Księga
Rodzaju mówi o Ablu tak niewiele, że na pierwszy rzut oka wydaje się
on postacią zupełnie marginalną. Bo cóż o nim wiemy? Był pasterzem.
Złożył Bogu ofiarę, która została życzliwie przyjęta. Został
niewinnie zabity przez własnego brata, a jego krew wołała do Boga z
ziemi. I to wszystko. Nie zachowało się ani jedno jego słowo. I
kiedy my, chrześcijanie, patrzymy na tę garść szczegółów, to wydają
nam się one dziwnie znajome. Dobry Pasterz, który troszczy się o
swoje owce. Cichy Baranek, który nie otworzył swoich ust. Baranek
zabity z powodu grzechu. Zabity przez swoich braci. A skoro te drobne
okruchy układają się w taki obraz, to na pewno warto przyjrzeć się
tej postaci bardzo uważnie.
Ofiara
sprawiedliwego
Abel,
drugi syn Adama i Ewy, składa Bogu ofiarę z płodów swojej pracy i
ofiara ta, w przeciwieństwie do ofiary jego brata, zostaje przyjęta.
I nie jest to ani przypadek, ani jakiś niepojęty kaprys Boga, jak
próbuje nam wmówić Kain, którego oczyma patrzymy na tę historię. A
chociaż Bóg nie ma powodów tłumaczyć się ze swego postępowania, to
jednak Jego przyjaciele, natchnieni Duchem Świętym, przeniknęli Jego
zamysły na tyle, by je nam wyjaśnić.
Autor
Listu do Hebrajczyków powiada: «Przez wiarę Abel złożył Bogu
ofiarę cenniejszą od Kaina» (Hbr 11,4). A więc Bogu spodobała
się wiara Abla. I zaraz pytamy: A Kain? Jak to możliwe, żeby nie miał
wiary ktoś, kto składa Bogu ofiarę i rozmawia z Nim z taką
bezpośredniością, z jaką my rozmawiamy między sobą?
Możliwe.
Bo wiara biblijna to coś więcej niż tylko uznanie istnienia Boga.
«Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz lecz
także i złe duchy wierzą i drżą» (Jk 2,19) naucza św.
Jakub. Wiara, jakiej Bóg oczekuje, to ufne przylgnięcie do Niego i
Jego słowa w przekonaniu, że ma On do powiedzenia coś, czego warto
posłuchać. Taka wiara zawsze przekłada się na postępowanie człowieka,
obojętnie, czy pasie on trzodę, czy uprawia rolę, zamiata ulice czy
leczy chorych. Bo wiara bez uczynków jest martwa.
I
patrząc, jak Kain wywabia Abla na pole, tam rzuca się na niego i
zabija go, możemy przypuszczać, że takiej wiary brakowało Kainowi.
Św. Jan Apostoł tłumaczy nam tę scenę z właściwą sobie prostotą: «A
dlaczego go zabił? Ponieważ czyny jego były złe, brata zaś
sprawiedliwe» (1 J 3,12).
Bóg
Panem życia i śmierci
Biblia
stwierdza więc jednoznacznie Abel był sprawiedliwy. I tu
nieuchronnie narzuca się nam kolejne pytanie. Co to za historia, w
której dobry ginie bezpotomnie, bestialsko zamordowany przez własnego
brata, a zły, ciesząc się specjalną Bożą ochroną, żyje sobie
spokojnie w gronie rodziny? Jaki płynie z niej morał? I czy aby na
pewno budujący?
A
Ewa, rodząc kolejnego syna, któremu nada imię Set, skwituje sprawę
stwierdzeniem: «Dał mi Bóg potomka innego w zamian za Abla,
którego zabił Kain» (Rdz 4,25). I sądząc tylko po ludzku, marną
pociechą jest fakt, że to w plemieniu Seta zrodzi się sprawiedliwy
Noe, a plemię Kaina wyginie doszczętnie w wodach potopu. Abel stracił
życie i myślimy nikt go mu już przecież nie zwróci.
Jednak
niema postać Abla, któremu życie zdecydowanie nie przyniosło tego, na
co zasługiwał, który zaufał Bogu, a jednak zginął, tkwi mocno w
świadomości Izraela, a także w świadomości chrześcijańskiej. W
Ewangelii czytamy, że «będzie pomszczona krew wszystkich
proroków
od krwi Abla» (Łk 11,51).
W
jaki sposób prorokuje Abel, skoro nie wypowiedział ani słowa?
Pamiętamy historia jego życia wskazuje na Jedynego
Sprawiedliwego, zabitego przez nas, bo był nam niewygodny (Mdr 2,12),
na Tego, którego krew «przemawia mocniej niż krew Abla»
(Hbr 12,24), ale tym samym głosem. A my, widząc to wszystko, ufamy,
że Ten, który «wywiódł spomiędzy zmarłych Wielkiego Pasterza
owiec» (Hbr 13,20), wskrzesi kiedyś z martwych także pokornego
pasterza trzód, na którego ofiarę życzliwie spojrzał.
Odpłata
należy do Boga
Zmartwychwstanie
jest dla nas Dobrą Nowiną, choć tak mocno uderza w nasze ludzkie
myślenie: «Nie ma lekarstwa na śmierć człowieczą, nie znamy
nikogo, kto by wrócił z Otchłani» (Mdr 2,1). Sądzimy bowiem, że
«jeśli sprawiedliwy jest synem Bożym, Bóg ujmie się za nim i
wyrwie go z ręki przeciwników» (Mdr 2,18) już tu, na
ziemi. Lecz jest to myślenie mylne, o którym mówi Pismo święte: «Tak
pomyśleli i pobłądzili
Nie pojęli tajemnic Bożych, nie spodziewali
się nagrody za prawość i nie docenili odpłaty dusz czystych. Bo dla
nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka» (Mdr 2,21-23).
Może
nas to dziwić, że Bóg tak długo zwleka z odpłatą za grzech, że nie
ingeruje już teraz, że wciąż czeka, aż Kain (i Kainowie wszystkich
czasów) zrozumie swój błąd i przyjmie Jego miłosierdzie. Wołamy więc
wraz z duszami zabitych dla królestwa Bożego: «Dokądże, Władco
święty i prawdziwy, nie będziesz sądził i wymierzał za krew naszą
kary?» (Ap 6,10). Kiedy wreszcie otrzesz z naszych oczu wszelką
łzę? Kiedy nastanie sprawiedliwość?
Ale
idąc drogą Abla, która jest zapowiedzią drogi Jezusa, wiemy
przynajmniej, że nie zmarnuje się nic. Ani śmierć, ani cierpienie,
ani upokorzenia. Żaden, nawet najbardziej ukryty, wybór dobra. Bo
przed Bogiem opłaca się wybrać to, co po ludzku nieopłacalne. I
zdziwi się brat nasz, Abel, gdy otoczą go kołem sprawiedliwi
wszystkich epok i narodów, by wyznać, jak wielką siłę dało im jego
milczące świadectwo. Napisz komentarz (0 Komentarze) |