Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę
Start arrow DYSKUSJE Z CHRZEŚCIJAŃSKIMI POGLĄDAMI arrow Tradycjonalizm arrow ZBIÓR ARTYKUŁÓW: TRADYCJONALIZM arrow SCHIZMA

Menu witryny
Start
Przewodnik po serwisie
- - - - - - -
NAUCZANIE KOŚCIOŁA
- - - - - - -
ODNOWA KOŚCIOŁA
- - - - - - -
DYSKUSJE Z CHRZEŚCIJAŃSKIMI POGLĄDAMI
- - - - - - -
GORĄCE POLEMIKI
- - - - - - -
INNE POLEMIKI
- - - - - - -
Słowo wśród nas
- - - - - - -
Biuletyn
Listy mailingowe
Księga gości
- - - - - - -
Najnowsze artykuły
O nas
Galeria zdjęć
Wieści
- - - - - - -
Linki
Napisz do nas
Szukaj
SCHIZMA PDF Drukuj E-mail
Napisał KS. STANISŁAW GRZECHOWIAK   

Tekst pochodzi z serwisu Sekty.net


Pisałem, że abp M. Lefebvre zrezygnował ze stanowiska Przełożonego Generalnego Zgromadzenia Ducha Świętego nie tyle, by przejść w stan spoczynku, lecz raczej, by zrealizować pomysły, z którymi, jak wiele na to wskazuje, od dawna się nosił. Wygląda na to, że postanowił na własną rękę „ratować” ten Kościół, który, jego zdaniem, za sprawą ostatnich papieży oraz Soboru Watykańskiego II chylił się ku upadkowi, doprowadzony do autodestrukcji zwłaszcza przez papieża Pawła VI. 

Tak zamierzonemu celowi służyć miała określona struktura organizacyjna do 1983 r. osobiście prowadzona, składająca się przede wszystkim z kapłanów, ale oczywiście i ze świeckich. W 1968 r. Lefebvre powołał tradycjonalistyczną wspólnotę kapłańską, którą nazwał „Bractwem Kapłańskim świętego Piusa X” lub „Konfraternią Kapłańską świętego Piusa X” (według dekretu erekcyjnego biskupa Fr. Charričre ordynariusza Lozanny, Genewy i Fryburga Szwajc. z dnia 1 listopada 1970 r. „La Fraternité Sacerdotale Internationale Saint Pie X”) kanonicznie erygowaną jako „Pia Unio” z siedzibą we Fryburgu. Przedłożone sobie statuty bp Charričre zatwierdził na sześć lat „ad experimentum”, z uwagą, że ten okres może być jeszcze raz ponowiony przez domyślne pozwolenie, by następnie Bractwo mogło być erygowane definitywnie w tej diecezji lub przez kompetentną rzymską Kongregację. Zaznaczam to od razu, iż następca biskupa Charričre'a, biskup P. Mamie cofnął w 1975 r. wyżej wspomniany dekret ze względu na niewłaściwy, negatywny stosunek Bractwa do II Soboru Watykańskiego.

Jeszcze przedtem jednak, w roku 1971, również za aprobatą miejscowego ordynariusza abp Lefebvre powołał do życia w Écône (Szwajcaria kanton Valaise) wyższe seminarium duchowne z zamiarem kształcenia kapłanów – przyszłych członków „Konfraterni Kapłańskiej św. Piusa X”. Sam określał się mianem Superiora Generalnego tegoż seminarium. Według wspomnianej już ulotki propagandowej stało się tak dlatego, ponieważ „[…] wtedy to wielu młodych ludzi zwróciło się do arcybiskupa z prośbą, by pomógł im się przygotować do kapłaństwa”, w ówczesnym, jak oni to osądzali, szkodliwym chaosie posoborowym. Warto sobie uświadomić, iż dokładnie po dwudziestu latach istniało już sześć takich seminariów (Argentyna, Australia, Francja, Niemcy, Szwajcaria oraz Stany Zjednoczone); nadto kilka domów zakonnych, zaś parafie głównie w Europie, lecz wspólnoty parafialne istniały także w Kolumbii, Hongkongu i Sri–Lance; w sumie 288 kapłanów oraz kilkadziesiąt tysięcy wiernych.

Wnet jednak po założeniu seminarium w Écône zaniepokoił się miejscowy biskup – P. Mamie. Zorientował się bowiem, iż w uczelni tej programowo zupełnie pomija się doktrynę oraz całe dzieło Vaticanum II, a także, iż Najświętszą Ofiarę Mszy św. odprawia się wyłącznie według rytu przedsoborowego, wbrew obowiązującemu od 30 listopada 1969 r. zmienionemu rytowi w duchu soborowym. Biskup N. Adam ocenił wówczas, że „seminarium nie jest z nikim w porządku”, „odrzuca autorytet papieża oraz decyzje Soboru, postępuje na wzór sekty”. Stolica Apostolska zaingerowała w ten sposób, że Paweł VI ustanowił wiosną 1975 r. komisję pięciu kardynałów dla oficjalnego zbadania wszystkiego na miejscu. Trwająca trzy godziny dyskusja z Lefebvre'em okazała się bezowocna, ponieważ Arcybiskup upierał się przy swoich racjach. 7 maja „ź Osservatore Romano” w okolicznościowym artykule mówi o „globalnie negatywnej orientacji seminarium, negatywnej wobec episkopatu i wszystkich, którzy pracują w służbie Chrystusa”. Kilkakrotne interwencje miejscowego Biskupa okazały się bezowocne.

