Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę
Start arrow ODNOWA KOŚCIOŁA arrow ruchy katolickie arrow odnowa charyzmatyczna arrow DAJMY SIĘ ODNOWIĆ - DWA GŁÓWNE ASPEKTY ODNAWIANIA arrow I. 1. POSTAWA PROŚBY

Menu witryny
Start
Przewodnik po serwisie
- - - - - - -
NAUCZANIE KOŚCIOŁA
- - - - - - -
ODNOWA KOŚCIOŁA
- - - - - - -
DYSKUSJE Z CHRZEŚCIJAŃSKIMI POGLĄDAMI
- - - - - - -
GORĄCE POLEMIKI
- - - - - - -
INNE POLEMIKI
- - - - - - -
Słowo wśród nas
- - - - - - -
Biuletyn
Listy mailingowe
Księga gości
- - - - - - -
Najnowsze artykuły
O nas
Galeria zdjęć
Wieści
- - - - - - -
Linki
Napisz do nas
Szukaj
I. 1. POSTAWA PROŚBY PDF Drukuj E-mail
Napisał DOMINIQUE HERMANT OSB   

Natura tej głębokiej postawy, która sprawia, że prosimy o odnowienie, na przykład przez wylanie Ducha, ale także w sposób bardziej ogólny.

a. Oddanie się Bogu

Powiem po pierwsze, że nacisku nie należy kłaść na prośbie – proszenie o wylanie Ducha, proszenie o odnowienie naszego życia. Ważniejsze jest nasze oddanie – oddanie się Bogu, aby uczynił z nami, co zechce. I dojście do takiej postawy w sposób całkowicie szczery, całkowicie oddany.

Podam pewne porównanie z dziedziny terapii, choć nie wiem, czy dla wszystkich będzie ono pomocne; chodzi mianowicie o relaks. Kiedy relaksujemy się ze względów zdrowotnych czy ascetycznych, próbujemy rozluźnić mięśnie, zlikwidować wszelkie napięcia, blokady i pozwolić, aby życie, które w nas jest, samo przez nas płynęło, bez przeszkód, nieskrępowane naszymi instynktami, naszymi zahamowaniami, naszymi emocjami. Na płaszczyźnie duchowej jest podobnie – to nie ja mam wybierać, decydować, podejmować wysiłek. To Bóg sprawia to wszystko we mnie. A ja się zdaję na Niego, oddaję Mu się całkowicie, pozwalam, aby mnie niósł.

Dla innych bardziej wymowną metaforą jest obraz łodzi. Kiedy nie ma wiatru, wiosłujemy w pocie czoła, ale kiedy wieje wiatr, zdajemy się na żagiel, nie musimy się już męczyć, wiatr pomaga nam posuwać się o wiele szybciej i lepiej niż wtedy, kiedy zadawaliśmy sobie wiele trudu, wiosłując.

Tak właśnie należy się oddać Bogu.

b. Niczego dla siebie

W oddaniu się najważniejsze staje się to, by nie zatrzymywać niczego dla siebie. Nie chodzi tu o dawanie Bogu dużo, chodzi o to, by nie zachować nic dla siebie. Wtedy dopiero dochodzimy do prawdziwego oddania, prawdziwego otwarcia siebie na Boga.

Podam inne porównanie, chociaż jest ono może zbyt „codzienne”. Kiedy chcemy, by izba była czysta, nie patrzymy, czy wymietliśmy więcej czy mniej śmieci: dwie szufelki, trzy szufelki… Staramy się, żeby nic nie zostało! Podobnie nie chodzi o to, by powiedzieć Bogu: „daję Ci to, daję Ci tamto. To nie mało…”. Trzeba być pewnym, że nie zachowaliśmy niczego dla siebie.

