komórki kostne, mięśniowe czy nerwowe.

Komórki macierzyste, zarówno embrionalne, jak i dorosłe, są czymś fascynującym. Bez nich organizm ludzki nie mógłby ani rosnąć, ani też się regenerować. Gdy chorujemy lub odnosimy jakieś obrażenia, nasze ciała przejawiają zadziwiającą zdolność do odnawiania się, niekiedy jednak po­trzebują wsparcia w postaci pomocy medycznej. Ufamy, że z czasem uda nam się wynaleźć leki także na te choroby, z którymi dziś medycyna nie potrafi sobie poradzić. Wielu naukowców uważa, że badania nad komórkami macierzystymi mogą stać się przełomem w rozwoju medycyny. Mają oni nadzieję, że terapia z wykorzystaniem komórek macierzystych pomoże na przykład pacjentom z chorobą Parkinsona czy Alzheimera zregenerować uszkodzone bądź obumarłe komórki.

Możliwości są tak obiecujące – a potrzeby tak palące – że wielu zastanawia się, dlaczego właściwie nie mielibyśmy stosować terapii z wykorzystaniem komórek macierzystych, by zaradzić, czy choćby ulżyć cierpieniom milionów starszych ludzi z chorobą Alzheimera. Kto wie, może w przyszłości będziemy w stanie ocalić ich cenne wspomnienia przed postępem choroby? Gdyby badania zostały przyspieszone, być może udałoby się przedłużyć życie cierpiącemu na chorobę Parkinsona Janowi Pawłowi II? Pozostaje też problem dzieci z cukrzycą, które mają przed sobą życie z perspektywą ciągłych badań krwi, zastrzyków i surowych ograniczeń w diecie. Oczywiście nikt nie może za to zaręczyć, istnieje jednak prawdopodobieństwo, że przełom w badaniach nad komórkami macierzystymi pozwoliłby im żyć tak samo, jak ich rówieśnikom.

Wielu naukowców jest zdania, że o ile te nadzieje mają się ziścić, powinniśmy rozpocząć badania nad embrionalnymi komórkami macierzystymi. Ten rodzaj komórki macierzystej wykazuje bowiem większą pluripotencję niż dorosłe komórki macierzyste. Naukowcy sugerują, że potrzebne im komórki macierzyste można pozyskiwać w bardzo prosty sposób z „nadprogramowych” embrionów powstałych w procesie zapłodnienia in vitro. Embriony te – których ostatecznie nie umieszczono w łonie kobiety – pozostają zamrożone w klinikach i niektórzy badacze postulują, aby właśnie z nich pozyskiwać komórki do badań.

„Nowy, wspaniały świat” klonowania

Niektórzy naukowcy sugerują, że w celu jeszcze większego przyspieszenia badań należałoby produkować nowe embriony wyłącznie w celu pozyskiwania komórek macierzystych. Te „embriony na zamówienie” są na dłuższą metę nawet korzystniejsze, ponieważ terapie komórkami macierzystymi opierają się na transplantacji komórek macierzystych. Mając do dyspozycji odpowiednio dobraną komórkę, można zniwelować niebezpieczeństwo odrzucenia przeszczepu przez organizm. Naukowcy mają nadzieję wyprodukować odpowiednie embriony przy pomocy klonowania. Klonowanie wydaje się ideą rodem z literatury fantastycznej, ale jego zasada jest w rzeczywistości dosyć prosta. Laborant umieszcza jądro komórki dawcy w specjalnie przygotowanej komórce jajowej i stymuluje je metodami chemicznymi. Nasienie ojca jest tu więc całkowicie zbędne. Jeśli proces się powiedzie (co w większości przypadków nie zachodzi), klonowany embrion zaczyna rosnąć. Kiedy to maleńkie nowe życie osiąga kilka dni, komórki macierzyste są usuwane, a embrion ginie. Uzyskane w ten sposób komórki nie tylko wykazują pluripotencję, ale i są doskonale dostosowane do dawcy.

Być może brzmi to zupełnie jak science fiction. Zresztą, jak dotąd terapia przy użyciu komórek macierzystych pozostaje jedynie w sferze projektów. Wielu naukowców uważa jednak, że powinniśmy obecnie inwestować wysiłki i fundusze właśnie w ten proces, zwany klonowaniem terapeutycznym.

Badania nad komórkami macierzystymi są kosztowne, toteż naukowcy ubiegają się o dotacje rządowe, apelują o fundusze do firm prywatnych i uniwersytetów. Jednak każdy rodzaj badań nad komórkami macierzystymi odbywa się kosztem większym niż tylko nakłady finansowe – kosztem życia najmłodszych istot ludzkich na ziemi. Być może nie jesteśmy przyzwyczajeni do uważania tej „grudki komórek” za człowieka, a jednak każdy embrion jest niepowtarzalną osobą ludzką wyposażoną przez Boga we własną osobowość, dary, talenty i powołanie. Usunięcie komórek macierzystych oznacza dla embrionu pewną śmierć.