Wreszcie, gdy abp Lefebvre bez kanonicznego pozwolenia wyświęcił 3 kapłanów, za co został zasuspendowany, bp P. Mamie po porozumieniu się z biskupem N. Adamem i z pewnością nie bez uzgodnienia z Rzymem, zdecydował się na cofnięcie dekretu swego poprzednika, na mocy którego „Bractwo Kapłańskie św. Piusa X” oraz seminarium w Écône dotąd istniało. Lefebvre odwołał się do Trybunału Sygnatury Apostolskiej, ale ten skargę odrzucił. 22 lipca 1976 r. papież Paweł VI rozwiązał Bractwo i seminarium. Twórca tych instytucji kanonicznych decyzji nie przyjął do wiadomości. Jest prawdą, że 12 kleryków odeszło wtedy do innych seminariów, ale z nowym rokiem akademickim przyjął on 25 nowych kandydatów. Warto wiedzieć, iż ze strony Kościoła powołano wówczas seminarium duchowne w Wigratzbad dla kleryków odchoddzących od Lefebvre'a.

Postawa Arcybiskupa głęboko zaniepokoiła i zasmuciła Papieża, czemu między innymi dał wyraz w takich doń słowach listu z 29 czerwca 1975 r.: „Drogi Bracie, piszę do Ciebie dzisiaj z bólem. Z bólem, ponieważ wczuwam się w wewnętrzne rozdarcie człowieka, który widzi zniszczenie swoich nadziei, ruinę dzieła, które – jak wierzył – buduje dla dobrej sprawy. Piszę z bólem, ponieważ myślę o niepokoju tych młodych ludzi, którzy z wielką gorliwością poszli za Tobą, a obecnie odkrywają, że znaleźli się na końcu ślepej ulicy. Mój ból jest jednak jeszcze większy, ponieważ stwierdzam, że kwestionujesz rozstrzygnięcie kompetentnej władzy kościelnej. Muszę dodać, że rozstrzygnięcie to było jasno sformułowane i uzasadnione Twoją publiczną i długotrwałą opozycją w stosunku do II Soboru Watykańskiego, reform i wskazań posoborowych, w które Papież osobiście się zaangażował. Z pewnością problemy innego rodzaju przysparzają mi troski: powierzchowność pewnych interpretacji dokumentów soborowych, indywidualne i kolektywne inicjatywy, które nieraz mają w sobie więcej samowoli niż pełnego ufności trwania przy nauce Pisma św. i Tradycji […] Cierpimy wskutek tego i próbujemy znajdować w odpowiednim czasie środki zaradcze. Jak jednak można powoływać się na tego rodzaju niedomagania, by przyznawać sobie prawo do podejmowania daleko idących skrajnych poczynań. Nie jest to słuszna droga. Idziesz podobną drogą jak ci, których się oskarża. Jaka wiarygodność może przysługiwać jednemu człowiekowi, który sam chce działać niezależnie od całego Ciała Mistycznego, do którego należy”.

Nie otrzymawszy na te słowa głębokiej troski papieskiej żadnej od Lefebvre'a odpowiedzi, Ojciec Święty, 8 września tegoż 1975 r. napisał do niego drugi list, w którym zawarł między innymi takie słowa: „Może sądzisz, Drogi Bracie, że Twoje zarzuty są fałszywie rozumiane? Możesz sądzisz, że Papież jest błędnie informowany, albo że ulega naciskom? Kochany Bracie, Twoje postępowanie stanowi dla mnie wielki ciężar. Dlatego powtarzam Ci, że osobiście badałem twoją sprawę z wszystkimi szczegółami, mając na myśli przede wszystkim dobro Kościoła i szczególny wzgląd na osoby. Rozstrzygnięcie, które zatwierdziłem w ostatnim liście, powziąłem po dojrzałym rozważaniu całej sprawy przed Bogiem. Kochany Bracie, módl się do Ducha Świętego. On Ci wskaże, czego koniecznie winieneś zaniechać i pomoże Ci znaleźć drogę do wspólnoty z Kościołem i następcą św. Piotra. Modlę się do Ducha Świętego w Twojej intencji i wyrażam Ci jeszcze raz moją miłość i moją troskę”. To pismo papieskie spotkało się z odpowiedzią wymijającą, że mianowicie Lefebvre nie jest jeszcze gotowy do przyjęcia decyzji Papieża.

Ustosunkowując się do tych słów Papieża, Lefebvre publikuje (w pierwszych miesiącach 1976 r.) „List do przyjaciół i dobroczyńców”, a w nim oświadcza: „Ponieważ jesteśmy zdania, że cała nasza wiara znalazła się w niebezpieczeństwie wskutek soborowych reform i tendencji, poczuwamy się do obowiązku odmówić posłuszeństwa i zachować tradycję”.

