Na
początku ubiegłego stulecia miliony Europejczyków wyemigrowały do
Stanów Zjednoczonych w poszukiwaniu lepszych perspektyw. Wielu z nich
dysponowało bardzo ograniczonymi środkami i nie znało języka
angielskiego. Nic więc dziwnego, że nie byli w stanie zrozumieć
wszystkich przywilejów, do których uprawniało ich wykupienie biletu
na przejazd. Niektórzy, na przykład, sądzili, że posiłki serwowane na
pokładzie wymagają dodatkowej opłaty. Pragnąc zatem zaoszczędzić
sobie wydatków, zabrali ze sobą zapasy żywności. Podczas gdy inni
pasażerowie raczyli się obfitymi posiłkami w jadalni, te rodziny
pozostawały w kabinach, dzieląc się skąpymi racjami zimnego mięsa i
suszonych owoców z nadzieją, że jakoś zdołają przetrwać podróż. Nie
wiedzieli, że w cenę biletu wliczone jest całodzienne wyżywienie! Historia
ubogich emigrantów jest dobrą analogią życia chrześcijan. Jako
zanurzeni w Chrystusa przez chrzest, otrzymaliśmy Ducha Świętego. Sam
Bóg żyje w naszych sercach i nie pozostaje tam bezczynny!
Pragnie przez cały czas przypominać nam naukę Jezusa i udzielać
owoców Jego zwycięstwa na krzyżu. Pragnie napełniać nas «wszelkim
błogosławieństwem duchowym na wyżynach niebieskich» (Ef 1,3) i
stać się siłą napędową naszego życia. Ten wspaniały bankiet łaski
Bożej zawarty jest w cenie naszego «biletu chrzcielnego»,
a mimo to jakże często zadowalamy się skrawkami zimnego mięsa i
suszonych owoców!
Dwa
tysiące lat temu, w dzień Pięćdziesiątnicy, Bóg zesłał Ducha
Świętego. Jego działanie przemieniło uczniów i pozwoliło im żyć dla
Boga w zupełnie nowy sposób. Rozpoczynając nowy rok, zastanówmy się,
jak każdy z nas może na nowo, w głębszy niż dotąd sposób, spotkać się
z Duchem Świętym. Dla wielu wierzących Duch Święty aż dotąd pozostaje
praktycznie nieznaną Osobą Trójcy Świętej, a to bardzo utrudnia im
doświadczenie wszystkiego, co Bóg dla nas przeznaczył. Spróbujemy w
tym miesiącu odrobić nieco to zaniedbanie i lepiej poznać Ducha
Świętego.
Zapomniany
Bóg
Zwykle
potrafimy sporo powiedzieć na temat Boga Ojca. Rozpoznajemy w Nim
Boga i używamy dla określenia Jego cech takich słów, jak: «święty»,
«wszechwiedzący», «wszechmocny»,
«miłosierny», «łaskawy», «kochający»,
«troskliwy». Widzimy w Nim Ojca, który dał nam życie,
troszczy się o nas i pragnie dzielić się z nami samym sobą. Choć
czujemy, że te słowa nie wyrażają do końca Jego natury, to jednak
pomagają nam się do Niego przybliżyć.
To
samo możemy powiedzieć o Jezusie. Jako Syn Boży, nasz Zbawiciel, ma
On szczególne miejsce w naszych sercach nierzadko będąc nam
bliższy nawet od Boga Ojca. To Jezus jest Bogiem, który zstąpił z
nieba, aby pouczyć nas o sprawach Bożych. To On objawił nam plan
Boży, odkupił nas własną krwią i pozostał z nami w Najświętszym
Sakramencie. To On nieustannie wstawia się za nami przed tronem Ojca.
Kiedy
jednak zaczynamy myśleć o Duchu Świętym, Trzeciej Osobie Trójcy
Świętej, okazuje się, że wcale niełatwo nam Go opisać. Pozostaje On
tajemniczą siłą w Kościele i w świecie siłą, którą trudno nam
odnaleźć w swoim życiu. Poczucie to wydaje się w jakimś sensie
uzasadnione. Metafory używane do opisu Ducha Świętego niezbyt
ułatwiają nam wyobrażenie Go sobie. Obrazy ognia, wiatru, deszczu czy
gołębicy w niewielkim stopniu kojarzą się z żywą Osobą, z którą można
nawiązać relację. Nie pomaga nam również i to, że podstawową misją
Ducha Świętego jest objawiać nam Ojca i Syna a nie samego
siebie. Nie oznacza to jednak, że nie możemy rozpoznawać Jego
działania w sobie ani doświadczać Jego mocy.
Ograniczona
choć pomocna analogia
Spróbujmy
przybliżyć sobie działanie Ducha Świętego, posługując się pewną
analogią. Wyobraź sobie swój mózg. Składa się on z dwóch ściśle
współdziałających ze sobą półkul. Naukowcy są zdania, że jedna z
półkul odpowiada za logikę myślenia, a druga za jego kreatywność.
