Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę
Start arrow Słowo wśród nas arrow ŚPIEWAJCIE PANU - SŁOWO WŚRÓD NAS 4/2005 arrow PRZYJDŹCIE DO ŚWIATŁA!

Menu witryny
Start
Przewodnik po serwisie
- - - - - - -
NAUCZANIE KOŚCIOŁA
- - - - - - -
ODNOWA KOŚCIOŁA
- - - - - - -
DYSKUSJE Z CHRZEŚCIJAŃSKIMI POGLĄDAMI
- - - - - - -
GORĄCE POLEMIKI
- - - - - - -
INNE POLEMIKI
- - - - - - -
Słowo wśród nas
- - - - - - -
Biuletyn
Listy mailingowe
Księga gości
- - - - - - -
Najnowsze artykuły
O nas
Galeria zdjęć
Wieści
- - - - - - -
Linki
Napisz do nas
Szukaj
PRZYJDŹCIE DO ŚWIATŁA! PDF Drukuj E-mail
ŚPIEWAJCIE PANU. BŁOGOSŁAWCIE JEGO IMIĘ - SŁOWO WŚRÓD NAS 4/2005
Napisał SŁOWO WŚRÓD NAS   

Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło wielkie, i mieszkańcom cienistej krainy śmierci światło wzeszło. (Mt 4,16)

Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus. (Ef 5,14)

Przypomnijcie sobie dawniejsze dni, kiedyście to po oświeceniu wytrzymali wielką nawałę cierpień. (Hbr 10,32)

W Piśmie świętym znajdujemy bardzo wiele fragmentów, które łączą światło z Bogiem, a ciemność z grzechem. Każdy, kto choć raz uczestniczył w Wigilii Paschalnej, z pewnością pamięta moment, kiedy do ciemnego kościoła wnosi się zapalony paschał i od niego zapalają swe świece wszyscy wierni. Stopniowo, w miarę jak coraz więcej świec oświetla wnętrze świątyni, widzimy jak światło Chrystusa przezwycięża ciemności – także naszego grzechu i oddzielenia od Boga.

Od pierwszego rozdziału Biblii, gdzie czytamy o tym, jak Bóg stworzył światłość, aż po rozdział ostatni, w którym sam Jezus staje się źródłem światła dla nowego Jeruzalem, przekonujemy się, że przyjście do Chrystusa jest jak wybawienie z ciemności, z mroku ślepoty. Zaczynamy widzieć nasze życie w zupełnie nowy sposób. Zaczynamy «widzieć» Bożą miłość. Zaczynamy dostrzegać Jezusa we wszystkich otaczających nas ludziach i kochać ich tak, jak kocha ich Bóg.

Światłość świata

Jezus powiedział do Żydów: «Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia» (J 8,12). Uzdrawiając ludzi dotkniętych ślepotą fizyczną, Jezus ukazał, co to znaczy zostać uleczonym z ciemności duchowej.

Jako dzieci Adama, mamy na oczach zasłonę, która – będąc konsekwencją grzechu pierworodnego – nie pozwala nam doświadczać Boga tak bezpośrednio, jak On by sobie tego życzył. Bóg ubolewa nad tą sytuacją. To właśnie z powodu naszej duchowej ślepoty Jezus przyszedł na świat i oddał za nas życie. Jego najgorętszym pragnieniem jest otwierać nam oczy na miłość Ojca i na wspaniałą przyszłość, którą On dla nas zaplanował.

Rozważymy teraz dwie historie niewidomych uzdrowionych przez Jezusa, aby przez to lepiej zrozumieć, co znaczy przejść z duchowej ciemności do duchowego światła. Przeczytajmy te fragmenty z ufnością, że Ten sam, który otwierał oczy niewidomych, może otworzyć również oczy naszych serc.

Niewidomy z Betsaidy

Jezus kończył już swoją posługę w Galilei, gdzie dokonał większości swoich cudów i głosił słowo Boże. Można by się spodziewać, że przynajmniej Jego uczniowie rozumieją, kim On jest. Jednak ich rozumienie nauki Jezusa wciąż było bardzo niepełne.

Na krótko przed uzdrowieniem niewidomego Jezus zapytał Dwunastu: «Jeszcze nie pojmujecie i nie rozumiecie… Macie oczy, a nie widzicie; macie uszy, a nie słyszycie?» (Mk 8,17-18). Dopiero co byli świadkami cudownego rozmnożenia przez Niego pokarmu dla tysięcy ludzi – i to dwukrotnie! – a wciąż nie potrafili zrozumieć i przyjąć Jego nauki. To Jezusowe upomnienie uczniów jest w Ewangelii według św. Marka bezpośrednim przygotowaniem do spotkania Jezusa z niewidomym człowiekiem.

