Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę
Start arrow DYSKUSJE Z CHRZEŚCIJAŃSKIMI POGLĄDAMI arrow Świadkowie Jehowy arrow WYKAZ ARTYKUŁÓW: ŚWIADKOWIE JEHOWY arrow KRÓTKA HISTORIA ŚWIADKÓW JEHOWY

Menu witryny
Start
Przewodnik po serwisie
- - - - - - -
NAUCZANIE KOŚCIOŁA
- - - - - - -
ODNOWA KOŚCIOŁA
- - - - - - -
DYSKUSJE Z CHRZEŚCIJAŃSKIMI POGLĄDAMI
- - - - - - -
GORĄCE POLEMIKI
- - - - - - -
INNE POLEMIKI
- - - - - - -
Słowo wśród nas
- - - - - - -
Biuletyn
Listy mailingowe
Księga gości
- - - - - - -
Najnowsze artykuły
O nas
Galeria zdjęć
Wieści
- - - - - - -
Linki
Napisz do nas
Szukaj
KRÓTKA HISTORIA ŚWIADKÓW JEHOWY PDF Drukuj E-mail
Napisał JAN LEWANDOWSKI   

1799 – Świadkowie Jehowy uczyli kiedyś, że w tym roku rozpoczęły się „dni ostatnie” (Przyjdź Królestwo Twoje, wydanie polskie z 1923 r., str. 15, 17, 34; Harfa Boża, wyd. pol., str. 239). Potem, w wydanej po polsku w 1931 roku broszurze pt. Królestwo nadzieja świata, na str. 58 Rutherford uczył o nowej dacie rozpoczęcia się dni ostatnich – o roku 1874. Widzimy więc, że jeszcze 17 lat po roku 1914 nikt ze świadków nie miał pojęcia o początku dni ostatnich w roku 1914. Tę prawdę próbuje zafałszować „Strażnica” nr 1 z roku CIV. Przekonuje się w niej, że Bóg już przed rokiem 1914 objawił im prawdę o początku dni ostatnich, jakie miały nastąpić od tego roku: „W związku z wyznaczoną przez Jehowę chronologią wydarzeń ciekawy jest następujący fakt: Bóg już kiedyś wyjawił naprzód daty rozpoczęcia się dwóch najważniejszych dotąd okresów w dziejach ludzkości. […] Pierwszym z nich były «dni ostatnie» żydowskiego systemu rzeczy, które zapoczątkowała chwila chrztu Jezusa i namaszczenia go na Mesjasza […] A jaką drugą datę rozpoczęcia się ważnego okresu łaskawie podał z góry do wiadomości Jehowa? Otóż wyjawił, odkąd miały biec «dni ostatnie» całego, ogólnoświatowego systemu rzeczy podległego Szatanowi (2 Tym 3:1-5). Są to «czasy krytyczne, trudne do zniesienia», które trwają na całej ziemi od roku 1914” (str. 11, par. 2 i str. 13, par. 6).


1852 – Dnia 16 lutego urodził się w USA Charles Taze Russell, protoplasta dzisiejszych świadków Jehowy. Najpierw prezbiterianin, potem, podczas dorastania, w wyniku własnej decyzji został kongregacjonalistą. Tradycyjne wyznania wiary i biblijne chrześcijaństwo przestały go w końcu zupełnie interesować. Nadal jednak był osobą poszukującą (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego, str. 42, 43).


1864 – Benjamin Wilson wydał Emphatic Diaglott, tzn. interlinearny przekład Biblii, w którym słowo greckie parousia (przyjście) z 24 rozdz. Ewangelii wg św. Mateusza (w. 27, 37, 39) oddaje przez słowo obecność (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 47, przypis). Dziś pewnie już nikt nie pamiętałby, że taki przekład istniał, gdyby nie fakt, że ma on wpływ na teologię świadków Jehowy po dziś dzień. Adwentysta N.H. Barbour, późniejszy współpracownik Russella, dzięki sugestii niejakiego B.W. Keitha zaczął potem wierzyć (po zawodzie w roku 1874, gdy to spodziewane widzialne przyjście Chrystusa nie nastąpiło – Dokonana Tajemnica, str. 61) dzięki temu przekładowi w to, że Chrystus miał powrócić na ziemię niewidzialnie (jw., Świadkowie Jehowy – głosiciele…, jw.) W to samo zaczął wierzyć potem Russell (jw., str. 47), który też podpierał się tym przekładem (jw., str. 133). Kim właściwie był Wilson? David Reed w swej książce pt. Answering Jehovah´s Witness Subject by Subject (Baker Book House, Grand Rapids 1998, wyd. II, str. 23) podał, że pismo świadków Jehowy pt. „Consolation” w nrze z 8 listopada 1944 r. informowało na str. 26, iż „podobno” Wilson był chrystadelfianinem. Reed jednak zauważył (jw., oraz str. 233), że zarówno wymienione przez niego publikacje chrystadelfiańskie (Ecclesia), jak i materiały Kościoła znanego jako Church of God (Faith of Abraham) stwierdzają, że Wilson był właśnie członkiem Church of God.


1869 – Adwentyści Johna Wendella przywrócili u Russella wiarę w boskie autorstwo Biblii (jw., str. 43, 44).


1870 – Russell założył klasę studiów biblijnych, gdzie w wyniku zniekształconej interpretacji Biblii zaczął odrzucać fundamentalne zasady wiary chrześcijańskiej, jak prawda o nieśmiertelności duszy ludzkiej itd. Są to zręby współczesnej teologii świadków Jehowy (jw., str. 44, 45).


1874 – Russell spodziewał się – jak sam przyznawał – że w tym roku Chrystus przyjdzie widzialnie na ziemię (Dokonana Tajemnica, str. 61; por. Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 132, gdzie mówił o tym, że „niedojrzałe poglądy co do celu i sposobu jego przyjścia ściągnęły […] hańbę na nas”). Niektórzy zachodni pisarze piszący o świadkach Jehowy uważają, iż publikacje jehowickie sugerują czasem nieprawdziwie, że Russell spodziewał się niewidzialnego przyjścia Chrystusa na ten rok. Mianowicie, ang. Rocznik Świadków Jehowy 1975 podawał (str. 36), że broszurę pt. Cel i sposób powrotu naszego Pana Russell napisał w 1873 roku w wieku 21 lat (por. Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 47, która podaje, że jednak w 1877), co sugeruje czytelnikowi, że Russell pisząc o niewidzialnym przyjściu Chrystusa na rok 1874 w tej broszurze (por. Świadkowie Jehowy – głosiciele…, jw.) „prorokował” o tym wcześniej. Tak przynajmniej uważa Doug Harris w swej książce pt. Awake! to the Watchtower, t. I, wyd. Reachout Trust, str. 31, 32. Podobno Russell ochrzcił się w tym właśnie roku, jak podawał Jonathan Ross w swym piśmie pt. „The Bible Student Movement” na str. 2 (Józef Skorupiński, „Świt Królestwa Bożego” nr 3 (194), rok XXX, maj-czerwiec 1987, str. 30).


1875 – Russell przyjął, że Chrystus „przyszedł” na ziemię, ale niewidzialnie (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 132, por. 45). „Strażnica” nr 21 z 1949 roku podawała, że „Mniej więcej w styczniu 1876 r.” (str. 3) uświadomił on sobie, iż gr. słowo parousia z Mt 24,3 oznacza obecność Chrystusa, a nie przyjście. Miało to mocno potwierdzać Russellowi koncepcje Jego niewidzialnej obecności, w którą wierzył już wcześniej. Pozostaje jednak nierozstrzygnięta kwestia, skąd miał on owo wcześniejsze poznanie niewidzialnej obecności Chrystusa. Jeśli wg niektórych źródeł świadków Jehowy Russell wiedział o niewidzialnym przyjściu Chrystusa już dwa lata wcześniej przed rokiem 1876 (por. Pojednanie Rutherforda, str. 254), to jak zrozumieć powyższą sugestię „Strażnicy” odnośnie do Mt 24,3? Ciekawe jest to, że ich publikacje podają sprzeczne opinie na temat, czy był on pierwszym na świecie, który sobie to niewidzialne przyjście uświadomił. I tak, w „Strażnicy” z 1 V 1994 r. czytamy, że „Jeszcze przed nimi pewne osoby zdały sobie sprawę, iż Chrystus powróci w sposób niewidzialny w postaci duchowej” (str. 24, par. 15) i „Ani Barbour, ani Russell nie byli pierwszymi, którzy głosili, że powrót Pana oznacza jego niewidzialną obecność” (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 46, przypis). Mimo to kiedyś „Strażnica” nr 23, rok C, podawała, że „Sumienni «Badacze Pisma Świętego», jak wówczas nazywano świadków Jehowy, pierwsi dostrzegli różnicę między człowiekiem, Jezusem Chrystusem, który uiścił cenę okupu, a chwalebnym zmartwychwstałym duchem, który powraca niewidzialnie, aby objąć władzę w Królestwie Bożym” (str. 11, par. 6, por. Wykwalifikowani do służby kaznodziejskiej, część IV, str. 45, 46, par. 7). Warto też pamiętać, że w tym roku to właśnie Barbour wskazał jako pierwszy przed Russellem, że „koniec Czasów Pogan” nastąpi w 1914 roku, i to od niego Russell przejął tę naukę (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 60, 134).


1876 – Mniej więcej od tego czasu zaczęto obchodzić Pamiątkę śmierci Chrystusa (jw., str. 242). Russell dowiedział się, że jest jeszcze inna grupa ludzi, która wierzy w niewidzialny powrót Chrystusa. Książka Świadkowie Jehowy – głosiciele…, pisze o tym na str. 133: „Gdy w roku 1876 Russell po raz pierwszy wziął do ręki „Zwiastuna Poranka”, dowiedział się, że istnieje jeszcze inna grupa ludzi, która wierzy w niewidzialny powrót Chrystusa”. Widać więc, że na długo przed tym, zanim Russell zaczął redagować swą „Strażnicę” (od 1879), o niewidzialnym powrocie Chrystusa pisali już inni. To próbowała potem zataić wydana przez nich w 1917 roku książka pt. Dokonana Tajemnica. Na stronie IV w Przedmowie podawała ona czytelnikom, że „«Watch Tower» było pierwszemjedynem pismem donoszącem o OBECNOŚCI Chrystusa” (cyt. z wyd. polskiego z roku 1923, por. Harfa Boża, str. 246, par. 417, gdzie jest taka sama sugestia). Od tego roku Russell zaczął wierzyć – przekonany przez jednego z adwentystów – że Chrystus powrócił niewidzialnie w roku 1874. „Barbourowi udało się przekonać Russella, że w roku 1874 rozpoczęła się niewidzialna obecność Chrystusa” (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 47); „…wiele się od niego nauczyłem o chronologii” (jw., str. 46, 47); „…już dawno przed nami była ona przedstawiana mniej więcej w takiej formie, w jakiej my ją podajemy, podobnie jak różne proroctwa, na które się powołujemy, omawiali już w innym celu adwentyści…” – mówił Russell (jw., str. 49; por. „Przebudźcie się!” nr 11, 1994 r., str. 26, przypis). Niech wobec tych oświadczeń Russella czytelnicy ocenią, czy Dokonana Tajemnica mówiła prawdę, stwierdzając, że w swych wykładniach słowa Bożego „Russell nie zważał na słowa lub opinie człowieka, jakkolwiek uczonego i nabożnego, czy to naszych lub przeszłych czasów” oraz „słuchał tylko słowa, które pochodziło wprost z ust Bożych, przez proroków, piszących pod wpływem Ducha Świętego”, a „wszystka jego mądrość pochodziła od Boga przez oświecenie Ducha Świętego” (str. 431)?


1877 – Wspólnie z Barbourem opublikowali książkę pt. Trzy światy i żniwo tego świata, gdzie pisali o końcu Czasów Pogan w 1914 i „niewidzialnym powrocie” Chrystusa w roku 1874. Wspólnie zaczęli wydawać „Zwiastuna Poranka” (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 47, 135).


1878 Russell zerwał z Barbourem i wycofał się z redagowania „Zwiastuna” (jw., str. 47). Nadal jednak zamierzał pisać, co „zaowocowało” wydawaniem przez niego później jego własnego pisma: „Strażnica Syjońska” i „Zwiastun Obecności Chrystusa” (jw., str. 47, 48). Na ten rok Russell spodziewał się wniebowzięcia, co przyznawał w ang. „Strażnicy” z 15 lipca 1906 roku i 15 września 1915 roku.


1879 – Russell zaczął wydawać swe własne pismo (od lipca). Pierwszy numer ukazał się w nakładzie 6000 egz. Oprócz Russella redagowało go jeszcze 5 osób (jw., str. 48). Pierwszy numer przynosił czytelnikom rewelacje już od samego początku. Podawał on na przykład, że „Prawda prezentowana przez Szatana, jest dokładnie taką samą prawdą jak prawda prezentowana przez Boga”. Zalecano też: „Akceptuj prawdę, gdziekolwiek ją znajdziesz…” Cytat ten zamieszcza D. Reed w swym Index of Watchtower Errors, wyd. Baker Book House, Grand Rapids 1990, str. 15, 125.


1880 – „Strażnica” ang. z czerwca podała na str. 7 (reprinty str. 110), że „«Nowe Przymierze» jest kwestią przyszłości” (por. A. Barret i D. Magnani, The Watchtower Files…, str. 293 – fotokopia; por. też D. Reed, Index of…, str. 15, 89). Ponadto, „…praca Chrystusa w ustanowieniu Nowego Przymierza nie rozpocznie się, dopóki nie odbędzie się skompletowanie jego ciała, jakim jest kościół”, dodawała ang. „Strażnica” z 1 kwietnia 1909 roku (str. 43, 67; por. D. Reed, jw., str. 19, 90). Po latach „Strażnica” z 15 marca 1996 roku wspominała w tej sprawie: „Czy się obrazimy i opuścimy organizację? Niektórzy tak się zachowali, gdy wiele lat temu „Strażnica” podała, iż nowe przymierze odnosi się do Millennium” (str. 16-17, par. 9).


1881 – Powstało Towarzystwo Traktatowe – Strażnica Syjońska (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 718). Prawnie zarejestrowane zostało 3 lata później (patrz 1884). Arthur Barret i Duane Magnani w swej książce pt. The Watchtower Files: Dialogue with Jehovah´s Witness (wersja dwutomowa) na str. 286 zamieścili fotokopię str. 301 pisma „Watchtower” z grudnia tego roku, gdzie czytamy: „Teraz wyglądamy jak ludzie, i wszyscy umrzemy jak ludzie, ale przy zmartwychwstaniu będziemy podnosić się w naszej prawdziwej postaci jako Bogowie” […] Jehowa jest naszym ojcem, co sprawia, że mamy boskie natury – odtąd wszyscy jesteśmy jak Bogowie” (tekst ten cytuje też D.A. Reed w Index of…, str. 16, 82). Z punktu widzenia Biblii w przekładzie Nowego Świata, nawet szatan był mniej zuchwały w tego typu kłamstwach od samego Russella, bo według powyższego przekładu Biblii Towarzystwa Strażnica mówił do pierwszych ludzi, że „staniecie się podobni do Boga” (Rdz 3,5), a nie, że będziecie jako Bogowie. Na ten rok Russell znów spodziewał się wniebowzięcia („Strażnica” z 15 IX 1915 r., wyd. ang.)


