Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę
Start arrow DYSKUSJE Z CHRZEŚCIJAŃSKIMI POGLĄDAMI arrow Tradycjonalizm arrow ZBIÓR ARTYKUŁÓW: TRADYCJONALIZM arrow ABP. MARCELA LEFEBVRE'A BIOGRAM I PIERWSZE OZNAKI SPRZECIWU WOBEC KOŚCIOŁA

Menu witryny
Start
Przewodnik po serwisie
- - - - - - -
NAUCZANIE KOŚCIOŁA
- - - - - - -
ODNOWA KOŚCIOŁA
- - - - - - -
DYSKUSJE Z CHRZEŚCIJAŃSKIMI POGLĄDAMI
- - - - - - -
GORĄCE POLEMIKI
- - - - - - -
INNE POLEMIKI
- - - - - - -
Słowo wśród nas
- - - - - - -
Biuletyn
Listy mailingowe
Księga gości
- - - - - - -
Najnowsze artykuły
O nas
Galeria zdjęć
Wieści
- - - - - - -
Linki
Napisz do nas
Szukaj
ABP. MARCELA LEFEBVRE'A BIOGRAM I PIERWSZE OZNAKI SPRZECIWU WOBEC KOŚCIOŁA PDF Drukuj E-mail
Napisał KS. STANISŁAW GRZECHOWIAK   

Tekst pochodzi z serwisu Sekty.net


Urodził się 29 listopada 1905 r. w Turcoing, niedaleko Lille. Był zatem Francuzem. Studiował w Kolegium Francuskim i na Gregorianum w Rzymie. W rok po święceniach kapłańskich (1929) wstąpił do Zgromadzenia Ducha Świętego i wyjechał do Gabonu jako misjonarz. Jego pracę w tym charakterze w latach 1929 – 1962, z dwuletnią przerwą ocenia się bardzo pochlebnie. Nie może więc dziwić, że papież Pius XII w 1947 r. mianował go najpierw Wikariuszem Apostolskim, podnosząc do godności biskupiej, a następnie arcybiskupem Dakaru (1955 r.) oraz delegatem apostolskim na całą Afrykę Zachodnią. W tym charakterze podlegało mu aż 56 diecezji, z tego 38 powstało z jego inicjatywy. Gdy w 1962 r. musiał ustąpić z tego stanowiska, przejął je przyjmowany kiedyś przezeń do seminarium, święcony na kapłana i konsekrowany na biskupa autochton Hyacinthe Thiandoum, od 1976 r. kardynał. Lefebvre zaś musiał odejść, ponieważ dla rządu Senegalu stał się „persona non grata”.

Powody zaistnienia takiej sytuacji dla Lefebvre'a tkwią, być może, w jego wychowaniu rodzinnym oraz w późniejszej formacji seminaryjnej. Pochodził mianowicie z rodziny o bardzo tradycyjnym katolicyzmie, żyjącej tęsknotą za odbudowaniem we Francji katolickiej monarchii. Z kolei w czasie studiów rzymskich był pod silnym urokiem rektora Kolegium, ks. Le Floche, jednego ze zwolenników „Action Francaise” (założony w 1898 r. przez H. Maurrasa ruch o charakterze głównie politycznym, skrajnie konserwatywny, dążący do utworzenia we Francji monarchii o silnej władzy i pozycji Kościoła jako narzędzia ładu oraz stabilizacji przede wszystkim, manipulowanego jednak politycznie, stąd zakazany dla katolików przez papieża Piusa XI w 1926 r.; ówczesne próby przeciwstawiania tegoż Papieża świętemu Piusowi X jakoby pierwszy faworyzował to, co drugi potępił, przypuszczalnie sprawiły, że swoje dzieło Lefebvre związał właśnie z Piusem X). W czasie swej biskupiej konsekracji Lefebvre określił rektora Le Floche jako „tego, który ukazał mu drogę prawdy”. Osobowość Arcybiskupa kształtowała się wówczas w atmosferze walki. „Kościół czuł się osaczony przez antyklerykalne, antykościelne parlamenty, zagrożony desakralizacją życia, demokracją, wizją socjalizmu. Wszelkie przejawy liberalnego katolicyzmu były surowo tępione. Dla papieża Piusa X propozycja rozdziału Kościoła od państwa była nie do przyjęcia. Niebezpieczeństwo, zwane ogólnie modernizmem, zdawało się zagrażać samej misji Kościoła. Klimat oblężonej twierdzy […] w takim klimacie wzrastał młody Lefebvre”.

