Ogłaszamy, orzekamy i określamy jako dogmat objawiony przez
Boga: że Niepokalana Matka Boga, Maryja zawsze Dziewica, po
zakończeniu ziemskiego życia z duszą i ciałem została wzięta do
chwały niebieskiej tymi słowami Papież Pius XII w 1950
roku oficjalnie ogłosił Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny wraz z
ciałem jako dogmat Kościoła katolickiego.
Prawie pięćdziesiąt lat później Wniebowzięcie Najświętszej
Maryi Panny pozostaje dogmatem katolickim, który nie podlega
zmianom. Lecz w minionych latach stosunek wielu katolików
wobec Matki Bożej uległ zmianie. Według nich Wniebowzięcie Maryi
wyraźnie stało się nieistotne: jest to doktrynalny przeżytek
zaśmiecający strych Kościoła. A zatem mogą oni skinąć głową, pytani,
czy wierzą w ów dogmat, lecz jego znaczenie pozostaje dla ich
umysłów nieuchwytne. Nie widzą oni żadnego sensu tego
nauczania. Protestanci ewangelikalni z kolei uważają, że dogmat o
Wniebowzięciu Maryi wcale nie jest nieistotny. Według nich jest on
jak najbardziej istotny, ponieważ jest całkowicie niestosowny, i to
co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, dlatego że z
ich punktu widzenia dogmat o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny
przesadnie uwydatnia rolę Maryi w historii zbawienia, przyznając Jej
cześć należną jak mówią samemu Chrystusowi. Po
drugie, dogmat o Wniebowzięciu, wynikający z przysługującego
papieżowi prawa do formułowania dogmatów, jest postrzegany
jako najnowszy i być może najjaskrawszy przejaw rzekomej skłonności
Kościoła katolickiego do wymyślania nowych dogmatów
bez odwoływania się do ich uzasadnienia w Piśmie Świętym, a następnie
do narzucania ich wiernym jako prawd niepodważalnych.
Jednakże Wniebowzięcie Maryi nie jest ani nieistotne, jak uważają
niektórzy katolicy, ani niestosowne, jak mniema większość
chrześcijan ewangelikalnych. Jest to niezmiernie ważna prawda, która
ani nie umniejsza czci Chrystusa, ani nie narzuca wierzącym czegoś
sprzecznego z Pismem Świętym.
Błędne założenia
Zanim jednak cokolwiek powie się na ten temat, należy rozprawić się z
pewnymi błędnymi założeniami (assumptions) związanymi z
Wniebowzięciem (Assumption). Pierwsze założenie dotyczy samego
słowa wniebowzięcie (assumption). Wielu
katolików zakłada, że ludzie właściwie pojmują, co Kościół
rozumie przez to słowo, podczas gdy w rzeczywistości często jest
inaczej. W tym kontekście angielskie słowo assumption ma inne
znaczenie niż słowo normalnie występujące we współczesnym
języku angielskim, które oznacza twierdzenie przyjmowane bez
sprawdzenia lub dowodu. Tutaj wspomniane słowo assumption
można by przetłumaczyć na język polski jako podnosić (ang.
to take up), a odnosi się ono do Maryi, która
została podniesiona przez Boga wraz z ciałem i duszą do
nieba.
Ostatnie zdanie wymaga podkreślenia. Mowa tu o Wniebowzięciu Maryi,
nie zaś o Jej Wniebowstąpieniu. Chrystus wstąpił do nieba, natomiast
Najświętsza Maryja Panna została wzięta do nieba. Innymi słowy, w
odróżnieniu od swojego Syna Jezusa, Maryja nie wstąpiła
własną mocą do nieba że tak powiem lecz
została wzięta do nieba dzięki ingerencji mocy Boga. Tak więc
Wniebowzięcie Maryi jest czymś, co zrobił dla niej Bóg,
podobnie jak Jej Niepokalane Poczęcie i Dziewicze Macierzyństwo, a
nie czymś, czego dokonała sama. Jest to działanie zbawczej mocy
Chrystusa wobec Matki Bożej.