1884 – Dnia 15 grudnia został prawnie zarejestrowany w Pensylwanii statut Towarzystwa Traktatowego – Strażnica Syjońska (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 718). W „Strażnicy” ang. z lutego cytowany był jako autorytet John Bunyan, który znalazł się w więzieniu za to, że głosił „doktrynę Jezusa i apostołów” i który uważał się za „chrześcijanina, wierzącego lub [noszącego] inne imię, które zostanie uznane przez Ducha Świętego. I na temat tych frakcji lub sekt, tytułujących się anabaptystami, prezbiterianami, niezależnymi lub podobnie, powiadam, że nie przyszli oni ani z Antiochii czy Jeruzalem, ale z piekła i z Babilonu, ponieważ powodują oni podziały”. Do tego dodawano „Nie uznajemy żadnego innego imienia «jak tylko to dane pod niebem i między ludźmi» – Jezusa Chrystusa. Nazywamy się po prostu CHRZEŚCIJANAMI…” (str. 2, podkreślenie dużymi literami jak w oryginale, fotokopia tego tekstu – patrz A. Barret i D. Magnani, jw., str. 320). Choć według tej „Strażnicy” ci, którzy przyjmują dla swej religii każdą inną nazwę niż chrześcijanie, pochodzą z piekła i Babilonu, to jednak nie przeszkodziło to im samym po latach nazwać się świadkami Jehowy (patrz rok 1931). Nic dziwnego, że choć dziś powyższa „Strażnica” jest cytowana dość często (por. na przykład „Strażnica” nr 23, rok C, str. 5; „Strażnica” nr 24, rok CII, str. 4; Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 205), to jednak pomijają te słowa Bunyana, które już dziś są dla nich niewygodne w związku z tym, że przyjęli właśnie nieapostolską nazwę. Poza tym w ang. „Strażnicy” z marca 1883 roku na str. 458 – o czym przypomina D. Reed w swym Index of…, (str. 16) – pisali oni, że mogliby założyć organizację religijną z nową, wyróżniającą się nazwą, ale nie uczynią tego, ponieważ to podobałoby się jedynie światu, a nie Chrystusowi (!), którego imię jedynie chcą nosić na określenie siebie jako prawdziwych chrześcijan.


1886 – Russell wydał Boski Plan wieków, pierwszy tom serii Brzask Tysiąclecia, znanej potem jako Wykłady Pisma Świętego (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 718).


1893 – W jednej ze „Strażnic” Russell ogłosił, że Armagedon może potrwać nawet 14 lat (Raymond Franz, Kryzys sumienia, wyd. pol. 1997 r., str. 150). Potem zmienił zdanie i ograniczył ten czas do „zaledwie” roku (Co kaznodzieja Russell odpowiadał na zadawane jemu liczne pytania, str. 49, wyd. pol. 1947 r.)


1894 – Ogłoszono w „Strażnicy” ang. z 1 XII (cytat w „Strażnicy” nr 18 z roku CVI, str. 8, 9), że formowanie „«jakiejś widzialnej organizacji byłoby rzecz jasna sprzeczne z duchem Boskiego planu; a gdyby do tego doszło, ze strony kościoła byłoby to oznaką dążenia do podporządkowania się popularnemu dziś wyobrażeniu o organizacji czy związku […] nie uznajemy, by w skład planu Pańskiego co do dzieła żniwnego wchodziła widzialna organizacja zgromadzonych, jak gdybyśmy się spodziewali, że jakaś organizacja przetrwa tu do następnej ery» […] Tak więc zboru chrześcijańskiego nie uważano wtedy za organizację”. Po latach zmieniono ten pogląd. Dzisiaj to wyznanie, to po prostu jeszcze jedna z wielu organizacji religijnych, co sami przyznają: „Kto chce się podobać Jehowie, ten nie może myśleć, że wystarczy utrzymywać «osobistą więź z Bogiem» i należeć do pierwszej lepszej organizacji religijnej […] prawdziwi chrześcijanie muszą zachowywać jedność. Szczególnie dzisiaj muszą być zespoleni w jednej organizacji…” („Strażnica” nr 2, rok CVI, str. 11, par. 16).


1895 – W ang. „Strażnicy” z 15 listopada ogłoszono potrzebę „demokratycznego” (patrz 1938 i Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 209) stanowienia starszych pilnujących porządku nad zborami, jak to ponoć polecali apostołowie. Pisano o tym: „najwyraźniej zlekceważyliśmy tę radę uważając ją za mniej istotną […] polecamy apostolską radę, żeby we wszystkich zastępach wybrano spośród siebie starszych…” (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 205-206). Mniej więcej od tego czasu rozpoczęła się działalność świadków Jehowy w Polsce. Według Rocznika Świadków Jehowy 1994 (str. 175) ang. „Strażnica Syjońskaz 15 czerwca właśnie z tego roku dawała pierwszy ślad informacji na temat trwającego już rozprzestrzeniania się ich nauki u nas w kraju. Rocznik cytując tę „Strażnicę” wymienia nazwisko Polaka (br. Oleszyński, str. jw.) powracającego z emigracji, który prawdopodobnie był pierwszym polskim świadkiem Jehowy głoszącym w naszej ojczyźnie. W 1907 roku przetłumaczył on na jęz. polski pierwszy Tom Russella („Na straży” 6/99, str. 240). W rzeczywistości jednak dzięki bratu Oleszyńskiemu głoszenie nabrało jedynie większego rozmachu. Uważany za pierwszego polskiego badacza Pisma św. na świecie jest jednak br. Antoszewski, który został badaczem „na kilka lat przed 1890” („Świt Królestwa Bożego” nr 5 (196), wrzesień-październik 1987, str. 43; por. Rocznik 94, str. 175). Do Warszawy natomiast ich naukę jako pierwszy przyniósł w roku 1905 (zamieszkały potem przy ul. Żelaznej) Szwajcar, nazwiskiem Bente (jw., str. 176; Nowożytna historia świadków Jehowy w Polsce, str. 1).


1896 – Zaczęto nauczać w „Strażnicy” ang. z 1 marca (str. 47), że termin „sługa wierny i roztropny” odnosi się do jednego człowieka, a nie do wszystkich służących Bogu, jak uczono jeszcze rok temu w kwietniowym wydaniu ang. „Strażnicy” (D. Reed, Index…, str. 18).


1900 – Dnia 23 kwietnia powstało pierwsze biuro oddziału w Londynie. Do 1993 roku powstanie takich biur oddziałów 99 (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 210). Zwane one są przez świadków „Betelami” („Strażnica” z 1 II 2000, str. 27). Do 1 lutego 1971 roku każdym oddziałem kierował jeden nadzorca, a od tego momentu zastąpiono go komitetem oddziału złożonym z co najmniej trzech dojrzałych braci plus stały koordynator (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 109; „Strażnica” z 15 V 1995 r., str. 23). Mianowani przez Ciało kierownicze członkowie Komitetu oddziału nadzorują rozwój okręgów i obwodów utworzonych na jeden kraj lub kilka (Zorganizowani do pełnienia naszej służby, str. 52), np. zalecają Ciału kierowniczemu nadzorców obwodów i okręgów („Strażnica” z 15 III 1990 r. str. 20).


1908 – W ang. „Strażnicy” z 15 grudnia pisano o niewielu latach, jakie jeszcze pozostały (w domyśle – do roku 1914; Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 59).


1909 – Główne biura Towarzystwa zostały przeniesione do Brooklynu (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 59, 229, tabela). Ukazały się pierwsze publikacje świadków Jehowy w języku polskim. Były to na razie tylko traktaty i skrócone wydanie materiałów z Wykładów Pisma Świętego. Przedtem świadkowie w Polsce mieli do dyspozycji literaturę w jęz. niemieckim i angielskim, którą dostarczał im m.in. brat H. Herkendell z biura Towarzystwa w Barmen-Elberfeld w Niemczech (Rocznik Świadków Jehowy 1994, str. 176, 177; Nowożytna historia…, str. 2).


1910 – W maju do Warszawy z krótką wizytą przyjechał osobiście Russell, aby odwiedzić tutejszych braci i zainteresowanych, których liczba wynosiła wtedy zaledwie ok. 20 osób w całej Polsce (jw., str. 177). Spotkanie zorganizowano w mieszkaniu brata Bente (patrz 1895). Inne źródła podają, że Russell przyjechał do Warszawy nie tylko w 1910 roku, ale też w 1911 (Nowożytna historia…, str. 2). Siostra Kocieniewska z Wrocławia twierdziła, że był obecny jeszcze trzeci raz w roku 1912, na pierwszej Pamiątce śmierci Chrystusa zorganizowanej przez polskich badaczy (Krzysztof Biliński, Hiobowie XX wieku, wyd. Pagina, Wrocław 1998, str. 27).


1913 – „Strażnica” pol. nr 12 z 1958 roku podała na str. 23, że 17 marca tego roku odbyła się w Hamilton w stanie Ontario w Kanadzie rozprawa sądowa w procesie o zniesławienie, który Russell wytoczył pewnemu „pozbawionemu poczucia odpowiedzialności oszczercy”. Chodziło o to, że zarzucano mu krzywoprzysięstwo, jakiego miał się dopuścić przed sądem w sprawie znajomości greki biblijnej. Powyższa „Strażnica” broniła go jednak twierdząc, że Russell nie stwierdził przed sądem że zna grekę, a protokół sądowy został sfałszowany przez jego przeciwników w specjalnie do tego przygotowanym i rozpowszechnianym pamflecie. James Penton, historyk z Kanady, w swej książce pt. Apocalypse Delayed przychylił się do tego poglądu. Twierdził on, że tym, który procesował się z Russellem w tej sprawie, był niejaki J. Ross (str. 43). Pamflet, który wydał Ross, nosił prawdopodobnie tytuł Some Facts and More Facts about the Self-styled Pastor Charles T. Russell. Doug Harris w swej książce pt. Awake! to the Watchtower przytoczył na str. 31 fragment przed chwilą wspomnianego kontrowersyjnego fragmentu protokołu, gdzie sąd pytał Russella, czy zna grekę. Odpowiedział on, że tak, a potem, gdy sąd poprosił go o zademonstrowanie swej znajomości greki, nie potrafił przeczytać nawet alfabetu, który dał mu do odczytania jeden z prawników (Mr. Staunton). Zapytany więc ponownie o swą znajomość greki, odpowiedział tym razem, że nie zna jej. W swej wspomnianej wyżej książce Penton twierdził, że Ross zniekształcił prawdę (str. jw.) ponieważ pytanie sądu nie brzmiało: „Czy zna pan grekę?”, lecz: „Czy zna pan alfabet grecki?” na co odpowiedział on – według. Pentona – „tak” (powyższa „Strażnica” nie podała, jak odpowiedział on na to pytanie sądu).

W „Strażnicy” ang. z 15 marca Russell naucza, że religijność poszczególnych ludzi zależy od kształtu ich mózgu. Pisał: „Niektórzy mają silną potrzebę oddawania czci Bogu, inni mniejszą, a jeszcze inni nie mają jej wcale. Ta różnica jest spowodowana kształtem mózgu. Ludzie rodzą się z różnicami w tym względzie” (str. 84). W tym roku lipcowe wydanie ang. „Strażnicy” na str. 200 obiecywało czytelnikom chorym na raka przepis na „skuteczne i proste lekarstwo (remedy – remedium)” (wszystko bezpłatnie, jak tam zapewniano). David Reed w swej książce pt. How to Rescue Your Loved Ones from the Watchtower (wyd. Grand Rapids 1989, Baker Book House) zamieścił na stronie 107 fotokopię powyższego tekstu ze „Strażnicy”. Russell w 1915 roku wspominał w związku z tym: „Raz podaliśmy notatkę o pewnym zabiegu na leczenie raka. Otrzymaliśmy w tej sprawie setki listów od osób w prawdzie i setki od innych; wielu pisało, że odnieśli dobre skutki” (Co kaznodzieja Russell odpowiadał…, str. 347). Mimo iż wielu „odniosło dobre skutki” to już dziś świadkowie jakoś nie stosują tego „lekarstwa”. Czyżby nie było aż tak skuteczne, jak na to rzekomo się zanosiło?


1914 – Świadkowie spodziewali się wówczas końca złego świata i wzięcia do nieba. „W roku 1914 wierni przedchrześcijańscy słudzy Boży nie zostali wskrzeszeni do życia na ziemi w charakterze książęcych przedstawicieli mesjańskiego Króla, choć się tego spodziewano, a ostatek «małej trzódki» nie dołączył do Chrystusa w niebiańskim Królestwie. […] Szalała pierwsza wojna światowa i wierzono, że przerodzi się ona w ogólnoświatową anarchię, która doprowadzi do zakończenia istniejącego systemu rzeczy […] Pierwotnie sądzili też, że jeszcze przed rokiem 1914 nastanie ogólnoświatowa udręka, której punktem szczytowym będzie anarchia (wiązana według ówczesnego zrozumienia z «wielkim dniem Boga Wszechmocnego») (Obj. 16:14)” (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 138, 61, 135). Po latach drugi prezes Towarzystwa Strażnica, Rutherford, w swej książce pt. Vindication (t. I, str. 146), napisał o oczekiwaniach świadków na rok 1914 i inne daty, że „Wierni ludzie Boga na ziemi […] mieli wiele do powiedzenia na temat tych dat i tego, co miało nastąpić, ale nic, co głosili, nie spełniło się” (cyt. za David Reed, Index of…, str. 80). Dziś już nie są tak szczerzy jak prezes i piszą o tych samych oczekiwaniach całkowicie odmiennie. Wydana przez nich w 1988 roku książka pt. Jak znaleźć prawdziwy pokój i bezpieczeństwo? podawała, że „oczekiwania świadków się sprawdziły, gdyż świat uwikłał się w wojnę, jakiej jeszcze nie było” (str. 73, por. „Strażnica” nr 9, rok XCI, str. 13, par. 6). Zaczęto wyświetlać Fotodramę stworzenia („Strażnica” z 1 V 1994 r., str. 15).


1915 – Spodziewany na rok 1914 koniec świata nie nastąpił i przeniesiono oczekiwania na rok 1915. „Dalsze poszukiwania równoległych okresów doprowadziły do twierdzenia, że zniszczenie Jeruzalem w roku 70 n.e. […] może wskazywać na rok 1915 jako kulminację anarchistycznego przewrotu, do którego – jak sądzono – Bóg dopuści, by położyć kres instytucjom tego świata” (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 632, przypis). „Obecne rządy muszą być obalone z końcem R. P. 1915” (Nadszedł czas, str. 271). „Pod tytułem «Początek boleści» napisane było w wydaniu wojennym «Strażnicy» (ang.) z 1 sierpnia 1915 r.: «Widzimy prolog wielkiej walki Armagedonu…»” („Strażnica” nr 19, 1949 r., str. 2). Polscy świadkowie Jehowy zamiast oczekiwanego Armagedonu, zaczęli od tego roku dostawać regularne wydania „Strażnicy” w jęz. polskim (Rocznik Świadków Jehowy 1994, str. 176). Wcześniej, w 1914 roku, ukazało się pierwsze wydanie „Strażnicy”, ale wydawana była ona jeszcze wtedy nieregularnie („Na straży” 6/99, str. 241).


