Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę
Start arrow ODNOWA KOŚCIOŁA arrow Z historii chrześcijaństwa arrow ZBIÓR ARTYKUŁÓW arrow WOŁANIE O JEDNOŚĆ - ŚW. IGNACY ANTIOCHEŃSKI

Menu witryny
Start
Przewodnik po serwisie
- - - - - - -
NAUCZANIE KOŚCIOŁA
- - - - - - -
ODNOWA KOŚCIOŁA
- - - - - - -
DYSKUSJE Z CHRZEŚCIJAŃSKIMI POGLĄDAMI
- - - - - - -
GORĄCE POLEMIKI
- - - - - - -
INNE POLEMIKI
- - - - - - -
Słowo wśród nas
- - - - - - -
Biuletyn
Listy mailingowe
Księga gości
- - - - - - -
Najnowsze artykuły
O nas
Galeria zdjęć
Wieści
- - - - - - -
Linki
Napisz do nas
Szukaj
WOŁANIE O JEDNOŚĆ - ŚW. IGNACY ANTIOCHEŃSKI PDF Drukuj E-mail
Napisał KS. MAREK STAROWIEYSKI   

O św. Ignacym Antiocheńskim wiemy bardzo niewiele. Nieoceniony Euzebiusz z Cezarei, wielokrotnie cytowany, podaje nam w swej Historii kościelnej następujące wiadomości o nim: „Słynął za owych czasów [to jest za czasów cesarza Hadriana, 98–117] w Azji uczeń Apostolski, Polikarp […] Znany był wówczas także Papiasz, biskup kościoła w Hierapolis, a także Ignacy, sławny dziś jeszcze, który jako drugi następca Piotra zasiadł na biskupstwie antiocheńskim. Został on, jak powiadają, wysłany z Syrii do Rzymu, by tam dla świadectwa, które złożył Chrystusowi, stać się pastwą dzikich zwierząt. Gdy pod najczujniejszym okiem straży żołnierskiej odbywał podróż przez Azję, krzepił swymi przemowami i upomnieniami Kościoły po wszystkich miastach, przez które przechodził. Przede wszystkim wzywał wiernych, by się strzegli podnoszących się wówczas herezji i zachęcał ich, by się silnie trzymali tradycji apostolskiej, którą już własnym przypieczętował świadectwem, a którą dla potomności uważał za konieczne wyrazie pisemnie. Przeto znalazłszy się w Smyrnie, gdzie był Polikarp, napisał list do Kościoła Efeskiego, w którym wymienia jego pasterza? Onesimosa, drugi zaś do Kościoła w Magnezji nad Meandrem, a w nim znowu wymienia biskupa Damasa, a także inny do Trallan, o których powiada, że biskupem ich był wówczas Polibiusz. Prócz tego pisze także do Kościoła Rzymskiego, do którego się zwraca z gorącą prośbą, by zaniechano starań, które by go mogły pozbawić nadziei tak upragnionego męczeństwa […] Daleko zaś już od Smyrny, z Troady, pisał znowu do wiernych w Filadelfii i do Kościoła Smyrneńczyków, osobno wreszcie do Polikarpa, który był jego biskupem. Znał go jako męża zgoła apostolskiego i jemu jako prawdziwy i dobry pasterz oddał pod opiekę owczarnię antiocheńską, uważając go za godnego, by nad nią gorliwie roztoczył pieczę […] Tyle o Ignacym. Następcą jego na biskupstwie antiocheńskim był Heros”1. W historię życia wplótł Euzebiusz liczne cytaty listów św. Ignacego, które tu opuściliśmy.

