Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę
Start arrow Słowo wśród nas arrow JAK WYBRAĆ 'NAJLEPSZĄ CZĄSTKĘ' - SŁOWO WŚRÓD NAS 5/2005 arrow BOHATEROWIE BIBLIJNI - NOE (Rdz 5,28-9,29)

Menu witryny
Start
Przewodnik po serwisie
- - - - - - -
NAUCZANIE KOŚCIOŁA
- - - - - - -
ODNOWA KOŚCIOŁA
- - - - - - -
DYSKUSJE Z CHRZEŚCIJAŃSKIMI POGLĄDAMI
- - - - - - -
GORĄCE POLEMIKI
- - - - - - -
INNE POLEMIKI
- - - - - - -
Słowo wśród nas
- - - - - - -
Biuletyn
Listy mailingowe
Księga gości
- - - - - - -
Najnowsze artykuły
O nas
Galeria zdjęć
Wieści
- - - - - - -
Linki
Napisz do nas
Szukaj
BOHATEROWIE BIBLIJNI - NOE (Rdz 5,28-9,29) PDF Drukuj E-mail
JAK WYBRAĆ 'NAJLEPSZĄ CZĄSTKĘ' - SŁOWO WŚRÓD NAS 5/2005
Napisał MIRA MAJDAN   

Noe, syn Lameka, potomka Seta, jest postacią, z którą już od chwili narodzin wiązano wielkie nadzieje. Jego ojciec, Lamek, nadając mu imię, mówi: „Ten niechaj nam będzie pociechą w naszej pracy i trudzie rąk naszych na ziemi, którą Pan przeklął” (Rdz 5,29). Ciężko jest żyć na ziemi, która, skażona grzechem, tylko z trudem chce być człowiekowi posłuszna. Jest jednak nadzieja – a od czasów obietnicy złożonej przez Boga pierwszym rodzicom tkwi ona w potomstwie niewiasty (Rdz 3,15). I dlatego jest ono błogosławieństwem.

Jedyny sprawiedliwy

Noe spełnia pokładane w nim nadzieje, żyjąc w przyjaźni z Bogiem. Jest człowiekiem prawym, wyróżniającym się nieskazitelnością wśród współczesnych sobie ludzi. Zakłada rodzinę, wychowuje synów i wciąż liczy się ze słowem Tego, z którym wszyscy dookoła już dawno przestali się liczyć.

I w ten sposób staje się pociechą nie tylko swego ojca, Lameka, ale i Ojca w niebie, który patrząc na ludzką przewrotność, zaczyna żałować, że w ogóle stworzył człowieka (Rdz 6,6). Bo ziemia jest pełna gwałtu i przemocy, a wszyscy postępują niegodziwie. Tak, darząc człowieka wolnością, Bóg zaryzykował – i, na pozór, przegrał. Ale przecież nie do końca, skoro jest jeszcze Noe, jedyny sprawiedliwy. I choćby dla niego jednego warto było podjąć cały ten trud i ponieść tak wielkie ryzyko. Z niego powstanie nowa ludzkość. I dlatego trzeba go ocalić z klęski, którą ściągnęli na ziemię bezbożni.

Arka ocalenia

W tym ocaleniu Noe nie jest biernym odbiorcą Bożej łaski, lecz partnerem. Bóg szczerze dzieli się z nim swoimi zamiarami i wskazuje sposób ratunku – który wydaje się logiczny jedynie w kontekście wiary i znajomości Boga. Bo myśli Boga przerastają nasze i trzeba zaufania, by odkryć ich logikę.

Widzimy też, że to nie Bóg od­mawia ratunku pozostałym. Wszystko przecież odbywa się na ich oczach. Noe nie tylko sam był sprawiedliwy, ale „ogłaszał sprawiedliwość” jako świadek Bożych wyroków (2 P 2,5). Jednak gdyby nawet wykrzykiwać im ostrzeżenia ze szczytów dachów, nic im już z tego nie przyjdzie. „Choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą” (Łk 16,31), bo do tego stanu doprowadziła ich własna pycha.