1916 – W dniu 29 października Russell wygłosił swoje ostatnie przemówienie w Los Angeles. Dwa dni później umarł w pociągu w miejscowości Pampa w Teksasie. Jego wycieńczony organizm nie wytrzymał trybu życia, jaki prowadził (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 63). „W «Strażnicy» z 1 grudnia 1916 roku oraz w późniejszych wydaniach pierwszego tomu Wykładów Pisma Świętego zamieszczono krótką biografię Russella…” (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 64, por. 707). Potem, po wielu latach, w roku 1959 w książce pt. Jehovah´s Witnesses in the Divine Purpose pisano (str. 59), że „ośrodek wydawniczy, którego on [Russell] był założycielem, nigdy nie opublikował biografii Pastora Russella. […] Czy to prawda, że nigdy nie opublikowano biografii Pastora Russella? To prawda. Świadkowie Jehowy podziwiają cechy, jakie on posiadał jako człowiek, ale gdybyśmy oddali cześć i zaufanie Pastorowi Russellowi, to powiedzielibyśmy, że dzieło i sukces było jego; lecz świadkowie Jehowy wierzą, że to wszystko duch Boży, który kierował i nadzorował swój lud”. Fotokopię tego tekstu opublikowali A. Barret i D. Magnani (jw., str. 416). Patrz też D. Reed, Index…, str. 67-68. Ang. „Strażnica” z 1 grudnia mówiła jeszcze o koronacji Russella na króla (przez Pana), oraz o tym, że jego wrogowie oddadzą mu cześć (worship) padając do jego stóp (D. Reed, Index…, str. 21). Por. Ap 22,8: „…upadłem, by oddać cześć u stóp anioła […] Ale on mi mówi: «…Nie czyń tego. Jestem tylko współniewolnikiem twoim i twoich braci […] Oddaj cześć Bogu»” (NWT).


1917 – Nowym prezesem po Russellu został Rutherford, jeden z późniejszych członków nowo mianowanego pięcioosobowego Komitetu Redakcyjnego, trzyosobowego Komitetu Wykonawczego i siedmioosobowego Zarządu, mającego nadzór nad tymi ośrodkami (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 64-65). Urodził się 8 XI 1869 roku w Missouri w rodzinie baptystów (jw., str. 67). Prawnik, protokolant, adwokat, a później sędzia nadzwyczajny objął posadę w Boonville, w stanie Missouri (jw.) W roku 1906 przyjął chrzest i został radcą prawnym Towarzystwa Strażnica (jw.) „Kiedyś jednak ten młody prawnik był ateistą” („Strażnica” z 1 X 1997 r., str. 6). „Nowy prezes został życzliwie przyjęty przez wielu, ale nie przez wszystkich” (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 65). Nie był to człowiek formatu poprzedniego prezesa, osoba chłodna i nieprzyjemna wobec braci, tylko wobec Boga przejawiał pokorę, co podkreśla książka pt. Świadkowie Jehowy – głosiciele… (str. 220, por. „Strażnica” z 1 XII 1993 r., str. 18, par. 17; gdzie zamieszczono zupełnie inną charakterystykę jego osoby). Nowy prezes rozpoczął urzędowanie od dymisji czterech niewygodnych dla siebie członków Zarządu, mianowanych co prawda na to stanowisko przez Russella, ale podobno bez wymaganego walnego głosowania podjętego przez Towarzystwo (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 67, por. R. Franz, Kryzys…, str. 59). Poszło o to, że sposób sprawowania władzy przez Rutherforda, był – według członków Zarządu – niezgodny z tym, co nakreślił Russell: Rutherford przejawiał arbitralność w decyzjach, co było wbrew WoliTestamentowi Russella, opublikowanymi w „Strażnicy” ang. z 1 XII 1916 r. (por. R. Franz, Kryzys…, str. 58, 59; Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 64; cały tekst testamentu publikuje m.in. broszura Słowa nadziei nr 23 pt. Czterej monarchowie na str. 25-27). „Czterech zwolnionych członków zarządu skorzystało z okazji, żeby w obecności rodziny Betel wzniecić pięciogodzinną dysputę na temat sposobu zarządzania Towarzystwem. Niektórzy z rodziny Betel sympatyzowali z przeciwnikami. Napięta sytuacja utrzymywała się przez kilka tygodni, a wichrzyciele grozili, że «obalą istniejącą tyranię»” (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 67). Podobny los spotyka potem Komitet Redakcyjny, który zostaje zlikwidowany (R. Franz, Kryzys…, str. 59-60). Russell jednak uważał, że jego kontrola nad ośrodkiem jest całkowita i niepodważalna, że Towarzystwo to właściwie on sam – i żadna jego decyzja nie potrzebuje jakiejkolwiek konsultacji z nikim, bo sama w sobie ma moc boskiego autorytetu. Zmuszony był potem to przyznać nawet sam Rutherford, który dodawał do tego, że „Russell wykonywał pracę w sposób Pański, każdy inny sposób pozostaje w sprzeczności ze sposobem Pańskim…” („Strażnica” z 1 III 1923 r., wyd. ang., str. 68, 71; por. R. Franz, Kryzys…, str. 57, 60; D. Reed, Index…, str. 25, 78). Tak samo niepodważalny był według Russella dokonany wybór urzędników, których potem usuwa jego następca („Strażnica Syjonu” z 25 IV 1894 r., wyd. ang., str. 59; por. R. Franz, jw.) Rutherford, choć w powyższej „Strażnicy” angielskiej z 1923 r. przyznawał, że decyzje podejmowane przez Russella to właściwie decyzje samego Boga, musiał jakoś poradzić sobie teraz z pewną trudnością, która powstała i którą wszyscy zaczęli wyraźnie dostrzegać. Jak bowiem pogodzić fakt zdymisjonowania przez Rutherforda pięcioosobowego Komitetu Redakcyjnego z faktem, że powstał on na wyraźne życzenie Russella – którego wola była przecież jednocześnie wolą Pana i którą Russell wyraził w swym testamencie? Rutherford ominął ten problem bardzo prosto. Wbrew temu, co pisał wcześniej, zaczął teraz twierdzić, że wola Russella nie była jednak wolą Pana. Ostatecznie po latach on nawet musiał przyznać, że jego działania były istotnie wbrew ostatniej Woli Russella, która dla Rutherforda była już bez znaczenia. Pisał on „Strażnicy” ang. z 1 grudnia 1931 roku: „Było rzeczą niemożliwą pracę Towarzystwa na chwałę i cześć Pana, w sposób przedstawiony w piśmie nazwanym Wolą” (str. 376, cyt. za: R. Franz, Kryzys…, str. 61). W takich oto skandalicznych okolicznościach nowy prezes rozpoczynał urzędowanie. W efekcie zdymisjonowani przez Rutherforda i ich zwolennicy odłączyli się od niego i zaczęli tworzyć grupy schizmatyckie (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 68, 69).


1918 – Powstała Polska Filia Stowarzyszenia Badaczy Pisma Świętego w Detroit, Michigan („Na straży” 6/99, str. 241). Rocznik Świadków Jehowy 1994 podaje, że filia ta powstała nie w 1918, ale w 1919 roku (str. 178-179). Przetłumaczy ona potem Tomy (2-7) Russella („Na straży”, jw.) W połowie roku świadkowie Jehowy zaprzestali głoszenia. Ofiara ustawiczna została usunięta (Pilnie zważaj na proroctwa Daniela, str. 300). Rozpoczęły się kłopoty z wydaną w poprzednim roku książką pt. Dokonana Tajemnica (tzw. VII pośmiertny Tom Russella). Obłożono ją zakazem w Kanadzie (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 69). Na tym jednak nie koniec. Dnia 7 maja wydano nakaz aresztowania Rutherforda i jego współpracowników (jw., str. 70). Znów zapowiadano koniec świata na ten rok. Wydana prawdopodobnie w roku 1921 przez filię polską Strażnicy w Detroit książka pt. Księga prorocka Ezechiela – Podręcznik dla Badaczy Pisma Św., zachowała kilka takich fałszywych proroctw. Na str. 157 tej pozycji czytamy: „A w roku 1918, kiedy Bóg niszczy ogół kościołów i zabija miliony członków kościelnych, ci, co uciekają przed zniszczeniem, przychodzą do dzieł Pastora Russella, aby nauczyć się znaczenia upadku «chrześcijaństwa»”.


1919 – Rutherford i jego współpracownicy opuścili więzienie za kaucją dnia 25 marca (jw., str. 75). Po konwencji w Cedar Point, która odbyła się w dniach od 1 do 8 września tego roku rozpoczęli wydawać nowe pismo „Złoty Wiek” (obecnie „Przebudźcie się!”jw., str. 76, 77). Oto jak niechlubne były początki tego pisma. „Złoty Wiek” w wydaniu angielskim z 1 października 1919 roku, na stronie 8 popierał segregację rasową czarnoskórych mieszkańców USA, w Douglass High Schooll w Cincinnati. Pisano: „Czarnoskórzy z całego miasta uzyskali przywilej uczęszczania do tej szkoły. Zrozumieli, że najlepiej zrobią, gdy będą się trzymali w swej własnej grupie, i prawdopodobnie mają rację. Podczas gdy prawdą jest, że «za sprawą Boga jedna krew płynie w żyłach wszystkich ludzi», niemniej jednak w obecnych niedoskonałych warunkach rozumna segregacja jest korzystna pod każdym względem”. Fotokopię powyższego tekstu opublikowali A. Barret i D. Magnani (jw., str. 410). Dziesięć lat później Rutherford na łamach ang. „Złotego Wieku” z kwietnia 1929 roku, praktycznie popierał niewolnictwo, gdy odpowiadał na pytanie czytelnika (str. 702), czy jest w Biblii cokolwiek, co wskazuje, jakie jest pochodzenie czarnoskórych: „Ogólnie przyjmuje się, że przekleństwo, jakie Noe wypowiedział przeciw Kananejczykom, zapoczątkowało istnienie czarnej rasy. Najpewniej stało się to, gdy Noe powiedział, «Przeklęty będzie Kanaan, sługa sług swych braci» obrazując przyszłość czarnej rasy […] Nie znajdziemy na całej ziemi niewolnika tak dobrego jak kolorowy niewolnik” (fotokopia u Barreta i Magnaniego, jw., str. 409). Szkoda, że dziś nie wiadomo powszechnie, co tu pisali. Zamiast zrewidować własne błędy, jak zwykle stare wady wytykają innym, a najchętniej Kościołowi katolickiemu. „Strażnica” z 1 IX 1992 r. na str. 8 podaje: „W XIX wieku misjonarze katoliccy i protestanccy zgodnie sprzeciwiali się uprawianiu handlu niewolnikami. Ale nie zawsze tak bywało. W poprzednich stuleciach popierali ten proceder i sami brali w nim udział, nie bacząc na związane z tym straszliwe cierpienia”. Jak widzieliśmy wcześniej, na podstawie Księgi Rodzaju 9,24 Rutherford wnioskował w swym „Złotym Wieku”, że Kananejczycy to pierwsi czarnoskórzy przedstawiciele ludzkości. Było to wbrew Russellowi, który w 1902 roku oświadczył w ang. „Strażnicy” z kwietnia 1902 roku, na stronie 216: „Nie jesteśmy w stanie z całą pewnością zadecydować, że synowie Chama i Kanaana są Murzynami; uważamy taki ogólny pogląd za tak samo prawdopodobny jak każdy inny” (fotokopia jw., str. 408). Te poglądy nie uchroniły jednak pierwszego prezesa od tego, co wielu pewnie dziś nazwałoby rasizmem, a mianowicie od szczególnego przedkładania jednych ras nad drugie, ze względu na niektóre wyjątkowe cechy, jakimi rzekomo tylko niektóre z ras są obdarzone. Oto co pisał on w powyższej „Strażnicy”: „Podczas gdy prawdą jest, że biała rasa wykazuje wyższość niektórych cech nad innymi, musimy pamiętać, że znajdziemy tak samo duże różnice w rodzinie kaukaskiej (semickiej i aryjskiej) […] Sekret wspaniałej inteligencji i uzdolnień rasy kaukaskiej w ogromnej mierze zawdzięczamy przemieszaniu się krwi pomiędzy najróżniejszymi jej odmianami” (str. jw., por. D. Reed, Index…, str. 18, 114). Ale nie były to pierwsze rewelacje, jakie Russell prezentował w dziedzinie antropologii. Dwa lata wcześniej w „Strażnicy” z 1 października na stronie 296 podano na temat jednego z pastorów Logan Memorial Church: „Chociaż niegdyś czarny jak węgiel drzewny, ks. Draper jest teraz biały. Jego ludzie powiadają, że jego kolor został zmieniony w odpowiedzi na modlitwę” (fotokopia jw., str. 411, por. D. Reed, Index…, str. 18, 114). Ostatni tekst godny przypomnienia w niniejszym kontekście, to tekst z ang. „Strażnicy” z 15 lipca 1902 roku, ze str. 30, 43. Jego parafrazę zamieszcza D. Reed w swym Index…, na stronach 18, 115. Znajdujemy tam informację, że ze związków białych (without intermarrying) żyjących w Chinach, rodzi się chińskie potomstwo „z powodu wpływu gleby i klimatu”.


1920 – „The Watchtower” z 1 kwietnia 1909 roku pisała w obronie Dokonanej Tajemnicy, że „zostało swobodnie dopuszczone” pojawienie się w niej „niewielu pomyłek”. „Nawet Biblia zawiera ich trochę” tłumaczono świadkom (str. 103, cyt. za D. Reed, Index of…, str. 24 i 64). Ciekawe, że w obronie książki, którą Towarzystwo uważa dziś za bezwartościową, starano się przypisać Biblii błędy (patrz 1928). Porównaj Dokonana Tajemnica (wyd. pol. z 1923 roku), gdzie w Przedmowie piszą: „Pastor Russell często mówił, że siódmy tom Wykładów Pisma Św., miał być napisany i spodziewano się, że On go napisze. Biblia wykazuje iż musi być napisany” (str. V).


1921 – Od tego roku zaczęto nauczać, że Liga Narodów to „ohyda spustoszenia” z Mt 24,15 („Strażnica” nr 6, rok XCIII, str. 8). W styczniu Rutherford został wybrany prezesem korporacji Detroit (Rocznik 1994…, str. 179, patrz 1919). Polska placówka (patrz 1918) została potem wcielona do korporacji pensylwańskiej (lipiec). W Warszawie powstało biuro Strażnicy, mające ułatwić pracę na miejscu (jw., str. 180). Korporacja ta została potem przejęta przez opozycjonistów Rutherforda (jw.) Przysłany przez Brooklyn brat Kasprzykowski doprowadził wobec tego do zarejestrowania Stowarzyszenia Badaczy Pisma Świętego – Grupa II, która miała za zadanie przejąć funkcję utraconej korporacji (jw., str. 181). Ten sam człowiek spowodował za kilka lat inny rozłam (patrz 1925), co znowu zakończyło się utratą narzędzia prawnego potrzebnego do prowadzenia działalności.