Kierując się tym „Oprócz Écône, a następnie niższego seminarium w Weissbad na granicy szwajcarsko–austriackiej, abp Lefebvre zorganizował w międzyczasie ośrodki tradycjonalistów w Anglii, we Francji, RFN i USA. W Szwajcarii powstało szereg nieformalnych wspólnot wiernych, gdzie Mszę św. odprawia się według rytu przedsoborowego. Ośrodek Écône prowadzi żywą akcję propagandową, rozsyłając kasety z nagraniami, teksty kazań i ulotki”.

Papież jednak nie tracił nadziei i raz jeszcze zaapelował do Arcybiskupa. Stało się to 24 maja 1976 r., gdy podczas konsystorza (kreował wtedy 20 kardynałów) mówił: „Z wielkim niepokojem, ale i z ojcowską ufnością zwracamy się teraz do naszego Brata w Episkopacie, do jego współpracowników, ale i do wszystkich, którzy za nim poszli. Jesteśmy przekonani, że wielu z tych wiernych, przynajmniej w pierwszym okresie, było przeświadczonych o słuszności sprawy. Rozumiemy także ich gorącą miłość do tych form kultu i struktur kościelnych, do których się przywiązali i przez długi czas zwykli z nich czerpać siłę wewnętrzną i pokarm dla duszy. […] Tych naszych Braci i Synów ponownie wzywamy i prosimy ich, by świadomi, że swym nieposłuszeństwem zadają ciężkie rany Kościołowi, na nowo przemyśleli całą sprawę. Ponawiamy wezwanie, by poważnie zastanowili się nad surowymi napomnieniami Chrystusa, dotyczącymi jedności Kościoła oraz posłuszeństwa wobec prawomocnego pasterza, ustanowionego przez Niego dla całej owczarni. Oczekujemy ich z otwartym sercem i otwartymi ramionami”.

Nowym zagrożeniem była uprzednia już zapowiedź, że 29 czerwca 1976 r. Lefebvre wyświęci 13 diakonów oraz 13 kapłanów. Nie mógł być nieświadom, iż nie będąc biskupem diecezjalnym i podejmując taki krok bez odpowiedniego zezwolenia (litterae dimissoriae) od biskupa ordynariusza lub przełożonego zakonnego, łamie w sposób zupełnie oczywisty aktualny, ale wywodzący się właśnie z tego trydenckiego soboru, przy którym we wszystkim tak uparcie obstawał, wyraźny i do dziś wiążący przepis prawa kościelnego. Mimo specjalnego listu Papieża i wobec braku odpowiedzi, pomimo nawet posłania do Écône człowieka, jakby się mogło wydawać, tak bliskiego Lefebvre'owi, jak kardynał H. Thiandoum i jeszcze listu biskupa Mamiégo z 23 czerwca, nie dając nań odpowiedzi, zgodnie z zapowiedzią Arcybiskup 29 czerwca tych święceń udzielił, oświadczając: „Jutro zostaną ogłoszone sankcje kościelne, mimo to udzielam święceń i kontynuuję walkę”.

Oczywiście, iż postępek takiej rangi musiał pociągnąć za sobą ważkie następstwa kanoniczne. Tak więc najpierw zareagował miejscowy ordynariusz, 30 czerwca informując zainteresowanego, iż jego krok zmusza go do opublikowania dla duchowieństwa i wiernych swoich skierowanych do Lefebvre'a listów. Z kolei 1 lipca rzecznik prasowy Stolicy Apostolskiej, o. Panciroli podał do publicznej wiadomości, że na mocy kan. 2373 KPK Lefebvre ipso facto został suspendowany a divinis na okres 1 roku. W tę samą karę popadli też, wprawdzie ważnie, ale niegodziwie wyświęceni kapłani i diakoni. Jednocześnie o. G. Cottier w „ź Osserwatore Romano” ogłosił dobrze udokumentowany artykuł na temat „Sytuacja w Écône”. Z początkiem sierpnia natomiast Konferencja Episkopatu Szwajcarii wydała oficjalny komunikat w tej sprawie.

Na te fakty abp Lefebvre w ogóle nie reagował. Nadal udzielał święceń kapłańskich, przekornie odcinał się coraz bardziej od Kościoła posoborowego oraz jego liturgii, zarzucając mu fałszywy ekumenizm, który według niego miałby polegać na stawianiu na równi herezji z prawdziwą wiarą. Pomawiał Kościół o modernizm oraz dopatrywał się zerwania jego łączności z „Kościołem Wiecznym”. Konsekwentnie i z rozmysłem prowadził też to swoje niecne dzieło ku całkowitemu zerwaniu jedności z Kościołem katolickim przez schizmę oraz w jej następstwie ekskomunikę. Sprawa Lefebvre'a od strony kościelnej nie była problemem wyłącznie tylko papieża Pawła VI. Bolała przecież nad tym cała ówczesna hierarchia katolicka. Nic przeto dziwnego, że Jan Paweł II zaraz na początku swego pontyfikatu zaprosił zainteresowanego do Watykanu na spotkanie i przedmiotową rozmowę, co miało miejsce w dniu 19 listopada 1978 r. Od tego momentu Watykan z inicjatywy Papieża wielokrotnie podejmował liczne próby przywrócenia Lefebvre'a do pełnej jedności z Kościołem przez zawrócenie go z drogi błędu. Czyniono to z dużą cierpliwością, ale i ze stałą gotowością dojścia do porozumienia, mimo że abp Lefebvre od udzielenia pierwszych święceń w 1975 r. był nieustannie w stanie suspensy za wciąż nielegalne święcenie kapłanów. Na te zabiegi składają się: wcale nie tak rzadka wymiana listów, rozmowy z kardynałami H. Thiandoumem oraz J. Ratzingerem, indult z 1984 r. zezwalający w całym Kościele pod określonymi warunkami na odprawianie Mszy św. w rycie trydenckim, szczególnie zaś, jak myślę, rozmowa z ustanowionym 27 października 1987 r. kard. E. Gagnonem jako wizytatorem apostolskim dla „Ruchu abpa Lefebvre'a”.

