Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę
Start arrow Słowo wśród nas arrow PRZECIW ZAGŁADZIE POLAKÓW - SŁOWO WŚRÓD NAS 7/2005 arrow CO MOŻEMY ZROBIĆ?

Menu witryny
Start
Przewodnik po serwisie
- - - - - - -
NAUCZANIE KOŚCIOŁA
- - - - - - -
ODNOWA KOŚCIOŁA
- - - - - - -
DYSKUSJE Z CHRZEŚCIJAŃSKIMI POGLĄDAMI
- - - - - - -
GORĄCE POLEMIKI
- - - - - - -
INNE POLEMIKI
- - - - - - -
Słowo wśród nas
- - - - - - -
Biuletyn
Listy mailingowe
Księga gości
- - - - - - -
Najnowsze artykuły
O nas
Galeria zdjęć
Wieści
- - - - - - -
Linki
Napisz do nas
Szukaj
CO MOŻEMY ZROBIĆ? PDF Drukuj E-mail
PRZECIW ZAGŁADZIE POLAKÓW - SŁOWO WŚRÓD NAS 7/2005
Napisał SŁOWO WŚRÓD NAS   

Chociaż w encyklice Jana Pawła II Evangelium vitae nie znajdziemy terminu komórki macierzyste, stanowi ona podstawową – choć niełatwą – lekturę dla każdego, kto chciałby przemyśleć i przemodlić kwestie związane z badaniami nad komórkami macierzystymi. Dlaczego? Ponieważ nie potrafimy zrozumieć prawdy o życiu od jego najwcześniejszych etapów, jeśli nie zechcemy posłuchać tego, co ma nam na ten temat do powiedzenia sam Autor życia.

W omawianej encyklice papież Jan Paweł II zaprasza wierzących do spojrzenia na kwestie życia i śmierci w świetle Ewangelii, abyśmy mogli jaśniej zobaczyć prawdę. Na pierwszy rzut oka może wydać się to dziwne, że Biblia w żadnym miejscu nie zawiera jasnego i bezpośredniego nakazu ochrony życia ludzkiego przed narodzeniem. Jednak po głębszej analizie, z pomocą encykliki Evangelium vitae, dochodzimy do prostych i oczywistych prawd. Słuchając z uwagą, przekonamy się, że Pismo święte „ze czcią i miłością” mówi „o poczęciu, o kształtowaniu się życia w łonie matki, o narodzinach i o ścisłej więzi, jaka zachodzi między pierwszą chwilą istnienia a działaniem Boga Stwórcy” (Evangelium vitae, 44).

U początków świata Bóg wezwał pierwszych rodziców, aby byli płodni i zaludniali ziemię. Następnie potwierdził to przykazanie obietnicą złożoną Abrahamowi: „Spójrz na niebo i policz gwiazdy, jeśli zdołasz to uczynić… Tak liczne będzie twoje potomstwo” (Rdz 15,5). Dochowując wierności tej tradycji, Stary Testament uważał płodność narodu wybranego za wielkie błogosławieństwo, a niepłodność za przekleństwo. Psalmista głosi, że dzieci „są darem Pana, a owoc łona nagrodą” (Ps 127,3). Bezdzietność jest natomiast nieszczęściem, któremu należy się przeciwstawiać niemal za wszelką cenę (por. Rdz 16; 38).

Pismo święte naucza również, że życie przekazywane przez rodziców ma swój początek w Bogu: „Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię” (Jr 1,5). Papież Jan Paweł II wyraża tę samą myśl w następujących słowach: „Życie każdego człowieka od samego początku przebiega zgodnie z Bożym zamysłem”. Następnie wskazuje na przykład biblijnego Hioba, który „pogrążony w cierpieniu oddaje się kontemplacji działania Bożego, które dostrzega w przedziwnym procesie kształtowania się swego ciała w łonie matki, i to pozwala mu zachować ufność oraz wyrazić pewność, że istnieje Boży plan wobec jego życia: «Twe ręce ukształtowały mnie, uczyniły: opuszczonego dokoła chcesz zniszczyć? Wspomnij, żeś mnie ulepił z gliny: i chcesz mnie obrócić w proch? Czy mnie nie zlałeś jak mleko, czyż zsiąść się nie dałeś jak serowi? Odziałeś mnie skórą i ciałem i spiąłeś żyłami i kośćmi, darzyłeś miłością, bogactwem, troskliwość Twa strzegła mi ducha» (Hi 10,8-12)” (Evangelium vitae, 44).