1922 – Zorganizowano drugą konwencję w Cedar Point – od 5 do 13 września (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 77). W Krakowie natomiast odbyła się słynna już dziś sporna dyskusja świadków Jehowy z klerem, na temat ulotki wydanej przez brata Franciszka Puchałę. W ulotce tej wyliczył on 13 doktryn kościelnych, które rzekomo nie miały poparcia w Biblii. Puchała był tak pewny tego, że są one niebiblijne, że dawał nawet po 10 000 marek za każdą z doktryn z osobna temu, kto udowodni ich biblijne pochodzenie (Rocznik Świadków Jehowy 1994, str. 182). Duchowieństwo katolickie oburzyło się i chciało oskarżyć Puchałę za szkalowanie Kościoła, on jednak wezwał je do publicznego sporu na temat tych doktryn, na co wyrażono zgodę. Broszura świadków pt. Nowożytna historia…, podaje, że kłócono się nie o 13 doktryn, ale o 12 (str. 4). Grzegorz Fels w swej książce pt. Świadkowie Jehowy bez retuszu (Niepokalanów 1995) zamieścił na str. 79 fotokopię str. 318 „Złotego Wieku” z 15 X 1931 roku, gdzie wyliczono owe sporne doktryny. Według tego „Złotego Wieku” też było ich 13. Raymond Franz twierdzi, że od tego roku zaczęto nauczać o objęciu przez Chrystusa władzy w niebie w roku 1914 (Kryzys sumienia, wyd. jw., str. 143, przypis), co jest chyba najbardziej prawdopodobne (patrz też wzmiankę o Cedar Point w: Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 138, por. też „Strażnica” nr 2, rok CVII, str. 15, par. 13; Świadkowie Jehowy zjednoczeni w spełnianiu woli Bożej na całym świecie, str. 9; „Strażnica” nr 19, rok XCVIII, str. 18, par. 3; „Strażnica” nr 19, rok XCVIII, str. 14, par. 27; „Strażnica” z 1 V 1993 r. str. 11). Czasem „Strażnica” sugeruje wcześniejsze terminy ustalenia tej nauki: 1914 („Strażnica” nr 3, rok XCII, str. 14, par. 29), lub 1915 rok (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 138). W tym roku biuro oddziału polskiego zostało przeniesione do Brooklynu (Rocznik 1994…, str. 179).


1923 – Zaczęto odnosić termin „owce” z Mt 25,31-46, do życzliwie usposobionych względem nich ludzi z innych Kościołów (jw., str. 164). Zaczęto też nauczać, że grupa ta nie zginie w Armagedonie (Świadkowie Jehowy zjednoczeni w spełnianiu woli Bożej na całym świecie, str. 10). „Strażnica” z 1 VII 1995 r. uczyła, że zrozumiano to nie w 1923, ale dopiero w 1985 (str. 15). W połowie lat trzydziestych będą ich utożsamiać z „Wielką rzeszą” z Ap 7,9-17 (jw., patrz 1935). W tym roku zaczęto też nauczać, że przypowieść o owcach i kozłach odnosi się do okresu Dnia Pańskiego (tzn. od roku 1914), a nie jak uczyli dotąd do okresu Tysiąclecia po Armagedonie („Strażnica” z 15 V 1995 r., str. 18). Później, od roku 1995, zaczną uczyć jeszcze inaczej, że sądzenie odbędzie się tuż po Armagedonie („Strażnica” z 15 X 1995 r., str. 19-28).

1925 – „Powszechnie uważali wówczas, że w roku 1925 rozpocznie się zmartwychwstanie, a na ziemi zostanie przywrócony raj” (Pilnie zważaj…, str. 303). Ta zapowiedź jednak nie spełniła się, a prezes Rutherford tak odniósł się do swojej przepowiedni: „Cóż, ośmieszyłem się” („Strażnica” nr 14, rok CVI, str. 24, przypis; por. „Strażnica” nr 23 z 1993 r., str. 18). Ang. „Strażnica” z 1 września (str. 262) wyjaśniała potem, skąd wzięła się ta pomyłka, podając, że „Spodziewano się, że Szatan będzie próbował tchnąć w umysły poświęconych myśl, że rok 1925 pozwoli zobaczyć koniec pracy, i dlatego niekonieczne będzie dla nich zrobić jak najwięcej”. Wyjaśniano dalej, dlaczego tak się stało, mianowicie dlatego że nie da się oszukać wybranych przez Pana odnośnie do „fundamentalnych doktryn”, natomiast co do spraw „przewodnictwa i służby Panu” można zostać oszukanym przez przeciwnika (jw.) Szkoda, że nie wzięto tego pod uwagę przy wyznaczaniu

Następnych fałszywych dat końca (np. 1975, por. Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 104). Czyżby świadkowie chcieli być jeszcze potem nieraz zwiedzeni przez szatana, skoro wiedzieli, że tak się stało już raz w roku 1925? Fotokopię powyższego tekstu opublikowali A. Barret i D. Magnani (The Watchtower Files…, str. 509). „Złoty Wiek” zaczął ukazywać się po polsku (Rocznik 1994…, str. 188). Brat Kasprzykowski odpadł (jw., str. 187). Potem znów, jak poprzednio, doszło do przejęcia przez opozycjonistów korporacji prawnej badaczy (jw., str. 189). Sytuację uratował brat Całka, który jako reprezentant pierwszej grupy badaczy Pisma świętego, oddał swe pełnomocnictwa prawne bratu Scheiderowi (jw., str. 189, 190).


1928 – „The Watchtower” z 15 IV 1928 r. na str. 126 podało: „Każdy wie, że pomyłki są w Biblii” (patrz D. Reed, Index…, str. 27 i 65). Patrz też 1920. Polski „Złoty Wiek” z 15 maja tego roku (nr 71) nauczał zdaje się, że Jezus jest niewidzialnie obecny od roku 1914 (str. 158). Rok później znów zaczęto po staremu uczyć, że jest niewidzialnie obecny od roku 1874 (Proroctwo…, str. 29). Brat Scheider przyjął funkcję nadzorcy dzieła w kraju (Rocznik 1994…, str. 190).


1929 – Zakupiono teren pod budowę tzw. Domu Książąt (Beth Sarim), który miał być miejscem, w którym zamieszkają święci Starego Testamentu. Towarzystwo Strażnica miało objąć jedynie pieczę nad tym budynkiem, „do czasu, aż niektórzy lub wszyscy ci wyżej wymienieni mężowie staną się widzialnymi przedstawicielami Królestwa Bożego na ziemi; wtedy oni tę posiadłość mają objąć w posiadanie i uczynić z niej użytek, aby się ona najlepiej przysłużyła tej pracy, która przez nich będzie wykonywana”. Jest to fragment aktu notarialnego dotyczącego tego domu i opublikowanego przez „Złoty Wiek” z 15 IV 1931 r., str. 118-119. Por. Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 76, tabela. Ponadto „w roku 1929 zauważyli, iż symboliczny rydwan w wizji Ezechiela wyobraża proroczo organizację Jehowy” (Narody mają poznać, że ja jestem Jehowa, część I, str. 34, par. 39).


1930 – Według niektórych znawców tematyki, świadkowie Jehowy od tego roku zaczęli nauczać, że Chrystus powrócił niewidzialnie w roku 1914. Wcześniej (od roku 1876) uczono o powrocie w roku 1874 (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 46, 47, 133; por. „Strażnica” nr 21, rok XCVI, str. 16, 17, która podaje, że nie myślano wcale zmieniać tej nauki, wierząc, że ta obecność potrwa do jesieni 1914). Rzeczywiście, mogłoby się tak wydawać: na przykład wydawana jeszcze 16 lat po roku 1914 polska wersja Harfy Bożej uczyła ciągle o niewidzialnym przyjściu Chrystusa w roku 1874 (str. 243, par. 410), a już w 1931 roku polska broszura Królestwo nadzieja świata uczyła o powrocie w roku 1914 (str. 58). Znajdujemy na ten temat jednak też dużo niejasności. Przykładowo, „Strażnica” nr 21, rok XCVI, podawała w przypisie na str. 16 (por. taka sama sugestia w: God´ s Kingdom of a Thousand Years Has Approached, str. 209-210), że dopiero „Wydana przez Towarzystwo Strażnica w roku 1943 książka Prawda was wyswobodzi […] Ustaliła początek obecności Chrystusa na rok 1914 n.e., a nie 1874”. Mamy tu więc jakby wskazanie na rok 1943. Inna niejasność występuje w związku z tekstem polskojęzycznej „Strażnicy” z 15 XII 1931 r. (nr 24, vol. LII), która na str. 383 podała, iż „Pismo Św. dowodzi, że wtóra obecność Pana Jezusa Chrystusa rozpoczęła się w przybliżeniu około 1878 roku Pańskiego”. Być może jest to przedruk z którejś wcześniejszej ang. „Strażnicy” i nauka ta była etapem przejściowym między naukami o niewidzialnej Paruzji z roku 1874 i 1914? O Paruzji w roku 1914 uczył już jednak dużo wcześniejszy polski „Złoty Wiek” z 15 maja 1928 roku (nr 71, str. 158). Jeśli więc ta informacja o roku 1878 nie jest etapem przejściowym w naukach, to czym jest ?


1931 – Przyjęli nową nazwę – świadkowie Jehowy. Przedtem nazywali się badaczami Pisma świętego. Warto tu zauważyć, że wśród pierwszych chrześcijan, za jakich świadkowie Jehowy się często wobec świata uważają, istniał jednak zwyczaj surowego potępiania tych, którzy obwołują się innymi niż po prostu „chrześcijanie” nazwami. Tak właśnie pisał Ignacy z Antiochii, żyjący jeszcze w czasach apostołów, który już około roku 107 napisał: „Stańmy się zatem Jego [prawdziwymi] uczniami i nauczmy się żyć po chrześcijańsku. Kto bowiem nazywa się jakimś innym niż to właśnie imieniem, ten nie należy do Boga” (Do Kościoła w Magnezji, X, 1). Świetnie można to odnieść do świadków Jehowy. Oni właśnie nazwali się przed światem innym imieniem. Ich książka pt. Niech Bóg będzie prawdziwy podawała: „Chociaż ci słudzy Boży nie posługiwali się żadną odróżniającą nazwą, nazywając siebie tylko po prostu chrześcijanami, to jednak ich przyjaciele i inni ludzie, zainteresowani tym, co oni głosili, nazywali ich «badaczami Pisma świętego» lub «międzynarodowymi badaczami Pisma świętego»” (str. 146, par. 6). „Strażnica” z 1 maja 1995 roku podawała potem nieco inaczej. Nadmieniano tam, że kiedyś nazywano ich Międzynarodowymi Badaczami Pisma Świętego i że była to „nazwa obrana przez nich samych” (str. 19). W tym roku, według zapowiedzi ich książki pt. Dokonana Tajemnica, (wyd. pol. z 1923 r., str. 664) miało nastąpić pełne panowanie Królestwa na ziemi.


1932 – Przestali nauczać, że Żydzi są uprzywilejowaną przez Boga klasą ziemską przeznaczoną do rządzenia narodami w przyszłym Królestwie (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 141). Uczyli jednak nadal za Ps 45,17, że będą oni książętami nowego świata (Świadkowie Jehowy głosiciele…, str. 263; patrz 1950). Nastąpiły zmiany w systemie zarządzania zborem. Wybieranego demokratycznie starszego zboru zastąpiono komitetem służby (10 osób – Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 214, przypis) z wyznaczanym przez Towarzystwo kierownikiem służby na czele. Członkowie zboru nadal mieli jednak wpływ na to, jak ma wyglądać skład komitetu i podsuwali Towarzystwu Strażnica kandydaturę kierownika służby do zatwierdzenia („Strażnica” z 15 V 1995 r., str. 22; Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 639). To zmieniło się w 1938 roku na rzecz „teokracji”. Wtedy bracia zrzekli się wszelkich miejscowych wyborów sług (jw.), a kontrolę nad zborem miał przejąć mianowany odgórnie „nadzorca”, tzw. sługa zboru, który będzie rządził „jednoosobowo” („Strażnica”, jw.). Wspomagany będzie przez inne sługi (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 105). Polskie biuro Strażnicy zostało przeniesione z Warszawy do Łodzi (Rocznik 1994…, str. 192).


1933 – W drugiej połowie czerwca tego roku przyjęli specjalną rezolucję, pt. Deklaracja faktów, która była owocem kampanii Rutherforda i Balzereita „w celu poinformowania kanclerza Hitlera, przedstawicieli rządu i opinii publicznej, że świadkowie Jehowy nie stanowią żadnego zagrożenia dla państwa i obywateli” („Przebudźcie się!” z 8 VII 1998 r. str. 12). Ang. wydanie „Strażnicy” z 15 VIII 1955 roku zapewniało czytelników, że Deklaracja była „ostrym protestem przeciwko Hitlerowi” (str. 462), co wcale nie okazało się ścisłą prawdą, bo w wydanej kilkanaście lat później polskiej broszurze Towarzystwa Strażnica pt. Działalność świadków Jehowy w Niemczech w czasach nowożytnych pisano, że treść tego oświadczenia nie była wcale takim ostrym protestem, za co winę ponosić miał niejaki Balzereit. Broszura pt. Działalność… przekonywała nas o tym: „Treść tego «oświadczenia» rozczarowała wielu obecnych, gdyż w wielu punktach nie było ono stanowcze, jak bracia się spodziewali. Brat Mutze z Drezna, dotychczasowy bliski współpracownik brata Balzereita, oskarżył go później o osłabienie pierwotnego tekstu. Już nie po raz pierwszy brat Balzereit rozwadniał jasne i niedwuznaczne wypowiedzi zawarte w publikacjach Towarzystwa, byle się tylko nie narażać władzom” (str. 21). Ale i w tym przypadku nie okazało się to prawdą. „Przebudźcie się!” z 8 VII 1998 roku podaje zupełnie co innego na temat Balzereita. Na pytanie „Czy […] Paul Balzereit , rozwodnił tekst tego oświadczenia?” odpowiada „Bynajmniej, ponieważ przeczy temu porównanie tekstu niemieckiego z angielskim. Najwyraźniej wrażenia takie opierały się na subiektywnych informacjach osób, które nie brały bezpośrednio udziału w przygotowaniu tego dokumentu” (str. 14). Ciekawe, że powyższa broszura Działalność… zgadzała się z tymi – jak pisze cytowane przed chwilą „Przebudźcie się!” – „subiektywnymi” oskarżeniami brata Mutze wobec Balzereita. Zatem Ciało kierownicze samo przyznało, że też brało udział w nieobiektywnych oskarżeniach wobec niektórych świadków Jehowy. Popatrzmy też, co pisali w powyższej rezolucji o Żydach. Cytuję za powyższym „Przebudźcie się!”: „To żydowscy kapitaliści z imperium brytyjsko-amerykańskiego zbudowali świat wielkiej finansjery i wykorzystują go do wyzyskiwania i uciskania narodów” (str. 14). W związku z tym cytatem zadaję świadkom Jehowy pytanie: Czy właśnie tak – zgodnie z celem powyższej rezolucji – wyglądało uzasadnianie faktu nieszkodliwej działalności świadków w Niemczech? Nie tylko ja zresztą mam wątpliwości co do tego, czy ta rezolucja była w rzeczywistości ostrym protestem, bo okazuje się, że nawet „niektórzy niemieccy świadkowie byli rozczarowani nie dość ostrym językiem rezolucji” („Przebudźcie się!”, jw.) Polscy badacze zaczęli wydawać „Złoty Wiek” w Łodzi (Rocznik 1994…, str. 198).


1934 – Jonadabowie (ci dostrzeżeni w 1923 jako owce) zaczęli się chrzcić („Strażnica” z 1 VII 1995 r., str. 15).