Ważną i bezpośrednią przyczyną przeprowadzenia tej wizytacji był fakt, że Arcybiskup już w maju 1987 r. poinformował opinię publiczną, iż ma zamiar wyświęcić biskupa, następcę. Zamysł ten uzasadniał w kazaniu podczas konsekracji czterech biskupów w dniu 30 czerwca 1988 r.: „Dobrze wiecie, moi Drodzy Bracia, że nie może być księży bez biskupów, gdy Bóg mnie wezwie – bez wątpienia stanie się to wkrótce – od kogo przyjmą ci seminarzyści sakrament kapłaństwa? Od biskupów soborowych, którzy zgodnie ze swoimi wątpliwymi intencjami udzielają wątpliwych sakramentów? To nie jest możliwe. Jacy biskupi prawdziwie zachowują Tradycję i sakramenty tak, jak Kościół udzielał ich przez dwadzieścia wieków przed Vaticanum II? Tylko biskup de Castro Mayer [współkonsekrator, emerytowany biskup Campos w Brazylii – S.G.] i ja. Nie mogę tego zmienić […] nie mogę też osierocić was umierając, nie zabezpieczywszy przyszłości […] Sprzeciwiałoby się to moim obowiązkom”.

W oparciu o sprawozdanie z tej wizytacji kard. Gagnona, na początku stycznia 1988 r., papież Jan Paweł II w liście do kard. Ratzingera z 8 kwietnia wyraził życzenie porozumienia się z arcybiskupem Lefebvre'em celem uregulowania stanu prawnego. Będzie więc kłamał Arcybiskup, gdy wypowie w czasie konsekracji biskupów cytowane już tu słowa, że często w ostatnim roku jeździł do Rzymu, więcej – że przebywał tam całymi tygodniami, a Papież go nie zaprosił na spotkanie. Wspomniana inicjatywa papieska spowodowała i takie oto, wyraźnie pychą nadęte, oświadczenie w czasie tej konsekracji: „Byłem rzekomo zawieszony i po dwunastu latach dano mi praktycznie czystą kartę. Powiedziano mi mianowicie, że postępowaliśmy dobrze. A więc dobrze robiliśmy stawiając opór! Jestem przekonany, że znajdujemy się w tych samych okolicznościach dzisiaj”. A więc dobroć Papieża i gotowość Kościoła do aktu miłosierdzia dlań, Lefebvre pojmuje przewrotnie jako ich słabości.

Mimo wszystko praktycznie doszło nawet do serii spotkań przedstawicieli Kościoła, głównie w osobach teologów i prawników Kurii Rzymskiej z reprezentantami „Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X” oraz do osobistego spotkania w dniu 4 maja kard. Ratzingera z abp. Lefebvre'em. W efekcie tego, dnia 5 maja 1988 r. nastąpiło podpisanie „Protokółu ugody” przez kard. J. Ratzingera z jednej, a Lefebvre'a z drugiej strony. Wprawdzie już w dniu 4 lutego poinformowano opinię publiczną, że jeśli porozumienie nie dojdzie do skutku, to Lefebvre 30 czerwca wyświęci 4 biskupów. Strona Lefebvre'a zobowiązała się do wierności Papieżowi oraz do uznawania Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, do „pozytywnej postawy” i afirmacji Soboru Watykańskiego II, prawomocności reformy liturgicznej, szczególnie w odniesieniu do Mszy św. i sakramentów, co uważał dotąd Lefebvre za „trudne do uzgodnienia z Tradycją”, w końcu zaś do poszanowania dyscypliny kościelnej zgodnie z nowym Kodeksem Prawa Kanonicznego. Ze strony Watykanu natomiast Lefebvre otrzymał zapewnienie, że „Bractwo Kapłańskie św. Piusa X” może zostać w przyszłości uznane za „Stowarzyszenie życia apostolskiego na prawie papieskim”, otrzyma zezwolenie na posługiwanie się przedsoborowymi księgami liturgicznymi oraz, że zostanie powołana stała komisja złożona z reprezentantów Watykanu i zwolenników Lefebvre'a. Będzie ona miała jednak charakter tylko konsultacyjny, stąd przewidziano spośród tych ostatnich jedynie dwie osoby, co, między innymi, stanie się dla Lefebvre'a już następnego dnia powodem do wycofania swego podpisu i zgody na treść owego wspólnego dokumentu z 5 maja. W protokóle też sugerowano, by Ojciec Święty powołał spośród „Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X” jednego biskupa z zastrzeżeniem jednak, że w tej sprawie ostateczna decyzja musi należeć do Papieża.

