Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę
Start arrow DYSKUSJE Z CHRZEŚCIJAŃSKIMI POGLĄDAMI arrow Problemy charyzmatyczne arrow OCHRZCZENI... - KS. A. SIEMIENIEWSKI arrow UZDROWIENIE WEWNĘTRZNE – KONKRETNE PYTANIA

Menu witryny
Start
Przewodnik po serwisie
- - - - - - -
NAUCZANIE KOŚCIOŁA
- - - - - - -
ODNOWA KOŚCIOŁA
- - - - - - -
DYSKUSJE Z CHRZEŚCIJAŃSKIMI POGLĄDAMI
- - - - - - -
GORĄCE POLEMIKI
- - - - - - -
INNE POLEMIKI
- - - - - - -
Słowo wśród nas
- - - - - - -
Biuletyn
Listy mailingowe
Księga gości
- - - - - - -
Najnowsze artykuły
O nas
Galeria zdjęć
Wieści
- - - - - - -
Linki
Napisz do nas
Szukaj
UZDROWIENIE WEWNĘTRZNE – KONKRETNE PYTANIA PDF Drukuj E-mail
Napisał ALEKSANDRA KOWAL   

Od września na łamach naszego internetowego Serwisu Apologetycznego trwa burzliwa polemika. Jej materiałem wyjściowym był artykuł Uzdrowienie wewnętrzne – znaki zapytania. Powierzono mi opracowanie tematu uzdrowienia wewnętrznego i wygłoszenie go w ramach naszej III Sesji Apologetycznej w Gdańsku we wrześniu 2003 r. Że wybór tematu był strzałem w dziesiątkę, pokazała już wielogodzinna dyskusja po moim wystąpieniu. Okazało się, że jest to żywotny temat dla Odnowy Charyzmatycznej, i skoro wzbudza takie emocje, to rozpoczęcie otwartej i publicznej dyskusji jest sprawą palącą. Siłą rzeczy ta praca nie była wyczerpująca, ścisła ani wolna od niedoskonałości. Tym bardziej osobiście, ale też jako przedstawicielka redakcji Serwisu Apologetycznego pragnę wyrazić gorące podziękowanie wszystkim, którzy zabrali głos w naszej polemice, pomagając sprecyzować niektóre pojęcia, naświetlając problemy z różnych punktów widzenia, wyjaśniając nieścisłości i jednostronność spojrzenia. Jednym słowem, dziękuję wszystkim, którzy biorąc czynny udział w dyskusji, dali świadectwo swojego zaangażowania w sprawy Odnowy i Kościoła.

Nie uważam bynajmniej tej dyskusji za zamkniętą. Mam nadzieję, że nasz wspólny wysiłek skłoni osoby odpowiedzialne za Odnowę Charyzmatyczną do podjęcia wyzwania i zmierzenia się z zasygnalizowanymi problemami.

W tym artykule chciałabym odnieść się do kilku kwestii, które spowodowały szczególne wątpliwości i na zakończenie każdego punktu postawić konkretne pytanie.

Najwięcej kontrowersji wzbudził chyba sam termin „uzdrowienie wewnętrzne” i jego zakres znaczeniowy. Dzięki temu, że jednym z owoców dyskusji było dotarcie do materiałów międzynarodowego kolokwium w Rzymie (XI 2001), zorganizowanego przez ICCRS (Międzynarodowe Służby Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej) we współpracy z Papieską Radą do spraw Laikatu, i zamieszczenie na naszej stronie tłumaczenia fragmentów wystąpienia o. Raniero Cantalamessy[1], możemy obecnie oprzeć się na opinii tego teologa, kaznodziei Domu Papieskiego. Jego wystąpienie na temat modlitwy o uzdrowienie w ramach „okrągłego stołu” podczas tego kolokwium wyjaśnia pojęcie „uzdrowienia duchowego”:

„Uzdrowienie duchowe oznacza, na pierwszym miejscu, uzdrowienie z grzechu. Sam grzech widzieć należy jako chorobę, zranienie (vulnus) duszy, oraz często jako przyczynę niemocy ciała […]. Jednak ten rodzaj uzdrowienia lepiej nazywać nawróceniem, oczyszczeniem z grzechu, pojednaniem […]. W istocie sakrament specjalnie z tym związany nazywa się «sakramentem pojednania»”.