Być może, iż właśnie z tego okresu wywodzi się jego fanatyzm, który rzucił się w oczy goszczącemu parę dni w listopadzie 1974 r. w seminarium w Écône rektorowi Katolickiego Uniwersytetu w Louvain, Ks. Prof. Dr. Descamps: „Jest to człowiek bardzo sympatyczny. Mogę powiedzieć, że klasyczny obraz pobożnego kapłana i ojcowskiego biskupa. Lecz bez wątpienia temu wszystkiemu towarzyszy niewiarygodny fanatyzm, reagujący wprost alergicznie na jakiekolwiek ustępstwo”.

Lefebvre był mocno zauroczony „Action Francaise”. Autorytetem dla niego był wielki jej zwolennik kard. L. Billot S.J. Tymczasem akurat w czasie jego studiów, w połowie lat dwudziestych (w 1926 r.), Pius XI zakazał katolikom przynależności do tej organizacji, a wspomniany Kardynał za publiczną krytykę papieskiej decyzji musiał się rozstać z purpurą. I tu właśnie można się dopatrywać przynajmniej tego, co się określa jako „psychologiczne korzenie” sprawy Lefebvre'a.

Ugruntowana w domu rodzinnym i na studiach idea mocarstwowości Francji z pewnością sprawiła, że chociaż Lefebvre w pracy misjonarskiej był kapłanem pełnym entuzjazmu i dobrej woli, to jednak równocześnie był zwolennikiem powszechnej jeszcze w tamtych czasach europocentrycznej wizji katolickich misji. To Kościół francuski miał, jego zdaniem, ewangelizować i cywilizować Afrykę, utrzymując tym samym kolonialną dominację Francji. Był przeto zdecydowanie przeciwny idei papieża Jana XXIII stopniowej, ale docelowo zdecydowanej, arfykanizacji Episkopatu. To właśnie sprawiło, iż abp M. Lefebvre dla rządu Senegalu stał się „persona non grata”. Papież przesunął go zatem do francuskiej diecezji Tulle z zachowaniem tytułu arcybiskupiego.

Ojciec św. Jan XXIII, doceniając go, mianował go najpierw asystentem tronu papieskiego, a następnie, w r. 1960, członkiem Centralnej Komisji Przygotowawczej Soboru Watykańskiego II. W tym samym 1962 roku został wybrany Przełożonym Generalnym Zgromadzenia Ducha Świętego, wobec czego zrezygnował z pasterzowania w powierzonej mu diecezji, oczywiście za zgodą Papieża. W takim charakterze, jako Przełożony Generalny został wezwany do udziału w II Soborze Watykańskim. Dał się już w tym czasie poznać jako „czołowy reprezentant tradycyjnej opozycji przeciw reformom soborowym, zwłaszcza przeciw reformie liturgicznej”.

Kolportowana współcześnie ulotka propagandowa „Bractwa Kapłańskiego świętego Piusa X” określi to, że „podczas Soboru stał się mimowolnym świadkiem zapowiadającego się upadku Kościoła. Nie mógł w zgodzie z własnym sumieniem podpisać dokumentów o wolności religijnej oraz nie podpisał też Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym i o ekumenizmie, ponieważ stały one w wyraźnej sprzeczności z nauczaniem wszystkich dotychczasowych papieży” , uważając wszystkie te dokumenty za przejawy „rewolucyjnego liberalizmu”; treść Deklaracji utożsamiając z hasłami Wielkiej Rewolucji Francuskiej, zgodnie zresztą z osławionym powiedzeniem kard. L. Suenensa: „Sobór, to 1789 rok w Kościele”.

