Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę
Start arrow Słowo wśród nas arrow DAR EUCHARYSTII - SŁOWO WŚRÓD NAS 6/2005 arrow OTWÓRZ OCZY SZEROKO

Menu witryny
Start
Przewodnik po serwisie
- - - - - - -
NAUCZANIE KOŚCIOŁA
- - - - - - -
ODNOWA KOŚCIOŁA
- - - - - - -
DYSKUSJE Z CHRZEŚCIJAŃSKIMI POGLĄDAMI
- - - - - - -
GORĄCE POLEMIKI
- - - - - - -
INNE POLEMIKI
- - - - - - -
Słowo wśród nas
- - - - - - -
Biuletyn
Listy mailingowe
Księga gości
- - - - - - -
Najnowsze artykuły
O nas
Galeria zdjęć
Wieści
- - - - - - -
Linki
Napisz do nas
Szukaj
OTWÓRZ OCZY SZEROKO PDF Drukuj E-mail
DAR EUCHARYSTII - SŁOWO WŚRÓD NAS 6/2005
Napisał SŁOWO WŚRÓD NAS   

Każdej niedzieli miliony ludzi na świecie uczestniczą we Mszy świętej. Gdyby nawet zdarzyło się, że lektor zamiast czytać wyraźnie, mruczałby pod nosem, że homilia byłaby nudna, a organista niemiłosiernie fałszował, większość zebranych byłaby skłonna to tolerować. Wykazujemy wiele cierpliwości i zrozumienia dla różnych tego typu niedogodności, gdyż przychodzimy na Mszę świętą przede wszystkim po to, by przyjąć Eucharystię. Przyciąga nas do niej – niezależnie od wszystkiego innego, zawsze i ciągle na nowo – Chleb życia.

W poprzednim artykule była mowa o planie Boga, by nakarmić nas Chlebem życia – planie, który Bóg powziął, zanim jeszcze zostaliśmy stworzeni. Wychodząc od szóstego rozdziału Ewangelii według św. Jana, rozważaliśmy Eucharystię jako sprawę życia i śmierci (J 6,53-54). Powiedzieliśmy również, że Eucharystia jest największym darem Bożym, umożliwiającym wszystkim, którzy go przyjmują, wejście w głęboką więź z Jezusem. Zaproponowaliśmy wreszcie, by przystępować do Komunii świętej w postawie św. Piotra, mówiąc: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego”.

Przyjrzyjmy się teraz kolejnym obrazom biblijnym w nadziei, że pomogą nam one jeszcze bardziej wgłębić się w dar Ciała i Krwi Jezusa. Tym razem skupmy się na oglądaniu Jezusa dzięki łasce objawienia, udzielanej nam we Mszy świętej.

Przyciągnięci do Jezusa

Słowo objawienie odnosi się do Bożego dzieła oświecania naszych umysłów i serc. Podobnie jak pragnienie karmienia nas mądrością i łaską, także i Boże pragnienie objawiania się nam sięga samego początku czasów.

Pomyśl przez moment. Czy wierzysz, że nic nie jest w stanie odłączyć nas od miłości Boga, którą On pragnie nas w tej chwili obdarzać (Rz 8,37-39)? Czy wierzysz, że droga do Boga jest zawsze otwarta? Czy wierzysz, że Duch Święty wspiera twoją modlitwę, dając ci nieustannie pewność, że jesteś umiłowanym dzieckiem Boga (Rz 8,16)? Czy wierzysz, że Duch Święty mieszka w tobie, wskazując ci, jak kochać Jezusa i jak Mu się podobać (J 16,13)? Czy wierzysz, że Jezus jest stale przy tobie, pomagając ci myśleć, wybierać i działać we właściwy sposób (Flp 2,13)?

Powyższe fragmenty z Pisma świętego pokazują, jak bardzo Bóg nas kocha. Przypominają, że On wciąż w nas działa, zsyłając nam codziennie setki czy nawet tysiące dobrych natchnień. Nie ma dnia, w którym by nie obdarzał nas swoją łaską.