W chwili, gdy mogło się wydawać, że widmo schizmy jest jakoś zażegnane, pojawiło się ono już następnego dnia i to w sposób całkowicie zdecydowany. Otóż tego właśnie 6 maja 1988 r. Lefebvre wysłał dwa listy: do Papieża i kard. Ratzingera. W obydwu wycofywał swój podpis na tekście porozumienia zawartego poprzedniego dnia. W liście do kard. Ratzingera żądał, by konsekracja nowego biskupa odbyła się 30 czerwca. Motywował to zerwanie twierdząc, że kieruje się własnym sumieniem, czyni to po konsultacji ze współpracownikami oraz po licznych samotnych i nocnych medytacjach. Nieco później jednak stwierdził w wywiadzie, że spodziewał się, iż Rzym przyjmie jego warunki, ale i tak był gotów na negatywną odpowiedź. Czyżby miało to oznaczać z jego strony tylko granie dla stworzenia pozoru?

W owym kazaniu podczas konsekracji mówił o tym tak: „A dlaczego, Arcybiskupie, zakończyłeś te dyskusje, które zdawały się wnosić pewien skutek? […] dokładnie dlatego, ponieważ w tym samym czasie, w którym podpisałem Protokół, wysłannik kard. Ratzingera przekazał mi notę, w której zwrócono się do mnie, bym poprosił o wybaczenie moich błędów. A jeśli ja jestem w błędzie, jeśli nauczam błędów, jasne jest, że w umysłach tych, którzy przysłali mi tę notę do podpisu, muszę być doprowadzony z powrotem do prawdy. […] To, że 'miałbym uznać swoje błędy', oznacza, że jeśli uznam swoje błędy, to my pomożemy ci wrócić do prawdy (Co dla nich oznacza prawdę, jeśli nie prawda Vaticanum II, prawda Kościoła Soborowego?). W konsekwencji jasne jest, że jedyną prawdą istniejącą dla Watykanu jest prawda soborowa, duch soboru, duch Asyżu. To jest dzisiejsza prawda. Ale my nie będziemy mieć z tym nic wspólnego, za nic w świecie!”.

Tak rozumując, tłumaczył dalej: „Oto dlatego, biorąc pod uwagę mocną wolę obecnych władz Rzymu zredukowania Tradycji do zera, do skupienia świata wokół ducha Vaticanum II i ducha Asyżu, woleliśmy wycofać się i powiedzieć, że nie możemy nie kontynuować. W sposób oczywisty podlegalibyśmy władzy kard. Ratzingera, przewodniczącego Komisji Rzymskiej, który by nami kierował, oddalibyśmy się w jego ręce i w konsekwencji nas samych do ducha Soboru i ducha Asyżu. To po prostu było niemożliwe. Dlatego wysłałem list do Papieża, mówiąc Mu bardzo jasno: 'My po prostu nie możemy (przyjąć tego ducha i propozycji), mimo pragnienia życia w pełnej jedności z Tobą. Biorąc pod uwagę ten nowy duch panujący w Rzymie, i którym Ty chcesz się z nami podzielić, my wolimy kontynuować Tradycję; zachować Tradycję, czekając, aż Tradycja zajmie z powrotem swoje miejsce wśród władz Rzymu, w ich umysłach. To będzie trwało tak długo jak Pan Bóg to przewidział”.

W wywiadzie dla „30 giorni” powie: „Straciłem zaufanie. Żeby cokolwiek zyskać musieliśmy nieustannie grozić. Żadna współpraca nie była już możliwa. Potwierdza to kwestia owej rzymskiej komisji, w której chcieli uczynić z nas mniejszość”31. Ale czy to w jakimś stopniu, nawet gdyby było prawdziwe, może uzasadnić taki krok arcybiskupa Lefebvre'a?

Ponownie spotyka się on z kard. Ratzingerem 24 maja. Ten ostatni przekazuje mu, że Papież zgadza się na konsekrację biskupa na zakończenie Roku Maryjnego, w dniu 15 sierpnia 1988 r., pod warunkiem okazania przez Lefebvre'a pełnego posłuszeństwa dla Chrystusowego Namiestnika. Na to Arcybiskup wysunął ponownie stanowcze żądanie konsekrowania aż 3 biskupów, i to dokładnie w dniu 30 czerwca. Domagał się również większości w owej mieszanej komisji dla przedstawicieli „Bractwa”. W końcu obydwie strony zgodziły się na kilkudniową przerwę do namysłu.

30 maja kard. Ratzinger w liście powiadamia Lefebvre'a o stanowisku Papieża: ponieważ komisja ma mieć jedynie charakter doradczy, a nie decyzyjny, sprawa większości nie jest tu zatem istotna. Po drugie: konsekracja biskupa będzie w niezmienionym terminie, mianowicie 15 sierpnia. Dla unaocznienia faktycznej zgody Lefebvre'a, kard. Ratzinger zaleca mu, aby w liście do Papieża wyraźnie odwołał zamiar samowolnej konsekracji biskupów. W odpowiedzi w listach do Jana Pawła II i Ratzingera Lefebvre żąda mianowania 3 biskupów i konsekrowania ich 30 czerwca. Jednocześnie grozi, że sam dokona tej konsekracji, jeżeli Rzym jego żądaniom odmówi.

