Chociaż
w encyklice Jana Pawła II Evangelium vitae nie znajdziemy
terminu komórki macierzyste, stanowi ona podstawową
choć niełatwą lekturę dla każdego, kto chciałby przemyśleć i
przemodlić kwestie związane z badaniami nad komórkami
macierzystymi. Dlaczego? Ponieważ nie potrafimy zrozumieć prawdy o
życiu od jego najwcześniejszych etapów, jeśli nie zechcemy
posłuchać tego, co ma nam na ten temat do powiedzenia sam Autor
życia. W
omawianej encyklice papież Jan Paweł II zaprasza wierzących do
spojrzenia na kwestie życia i śmierci w świetle Ewangelii, abyśmy
mogli jaśniej zobaczyć prawdę. Na pierwszy rzut oka może wydać się to
dziwne, że Biblia w żadnym miejscu nie zawiera jasnego i
bezpośredniego nakazu ochrony życia ludzkiego przed narodzeniem.
Jednak po głębszej analizie, z pomocą encykliki Evangelium vitae,
dochodzimy do prostych i oczywistych prawd. Słuchając z uwagą,
przekonamy się, że Pismo święte ze czcią i miłością
mówi o poczęciu, o kształtowaniu się życia w łonie
matki, o narodzinach i o ścisłej więzi, jaka zachodzi między pierwszą
chwilą istnienia a działaniem Boga Stwórcy (Evangelium
vitae, 44).
U
początków świata Bóg wezwał pierwszych rodziców,
aby byli płodni i zaludniali ziemię. Następnie potwierdził to
przykazanie obietnicą złożoną Abrahamowi: Spójrz na
niebo i policz gwiazdy, jeśli zdołasz to uczynić
Tak liczne będzie
twoje potomstwo (Rdz 15,5). Dochowując wierności tej tradycji,
Stary Testament uważał płodność narodu wybranego za wielkie
błogosławieństwo, a niepłodność za przekleństwo. Psalmista głosi, że
dzieci są darem Pana, a owoc łona nagrodą (Ps 127,3).
Bezdzietność jest natomiast nieszczęściem, któremu należy się
przeciwstawiać niemal za wszelką cenę (por. Rdz 16; 38).
Pismo
święte naucza również, że życie przekazywane przez rodziców
ma swój początek w Bogu: Zanim ukształtowałem cię w
łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię
(Jr 1,5). Papież Jan Paweł II wyraża tę samą myśl w następujących
słowach: Życie każdego człowieka od samego początku
przebiega zgodnie z Bożym zamysłem. Następnie wskazuje na
przykład biblijnego Hioba, który pogrążony w cierpieniu
oddaje się kontemplacji działania Bożego, które dostrzega w
przedziwnym procesie kształtowania się swego ciała w łonie matki, i
to pozwala mu zachować ufność oraz wyrazić pewność, że istnieje Boży
plan wobec jego życia: «Twe ręce ukształtowały mnie, uczyniły:
opuszczonego dokoła chcesz zniszczyć? Wspomnij, żeś mnie ulepił z
gliny: i chcesz mnie obrócić w proch? Czy mnie nie zlałeś jak
mleko, czyż zsiąść się nie dałeś jak serowi? Odziałeś mnie skórą
i ciałem i spiąłeś żyłami i kośćmi, darzyłeś miłością, bogactwem,
troskliwość Twa strzegła mi ducha» (Hi 10,8-12)
(Evangelium vitae, 44).
Nowy
Testament przypomina nam, że także nienarodzone dzieci mają do
odegrania bezcenną rolę w Bożym planie zbawienia. Podczas nawiedzenia
nienarodzone dziecko Elżbiety reaguje na obecność nienarodzonego
Chrystusa (Evangelium vitae, 45). Czyż to nie znamienne, że
prorok Jan rozpoznaje Chrystusa, zanim jeszcze którykolwiek z
nich zdążył się narodzić? Nie umiejąc jeszcze mówić, Jan
ogłosił przyjście Chrystusa podskokiem radości. Kto mógłby
więc wątpić, że Nowy Testament uznaje wartość nienarodzonego dziecka?