Pod koniec swej posługi Jezus powiedział do uczniów: „A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie” (J 12,32). W pewnym sensie obietnica ta wypełnia się, ilekroć przyjmujemy Eucharystię. Kiedy spożywamy Chleb życia, Bóg Ojciec przyciąga nas do swego Syna, otwiera nasze duchowe oczy i udziela nam swojej łaski. Tłumaczony tu jako „przyciągnąć”, grecki czasownik oznacza również „wlec” lub „nieść”. Bóg nie zawaha się przed niczym, byle tylko przyprowadzić nas do siebie. Gdy jesteśmy zbyt słabi i poranieni, by się do Niego przybliżyć, On sam nas niesie. Tak bardzo nas miłuje! W jaki sposób Jezus przyciąga nas do siebie? Bezwarunkową miłością, bezgranicznym miłosierdziem oraz nadprzyrodzoną mądrością.

Moment objawienia

Choć Jezus – w odmienionej postaci – towarzyszył uczniom w drodze do Emaus przez dłuższy czas, to jednak objawił się im dopiero przy łamaniu chleba (Łk 24,30-31). Początkowo był wprawdzie z nimi, lecz pozostawał w ukryciu. Jakże często z nami bywa podobnie. Wypatrujemy Jezusa, ale nie umiemy Go zobaczyć. Szukamy, lecz nie potrafimy znaleźć. Słuchamy Jego słów, lecz Go nie słyszymy.

Uczniowie mieli wiele wątpliwości co do faktu zmartwychwstania, toteż Jezus zaczął im je wyjaśniać. Poczynając od Mojżesza, wykazywał im na podstawie Pisma świętego, w jaki sposób wypełniło się wszystko, co zostało o Nim napisane. Nauczając ich, jednocześnie przyciągał do siebie. Podobnie jak Apostołowie – jak była o tym mowa w pierwszym artykule – tak i ci dwaj uczniowie widzieli, dotykali i słuchali Jezusa. Ich serca pałały tęsknotą za Bogiem. Zadziwiające jest jednak, że pomimo to oczy otworzyły im się dopiero wówczas, gdy Jezus pobłogosławił i połamał chleb.

Jezus i nas chce nauczać. Posyła do naszych serc tego samego Ducha Świętego, co do serc Apostołów. Pragnie przekazywać nam ukrytą mądrość Bożą, abyśmy mogli poznać „zamysł Chrystusowy” (1 Kor 2,16). Przesłanie historii o uczniach idących do Emaus uczy nas, że i nasze oczy mogą zostać otwarte, kiedy zwykły chleb przemienia się w Ciało Chrystusa i jest łamany wobec nas wszystkich.

Przynagleni do Bożego dzieła

Zapadała już noc. Dwaj uczniowie mieli za sobą długą drogę zajętą ożywioną rozmową. Musieli być bardzo zmęczeni. Kiedy jednak objawił im się Jezus, zrezygnowali z udania się na spoczynek i natychmiast wyruszyli z powrotem do Jerozolimy. Tam odszukali Piotra i pozostałych Apostołów, aby powiedzieć im, jak Jezus towarzyszył im w drodze i jak Go poznali przy łamaniu chleba (Łk 24,33-35).

Nocna wędrówka tych dwóch uczniów jest ilustracją jednego z aspektów działania Eucharystii – przynagla nas ona do służenia Jezusowi. Dwaj uczniowie byli tak przepełnieni radością, że po prostu musieli iść podzielić się z innymi tym, czego właśnie doświadczyli. Jezus pragnie przekonywać także nas wszystkich – szczególnie kiedy przyjmujemy Eucharystię – że On jest zmartwychwstałym Panem. Kiedy otworzą się nasze oczy i zobaczymy, kim jest Jezus, wtedy i my poczujemy się przynagleni, by Mu służyć.

