Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę
Start arrow INNE POLEMIKI arrow Sekty arrow ZBIÓR ARTYKUŁÓW: SEKTY arrow GŁOSZENIE CHRYSTUSA JAKO JEDYNEGO ZBAWICIELA WOBEC WYZWANIA SEKT

Menu witryny
Start
Przewodnik po serwisie
- - - - - - -
NAUCZANIE KOŚCIOŁA
- - - - - - -
ODNOWA KOŚCIOŁA
- - - - - - -
DYSKUSJE Z CHRZEŚCIJAŃSKIMI POGLĄDAMI
- - - - - - -
GORĄCE POLEMIKI
- - - - - - -
INNE POLEMIKI
- - - - - - -
Słowo wśród nas
- - - - - - -
Biuletyn
Listy mailingowe
Księga gości
- - - - - - -
Najnowsze artykuły
O nas
Galeria zdjęć
Wieści
- - - - - - -
Linki
Napisz do nas
Szukaj
GŁOSZENIE CHRYSTUSA JAKO JEDYNEGO ZBAWICIELA WOBEC WYZWANIA SEKT PDF Drukuj E-mail
Napisał KARD. JOSEF TOMKO   

„L'Osservatore Romano” , wyd. polskie, nr 7 (134)1991, s.10-11.

Zjawisko mnożenia się sekt oraz wyzwanie, jakie stanowią one dla Kościoła, należy rozpatrywać nie tylko jako problem duszpasterski, ale także teologiczny. Nieścisłości doktrynalne dotyczące treści wiary stwarzają pole dla rozwoju sekt, pozwalają im uzasadnić swoje istnienie w praktyce, a przede wszystkim prowadzą do zaniedbania pracy duszpasterskiej i otwartego głoszenia Jezusa Chrystusa, które stanowi fundament chrześcijańskiej wspólnoty.

Istnieje swego rodzaju gnostyczny relatywizm oraz pewne teologiczne nieporozumienie, które stawiają na równi wszystkie religie, sprowadzając do najmniejszego wspólnego mianownika różne doświadczenia i wierzenia religijne: z tego zrównania wynika, że wszystkie religie mają taką samą wartość, a każdy człowiek może dążyć do zbawienia jedną z wielu równorzędnych dróg.

Pewne teorie teologiczne pozbawiają istotnej treści i zniekształcają objawioną tajemnicę Słowa wcielonego w Jezusie Chrystusie, głoszą bezpodstawne poglądy na temat Boskiej rzeczywistości, która „objawia się” i „wciela”w różnego rodzaju postacie wcieleń, zbawicieli, pośredników, zwiastunów, założycieli czy mistyków. Czasem takie teorie znajdują wyraz w praktyce duszpasterskiej, prowadząc do zaniechania wysiłku misyjnego i do osłabienia tożsamości chrześcijańskiej.

WEZWANIA ENCYKLIKI MISYJNEJ

Jan Paweł II w swojej ostatniej encyklice Redemptoris Missio potwierdził teologiczne podstawy misyjnej natury Kościoła i tym samym ukazał błędność pewnych interpretacji teologicznych. Mówi o nich w kategoriach ogólnych (por. Redemptoris Missio, 2, 36) i bardziej szczegółowo (por. tamże, 6, 11; 17-18; 28-29). Teologiczna argumentacja dokumentu osnuta jest wokół osoby Jezusa Chrystusa, jedynego Zbawiciela i doskonałego objawienia Boga. Czytamy w encyklice, że „nie jest zgodne z wiarą chrześcijańską wprowadzanie jakiegokolwiek rozdziału pomiędzy Słowo i Jezusa Chrystusa” (n.6), że „Królestwa Boże go , jakie znam y z Objawienia (...) , nie można odłączać ani od Chrystusa, ani od Kościoła” (por. n. 18) oraz że „Duch który ‚tchnie tam, gdzie chce’ (por. J 3, 8) i ‚działał już na świecie, nim jeszcze Chrystus został uwielbiony'(Ad gentes, 4), (...) jest to ten sam Duch, który działał we wcieleniu, w życiu, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa i działa w Kościele” (n. 29).

Dlaczego Ojciec Święty przypomina te prawdy? Nie są to uściślenia przypadkowe, ale podyktowane koniecznością sprostowania błędów pewnych teorii i nurtów teologicznych, które być może są bardziej rozpowszechnione, niż się wydaje.

Jak wiadomo, od Soboru Watykańskiego II Kościół prowadzi dialog międzywyznaniowy, zaś Magisterium soborowe i późniejsze stara się ukazywać jego naturę i podstawy. Wielu teologów podjęło próby głębszego opisania fundamentów dialogu i związanych z nimi rzeczywistości teologicznych. Teologowie odgrywają ważną rolę w Kościele, co Papież podkreśla w encyklice, zachęcając ich do pracy, która winna być uczestnictwem w życiu i w misji Kościoła (n. 2. 36). Niektórzy stworzyli jednak teorie, które nie mogą zostać przyjęte i które sieją zamieszanie. Ich treść można sprowadzić do trzech centralnych tematów: Chrystus, Duch, Królestwo.

