Od
samego początku dziejów, od stworzenia świata, Bóg
pragnął, abyśmy wszyscy przychodząc do Niego, mogli otrzymywać
potrzebne łaski, mądrość i siłę. Księga Rodzaju przekazuje tę
podstawową prawdę za pomocą obrazu dwóch drzew z rajskiego
ogrodu drzewa życia, symbolizującego dar nieśmiertelności,
oraz drzewa poznania dobra i zła, symbolizującego prawdę, że
rozstrzyganie o tym, co dobre, a co złe, należy do Boga. Człowiek,
okazawszy nieposłuszeństwo Bogu, ośmielił się zerwać owoc z tego
drzewa, uzurpując sobie prawo decydowania o dobru i złu. Dziś,
dzięki Chrystusowi i Jego ofierze przebłagalnej za nasz grzech,
możemy zbliżać się do drzewa życia, gdy spożywamy Ciało Chrystusa i
pijemy Jego Krew w Komunii świętej. Ten bezcenny dar z nieba ma nas
podtrzymywać, odnawiać i otwierać na Bożą mądrość. W obecnym numerze,
poświęconym obchodom ogłoszonego przez Jana Pawła II Roku
Eucharystii, przyjrzymy się różnym obrazom biblijnym, które
mogą nam pomóc w głębszym przeżywaniu podczas Mszy świętej
obecności i mocy Jezusa. Ponieważ Eucharystia jest pokarmem duchowym,
pragniemy zachęcić was nie tylko do przeczytania tych artykułów,
ale także do medytacji nad ich treścią. Pozwólcie, by
otworzyły one wasze serca na działanie Ducha Świętego. Przypominajcie
sobie te obrazy w czasie Mszy, abyście przyjmując Jezusa w Komunii
świętej, mogli na nowo doświadczyć Jego łaski.
Chleb
Mesjasza
Zatrzymajmy
się najpierw nad pragnieniem Boga, aby karmić nas Chlebem żywym.
Przenieśmy się na pustynię Synaj. Wyprowadzeni z niewoli egipskiej
Izraelici zmierzają ku Ziemi Obiecanej. Droga jest uciążliwa, zaczyna
brakować wody i pokarmu. Jednak na tym martwym pustkowiu Bóg
nie pozostawia ich samych. Daje swemu ludowi wodę ze skały, karmi go
manną z nieba.
Tysiąc
dwieście pięćdziesiąt lat po wędrówce Izraela przez pustynię
Jezus z Nazaretu nakarmił tysiące ludzi pięcioma bochenkami chleba i
dwiema rybami (por. J 6,1-15). Św. Jan nie bez powodu zaznacza, że to
cudowne rozmnożenie żywności miało miejsce na krótko przed
świętem Paschy (por. J 6,4). Wyraźnie podkreśla proroczy wymiar tego
wydarzenia, przedstawiając je jako znak łączący czytelników
w tym nas z przeszłością oraz wskazujący na coś o wiele
większego. Cud rozmnożenia chleba jest bowiem zapowiedzią nowej
Paschy, która będzie wyzwoleniem już nie z niewoli fizycznej,
ale z niewoli grzechu i śmierci.
Żydzi
z czasów Jezusa wierzyli, że cud manny powtórzy się w
czasach mesjańskich. Wierzyli, że dokona go obiecany Mesjasz, ten
który zajmie miejsce Mojżesza jako nowy wyzwoliciel Izraela
(por. J 6,14; Pwt 18,15). Odnosząc się do tego oczekiwania ludu
i niosąc mu jeszcze większą nadzieję Jezus objawił mu, że
podczas gdy manna na pustyni podtrzymywała i umacniała życie
doczesne, Jego Chleb daje życie wieczne (J 6,32-33). Według Jezusa,
spożywanie Jego Ciała jest sprawą życia i śmierci o
konsekwencjach trwających przez całą wieczność.
Chleb
ofiarny
W
przekazie o rozmnożeniu chleba na szczególną uwagę zasługują
dwa prorocze wymiary. Po pierwsze, Jezus był świadom, że On sam, jak
baranek paschalny, stanie się Ofiarą bez skazy za grzechy świata. Po
drugie, karmiąc pięć tysięcy ludzi przed samą Paschą, ukazał, że Jego
ofiara Jego śmierć krzyżowa stanie się dostępna dla
Jego ludu pod postacią chleba. Przez proroczy gest cudownego
nakarmienia rzeszy ludzi Jezus złączył obraz chleba z duchowym
pokarmem zakorzenionym w Jego ofierze.
Słowa
Jezusa: Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie
świata (J 6,51), odsyłają nas do Ostatniej Wieczerzy, kiedy
powiedział Dwunastu: To jest Ciało moje, które za was
będzie wydane (Łk 22,19). Z obu wypowiedzi wynika jasno, że
jest On nowym Mesjaszem i Chlebem z nieba, Bożym Pokarmem na
wieczność, daleko przewyższającym mannę na pustyni.
