Gusła i zabobony

Codzienność nie szczędzi problemów, a przeszłość wielu z nas przeraża. Nic więc dziwnego, że tak wielkim powodzeniem cieszą się objazdowe targi ezoteryczne, cyklicznie organizowane w większych miastach Polski ( także w Gdyni). Czego tu nie ma ! Wróżki oferują informacje o przyszłości (obok tradycyjnego "kocha nie kocha"), są bioenergoterapeuci "napromieniowujący" co popadnie lub przeciwnie - sprzedający "odpromienniki".

"OD WAHADEŁKA DO GWIAZD" czyli o przyczółkach diabła

Codzienność nie szczędzi problemów, a przeszłość wielu z nas przeraża. Nic więc dziwnego, że tak wielkim powodzeniem cieszą się objazdowe targi ezoteryczne, cyklicznie organizowane w większych miastach Polski ( także w Gdyni). Czego tu nie ma ! Wróżki oferują informacje o przyszłości (obok tradycyjnego "kocha nie kocha"), są bioenergoterapeuci "napromieniowujący" co popadnie lub przeciwnie - sprzedający "odpromienniki".
Niektórzy traktują te praktyki jak zwykła zabawę, inni podchodzą do nich śmiertelnie poważnie. Jeszcze inni usiłują wykorzystać paranauki do swoich celów, nie troszcząc się za bardzo o to czy i jakie mechanizmy właściwie nimi zawiadują. Z zapałem pogrążają się w rozmaitych kursach NLP, "doskonalenia" umysłu metodą Silvy i tym podobnych praktykach. Często, znęceni obietnicą lepszych wyników dla swoich pociech w szkole, posyłają dzieci na tajemnicze, rzekomo "nowatorskie" kursy.
Zawsze - niestety - istniały w naszej kulturze elementy magii i zabobonów - nigdy chyba jednak przeróżni uzdrawiacze, wróżowie i bioenergoterapeuci nie cieszyli się taką popularnością, nigdy też chyba tyle osób nie rozpoczynało lektury ulubionej gazety od horoskopu.
Czy - jako chrześcijanie - możemy przyjmować wszystkie te zjawiska całkowicie bezkrytycznie ? Zobaczmy, co mówi na ten temat Bóg w Najważniejszej Książce świata:
"Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary; nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów i widma, zwracał się do umarłych. Obrzydliwy jest bowiem dla Pana każdy, kto to czyni." /Pwt 18/
Tak - powiedzą niektórzy - ale przecież niekiedy np. zabiegi bioenergoterapeutów zdają się działać ! Słyszy się też o sprawdzonych przepowiedniach wróżbitów ( o nie sprawdzonych raczej się nie mówi...). I na to znajdziemy odpowiedź w Biblii:
"Jeśli powstanie u ciebie prorok, lub wyjaśniacz snów, i zapowie znak lub cud, i spełni się znak albo cud, jak ci zapowiedział, a potem ci powie: Chodźmy do bogów obcych - których nie znałeś - i służmy im, nie usłuchasz słów tego proroka, albo wyjaśniacza snów. Gdyż Pan, Bóg twój, doświadcza cię, chcąc poznać, czy miłujesz Pana, Boga swego, z całego swego serca i z całej duszy." /Pwt 13,1-4/
Nie chciałbym być źle zrozumiany - błędem byłoby szukanie wszędzie wpływów diabelskich. Byłaby to zbędna nobilitacja dla Zwodziciela. Jednak dwa są tylko źródła nadzwyczajnych mocy w świecie : Bóg i szatan. Ten ostatni niestety nie umarł - jak chcą niektórzy - wraz ze średniowieczem i nie jest też "głupim diabełkiem" z ludowych bajań. Jest to duch przebiegły i inteligentny. Jezus przestrzegał, że będzie starał się nas oszukać :
"Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i działać będą wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także wybranych." /Mt 24,24/
Nie zamieniajmy darów Jezusa na świecidełka Ojca Kłamstwa.