Choć, przyznajmy, rzeczywiście brzmi to dość absurdalnie – budować arkę na lądzie i gromadzić w niej żywność dla własnej rodziny, a na dodatek paszę dla domowych i nawet dzikich zwierząt, oczekując, że wiedzione niepojętym instynktem, zechcą stawić się u drzwi arki w oznaczonym terminie!

Pismo powtarza dwukrotnie: „I spełnił Noe wszystko tak, jak mu Pan polecił” (Rdz 7,5, a także por.6,22). Noe czyta we wzroku Boga, że Jego zamiary są bardzo dobre. Robi więc po prostu swoje, ufając Bogu i okazując Mu posłuszeństwo. A kiedy Noe wśród obojętnych lub szyderczych spojrzeń tych, którzy nie wierzą, że nadciąga zagłada i trzeba szukać ratunku, buduje arkę dokładnie według projektu otrzymanego z góry, Bóg wie, że nie na próżno obdarzył go życzliwością. W oznaczonym momencie, na głos Boży, „osiem dusz” (1 P 3,20) wchodzi do arki, a za nimi wchodzą do niej pary wszystkich żyjących stworzeń. Przychodzą po ratunek do Noego z taką samą ufnością, z jaką niegdyś szły do Adama, by otrzymać od niego imię. Sprawiedliwy Noe, pokornie wykonujący to, co mu Bóg polecił, okazuje się rzeczywistym Panem stworzenia.

Drzewo, które ocala

A kiedy wszyscy, którzy mają zostać ocaleni, znajdą się w arce, Bóg, jedyny Pan życia i śmierci, sam zamyka jej drzwi i otwiera upusty niebios. Podczas gdy szalejący potop gładzi z powierzchni ziemi wszystko, co żyje, my, patrząc na ocalałego Noego dryfującego z rodziną po śmiercionośnych wodach, widzimy, jak wielką wartość przed Bogiem ma ludzka wierność. Bo choćby nawet cała ludzkość dopuszczała się rzeczy strasznych, lekceważąc słowo Boga, wystarczy garstka sprawiedliwych, owa bliblijna „Reszta”, aby Boży plan zbawienia mógł być kontynuowany. „Reszta”, wskazująca na Tego, którego sprawiedliwość i posłuszeństwo aż do śmierci przeważy wszelki grzech świata.

Tak, Boża sprawiedliwość nie jest ślepa. I powie Bóg ustami proroka Ezechiela: „Nawet gdybym zesłał na Jerozolimę …straszne klęski…, to jeszcze pozostanie tam Reszta, która ocali synów i córki… Oni pocieszać was będą, gdy zobaczycie ich postępowanie i uczynki i poznacie, że nie bez podstaw było to wszystko, co jej uczyniłem” (Ez 14,21.22.23). W tym samym proroctwie zostanie też wspomniane imię Noego wśród tych, którzy w każdej zesłanej przez Boga klęsce „dzięki swej sprawiedliwości ocalą swoje życie” (por. Ez 14,14).

Tak na czterdzieści dni i czter­dzieści nocy trwania potopu „nadzieja świata schroniła się w arce” (Mdr 14,6). I dodaje tu autor Księgi Mądrości natchniony komentarz, którego trafność możemy w pełni docenić dopiero w świetle Nowego Testamentu: „Błogosławione drzewo, przez które dokonuje się sprawiedliwość” (Mdr 14,7).

A gdy wreszcie po upływie stu pięćdziesięciu dni opadają wody potopu, arka osiada na szczycie góry Ararat. Po kilku daremnych próbach wypuszczona gołębica przynosi wreszcie świeży listek z drzewa oliwnego i Noe wie, że bliski już jest moment wybawienia. Zdejmuje dach, spogląda tęsknie na ziemię i czeka, aż wreszcie padnie z ust Boga upragnione „Wyjdź z arki!”. Wreszcie otwierają się drzwi i Noe wychodzi z arki jako nowy człowiek, ocalony z wód śmierci przez drzewo, stając się w ten sposób zapowiedzią tego, co uczyni Bóg z każdym wierzącym, ze względu na Jedynego Sprawiedliwego.