Pod nazwą uzdrowienia duchowego czy wewnętrznego w najszerszym znaczeniu rozumie się więc szacowne biblijne pojęcie nawrócenia. Potrzeba oczyszczenia z grzechu i biblijne przepisy na to oczyszczenie, stosowane w Kościele, nie budziły wśród uczestników naszej dyskusji żadnych wątpliwości.

O. Cantalamessa wyjaśnia dalej, że: „Określenie uzdrowienie wewnętrzne albo duchowe zwykle oznacza uzdrowienie z czegoś, co – choć samo grzechem nie jest – ma związek z grzechem albo jako jego skutek, albo jego przyczyna, albo jako podnieta do grzechu; albo oznacza uzdrowienie stanu czy sytuacji, która nie ma nic wspólnego z grzechem, ale jednak przeszkadza w pełnym rozkwicie życia łaski”; oraz wymienia przykładowe czynniki negatywne, które są przedmiotem uzdrowienia duchowego. Są to m.in.: uzależnienia i zniewolenia, głęboko zakorzenione zranienia, bolesne wspomnienia, nieakceptowanie siebie albo zaniżony obraz samego siebie, lęk, brak przebaczenia, zaburzenia relacji.

Rzeczywiście są to źródła „zaburzeń osobowości i nienormalnych reakcji”, a więc raczej dotyczące psychiki człowieka, które mogą mu utrudniać wzrost duchowy. Uzdrowienie wewnętrzne byłoby w tym przypadku uzdrawianiem obolałej psychiki. W wielu grupach Odnowy Charyzmatycznej modlitwę o uzdrowienie wewnętrzne proponuje się wszystkim bez wyjątku uczestnikom w ramach Seminarium Odnowy Życia w Duchu Świętym (Rekolekcje Ewangelizacyjne Odnowy) albo podczas osobnych rekolekcji uzdrowienia wewnętrznego, pomyślanych jako nieodzowny stopień formacji chrześcijańskiej. Jeżeli taka modlitwa staje się punktem programu Rekolekcji Ewangelizacyjnych, które mają na celu ogłoszenie kerygmatu (co sprawia wrażenie, że staje się ona jakby punktem dodatkowym kerygmatu, niezbędnym dla wszystkich nawracających się), to chyba zasadne wydaje się postawienie następującego pytania: Czy takie uzdrowienie ma podstawy w Piśmie Świętym? Czy nasz Pan i jego Apostołowie przekazali nam naukę, że uzdrowienie wewnętrzne jest warunkiem przyjęcia miłości Bożej?

Nawiasem mówiąc, nasza dyskusja wzbudziła również twórczy ferment w postaci analizy postaci głoszonego kerygmatu. Rozważania te, na razie w gronie współpracowników serwisu, mogą stanowić twórczy wkład w wysiłek ewangelizacyjny środowiska Odnowy w Duchu Świętym.

Następnie zatrzymajmy się chwilę nad zagadnieniem, czy rzeczywiście bez uzdrowienia wewnętrznego – a nawet stawiając sprawę ostrzej – czy bez zdrowia psychicznego możliwy jest wzrost w łasce.

Oczywiście, nikt nie neguje, że wszystkie wymienione wyżej czynniki negatywne utrudniają relację z Bogiem i innymi ludźmi. Jak każde cierpienie, warte jest tego, aby z miłością się nad nim pochylić, a nieodłącznym przejawem tej miłości będzie modlitwa wstawiennicza za osobę dotkniętą cierpieniem.

Z doświadczenia wiemy, że każdy bez wyjątku człowiek doświadcza zranień. I tu jest pora na kolejne konkretne pytanie: Czy każdy człowiek potrzebuje modlitwy o uzdrowienie wewnętrzne?