1935 – „Wielka rzesza” z Apokalipsy 7,9-10, uważana dotychczas za „drugorzędną klasę niebiańską” (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 166), utożsamiona zostaje z klasą ziemską, która ma nadzieje żyć wiecznie na ziemi – z jonadabami (jw., str. 721). Wyraźnie zarysował się podział wśród świadków Jehowy – między klasą niebiańską (144 000 osób) a „wielką rzeszą” (jonadabowie), klasą ziemską. Przedtem obiecano żyć w niebie znacznie większej ilości osób. Oprócz 144 000, też Wielkie Grono, (tzw. grupa mniej gorliwych chrześcijan – jw., str. 161, por. „Strażnica” z 1 III 2000 r., str. 22) miało obiecane, że „będą wskrzeszeni do życia w niebie – nie po to, żeby królować, ale żeby zająć miejsce przed tronem […] Poza tym wierzono, że «wierni mężowie starożytności» (zwani też «świętymi Starego Testamentu»), którzy podczas Tysiąclecia będą na ziemi książętami, pod koniec tego okresu najprawdopodobniej w jakiś sposób dostąpią życia w niebie. […] Wyrażano pogląd, iż podobne perspektywy mogą się otworzyć przed każdym, kto się «poświęci» już po ostatecznym wyborze całego grona 144 000 dziedziców Królestwa, ale jeszcze zanim na ziemi rozpocznie się czas restytucji. Była to poniekąd kontynuacja poglądu chrześcijaństwa, że wszyscy wystarczająco dobrzy ludzie idą do nieba” (jw., str. 161). Wielka rzesza od tego roku przestała spożywać emblematy na dorocznej Pamiątce śmierci Jezusa („Strażnica” z 1 V 1994 r., str. 28-29; „Strażnica” z 1 III 2000 r., str. 23).


1936 – Rutherford w „Consolation” z 6 V (str. 508) oraz w wydanych później publikacjach („Watchtower” z 1938 r., str. 133, 313, 314, 326, 376, 377; „Watchtower” z 1939 r., str. 170; „Salvation” z 1938 r., str. 133, 313, 314, 326, 376, 377; „Watchtower” z 1939 r., str. 170; „Salvation” z 1939 r., str. 43) nauczał, że Salomona spotka taki sam los jak mieszkańców Sodomy, Adama i Ewę oraz faryzeuszy – wieczne zniszczenie. Również niemowlęta, które giną w czasie Armagedonu, mają nigdy już potem nie zmartwychwstać. Informacje te podał James Penton w swej książce pt. Apocalypse Delayed (str. 65 i przypisy na str. 322). Dzisiaj nauczają, że ci bez świadomości i możliwości poznania Boga będą mieli sposobność otrzymać nagrodę życia wiecznego (Będziesz mógł żyć wiecznie w raju na ziemi, str. 171). W tym roku odrzucili naukę o tym, że Jezus zmarł na krzyżu (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 200, tabela). Polscy świadkowie zaczynają wydawać czasopismo „Nowy Dzień” (od 1 X), ponieważ wydawania „Złotego Wieku” zabroniono im prawnie (Rocznik 1994…, str. 198). „Nowy Dzień” nr 3 z tego roku podał o transfuzji krwi, że „jest to wynalazek mogący oddać ludzkości wielkie zasługi”. Dodawano też: „Krew jednego zmarłego może ratować życie kilkunastu umierającym. Ten jedynie wzgląd powinien już przekonać wszystkich do tego rodzaju operacji, która w istocie swojej nie ma nic zdrożnego” (str. 48).


1937 – „Nowy Dzień” w numerze 9 z tego roku, na str. 131, 134 – 135 zamieścił petycję do Ligi Narodów z prośbą o pomoc w sprawie prześladowanych świadków Jehowy w Gdańsku. Dziwne, że świadkowie zwracali się o pomoc do organizacji, która była dla nich demoniczną „bestią” z Ap 13,14-15 (Wspaniały finał Objawienia bliski, str. 241). Do współpracy z komitetem służby dziesięciu (patrz 1932) w zarządzaniu zborami powołano osoby z grona drugich owiec („Strażnica” z 15 V 1997 r., str. 18, par. 11). Obejmowali oni stanowisko nadzorcy przewodniczącego, który prowadził zebrania zborowe (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 214).


1938 – W czerwcu uświadomiono sobie, że źle rozumiano tekst z Dz 14,23, który decydował o demokratycznym (patrz 1895 i Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 209) wyborze starszych zarządzających ich zborami. „…Przyznano, iż w przeszłości werset ten był mylnie rozumiany. Wśród chrześcijan z I wieku zamianowanie nie polegało, na «wyciągnięciu ręki» przez wszystkich członków zboru. Jak wykazano, «ręce wyciągali» apostołowie i mężczyźni przez nich upoważnieni. Nie chodziło przy tym o udział w jakimś głosowaniu w zborze, lecz o włożenie rąk na osoby odznaczające się odpowiednimi kwalifikacjami” (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 218). Rok ten to u nich początek rządów „teokracji” (jw., str. 219-221). Zborami od tej pory „jednoosobowo” zaczął zarządzać „sługa zboru” wyznaczany przez Towarzystwo („Strażnica” z 15 V 1995 r., str. 22; por. 1932). To zmieniło się w 1971 roku. Wtedy znowu zaczęto wyznaczać „grono starszych” oraz nadzorców, tym razem odgórnie mianowanych przez Towarzystwo, po uprzednim zaleceniu ich przez zbory (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 106). Patrz 1971. W Polsce minister spraw wewnętrznych obłożył zakazem Strażnicę (Rocznik 1994…, str. 199).

1938 – Całkowity zakaz działalności wydawniczej Strażnicy w Polsce (Rocznik 1994…, str. 200).


1939 – Usunięto z tytułu „Strażnicy” dopisek „Zwiastun obecności Chrystusa” (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 724), choć wcześniej oznajmiano w „Strażnicy” z 1 XII 1916 roku, na str. 6015, że nie uczynią tego, aż cała ziemia dowie się o Królestwie (por. D. Reed, Index of…, str. 21). Burzliwe wydarzenia związane z II wojną światową skłoniły świadków Jehowy do gorączkowych spekulacji na temat tego, czym jest ta wojna i do czego ona doprowadzi. W czasie tej wojny świadkowie mieli też podobne odczucia jak w przypadku I wojny światowej, podczas której „byli skłonni sądzić, że ten konflikt doprowadzi stopniowo do przepowiedzianej w Objawieniu 16:13-16 bitwy Armagedonu!” (Życie wieczne w wolności synów bożych, str. 229-230). Czego spodziewali się więc świadkowie po II wojnie światowej? Prezes Rutherford w swym przemówieniu z 2 X 1938 r., transmitowanym z Nowego Jorku przez pięćdziesiąt stacji radiowych, zapowiadał, że być może naziści będą mieli zamiar zniszczyć Imperium Brytyjskie. Tekst tego przemówienia zamieszczono w wydanej przez Strażnicę po polsku broszurze pt. Faszyzm czy wolność (por. Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 85). Rzeczywiście, Rutherford nie wróżył dobrze Brytyjczykom, co wiernie dokumentuje wzmiankowana przed chwilą broszura na str. 33: „Fanatyczni dyktatorzy faszystowscy i nazistowscy przy pomocy i współpracy rzymsko-katolickiej hierarchii watykańskiej rujnują obecnie Europę kontynentalną. Przez krótki przeciąg czasu mogą oni mieć także przewagę nad Imperium Brytyjskim i Ameryką, ale potem według oświadczenia Bożego zniszczy Bóg całkowicie wszystkie podobne organizacje przez Chrystusa Jezusa, swego wielkiego Wodza i Wykonawcę swych zamierzeń”. Okazuje się, że nie była to jedyna wypowiedź tego typu zaserwowana słuchaczom przez Rutherforda. Jak sam przyznawał w opublikowanym w roku 1940 Judge Rutherford Uncovers Fifth Column (str. 15), gdy przemawiał w 1938 roku w Londynie, też przepowiadał Brytyjczykom, że naziści będą próbować zniszczyć Imperium Brytyjskie, co – jak prezes z całą stanowczością potwierdzał – zostanie zrealizowane. Fotokopię tego tekstu zamieścili Arthur Barret i Duane Magnani w swym dziele pt. Eyes Of Understanding (Revised Edition, Copyright 1980 by Witness Inc., str. vii oraz 31). Fotokopia ta znajduje się również w często przywoływanym przeze mnie dziele tych samych autorów – The Watchtower Files…, str. 489; por. też David Reed, Index of…, str. 106. Powyższe zapowiedzi oczywiście nie spełniły się. Jak wiemy z historii, ani naziści nie zniszczyli Imperium Brytyjskiego, ani – jak zapowiadała wyżej cytowana broszura Faszyzm czy wolność – nazistów nie zniszczył Bóg przez Chrystusa, lecz wojska alianckie. David Reed w swoim Index…, przypomina również (str. 106), że pismo „The Watchtower” z 15 XII 1941 roku, na stronie 377 uczyło o końcu panowania królestwa demonów, jakie miało nastąpić równocześnie z upadkiem potęgi nazistowsko-faszystowskiej, a The New World z roku 1942 (str. 104 i 130) wspominało o świętych ST, mających wtedy lada moment zmartwychwstać, z Hiobem na czele (cytat ze strony 104 The New World; patrz też w: Josh Mc Dowell, Don Stewart, Oszukani, wyd. „Pojednanie”, 1994 r., str. 80). „The Watchtower” z 15 września 1941 roku mówiło natomiast o pozostających miesiącach przed Armageddonem” (str. 288; por. D. Reed, Index.., str. 106). Nic więc dziwnego, że po takich stwierdzeniach „wielu sług Jehowy oczekiwało, że trwające zmagania zbrojne przeobrażą się w wojnę Bożą, czyli Armageddon” (Wspaniały finał…, str. 246). Druga wojna jednak minęła, a spekulacje Ciała kierowniczego co do Armagedonu, w jaki miała się ona przeistoczyć, okazały się kolejnym niewypałem. Po latach ich czasopismo „Kingdom Ministry” (odpowiednik ówczesnej polskiej „Służby Królestwa”) nr 1 z 1968 roku, próbowało nawet zataić fakt, że takie spekulacje z ich strony kiedykolwiek miały miejsce (patrz rok 1968, gdzie jest cytat).


1942 – Rutherford umarł na raka. Nowym prezesem organizacji został Nathan H. Knorr (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 91).


1943 – Początek działalności Biblijnej Szkoły Strażnicy – Gilead (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 721). Wydana w tym roku ich książka pt. Prawda was wyswobodzi nauczała (wyd. pol. 1946, str. 142), że 6000 lat istnienia człowieka minie w roku 1972, a nie, jak kiedyś uczyli, 100 lat wcześniej („Strażnica” nr 21, rok XCVI, str. 16, przypis).


1944 – Zniesienie niesprawiedliwego, jak się w tym roku okazało, „przywileju” członkostwa w Strażnicy oraz związanego z nim „przywileju głosowania” na członków zarządu, które „przysługiwały początkowo jedynie tym, którzy wspomagali Towarzystwo finansowo” („Strażnica” z 15 III 1990 r. str. 17).


1945 – Strażnica zabroniła transfuzji krwi (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 183).


1946 – W czerwcu w Katowicach odbyła się pierwsza powojenna krajowa Konwencja Świadków Jehowy w Polsce, na którą przybyło 5600 osób (Nowożytna historia…, str. 21). Ich Rocznik 1994 podawał, że było 5300 osób (str. 214).


1947 – Nadzorcą okręgu, który objął obszar całej Polski został Edward Kwiatosz (Rocznik 1994…, str. 214). W 1949 roku były już trzy okręgi (jw., str. 221).


1950 – Wydano Chrześcijańskie Pisma Greckie w Przekładzie Nowego Świata, tzn. Nowy Testament we „własnym tłumaczeniu” na język angielski (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 263). Zaczynają nauczać, że święci ST zmartwychwstaną po Armagedonie, a nie, jak uczyli dotychczas, że przed nim (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 76, tabela). Dnia 21 czerwca ma miejsce ponowny napad UB na ich siedzibę rodziny Betel w Łodzi, co opisuje Rocznik Świadków Jehowy 1994, na str. 223. Rocznik ten podawał, że „tym razem aresztowano prawie wszystkich” (str. jw.), choć kiedyś w swej broszurze Nowożytna historia… pisali, że napad miał miejsce 20, a nie 21 i aresztowano nie „prawie wszystkich”, ale „wszystkich pozostałych członków tamtejszej rodziny” (str. 26). W całej Polsce w tym roku było 18 116 głosicieli (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 503). Mimo to, jak podaje broszura Nowożytna historia…, w tym roku aż 19 000 Świadków Jehowy nie podpisało „sztokholmskiego apelu” o wyraźnym charakterze politycznym i trafiło za to do więzień (str. 30). Liczba aresztowanych była więc taka jak liczba świadków Jehowy w całej Polsce. Wierząc tej broszurze, trzeba by przyjąć, że w całej Polsce na krótko aresztowano wszystkich świadków Jehowy z powodu owego „apelu sztokholmskiego.” Nie wiadomo, czy była to prawda, skoro Rocznik 1994… podaje, że z powodu tego „apelu” aresztowano nie wszystkich Świadków w Polsce, ale zaledwie „pewną liczbę braci” w jednym z miast Polski – w Zawierciu (str. 225). W dniu 2 lipca zdelegalizowano prawnie działalność świadków w Polsce oraz skonfiskowano majątek przez państwo (jw., str. 223-224).


1951 – Jak podaje Rocznik 1994…, w Warszawie od 16 do 22 marca (Nowożytna historia…, podaje na str. 29, że do 19 III) odbył się na podstawie spreparowanego materiału dowodowego proces członków polskiego zarządu i kilku innych osób z Organizacji. Siedmiu braci otrzymało różnorodne kary, z dożywociem włącznie. Sześć lat później, z okazji „odwilży” roku 1956 zrehabilitowano ich (Nowożytna historia…, str. 33; Rocznik 1994…, str. 230, 231).


1954 – Około tego roku została wydana książka pt. Niech Bóg będzie prawdziwy. Pisano w niej, że „Do greckich pism kościelnych doktrynę o trójcy wprowadził po raz pierwszy żyjący również w drugim stuleciu duchowny imieniem Teofilus”. Po latach jednak podawano, że Teofil nie wierzył w Trójcę. „Strażnica” z 1 kwietnia 1992 roku pisała: „Nawet jeśli Klemens czasami zdaje się wykraczać poza biblijną naukę o Jezusie, nigdzie nie wspomina o Trójcy złożonej z trzech równych osób w jednym Bogu. Apologeci: Tacjan, Teofil i Atenagoras, którzy żyli mniej więcej w czasach Justyna i Klemensa, mieli zbliżone poglądy. Lamson pisze, że «nie byli lepszymi zwolennikami Trójcy niż sam Justyn; nie wierzyli w niepodzielną Triadę równych osób, lecz nauczali doktryny całkowicie sprzecznej z tym dogmatem»” (str. 28).


1959 – Liczba głosicieli w tym roku w Polsce wynosiła 84 061. Okazało się, że przyrost ten był pozorny, ponieważ kwalifikowano na głosicieli ludzi, którzy w rzeczywistości nie zasługiwali na to miano (Rocznik 1994…, str. 234-235).


1961 – Wydano całą Biblię w Przekładzie Nowego Świata (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 610). W naszym języku wyszła dopiero w 1997 roku.