Słuchający
Jezusa byli świadomi tego, że nie mówi On o pokarmie
materialnym, lecz duchowym. Wyczuwali, że ten Rabbi, który
właśnie nakarmił tysiące ludzi, mówi teraz o sobie jako o
żywej Ofierze. Ich problem nie polegał na niezrozumieniu słów
Jezusa, ale na braku gotowości przyjęcia Jego samego i Jego słów.
Wydawały im się one zbyt radykalne, aby mogli w nie uwierzyć (por. J
6,52).
Nie
potrafiąc przyjąć słów Jezusa o spożywaniu Jego Ciała i piciu
Jego Krwi, wielu uczniów odeszło od Niego (J 6,66). Kiedy
Jezus zobaczył, co się dzieje, zapytał Apostołów, czy i oni
chcą odejść. Z odpowiedzi Piotra dla którego także
nauka Jezusa musiała być trudną mową (J 6,60)
możemy odgadnąć tok jego myśli: Dokąd pójdę? Czy jest
ktoś inny, kto potrafiłby poruszyć moje serce tak jak Jezus? Czy jest
ktoś inny, kto mógłby mi dać życie wieczne? Nie, nie, nie. On
na pewno jest Świętym Boga (por. J 6,69).
Skosztujcie
i zobaczcie
Przebywając
z Jezusem, Apostołowie widzieli Go na własne oczy, słyszeli Jego
naukę na własne uszy, dotykali Go własnymi rękami (por. 1 J 1,1-2).
Także i do nas wszelkie informacje docierają za pośrednictwem
zmysłów. Następnie otrzymane informacje są przetwarzane w
naszym umyśle, magazynowane w pamięci i zachowywane w sercu.
W
zamieszczonym na początku Pierwszego Listu św. Jana opisie
doświadczenia Apostołów brakuje jednego ważnego zmysłu
zmysłu smaku. Apostołowie widzieli, słyszeli i dotykali Jezusa.
Dzięki świadectwu swoich zmysłów pokochali Go i nauczyli się
cenić Jego słowo. Wszystko, czego doświadczali, przekonywało ich, że
On naprawdę jest Mesjaszem, Świętym Boga. Nie rozumieli jeszcze
jednak, co to znaczy spożywać Ciało Jezusa jako Chleb życia.
Podczas
Ostatniej Wieczerzy, kiedy Apostołowie jedli i pili z Jezusem,
otworzył się przed nimi nowy wymiar doświadczenia mogli odtąd
w nowy i głębszy sposób rozumieć to wszystko, co przeżyli u
Jego boku, ponieważ spożywanie Ciała Jezusa i picie Jego Krwi to coś
więcej niż widzenie, słyszenie i dotykanie Go. Mieli oni odtąd o
wiele głębszą świadomość tego, kim jest Jezus i po co przyszedł na
ziemię. Więź, jaka połączyła Apostołów z Jezusem podczas
Ostatniej Wieczerzy, była dużo głębsza niż kiedykolwiek wcześniej.
Do
kogóż pójdziemy?
Od
początku stworzenia Bóg z tęsknotą czeka, byśmy przyszli do
Niego i pozwolili Mu się nakarmić. Podczas Ostatniej Wieczerzy to
Boże pragnienie stało się wreszcie rzeczywistością. Odtąd w każdej
Mszy świętej Jezus uobecnia się dla nas w sakramencie Eucharystii,
abyśmy spożywając Jego Ciało i Krew, mogli przemieniać się na Jego
podobieństwo.
Przyjmując
Jezusa do serca w najbliższej Komunii świętej, starajmy się o postawę
św. Piotra. Być może przeżywamy wątpliwości. Może nawet stawiamy opór
Jezusowi w jakichś dziedzinach naszego życia. Wszyscy możemy jednak
powtórzyć Piotrowe wyznanie wiary i oddania: Panie, do
kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy
uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga (J 6,68-69).
Zaufajmy, że skoro spożywamy Chleb życia, Jezus wypełni swoją
obietnicę i wskrzesi nas w dniu ostatecznym (J 6,54).
Pamiętajmy
również, że wraz z Jezusem i Piotrem na Ostatniej Wieczerzy
był także Judasz Iskariota. Choć spożywał ten sam Chleb, co
pozostałych Jedenastu, nie przemieniło to jego serca ani sposobu
myślenia. Wynika stąd, że przemieniająca moc Eucharystii jest w
pewnym stopniu związana z naszym sposobem przyjęcia ofiarowanego nam
daru. Pomijając spektakularne cuda, Ciało i Krew Chrystusa posilają
podatnych na ich działanie bardziej niż tych, którzy opierają
się ich mocy.
Przyjmujmy
więc nasz duchowy Pokarm z nieba z głębokim szacunkiem, przede
wszystkim upewniając się, że sumienie nie wyrzuca nam grzechu
ciężkiego. Dołóżmy też starań, aby w pełni otworzyć się na
wszystko, co Jezus pragnie czynić w naszym wnętrzu. Przychodźmy do
Niego z czystym i pokornym sercem, a doświadczymy Jego obecności i
wewnętrznej przemiany. W ten sposób Pokarm z nieba nasyci nas,
umocni i uzdrowi.
Napisz komentarz (0 Komentarze) |