Strona
po stronie Biblia mówi nam, jak ścisła więź łączy Boga z nami,
Jego umiłowanymi dziećmi. Od dnia, kiedy tchnął życie w naszych
pierwszych rodziców, aż po dziś dzień, kiedy wciąż tchnie
życie w każde poczęte dziecko, to On jest siłą stwórczą
stojącą za powstaniem każdego ludzkiego życia. On jest Ojcem każdego
z nas i dla każdego ma swój doskonały plan.
Zaburzona
wizja
Biblijne
fundamenty nauki o życiu pomagają nam zrozumieć, dlaczego encyklika
Evangelium vitae przemawia w imieniu zagrożonych embrionów
ludzkich. Otóż Bóg widzi je takimi, jakimi są naprawdę
jako żywe istoty ludzkie, które są zbyt małe, aby
zatroszczyć się o siebie.
Czy
nie jest to paradoksem, że rodzice usiłujący począć i urodzić dziecko
za pomocą sztucznego zapłodnienia stosują techniki, które
otwierają drzwi nowym zagrożeniom dla życia ludzkiego? Dla wielu ból
bezpłodności i pragnienie dziecka są tak silne, że przyćmiewają
wszystkie inne argumenty łącznie z tym, że narażają na śmierć
swoje własne dzieci. Metoda zapłodnienia in vitro cechuje się
wysokim procentem niepowodzeń. Kruche życie poczętego dziecka często
wkrótce się kończy, a jeśli nawet zabieg osiągnie pożądany
skutek, stosując metodę in vitro produkujemy więcej embrionów,
niż jest to konieczne. Tylko niektóre z nich spotka to
szczęście, że zostaną przeniesione do łona matki. Co z pozostałymi?
To, co miało być wyczekiwanym potomkiem, otoczonym miłością i troską,
zostaje teraz nazwane embrionem nadliczbowym, lub nawet
materiałem biologicznym, którego należy się
pozbyć lub uczynić przedmiotem kupna czy sprzedaży na wolnym
rynku (por. Evangelium vitae, 14).
Pytanie
o los wszystkich już powstałych nadliczbowych embrionów
wciąż pozostaje otwarte. Niektórzy są zdania, że powinny one
zostać przekazane do adopcji. Inni twierdzą, że ich rodzice mają taki
sam obowiązek troszczyć się o nie, jak o wszystkie swoje pozostałe,
narodzone już dzieci. Pomyślmy, w jakiej strasznej sytuacji znajdują
się te młode ludzkie istoty. Są one potomstwem bez łona, co jest
znacznie gorsze niż sytuacja dorosłego bez dachu nad głową. A
przecież nie różnią się niczym od tych, które zostały
przeniesione do łona matki tych, których rodzice będą
nazywać swoim synem lub córką. Chociaż nikt nie słyszał ich
głosu, wiemy z historii Kaina i Abla, że krew niewinnych ofiar woła
do Pana z ziemi (por. Rdz 4,10).
Co
mogę zrobić?
Co
więc mamy czynić jako osoby prywatne i członkowie Ciała Chrystusowego
a także członkowie wspólnoty ludzkiej? Poniżej
przedstawiamy trzy propozycje.
Pierwszym
i najważniejszym sposobem przeciwstawienia się kulturze śmierci jest
rozwianie wszystkich wątpliwości w naszym własnym umyśle i sercu.
Lektura historii życia rodzinnego w Starym Testamencie dzieje
rodzin Abrahama i Sary, Józefa i jego braci, Tobiasza i jego
syna, czy króla Dawida i jego dzieci może nas nauczyć
Bożego spojrzenia na wartość życia ludzkiego oraz przewidywania
konsekwencji negowania jego wartości. Encyklika Jana Pawła II może
również rzucić światło na wiele dyskutowanych dziś kwestii.