Łączność między obiema półkulami zapewnia system nerwowy, który
koordynuje wszystkie płynące od nich impulsy i przesyła je do
pozostałych części ciała, uzdalniając je do odpowiedniego działania.
Wyobraźmy
sobie teraz, że lewa półkula symbolizuje Boga Ojca, a prawa półkula
Jezusa. Duch Święty działałby tu podobnie jak system nerwowy w
organizmie, objawiając nam wolę Ojca i Syna, napełniając energią oraz
uzdalniając do działania w Boży sposób.
Oczywiście
analogia ta pod wieloma względami nie jest doskonała. Poszerza ona
jednak nasze widzenie Ducha Świętego i pozwala lepiej uchwycić Jego
rolę w naszym życiu. Podobnie jak system nerwowy, Duch Święty zbiera
i przekazuje nam Boże impulsy. Poucza nas, porusza i przekonuje o
tym, jak bardzo Trójjedynemu Bogu na nas zależy.
Spotkanie
z Duchem Świętym
W
Biblii Duchowi Świętemu przypisuje się te same atrybuty, które
zazwyczaj kojarzymy z Bogiem Ojcem. Podobnie jak Ojciec, Duch Święty
jest wieczny, nie mający początku ani końca (Hbr 9,14). Jest
wszechobecny w każdym czasie, na każdym miejscu (Ps 139,7).
Jest wszechwiedzący, posiadający pełną znajomość tajemnicy Boga i
Jego planu (1 Kor 2,10-11). Jest wszechmocny, sam będąc «Mocą
Najwyższego» (Łk 1,35).
Duch
Święty podobnie jak Ojciec nie jest Bogiem odległym,
zimnym, stojącym na uboczu. Zamieszkuje w naszych sercach (1 Kor
3,16); przemawia do nas ( Dz 13,2); nakazuje i zabrania (Dz 16,6);
wstawia się za nami (Rz 8,26); prowadzi (Rz 8,14); daje świadectwo o
Jezusie (J 15,26); objawia nam Chrystusową prawdę (J 16,13);
przekonuje o grzechu i o sądzie (J 16,8.11); zapewnia, że Jezus jest
Panem wszelkiego stworzenia (J 16,10); jednoczy się z nami
wspomagając naszą modlitwę (Rz 8,16); uświęca nas (Rz 15,16); i
wreszcie, stanowi pieczęć Bożej obietnicy życia wiecznego w naszych
sercach (Ef 1,13-14).
Jak
szerokie jest działanie Ducha Świętego! A przecież to jeszcze
niepełen «zakres Jego obowiązków». Już na pierwszy rzut
oka każda z tych funkcji wydaje się przytłaczająca. Jak Duch Święty
może dokonywać tego wszystkiego w tylu ludziach? Wystarczy tylko
przyjrzeć się minionym dwóm tysiącom lat dziejów Kościoła i
niezliczonym stuleciom przed Chrystusem a nie zabraknie nam
dowodów, że jest On zdolny dokonać nie tylko tego wszystkiego, ale
jeszcze o wiele więcej!
Duch
Święty w Kościele
To
Duch Święty zstąpił na Kościół zebrany w dzień Pięćdziesiątnicy. To
Duch Święty przemienił serce Pawła pod Damaszkiem. To Duch Święty
kierował rozwojem Kościoła w Efezie, Koryncie, Tesalonice, Filippi,
Galacji i wielu innych miejscach. To Duch Święty skłonił do
nawrócenia dworzanina etiopskiego (Dz 8,25-40), Lidię (Dz 16,11-15),
strażnika więziennego i jego rodzinę (Dz 16,25-34) czy Korneliusza i
jego domowników (Dz 10,1-33), obdarzając ich nowym życiem w
Chrystusie.
To
Duch Boży prowadził do nawrócenia niezliczone rzesze świętych. Żadna
historia nawrócenia, miłości i służby nie jest wyłącznie dziełem
człowieka, który z własnej inicjatywy postanowił uczynić coś
szczególnego dla Boga. W życiu świętych widać wyraźnie, jak Duch
Święty wypełnia swoje «obowiązki służbowe». I choć trzeba
przyznać, że wszyscy oni z własnej woli zgodzili się z Nim
współpracować, to jednak ich siłą napędową był działający za kulisami
wydarzeń Duch Święty, który objawił im wolę Bożą i uzdolnił ich do
przekraczania ludzkich ograniczeń.
Dziś
także Duch Święty działa pośród nas. Zamieszkuje w nas wszystkich,
przynaglając nas do życia dla Boga i pełnienia Jego dzieł.
Rozpoczynając nowy rok, postawmy sobie za cel lepsze poznanie Ducha
Świętego. Kto wie, jakich zmian zechce On dokonać w życiu nas samych
i naszych bliskich? Napisz komentarz (0 Komentarze) |