Odpowiedź wcale nie jest oczywista (przynajmniej wśród członków Odnowy), nawet na pytanie pozornie prostsze: Czy każdy potrzebuje uzdrowienia fizycznego?

Tu chciałabym przytoczyć osobiste świadectwo, które ilustruje, w jakim kierunku prowadzi charyzmatyczna formacja. W mojej parafii odbyła się kiedyś specjalna Msza św. z sakramentem uzdrowienia chorych animowana przez moją macierzystą Oazę (o duchowości charyzmatycznej). Oczywiście wspólnota w większości była obecna. Po katechezie naszego księdza moderatora wszyscy członkowie mojej wspólnoty – oprócz mnie – wówczas w większości bardzo młodzi ludzie, wyszli do sakramentu uzdrowienia chorych (dla wyjaśnienia: od kilkunastu lat cierpię na ciężkie schorzenie polegające na samoistnym niszczeniu własnych tkanek przez organizm).

Wydaje się, że zdrowa psychika powinna sobie z niewielkimi codziennymi urazami poradzić, tak jak nieznacznie skaleczona skóra goi się samoistnie. Problem zaczyna się, gdy psychika jest osłabiona albo gdy urazy są w silniejszym stopniu traumatyczne. Wtedy czasami potrzebna jest pomoc psychologa, może psychiatry, w niektórych wypadkach nawet egzorcysty. Pomoc modlitewna przynosi na pewno nieocenione usługi, jednak nie można modlitwy pomylić z terapią. Prowadzi to czasami do niekończących się seansów modlitewnych w oczekiwaniu na upragniony skutek. Stąd rodzi się pytanie: Czy oczekiwania skuteczności modlitwy o uzdrowienie są realistyczne? Czy zasadne jest oczekiwanie, że każdy chory – czy to fizycznie, czy w inny sposób – wskutek odpowiednio gorliwej modlitwy o uzdrowienie wyzdrowieje?

Podczas dyskusji podjęto również zagadnienie, czy w ogóle można dzielić uzdrowienie na zewnętrzne i wewnętrzne, skoro człowiek stanowi niepodzielną całość. Można by je streścić w następujący sposób: Bóg pragnie leczyć całego człowieka. Nie da się oddzielić poszczególnych warstw. Człowiek to nie kanapka. To oczywiste, że różne sfery osoby wpływają jedna na drugą. Szpecące blizny mogą spowodować depresję, zaś załamaniu nerwowemu towarzyszą objawy somatyczne. To jednak nie znaczy, że nie należy tych sfer odróżniać i traktować w odmienny sposób. Człowieka nadpobudliwego nie poddaje się dializie (nerki są biblijnym siedliskiem uczuć), zaś lecząc niedokrwienie mięśnia sercowego, nie wpłynie się na moralność człowieka. Dlatego stawiam pod rozwagę ważne, jak się wydaje, pytanie: Jak uniknąć pomieszania psychologicznych technik terapeutycznych z troską o wzrost duchowy?

Wiele emocji wzbudziło kategoryczne stwierdzenie, że miłość samego siebie nie jest nakazem ewangelicznym. Po prostu nigdzie w Ewangelii takiego nakazu nie znajdziemy. Pan Jezus naprawdę nigdy nie nakazał nam miłować samych siebie, co nie znaczy, że szacunek dla własnej osoby nie jest postawą pozytywną. Po prostu dbanie o własną osobę wchodzi w skład instynktu samozachowawczego i jeśli osoba jest zdrowa psychicznie, to nakazywać tego nie trzeba. Natomiast miłość bliźniego, nie mówiąc już o miłości nieprzyjaciół, jest tak trudna dla upadłej natury, że bez łaski Bożej człowiek nie jest do niej zdolny. Na wszelki wypadek jednak postawię pytanie następujące: Czy formacja Odnowy prawidłowo akcentuje postawę uprawnionej miłości samego siebie?