Szczególnie przerażające jest klonowanie terapeutyczne. W jego wyniku produkuje się nowe istoty ludzkie tylko po to, aby je zabić dla jakiejś części ciała. Takie działanie jest podwójnie złe, po pierwsze dlatego, że polega na zabijaniu niewinnych, a po drugie dlatego, że powoduje tworzenie ludzi gorszej kategorii, istniejących tylko po to, aby dostarczać organów dla innych. Klonowanie jest produkowaniem ludzi jako towaru. Z tych i innych powodów wydana w 1997 roku przez Organizację Narodów Zjednoczonych Powszechna deklaracja o genomie ludzkim i prawach człowieka uznaje klonowanie ludzi za niedopuszczalne. Podobne stanowisko przyjęło wiele krajów i organizacji medycznych.

Ratowanie przez zabijanie?

Nikt nie zaprzecza, że nie da się pozyskać komórek macierzystych z embriona bez zabicia go. Czy jednak nie można by pozyskiwać komórek z zamrożonych embrionów, które i tak zostaną zabite? Czy nie lepiej przynajmniej ocalić ich komórki macierzyste niż gdyby całe miały się zmarnować? I tu odpowiedź brzmi: „nie”. Pozyskiwanie komórek nie ma nic wspólnego z ich „ocalaniem”. Dopuszczając się tego, twierdzimy, że istnieje grupa niechcianych przez nikogo, niewinnych istot ludzkich, które wolno zabijać tylko dlatego, że potrzebujemy czegoś, co do nich należy. Jest to najgorszy rodzaj dyskryminacji – żerowanie na niewinnych.

Niezależnie od tego, czy człowiek jest mały, czy duży, zdrowy czy umierający, chciany czy niechciany, nie mamy moralnego prawa go zabijać poprzez odbieranie mu części ciała. Wszystko jedno, co stanie się z tymi osobami w przyszłości, nie wolno nam zabijać ich w tej chwili.

Czy oznacza to jednak, że powinniśmy całkowicie zaprzestać prowadzenia badań nad komórkami macierzystymi? Ależ skąd! Są one jak najbardziej wskazane w granicach możliwości ludzkich i dopuszczalności moralnej. Jak już wspominaliśmy, naukowcy odkryli obdarzone pluripotencją komórki macierzyste w szpiku kostnym oraz innych częściach organizmów dorosłych – w tym także w krwi pępowiny. Choć jak dotąd brak nam skutecznych terapii z wykorzystaniem embrionalnych komórek macierzystych, wielu pacjentów uzyskało już skuteczną pomoc dzięki komórkom pozyskanym z organizmów dorosłych – w tym osoby z chorobą Parkinsona, urazami rdzenia kręgowego, anemią, uszkodzeniami serca, rogówki i wieloma innymi dolegliwoś­ciami. Tu znów nie mówimy o literaturze science fiction, ale o rzeczywistych faktach, które mają miejsce. Co więcej, istnieją podstawy, by przypuszczać, że terapia dorosłymi komórkami macierzystymi w przyszłości okaże się skuteczna także w wypadku wielu innych chorób.

Kościół popiera dalsze badania nad dorosłymi komórkami macierzystymi. Sprzeciwia się jednak inwestowaniu funduszy w badania nad embrionalnymi komórkami macierzystymi, gdyż wymagają one zabijania embrionów. Podkreśla również, że badania nad dorosłymi komórkami macierzystymi już przynoszą konkretne owoce w postaci skutecznych terapii. Czy to nie tragiczne, że zamiast wspierać te badania przy pomocy wszystkich możliwych środków, wydajemy pieniądze na to, co moralnie niedopuszczalne? Badania nad embrionalnymi komórkami macierzystymi w żadnym wypadku nie mogą stać się częścią kultury życia. Jeśli nawet ich zwolennicy roztaczają przed nami wizję świetlanej przyszłości, pamiętajmy, że jest ona budowana na śmierci.

Postawa modlitwy

Jak już wspominaliśmy w pierwszym z naszych artykułów, ochrona życia rozciąga się na bardzo wiele dziedzin. Życie jest dziś zagrożone w wielu nietypowych miejscach – w tym także w laboratoriach, gdzie dokonuje się śmiertelnych eksperymentów na embrionach. Nikt nie twierdzi, jakoby należało w ogóle zarzucić pomysł opracowania terapii z zastosowaniem komórek macierzystych, jednak prowadzone badania nie mogą opierać się na zabijaniu niewinnych.

Wyzwania, jakie niosą badania nad komórkami macierzystymi, nie dotyczą jedynie granic naszych możliwości technologicznych, ale stanowią ważny problem etyczny. Medycyna i badania naukowe mają służyć życiu. Nie wszystko, co leży w naszych możliwościach, godzi się czynić. Tu właśnie powinniśmy modlić się o rozeznanie do Pana życia. Powinniśmy szukać właściwych dróg w świetle Ewangelii. Bóg, którego wzrok sięga dalej niż nasz, nie odmówi nam swej mądrości i prowadzenia.

Napisz komentarz (0 Komentarze)

« wstecz   dalej »
Advertisement

Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę '2004
http://apologetyka.katolik.net.pl