Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę
Start arrow Słowo wśród nas arrow KIM JEST DUCH ŚWIĘTY? - SŁOWO WŚRÓD NAS 1/2005 arrow BOHATEROWIE BIBLIJNI - EWA (Rdz 1-3)

Menu witryny
Start
Przewodnik po serwisie
- - - - - - -
NAUCZANIE KOŚCIOŁA
- - - - - - -
ODNOWA KOŚCIOŁA
- - - - - - -
DYSKUSJE Z CHRZEŚCIJAŃSKIMI POGLĄDAMI
- - - - - - -
GORĄCE POLEMIKI
- - - - - - -
INNE POLEMIKI
- - - - - - -
Słowo wśród nas
- - - - - - -
Biuletyn
Listy mailingowe
Księga gości
- - - - - - -
Najnowsze artykuły
O nas
Galeria zdjęć
Wieści
- - - - - - -
Linki
Napisz do nas
Szukaj
BOHATEROWIE BIBLIJNI - EWA (Rdz 1-3) PDF Drukuj E-mail
Napisał MIRA MAJDAN   

Z Ewą jest inaczej niż z Adamem. On, stworzony przez Boga jako pierwszy, odkrywa w sobie samotność, której nie może nasycić nawet współudział w stwarzaniu świata. Nadając nazwy zwierzętom, odkrywa w bólu, że władza i panowanie to jeszcze nie wszystko.

Pełnia szczęścia

Ona przychodzi na świat wykończony i nazwany, w którym do szczęścia brakuje już tylko jej samej. I wita ją tam podwójny zachwyt – w oczach Boga i w oczach mężczyzny. Bardzo dobra – mówi wzrok Boga. Ta dopiero jest tym, na co czekałem – woła mężczyzna. Otoczona miłością i pięknem, wyczekiwana z tęsknotą, ma wszystko, czego może zapragnąć kobieta.

«Bądźcie płodni i rozmnażajcie się» (Rdz 1,28) – mówi teraz Bóg. Przyjdą dzieci, które ona, niewiasta, wyda na świat, aby przekazywać im miłość, którą sama tak obficie została obdarzona. Nic dziwnego, że niewiasta jest ufna. Że nie wstydzi się swojej nagości. Nie ma nic do ukrycia. Nie musi się niczego bać. Jest szczęśliwa.

Starodawny wąż wkracza do akcji

I w tę sielankę wkrada się wąż – stworzenie, które ze swej natury powinno służyć człowiekowi, ale odważa się rzucić wyzwanie samemu Bogu. Nie będziesz ich miał, bo ja zniszczę to, co kochasz.

Odzywa się więc do niewiasty. «Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu?» (Rdz 3,1). Czy rzeczywiście Bóg tak powiedział? Czy rzeczywiście tego chce? Czy możliwe, aby tak absurdalne prawo wyszło z Jego ust? A jeśli to tylko ludzki wymysł? Może Adam coś przekręcił?

Nie, nie! – prostuje niewiasta. – To nieprawda. Ten zakaz dotyczy tylko drzewa w środku ogrodu. Ono jest niebezpieczne. Lepiej go nawet nie dotykać, bo to grozi śmiercią.

Zlekceważyłaś przeciwnika, niewiasto. Bo nie dyskutuje się samotnie z kimś, kto otwarcie kwestionuje autorytet Boga i najbliższego człowieka. Zwłaszcza kiedy uderza w nasz słaby punkt i człowiek widzi, że bije się już nie tylko z napastnikiem, ale i z własnymi myślami. To wtedy jest właściwy moment, by wyjść z ciemności i izolacji, by nie walczyć samemu, ale szukać pomocy u Boga i tych, którzy są z Nim zjednoczeni.

Poczułaś wagę zarzutu. I wąż, który to widzi, otwarcie już zarzuca Bogu kłamstwo: «Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło» (Rdz 3,4-5). On wam zabrania, bo wie, że gdy poznacie dobro i zło, staniecie się Mu równi.

Niewiasta staje teraz przed najważniejszą decyzją swojego życia. I, co ciekawe, decyzja ta wydaje się absolutnie oczywista. Bóg mówi: Umrzecie. Mężczyzna mówi: Umrzemy. Ci, którzy patrzą na nią z miłością i zachwytem, twierdzą, że zjedzenie owocu grozi śmiercią, co oznacza, że wąż jest zwykłym oszustem. Wąż jednak – który nie uczynił jeszcze dla niej nic dobrego i w żaden sposób nie udowodnił prawdziwości swoich słów – mówi co innego: Nie umrzecie. Bóg was oszukał, a mężczyzna dał Mu się zwieść.

I nawet nie trzeba decydować od razu. Wystarczy odprawić węża, który przecież podlega jej władzy, i poradzić się mężczyzny. Wystarczy zwrócić wzrok ku temu, co dobre, jasne, sprawdzone, godne zaufania.

