Adam
i Ewa opuszczają raj mądrzejsi o nabytą wiedzę. Bóg ma rację. Warto
Mu ufać nawet wtedy, kiedy oczy i emocje mówią zupełnie co innego.
Podejmują
trud życia z goryczą, ale i nadzieją. Oni oddali wprawdzie pole
nieprzyjacielowi, ale ich potomstwo ugodzi go w głowę. A potomstwo
już jest przyjęte jako dar od Boga. Otrzymałam
mężczyznę od Pana (Rdz 4,1) mówi Ewa po urodzeniu
swego pierworodnego, Kaina. Przychodzi na świat także jego brat,
Abel. A nuż to właśnie któryś z nich odmieni losy ludzkości? Chłopcy
rosną, obierają zawód. Kain zostaje rolnikiem, Abel pasterzem trzód.
Obaj są religijni. To jeszcze te czasy, kiedy obecność Boga wydaje
się wszystkim zupełnie oczywista, a On przemawia wprost do swoich
dzieci. Kain i Abel składają więc Bogu ofiarę Kain płody
ziemi, Abel zaś pierwociny bydła ze swojej trzody. I oto Bóg spogląda
łaskawie na ofiarę Abla, a od ofiary Kaina z rozmysłem odwraca wzrok.
Kain nie może tego znieść. Jak to, on, pierworodny, został tak
dotkliwie upokorzony?
Grzech
leży u wrót
I
patrząc na ponurą twarz Kaina, sami zaczynamy pytać: dlaczego? Bo i w
naszych zranionych grzechem sercach czai się nieufność a
jeśli to jakiś Boży kaprys? Bo dlaczego właściwie Bóg miałby
wywyższać jednego brata kosztem drugiego? Za co się na niego obraził?
Ale Bóg wcale nie jest obrażony na Kaina. Przeciwnie, to On sam
rozpoczyna z nim rozmowę. Dlaczego jesteś smutny i dlaczego
twarz twoja jest ponura? (Rdz 4,6) pyta rozdrażnionego
brata. Ba, dlaczego? Śmieszne pytanie! Czy warto sobie język
strzępić? Sprawa jest oczywista. Jeśli ktoś ma tu się z czegokolwiek
tłumaczyć, to z pewnością nie on, Kain!
Jednak
Bóg, który wie, co kryje się w sercu człowieka, nie oczekuje żadnych
tłumaczeń. To on sam wyjaśnia Kainowi, skąd biorą się jego wrogie
uczucia. Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest
ponura? Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną;
jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha
na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować (Rdz 4,7). A
słowa te skierowane są nie tylko do Kaina, brata Abla, ale i do tego
Kaina, który czai się w każdym z nas.
Jeśli
chodzisz zamknięty w sobie mówi Bóg z ponurą twarzą i
zaciśniętymi zębami, nie miej pretensji do Mnie, lecz do siebie
bo oddałeś panowanie nad sobą grzechowi. Ten, kto panuje nad
grzechem, ma pokój w sercu i pogodną twarz.
I
jest to strasznie trudne do przyjęcia.
Gdy
grzech panuje nad człowiekiem
Popatrzeć
uczciwie na własne serce, na własne możliwości i przyznać się przed
sobą, że ta zawziętość, która ogarnia moje serce, jest moją własną
winą. Nie ludzi, nie Boga, nie okoliczności. Moją własną.
I
może tego właśnie pragnie teraz Bóg od Kaina. Bo prawda wyzwala. I
wielkością człowieka, który otrzymał dar wolności, jest brać
odpowiedzialność za swoje postępowanie. Ale kiedy ktoś się zapiecze w
swej prawdziwej czy wyimaginowanej krzywdzie, to sam Bóg nie zdoła
przemówić mu do rozsądku, jeśli on nie zechce słuchać. A Kain nie
chce. Bo łatwiej jest niszczyć drugiego lub ściągać go do swojego
poziomu, niż samemu podjąć trud nawrócenia.
I
Kain idzie ze swym bratem, Ablem, na pole, rzuca się na niego i
zabija go. Sprawa załatwiona. Brat nie jest już od niego lepszy. Już
go nie ma wcale.