W swym liście do Papieża z dnia 2 czerwca 1988 r. miał nawet odwagę napisać, że modli się, „[…] aby współczesny Rzym, nękany modernizmem, stał się znowu Rzymem katolickim”. Ponawia stawiane już zarzuty o przeniknięciu Rzymu duchem Vaticanum II oraz duchem Asyżu, a co najgorsze, oświadcza Janowi Pawłowi II, że w tej sytuacji „[…] sami udzielimy sobie środków do spełnienia misji, jaką powierzyła nam Opatrzność”. To oczywiście oznaczało zamiar samowolnego konsekrowania biskupów. Na to Papież, 9 czerwca, napisał mu: „Powodowany ojcowskim sercem, ale z całą stanowczością, jakiej wymagają zaistniałe okoliczności, napominam Cię, Czcigodny Bracie, żebyś zrezygnował z swojego planu, który jeśli zostanie zrealizowany, nie może być odczytany inaczej, jak akt schizmatycki, którego nieuniknione konsekwencje teologiczne i kanoniczne są Ci znane. Gorąco zapraszam Cię do powrotu z pokorą, do pełnego posłuszeństwa Zastępcy Chrystusa […]”. Papież silnie podkreślił powagę zaistniałej już dotąd i rysującej się jasno sytuacji ku przyszłości. Wyraził również głęboki ból, że dotychczasowe rozmowy zostały przekreślone. Zakończył zaś ów list Ojciec Święty dramatyczną prośbą: „na rany naszego Odkupiciela”.

Niestety, podczas konferencji prasowej w dniu 15 czerwca, Lefebvre poinformował opinię publiczną, iż jego ostateczna decyzja jest taka, że 30 czerwca będzie konsekrował nie jednego, nie trzech, lecz aż czterech biskupów. Na to zaraz zareagowała Stolica Apostolska, przesyłając mu w dniu 17 czerwca oficjalne monitum Prefekta Kongregacji d/s Biskupów, kardynała B. Gantina przypominające, że za taki czyn grozi ekskomunika z samego prawa – kan. 1382. Jeszcze w przededniu zapowiedzianej konsekracji, 29 czerwca, sam Ojciec Święty przesłał Lefebvre'owi poprzez pracownika Nuncjatury Apostolskiej w Szwajcarii krótki list z gorącą prośbą o bezzwłoczny przyjazd do Rzymu. Nazajutrz, w kazaniu podczas konsekracji Arcybiskup poinformował o tym jej uczestników, oświadczając prowokująco: „Waszemu osądowi pozostawiam to, czy życzenie to było na czasie i mądre”.

Tak więc 30 czerwca 1988 r. zostali przez Lefebvre'a konsekrowani księża: Bernard Fellay, Bernard Tissier de Mallerais, Richard Williamson oraz Alfons de Galarretta. Współkonsekratorem był emerytowany biskup brazylijskiego Campos, Antonio de Castro Mayer. Mając świadomość wyraźnego działania wbrew woli Ojca Świętego, główny konsekrator w kazaniu usprawiedliwiał to tak: „Nasze nieposłuszeństwo jest motywowane koniecznością zachowania wiary katolickiej. Chodzi o stawienie oporu fali apostazji, odchodzenia od Kościoła, który wszedł na drogę fałszywego ekumenizmu, liberalizmu, progresizmu, komunizmu i marksizmu”.

Dzisiejsi lefebryści uparcie próbują wykazać, że twórca ich „Ruchu” w zaistniałym stanie rzeczy nie miał innego wyjścia: „Wobec fatalnej odpowiedzi władz rzymskich na jego interpelacje dotyczące nauczania o wolności religijnej, jak również wobec spotkania religijnego w Asyżu, abp Lefebvre dochodzi do przekonania, że Rzym w obecnej sytuacji nie zamierza powrócić do tradycyjnego nauczania Kościoła. Nie chcąc po swojej śmierci pozostawić dzieła biskupom, którzy by je zniszczyli reformami soborowymi, Msgr Lefebvre prosi Stolicę Apostolską o pozwolenie konsekracji, dla dzieła, kilku biskupów pomocniczych. Stolica Apostolska odmawia, gdyż biskupi ci nie przyjęliby nauczania soborowego o ekumenizmie i wolności religijnej, a tym samym Nowej Mszy. Rzym nie pragnie mieć prawdziwie katolickich biskupów. W tej trudnej sytuacji, chcąc przyjść z pomocą znajdującym się w opresji kapłanom i wiernym, 30 czerwca 1988 r. abp Lefebvre (wraz z abp. de Castro Mayer) konsekruje 4 swych kapłanów na biskupów pomocniczych, których jedynym zadaniem jest udzielanie sakramentów zarezerwawanych dla biskupa (wyświęcanie księży, konsekrowanie biskupów, bierzmowania), a którzy – by dać wyraz swej łączności ze Stolicą Apostolską – nie sprawują władzy pasterskiej nad określoną rzeszą –wiernych (nie mają jurysdykcji zwyczajnej), a po nawróceniu się rzymskich autorytetów złożą swoje biskupstwo na ręce biskupa Rzymu”.