1966 – Książka pt. Życie wieczne w wolności synów bożych zasugerowała początek widzialnego panowania Chrystusa nad ziemią w 1975 roku, co jest równoznaczne z końcem świata, jaki miał od tego roku nastąpić. Pisano w niej, że „nie jest to zwykły przypadek ani zbieg okoliczności, ale miłościwe zamierzenie Jehowy Boga, żeby królowanie Jezusa Chrystusa «Pana sabatu» pokrywało się z siódmym tysiącleciem istnienia człowieka”, które „rozpocznie się jesienią 1975 roku” (str. 20, par. 41 i str. 21, par. 43). Zwróćmy uwagę na powyższe słowa: „miłościwe zamierzenie Jehowy Boga”. Określono nimi stopień pewności co do faktu zbiegnięcia się końca 6000 lat istnienia człowieka z początkiem tysiącletniego widzialnego panowania Chrystusa nad ziemią. Po stwierdzeniu, że jest to „miłościwe zamierzenie Jehowy Boga”, czytelnikowi nie pozostaje nic innego, jak wniosek, że to prawdopodobieństwo jest stuprocentowe. Mimo to Fryderyk Franz na przemówieniu w Baltimore, gdzie 1966 roku ogłaszał wydanie tej książki, twierdził, że nie jest to takie pewne („Strażnica” nr 1 z 1967 r., str. 12; por. Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 104), podobnie jak „Strażnica” nr 23, rok CI, która na stronie 2 (par. 5) stwierdzała, że ta książka wcale nie uczy o pewności nastania raju w 1975 roku, a jedynie uczy o takiej „możliwości”. Czy te opinie są szczere?


1968 – Ang. „Służba Królestwa” wypiera się tego, że w związku z II wojną światową spodziewali się Armagedonu (patrz rok 1939). Czytamy w niej: „Podczas I wojny światowej lud Boży spodziewał się, że ona wkrótce doprowadzi do Armagedonu, ale Jehowa zapobiegł takiej kulminacji w tym czasie. My nie poddawaliśmy się takim oczekiwaniom podczas II wojny światowej. Raczej w 1942 uczyliśmy, że wojna się zakończy i że szatańskie organizacje pokojowe będą znów funkcjonować. I to jest to, czego się spodziewaliśmy. I dopiero wtedy gdy gniew powstanie na nowo, to stanowczo doprowadzi do Armagedonu” (str. 5, cyt. za fotoreprodukcją z książki pt. Eyes of Understanding Arthura Barreta i Duane Magnaniego, str. 34; por. tamże vi-vii). W „Strażnicy” nr 16 opublikowali artykuł pt. Mądre spożytkowanie czasu, jaki pozostał, w którym spodziewali się znów końca świata w roku 1975 (str. 5). Pisali tam też, że „W ciągu co najwyżej kilku lat spełni się końcowa część proroctw biblijnych co do «dni ostatnich»”. Podobną zapowiedź da w 1970 roku „Służba Królestwa” nr 4, która będzie nakłaniać młodzież do służby pionierskiej, przekonując ich, że ze względu na bliski Armagedon „wprawdzie nie będziesz mógł spędzić w niej 40 czy 20 ani nawet 10 lat” (str. 6).


1969 – W „Strażnicy” nr 5 opublikowano artykuł pt. Dlaczego oczekujesz roku 1975? Byli tak pewni nastania końca w tym roku, że pisali w tym artykule, iż łudzi się i robi sobie żarty ten, kto zgodnie z Mt 24,36 twierdzi, iż nie zna dnia ani godziny końca świata (str. 8). W „Przebudźcie się!” nr 12 z lat 1960-69, przekonywali dodatkowo: „W roku 1975 upływa 6000 lat. […] Po 6000 lat cierpień ludzkości w niewoli grzechu, chorób, śmierci i Szatana zazna ona odpoczynku, którego bardzo potrzebuje” (str. 10). Ang. „Służba Królestwa” podaje na str. 3 takie oto przesłanie do młodych ludzi w związku z tym, że nadchodzi koniec: „Czy ze względu na krótki czas, jaki pozostał, decyzja o pogoni za karierą w tym systemie rzeczy nie jest nie tylko niemądra, ale i skrajnie niebezpieczna? […] Wielu młodym braciom i siostrom oferowano stypendia lub zatrudnienie, które wiązało się z obietnicą dobrej płacy. Jednak oni to odrzucili, i przedłożyli duchowe korzyści ponad to”. Kserokopię tą publikują A. Barret i D. Magnani (The Watchtower Files…, str. 537).


1970 – W „Strażnicy” nr 18 znów pisano o końcu świata na rok 1975: „Czyż więc koniec sześciu tysięcy lat ciemiężycielskiego zniewolenia ludzkości pod rządami Szatana nie byłby dla Jehowy Boga odpowiednią chwilą na wprowadzenie milenium sabatniego wytchnienia całej ludzkości? Z pewnością! A jego król, Jezus Chrystus będzie Panem tego Sabatu” (str. 13). W „Strażnicy” nr 23, dodawali: „…rok 1975 n.e. wyznacza chwilę, w której upłynie 6000 lat dziejów ludzkich, po czym czeka nas 1000 lat panowania Królestwa Chrystusa” (str. 10). „Przebudźcie się!” nr 1 z tego roku podawano: „W przeszłości pewni ludzie przepowiadali koniec świata podając nawet dokładne daty. […] Nic się jednak nie działo. «Koniec» nie nastąpił. Ludzie ci okazali się fałszywymi prorokami. Poza tym ludzie ci nie znali prawdy Bożej ani nie mieli dowodów na to że są kierowani przez Boga i że Bóg się nimi posługuje” (str. 22). Tekst ten wskazuje nam wyraźnie, że uważają oni za fałszywych proroków ludzi, którzy w niczym nie różnili się od nich pod tym względem. Świadkowie Jehowy mają bowiem na koncie najwięcej chybionych zapowiedzi Armagedonu, spośród wszystkich organizacji religijnych świata. Jednak w tym tekście, gdzie oskarżają innych, nie odnoszą tego do siebie, nie mówiąc już o nazwaniu fałszywymi prorokami swoich autorytetów, odpowiedzialnych za podawanie ludziom fałszywych proroctw na przestrzeni całego wieku. Hipokryzja sięgnęła szczytu, gdy w jednej ze swych publikacji stwierdzili oni potem, iż „Wskutek gorliwości spodziewaliśmy się, że nowy system nastanie wcześniej niż Jehowa to zamierzył, ale – i tu uwaga! – …potrzeba skorygowania naszego zrozumienia pewnych szczegółów wcale nie czyni z nas fałszywych proroków…” („Strażnica” nr 15, rok CVII, str. 14, par. 14, 15).


1971 – Uświadomili sobie, że zarząd pensylwańskiej korporacji Towarzystwa Biblijnego i Traktatowego Strażnica (7 osób), nie jest całkowicie Ciałem Kierowniczym („Strażnica” z 15 III 1990 r., str. 17, 18; „Strażnica” z 15 V 1995 r., str. 22), choć składa się z namaszczonych duchowo chrześcijan (członkowie ostatka – „Strażnica” nr 7, rok XCIII, str. 18). Przeważył za tym fakt, że tylko połowa z członków Towarzystwa, głosujących za aktualnie wybieranym składem zarządu, pochodzi z „drugich owiec”, ponadto że korporacja „może być rozwiązana przez cezara”, tj. władze państwowe („Strażnica” z 15 III 1990 r., str. 18), że Ciało kierownicze nie jest ograniczone do jednego miejsca, oraz fakt, że członkowie zarządu piastują urząd kadencyjnie (jw.) To doprowadziło ich więc do wniosku, że nie odpowiada to „apostolskiemu wzorowi Ciała kierowniczego” z I wieku („Strażnica” nr 7, rok XCIII, str. 18). „Zdają sobie sprawę z faktu, iż Towarzystwo nie jest ośrodkiem kierowniczym, lecz jedynie agencją wykonawczą” (jw., str. 20). Ciało kierownicze poszerzono do 11 osób (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 233). Maksymalną ilość 18 osób osiągnęło w latach 1972-75 („Strażnica” z 15 V 1997 r., str. 17), kiedy zostało drugi raz poszerzone („Strażnica” z 15 III 1990 r. str. 19). Prezesura w zarządzie Towarzystwa nie musiała teraz oznaczać automatycznie przewodnictwa nad ciałem kierowniczym, choć nie wykluczała takiej zbieżności (jw., str. 18). W ciele kierowniczym wprowadzono rotacyjność przewodnictwa, co podobno miało swój odpowiednik w czasach apostolskich (jw., str. 18). Rotacyjność rządziła się porządkiem alfabetycznym (od 6 IX 1971 r.), i w ten sposób od 1 X przewodniczącym na jeden rok został F.W. Franz (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 107). W tym roku nastąpiły też zmiany w systemie zarządzania zborami. Teraz już nie jeden „nadzorca” miał rządzić („służyć”) zborem, ale zbory miały zalecić Ciału kierowniczemu do zamianowania grono starszych, wśród których do rządzenia zborem miał być wyznaczony jeden przewodniczący (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 105, 106). Funkcja przewodniczącego została od roku 1983 uznana za funkcję nadzorcy przewodniczącego, obejmującego urząd na czas nieokreślony (jw., str. 106, przypis; Zorganizowani…, str. 40). Grona starszych zalecały Ciału kierowniczemu oprócz nadzorcy przewodniczącego też innych nadzorców w zborze (jw.)


1972 – „Strażnica” nr 18 znów stanowczo nauczała o końcu złego świata w roku 1975: „Zatem siódmy tysiąc lat tego siódmego «dnia» sam w sobie będzie sabatem. Szatan i jego demony będą w tym czasie związani” (str. 22).


1973 – Publikacja książki pt. God´s Kingdom of a Thousand Years Has Approached. Stwierdzono tam, że Russell nigdy nie rościł sobie prawa do tego, aby uważać się za „niewolnika wiernego i roztropnego” (str. 346). Również ang. „Strażnica” z 15 II 1927 roku na stronie 56 stwierdzała, że Russell nie przypisywał sobie tego tytułu. Fotokopię tej strony publikują A. Barret i D. Magnani (jw., str. 327; por. D. Reed, Index…, str. 78). Bill Cetnar w swej książce pt. Questions for Jehovah´s Witnesses… publikuje fotokopię powyższego tekstu z God´s Kingdom… obok fotokopii strony 598 „Strażnicy” ang. z 1 XII 1916 roku, gdzie czytamy, że Russell stosował jednak do siebie ten tytuł w prywatnej rozmowie (por. D. Reed, Index.., str. 21, 77, fotokopia też u A. Barreta i D. Magnaniego, jw., str. 82). Zatem słusznie, że niektórzy uważali go za „sługę wiernego i roztropnego”. „Przez kilka lat po jego śmierci opinię taką wyrażała nawet sama Strażnica (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 626). Wspominała o tym również potem ang. edycja I Tomu Russella z lat 1924-1927, na str. 7 (por. D. Reed, Index…, str. 76). Na fakt, że Russell uważał się za jedynego wykonawcę posługi tego „urzędu”, wskazuje także jego opinia wyrażona w ang. edycji jego IV Tomu z 1897 roku (Dzień pomsty), gdzie pisał (str. 613), że „sługa wierny i roztropny” to jeden człowiek. Również rok wcześniej w ang. „Strażnicy” z 1 marca 1896 roku (str. 47) Russell pisał, że choć jeszcze w kwietniu 1895 roku w Strażnicy uważano, że tytuł „sługa” odnosi się do wszystkich służących Bogu, to teraz tytuł ten odnosi się tylko do jednego sługi. Przypomniał o tym D. Reed w swym Index…, na str. 18 i 76. Uważał on więc siebie jedynie za pełniącego posługę tego urzędu, a R. Franz przypomina jeszcze (Kryzys…, str. 316, dodatek do rozdz. IV), że Russell w ang. „Strażnicy” z 1 X 1909 r. nawet walczył z tymi, którzy nie chcieli tego tytułu przyznawać jedynie jemu. To zupełnie pomija najnowsza „historia” Towarzystwa pt. Świadkowie Jehowy – głosiciele…, która podaje, że już „w roku 1881 on sam wyraził pogląd, że ów «sługa» składa się ze wszystkich wiernych chrześcijan namaszczonych duchem” (str. 626).


1974 – Kolejny raz nauczano o końcu złego świata w roku 1975: „Mesjańskie Królestwo Boże w ciągu jednego tysiąca lat usunie z ziemi wszelkie złe skutki sześciu tysięcy lat panowania Szatana” („Strażnica” nr 19, str. 20). Robert Reynolds w swej książce pt. Who Are the Jehovah´s Witnesses (wyd. 1986, Daughters of St. Paul) podał, że Knorr spodziewał się na ten rok końca złego świata (str. 7). Jednak nie jest to potwierdzone żadnym wiarygodnym źródłem i trzeba zakładać, że mamy tu chyba pomyłkę i chodzi raczej o rok 1975.


1975 – W lipcowej „Służbie Królestwa” (str. 14) napisano na temat roku służbowego 1975, który miał się zakończyć latem: „Dużo będzie zależeć od tego, jak wykorzystujemy te ostatnie dni «roku dobrej woli» ze strony Jehowy. Wiedząc, że po jego zakończeniu niechybnie nastąpi dzień pomsty ze strony naszego Boga, nie ustawajmy w popieraniu dzieła świadczenia, dopóki sobie tego życzy Jehowa Bóg”. Wcześniej jednak ci sami ludzie nauczali, że nie wolno tak mówić: „Czy to znaczy że rok 1975 przyniesie ze sobą bitwę Armagedonu? Nikt nie może twierdzić, co niechybnie nastąpi w tym czy w owym roku. Jezus powiedział że o danym dniu i godzinie nikt nie wie (Marka 13:32)” („Strażnica” nr 16 z 1968 r., str. 5, par. 8). Ang. Rocznik Świadków Jehowy z tego roku podał (str. 194), że dom Beth Sarim, zakupiony przez Towarzystwo Strażnica specjalnie dla świętych Starego Testamentu (Dawid, Gedeon, Barak, Samson, Jefte, Józef, Samuel i inni wymienieni w Hbr 11), którzy mieli zmartwychwstać przed Armagedonem (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 76, tabela, przypis) był zakupiony jedynie dla użytku brata Rutherforda. W rzeczywistości jednak Towarzystwo Strażnica miało objąć pieczę nad tym budynkiem tylko „do czasu, aż niektórzy lub wszyscy ci wyżej wymienieni mężowie staną się widzialnymi przedstawicielami Królestwa Bożego na ziemi; wtedy oni tę posiadłość mają objąć w posiadanie i uczynić z niej użytek, aby się ona najlepiej przysłużyła tej pracy, która przez nich będzie wykonywana”. Jest to fragment aktu notarialnego dotyczącego tego domu i opublikowanego przez „Złoty Wiek” z 15 IV 1931 r., str. 118-119.


1976 – Choć świadkowie pracowali jak w kieracie, to jednak koniec świata nie nadszedł. Z tego powodu zanotowano odejścia wielu osób z organizacji (liczbę tą szacuje się na ok. 1 milion, patrz też Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 110). Ciało kierownicze próbowało zniwelować do minimum te odejścia, publikując artykuły i teksty „tłumaczące” drażliwą sprawę roku 1975 („Strażnica” nr 10, rok XCVII, str. 14; nr 10, XCVIII, str. 9-11; nr 23, CI, str. 2-3). Nawet jeszcze długo potem, w latach dziewięćdziesiątych, tłumaczono i łagodzono tą kwestię w książce Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 104, 633, oraz w „Przebudźcie się!” nr 7 z 1995 r. na str. 9. Utworzono w Ciele kierowniczym tzw. Pięć Komitetów, plus szósty – Komitet Przewodniczącego, który zmieniał swój skład na zasadzie rotacji. Każdy z Komitetów ma jednego przewodniczącego, który obejmował stanowisko na rok („Strażnica” z 15 III 1990 r., str. 19; Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 234). W „Strażnicy” z 15 kwietnia 1992 r. ogłoszono, że do pracy w komitetach dopuszcza się drugie owce („Strażnica” z 15 V 1995 r., str. 23, przypis).