Kolejnym błędnym założeniem przyjmowanym czasem przez ludzi jest
przypuszczenie, że Wniebowzięcie oznacza, iż Matka Boska nigdy nie
umarła. Tak naprawdę doktryna ta mówi jedynie, że po
zakończeniu ziemskiego życia [Maryja zawsze Dziewica] z duszą i
ciałem została wzięta do chwały niebieskiej, a nie że w ogóle
nie doświadczyła ona śmierci. Niektórzy teologowie
przekonywali (słusznie czy nie), że Maryja nie umarła, ale sam dogmat
tego nie głosi.
Dogmat o Wniebowzięciu oznacza, że Najświętsza Maryja Panna
doświadcza teraz w niebie owej jedności chwalebnego ciała i duszy,
którą cieszy się Jej Syn. Nie jest Ona bezcielesnym duchem,
lecz pełną osobą ludzką, ciałem i duszą, materią i duchem, oraz
panuje wraz z Chrystusem.
Często przyjmuje się także całkiem fałszywe założenie, że doktryna o
Wniebowzięciu odnosi się wyłącznie do samej Maryi, bez odwołania się
do Chrystusa czy Kościoła. Lecz jak przypomina nam papież Jan Paweł
II, naukę katolicką dotyczącą Matki Bożej należy rozpatrywać w
świetle tajemnicy Chrystusa i Kościoła (encyklika Redemptoris
Mater, nr 4). Te dwie podstawowe zasady maryjne jak
moglibyśmy je nazwać pomagają nam również zrozumieć
Wniebowzięcie Matki Boskiej.
Wniebowzięcie a Chrystus
Rozważmy pierwszą zasadę: że osoba Maryi powinna być rozważana w
świetle tajemnicy Chrystusa. Zasada ta wyjaśnia, dlaczego
ewangelikalna krytyka dotycząca Matki Boskiej jest chybiona. Dogmat
Wniebowzięcia nie umniejsza w niczym samego Chrystusa, ale raczej
ukazuje Jego moc moc Jego Zmartwychwstania działającą w
wywyższeniu Maryi, która pierwsza uwierzyła w Chrystusa, do
pełnego chwały życia w niebie. Jak mówi Katechizm Kościoła
Katolickiego, jest to szczególne uczestniczenie w
Zmartwychwstaniu Jej Syna (punkt 966), a nie odosobnione
wydarzenie zbawcze.
Niewątpliwie możemy pytać, dlaczego Maryja została wzięta z ciałem i
duszą do nieba. Bezpośrednia i oczywista odpowiedź brzmi, że był to
przywilej, którego Jezus udzielił swej Matce. Gdybyśmy byli w
stanie wziąć nasze matki z ciałem i duszą do nieba, to czyż tego
byśmy nie uczynili?
Koncepcja miłości doskonałego Syna do doskonałej Matki z pewnością
rzuca pewne światło na Wniebowzięcie. Jednakże związek Jezusa z
Maryją choć równie ludzki jak nasze związki z matkami
wymaga czegoś więcej niż zwykła osobista miłość i oddanie.
Jeśli Wniebowzięcie dotyczyłoby tylko takiej zwyczajnej relacji,
wówczas Jezus niepotrzebnie zadawałby sobie tyle trudu, by je
nam objawić. A skoro je objawił, to widocznie chciał nas nauczyć
czegoś więcej o sobie i o nas samych.
Związek Chrystusowego dzieła odkupienia z przywilejami maryjnymi ma
charakter przede wszystkim przyczynowo-skutkowy. Całość tajemnicy
Chrystusa, związana z odkupieniem grzechów przez Jego
Wcielenie, śmierć i Zmartwychwstanie, stanowi przyczynę boskiego
macierzyństwa Maryi, Jej Niepokalanego Poczęcia i chwalebnego
Wniebowzięcia. I nie jest to jedynie cel ostateczny owych
przywilejów maryjnych czyli po co one miałyby powstać,
ale również przyczyna sprawcza czyli dlaczego
one zaistniały.
Raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy
powiedziała Maryja w Magnificat (Łk 1,47). Fundamentaliści
powołują się na ten werset przeciwko Niepokalanemu Poczęciu Maryi,
wywodząc, że skoro potrzebowała ona Zbawiciela, nie mogła być wolna
od grzechu. Ale to właśnie dlatego, że Bóg był Jej
Zbawicielem, to dzięki Niemu pozostała wolna od grzechu. Bóg z
góry ocalił Ją od grzechu, przez przyszłe zbawcze dzieło
Jezusa Chrystusa. W ten sposób Niepokalane Poczęcie było
uprzedzającym uderzeniem w grzech, a pełnia duchowych dobrodziejstw
Chrystusowej ofiary na Kalwarii została udzielona Maryi jako
uprzedzenie Wcielenia. Wniebowzięcie natomiast było Boskim sposobem
ukończenia dzieła, które rozpoczął On w momencie Niepokalanego
Poczęcia Maryi wybawienia Jej ciała od skutków
grzechu.
Wniebowzięcie Maryi a Kościół
W myśl drugiej zasady maryjnej powinniśmy patrzeć na osobę Maryi w
świetle tajemnicy Kościoła. Konstytucja dogmatyczna o Kościele II
Soboru Watykańskiego Lumen gentium głosi, że Maryja jest
obrazem lub ikoną Kościoła, wszystkich chrześcijan. Jest ona nie
tylko pierwszą chrześcijanką i najwybitniejszym członkiem Kościoła,
lecz stanowi także wzór Kościoła, paradygmat tego, czego Bóg
chce dokonać w Kościele i przez Kościół. Tak więc medytując o
łaskach, którymi Bóg obdarzył Matkę Boską, głębiej
pojmiemy dary, którymi obdarzył nas. Wniebowzięcie Maryi
wskazuje na wielki dar dla wszystkich wierzących: wskrzeszenie ciała.
Ale chwileczkę ktoś może się sprzeciwić czy to
nie czasem Chrystus jest naszym wzorcem, a nie Maryja? Tak,
Chrystus jest naszym wzorcem, ale w innym sensie. Jezus jest Osobą
Boską, Synem Bożym, który przyjął ludzką naturę, by nas
zbawić. Dokonał On udoskonalenia i wyniesienia ludzkiej natury
poprzez łaskę. Dzięki Chrystusowi staliśmy się dziećmi Bożymi i mamy
moc, by podążać za Jego przykładem pokornej uległości wobec Ojca.
Natomiast Maryja jest osobą ludzką, w pełni zbawioną przez Chrystusa,
a także jedyną, która w sposób doskonały naśladowała
Jego pokorną uległość. Przedstawia ona udoskonalenie i wyniesienie
osoby ludzkiej przez łaskę. A ludzka osoba, jak przypomina nam
Katechizm Kościoła Katolickiego, składa się zarówno z
ciała, jak i z duszy; z materii i ducha (punkty 362-368). Zatem w
pełni zbawiona osoba ludzka byłaby zbawiona wraz z ciałem i duszą,
tak jak Błogosławiona Dziewica Maryja.
W ten oto sposób Wniebowzięcie Matki Bożej przypomina nam, kim
i czym jesteśmy jako osoby ludzkie. Istnieje pewien rodzaj
purytanizmu by użyć tego słowa w negatywnym sensie
który zakłada, że ważna jest jedynie dusza; ciało zaś w
najlepszym razie jest zawadą, natomiast w najgorszym razie
złem. Wniebowzięcie Maryi przypomina nam, że jesteśmy czymś więcej
niż duszami: bez względu na słabości naszych ciał po upadku ludzkości
ciało jako takie pozostaje dobre i jest częścią naszego ostatecznego
przeznaczenia.
Kiedy nadejdzie pełnia zbawienia, wówczas obejmie ona i nasze
ciało, a nie tylko duszę. Owszem, owo ciało chwalebne będzie
uduchowione, całkowicie zależne od porządku duchowego, lecz nadal
będzie prawdziwym ciałem. Nadzieją chrześcijanina jest nie tyle
nieśmiertelność duszy, którą uznaje wielu pogan, lecz
zmartwychwstanie ciała. Wniebowzięcie Maryi przypomina nam, że nasze
ciało także będzie zbawione.
Dlaczego jednak Maryja doświadczyła cielesnego zbawienia przed innymi
członkami Kościoła? Bez wątpienia Bóg miał ku temu powody,
których nie potrafimy pojąć, ale jeden powód wydaje się
dość oczywisty. Jeśli Maryja ma być wzorem Kościoła, wówczas
nabiera sensu to, że doświadczyła zawczasu pełni cielesnego
zbawienia, które czeka wszystkich członków Kościoła na
końcu dziejów. Wniebowzięcie Maryi stanowi wyraźny obraz owego
chwalebnego przeznaczenia, do którego wszyscy chrześcijanie
zostali powołani.