Prawdę mówiąc, jeżeli wczytamy się w listy św. Ignacego2, znajdziemy w nich bez trudu niemal wszystkie te informacje z wyjątkiem jednej, że był on drugim następcą św. Piotra na stolicy antiocheńskiej. Można by jeszcze dorzucić garść innych wiadomości również zaczerpniętych z jego listów. Ignacy został zaaresztowany w czasie jakiegoś lokalnego prześladowania w Antiochii, o którym zresztą skądinąd nic nie wiemy, po czym wraz z innymi więźniami, pod eskortą dziesięciu żołnierzy, wysłano go do Rzymu. Drogę odbywa częściowo lądem, częściowo morzem; dość łatwo ją zrekonstruować. Jedzie wzdłuż wybrzeża Azji Mniejszej i zatrzymuje się, prawdopodobnie na dłuższy czas, w miastach portowych, jak Smyrna czy Efez. Wieść o jego uwięzieniu szybko rozeszła się po kraju – musiał być postacią znaną, skoro na jego spotkanie różne gminy wysyłają swoich przedstawicieli. Warto tu zauważyć, że działo się tak najwyraźniej dość często, skoro błyskotliwy kpiarz, jakim był Lukian z Samosaty, w swym Peregrinosie wyśmiewał tego rodzaju opiekę gmin nad sławnymi więźniami, choć trudno przypuścić, że myślał właśnie o Ignacym. Tak więc witali Ignacego biskup Onesimos wraz z diakonem Burrosem i braćmi, a także przedstawiciele gmin Magnezji i Tralleis. Więźniów nie strzeżono widać nazbyt surowo, skoro mogli przyjmować takie wizyty; a może przekupieni strażnicy, jak owi, o których wspomina Lukian, przymykali na to oczy?

Nie ulega w każdym razie wątpliwości, że spotkania te wypełniała żarliwa modlitwa i atmosfera religijnego entuzjazmu rozpalonego bliskim już męczeństwem wielkiego biskupa. Mimo to jednak zajmowano się również i bardziej przyziemnymi sprawami; napomnienia, by bez względu na młody wiek okazywać należny szacunek biskupowi Magnezji, budzą podejrzenie, że nie wszystko w tej gminie było w porządku, a w przesłaniu do gminy w Filadelfii Ignacy wyraźnie odcina się od intryg, w jakie chciano go wciągnąć. Coś niecoś w zrozumieniu tej sytuacji może nam pomóc List do Koryntian Klemensa, a zwłaszcza te jego fragmenty, które odnoszą się do wydarzeń i nastrojów w Koryncie.

Z Troady pisze Ignacy do gmin, które go przyjmowały po drodze, a pisze też do Rzymian z obawy, by przypadkiem nie starano się uwolnić go od męczeństwa. Następnie przeprawia się z Azji do Grecji do Filippi. A dalej brak nam już pewnych wiadomości; możemy tylko snuć przypuszczenia: przez via Egnatia wędruje zapewne do Dyrrachium, gdzie całą grupę czeka przeprawa do Brundisium (dziś Brindisi), i stąd przez via Appia docierają wreszcie do Rzymu. Tam Ignacy ginie prawdopodobnie w r. 107 – taką datę przyjmuje się tradycyjnie – w czasie igrzysk, które wyprawił Trajan po zwycięstwie nad Dakami. Zginęło wtedy 10000 gladiatorów i zabito 11 000 dzikich zwierząt. Na podstawie Listu do Rzymian uważa się, że został rzucony na pożarcie dzikim zwierzętom. Są to tylko przypuszczenia, bo o jego śmierci nie wiemy nic pewnego. Zachowany opis męczeństwa Ignacego jest utworem znacznie późniejszym, też czerpiącym wiadomości z jego listów.

Tak więc, jak widać, źródłem naszych wiadomości o Ignacym są jego listy. Ale i problem ich autentyczności nie jest prosty. Po pierwsze, posiadamy trzy recenzje listów: zbiór siedmiu listów, wersję skróconą w języku syryjskim, oraz obszerniejszy zbiór trzynastu listów, wśród których znajduje się także siedem z pierwszego zbioru, ale z pewnymi dodatkami. Po długich dyskusjach uznano pierwszy zbiór za autentyczny. Dodajmy, że poza tekstem greckim posiadamy całościowe bądź fragmentaryczne przekłady: syryjski, koptyjski, ormiański, starołaciński, jak również łaciński średniowieczny, dokonany przez sławnego Roberta Grosseteste około 1290 roku.

Czy mamy jednak prawo uważać, że listy te zostały napisane rzeczywiście przez Ignacego? Nie sposób tu podawać przebiegu długiej i zażartej dyskusji, która rozgorzała w XIX w. Głównym powodem wątpliwości jest fakt, że w listach św. Ignacego pojawia się w pełni rozwinięta hierarchia kościelna, a więc biskupi, kapłani i diakoni, co świadczyć by miało, że powstały one później, gdyż, jak twierdzono, jest rzeczą niemożliwą, by hierarchia istniała w tej formie już około roku 100, gdy Ignacy pisał swe listy. Ostatecznie przyjmuje się dziś powszechnie ich autentyczność, choć nadal zdarzają się także uczeni, którzy jej nie uznają.