Nowy Testament przypomina nam, że także nienarodzone dzieci mają do odegrania bezcenną rolę w Bożym planie zbawienia. Podczas nawiedzenia nienarodzone dziecko Elżbiety reaguje na obecność nienarodzonego Chrystusa (Evangelium vitae, 45). Czyż to nie znamienne, że prorok Jan rozpoznaje Chrystusa, zanim jeszcze którykolwiek z nich zdążył się narodzić? Nie umiejąc jeszcze mówić, Jan ogłosił przyjście Chrystusa podskokiem radości. Kto mógłby więc wątpić, że Nowy Testament uznaje wartość nienarodzonego dziecka?

Strona po stronie Biblia mówi nam, jak ścisła więź łączy Boga z nami, Jego umiłowanymi dziećmi. Od dnia, kiedy tchnął życie w naszych pierwszych rodziców, aż po dziś dzień, kiedy wciąż tchnie życie w każde poczęte dziecko, to On jest siłą stwórczą stojącą za powstaniem każdego ludzkiego życia. On jest Ojcem każdego z nas i dla każdego ma swój doskonały plan.

Zaburzona wizja

Biblijne fundamenty nauki o życiu pomagają nam zrozumieć, dlaczego encyklika Evangelium vitae przemawia w imieniu zagrożonych embrionów ludzkich. Otóż Bóg widzi je takimi, jakimi są naprawdę – jako żywe istoty ludzkie, które są zbyt małe, aby zatroszczyć się o siebie.

Czy nie jest to paradoksem, że rodzice usiłujący począć i urodzić dziecko za pomocą sztucznego zapłodnienia stosują techniki, które otwierają drzwi nowym zagrożeniom dla życia ludzkiego? Dla wielu ból bezpłodności i pragnienie dziecka są tak silne, że przyćmiewają wszystkie inne argumenty – łącznie z tym, że narażają na śmierć swoje własne dzieci. Metoda zapłodnienia in vitro cechuje się wysokim procentem niepowodzeń. Kruche życie poczętego dziecka często wkrótce się kończy, a jeśli nawet zabieg osiągnie pożądany skutek, stosując metodę in vitro produkujemy więcej embrionów, niż jest to konieczne. Tylko niektóre z nich spotka to szczęście, że zostaną przeniesione do łona matki. Co z pozostałymi? To, co miało być wyczekiwanym potomkiem, otoczonym miłością i troską, zostaje teraz nazwane „embrionem nadliczbowym”, lub nawet „materiałem biologicznym”, którego należy się pozbyć – lub uczynić przedmiotem kupna czy sprzedaży na wolnym rynku (por. Evangelium vitae, 14).

Pytanie o los wszystkich już powstałych „nadliczbowych embrionów” wciąż pozostaje otwarte. Niektórzy są zdania, że powinny one zostać przekazane do adopcji. Inni twierdzą, że ich rodzice mają taki sam obowiązek troszczyć się o nie, jak o wszystkie swoje pozostałe, narodzone już dzieci. Pomyślmy, w jakiej strasznej sytuacji znajdują się te młode ludzkie istoty. Są one potomstwem bez łona, co jest znacznie gorsze niż sytuacja dorosłego bez dachu nad głową. A przecież nie różnią się niczym od tych, które zostały przeniesione do łona matki – tych, których rodzice będą nazywać swoim synem lub córką. Chociaż nikt nie słyszał ich głosu, wiemy z historii Kaina i Abla, że krew niewinnych ofiar woła do Pana z ziemi (por. Rdz 4,10).

Co mogę zrobić?

Co więc mamy czynić jako osoby prywatne i członkowie Ciała Chrystusowego – a także członkowie wspólnoty ludzkiej? Poniżej przedstawiamy trzy propozycje.

