Księga
Apokalipsy ze swą dramatyczną symboliką i tajemniczymi
przepowiedniami końca świata zawsze przykuwała uwagę
fundamentalistów. Jednocześnie jednak tysiące wierzących przezornie
omija jej stronice, uznając je za niezrozumiałe i siejące zamęt.
Paradoksalnie
te dwie skrajnie różne reakcje często mają swe źródło w tym samym
nieporozumieniu. Otóż istnieje szeroko rozpowszechnione, choć zarazem
błędne przeświadczenie, że Apokalipsa zawiera tajemne, zakodowane
przesłanie dotyczące dat i szczegółów wielkich kataklizmów, które już
wkrótce nam zagrażają. Inna równie popularna teoria głosi, że
określone postacie tej księgi są figurami konkretnych przywódców
świeckich i religijnych z późniejszych czasów. I tak dla przykładu, w
różnych środowiskach, identyfikowano Antychrysta z Hitlerem czy ze
Stalinem. Tego
typu interpretacje są nie tylko poważnym błędem, ale także
uniemożliwiają nam zrozumienie tego, czym naprawdę jest ostatnia
księga Nowego Testamentu. A jest ona przede wszystkim potężnym
źródłem pouczenia i umocnienia dla wierzących wszystkich epok. W
naszych artykułach spróbujemy przyjrzeć się księdze Apokalipsy,
odrzucając błędne poglądy oraz przyjmując, z pomocą Ducha Świętego, o
wiele bardziej wyważoną i ufną postawę wobec tego, co
mówi do nas Bóg na kartach tej księgi.
Pomieszanie
gatunków
Apokalipsa
nie jest jedynym utworem literackim, który padł ofiarą przedziwnych
nadużyć interpretacyjnych. Może najbardziej spektakularnym przykładem
tego zjawiska były wydarzenia z 30 października 1938 roku, kiedy to w
Stanach Zjednoczonych nadawano słuchowisko radiowe oparte na motywach
powieści fantastycznej Wojna światów. Słuchowisko
opisujące fikcyjną inwazję Marsjan wywołało panikę wśród
słuchaczy, którzy przeoczywszy zapowiedź programu, sądzili, że
potwory z Marsa naprawdę wylądowały w New Jersey i zabijają każdego,
kto znajdzie się w ich zasięgu!
Chociaż
słuchacze radiowi z 1938 roku dobrze znali różnice między
słuchowiskiem radiowym a serwisem informacyjnym, historia ta ukazuje,
jak łatwo pomylić te dwa typy programów i jak całkowicie
niezamierzone i żenujące skutki może taka pomyłka wywołać.
Żyjący
przed dwoma tysiącami lat nasi przodkowie w wierze nie rozpoznaliby
żadnego z tych gatunków radiowych. Mieli oni jednak własne rodzaje
przekazu, obce nam dzisiaj tak samo, jak im obce byłyby nasze seriale
czy filmy dokumentalne. Księga Apokalipsy jest tego pierwszorzędnym
przykładem. Literatura apokaliptyczna, jak przyjęło się
ją nazywać, była w I wieku doskonale znana zarówno chrześcijanom, jak
i Żydom, istniała już bowiem od około dwustu lat. Nie mamy
współczesnego odpowiednika tego typu literatury wykorzystującej, w
niezwykle twórczy sposób, istniejące słownictwo i symbole religijne.
Jedyne
zachowane do dziś przykłady pism w całości apokaliptycznych pochodzą
spoza kanonu ksiąg biblijnych, a ich znajomość ogranicza się do
ścisłego kręgu specjalistów. Istnieją jednak fragmenty biblijne
wykazujące podobne cechy. Większość z nich pochodzi ze Starego
Testamentu, jak na przykład: Dn 7-12; Iz 24-27; Ez 38-39; Jl 1-2 czy
Za 9-14. W Nowym Testamencie znajdziemy krótkie fragmenty
apokaliptyczne w Ewangeliach, jak na przykład: Mk 13,5-37; Mt 24,4-36
oraz Łk 21,8-36; a także w listach Pawłowych: Rz 13,14-11; 1 Kor 15;
2 Kor 12; 1 Tes 4; 2 Tes 2. We fragmentach tych występują podobne
wątki, co w Apokalipsie, szczególnie wizja Bożej interwencji w
świecie, która ma wyprowadzić dobro ze zła i ustanowić Boże
królestwo.
W
odpowiedzi na kryzys
Co
sprzyjało tworzeniu tego rodzaju tekstów? Literatura apokaliptyczna
powstawała, gdy wierni Żydzi i chrześcijanie usiłowali uporać się z
doświadczeniem prześladowań zewnętrznych bądź wewnętrznego kryzysu
wiary. Autorzy tego rodzaju pism próbowali spojrzeć na przeżywany
kryzys z Bożej perspektywy. Pragnęli zinterpretować
konkretne wydarzenia życia w uniwersalnych kategoriach walki dobra ze
złem a czyniąc to, wykorzystywali obrazy, wątki i symbole
doskonale znane swoim współwyznawcom.