Tak więc doktryna o Wniebowzięciu mówi nam także, gdzie możemy
podążać, możemy o ile jesteśmy częścią Ciała Chrystusa,
Kościoła. W tym sensie Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny nie
było osobistym przywilejem Maryi, tak jak Niepokalane
Poczęcie. Wniebowzięcie jest uprzedzeniem nadziei całej ludzkości,
tj. zmartwychwstania ciał. Jest to figura powszechnego
zmartwychwstania wierzących, czego Kościół, jako Mistyczne
Ciało Chrystusa i Oblubienica Chrystusa, doświadczy na końcu dziejów.
Możemy jednak wyciągnąć kolejną lekcję z Wniebowzięcia Maryi,
związaną z obecnymi dyskusjami co do płci i Kościoła. Dogmat ten
przypomina nam, że męskość i kobiecość nie jest przelotnym,
powierzchownym aspektem tego, kim jesteśmy. Jest czymś niezbywalnym.
Niepokalana Dziewica pozostała osobą rodzaju żeńskiego nawet po
doświadczeniu pełni zbawienia: jest przecież Dziewicą i Matką.
Chociaż przy zmartwychwstaniu nie będą się ani żenić, ani za
mąż wychodzić (Mt 22,30), nasza tożsamość płciowa jako
mężczyzn i kobiet przetrwa. Nie ma już mężczyzny ani kobiety
w sprawie dostąpienia życia w łasce (Ga 3,28), fakt ten nie znosi
jednak zupełnie różnicy pomiędzy mężczyzną a kobietą ani nie
pociąga za sobą, że oboje mają mieć identyczną rolę w Kościele.
Chrystus pozostaje Oblubieńcem Kościoła; Maryja pozostaje Matką
Kościoła. Ich cechy osobowe pozostają w zgodzie z ich rodzajem.
Ostatnia kwestia co do Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny oraz
nas samych dotyczy królowania Maryi. Pogląd ten jest przecież
następstwem doktryny Wniebowzięcia. Podobnie jak Chrystus, Maryja
została wskrzeszona cieleśnie, by panować w królestwie Bożym.
Jej Syn jest Królem Królów i Panem
Panów, więc Ona jest Matką Pana (por. Łk
1,43) jakby Królową Matką mającą
udział w Chrystusowym panowaniu. Ponadto jest Ona w ten sposób
zarówno wzorem Kościoła, jak i jego prekursorką. Jak mówi
święty Paweł do wszystkich chrześcijan: Jeżeli bowiem z Nim
współumarliśmy, z Nim także żyć będziemy. Jeśli trwamy w
cierpliwości, z Nim też królować będziemy (2 Tm
2,11-12). Poprzez swe chwalebne Wniebowzięcie Najświętsza Maryja
Panna zaczęła panować wraz z Chrystusem, tak jak wszyscy
chrześcijanie będą panować po powstaniu z martwych.
Idea Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny nie jest więc ani
nieistotna, ani niestosowna. Jest ona istotna, gdyż mówi o
tym, kim jesteśmy jako istoty ludzkie istoty z ciała i ducha
które zostały powołane, by być synami i córkami
Boga, i będą miały udział w Bożym życiu z Chrystusem w niebie, w
życiu ciała i duszy. Nie jest ona także niestosowna, gdyż pokazuje
moc Chrystusa w całkowitym odkupieniu Jego Matki, zbawieniu, w którym
mamy nadzieję mieć kiedyś udział. Do tego czasu, jak przypomina nam
Lumen gentium, Matka Jezusowa, jak w niebie doznaje już
chwały co do ciała i duszy, będąc obrazem i początkiem Kościoła
mającego osiągnąć pełnię w przyszłym wieku, tak tu na ziemi […]
przyświeca Ludowi Bożemu pielgrzymującemu jako znak pewnej nadziei i
pociechy (nr 68).
tłum. Joanna Zegzuła Napisz komentarz (2 Komentarze) |