1977 – Po śmierci Nathana Knorra, został wybrany na prezesa Frederick Franz, który objął ten urząd w czerwcu. Zanim został świadkiem Jehowy, był prezbiterianinem (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 111, tabela). Studiował filologię klasyczną na Uniwersytecie w Cincinnati, żeby zostać duchownym prezbiteriańskim („Strażnica” nr 18, rok CVIII, str. 21). Podobno dobrze znał języki – grekę klasyczną i biblijną, łacinę i hiszpański (jw., str. 21-22). „Strażnica” nr 1, rok XCIX na stronie 20 pisała o nim: „Ma opinię wybitnego uczonego biblisty”. A.H. Macmillan, badacz Pisma świętego w swej często cytowanej przez Towarzystwo Strażnica (por. Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 61, przypis) wspomnieniowej książce pt. Pochód wiary dodaje (str. 182), że znał on też syryjski i hebrajski (por. D. Reed, Index…, str. 82). The Douglas Walsh Trial (Scotland 1957), który jest zapisem składanych pod przysięgą w sądzie w roku 1954 zeznań urzędników Towarzystwa Strażnica, zawierał ponadto wyznanie Franza (str. 7-8), gdzie mówił on jeszcze raz o swej znajomości języka hebrajskiego, a ponadto portugalskiego, francuskiego i niemieckiego, w których to językach był w stanie czytać Biblię (por. D. Reed, Index…, str. 82). Gdy sąd poprosił o zademonstrowanie deklarowanej przez Franza znajomości hebrajskiego na bazie 4 wersów tekstu z 2 rozdziału Księgi Rodzaju, odpowiedział on: „Nie będę próbował przetłumaczyć…”, co sąd zaprotokołował i co też jest zawarte w powyższym zapisie The Douglas Walsh…(str. 102-103; por. D. Reed, Index…, jw.) Fotokopię tych dwóch fragmentów powyższego zapisu (wyd. 1958) opublikowali A. Barret i D. Magnani (jw., str. 49 i 50). (Opublikowali oni również na str. 48 fotokopię tekstu ze strony 182 książki Pochód wiary, wzmiankowanego przed chwilą.) D. Reed w swym Index of… podawał (str. 32), że ang. „Strażnica” z 1 VI 1955 r. na str. 329-330 robiła aluzje do owej sprawy sądowej w szkockim sądzie. Franz, który studiował w Cincinnati, został też podobno wytypowany do egzaminów konkursowych na Uniwersytecie Stanowym w Ohio. Główną nagrodą konkursu miało być stypendium Rhodesa, które upoważniało do studiowania na Oksfordzie w Anglii („Strażnica” nr 18, rok CVIII, str. 22). Dziś twierdzi się wśród świadków Jehowy, że „wygrał” on to stypendium Rhodesa (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 111, tabela), o czym podobno poinformował go jego wykładowca greki dr Joseph Harry („Strażnica”, jw., str. 23), Jednak Franz „odrzucił” je, ze względu na swą na nowo podjętą służbę w szeregach świadków Jehowy (jw.; por. Bill Cetnar, Questions for…, str. 32, gdzie opublikował sądowe zeznania Franza na ten temat z roku 1954, oraz fotokopię str. 181 z Pochodu wiary). Podważał to wszystko Bill Cetnar, który w swej książce (jw., str. 33) opublikował dokument sygnowany przez The Rhodes Scholarship Trust, gdzie kompetentny urzędnik informował Cetnara w odpowiedzi na jego list z 27 grudnia, że sprawdził ich zapis, ale „nie znalazł nic co by wskazywało na to, że Frederick William Franz został wybrany do stypendium Rhodesa”.


1980 – W „Strażnicy” nr 23, Ciało kierownicze tłumaczy się, że nie próbowało obciążyć czytelników winą za naukę o końcu świata w roku 1975 (str. 2-3). R. Franz twierdził, że oświadczenie to on sam przygotowywał, ale nie mógł być obiektywny do końca, ponieważ był pod presją Ciała (Kryzys…, str. 187). W pytaniu kontrolnym nr 6, u dołu strony 3 tej „Strażnicy” (wyd. pol.), widniało pytanie: „Czy «Strażnica» nr 10/XCVIII starała się obciążyć odpowiedzialnością za żywienie wygórowanych nadziei wyłącznie swych czytelników? Objaśnij to szerzej”. Przyznają tam również, że to oni mieli raczej „coś wspólnego z rozgłaszaniem informacji pozwalających wiązać jakieś nadzieje z ową datą” (str. 3, par. 6). Choć przekonywali, że w „Strażnicy” nr 10/XCVIII nie obciążali czytelników, to „zapomnieli” przeprosić za to, że robili to w innej, jeszcze wcześniejszej publikacji – w „Strażnicy” nr 10, rok XCVI, str. 18. Po latach również ich książka pt. Świadkowie Jehowy – głosiciele…, przyznała, że w sprawie nadziei w sprawie końca świata w połowie lat 70. właściwie to raczej Ciało kierownicze było winne, ponieważ oprócz stwierdzeń, że nie wiadomo, czy Armagedon wtedy nastąpi, dawało „też inne wypowiedzi na ten temat, a niektóre były chyba zbyt stanowcze” (str. 104). W tym roku rekordy kłamstwa biła jeszcze inna „Strażnica” (nr 9, rok CI), która napisała, że już „podczas pierwszej wojny światowej z lat 1914-1918” słudzy Jehowy „ogłaszali pełne ustanowienie Królestwa Chrystusa w niebie” (str. 14, par. 8). Jednak nie mogło tak być, bowiem książka Świadkowie Jehowy – głosiciele…wyraźnie uczyła na str. 636 i 138, że o ustanowieniu Królestwa Chrystusa w niebie w roku 1914 Świadkowie „dowiedzieli się” kilkanaście lat po wydarzeniach, jakie nastąpiły w tym roku. Czytamy w niej, że „W owym czasie [tzn. nawet jeszcze jakiś czas po roku 1922 – przyp. aut.] Badacze Pisma Świętego uważali jednak, że Królestwo zostanie w pełni ustanowione w niebie dopiero wtedy, gdy ostatni członkowie oblubienicy Chrystusa dostąpią wyniesienia do chwały” (str. 138). Ale 1 października roku 1914 „spodziewane wywyższenie kościoła do niebiańskiej chwały nie nastąpiło. Nie doszło do tego również później”, jak podaje „Strażnica” nr 21z roku XCVI, str. 17. Z tych cytatów wynika bardzo jasno, że do i po roku 1922 (aż do 1925 – patrz ta książka, str. 139) Świadkowie wciąż nie wierzyli w to, że Królestwo jest w niebie w pełni ustanowione. Porównaj „Strażnicę” z 15 VIII 1999 roku, która na str. 21 w par. 10 znów próbowała tą prawdę zafałszować.


1983 – Od tego roku, od momentu wydania 22 numeru „Strażnicy” wybucha słynna sprawa spirytysty Johannesa Grebera. O co chodziło? Ze „Strażnicy” tej wynikało bowiem (str. 24), że Ciało kierownicze od lat cytowało przekład Biblii byłego księdza i aktualnego spirytysty. Nie to jednak szokowało najbardziej w tym wszystkim. Najciekawsze dla niektórych było to, iż w „Strażnicy” tej posunięto się bowiem do podania nieprawdy, stwierdzając (str. jw.), że „Strażnica” aż do roku 1980 cytowała Grebera, ponieważ do tego czasu nie wiedziała nic o tym, iż ma on jakiekolwiek powiązania ze spirytyzmem. To oświadczenie spowodowało wiele protestów ze strony licznych badaczy historii świadków Jehowy. Wskazywali oni, że nie może to być prawdą, ponieważ już ponad 20 lat wcześniej w publikacjach świadków (na przykład w „Strażnicy” pol. nr 8 z 1961 roku, na str. 3) opisywano bujnie życiorys Grebera, przytaczając nawet wiele jego osobistych wyznań odnośnie do jego tłumaczenia Biblii, którego – jak sam przyznawał – dokonał dzięki seansom spirytystycznym. W tym roku „Strażnica” nr 13 podała, że nie ma dowodu na to, aby Juda w swym liście cytował apokryficzną Księgę Henocha (str. 5).


1984 – „Strażnica” nr 19, rok CV pobiła wszelkie możliwe rekordy dezinformacji stwierdzając, że badacze Pisma świętego już przed rokiem 1914 spodziewali się niewidzialnego przyjścia Chrystusa, jakie miało nastąpić w tym roku. Napisano w tej „Strażnicy” na stronie 13, w par. 5: „W dobie obecnej Świadkowie Jehowy wskazują na «znak» zapowiedziany przez Jezusa i spoglądają wstecz na rok 1914 jako na moment, w którym doszła do skutku jego niewidzialna obecność w mocy Królestwa. A skąd mogli wtedy wiedzieć naprzód o tym doniosłym wydarzeniu? Nie zawdzięczali tego niczyjej niezwykłej mądrości ludzkiej. Po prostu z modlitwą studiowali pilnie Pismo Święte, zważali na prorocze słowo Boże i zwracali większą niż zazwyczaj uwagę na to, co przepowiedział Syn Boży […] Świadkowie wdzięczni są Jehowie, że im «opowiedział nowe rzeczy, zanim wystąpiły», i z radością rozprzestrzeniają tak pozyskaną wiedzę po całej ziemi”. Jednak wydawana jeszcze 16 lat po roku 1914 polska wersja Harfy Bożej uczyła wciąż o niewidzialnym przyjściu Chrystusa w roku 1874, a nie 1914 (str. 243, par. 410). Nie mogli więc wiedzieć wcześniej o tym wydarzeniu również z tego powodu, że „Strażnica” z 1 listopada 1995, omawiając oczekiwania świadków na przyjście Mesjasza w 1914 dodaje, mając na myśli jego niewidzialne „przyjście”, że „pojawił się inaczej niż się tego spodziewano” (str. 16, par. 3). Patrz „Strażnica” z 15 VIII 1999 r., która znowu podawała na str. 21 w par. 10, że „wyczekiwali” niewidzialnego powrotu Chrystusa. Patrz też rok 1930. Nie są to jedyne tego rodzaju „niedomówienia” na ten temat. Wcześniej angielskie pismo „The Watchtower” (15 IX 1966 rok, str. 567-568; patrz CD Watchtower Library) podawało, że ponoć świadkowie nigdy się nie spodziewali widzialnego powrotu Chrystusa – ani na rok 1874, ani na rok 1914, bo tak naprawdę, „od samego początku” czekali już tylko na jego niewidzialne przyjście. Zatem jakoby z tego powodu nie mogli czekać na jego widzialne przyjścia w tych latach. Były to ponoć jedynie zarzuty kleru, jak pisali w wyżej wymienionej publikacji z roku 1966. Fakty są jednak takie, że Świadkowie spodziewali się widzialnego przyjścia Jezusa zarówno na rok 1874, jak i na 1914. Dokonana Tajemnica (wyd. polskie 1923) podaje na str. 61, że Russell doznał zawodu w związku oczekiwaniami na rok 1874. Musiał więc wtedy czekać na coś więcej niż niewidzialne przyjście (por. też Świadkowie Jehowy – głosiciele, str. 132, gdzie pisze on, że częściowo podzielał ich oczekiwania). Co do roku 1914 i oczekiwania, że Chrystus przyjdzie widzialnie w tym roku – patrz 1914.


1985 – „Strażnica” nr 3, rok CVI twierdziła, że „Ignacy z Antiochii lub Ireneusz z Lyonu co prawda głosili poglądy, w których […] można by się dopatrywać wiary w podwójnego Boga, złożonego z Ojca i Syna” (str. 21). Potwierdzali tu więc, że Ignacy wierzył w to, że Jezus jest równy Bogu. „Strażnica” z 1 II 1992 roku (por. „Strażnica” nr 23, XCI) próbowała jednak to zataić, podając, że „Ignacy wcale nie wyraził takiego poglądu. Przeciwnie, pokazał, że Syn jest poddany wyższemu od niego Wszechmocnemu Bogu” (str. 21). Dla ułatwienia importu literatury zarejestrowano w Polsce spółkę pod nazwą „Strażnica” – Wydawnictwo Wyznania Świadków Jehowy w Polsce (Rocznik 1994…, str. 246).


1986 – „Strażnica” nr 16 rok, CVII przyznała się do tego, że świadkowie w czasie pierwszej wojny światowej zbrukali się winą krwi: „Jednakże wielu członków ostatka w gruncie rzeczy uległo naciskowi ze strony świata i zaniedbało wypełniania obowiązków przedstawicieli ludu wybranego, wyprowadzonego ze światowego systemu rzeczy. Nie widzieli wtedy potrzeby zachowania absolutnej neutralności w konfliktach tego świata i w pewnej mierze ściągnęli na siebie winę krwi, tak iż przejściowo zasługiwali również na «gniew» Boży” (str. 23-24). Mimo iż wyraźnie tutaj to przyznano, inna z ich późniejszych publikacji zaprzecza temu. Przypatrzmy się, jak to próbowali zataić, pisząc o sobie, że: „…mogą powtórzyć za apostołem Pawłem, iż są «czyści od krwi wszystkich ludzi»” („Strażnica” z 1 II 1990 r., str. 21-22, par. 7). „Strażnica” nr 3, rok CVII sugerowała, że „W drugiej połowie XIX wieku […] Za pośrednictwem swego spisanego Słowa oraz świętego ducha Bóg wyjawił swym nowożytnym sługom, że w roku 1914 […] zasiądzie na niebiańskim tronie wyniesiony do chwały Jezus Chrystus” (str. 22-23, par. 7; por. „Strażnica” nr 9, rok XCI, str. 13; „Strażnica” z 15 VIII 1999 r., str. 21, par. 10). Otóż prawda jest jednak inna, a mianowicie taka, że badacze Pisma św. nie wierzyli przed rokiem 1914, iż wtedy zasiądzie w niebie na tronie Jezus Chrystus, ponieważ w tym czasie wierzyli w co innego, a mianowicie – o czym od początku uczył już sam Russell – że „ustanawianie królestwa Bożego już się rozpoczęło, i obejmuje władzę, według proroctw, od R. P. 1878” (Nadszedł czas, str. 106; por. tamże str. 413), a nie od 1914. Na to, że świadkowie nie mogli wierzyć przed rokiem 1914 w to, że Jezus obejmie wtedy władzę wskazuje też to, że prezes Rutherford kontynuował tą naukę o Królestwie z 1878 w wydanej jeszcze 3 lata po roku 1914 edycji Dokonanej (por. str. 714 w tabeli na końcu książki w wyd. pol. z 1923 roku; patrz też Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 632). Dziś Towarzystwo Strażnica próbuje zatrzeć tę oczywistą prawdę o wprowadzeniu tej nauki kilka lat po roku 1914 i sugerują wcześniejsze – oczywiście nie mające nic wspólnego z prawdą – terminy ustalenia tej nauki: rok 1914 („Strażnica”, rok XCII, nr 3 str. 14, par. 29), czasem też 1915 (Świadkowie Jehowy – głosiciele…, str. 138).


1988 – „Strażnica” nr 10, z roku CIX, str. 31 w przypisie podała, że określenie „Bóg” z greckim rodzajnikiem określonym ho nie odnosi się w NT do Chrystusa. Po latach okazało się, że prawda była inna, gdy świadkowie oświadczyli, że nie wykluczają, iż zwrot niewiernego Tomasza „Pan mój i Bóg mój” odnosi się do Chrystusa. „Tomasz nazywa Jezusa «swoim Bogiem» (Jn 20;28)” (Skorowidz do publikacji Towarzystwa Strażnica 1991-1993 r., hasło Tomasz). „Nie można mieć zastrzeżeń do nazwania Jezusa «Bogiem», jeśli Tomasz akurat to miał na myśli” (Prowadzenie rozmów…, str. 127; por. Czy wierzyć w Trójcę?, str. 28).