NOWA INTERPRETACJA POSTACI JEZUSA CHRYSTUSA

Według niektórych teologów indyjskich, w dążeniu do dialogu Jezus Chrystus nie jednoczy, ale raczej dzieli; jedności i porozumienia szuka się zatem nie w „chrystocentryzmie”, lecz w „teocentryzmie”, a więc w rzeczywistości Boskiej, natomiast znaczenie osoby Jezusa Chrystusa zostaje zrelatywizowane. Teolodzy ci znają oczywiście teksty biblijne ukazujące Jezusa Chrystusa jako jedynego Zbawiciela ludzi i jedynego Pośrednika między Bogiem i ludźmi. Uznają je jednak za chrystologie stworzone ex post, które mówią o Jezusie z emfazą znamionującą słowa zakochanego męża o swojej żonie.

Przyjmując jako podstawę rozróżnienie między Chrystusem-Logosem a Jezusem historycznym twierdzi się, że Logos jest czymś więcej niż Jezus historyczny i że w konsekwencji Logos może pojawiać się także winnych religiach i innych postaciach historycznych, w których jest ukryty. Chrystus-Logos miałby zatem należeć do wszystkich religii i w nich się objawiać. Jezus historyczny natomiast należy do religii chrześcijańskiej i do Kościoła. Kosmiczny Chrystus-Logos uważany jest za źródło zbawczej wartości religii niechrześcijańskich. Rola Kościoła natomiast wiązana jest z rolą Jezusa historycznego. Pewne przymioty, takie jak „ostateczny”, „ostatni”, „jedyny”, „powszechny” można zatem przypisać jedynie Słowu, ale nie Jezusowi historycznemu! Prowadzi to ostatecznie do wniosku, że powszechna tajemnica zbawienia dokonuje się za pośrednictwem wszystkich religii.

Inni teologowie twierdzą, że nie można absolutyzować modelu chalcedońskiego ani zmuszać Azji, aby przyjęła jakąś jego wersję. Tytuły chrystologiczne zostały nadane Jezusowi po zakończeniu Jego misji przez określone wierzenia i kultury, które są już interpretacjami. Jeszcze inni proponują pluralistyczny teocentryzm Świadomie lub nieświadomie stawiają na równi nie tylko wyznawców różnych religii, ale także prawdy przez nie głoszone, a nawet założycieli poszczególnych religii: wszyscy oni zostają uznani za zbawicieli, których działalność jest historycznym wcieleniem nieskończonej tajemnicy Bożej.

Aby prowadzić równorzędny dialog, umniejsza się Jezusa Chrystusa, przemilczając Jego boskość, lub też wychwala się założycieli innych religii, czyniąc z nich niemal wcielenia Boga, pośredników i zbawicieli porównywalnych z Jezusem Chrystusem.

BŁĄDZĄCY DUCH

W celu potwierdzenia słuszności tych teorii przywołuje się też czasem teologię Ducha. Niektórzy teolodzy azjatyccy mówią z naciskiem o powszechnym działaniu Ducha, dokonującym się poza zasięgiem Kościoła. Wiążą je także z powszechnością tajemnicy Chrystusa-Logosu, który jest obecny i działa wszędzie dzięki Duchowi. Inni próbują oderwać działanie Ducha od działania Chrystusa. Obydwa nurty widzą jednak w powszechnej obecności i działaniu Ducha dodatkowy argument potwierdzający zbawczą wartość różnych religii, niezależnie od Chrystusa.

BEZKSZTAŁTNE KRÓLESTWO

Równolegle i w ścisłym powiązaniu z przedstawionymi tu teoriami „włączającymi” lub pluralistycznymi, mówi się ze szczególnym patosem o Królestwie. Twierdzi się, że powszechny Boży plan zbawienia polega na szerzeniu Królestwa, któremu poświęca się więcej uwagi niż Kościołowi. Królestwo staje się zatem „nowym punktem zapalnym” ewangelizacji.

Czym więc jest owo „Królestwo”, często pozbawione-nawet przymiotnika „Boże”? Otóż uważa się, że obejmuje ono wszystkie religie, które są powołane do budowania go we wzajemnym dialogu; jest ono utożsamione z „nową ludzkością”, która ma zjednoczyć wszystkich ludzi we wspólnocie miłości, sprawiedliwości i pokoju; oznacza „dobrobyt ludzkości” i „wyzwolenie człowieka”. Istnieje zatem tendencja do pojmowania Królestwa jako pewnej „utopii” , jako „rzeczy”. W ten sposób rodzi się „królestwo-centryzm” , przeciwstawiany „eklezjocentrycznej” wizji plantatio Ecclesiae, powszechnie odrzucanej jako przestarzała i fałszywa. Niektórzy piszą na przykład, że „najważniejszą misją Kościoła jest budowanie Królestwa, zaś dialog z innymi religiami jest środkiem prowadzącym do tego celu. Kościół nie jest powołany do tego, by budować samego siebie, ale by służyć,(...) a nawet umrzeć, aby świat mógł żyć”.