Dokładniejszego potraktowania wymagałby zapewne wątek przebaczenia. Od nas Bóg wymaga decyzji przebaczenia innym krzywd, które nam wyrządzili, nie jesteśmy odpowiedzialni za uczucia, często jednak nadal negatywne w stosunku do tych osób. Oczywiście, powinniśmy usilnie modlić się o łaskę przebaczenia i uzdrowienia także tych negatywnych emocji. Efekt tych modlitw nie zależy już jednak tak od nas, jak od łaski Bożej. Niemniej chciałabym podkreślić, na podstawie swojego doświadczenia, że zamiast modlić się o łaskę przebaczenia innym, najczęściej skłania się ludzi do wyszukiwania i przypominania krzywd, jakie inni wobec nich popełnili. Byłam świadkiem naprawdę niekończących się modlitw o uzdrowienie ze zranień spowodowanych przez innych ludzi, nieproporcjonalnie częstych w stosunku do wysiłku podjęcia pokuty za zranienia, jakie my wyrządziliśmy innym ludziom: Czy problem przebaczenia nie przesłonił problemu pokuty?

W niektórych przypadkach modlitwa o uzdrowienie wewnętrzne przybiera postać swoistego seansu psychoteraupeutycznego, polecając „powrót do przeszłości” i wyobrażanie sobie uzdrawiającego Jezusa. Starałam się ukazać w swoim artykule korzenie tego specyficznego podejścia. Właśnie praktyka „podróży w czasie”, powtórnego przeżywania przeżytych zranień, hipnozy, sugestii jest utożsamiana np. w Stanach Zjednoczonych z pojęciem uzdrowienia wewnętrznego i właśnie tam przybrała ona postać potężnego ruchu zapoczątkowanego przez A. Sanford – ruchu, który wydał całe zastępy „uzdrowicieli”. O. Canatalmessa o takim sposobie modlitwy w ogóle nie wspomina. Niestety, okazuje się, że Odnowa czerpie bezkrytycznie z wszelkich źródeł, najchętniej z amerykańskich, byleby tylko były najświeższej daty.

Przykład propagowania takiej metody można znaleźć chociażby w zamieszczonym po naszej dyskusji w dziale WARTO PRZECZYTAĆ artykule „Słowa wśród nas” pt. W świecie pełnym zranień[2]:

„Po wypowiedzeniu zranienia przychodzi czas na modlitwę. Poproś osobę, która się z tobą modli, aby pomogła ci powrócić wyobraźnią do tego momentu, kiedy wydarzyła się bolesna sytuacja. Przypomnij ją sobie ze wszystkimi możliwymi szczegółami, ale tym razem poproś Jezusa, aby był z tobą i towarzyszył ci w tym wydarzeniu. Przeżywając na nowo raniącą sytuację, patrz na obecnego w niej Jezusa. Obserwuj pełen miłości wyraz Jego twarzy.

Następny krok to wyobrażenie sobie Jezusa, który siada z tobą bezpośrednio po zakończeniu bolesnej sytuacji. Tu znowu wpatruj się w wyraz Jego twarzy, zauważ Jego współczujący wzrok, Jego krzepiący uśmiech. Może nawet zobaczysz, jak przytula cię do siebie, bierze cię za rękę, patrzy w oczy. W dalszym ciągu modlitwy proś Jezusa – powtarzając tę prośbę wiele razy – aby usunął twój ból. Pozwól Mu swobodnie czynić wszystko, co trzeba, aby uzdrowić twoją pamięć. Jezus wie, co przeżyłeś, i jest w stanie powrócić wraz z tobą do przeszłości, by usunąć jej piekące żądło”.

Tę metodą reklamuje się zachęcająco: „To naprawdę działa!”. A jednak jest wiele metod, które choć skuteczne, żadną miarą nie są do pogodzenia z życiem chrześcijańskim, np. przekupstwo bywa skuteczne w osiągnięciu wymarzonego stanowiska: to działa! Do nich na pewno należy zaprezentowana socjotechniczna metoda wizualizacji, wykorzystywana np. w sieciach typu „Amway”. Być może jest skuteczna, ale jest nie do pogodzenia z postawą dziecka Bożego wobec Jedynego Pana i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. Warto więc może przy okazji tego problemu postawić pytania: Czy powyższa technika uzdrowieńcza jest godna polecenia? oraz: Jakim celom służy chrześcijańska modlitwa zwana rozmyślaniem?