Język polski zna tylko jeden termin „list”, język francuski odróżnia lettre – nasz list prywatny – i epitre – list literacki. Słowem polskim określamy wiele rodzajów listów: od krótkich bilecików, listów prywatnych, aż po listy poetyckie lub listy–traktaty, tak bardzo popularne w starożytności. Sztuka pisania listów była rozwinięta w starożytności i każdy gatunek rządził się własnymi prawami; inaczej pisano bileciki –nieraz nad kilkoma linijkami ślęczano całymi tygodniami, by je odpowiednio wycyzelować – inaczej pisano listy poetyckie – myślę tu o listach Horacego czy eleganckich poetycko–prozaicznych listach biskupa Sydoniusza Apolinarego; list–traktat stosował się do zasad traktatu naukowego – przykładem tu mogą być listy św. Augustyna czy Hieronima. Przykłady takie można by jeszcze mnożyć.

Listy św. Ignacego należałoby na pewno określić słowem lettre, a nie epitre. Są to bowiem listy jak najbardziej osobiste, przeciwieństwo wszystkich sztuczności listu starożytnego. Widać w nich człowieka żywego: jego uczucie, ból, troskę o osieroconą gminę antiocheńską. I przede wszystkim to, co najważniejsze – mistyczną miłość Boga.

Są to listy narodzone z przypadku. Prawdopodobnie Ignacy nie napisałby ich nigdy jako biskup Antiochii; napisał je natomiast jako biskup–więzień w drodze na śmierć, przekazując swoje ostatnie polecenia braciom z Azji Mniejszej. Nie ma więc w nich żadnej literackiej sztuczności – Ignacy nie dba o formę, pragnie wyrazić po prostu swój wewnętrzny żar, płomień Bożej miłości przenikający jego serce. A kiedy takie sprawy chce się wypowiedzieć, trudno jest znaleźć odpowiednie słowa, trudno ułożyć je w zdania. Ignacy wykuwa więc nowe słowa nie troszcząc się o prawa języka greckiego, podobnie jak nie ogląda się na gramatykę: zdania wybuchają i milkną, rwie się ich tok, chodzi tylko o miłość i o nic więcej. Jest w tych listach coś z żarliwości świętego Pawła.

Ignacy bowiem, podobnie jak św. Paweł, jest i wielkim teologiem, i mistykiem. Tyle, że swoją teologię wyraża w sposób swoisty. Nie znajdziemy tu spokojnego wykładu. Wręcz przeciwnie: gdy mówi o Chrystusie, mówi jak o kimś sobie najbliższym, jak autor Pieśni nad pieśniami, który nie potrafił mówić spokojnie o swej wielkiej miłości. Jest to więc teologia mistyka, teologia miłości. Jeślibyśmy natomiast chcieli streścić ją jednym słowem, moglibyśmy powiedzieć, że jej tematem jest jedność.

Bóg jest jeden. Ignacy pisze wszakże do chrześcijan i nie potrzebuje ich w tej prawdzie przekonywać, jak to czynie będą żyjący w 

Następnym pokoleniu apologeci, zwalczający politeizm. Ale ten jeden Bóg objawił się w Jezusie Chrystusie. Bóg niewidzialny stał się dla człowieka widzialnym przez swojego Syna, Jezusa Chrystusa, dzięki któremu mamy dostęp do Ojca. Ta prawda ma kapitalne znaczenie życiowe – Jezus przyjął ciało, by nam pokazać Ojca. I dlatego Ignacy ciągle i nieustannie przypomina, że Jezus jest prawdziwie człowiekiem, że prawdziwie przyjął ludzkie ciało, w tym prawdziwym ciele zmartwychwstał. I stąd też gwałtowny atak na tych, którzy głoszą, że Jezus się tylko pojawił, tylko pozornie przyjął ludzkie ciało, tylko pozornie był człowiekiem – jak to nauczali dokeci, forpoczta gnozy, która w II wieku stanie się największym niebezpieczeństwem dla chrześcijaństwa. Oni mówią nieprawdę – Chrystus jest i Bogiem, i człowiekiem:


Jeden jest Lekarz,
cielesny i zarazem duchowy,
zrodzony i nie zrodzony,
przychodzący w ciele Bóg,
w śmierci życie prawdziwe,
zrodzony z Maryi i zrodzony z Boga
najpierw podległy cierpieniu
a teraz mu już nie podlegający,
Jezus Chrystus, nasz Pan
(Efez. VII,2).