Pierwszym i najważniejszym sposobem przeciwstawienia się kulturze śmierci jest rozwianie wszystkich wątpliwości w naszym własnym umyśle i sercu. Lektura historii życia rodzinnego w Starym Testamencie – dzieje rodzin Abrahama i Sary, Józefa i jego braci, Tobiasza i jego syna, czy króla Dawida i jego dzieci – może nas nauczyć Bożego spojrzenia na wartość życia ludzkiego oraz przewidywania konsekwencji negowania jego wartości. Encyklika Jana Pawła II może również rzucić światło na wiele dyskutowanych dziś kwestii. Lekturze i przemyśleniom powinna towarzyszyć modlitwa. Proś Ducha Świętego, aby wypisał prawdy o życiu w twoim sercu. Proś Jezusa, aby napełnił cię miłością do Jego ludu. Mów Ojcu niebieskiemu, że pragniesz kochać wszystkie Jego dzieci jako swoich własnych braci i siostry.

Po drugie, owoce twojej modlitwy i lektury powinny stać się podstawą twoich przekonań. Czyń wszystko, co tylko możliwe, aby wyrobić w sobie mentalność sprzyjającą życiu. Badaj swoje serce, starając się przezwyciężyć wszelką obojętność i bierność wobec słabych i bezbronnych. Pytaj siebie, czy opowiadając się za życiem, nie czynisz wyjątków, na przykład dla aborcji, eutanazji czy klonowania. Historia dowodzi, że kiedy Kościół przemawia jasno i jednym głosem, wywołuje to potężne skutki w społeczeństwie. Czyń więc wszystko, co w twojej mocy, aby ugruntować w sobie właściwe przekonania. Zabiegaj zwłaszcza o to, byś spotykając się z pytaniem: „Kto jest moim bliźnim?”, był w stanie odpowiedzieć: „Każdy, a zwłaszcza słabi i bezbronni” (por. Łk 10,29).

Po trzecie, zastanów się nad jakąś formą aktywnego udziału w ruchu ob­rony życia. Może ona polegać na wspieraniu działalności domu samotnej matki czy katolickiego ośrodka adopcyjnego. Może na rozprowadzaniu materiałów dotyczących obrony życia. Może na przyłączeniu się do grupy modlitewnej, która wstawia się za nienarodzonymi czy umierającymi. Może wreszcie na odwiedzaniu chorych czy więźniów lub pracy na rzecz takich zmian w prawie, które zapewniałyby szacunek, opiekę i wsparcie każdej osobie ludzkiej od poczęcia do naturalnej śmierci. Nie zapominajmy, że nawet najdrobniejsze z naszych gestów mogą się przyczynić do przemiany świata. Bóg zawsze towarzyszy swą mocą i łaską nawet najmniejszym aktom miłości.

Jest nadzieja

Pamiętajmy – Bóg wciąż jest Ojcem wszelkiego stworzenia. To On ma władzę nad wszelkim życiem. Także w świecie zalewanym przez kulturę śmierci wzbudza On obrońców życia. W wielu częściach świata ruchy obrony życia skutecznie przyczyniają się do ochrony najbardziej bezbronnych. Coraz więcej osób, i to zwłaszcza młodych, angażuje się po stronie życia. Powstają nowe leki i terapie umożliwiające leczenie dziecka w łonie matki. Kościół raduje się postępem nauk medycznych i popiera badania, które autentycznie służą życiu ludzkiemu. Choć uczyniono już wiele, wiele pozostaje jeszcze do zrobienia. Ludzie oddani życiu są ludźmi nadziei.

Jednak encyklika Evangelium vitae skupia się nie na komórkach macierzystych czy embrionach, lecz na Jezusie Chrystusie. To On jest „drogą i prawdą, i życiem” (J 14,6). Kościół nie udziela gotowych odpowiedzi na wszystkie pytania, ale wskazuje światło Ewangelii, które prowadzi nas do właściwych wniosków. Nie ma innej drogi, gdyż wiemy dobrze, że to Jezus ma „słowa życia wiecznego” (J 6,68). Obchodząc rocznicę opublikowania najbardziej miarodajnego dokumentu na temat obrony życia, jaki kiedykolwiek opracowano, radujmy się Ewangelią, którą usłyszeliśmy, głosząc ją jako naszą drogę, prawdę i życie.

Napisz komentarz (0 Komentarze)

« wstecz   dalej »
Advertisement

Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę '2004
http://apologetyka.katolik.net.pl