Wszyscy na ogół zgodzili się z możliwością różnych nadużyć. Szczególnie wymieniano tu możliwość wyrządzenia szkód przez osoby nieprzygotowane, które biorą się za modlitwę o uzdrowienie wewnętrzne, brak kontroli nad nimi, zagrożenie pogwałcenia prywatności, nacisk psychologiczny, pranie mózgu itd. Czy jest możliwość anonimowego składania skarg w tej sprawie? (jeśli w Odnowie nie ma takiego forum, to „Apologetyka” chętnie udostępni swoje łamy).

Oprócz krytyki i odnotowania zjawisk niepożądanych zauważono również potrzebę opracowania pozytywnych norm modlitwy wstawienniczej, także tej o uzdrowienie wewnętrzne. Pierwszym krokiem w tym kierunku są wnioski z sesji zamieszczone w Serwisie Apologetycznym. Jest to zadanie, jak się wydaje, odpowiednie dla wiodących ośrodków Odnowy w Duchu Świętym w Magdalence, w Łodzi i w Krakowie. Czy podjęto wysiłek opracowania norm modlitwy wstawienniczej obowiązujących w Odnowie?

Rzeczowa dyskusja na temat uzdrowienia wewnętrznego jest bardzo potrzebna. Utrudnia ją na pewno wieloznaczność i nieokreśloność pojęcia. Proponuję więc za o. Raniero Catalamessą przyjąć, że uzdrowienie duchowe (wewnętrzne) polega na uzdrowieniu z grzechu oraz na walce z tymi okolicznościami, które przeszkadzają w pełnym rozkwicie życia łaski. Właściwą drogą uzdrowienia jest chrześcijańska droga nawrócenia, którą wytycza życie sakramentalne, czytanie Pisma Świętego, praktyki ascetyczne oraz modlitewne – oczywiście w tym również modlitwa wstawiennicza. Kaznodzieja Domu Papieskiego uważa, że takie uzdrowienie jest długotrwałym, stopniowym procesem – metoda wyobrażeniowa nie jest w tym aspekcie w ogóle wspomniana.

Być może więc nacisk w rozwoju życia duchowego trzeba położyć na nawrócenie, a nie na uzdrowienie; oraz na to, że nawrócenie nie jest wydarzeniem jednorazowym, lecz drogą (por. Dz 9,2).

Tu przytoczę anegdotyczne wydarzenie, które ilustruje potoczne pojęcie nawrócenia w środowisku Odnowy: Na Święta Narodzenia Pańskiego złożyłam znajomemu życzenia nawrócenia. Zaniepokojony odpisał: „Co masz na myśli?”. Takie życzenia wydają się wśród charyzmatyków wręcz obraźliwe! Ktoś, kto przyjął chrzest w Duchu Świętym, uważa się za nawróconego, ale tak naprawdę to jest dopiero wejście na drogę nawrócenia. Nikt nie może powiedzieć o sobie, że jest już nawrócony, że posiada wiarę w pełni dojrzałą, że nosi w sobie doskonały obraz Chrystusa – i nawrócenia nie potrzebuje.

Na zakończenie chciałabym życzyć wszystkim czytelnikom uzdrowienia duchowego w pierwszym rzędzie jako nawrócenia, czyli wzrostu w wierze, nadziei i miłości.

Aleksandra Kowal

P R Z Y P I S Y :
[1] http://www.apologetyka.katolik.pl/polemiki/charyzmania/rc_uzdrowienie_duchowe/index.php
[1] http://www.apologetyka.katolik.pl/marianie/10-03/art-2.php

Napisz komentarz (0 Komentarze)

dalej »
Advertisement

Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę '2004
http://apologetyka.katolik.net.pl