W ramach Soboru Lefebvre pracował w tzw. „Coetus Internationalis”, grupującym tradycjonalistycznych opozycjonistów w stosunku do ducha i przemian soborowych, dość gwałtownie zresztą demonstrując swój opór. Ów „Coetus” gromadził ok. 250 osób, na ogólną liczbę podawaną przez samego Lefebvre'a – 2500 Ojców soborowych, z czego (z 250 osób) według niego 74 osoby były przeciw Deklaracji o wolności religijnej. Przeciwnikiem Soboru był tak dalece, że zrezygnował ze stanowiska Generalnego Przełożonego Zgromadzenia przed zwołaną w 1968 r. Kapitułą Generalną, jaka miała przeprowadzić reformę Zgromadzenia w duchu wskazań Vaticanum II. Zrezygnował w przeświadczeniu, że nie odwiedzie swoich zakonnych współbraci od zamierzonego właśnie na tej Kapitule dostosowania życia i pracy do wskazań soborowych. Odszedł nie tyle w stan spoczynku, ile raczej aby realizować własne zamysły w duchu, jakim sam dotąd żył.

Lefebvre odmówił podpisania niektórych dokumentów soborowych i na znak protestu opuścił Rzym jeszcze przed zakończeniem Soboru. Być może, iż ten gest trzeba uznać za początek oddalania się Arcybiskupa od Kościoła katolickiego, czym naznaczył resztę lat swego życia. Jak dalece był przeciwnikiem Soboru od samego jego początku, dowodzi jego oświadczenie w opublikowanym w latach siedemdziesiątych manifeście przeciw Vaticanum II. Był mianowicie przekonany, że wraz z Soborem do Kościoła przedostał się nieprzyjaciel w postaci spisku biskupów i kardynałów znad Renu (Francja, Holandia, Niemcy, Szwajcaria), którzy wprowadzili do Soboru „ducha liberalnego, teilhardowskiego, modernistycznego”, dopuszczając się „przerażającej zdrady Kościoła”. Do ducha Vaticanum II dostały się też, według niego, jednocześnie: masoneria, marksiści, komuniści i liberałowie. Już takie stanowisko usprawiedliwia, zdaniem Lefebvre'a, negację całego dorobku soborowego.

W „Liście otwartym do zdezorientowanych katolików” Lefebvre „[…] mówi o dokonanym na Soborze 'mariażu Kościoła z Rewolucją'. Szatan zadał 'mistrzowski cios' Kościołowi, wprowadzając do jego języka i nauczania trzy słowa – klucze Rewolucji – wolność, równość i braterstwo – to zaś równoznaczne jest z wypaczeniem wiary katolickiej przez liberalizm, modernizm, protestantyzm i indyferentyzm, czyli wszystkie błędy potępione przez papieży od Piusa VI (+1799) do Piusa XII. Rewolucja przeniknęła do Kościoła we własnej skórze. Wolność – tzn. wolność religijna – daje prawo do trwania w błędzie. Równość, czyli zasada kolegialności, prowadzi do podważania autorytetu osobistego, autorytetu Boga, papieża i biskupów przez prawo większości. Braterstwo wreszcie reprezentowane jest przez ekumenizm. Poprzez te trzy słowa rewolucyjna ideologia z 1789 r. zajęła miejsce Prawa i Proroków”. Lefebvre posuwa się nawet do stwierdzenia, że Vaticanum II stworzyło nową religię sprzeczną z tradycją dwudziestu wieków, niemożliwą do przyjęcia, ponieważ opiera się na takich filarach, jak: wolność religijna, ekumenizm, nowa liturgia Mszy św.