Czytając ten tekst myślimy o napisanym w trzy wieki później i przyjętym na Soborze Chalcedońskim (451) Liście do Flawiana Leona Wielkiego, w którym wykłada on naukę o dwóch naturach złączonych w jednej osobie Jezusa Chrystusa. To określenie dogmatyczne poprzedziło przeszło dwadzieścia lat gwałtownych sporów związanych z nestorianizmem i monofizytyzmem. A przecież tę naukę znajdujemy właśnie w tekście Ignacego. Iluż dyskusji uniknięto by, gdyby go dokładnie przemyślano…

Jedność Bóstwa i człowieczeństwa w Chrystusie prowadzi do jedności człowieka z Bogiem, z Jego ciałem i duchem, używając ignacjańskiej terminologii, a w terminologii późniejszej – z Jego naturą ludzką i Boską. To zjednoczenie z Bogiem dokonuje się przez wiarę i miłość, i nic nie jest nad nie ważniejszego. Wiedzie ono ku nowemu życiu w Chrystusie Jezusie. Zadaniem chrześcijanina jest naśladowanie Chrystusa, które ma doprowadzić do pełnego z Nim zjednoczenia. „Stańcie się naśladowcami Chrystusa, jak On jest naśladowcą swego Ojca” – pisze Ignacy do mieszkańców Filadelfii (VII,2). Owo naśladowanie Chrystusa realizuje się najdoskonalej przez naśladowanie Jego męki – i to właśnie stanowi temat najpiękniejszego z listów – Listu do Rzymian. W męczeństwie staje się chrześcijanin prawdziwym uczniem Chrystusa. Przez śmierć męczeńską prowadzi droga do Chrystusa, prawdziwego Życia. To jest klucz, według którego trzeba rozumieć List do Rzymian. Bez wątpienia spokój wobec śmierci, to postawa chrześcijanina, ale mistyk wita śmierć z radością, gdyż widzi w niej drogę do Oblubieńca.

Jedność z Chrystusem znajduje swój wyraz zewnętrzny w jedności chrześcijan między sobą. Zło herezji polega nie tylko na zniekształceniu prawdy o Chrystusie, lecz także na niszczeniu jedności Kościoła. Co więcej: jeśli podstawą tej jedności jest miłość, to niwecząc jedność niszczy się również i miłość, a na niej Kościół stoi. Ta jedność przyjmuje kształt widzialny w Kościele, który składa się ze świętych – tak nazywa Ignacy wszystkich przez chrzest uświęconych. Kościół to biskup, otoczony prezbiterami, diakonami i ludem Bożym.

Tu dochodzimy do jednego z bardziej kontrowersyjnych punktów nauki św. Ignacego. Czy na początku II w. we wszystkich gminach chrześcijańskich sytuacja wyglądała tak jak w gminach Azji Mniejszej? Święty Klemens w swym Liście do Koryntian nie opiera argumentacji na swej godności biskupiej ani nie wymienia biskupa Koryntu, podobnie zresztą jak i św. Polikarp, który pisze do gminy w Filippi, a nie do jej biskupa. Tutaj zaś w gminach Azji Mniejszej widzimy pełną i całkowicie ukształtowaną hierarchiczną strukturę. Przyzwyczajonym do jedno–kształtności Kościoła trudno jest nam zrozumieć ów Kościół pierwszych wieków, gdy dopiero rozwijały się jego struktury, a gminy były rządzone przez kolegia prezbiterów lub biskupów. Zmiany następowały stopniowo i spokojnie, jak się zdaje bez sprzeciwów (przynajmniej nie wspominają o nich źródła), aż wreszcie wprowadzono rządy biskupów, tak jak widzimy je w Azji Mniejszej, na przełomie I i II w. U Ignacego znajdziemy już nawet teologię episkopatu.

