Między suwerennością a prawem naturalnym

Od pewnego czasu mamy okazję podziwiać w TV kolejny spot reklamowy mający przekonać nas do wstąpienia do Unii Europejskiej. W odpowiedzi na obawy sympatycznego księdza dotyczące niemoralnych eurorozwiązań w kwestii życia nienarodzonych i eutanazji dobrze odżywiony prowadzący odpowiada coś w rodzaju Nie podzielam tych wszystkich obaw. Unia Europejska pozostawia tę sprawę parlamentom narodowym. Jesteśmy w tej sprawie gospodarzami w swoim kraju.
Nie wątpię iż w założeniu miało to uspokoić serca polskich chrześcijan, jednak skutek jest przeciwny do zamierzonego. Podejście każdy w swoim kraju może czynić co mu się podoba (czytaj : zabijać jeśli tylko pozwolą na to decyzje parlamentu) jest doskonałym przykładem sposobu myślenia o państwie i władzy, który zapoczątkowała tzw. Wielka Rewolucja Francuska a które osiągnęło swoje apogeum w nazistowskich Niemczech. Jest rzeczą drugorzędną kogo owe ustalenia dotkną - Żydów i chorych pod władzą Hitlera czy nienarodzonych i chorych pod panowaniem... no właśnie, czyim ? Nie sposób ustalić. O ile bowiem wybrane demokratycznie przed osiemdziesięciu laty władze hitlerowskie były jednoznacznie rozpoznawalne (i mogły zostać w Norymberdze osądzone), to dziś sytuacja wydaje się inna - współczesny Szoah przebiega spokojnie, bez obozowej otoczki. Jest jednak pewien rys wspólny - tak jak władze aliantów podczas II Wojny Światowej nie chciały wiedzieć o hetakombie milionów Żydów, Cyganów i Słowian tak i dziś zasłaniamy się przed reakcją wobec tego co dzieje się w ościennych państwach pod pozorem tego, iż dzieje się to demokratycznie.
Jest rzeczą niepojętą, iż w Europie i świecie, który ujmuje się za pojedyńczymi osobami w krajach arabskich czy lituje nad losem misiów Panda zaledwie dopuszczalny ze względu na suwerenność narodową pozostaje stan prawny nie dopuszczający zabijania nienarodzonych, zaś normą (której kwestionowania nikt nawet nie bierze w traktacie akcesyjnym pod uwagę !) jest dopuszczalność masowego morderstwa. Jest to tym bardziej dziwne w systemie który bada i kodyfikuje takie drobiazgi jak promień zakrzywienia ogórków i wielkość pomidorów. W dodatku stan taki - suwerenności zbrodni - reklamuje się nam w TVP jako... argument za wejściem do Unii Europejskiej. Sam ten fakt świadczy jak daleko odeszliśmy od postawy ewangelizacji świata, jak bardzo cofnęliśmy się do defensywy. Dziś już nie trzeba uargumentować zbrodni - dziś żąda się argumentów w odpowiedzi na kwestię dlaczego miałbym nie zabić ?.
Grzech pierworodny Adama i Ewy nie polegał bynajmniej na niedozwolonym spożywaniu owoców. Jądrem tego grzechu było podsunięte przez Szatana przekonanie, iż człowiek może sam, wbrew woli Boga stanowić wszelkie normy dla swojego postępowania. Skutek był taki sam, jaki rodzi ostatecznie każdy grzech - śmierć i cierpienie. Ten grzech powtarzają parlamenty narodowe zawsze wtedy gdy stanowią prawo w sprawach, w których jego stanowienie nie leży w kompetencjach człowieka. Warto to podkreślić - samo zabijanie jest tylko skutkiem - istotą, centrum i przyczyną sprawczą grzechu jest pogląd, iż można ustanowić morderstwo rzeczą legalną tylko dlatego że posiada się większość (bez znaczenia - parlamentarną czy referendalną). Przekonanie iż ktokolwiek może - byle na mocy demokratycznej decyzji - zamordować innego człowieka dla swojego rozwoju czy wygody jest najczystszej wody satanizmem. Jest nim daleko bardziej niż wszelkie czarne msze i rytualne zabijanie kotów, bowiem przypisuje człowiekowi (i demokracji) prerogatywy Boga.
Wiele się mówi o możliwości ewangelizacji Unii przez Polskę ( co dziwne, wiele mówią o tym ludzie bynajmniej Ewangelii nieprzychylni...) Jeśli tak, to nie wolno nam się zgodzić na suwerenność narodową rozumianą jako prawo do decyzji o mordowaniu lub nie nienarodzonych dzieci. Dokładnie na takiej samej zasadzie, na jakiej w imię samostanowienia nie zgodzilibyśmy się na eksterminację Żydów w ościennych Niemczech.


Strona główna  Podstrona  Napisz do mnie