|
Spis treści |
Tekst ten jest polemiką z tekstem p. Bożydara Łaskiego (jak sądzę pod tym pseudonimem Autor ukrywa prawdziwą tożsamość) jaki napisał po przeczytaniu mojego artykułu.
Przyznam że do dialogu z p.Bożydarem zniechęca mnie nieco ton personalnego ataku, jaki przyjął w swoim tekście (tytułując go uroczo „Przegląd katolickich chwytów apologetycznych”). Pozdrawiam i życzę miłej lektury P.S. Niestety p. Bożydar napisał bardzo długi tekst. Stąd proszę mi wybaczyć iż moja polemika będzie ukazywała się po kawałku. Dziś „polemika do polemiki” w sprawie pierwszego rozdziału. Mój pierwotny tekst, czyli o czym dyskutujemy : p.Bożydar napisał: No cóż, nie wiem dla kogo są mylące – ja osobiście nie spotkałem nigdy katolika „by się pomylił” i który uważałby Matkę Boską za Boga lub za równą Bogu. Dziwi mnie mocno pewna sugestia autora, oparta na następującym rozumowaniu: skoro określenie "kyrios" oznacza "Pan", a było stosowane jako tłumaczenie hebrajskiego "Adonai" czyli "zamiennika" dla JHWH, to stwierdzenie Elżbiety [prawowiernej Żydówki] "Matka mojego Pana" musi oznaczać ni mniej ni więcej, tylko "Matka JHWH"! Cóż, nic dziwnego – JHWH („Jestem”) oznacza Boga (a nie, jak sądzą niektórzy, jedynie Boga Ojca – Jezus przynajmniej kilkukrotnie świadomie złamał porządek gramatyczny zdań by podkreślić owo „Jestem”: Samo określenie "Matka Boża" zostało przyjęte oficjalnie dopiero decyzją Soboru Efeskiego w 431 r. n. e., i to w atmosferze skandalu: spór pomiędzy zwolennikami biskupów Cyryla i Nestoriusza zakończył się odwołaniem do cesarza, który usunął obydwóch z urzędów. Tyle historia. Sobory wydawały orzeczenia kiedy powstawały spory – tak więc data oficjalnego przyjęcia jest raczej datą pojawienia się pierwszych osób kwestionujących tę naukę. Dlaczego powyższy problem pojawił się dopiero ok. 400 lat po śmierci Jezusa? Otóż wypłynął on na fali sporu o Jego Boskość, podważaną na różne sposoby przez kolejne heretyckie odłamy chrześcijaństwa. No właśnie. I jak widać, sobór potwierdził zarówno boskość Jezusa w bezpośrednim związku z tytułem Jego matki – tak więc przeciwstawianie tych dwu Prawd jest pozbawione sensu. Nikt nie przeczy, że Bóg jest Panem. Apostoł Paweł - równie prawowierny Żyd, jak Elżbieta - w swoich listach często pisał o Panu, lecz z kontekstu wynika, że najczęściej miał na myśli Jezusa: 100% zgody. Określenie „Pan” jest w NT stosowane przede wszystkim do Jezusa – co jedynie potwierdza znaną skądinąd tezę że Jezus jest Bogiem.Nie wiem czego p.Bożydar chciał dowieść przytaczając powyższe wersety – wszyscy wiemy że Jezus jest Panem… Jedna z podstawowych zasad hermeneutyki mówi, że należy zastanowić się, co miał na myśli autor danego tekstu w momencie jego powstawania. Wszystkie powyższe przykłady pokazują, że w większości przypadków określenie "Pan" było stosowane w odnienieniu do Jezusa. Elżbieta została napełniona Duchem Świętym i pod Jego natchnieniem wypowiedziała zdanie prorocze o "matce swojego Pana [Mesjasza]". Podobnie wypowiadali się Symeon i Anna. Symeon otrzymał nawet obietnicę, że "nie ujrzy śmierci, zanim by nie oglądał Chrystusa Pana" [Łuk. 2:26] Oczywiście że Elżbieta miała na myśli Jezusa ! W czym problem ? Przecież właśnie o tym pisałem… Określenie "Matka Pana mego" oznacza "Matka Jezusa Mesjasza" czyli Boga WCIELONEGO. Jezus jest współistotny z pozostałymi Osobami Trójcy Świętej, lecz nie wolno sugerować, że z tego powodu Maryja jest również matką Ojca i Ducha Świętego! A kto sugeruje ? Ojciec przysposobił ludzkie ciało dla Syna, który miał przyjść na świat, zrodzony z kobiety jako wcielony Bóg: Mój adwersarz zdaje się wyznawać nauki nestoriańskie ,tymczasem choć Jezus od momentu Wcielenia ma dwie natury (Boga i człowieka) i choć nie są one „zmieszane” ( a więc nie jest „bogoczłowiekiem” jak greccy herosi czy półbogowie z mitów, lecz W PEŁNI Bogiem i w PEŁNI człowiekiem) to są one też nierozłączne. Jezus na zawsze – od chwili wcielenia - zachowuje swoje obie natury i dlatego ekwilibrystyka egzegetyczna w rodzaju „Maryja jest matką ludzkiej części Jezusa” jest z gruntu błędna. Tym bardziej że Biblia nic takiego nie mówi. Jako chrześcijanin mam wielki szacunek do Marii, która zgodziła się zrodzić Mesjasza. Podobnym szacunkiem darzę Sarę, która urodziła syna obietnicy Izaaka, a także Rachelę i Leę - matki dwunastu synów Jakuba. Wszystkie one były wspaniałymi niewiastami wiary. Jednakże