Swoje zapatrywania na Sobór ujawnił też Lefebvre 21 listopada 1974 r. w liście do ordynariusza Fryburga (Niemcy) bpa Schäufele, który nie pozwolił wyświęconemu przezeń kapłanowi odprawić Mszy św. prymicyjnej według rytu przedsoborowego. Arcybiskup wówczas pisał: „Odmawiamy i zawsze będziemy odmawiać, by iść za neomodernistycznymi i neoprotestanckimi tendencjami, które w sposób wyraźny wdarły się do II Soboru Watykańskiego i do reform posoborowych. W rzeczywistości wszystkie te reformy przyczyniły się i nadal się przyczyniają do rozbijania Kościoła, upadku kapłaństwa, zniszczenia Ofiary Mszy św. i sakramentów, do zaniku życia religijnego. Żaden autorytet, nawet najwyższej hierarchii Kościoła, nie może nas zmusić, byśmy zrzekli się lub uszczuplali naszą wiarę, którą Urząd Nauczycielski Kościoła od dziewiętnastu wieków jasno formułował i głosił”.

W wywiadzie dla „La Voix du Nord” Arcybiskup stwierdził, że Kościół posoborowy jest „Kościołem schizmatyckim”, bo zerwał z „Kościołem wiecznym”. Na pytanie zaś w „Der Spiegel”, czy w przyszłości będą istniały dwa Kościoły katolickie, odpowiedział „W pewien sposób tak: Kościół II Soboru Watykańskiego, który odszedł od tradycji i wierni wierzący katolicy”. W wywiadzie natomiast udzielonym dla „Le Figaro” wyraził pogląd, że II Sobór Watykański jest „soborem rozłamu” oraz dał wyraz swej wątpliwości, czy aktualny Papież jest papieżem prawdziwym, skoro popiera wszystko, co wiedzie ku zniszczeniu Kościoła. To stanowisko określa się mianem sedeswakantyzmu, a oznacza ono pogląd Arcybiskupa, że ostatnim papieżem był Pius XII, od jego śmierci natomiast Stolica Piotrowa faktycznie jest wolna, ponieważ wszyscy jego następcy działają na rzecz samozniszczenia Kościoła. W tym samym wywiadzie, atakując „liberalne tezy” Soboru odnośnie do wolności sumienia oraz wolności religijnej, Lefebvre stwierdził kategorycznie, że „W tym stopniu, w jakim kardynałowie, biskupi i sam Papież aprobują te tezy, ulegają istotnej herezji”. Pytany natomiast, co właściwie zwalcza, oświadczył: „Generalnie postawę Kościoła wobec świata. Postawa ta oparta na nowych założeniach, sprzeczna jest z założeniami dawnymi. Od czasu Soboru Kościół zrezygnował ze swego prymatu i odtąd jest uznawany jako jeden obok innych Kościołów”.

Znamienne i znaczące zarazem są wypowiedzi Lefebvre'a w jego książce zatytułowanej: „Oni pozbawili Go korony. Od liberalizmu do apostazji. Tragedia soborowa” (wydanej w 1987 r.). Jest to zapis wykładów wygłoszonych do kleryków w Écône. I tak: ci „oni”, to przede wszystkim Ojcowie Soboru, a zwłaszcza papieże, którzy zaakceptowali Sobór, szczególnie papież Paweł VI – „Papież o dwóch twarzach i zaburzonej osobowości, który doprowadził do autodestrukcji Kościoła”; masoneria, „zrobiła Sobór”, J. Maritain, to „Ojciec soborowej wolności religijnej”; o. Y. Congar, to „jeden z odpowiedzialnych za tragedię soborową”, ale kardynał Billot, to przeciwnik liberalizmu, bo jego krytyka zasady liberalnej jest małym arcydziełem”.