Ignacego bowiem nie interesuje organizacja, ale duchowe życie Kościoła. Chrystus jest biskupem całego Kościoła, tak jak biskup –Kościoła lokalnego. On zastępuje Boga, „drogocenny wieniec kapłanów” – zastępuje Radę Apostołów, a diakom mają udział w posłudze Chrystusa. I dlatego też Ignacy ciągle powtarza, by nie czynić niczego bez biskupa, który jest centrum Kościoła lokalnego. Ale Kościoły lokalne pozostają ze sobą w ciągłym kontakcie, czują się nawzajem odpowiedzialne za siebie. Nie stanowią konglomeratu gmin, ale jeden Kościół. Przejazd Ignacego staje się okazją do spotkania biskupów, okazją do udzielenia różnych rad gminom. Jest coś głęboko wzruszającego w tej żarliwej trosce o swój Kościół biskupa, który sam idąc na śmierć, tę trzodę swoją zleca gminom Azji Mniejszej.

Jaka jest rola Kościoła Rzymskiego wśród innych Kościołów? Do postawienia tego problemu skłania nas szeroko rozbudowany wstęp Listu do Rzymian. Dziwny jest ów szczególny szacunek, jakim biskup Kościoła założonego przez św. Piotra, darzy Kościół Rzymski „przewodzący w miłości”, założony przez dwóch wielkich Apostołów, Piotra i Pawła. Bądźmy ostrożni, nie usiłujmy wyczytać za wiele w tym tekście, ale go też nie lekceważmy. Jaka jest właściwa rola tego Kościoła, tak bardzo poważanego przez Ignacego, Kościoła, który ustami Klemensa strofuje Kościół koryncki? Dalsza ewolucja jego roli powinna być wskaźnikiem, gdzie należy szukać rozwiązania. Jesteśmy u korzeni dzisiejszej koncepcji roli Rzymu.

Wróćmy jednak do zagadnienia podstawowego: jedności. Realizuje się ona wokół jednego biskupa, otoczonego gronem prezbiterów i diakonów, przy jednym ołtarzu, gdzie sprawowana jest Eucharystia: jedno ciało Pana naszego Jezusa Chrystusa, jeden kielich, przez który jednoczymy się w Jego krwi, jeden ołtarz. Jest więc Eucharystia par exellence sakramentem jedności.

Lektura listów św. Ignacego nie zawsze jest łatwa. Trzeba je czytać powoli, by móc uchwycić rwący się niejednokrotnie tok myśli. Zażyłość ze św. Pawłem, którego listy Ignacy znał doskonale – można sprawdzić w przypisach, ile razy go cytuje – pozwoli lepiej zrozumieć również biskupa Antiochii. Wielokrotnie nawiązuje też Ignacy do teologii św. Jana. Rzadko natomiast sięga do Starego Testamentu; należy do chrześcijan, którzy już nie przeszli szkoły żydowskiej.

Myślę, że dla dzisiejszego rozdartego na wiele sposobów świata, w którym żyje tragicznie rozdarty Kościół, zachowuje całą swą aktualność owo wołanie Ignacego o jedność: „Nie próbujcie przedstawiać jako rozsądne tego, co robicie na własną rękę, lecz wszystko róbcie wspólnie: jedna modlitwa, jedna prośba, jeden duch, jedna nadzieja w miłości, w radości nienagannej. Jeden jest tylko Jezus Chrystus, od którego nic nie ma lepszego. Wszyscy więc biegnijcie, by zjednoczyć się jakby w jedną świątynię Boga, jakoby wokół jednego ołtarza, w jednym Jezusie Chrystusie, który wyszedł od Ojca jedynego, który był w Nim jedyny i do Jedynego powrócił” (Magn. VII, 1–2).


P R Z Y P I S Y

* Pierwsi świadkowie - Pisma Ojców Apostolskich, Kraków 1998, wydawnictwo M

1 III,36; tł. A. Lisiecki, POK 3, Poznań 1924, 135-138.

2 Istnieją dawne przekłady listów Ignacego. Ostatni – ks. A. Lisieckiego, Pisma Ojców Apostolskich, POK 1, Poznań 1924, 206-247. Opracowanie dotyczące listów św. Ignacego, por. Słownik wczesnochrześcijańskiego piśmiennictwa, Poznań 1971, 203. Przekładu dokonano na podstawie wydania T. Camelot, Sources Chrétiennes 10, Poznań, Paryż 1969.

Napisz komentarz (0 Komentarze)

« wstecz
Advertisement

Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę '2004
http://apologetyka.katolik.net.pl