Ale niewiasta robi inaczej. Kieruje wzrok na drzewo. A każdy, kto zmaga się z pokusami, wie dobrze, czym się to zazwyczaj kończy. Kieruje wzrok na drzewo, a jego piękno budzi w jej sercu zachwyt i zaszczepione przez węża coraz większe podejrzenie, że Bóg chce ją pozbawić tego, co dobre. Pozbawić tego, czego ona chce teraz, zaraz. I im dłużej wpatruje się w zakazane drzewo, tym bardziej czuje, że to wszystko, co do tej pory wiedziała i w co wierzyła, co było jej niekwestionowanym szczęściem, wcale, ale to wcale nie przynosi jej spełnienia.

Grzech pierworodny i jego konsekwencje

Decyzja zapadła. Reszta to już prosta konsekwencja. Niewiasta zrywa owoc, kosztuje go i podaje mężczyźnie, a on zjada. Dopięłaś swego, niewiasto. I w pierwszej chwili wydaje się, że nic na tym nie straciłaś, a jeszcze zyskałaś. Wciąż jesteście razem, w jedności, a na dodatek bogatsi o poznanie dobra i zła.

Ale oto spojrzenie Adama, które do tej pory wyrażało zachwyt, podziw i szacunek, staje się inne, a ty po raz pierwszy w życiu nie potrafisz go znieść. Musisz się zasłonić. Aby ochronić się przed wzrokiem mężczyzny, wystarczy przepaska z figowych gałązek, przed Bogiem za chwilę ukryjesz się cała wśród drzew ogrodu. Taka jest twoja równość z Bogiem, niewiasto, która poznałaś dobro i zło. Czy nie lepiej ci było znać tylko dobro?

I kiedy Bóg, przed którym jak nigdy dotąd czujecie trwogę, znajduje was w ogrodzie, patrzysz, jak ukochany mężczyzna wskazuje na ciebie oskarżycielskim gestem – to przez nią! To ona dała mi owoc!

W zagrożeniu czepiasz się tego, że przecież nie jest to cała prawda. Bronisz się – to wąż! To przez niego: «Wąż mnie zwiódł i zjadłam» (Rdz 3,13). Przynajmniej teraz jesteś gotowa uznać, że to Bóg, nie wąż, miał rację. A Bóg to widzi. Bądź przeklęty – mówi do węża. – I wiedz, że wygrałeś bitwę, ale nie wojnę. Pokona cię potomstwo tej niewiasty, którą zwiodłeś.

Jednak także i niewiasta poniesie konsekwencje swojego wyboru. Rodzenie i wychowywanie potomstwa będzie się odtąd wiązać z trudem: «w bólu będziesz rodziła dzieci» (Rdz 3,16).

Zmieni się też jej relacja z mężczyzną. Bo na zawsze pozostanie w niej tęsknota za tym pierwszym spojrzeniem, które przywitało ją na świecie, za miłością i szacunkiem, które poznała i utraciła przez swoją własną winę. A mężczyzna nie daruje jej swojej klęski. Idąc za głosem zranionej dumy, wciąż zechce udowadniać, kto tu jest panem i komu należy się posłuch. I tak już do końca będą w bólu szukać utraconej jedności, wiedząc, że to nie tak miało być, a w ich zmaganiach brzmieć będą słowa Pisma: «Ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą» (Rdz 3,16).

I tak protoplaści naszego rodu opuszczają raj, gdzie znali tylko dobro, odziani w skóry zwierząt, z którymi nie żyją już w przyjaźni.

Jutrzenka nadziei

Jeszcze tylko imiona. Mężczyzna ma już imię: Adam – «człowiek». Teraz nadaje imię żonie, jak kiedyś nadawał je wszystkim stworzeniom. Imię to wyraża jednak wielką nadzieję: Ewa – «matka wszystkich żyjących». Wśród jej potomków będzie Ten, który odwróci koleje ludzkiego losu.

I przyjdzie Niewiasta, do której także każdy z żyjących, który tego zapragnie, będzie mógł powiedzieć: «Matko». Która nie będzie szukała zaspokojenia własnych pragnień, ale uzna się za służebnicę Pańską i przeżyje życie wpatrzona w swego Syna. Nowa Ewa, która wbrew pragnieniom serca, bez buntu, pozwoli, by wypełniło się to, czego wymaga dobro Jej dzieci.

Adam i Ewa – nasi rodzice, po których tak wiele odziedziczyliśmy. Jeśli odnajdujemy się w ich grzechu, mamy prawo nosić w sobie nadzieję, że nasza tęsknota za lepszym, doskonałym światem zostanie zaspokojona przez Tego, który nie tylko nas stworzył, ale i odkupił.

Napisz komentarz (0 Komentarze)

« wstecz
Advertisement

Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę '2004
http://apologetyka.katolik.net.pl