Lekturze i przemyśleniom powinna towarzyszyć modlitwa. Proś Ducha
Świętego, aby wypisał prawdy o życiu w twoim sercu. Proś Jezusa, aby
napełnił cię miłością do Jego ludu. Mów Ojcu niebieskiemu, że
pragniesz kochać wszystkie Jego dzieci jako swoich własnych braci i
siostry.
Po
drugie, owoce twojej modlitwy i lektury powinny stać się podstawą
twoich przekonań. Czyń wszystko, co tylko możliwe, aby wyrobić w
sobie mentalność sprzyjającą życiu. Badaj swoje serce, starając się
przezwyciężyć wszelką obojętność i bierność wobec słabych i
bezbronnych. Pytaj siebie, czy opowiadając się za życiem, nie czynisz
wyjątków, na przykład dla aborcji, eutanazji czy klonowania.
Historia dowodzi, że kiedy Kościół przemawia jasno i jednym
głosem, wywołuje to potężne skutki w społeczeństwie. Czyń więc
wszystko, co w twojej mocy, aby ugruntować w sobie właściwe
przekonania. Zabiegaj zwłaszcza o to, byś spotykając się z pytaniem:
Kto jest moim bliźnim?, był w stanie odpowiedzieć:
Każdy, a zwłaszcza słabi i bezbronni (por. Łk 10,29).
Po
trzecie, zastanów się nad jakąś formą aktywnego udziału w
ruchu obrony życia. Może ona polegać na wspieraniu działalności
domu samotnej matki czy katolickiego ośrodka adopcyjnego. Może na
rozprowadzaniu materiałów dotyczących obrony życia. Może na
przyłączeniu się do grupy modlitewnej, która wstawia się za
nienarodzonymi czy umierającymi. Może wreszcie na odwiedzaniu chorych
czy więźniów lub pracy na rzecz takich zmian w prawie, które
zapewniałyby szacunek, opiekę i wsparcie każdej osobie ludzkiej od
poczęcia do naturalnej śmierci. Nie zapominajmy, że nawet
najdrobniejsze z naszych gestów mogą się przyczynić do
przemiany świata. Bóg zawsze towarzyszy swą mocą i łaską nawet
najmniejszym aktom miłości.
Jest
nadzieja
Pamiętajmy
Bóg wciąż jest Ojcem wszelkiego stworzenia. To On ma
władzę nad wszelkim życiem. Także w świecie zalewanym przez kulturę
śmierci wzbudza On obrońców życia. W wielu częściach świata
ruchy obrony życia skutecznie przyczyniają się do ochrony najbardziej
bezbronnych. Coraz więcej osób, i to zwłaszcza młodych,
angażuje się po stronie życia. Powstają nowe leki i terapie
umożliwiające leczenie dziecka w łonie matki. Kościół raduje
się postępem nauk medycznych i popiera badania, które
autentycznie służą życiu ludzkiemu. Choć uczyniono już wiele, wiele
pozostaje jeszcze do zrobienia. Ludzie oddani życiu są ludźmi
nadziei.
Jednak
encyklika Evangelium vitae skupia się nie na komórkach
macierzystych czy embrionach, lecz na Jezusie Chrystusie. To On jest
drogą i prawdą, i życiem (J 14,6). Kościół nie
udziela gotowych odpowiedzi na wszystkie pytania, ale wskazuje
światło Ewangelii, które prowadzi nas do właściwych wniosków.
Nie ma innej drogi, gdyż wiemy dobrze, że to Jezus ma słowa
życia wiecznego (J 6,68). Obchodząc rocznicę opublikowania
najbardziej miarodajnego dokumentu na temat obrony życia, jaki
kiedykolwiek opracowano, radujmy się Ewangelią, którą
usłyszeliśmy, głosząc ją jako naszą drogę, prawdę i życie.
Napisz komentarz (0 Komentarze) |