Na tym etapie naszej dyskusji wypada serdecznie podziękować bardzo wielu osobom. Tym, którzy podali tezy do dyskusji i tym, którzy na nie zareagowali: jedni popierając owe tezy, inni gwałtownie się im przeciwstawiając. Wypada też podziękować wszystkim, którzy wczytywali się w nasze sprzeczne opinie i albo nadsyłali swoje e-maile, albo po prostu przemyśleli na nowo ważne problemy związane z uzdrowieniem wewnętrznym w Odnowie charyzmatycznej.
Jest też jeszcze jedna grupa, której głosy do mnie docierały w tym czasie rozmaitymi kanałami. To ci, którzy nie pytali: kto ma rację? Nie pytali: Czy da dyskusja może pomóc wyświetlić wątpliwości związane z wewnętrznym uzdrowieniem? Ich pytania były całkiem inne:
Kto za tym tak naprawdę stoi? Jaki ukryty plan chce zrealizować?
Jakie skryte interesy ma pan X. skoro porusza ten problem właśnie teraz? Dlaczego ten termin wybrał do dyskusji?
Dlaczego grupa z miast Y. popiera tych, co są z frakcji Z?
No i w końcu najważniejsze pytanie: czy nie da się tego wszystkiego jak najszybciej uciszyć?
Tej ostatniej grupie (choć jest na szczęście najmniej liczna) możemy zadedykować serdeczne życzenie: aby po drodze do wizji Kościoła według II Soboru Watykańskiego zauważyli, że po drodze była jeszcze starożytność i średniowiecze.
W starożytności, w odległym II wieku, Klemens Aleksandryjski napisał: Prawo do roztrząsań filozoficznych ma zarówno człowiek wolny, jak i niewolnik, oraz wedle płci, jak się zdarzy, mężczyzna lub kobieta.
A w średniowieczu? Bardzo popularne były wtedy publiczne dyskusje dotyczące pasjonujących aspektów wiary chrześcijańskiej. W dyskusjach zawsze brał udział obrońca jakiejś tezy i jej przeciwnicy. Czasem dyskusje trwały kilka dni. Kończyło je podanie rozstrzygnięcia dyskusji. Dyskusje takie były niezmiernie częste: dyskusje zwyczajne odbywały się co tydzień (!!!) lub co dwa tygodnie. Bywały też rzadsze tzw. dyskusje na wolne tematy, które odbywały się w okresie Bożego Narodzenia i Wielkanocy. Cieszyły się one wielką popularnością, a omawiano w nich kwestie o palącej aktualności. Pisemne sprawozdania z takich dyskusji były bardzo rozpowszechnione, zwłaszcza w XIII i XIV wieku.
Argumentowano w tych dyskusjach różnie: a to powołując się na opinie ważnych autorytetów, a to prowadząc logiczne wnioskowania. Natomiast dwa rodzaje argumentu absolutnie nie uchodziły w dobrym, średniowiecznym towarzystwie. Był to argument ad personam: nie zgadzam się z tą opinią, ponieważ została ona wygłoszona przez niewłaściwą osobę oraz argument ad baculum: jakby tu kijem uciszyć to gadające towarzystwo
Napisz komentarz (0 Komentarze) |