Czym
wyróżnia się literatura apokaliptyczna? I w jaki sposób znajomość jej
cech może pomóc nam w zrozumieniu księgi Apokalipsy? Gdy idzie o
treść poruszanych zagadnień, pisma te koncentrują się na dwóch
tematach: po pierwsze, spektakularnym przeniesieniu akcji ze
znajomego nam świata w czasy ostateczne oraz, po drugie, wpływie
naszych obecnych przekonań i postępowania na nasze ostateczne
przeznaczenie.
Styl
pism apokaliptycznych charakteryzuje się niezwykle plastycznym, wręcz
wizjonerskim językiem opartym na symbolach zaczerpniętych z kultury
semickiej. Symbolika ta, tak bliska ówczesnemu odbiorcy, jest
niestety najzupełniej obca dzisiejszemu czytelnikowi. Na szczęście
mamy do dyspozycji przypisy i wprowadzenia zamieszczone we wszystkich
katolickich wydaniach Pisma świętego.
Przyszłość
jako gwarantowana rzeczywistość
Podobnie
jak pozostałe apokalipsy tamtych czasów, Apokalipsa biblijna wybiega
w przyszłość nie po to jednak, by przepowiadać konkretne daty
i wydarzenia. Autor Apokalipsy ukazuje przyszłość jako gwarantowaną
rzeczywistość, stanowiącą rezultat wyborów podejmowanych przez nas
obecnie. Poprzez dramatyczny opis kar czekających niewiernych oraz
zapewnienie sprawiedliwych o ostatecznym zwycięstwie i
nadchodzącej wraz z nim nagrodzie za ich obecne cierpienia
Jan pragnie umocnić wytrwałość czytelników i pomóc żyjącym w
ciemności i zamęcie zwrócić się ku światłu Chrystusa.
Przy
wielu podobieństwach nowotestamentalna księga Apokalipsy różni się od
swoich starotestamentalnych i niebiblijnych poprzedniczek pod jednym
istotnym względem. W centrum Apokalipsy stoi Jezus Chrystus,
Zbawiciel i Mesjasz, główna postać Bożego planu obdarzenia nas
nadprzyrodzonym życiem i wprowadzenia do królestwa niebieskiego.
W
rezultacie tekst Apokalipsy nadaje wszystkim tradycyjnym wątkom
apokaliptycznym zupełnie nowy wymiar. W większości pism
apokaliptycznych główny narrator wchodzi w kontakt ze światem
nadprzyrodzonym za pośrednictwem snu lub przy pomocy anielskiego
wysłannika. Wizja Jana zaczyna się natomiast od spotkania z samym
zmartwychwstałym Chrystusem, który, choć w chwalebnej postaci, wciąż
pozostaje w pełni człowiekiem. Mimo że trzyma w swym ręku gwiazdy (Ap
2,1), wszystko, co mówi i co czyni, wskazuje, że bardzo interesuje Go
życie Jego wiernych naśladowców.
Jezus
Apokalipsy jest tym samym Galilejczykiem, który troszczył się o swoją
trzódkę, pasąc ją, nauczając i czyniąc wszystko, czego wymagało jej
dobro, aż po śmierć na krzyżu. Dopiero kiedy rozpoznamy w Nim
znajomego i przystępnego Jezusa Ewangelii, otwiera się przed nami
pełniejszy sens apokaliptycznej wizji. Dobry Pasterz objawia się tu
jako Baranek Boży, który kiedyś został zabity, a dziś, żyjący na
wieki, króluje z Bogiem. W świetle chwały Boga i Baranka z
rzeczywistości zostaje usunięta zasłona pozorów i zaczynamy widzieć
wszystko takim, jakim jest i rozumieć, co naprawdę ma trwałą,
a nawet wiecznotrwałą wartość.
Starożytna
księga z przesłaniem na dziś
Oczywiście
takie odczytanie Apokalipsy podczas prześladowań Kościoła pierwotnego
zostałoby przez władze uznane niemal za zdradę stanu. Czy jednak i my
nie żyjemy dziś w świecie, który potrafi całkiem otwarcie sprzeciwiać
się naszemu dziedzictwu wiary? W niektórych krajach chrześcijanie
cierpią dziś z powodu przemocy nie mniej okrutnej niż w czasach
prześladowań rzymskich. Gdzie indziej prowadzone są kampanie na rzecz
wyrugowania imienia Boga ze sceny publicznej, a przywódcy religijni
stający w obronie wartości ewangelicznych traktowani są z jawnym
lekceważeniem lub nawet agresją. Być może nadszedł czas, byśmy na
nowo przyjrzeli się końcowym kartom Nowego Testamentu. Niewykluczone,
że mają one do powiedzenia nam i naszej epoce o wiele więcej, niż
jesteśmy skłonni przypuszczać.
Napisz komentarz (0 Komentarze) |