Bóg
nie odwraca się od grzesznika
Lecz
Bóg, który jeszcze nie zrezygnował z Kaina, pyta: Gdzie jest
brat twój, Abel? (Rdz 4,9). Ojciec Kaina, Adam, przyciśnięty
kiedyś do muru, wyznał: Zjadłem. I choć zrzucił winę na
Ewę, to przecież przyznał, że dopuścił się zakazanego czynu. Jednak
Kain pytany o brata odpowiada: Nie wiem. Czyż jestem stróżem
brata mego? Innymi słowy To nie moja sprawa, Boże.
Daleko
zabrnąłeś w zło, Kainie, a zło mści się na tych, którzy mu służą.
Cóżeś uczynił? (Rdz 4,10) ubolewa Bóg. Czy
naprawdę sądzisz, że morderca może sobie tak żyć, jak gdyby nigdy
nic? Rola, w którą wsiąkła krew niewinnego, nie wyda już plonu, a ty
sam będziesz zbiegiem i tułaczem. Popełniona zbrodnia odcięła cię od
twojej wspólnoty. Cios zadany bratu uderzył w ciebie samego. Tak jest
zawsze.
Czy
może teraz, w obliczu tragicznych konsekwencji, Kain przyzna, że
postąpił źle? Nie, Kain nie uzna swego grzechu. Bo Kain w dalszym
ciągu myśli tylko o sobie i ma pretensje do Boga. Zbyt wielka
jest kara moja, abym mógł ją znieść. Jak to, wypędzasz mnie,
Boże? Oddzielasz od swoich? Co może człowiek bez rodziny, bez
wspólnoty? Przecież każdy, kto mnie spotka, będzie mógł mnie zabić!
I
Bóg, który nie wyciągnął ręki, by ocalić Abla, daje Kainowi chroniące
go znamię. Będzie bezpieczny. Wciąż jeszcze masz szansę, Kainie. Bóg
nie chce śmierci grzesznika, ale by się nawrócił i żył na wieki.
Kain
odchodzi od Pana i nie niepokojony przez nikogo osiedla się w kraju
Nod, na wschód od Edenu. Tam rodzą mu się dzieci, które, niestety,
idą w ślady swego ojca. I zło mnoży się z pokolenia na pokolenie, aż
wreszcie przyjdzie moment, kiedy Bóg pożałuje, że stworzył człowieka
(Rdz 6,6).
Droga
Kaina
Nie
potępiajmy jednak Kaina, lecz spójrzmy we własne serce w świetle
Bożego słowa. Bo oto w Nowym Testamencie czytamy: Biada im, bo
poszli drogą Kaina (Jud 11). I nie jest tu wcale mowa o
niewierzących, o mordercach, o wyrzutkach społeczeństwa. Chodzi o
tych, którzy na waszych agapach są zakałami, którzy oddają się
rozpuście (Jud 12), czyli tych, którzy mienią się
chrześcijanami, uczestniczą w zgromadzeniach chrześcijańskich, a mimo
to zostaną uznani za bezbożników. Ci zawsze narzekają
mówi św. Juda Apostoł i są niezadowoleni ze swego losu, choć
postępują według swoich żądz. Usta ich głoszą słowa wyniosłe i dla
korzyści mają wzgląd na osoby (Jud 16-17).
Bo
taka jest droga Kaina, że za wszelką cenę chcę robić to, na co mi
przyjdzie ochota. Że nie potrafię zobaczyć dobroci Boga w tym, co mi
się przydarza, i zaciskając zęby, powtarzam: Zbyt ciężka jest
kara moja, abym mógł ją znieść. Że patrzę złym okiem na tych,
którym się powiodło, a mój brat, Kain, woła do mnie: To
niesprawiedliwe. Zniszcz. Życz im źle. Bo jakim prawem jest im lepiej
od ciebie? Bo na co ci wierność Bogu, skoro nie przekłada się ona na
wymierne korzyści?
My
jednak wiemy, dokąd wiedzie ta droga. I do nas należy decyzja, czy
iść nią dalej wraz z Kainem, czy oprzeć się na słowie Boga, które
mówi: To ty masz panować nad grzechem. I w twojej mocy jest pogoda
twojej twarzy. Napisz komentarz (0 Komentarze) |