W cytowanej już ulotce, „antysoborowego” ducha Lefebvre'a oddano w taki oto sposób: „Sobór otworzył w życiu Kościoła epokę gwałtownej zmiany: nowe ryty Mszy i sakramentów, zmiana katechizmów przemilczająca najistotniejsze prawdy wiary, postawa ekumeniczna wobec innych religii oraz dialog ze światem współczesnym i jego błędami […] Szczególnie formacja młodych księży obniżyła się do opłakanego poziomu”.

W praktyce może najbardziej wyraźnie sprzeciw Lefebvre'a ujawnił się w odniesieniu do liturgii, szczególnie zaś do posoborowego sposobu sprawowania Mszy św. Chociaż ten fakt nie może ulegać wątpliwości, to jednak w wykorzystywanych przeze mnie opracowaniach tematu spotkałem dwie opinie, raczej sobie przeciwstawne. Z tego właśnie powodu wypada tu przytoczyć je dosłownie.

Oto pierwsza z nich: „Nie jest prawdą, że impulsem decydującym o wyborze drogi stała się dla biskupa Lefebvre'a reforma liturgiczna z wprowadzeniem języka narodowego, jak często zwykło się sądzić. On sam przypominał, że był w gronie tych, którzy soborowy dokument podpisali i z naciskiem podkreślał, że nigdy nie kwestionował 'Mszy Pawła VI'. Dlatego propozycja kompromisu w tej sprawie nie przyniosła żadnego rezultatu”.

I druga z 1976 roku: „Władza kościelna zezwala w szczególnych przypadkach na odprawianie Mszy św. według rytu przedsoborowego, zwłaszcza tym starszym kapłanom, którzy do tego rytu bardzo się przyzwyczaili. Mogą taką Mszę odprawiać nie tylko 'prywatnie', lecz również dla małych grup wiernych. Nikt jednak z nich nie motywuje swego postępowania tym, że posoborowa Msza św. jest 'sprotestantyzowana' lub 'heretycka', jak czyni to abp Lefebvre. I to jest najistotniejszy powód, dla którego Stolica Apostolska nie może się zgodzić, by w Écône odprawiano Mszę św. wg 'rytu trydenckiego'. Arcybiskup Lefebvre i jego zwolennicy uczynili z tak odprawianej Mszy niejako symbol sprzeciwu wobec II Soboru Watykańskiego i reform dokonanych w okresie posoborowym”.

Generalnie rzecz ujmując, wprawdzie ze strony abpa Le–febvre'a „Kontestacja Soboru Watykańskiego II ma swoje źródło w przekonaniu o jego odejściu od prawdziwej wiary, zwłaszcza przez jego otwarcie się na niedopuszczalny w swoim zasięgu dialog ekumeniczny „, to jednak według niego: „Konkretnym […] przejawem rzekomo doktrynalnej niespójności Soboru jest centralny punkt życia chrześcijańskiego, jaki stanowi liturgia z jej podstawowym ogniwem, którym jest Msza św., a właściwie przeprowadzona w jej celebrowaniu reforma […] odnowiony formularz Mszy św. [3 kwietnia 1969 r. – S.G.], inspirowany Konstytucją soborową o liturgii […] Papież anuluje wszystkie poprzednie formularze Mszy św., a więc i trydencki, zobowiązuje cały Kościół do używania formularza nowego. […] Nie oznacza to, że używanie starego trydenckiego formularza –powoduje nieważność odprawianej według niego Mszy św., ale posługiwanie się nim wbrew wyraźnej woli Kościoła, z jego Głową na czele, musi ustawiać tych, którzy to czynią, w ostrym konflikcie z Kościołem, a ten nie może się cofnąć przed publicznym tego konfliktu napiętnowaniem”. Nota bene: posoborowy ryt wprowadza do Mszy św. języki narodowe, ale nie wyklucza łaciny.