1989 – Rejestracja przez kierownika Urzędu do Spraw Wyznań statutu korporacji „Strażnica” – Towarzystwo Biblijne i Traktatowe Zarejestrowany Związek Wyznania Świadków Jehowy w Polsce (Rocznik 1994…, str. 247).


1990 – W „Strażnicy” z 1 września powołali się na New Catholic Encyclopedia, którą wykorzystali do udowadniania czytelnikom, że według chrześcijańskiej teologii dusza po śmierci ciała nadal żyje. Pisali: „New Catholic Encyclopedia podaje: «Doktryna, że dusza ludzka jest nieśmiertelna i po śmierci człowieka żyje dalej, to jeden z kamieni węgielnych filozofii i teologii chrześcijańskiej»” (str. 4). Choć twierdzili tu, że NCE uczy o istnieniu w teologii chrześcijańskiej tak podstawowej dla tej teologii nauki o nieśmiertelności duszy, to jednak siedem lat później wykorzystali tę encyklopedię do tego, żeby udowadniać coś przeciwnego, niż napisali powyżej. W „Strażnicy” z 15 października roku 1998 napisali o New Catholic Encyclopedia: „W raporcie komisji określono piekło jako stan „zupełnego niebytu. Podobny pogląd wyraża encyklopedia katolicka: «Współczesna teologia rozpatruje zagadnienie piekła pod kątem oddzielenia od Boga»” (str. 4). Zatem w zależności od potrzeby cytuje się jedno i to samo źródło albo na potwierdzenie istnienia w teologii chrześcijańskiej wiary w nieśmiertelność duszy, albo na zaprzeczenie tego samego faktu.


1992 – Umarł F. Franz, a nowym prezesem Strażnicy został Milton Henschel („Strażnica” z 15 III 1993 r., str. 31, 32). Otwarto biuro oddziału Strażnicy na Polskę w Nadarzynie pod Warszawą (Rocznik 1994…, str. 249). W „Strażnicy” z 1 kwietnia tego roku, na stronie 29 zasugerowano, że Orygenes wierzył w Syna Bożego jako istotę stworzoną (cytowano jego słowa „najstarszy ze wszelkiego stworzenia” oraz „pierworodny wszelkiego stworzenia” oraz „pierworodny wszelkiego stworzenia” , słowo „pierworodny” automatycznie oznacza, że według nich Chrystus jest stworzeniem – patrz ich interpretacja słowa „pierworodny” w Będziesz mógł żyć wiecznie w raju na ziemi na str. 58, 59). Aby poprzeć ten cytat, świadkowie odwołali się właśnie do dzieła Orygenesa pt. Przeciw Celsusowi (wyd. I, zeszyt II, ATK, 1977 rok, str. 38). Według „Strażnicy” Orygenes w tym dziele uczył, że Jezus jest stworzeniem. „Strażnica” była tu jednak tendencyjna, ponieważ już w tym samym dziele, z którego cytowała, znajdują się fragmenty wyraźnie wskazujące na to, że Syn Boży jest niestworzony! Zajrzyjmy na przykład do VI rozdziału I wydania tego dzieła. W paragrafie 17 (na str. 81) mamy wyraźne stwierdzenie Orygenesa: „Nikt bowiem nie może godnie pojąć niestworzonego i pierworodnego wszelkiego stworzenia, tylko Ojciec, który go zrodził”. Dlaczego tego fragmentu „Strażnica” nie zacytowała? Przecież znajduje się on w tym samym dziele? Odpowiedź zostawmy świadkom, a sami zajmijmy się czym innym. Jak rozumieć słowa, które cytuje Strażnica, z pierwszego wydania Przeciw Celsusowi, gdzie mówi się o Chrystusie: „najstarszy z wszelkiego stworzenia”? Fragment ten nie musi oznaczać, że Jezus jest najstarszym stworzeniem. Może on również oznaczać, że Jezus jest starszy od wszelkiego stworzenia. W tym tłumaczeniu I wydania z 1977 roku ta myśl była niedokładnie oddana. W II wydaniu z 1986 roku ten sam tłumacz (S. Kalinkowski) zaznacza już we wstępie (str. 31), że wiele fragmentów jest lepiej przetłumaczonych. Tak też jest, wraz z tym fragmentem cytowanym przez „Strażnicę”. Brzmi on w nowym II wydaniu: „On [Chrystus] starszy od wszelkiego stworzenia” (str. 270). Jednak tego II wydania „Strażnica” już nie zacytowła. Tendencyjność?


1993 – „Przebudźcie się!” z 8 VIII zapowiadało raj na początek XXI wieku: „Jakże cudowne perspektywy otwierają się przed ludzkością w nadchodzącym stuleciu, a może nawet wcześniej! Rząd Boży usunie zgubne skutki panoszenia się przez tysiące lat niedoskonałych rządów ludzkich, obłudnej religii, chciwego handlu i nauki tego świata […] Dzięki temu będziesz mógł się rozkoszować życiem w nadchodzącej przyszłości – zarówno w zbliżającym się wieku XXI, jak i XXII, XXIII oraz w każdym

Następnym” (str. 29).


1994 – W „Strażnicy” z 15 lutego tego roku (str. 12 par. 19; por. „Przebudźcie się!” z 8 II 2000 r., str. 22) zacytowano czasopismo „U.S. News & World Report”, które podawało, że „w XIV wieku czarna śmierć zabrała około 25 milionów dusz”. Zauważmy, że było to niezgodne z tym, co napisała ich książka pt. Będziesz mógł żyć wiecznie w raju na ziemi (str. 151), w której czytamy: „Zaraz po pierwszej wojnie światowej więcej ludzi zmarło na hiszpankę niż na jakąkolwiek inną chorobę epidemiczną w dziejach ludzkości. Pochłonęła ona około 21 milionów ofiar” (por. ich inną książkę, pt. Czy Biblia rzeczywiście jest Słowem Bożym, str. 116; por. też „Przebudźcie się!” nr 1 z 1970 r., str. 8).


1995 – Nastąpiła zmiana nauki o „pokoleniu” z Mt 24,34. Dotychczas uczono, że chodzi tu o pokolenie żyjące od 1914 roku czy będące świadkiem wydarzeń związanych z tym rokiem (I wojna światowa), które będzie również obserwatorem wydarzeń związanych z wojną Bożą (Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, str. 72). „Równie szczere intencje przyświecały nowożytnym sługom Bożym, którzy na podstawie tego, co Jezus powiedział o «pokoleniu», próbowali obliczyć jakiś konkretny czas, wychodząc od roku 1914. Rozumowano na przykład, że skoro pokolenie może żyć 70 lub 80 lat, a ludzie należący do «tego pokolenia» musieli być w takim wieku, żeby pojąć znaczenie I wojny światowej oraz innych wydarzeń, to możemy obliczyć, ile mniej więcej zostało nam do końca” („Strażnica” z 1 VI 1997 r., str. 28). Teraz „Strażnica” z 1 XI 1995 na str. 10-21, zmieniła tą naukę. „Pokolenie” w nowej interpretacji nie obejmowało już ludzi pamiętających wydarzenia związane z I wojną światową, ale „najwyraźniej obejmuje mieszkańców ziemi, którzy widzą znak obecności Chrystusa, ale nie chcą skorygować swego postępowania” (str. 19, par. 12). Od tej pory trudno już spodziewać się, jak to było poprzednio, że to na nowo zidentyfikowane pokolenie przeminie po jakimś ściśle określonym upływie czasu. Odsuwa to więc możliwość określenia w czasie, kiedy ewentualnie najpóźniej nastąpi Armagedon. Tak rozumowali niektórzy świadkowie Jehowy, a ich pytania opublikowała „Strażnica” z 1 V 1997 roku: „Czy można powiedzieć, że zaktualizowane niedawno wyjaśnienia co do znaczenia słowa «pokolenie» z Ewangelii według Mateusza 24:34 dają podstawy do odsuwania nadejścia końca tego systemu w przyszłość?” Odpowiadano: „Nic podobnego” (str. 29). Inny świadek pytał w związku z zmianą nauki o pokoleniu: „Czy rozważania te oznaczają, że istnieją jakieś wątpliwości co do tego, iż Królestwo Boże zostało ustanowione w niebie w roku 1914?” („Strażnica” z 1 VI 1997 r., str. 28). Strażnica, choć przez zmianę nauki o „pokoleniu” usunęła już wszelkie podstawy do tego, aby przekonać innych, że Armagedon nastąpi niedługo, nadal więc jednak w to wierzyła. „Na początku lat dwudziestych Świadkowie Jehowy upowszechniali wykład publiczny noszący tytuł «Miliony ludzi z obecnie żyjących nigdy nie umrą». Wówczas słowa te mogły świadczyć o nieco przesadnym optymizmie. Dziś jednak można je wypowiedzieć z niezachwianym przekonaniem” („Strażnica” z 1 I 1997 r., str. 11, par. 18). W tym roku wydali też polską edycję swej książki pt. Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego, która była opisem ich całej historii. W Słowie wstępnym stwierdzono, że jednym z motywów napisania tej książki była potrzeba obiektywnego i rzetelnego zrelacjonowania ich historii, co tylko oni potrafią zrobić „najlepiej”, w przeciwieństwie do innych, którzy piszą o nich nieobiektywnie. Książka ta stwierdzając, że jest kompetentna w kwestii historii świadków Jehowy, kompromitowała się jednak, ponieważ autorzy tej książki sami nie znali tej historii. Przykładowo na stronie 716 podano, że prezes Franz „został ochrzczony w roku 1913” choć sam prezes Franz na łamach „Strażnicy” nr 18 z roku CVIII podawał, że został ochrzczony nie w 1913, lecz w 1914 (str. 23). Książka ta pisała nieprawdę także odnośnie do tego, czy Russell uważał się za „sługę wiernego i roztropnego”. Pisano w niej (str. 626), że „Sam Russell nie głosił tego poglądu”, choć przecież jest to wbrew temu, co pisano w „Strażnicy” ang. z 1 XII 1916, która ujawniła, że Russell stosował ten tytuł wobec siebie w prywatnej rozmowie (patrz 1973).


1997 – „Strażnica” z 15 VI pośrednio przyznała się, że postępuje wbrew biblijnej tradycji narzucając swoją własną tradycję. Pisano, że święci Piotr i Paweł popierali karę śmierci, świadkowie jej natomiast nie popierają (str. 30-31). „Strażnica” z 1 VIII podawała: „Ostatnio «niewolnik wierny i roztropny» pomógł nam sprostować dotychczasowe zrozumienie dotyczące słowa «pokolenie» z Ewangelii według Mateusza 24:34, czasu sądzenia «owiec» i «kóz», wspomnianego w Ewangelii według Mateusza 24:31-46, a także nasze stanowisko wobec pewnych rodzajów służby cywilnej (Mateusza 24:45). Niektórzy odstępcy z pewnością by się cieszyli, gdyby wielu Świadków Jehowy uparcie obstawało przy poprzednim zrozumieniu tych zagadnień i nie chciało robić postępów. Ale nic takiego się nie wydarzyło. Dlaczego? Ponieważ lud Jehowy jest lojalny” (str. 12, par. 16).


1999 – „Rok 1999 okazał się najkrwawszym rokiem w drugiej połowie najkrwawszego stulecia” („Strażnica” z 1 lutego 2001 r., str. 13). Cud, że jeszcze żyjemy. Dnia 2 października do Ciała kierowniczego przyłączyło się czterech nowych członków: Samuel Herd, Stephen Lett, Guy Pierce, David Splane („Strażnica” z 1 I 2000 r., str. 29). Pozostały (uszczuplony o jedną osobę) dotychczasowy dziewięcioosobowy skład podawała wymieniona wyżej „Strażnica” (str. jw.) Skład ten uszczuplił się w lipcu 1999 r., gdy umarł jeden z członków Ciała – Lloyd Barry („Strażnica” z 1 X 1999 r., str. 16). Publikacje Strażnicy zaczynają coraz częściej ujawniać kryzys, jaki istnieje wśród jej wyznawców, w sprawie wiary w bliski koniec złego „systemu rzeczy”. Wiąże się to prawdopodobnie z niedawną zmianą nauki o pokoleniu (patrz 1995). Pisano: „Obecnie niektórzy chrześcijanie najwyraźniej utracili poczucie, iż żyjemy u schyłku «czasu końca», gdyż koncentrują się na sprawach osobistych i na karierze zawodowej (Daniela 12:4). Słusznie więc współwyznawcy mogą się modlić, by tacy bracia na nowo rozbudzili w sobie lub utwierdzili wiarę w biblijne dowody, że obecność Chrystusa zaczęła się w roku 1914, gdy Jehowa ustanowił go niebiańskim Królem, i że teraz panuje on pośród nieprzyjaciół” („Strażnica” z 15 I, str. 11, par. 6). „Jeszcze inni zatapiają statek swej wiary, gdyż ich zdaniem na horyzoncie nie widać przystani nowego systemu rzeczy. […] Niektórzy oddani Bogu chrześcijanie w różnych regionach świata najwyraźniej zwinęli część żagli na statku swej wiary. Wprawdzie dalej utrzymują swój okręt na powierzchni, ale zamiast z pełną wiarą płynąć naprzód, posuwają się w iście spacerowym tempie. Pobudzani nadzieją na bliski raj, kiedyś dokładali wszelkich starań, żeby się tam znaleźć – byli gorliwi w służbie i regularnie przychodzili na wszystkie zebrania oraz większe zgromadzenia. Teraz sądzą, że spełnienie ich nadziei jest znacznie bardziej odległe, niż się spodziewali, i dlatego już się tak nie wysilają” („Strażnica” z 15 VII 1999 r., str. 17, 18, par. 8, 9). Na całym świecie odbywały się zgromadzenia okręgowe świadków. „Strażnica” z 15 I 2000 przedstawiała sprawozdanie z tych zgromadzeń (str. 3-7).


2000 – „Strażnica” z 15 I 2000 r. dawała członkom ostatka obietnicę (str. 13 i przypis), że nie umrą, nim przyjdzie Armagedon. Jest to jakaś forma kontynuacji poglądu odwołanego w 1995 r., znanego jako nauka o „pokoleniu” ludzi żyjących w roku 1914, które nie wymrze, nim przyjdzie koniec (Prowadzenie rozmów…, str. 72). Członkowie ostatka są już bardzo starzy i – jak podaje powyższa „Strażnica” – „z biegiem lat liczba tych, którzy naprawdę są namaszczeni duchem, topnieje. […] Wydaje się zatem, że gdy nastanie wielki ucisk, niektórzy namaszczeni duchem «wybrani» będą jeszcze przebywać na ziemi”. Wszystko to pod warunkiem, że skład ostatka pozostanie stały. Choć skład ostatka został ustalony „ostatecznie” w 1935 r. („Strażnica” z 15 I 2000 r., str. 16), to czasem następuje przejście do ostatka nawet osób zupełnie nowo ochrzczonych („Strażnica” nr 18 z 1970 r., str. 23). Nie wiadomo więc, jak rozumieć jednoznacznie pogląd, iż kompletowanie to zakończyło się w 1935 roku.

Napisz komentarz (0 Komentarze)

« wstecz
Advertisement

Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę '2004
http://apologetyka.katolik.net.pl