pokorna współpraca z Najwyższym wcale nie czyni ich kimś większym od pozostałych świętych Nieprawda. Właśnie JEDYNIE boży wybór może kogoś wynieść. Dlatego Jego wybranym należy się specjalne traktowanie – nie ze względu na nich samych, ale na wybór Boga, np. : - pamiętajmy, że w przypadku braku ich posłuszeństwa, Bóg był w stanie wybrać kogoś innego, podobnie jak może wzbudzić kamienie, by wołały na Jego cześć: Może mógłby, może nie mógłby – każde niewykonanie swojego powołania pozostawia grzeszny ślad w Świecie. Ale to jakby zupełnie inny temat, więc go pozostawiam. Biblia ani jednym słowem nie sugeruje, by ktokolwiek poza Trójjedynym Bogiem był godzien chwały, ponieważ jest On Bogiem zazdrosnym. Zgoda – oczywiście jeśli mówimy o chwale boskiej. Bo cześć innego rodzaju jest dopuszczalna i nawet wskazana (choćby cześć rodziców z Dekalogu, że posłużę się oklepanym przykładem). Wywyższenie Maryi zostało pośrednio zanegowane przez samego Jezusa. Oto, jak On sam potraktował pierwszą próbę wprowadzenia "kultu maryjnego": W pewnej mierze się zgadzam. Okrzyk z tłumu sugerowałby specjalną pozycję Maryi jedynie ze względu na to że jest po prostu matką Jezusa – natomiast Jezus odpowiada „Zaiste, szczęśliwi słuchający słowa Boga i strzegący [go] " – a więc „owszem” (czy „ba” czy też „rzeczywiście”) szczęśliwi słuchający słowa Boga”. W ten sposób jasno określa że nie tylko Maryja jest błogosławiona, ale że jest błogosławiona przez posłuszeństwo Słowu i obiecuje innym słuchającym słowa błogosławieństwo (podobna sytuacja – tyle że z naciskiem na tę obietnicę dla ogółu - występuje w Mt 12,48 ; Mk 3,33 ; Łk 8,21). Jezus zwraca uwagę słuchaczy na to, że szczęśliwi są ci, którzy słuchają i strzegą Słowa Bożego. Sprawiedliwy z wiary żyć będzie. Żadna z osób opisywanych na kartach Biblii nie była darzona kultem ze względu na posłuszeństwo okazane Bogu. Doprawdy ? "Czy [Pan] dziękuje słudze, że uczynił to, co mu polecono? Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: Sługami nieużytecznymi [oryginał: niepotrzebnymi] jesteśmy, bo co winniśmy byli uczynić, uczyniliśmy" [Łuk. 17:9-10] No cóż , polecam zajrzeć do „słownika staropolskiego” ; mój polemista przeczytałby tam iż słowo „zaiste” (a które sam przytoczył za interlinią) jest synonimem m.in. słowa „owszem”. Tak więc tłumaczenie jest nie tylko wierne, ale i dobrze oddające ducha oryginału i wspierające katolicką naukę. Podsumowując: Maria to matka Mesjasza - to chyba najbardziej precyzyjne określenie, które eliminuje sugestie, jakoby była matką Trójjedynego Boga. Tylko na tyle, na ile Jezus jest Trójjedynym Bogiem… Język ma w stosunku do Trójcy pewne ograniczenia… A Biblia używa określenia Kyrios używanego do Boga i skierowanego do Chrystusa. Boską naturę Jezus posiadał od zawsze, więc Maria nie ma w niej żadnego udziału. W języku polskim tytuł "Matka Boska" sugeruje boskość Matki, co jest błędem - tyle, że jakoś nikt nie wyprowadza z tego błędu katolików, którzy preferują tzw. "pobożność ludową". Interesujące, prawda? Interesujące jakie absurdy wypisują niektórzy na temat wierzeń katolików. Powtarzam : nigdy nie spotkałem nikogo kto by uważał Maryję za Boga, nigdy też nikt nie twierdził że Maryja ma udział w powstaniu boskiej natury Jezusa (nawiasem mówiąc – podobnie jak ŻADNA Matka nie ma udziału w rodzeniu ludzkiej duszy swojego dziecka…). Z kolei "Matka Boża" mylnie [przez niedopowiedzenie] sugeruje jej status wobec wszystkich Osób Trójcy. Niedopowiedzenie funkcjonuje jednak bez przeszkód w świadomości ludzi, którzy stawiają ją de facto [w praktyce religijnej] na równi z Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Mimo, iż taka sytuacja istnieje od dawna, nikt jakoś nie walczy o sprostowanie poglądów tych ludzi. Ciekawe, dlaczego? Prawdopodobnie dlatego że nikt – z wyjątkiem apologetów antykatolickich – takich absurdów nie wyznaje... Oczywiście, żadnej innej kobiecie nie przyszło zrodzić Mesjasza według ciała - to prawda. Okazała posłuszeństwo i rzeczywiście "miecz przeniknął jej duszę" [Łuk. 2:35]. Nie oznacza to jednak, że należy jej oddawać cześć w jakiejkolwiek formie kultu religijnego. No cóż, przytoczę raz jeszcze ów fragment z Mateusza :
Ciąg dalszy (być może) nastąpi… myślę jednak że nawet ten krótki fragment dość dobitnie pokazuje że walorem polemiki p. Bożydara jest raczej gorliwość niż rzetelność, dokładność i sprawdzenie źródeł. |