Lefebvre za życia, a lefebryści dotąd, na równi ze zwalczaniem Soboru atakują też „Papieży Soboru”: Jana XXIII, Pawła VI – tego najbardziej napastliwie sam Arcybiskup oraz Jana Pawła II. W świetle jednoznacznej wypowiedzi i zachowań samego Lefebvre'a można z pewnością mówić o jego „implicite sedeswakantystycznym” stanowisku. Ks. D. J. Olewiński wnioskuje to przede wszystkim z postawy Lefebvre'a wobec obecnego Papieża, która to postawa spowodowała, że wyświęcił on 4 biskupów nie tylko bez mandatu papieskiego, ale nawet wbrew wyraźnej woli Ojca Świętego.

Sam Arcybiskup w czasie owej konsekracji tak uzasadniał swój czyn: „Wydaje mi się […], że słyszę głosy tych wszystkich papieży – od Grzegorza XVI , Piusa IX, Leona XIII, św. Piusa X, Benedykta XV, Piusa XI, Piusa XII […] Kontynuujcie Kościół! […] o ile nie zrobicie czegoś dla kontynuacji. Tradycji Kościoła, którą wam przekazaliśmy, wszystko zniknie. Dusze zostaną stracone”. Nie sposób nie zauważyć, że Arcybiskup „słyszy głosy” wymienionych papieży, a nie chce słyszeć głosu Jana Pawła II. W cytowanej już książce: „Oni pozbawili Go korony […]” (przypominam, że jej treść autor przedkładał swoim klerykom) Lefebvre między innymi tak pisze: „[…] nie można sobie wyobrazić nic bardziej przewrotnego dla Kościoła, niż papieża pozyskanego dla idei liberalnych, papieża używającego kluczy Piotrowych w służbie anty–Kościoła. A czyż my nie jesteśmy właśnie tego świadkami od czasów Vaticanum II, od czasu nowego prawa kanonicznego? Razem z tym całym ekumenizmem i ową fałszywą wolnością religijną, ogłoszoną przez Vaticanum II i z zimną konsekwencją aplikowaną przez papieży pomimo zniszczeń, jakie wywołuje już z górą od dwudziestu lat”. Toteż zgodnie z takim poglądem, Lefebvre szafował nawet epitetami pod adresem Ojca świętego Pawła VI, którego darzył niezwykłą niechęcią (pewnie dokładniej by było powiedzieć: nienawiścią). Podobnie ustosunkowywał się również do Jana Pawła II, zwłaszcza, gdy jego inicjatywę i udział w Światowym Dniu Modlitwy o Pokój w Asyżu oraz wizytę w rzymskiej synagodze określał jako „brzydkość spustoszenia”; Lefebvre szczególnie te dwa fakty jednoznacznie uznawał za przejawy „ostatecznego upadku Rzymu”.

Wiadomo, że nie da się rozłączyć papiestwa i papieża. Czy jednak wspomniany wyżej sedeswakantyzm nie jest równoznaczny z kwestionowaniem w ogóle papiestwa jako istotnego strukturalnego elementu Kościoła? Z pewnością nie jest to pytanie bezzasadne wobec tego, co Arcybiskup mówi w owym kazaniu podczas konsekracji: „[…] dobrze znacie objawienia Matki Bożej w La Salette, gdzie powiedziała Ona, że Rzym straci wiarę, że nastąpi 'zaćmienie' w Rzymie, zaćmienie, widzicie, co Matka Boża przez to rozumie. Bez wątpienia III Tajemnica Fatimska musi zawierać aluzję do ciemności, która nawiedziła Rzym od czasu Soboru. I z pewnością z tego powodu, bez wątpienia Jan XXIII sądził, że będzie lepiej nie publikować Tajemnicy: konieczne byłoby podjęcie działań, takich kroków, co do których uważał, że nie jest w stanie ich uczynić, to znaczy całkowitej zmiany orientacji, które zaczęły się ujawniać na Soborze i dla Soboru”.