W relacji Ewangelisty o tym cudzie uderza przede wszystkim osobista troska Jezusa o tego człowieka. Sam wyprowadza go poza wieś. Dotyka go z czułością w geście nałożenia rąk. Kiedy wreszcie mężczyzna stwierdza, że zaczyna widzieć, choć jeszcze niewyraźnie, Jezus ponownie kładzie na niego ręce, aż następuje całkowite uzdrowienie.

Podobnie jak wzrok niewidomego mężczyzny nie został przywrócony natychmiast, tak i nasza duchowa ślepota nie ustąpi od razu. Jezus zaprasza nas, abyśmy codziennie spotykali się z Nim na osobności podczas modlitwy. Jeśli przyjmiemy Jezusa osobiście i pozwolimy, by nas dotknął, nasz duchowy wzrok zacznie się poprawiać. Znikną zadawnione rany. Uzdrowione zostaną bolesne wspomnienia. Uwierzymy, że naprawdę zostały nam przebaczone wszystkie nasze grzechy. Obiecane niebo stanie się dla nas realną perspektywą. Zaczniemy doświadczać obecności i mocy Ducha Świętego.

Marek ukazuje nam fizyczne uzdrowienie niewidomego jako znak uzdrowienia duchowego, którego Jezus dokona w sercach uczniów. Bezpośrednio po tym cudzie Piotr składa odważne wyznanie wiary, mówiąc Jezusowi: «Ty jesteś Mesjasz» (Mk 8,29). Uzdrowienie niewidomego ewidentnie poruszyło Apostołów. Ich widzenie wciąż jednak było «niewyraźne» – Piotr nie potrafił jeszcze zaakceptować faktu, że Jezus Mesjasz będzie musiał wycierpieć hańbę krzyża (Mk 8,31-33). Pełną jasność widzenia otrzymują Apostołowie dopiero jako dar Ducha w dzień Pięćdziesiątnicy (Dz 2,36).

Niewidomy z Jerycha

Jako ostatni cud przed wjazdem Jezusa do Jerozolimy św. Marek przedstawia w swej Ewangelii uzdrowienie innego niewidomego o imieniu Bartymeusz. Tu znowu spotykamy człowieka, który nie widzi otaczającego go świata. A jednak w rzeczywistości «widzi» on o wiele wyraźniej niż inni. Słysząc, że przechodzi obok niego Jezus, natychmiast zaczyna wołać: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» (Mk 10,47).

Bartymeusz wiedział, że Jezus ma moc go uzdrowić. Wiedział jednak również, że jako «Syn Dawida», Jezus jest czymś więcej niż wielkim cudotwórcą. Przeczuwał, że to właśnie w Nim wypełniają się Boże obietnice dane niegdyś Dawidowi. Pragnąc więc osobiście doświadczyć tych obietnic, wołał coraz głośniej, mimo iż próbowano go uciszyć.

Jezus jest zawsze gotów odpowiadać na wołanie tych, którzy mają wiarę Bartymeusza. Ten niewidomy człowiek nie żądał znaku ani nie powątpiewał w moc Jezusa. On po prostu wierzył, że Jezus może go uzdrowić. I Jezus uczynił dokładnie to, czego Bartymeusz od Niego oczekiwał. Pochwalił jego wiarę i otworzył mu oczy. Uzdrowienie objęło nie tylko ciało, ale i serce Bartymeusza, gdyż natychmiast podążył on za Jezusem jako Jego nowy uczeń (Mk 10,52).

Tu ponownie Ewangelista Marek ukazuje nam uzdrowienie fizyczne jako znak uzdrowienia duchowego, którego Jezus pragnie dokonać w sercach swoich uczniów – a także w naszych sercach. Przez to ostatnie uzdrowienie dokonane przez Jezusa przed Jego męką Marek poucza nas, że Jezus pragnie przede wszystkim otwierać nam oczy na zbawienie, które wyjednał nam przez swoją śmierć i zmartwychwstanie.

Przyjdźcie do światła

Przez cały Okres Wielkanocny Jezus jest gotów napełniać nasze serca swoim światłem. Aby mógł to czynić, musisz powiedzieć Mu o swoich potrzebach i otworzyć się na Jego uzdrawiającą moc. Jeśli chcesz doświadczyć Bożej obecności w sposób odczuwalny, przychodź codziennie do Jezusa na modlitwie i pozwalaj, by Jego obecność dotykała twego serca. W miarę zbliżania się Pięćdziesiątnicy przyzywaj Ducha Świętego, prosząc Go o głębszą ufność i śmiałość w modlitwie. Wtedy będziesz mógł wyznać wraz ze św. Pawłem: «Albowiem Bóg, Ten, który rozkazał ciemnościom, by zajaśniały światłem, zabłysnął w naszych sercach, by olśnić nas jasnością poznania chwały Bożej na obliczu Chrystusa» (2 Kor 4,6).

Napisz komentarz (0 Komentarze)

« wstecz   dalej »
Advertisement

Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę '2004
http://apologetyka.katolik.net.pl