Stolica Apostolska zareagowała na tę nieprawną konsekrację natychmiast. Najpierw, 1 lipca 1988 r., Prefekt Kongregacji d/s Biskupów, kard. B. Gantin oświadcza, że z powodu konsekracji „bez zgody i wbrew woli najwyższego Pasterza” sześć osób, mianowicie: abp M. Lefebvre, bp A. de Castro Mayer, ks. Bernard Fellay, ks. Bernard Tissier de Mallerais, ks. Richard Williamson oraz ks. Alfons de Galarretta, są winni „aktu schizmatyckiego” i konsekwentnie wszyscy popadli w ekskomunikę latae sententiae, czyli z mocy samego prawa. Dekret jednocześnie przestrzega, aby „[…] wierni i księża nie dawali przyzwolenia na ten schizmatycki akt abpa Lefebvre'a, żeby nie popaść w taką samą karę”. Warto wiedzieć, iż tak wyraźnie określony przez kard. Gantina stosunek Stolicy Apostolskiej do tej sprawy spotkał się z całkowitym zrozumieniem i poparciem Episkopatów Francji, Niemiec oraz Szwajcarii, co znalazło swój wyraz we wspólnym oświadczeniu z dnia 16 lipca 1988 r. Do schizmatyckiego czynu Arcybiskupa ustosunkował się też osobiście Ojciec Święty. W skierowanym doń 2 lipca Liście Apostolskim Motu proprio „Ecclesia Dei afflicta” Papież stwierdzał wyraźnie: „Dlatego tego rodzaju nieposłuszeństwo, które stanowi samo w sobie prawdziwe odrzucenie prymatu Biskupa Rzymskiego, stanowi akt schizmatycki. A dokonując tego aktu, pomimo formalnego ostrzeżenia, które zostało przesłane przez Kard. Prefekta Kongregacji d/s Biskupów z 17 czerwca, Arcybiskup zaciągnął wraz z księżmi [tu wymienia ich imiennie] ciężką karę ekskomuniki, przewidzianą przez dyscyplinę kościelną”.

Natomiast Lefebvre uczestnikom konsekracji swój czyn uzasadniał w taki sposób: „[…] ta uroczystość, która na pozór odbywa się wbrew woli Rzymu, w żaden sposób nie stanowi schizmy […] Wprost przeciwnie, dokonujemy tej ceremonii, by zamanifestować nasze przywiązanie do Rzymu […] do Wiecznego Rzymu, do Papieża i do tych wszystkich ostatnich Papieży którzy, niestety od II Soboru Watykańskiego sądzili, iż ich obowiązkiem jest przystąpić do bolesnych błędów, które niszczą Kościół i katolickie kapłaństwo”. Czy usiłował pomniejszyć swoją rolę w tym schizmatyckim akcie, gdy mówił o ustanawianiu w konsekrowanych biskupach głosicieli Bożego Słowa: „Jeśli chodzi o nas, to my je [Słowo Boże] tylko wręczamy poprzez tych drogich obecnych tu księży i tych wszystkich, którzy zdecydowali się stawić opór fali apostazji w Kościele, zachowując Wieczną Wiarę i przekazywać ją innym. Jesteśmy tylko nosicielami Dobrej Nowiny, tej Ewangelii, którą nam dał Nasz Pan Jezus Chrystus, jak również środków uświęcenia: Mszy św., prawdziwej Mszy św., prawdziwych Sakramentów, które prawdziwie dają życie wieczne?”.

Lefebvre, świadom treści ostrzeżenia o karnych sankcjach kanonicznych w Kościele dla planowanego przez siebie czynu, świadom, że o tym ostrzeżeniu już świat wie, w tym także krąg jego zwolenników, świadom wreszcie, iż prawo kanoniczne stanowi, kto nie popada w zapowiedzianą ekskomunikę mimo dokonania zakazywanego prawem czynu (KPK, kan. 1323: „Nie podlega żadnej karze, kto w chwili przekraczania ustawy lub nakazu […] 40 działał pod wpływem chociażby względnie tylko ciężkiej bojaźni albo z konieczności [podkr. – S.G.] lub wskutek wielkiej niedogodności, jeśli czynność nie jest wewnętrznie zła ani nie powoduje szkody dusz […] 70 sądził bez winy, że zachodzi jedna z okoliczności, o jakich w n.4 lub 5)”, właśnie taką koniecznością swój czyn w dalszym ciągu konsekracyjnego przemówienia próbował usprawiedliwić: „Tak więc znaleźliśmy się w stanie konieczności. My zrobiliśmy wszystko, by pomóc Rzymowi zrozumieć, że musi powrócić do podejścia Piusa XII i wszystkich jego poprzedników [bp de Castro Mayer i ja] kilkakrotnie jeździliśmy do Rzymu, mówiliśmy i pisaliśmy listy. Próbowaliśmy […] uzyskać ze strony Rzymu zrozumienie, że zmiany, które nastąpiły w Kościele od czasu Soboru i aggiornamento nie są katolickie i są niezgodne z doktryną wszystkich czasów. Ten ekumenizm i te wszystkie błędy, ta kolegialność – to wszystko jest przeciwne Wierze Kościoła i powoduje burzenie Kościoła”. I jeszcze: „Nie mnie jest wiedzieć, kiedy Tradycja odzyska swoje prawa w Rzymie, ale sądzę, że jest moim obowiązkiem zapewnić środki do przeprowadzenia tego, co nazwę 'Operacja Przeżycia'. Gdybym podpisał tę umowę z Rzymem, to kontynuując podpisane umowy i praktykując je, przeprowadziłbym 'Operację Samobójstwo'. Nie było wyboru, musimy żyć. Dlatego dzisiaj, konsekrując tych biskupów, jestem przeświadczony, że kontynuuję utrzymywanie Tradycji przy życiu, to znaczy utrzymywanie przy życiu Kościoła Katolickiego”. Czyżby w tym miejscu chciał się podeprzeć p. 50 cytowanego wyżej kan. 1323, który mówi, że nie zaciąga również kary, kto: „[…] działał zgodnie z prawem w obronie własnej lub kogoś innego przeciwko niesprawiedliwemu napastnikowi, zachowując należny umiar […]”? W świetle nader oczywistych przepisów prawa kanonicznego nie można, jak to czynią po dziś dzień lefebryści, twierdzić, że nie stosuje się również w tym przypadku kan. 751: „[…] schizmą [nazywa się] odmowa uznania zwierzchnictwa Biskupa Rzymskiego lub utrzymywania wspólnoty z członkami Kościoła, uznającymi to zwierzchnictwo”. Nie można również twierdzić, że akt ten był dokonany jako nadzwyczajne wyjątkowe działanie w stanie najwyższej konieczności w Kościele. Albo też upierać się, że kary nie zaciągnięto wobec stanu prawnego, mianowicie przepisu: kan.1323, 20, który stanowi, że kary również nie zaciąga, kto „[…] naruszył ustawę lub nakaz z ignorancji niezawinionej […]”. Nie można upierać się, iż abp Lefebvre miał być przekonany, że ta konsekracja jest czymś dobrym i niezbędnym dla Kościoła z uwagi właśnie na tę rzekomą konieczność.