Nie odmawiać Bogu niczego. Niczego. Niczego.

c. Wobec krzyża

Oczywiście najpierw myślimy o sprawach ciężkich, nieprzyjemnych, przykrych, jakie mogą nam się przytrafić – takich, które nazywamy krzyżami. Jezus mówi, że krzyż trzeba „wziąć”. Wziąć go, aby iść. Kiedy mówimy: „Ach! Nic nie mogę zrobić, uginam się, upadam, nie idę dalej”, to wówczas nie przyjmujemy krzyża. Przyjęcie krzyża to świadomość: „tak, mam go na ramionach; ale to nie przeszkadza mi iść, iść za Jezusem”.

d. Przyjęcie darów

Jednak krzyż nie jest dzisiaj naszym głównym zagadnieniem. Jest coś ważniejszego, o czym mniej się myśli: otóż nie możemy odmawiać Bogu darów, które chce nam dać. Zdać się na Niego, oddać się Mu, ofiarować się Mu mamy po to, by On mógł pracować, działać w nas i obdarowywać nas, czyli udzielać nam charyzmatów, jeśli tego chce. Jednak tak, jak On będzie chciał, kiedy będzie chciał – nie do nas należy rozstrzyganie o tym. Po prostu z góry je przyjmujemy.

A przyjęcie z góry darów Bożych nie jest takie łatwe, ponieważ wymagają one odpowiedzialności i niosą z sobą wiele niedogodności.

Jedną z możliwych niedogodności jest na przykład to, że nagle stajemy się widoczni, musimy wyjść z szeregu, musimy zabrać głos, podjąć inicjatywę, niekiedy nie mając na to wcale ochoty.

Dary Boga mogą również zostać przez nas odrzucone. Bóg powie nam: Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej.Wiemy, że tak właśnie zaczęła się historia Abrahama (Rdz 12,1), i jest wielce prawdopodobne, że tak stanie się również w naszym życiu. Bowiem to, co zdarzyło się w dziejach narodu wybranego, jest zapowiedzią tego, co rozpoczyna się na nowo w życiu każdego z nas.

Może to nas doprowadzić również do angażowania się w ryzykowne twierdzenia i do podejmowania kompromitujących nas decyzji.

Dary Boga nie pozwalają nam trwać ani w spokojnej anonimowości, ani w naszej małej stabilizacji, ani w naszych bezpiecznych przyzwyczajeniach.

A więc umieć zaakceptować z góry, z otwartym sercem to, co Bóg daje nam przyjemnego i nieprzyjemnego, być może niepokojącego, wiedząc, że wszystko, co nam daje, jest jednocześnie – w tym samym akcie – prośbą. Całkowicie zaakceptować.

e. W rękach Boga

Mówię tu, oczywiście, o niedogodnościach, których można się obawiać, a które trzeba przyjąć z góry. Jednak tym, co liczy się o wiele bardziej od negatywnych aspektów, jest aspekt pozytywny, czyli zgoda, by Bóg wziął nasze życie w swoje ręce, aby nim nieustannie kierował, aby był jego „motorem”, Tym, który przez swego Ducha nada pęd, impuls i jednocześnie wskaże kierunek. Taka jest rola Ducha w naszym życiu. I jest to wspaniałe.

f. Zdanie się na Boga

Nie chodzi więc tylko o dokonanie aktu wiary: „Wiem, że Bóg jest; wiem, że Bóg jest w moim życiu; wiem, że Bóg mnie kocha”.

Nie chodzi tylko o akt nadziei: „Tak, zgadzam się (w zasadzie…), aby Bóg dał mi życie wieczne, od zaraz. To dobre. To dobry pomysł. Podpisuję się pod tym”.

Nie chodzi nawet o zwykły akt miłości: „Chcę być z Bogiem, cieszyć się Nim, a On mną”.

Chodzi o to, by zdać się na Jego działanie, na to, co chce zrobić, na to, co zrobi. Jest to coś zupełnie wyjątkowego.

Ujmijmy rzecz jeszcze inaczej, musimy to bowiem dobrze zrozumieć. Nie tylko mówię Bogu: „Jesteś wielki, potężny, dobry i zgadzam się w pełni na to, byś kierował światem”. Nie! Mówię Mu: „Zgadzam się w pełni, abyś kierował moim życiem. l to moim życiem dziś. I to moim życiem w każdym szczególe. Biorę sobie Ciebie za mojego Pana”. On jest nie tylko Panem, ale moim Panem, Tym, który podejmuje inicjatywy i decyzje w moim własnym życiu.


Napisz komentarz (0 Komentarze)

« wstecz   dalej »
Advertisement

Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę '2004
http://apologetyka.katolik.net.pl