W innej sytuacji – również już po zmartwychwstaniu Jezusa – kilku Apostołów powracało z nieudanego połowu ryb. W pewnej chwili zobaczyli człowieka na brzegu jeziora. Był to Jezus, ale oni Go nie poznali. Posłuchali Go jednak, gdy powiedział, by jeszcze raz zarzucili sieci, a znajdą ryby (J 21,6). Kiedy to uczynili, złowili tak wiele ryb, że sieci zaczęły się rwać. Wtedy jeden z uczniów rozpoznał, że to jest Pan. Po przybiciu do brzegu zobaczyli, że przygotował dla nich śniadanie.

Kiedy zasiedli do posiłku, Jezus wziął chleb i podał im (J 21,13). Ten prosty gest wyrażał mniej więcej tyle, co: „Wiedzcie, że Ja jestem z wami i że zawsze jestem gotów was karmić i wspomagać w pasieniu moich owiec” (por. J 21,15-17). W historii tej powtarza się znany nam z wielu innych miejsc Pisma świętego prosty schemat – kiedy bierzemy i spożywamy to, co daje nam Jezus, czujemy się przynagleni, by iść i przekazywać to dalej, by dzielić się z tymi, do których On nas posyła. Jezus pragnie, abyśmy gromadzili wszystkich ludzi – biednych i bogatych, wykształconych i prostych, młodych i starych, i prowadzili ich do Niego, ufni, że On jest i będzie zawsze z nami, aż do końca czasów (Mt 28,19-20).

Chociaż omawiany przez nas fragment Ewangelii Jana dotyczy wprost „działalności” duchowej, jak służba i ewangelizacja, Jezus pragnie wspomagać nas również w naszej zwyczajnej, codziennej pracy. Apostołowie wyruszyli na połów prawdopodobnie dlatego, że potrzebna im była żywność lub pieniądze. Ukazując się im, Jezus zaofiarował im pomoc w ich pracy. Podobnie pragnie wspierać także i nasze wysiłki – nie po to, by zapewnić nam bogactwo i sławę, ale byśmy stawali się Jego świadkami w miejscu pracy. Chce nam pomagać w utrzymaniu naszych rodzin. Chce zapewnić nam dostateczne środki, byśmy mogli być hojni wobec ubogich i potrzebujących. Chce, aby codzienna praca była dla nas okazją do rozwoju wszystkich darów i talentów, którymi nas obdarzył. Pragnie na wszystkie te sposoby upodabniać nas do siebie.

Bądźmy czujni

Przypuśćmy na chwilę, że dwaj uczniowie podążający drogą do Emaus zobaczyli Jezusa, zaprosili Go, by się do nich przyłączył, ale gdy zaczął wyjaśniać im Pisma, stracili zainteresowanie. Jeden myślał jedynie o tym, by jak najszybciej dotrzeć do domu, drugi o swojej pracy. Co by się wtedy stało? Cała ta historia nie trafiłaby na karty Pisma świętego, ponieważ nie wydarzyłoby się nic szczególnego.

Bracia i siostry, nie zobaczymy Boga, jeśli nie będziemy uważnie Go słuchać. Nie rozpoznamy Go, nawet spożywając Chleb życia. Skąd wtedy dowiemy się, gdzie zarzucić sieci? Poddając się rozproszeniom, otwieramy swój umysł na troski, niepokoje i pokusy tego świata. Jezus nie może wówczas uczynić przez nas tyle, ile by pragnął, ponieważ nie pozwalamy, by przemieniały nas Jego Ciało i Krew.

Jednak dwaj uczniowie idący do Emaus postąpili inaczej. Podobnie uczynili Apostołowie w łodzi. Słuchali z uwagą i okazywali posłuszeństwo. Takiej samej postawy Jezus oczekuje od nas. Taka postawa pozwoli nam rozpoznać Go podczas spożywania Chleba życia i dzielić się z innymi wszystkim, co od Niego otrzymujemy.

Napisz komentarz (0 Komentarze)

« wstecz   dalej »
Advertisement

Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę '2004
http://apologetyka.katolik.net.pl