W Liście „Ecclesia Dei afflicta” Papież zapewnił tradycjonalistów, że w dalszym ciągu Kościół myśli o nich z troską. Teraz będzie się ona wyrażała w tym, by dotkniętym schizmą, a chętnym do powrotu na łono Kościoła rzymskiego, ten krok umożliwić. W tym celu już 9 lipca powołano Komisję Watykańską pod przewodnictwem kard. P. Mayera, aby ci spośród dotychczasowych zwolenników Lefebvre'a, którzy nie wyrzekając się swego szacunku dla przedsoborowego Kościoła, postanowili trwać z Papieżem, utworzyli uznaną przez Stolicę Apostolską „Konfraternię św. Piotra” i mieli do dyspozycji specjalne seminarium duchowne w Wigratzbad (Niemcy).

W zamiarach Lefebvre'a oraz najzagorzalszych zwolenników konsekracja owych czterech biskupów miała umocnić „Bractwo Kapłańskie św. Piusa X” przez definitywne zerwanie z Rzymem. Tymczasem okazało się, że je osłabiła. Do stycznia 1989 r. do „Konfraterni św. Piotra” przeszło około 40 kapłanów, którzy zachowując tradycjonalistyczne swoje zamiłowania, trwają równocześnie w jedności z Kościołem. Także do niej wróciło kilka wspólnot zakonnych. Natomiast do kwietnia natomiast 1991 r. liczba kapłanów wzrosła do ok. 80, od Lefebvre'a odeszły również liczniejsze teraz wspólnoty zakonne męskie i żeńskie oraz dość znaczna część seminarzystów.

Według natomiast dostępnych wyrywkowych danych stan liczbowy „Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X” przedstawia się nastepująco.

– w roku 1991: kapłanów 204, kleryków 300, zwolenników ok. 200 tys. – w roku 1994: kapłanów 211, kleryków, zwolenników ok. 252 tys. – w roku 1996: kapłanów 360, kleryków, zwolenników ok. 230 tys., 50 braci zakonnych, 160 sióstr zakonnych.

Arcybiskup Marcel Lefebvre zmarł 25 marca 1991 r. Ze względu na trwający tego roku Wielki Tydzień, jego pogrzeb odbył się 2 kwietnia z udziałem ok. 15 tys. ludzi. W okolicznościowym przemówieniu ówczesny Przełożony Generalny „Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X” ks. Franz Schmidberger między innymi zapowiedział, jak to już pisałem, „[…] że kiedy Rzym wreszcie uzna swoje błędy popełnione wobec zmarłego, jego uczniowie oddadzą się na służbę papieża, a Kościół ogłosi świętość Marcella Lefebvre'a”.

„ź Osservatore Romano” natomiast powiadomiło o śmierci Arcybiskupa, akcentując jego dawne zasługi misjonarskie w Afryce, ale również i to, że zerwał on łączność z Kościołem.”Papież – czytamy w komunikacie – do ostatniej chwili oczekiwał gestu skruchy, gotów zwolnić go z kar kościelnych. Teraz modli się za jego duszę, polecając go Bożemu Miłosierdziu”.

Czarna kamienna płyta grobowa ma napis: „Tradidi quod accepi”.

© 1998 - 2001 Copyright by DOIoNRRiS - Centrum Informacji o Sektach w Szczecinie

Napisz komentarz (0 Komentarze)

« wstecz   dalej »
Advertisement

Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę '2004
http://apologetyka.katolik.net.pl