Teologowie głoszący takie poglądy całkowicie ignorują fakt, że Jezus nie tylko zwiastował Królestwo, ale sam ogłosił się Królem, w którym się uobecnia Królestwo Boże. Jezus Chrystus przez swoją paschalną tajemnicę nadaje Królestwu najgłębszy i najwłaściwszy sens; bez Niego „mówienie o Królestwie jest tylko ideologią” -zauważa I. Newbigin.

KONSEKWENCJE DLA MISJI

Przedstawione tu poglądy wywierają zdecydowanie destruktywny wpływ na działalność misyjną. Cel ewangelizacji zostaje zniekształcony i zredukowany; poddaje się w wątpliwość konieczność wiary w Jezusa Chrystusa, przyjęcia chrztu, istnienia Kościoła i jego sens. „Czy w kontekście pluralizmu religijnego -pisze pewien teolog indyjski -ma jeszcze sens głoszenie Chrystusa jako jedynego Imienia, w którym wszyscy ludzie dostępują zbawienia, czy warto wzywać, by ludzie stawali się przez chrzest Jego uczniami i wstępowali do Kościoła ?”

Ewangelizacja w znaczeniu ogólnym, której „nowym punktem zapalnym” jest budowanie Królestwa, czyli nowej ludzkości, miałaby polegać jedynie na dialogu, inkulturacji i wyzwoleniu. Rzecz dziwna, lecz znamienna: głoszenie i przepowiadanie zostaje wręcz określone jako propaganda i prozelityzm. Ewangelizacja sprowadza się już tylko do dialogu społecznego, dążenia do postępu ekonomiczno-społecznego lub kastowo rozumianego „wyzwolenia”, do którego zmierza się wszystkimi drogami, także przemocą. O nawróceniu tak pisze pewien teolog indyjski: „Nawrócenie religijne jest rezultatem zachodniego szowinizmu i jego nietolerancji. (...) Źródłem nawrócenia jest poczucie wyższości jednej religii wobec drugiej, podczas gdy w rzeczywistości żadna religia nie ma monopolu na prawdę”.

Porzucanie stacji misyjnych, zaniechanie ewangelizacji i katechezy przez misjonarzy, księży i zakonników i ich ucieczka w działalność społeczną, wreszcie nieustanne powoływanie się na ograniczoną koncepcję wartości Królestwa (sprawiedliwość, pokój) -to zjawisko powszechne dziś w Azji i szerzone przez pewne ośrodki misyjne także na innych kontynentach.

ZNACZENIE REDEMPTORIS MISSIO

Na tle tej sytuacji niedawna encyklika Ojca Świętego Redemptoris Missio jawi się nie tylko jako bardzo potrzebna w obecnym czasie, ale wręcz opatrznościowa. Kto uznał jej początkowe trzy rozdziały za abstrakcyjne i powtarzające już i tak dobrze znaną doktrynę, powinien raz jeszcze głęboko przemyśleć tę ocenę. Rozdziały te są absolutnie niezbędnym przypomnieniem wiary Kościoła w prawdy zagrożone przez teorie, które tutaj przedstawiliśmy tylko bardzo skrótowo.

Sama encyklika jest już ogromną pomocą dla tych, którzy pragną iść za głosem Papieża. Niemniej zakres problemów jest dziś tak szeroki, a opisane tu teorie rozpowszechniają się z tak wielką szybkością, że Stolica Apostolska nie może pozostać bierna. Teorie te stwarzają poważne zagrożenie dla wiary w Jezusa Chrystusa, takiej jaką w każdą niedzielę i święto wyznajemy w Credo i zgodnej z nauką Soboru Chalcedońskiego; na płaszczyźnie praktycznej prowadzą ponadto do osłabienia misyjnego zapału, sprowadzają ewangelizację jedynie do dążenia do rozwoju i dialogu, skłaniają do zaniechania głoszenia wiary i katechezy, a co za tym idzie -nie widzą potrzeby nawrócenia i chrztu. Znajdują w nich oparcie i usprawiedliwienie dwa zjawiska napiętnowane w encyklice Redemptoris Missio: „szeroko rozpowszechniona postawa obojętności” i „relatywizm religijny, który prowadzi do przekonania, że jedna religia ma taką samą wartość jak inna” (n. 36).

Choć Indie stanowią centrum, w którym powstają te tendencje, zaś Azja jest najważniejszym polem ich oddziaływania, krążą już one także w Oceanii, w niektórych krajach Afryki i w Europie. Stwarzają one zatem podwójne zagrożenie dla misji: zarówno dla bezpośredniej pracy ewangelizacyjnej na terenach -misyjnych, jak i dla powołań misyjnych w starych Kościołach chrześcijańskich.

Staje więc przed nami w całej powadze problem: co czynić, aby Słowo Boże o zbawieniu danym nam jedynie w Chrystusie było głoszone bez zniekształceń: Ut verbum Dei currat et clarificatur?

Napisz komentarz (0 Komentarze)

« wstecz   dalej »
Advertisement

Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę '2004
http://apologetyka.katolik.net.pl