LEKARSTWO GORSZE OD CHOROBY, czyli o próbach wypędzania diabła szatanem

Po wydrukowaniu artykułu pt."Od wahadełka do gwiazd czyli o przyczółkach diabła" otrzymałem bardzo ciekawy list od czytelniczki. Pozwólcie, że mimo szczupłości dostępnego miejsca pozwolę sobie zacytować fragment, który najbardziej mnie poruszył :
"[...]Barnabo, znam ludzi korzystających z usług bioenergoterapeutów i wróżek, należałoby zastanowić się co im tak naprawdę pomaga ? Czy to, że ktoś ich głaszcze i dodaje im energii, czy po prostu to że ten ktoś ich wysłucha.[...]
To co opisujesz w swym artykule Barnabo to skutki. Przyczyną zaś jest nasze codzienne życie, pędzenie na oślep gdzieś przed siebie za czymś nieuchwytnym za sławą za bogactwem za tym aby inni nas podziwiali, za czymś co przy końcu naszych dni staje się czymś zupełnie nieistotnym tyle tylko, że podczas tej gonitwy nie zauważamy samotnego człowieka który potrzebuje pomocy a to jest już bardzo istotne, bo może nadejść czas że my także będziemy potrzebować pomocy i zrozumienia." [Sako]

Czy można zaprzeczyć gorzkim słowom, jakie napisała Sako ? Jakże często nasz marsz naprzód powoduje, iż tracimy z oczu tych, którzy "nie nadążają". Co gorsze, często też tracimy z oczu nas samych, to kim jesteśmy, to jaką godność ofiarował nam Chrystus:
"Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi.Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale."/List do Rzymian 8,16-17/
Słowa te nie są przenośnią - do Chrystusa należy wszystko. A jeśli do Chrystusa, to w przyszłości i do mnie. Nie jestem gościem ani na tym świecie, ani w Królestwie Niebieskim - jesteśmy "współobywatelami świętych i domownikami Boga" (Ef.2,19). I dlatego - choć całym sercem zgadzam się z Sako co do diagnozy przyczyn korzystania z praktyk guślarskich i magicznych ( a więc także bioenergoterapeutycznych czy wróżbiarskich), nie mogę uznać iż jest to dobra metoda przezwyciężania samotności. Są sprawy, które należą do Boga i takie, które należą do Przeciwnika. Złym byłby zwodzicielem Szatan, gdyby nie dawał żadnej przynęty - zło w jawnej postaci nie jest bynajmniej kuszące.
To prawda, że Bóg nawet ze zła wyciąga niekiedy dobre owoce, niemniej to właśnie sprawca grzechu jest pierwszą przyczyną naszej samotności.
I jeszcze jedno. Miałem kilkukrotnie okazję uczestniczyć w różnych "poradnictwach i punktach pomocy" - dla samotnych matek, dla zagrożonych przez sekty, dla rodzin. I nauczyłem się, iż niechętnie przyjmujemy cudze usługi, że może jeszcze mniej osób jest skłonnych z pomocy skorzystać, niż jej udzielić. Czy naprawdę wierzymy, że drogo każący sobie płacić wróżbici i szarlatani są tymi, którzy wysłuchują nas naprawdę ? Czy bardziej wierzylibyśmy przyjaciołom, gdybyśmy ich opłacali ? Czy gdybyśmy płacili za każdą spowiedź, przychodziłaby ona nam łatwiej, gdyż mając świadomość transakcji kupna-sprzedaży nie musielibyśmy przemóc się by korzystać z usług innego człowieka ?
Często osoby uprawiające magię, wróżby czy przeróżne formy "energizowania" działają w nieświadomości popełnianego zła, ba ! w najlepszych intencjach. Często też otaczają się przedmiotami o sakralnym charakterze. Egzorcysta diecezji rzymskiej, ks. dr Gabriele Amorth tak o tym pisze w "Wyznaniach Egzorcysty":
Wiele osób wpada w tę pułapkę, ponieważ wie, że czarownik "chodzi zawsze do kościoła" lub dlatego, że widzi w jego "pracowni" krzyże, obrazy Matki Bożej, świętych lub portrety o.Pio. Ponadto słyszy słowa : "Ja uprawiam tylko białą magię; gdyby mnie poproszono o uprawianie czarnej magii, to bym odmówił".W potocznym znaczeniu przez białą magię rozumie się odczynianie czarów; czarna magia jest ich uprawianiem. Ale w rzeczywistości [...] nie istnieje biała i czarna magia - jest tylko czarna magia, ponieważ każda forma magii jest odwoływaniem się do złego ducha.




Strona główna Podstrona Napisz do mnie