To jeszcze nie wszystko w tej materii ze wspomnianego kazania: „[…] ktoś musiał powiedzieć wam o proroczej wizji Leona XIII ujawniającej, że pewnego dnia 'Stolica Piotrowa stanie się siedzibą niegodziwości' […] Czy to nastąpiło dzisiaj? Czy stanie się jutro? Nie wiem. Ale w każdym przypadku zostało to przepowiedziane. Niegodziwość może być po prostu błędem. Błąd jest niegodziwością: nie wyznawanie Wiary wszystkich czasów, Wiary Katolickiej, jest ciężkim błędem. Jeśli kiedykolwiek istniała niegodziwość, to właśnie jest to. I naprawdę wierzę, że nie było większej niegodziwości w Kościele niż Asyż, który jest przeciwny pierwszemu przykazaniu i pierwszemu artykułowi wiary. Niewiarygodne jest, jak coś takiego mogło mieć miejsce w Kościele na oczach całego Kościoła – jakże to przerażające! Nigdy nie doznaliśmy takiego poniżenia. Nie tylko dobry papież Leon XIII mówił te rzeczy, ale przepowiedziała je Matka Boża […] w Ekwadorze. Ukazała się Ona zakonnicy krótko po soborze Trydenckim […] to ukazanie się jest całkowicie uznawane przez Rzym i władze kościelne […]. A Matka Boża wypowiedziała przepowiednię dla dwudziestego wieku i że przez większość wieku dwudziestego błędy będą się coraz bardziej rozprzestrzeniać w Świętym Kościele, stawiając Kościół w fatalnej sytuacji. Obyczaje ulegną zepsuciu i Wiara zaniknie. Wydaje się niemożliwe nie widzieć, że następuje to dzisiaj […] mówi Ona o prałacie, który absolutnie oprze się apostazji i bezbożności, ratując kapłaństwo przez formowanie dobrych księży. Nie mówię, że to proroctwo odnosi się do mnie. Możecie sami wyciągnąć wnioski. Osłupiałem czytając to, ale nie mogę temu zaprzeczyć, ponieważ są one zanotowane i złożone do depozytu w archiwach tego objawienia”.

W świetle takich zapatrywań „mistrza” nie może dziwić wypowiedź jego ucznia pierwszego z wyświęconych w 1975 r. przez Lefebvre'a kapłanów, Franza Schmidbergera, Przełożonego Generalnego „Konfraterni Kapłańskiej św. Piusa X” (od 1983 r.) podczas pogrzebu Arcybiskupa, że mianowicie, „[…] kiedy Rzym uzna swoje błędy popełnione wobec zmarłego, jego uczniowie oddadzą się na służbę papieża, a Kościół ogłosi świętość Marcela Lefebvre'a”.

Jeszcze bardziej antypapiesko brzmi wypowiedź ks. Karla Stehlina, który uważa się za jakiegoś przedstawiciela „Ruchu arcybiskupa Lefebvre'a” w Polsce: „Tak więc, jak żaden katolik nie może akceptować czynu papieża Liberiusza, jeżeli ten faworyzuje herezję arianizmu, albo papieża Honoriusza, jeżeli ten podpisuje herezję monoteletyczną, tak samo nie może on akceptować czynu papieża Pawła VI, jeżeli ten popiera modernizm, liberalizm i ekumenizm – błędy jasno potępione przez jego Poprzedników”. W cytowanym już kazaniu natomiast Lefebvre dał wymowny wyraz swej wyniosłości w stosunku do Papieża, gdy mówił: „W ostatnim roku jeździłem do Rzymu na wiele, wiele dni, nawet tygodni; Ojciec Święty nie zaprosił mnie na spotkanie”. Można by zapytać: kto tu do kogo miał sprawę, kto kogo miał szukać?

© 1998 - 2001 Copyright by DOIoNRRiS - Centrum Informacji o Sektach w Szczecinie

Napisz komentarz (0 Komentarze)

« wstecz
Advertisement

Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę '2004
http://apologetyka.katolik.net.pl