Nowe przymierze

Ocalony Noe składa ofiarę Temu, który ich wybawił, a Pan jeszcze raz błogosławi swoim dzieciom, powtarzając to, co rzekł kiedyś parze pierwszych rodziców: „Zaludniajcie ziemię i miejcie nad nią władzę” (Rdz 9,7). Ziemia jednak nosi jeszcze ślady skażenia, nieufności i lęku, które są obecne również w sercach garstki ocalonych. Człowiek już wie, że jest zdolny czynić zło, że może nawet zabić drugiego człowieka, nie mówiąc już o innych stworzeniach, które wciąż odczuwają konsekwencje jego grzechu. Ocaleni z potopu mają nadal serca skłonne do grzechu. Bóg jednak nie rezygnuje. Widząc swoje stworzenia takimi, jakimi są, znając wszystkie ich słabości, zawiera z nimi i ich potomstwem nowe przymierze – nie będzie już potopu niszczącego wszystko, co żyje. Tak długo, jak będzie istnieć słońce i deszcz, a na niebie pojawiać się łuk tęczy – znak przymierza między Bogiem a ludźmi – On będzie cierpliwie czekał na kolejnych sprawiedliwych, którzy staną się Mu pociechą na ziemi skażonej grzechem i niesprawiedliwością, aż przyjdzie Ten, który pokona wszelki grzech.

Grzech i szansa

Tymczasem grzech już znowu panoszy się na świecie. Bo oto Noe, wybrany Boży, który doświadczył w swoim życiu tak wielkiego miłosierdzia, zbiera pierwsze plony z nowo posadzonej winnicy, po czym upija się winem. Ulega prostej pokusie, zapominając, że nawet największe łaski nie zwalniają człowieka z obowiązku czujności. On, wzór sprawiedliwego, nadzieja na nową ludzkość, leży teraz nagi i nieprzytomny w swoim namiocie.

I Cham, jego syn, którego imię stanie się odtąd synonimem człowieka pozbawionego elementarnej delikatności, sprowadza braci, aby wraz z nimi napawać się tym widokiem. Zło ma w sobie coś fascynującego, a poza tym zawsze to przyjemnie przyłapać świętego na jakiejś wpadce. Miło jest poczuć swoją wyższość i pomyśleć, że skoro on czyni takie rzeczy, to i ja mogę czuć się usprawiedliwiony. Przyjemnie być pierwszym, który przekazuje innym tak sensacyjną wiadomość.

Jednak bracia nie podzielają entuzjazmu Chama. Biorą płaszcz i z szacunkiem przykrywają nim Noego, odwracając przy tym wzrok, aby „nie widzieć nagości swego ojca” (Rdz 9,23). Nie chcą poznawać zła. Kiedy zaś Noe dochodzi do siebie i dowiaduje się o postępowaniu młodszego syna, w ostrych słowach przeklina jego i jego potomstwo. On, Noe, zapomniał się na chwilę, nie znając mocy wina. Jednak Cham niech pamięta, że kto popada w złe obyczaje, wkrótce utraci wolność, stając się „najniższym sługą swych braci” (Rdz 9,25).

Po potopie Noe żyje jeszcze trzysta pięćdziesiąt lat jako świadek niezwykłego przymierza, zawartego przez Boga z całą ludzkością i wszystkimi żywymi stworzeniami. Przymierza zawartego ze złymi i dobrymi, z grzesznymi i świętymi, w nadziei, że ostatecznie wszyscy zechcą skorzystać z danej im szansy ocalenia przez wody chrztu i drzewo krzyża Chrystusa.

Napisz komentarz (0 Komentarze)

« wstecz
Advertisement

Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę '2004
http://apologetyka.katolik.net.pl