Od ponad 30 lat, w miarę jak zmniejsza się liczba kapłanów w krajach uprzemysłowionych, katolicy świeccy w Stanach Zjednoczonych modlą się gorliwie przy okazji niezliczonych Mszy św. o wzrost powołań do kapłaństwa. Niestety zbyt wielu spośród tych samych katolików po powrocie do domu czyni bardzo niewiele, aby współdziałać z łaską i dopomóc własnym synom w przyjęciu Bożego powołania. My także jako rodzice używaliśmy w modlitwie właściwych słów, ale swoim postępowaniem zbyt często przekazywaliśmy naszym dzieciom sygnały zupełnie inne. We własnym życiu nie doświadczyliśmy palącej i fundamentalnej potrzeby kapłaństwa służebnego. Pragniemy oczywiście, aby przybywało kapłanów, ale we własnej rodzinie nie potrafimy dać świadectwa o wartości ofiary, aby sprawić, że wystarczająca liczba ludzi dobrej woli wybierze drogę powołania kapłańskiego.
Jest oczywiste, że także inne czynniki wpłynęły na obecny brak powołań. My jednak to znaczy moja żona i ja postanowiliśmy jako wierni świeccy od tego właśnie punktu rozpocząć naszą odpowiedź na międzydykasterialną Instrukcję o współpracy kapłanów i wiernych nie wyświęconych. Ujmując rzecz krótko, katolikom nie będzie naprawdę zależeć na wzroście liczby kapłanów, dopóki nie odzyskają należytego rozumienia Eucharystii oraz niezastąpionej i niezbędnej roli, jaką odgrywa w niej kapłan. Ponadto nie jest możliwa odnowa apostolatu świeckich, dopóki nie zostanie na nowo potwierdzona wyjątkowa tożsamość kapłaństwa sakramentalnego.
Każda para małżeńska rozumie zasadniczą ekologię sakramentalnego małżeństwa: mąż i żona są odmienni i wzajemnie komplementarni; wzajemnie się wspomagają i zależą jedno od drugiego.
Żadne z małżonków nie może otrzymać powołania małżeńskiego w oderwaniu od drugiej osoby, nie może też jej zastąpić. Małżonkowie uzupełniają się wzajemnie w Chrystusie i dzięki temu razem tworzą całość, która jest większa niż suma pojedynczych części. W Kościele panuje podobna ekologia (zwana ściślej komunią), w której życie rodzi się z miłości i z wzajemnie zależnego działania osób wyświęconych i świeckich, żyjących w małżeństwie lub w celibacie. Każdy stan życia jest wyposażony we własne dary i ma własne zadania, wyznaczone przez Boga, posiada szczególną godność i jest w niepowtarzalny sposób użyteczny w życiu Kościoła.
Pomieszanie tych ról nie daje świeckiemu szerszych możliwości służenia. Przeciwnie, zubaża język wiary, ogranicza bowiem prawdziwe i autentyczne apostolstwo do tego, które prowadzą duchowni. Tak więc w trzydzieści lat po Soborze Watykańskim II, mimo usilnych starań Kościoła, by poprowadzić wiernych w innym kierunku, mamy dziś do czynienia z anomalią, jaką jest nowy typ klerykalizmu, nie krzewionego bynajmniej przez duchownych, ale przez świeckich, zwłaszcza w krajach rozwiniętych, którzy nie zostali należycie przygotowani do swojej misji ewangelizacji na zewnątrz, w świecie. Najbardziej zabawne jest to, że gdy świeccy podejmują w niewłaściwy sposób zadania typowe dla kapłaństwa, sami udaremniają własne modlitwy o wzrost powołań kapłańskich, ponieważ nie pozwalają młodym dostrzec wyraźnie, jak pilnie potrzebujemy kapłanów, jak fundamentalną rolę odgrywają oni w Kościele oraz jaka jest natura Eucharystii.
Instrukcja o współpracy z posługą kapłanów słusznie przypomniała wszystkim katolikom, iż powołanie świeckich nie jest tym co pozostaje po określeniu tożsamości kapłana. Jak zawsze nauczał Kościół, a zwłaszcza w okresie po Soborze Watykańskim II, apostolat świeckich ma swoją odrębną godność i prawo istnienia. Nie tylko w instytucjach Kościoła świeccy mają dziś możliwość bardziej niż kiedykolwiek w przeszłości pełnić określone role kierownicze, ale co ważniejsze i co podkreśla Instrukcja cały świat kultury, nauki i wychowania, życia ekonomicznego i politycznego bardzo pilnie potrzebuje orędzia Jezusa Chrystusa. W społeczeństwach, które gwałtownie tracą tożsamość na skutek przemocy i materializmu, chrześcijanin świecki jest dla świata zaczynem i posiada wyjątkowy talent, który pozwala mu prowadzić dzieło nowej ewangelizacji.
Inną wielką zasługą Instrukcji jest to, że wyjaśniła w sposób prosty, czytelny i zrozumiały zagadnienia teologiczne i praktyczne dotyczące współpracy z posługą kapłanów. Potrzebujemy Eucharystii, aby podtrzymywała nas jako wspólnotę wierzącą i adorującą. Bez kapłanów nie ma Eucharystii. Problem braku kapłanów jest więc realny i pilny, ale nie można go rozwiązać czyniąc świeckich coraz bardziej podobnymi do księży. Przeciwnie, Bóg rozwiąże go wówczas, gdy my świeccy staniemy się bardziej podobni do świeckich apostołów, którymi mamy być z woli Chrystusa. Ewangelizując świat, otworzymy uszy naszych synów, aby mogli usłyszeć głos Boga.
Francis X. Maier Pracownik Kurii Metropolitalnej w Denver
Copyright © by L'Osservatore Romano and Polish Bishops Conference Napisz komentarz (0 Komentarze) |