Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę
Start arrow INNE POLEMIKI arrow Sekty arrow ZBIÓR ARTYKUŁÓW: SEKTY arrow SEKTY - OBLICZA WERBUNKU (ROZDZIAŁ 5)

Menu witryny
Start
Przewodnik po serwisie
- - - - - - -
NAUCZANIE KOŚCIOŁA
- - - - - - -
ODNOWA KOŚCIOŁA
- - - - - - -
DYSKUSJE Z CHRZEŚCIJAŃSKIMI POGLĄDAMI
- - - - - - -
GORĄCE POLEMIKI
- - - - - - -
INNE POLEMIKI
- - - - - - -
Słowo wśród nas
- - - - - - -
Biuletyn
Listy mailingowe
Księga gości
- - - - - - -
Najnowsze artykuły
O nas
Galeria zdjęć
Wieści
- - - - - - -
Linki
Napisz do nas
Szukaj
SEKTY - OBLICZA WERBUNKU (ROZDZIAŁ 5) PDF Drukuj E-mail
Napisał P. T. NOWAKOWSKI   

Niektóre grupy po mistrzowsku opanowały umiejętność kształtowania pozytywnego wizerunku. Wykorzystują w tym celu autorytet wybitnych specjalistów, którzy uczestnicząc w sponsorowanych przez sekty konferencjach naukowych dają niejako dowód poparcia. Nawet jeśli nie utożsamiają się z nauką sekty, sama ich obecność staje się pośrednią aprobatą dla jej działalności.

Kościół Zjednoczeniowy stara się wykazać swe prawdziwie naukowe podejście organizując sympozja, na które zaprasza znanych naukowców (płacąc im zazwyczaj wysokie honoraria). Mooniści akcentują w ten sposób swą jednomyślność ze światem nauki, a zaproszeni goście, choć głoszą własne poglądy w sposób nieskrępowany, wspierają mimo woli swym autorytetem poczynania sekty (Hassan 1997, s. 269–270). Steven Hassan odnotowuje pojawienie się dobrze opłacanych „badaczy”, wywodzących się z sekt, którzy prowadzą cichą wojnę zmierzającą do osłabienia zainteresowania sektami. Stwierdza jednocześnie, że można mieć wątpliwości co do zasadności jakiegokolwiek badania, które polega na współpracy z przywódcami sekt, dostarczającymi materiałów i analiz. „Kiedy byłem jednym z moonistów – wspomina – mówiliśmy takim naukowcom to, co my chcieliśmy, żeby wiedzieli, i pokazywaliśmy im tylko to, co my chcieliśmy, żeby zobaczyli” (1997, s. 255).

Również ruch TM okazał się skuteczny w zdobywaniu poparcia sławnych ludzi. Na Międzynarodowym Sympozjum w 1972 roku Maharishiemu udało się zyskać przychylność Marshalla Macluhana, laureata nagrody Nobla – Donalda Glesera oraz astronauty z Apollo 9 – „Rusty” Schweikarta. Oficjalne poparcie dla TM nadeszło od takich postaci jak Aldai Stevenson, senatorów Kalifornii i Alaski, gubernatora stanu Vermont, rady miejskiej Los Angeles, parlamentu stanowego Connecticut. Przed przejściem na emeryturę generał–major Franklin Davis, komendant Akademii Wojskowej USA, popierał nauczanie TM w wojsku. „Armia powinna stanąć na wysokości zadania – nalegał – i zająć się nauczaniem”. Jego następca, generał brygady Robert Gard został praktykiem medytacji w 1972 roku. Brytyjscy członkowie ruchu twierdzą, że posiadają zwolenników wśród członków parlamentu, dyplomatów, kapłanów, zakonnic i duchowieństwa (Allan 1988, s. 184).

Opinie rzeczoznawców na temat Rodziny

Sekta Rodzina podejmuje próbę odseparowania się od negatywnego obrazu Dzieci Boga czy Rodziny Miłości nie tylko poprzez zmianę nazwy, lecz także – przez przytaczanie opinii specjalistów z różnych dziedzin. Oto kilka wypowiedzi z broszurki Rodziny zatytułowanej: Opinie rzeczoznawców z całego świata na temat edukacji oraz opieki nad dziećmi w Rodzinie.

W obronie działań wychowawczych sekty Rodzina staje dr Charlotte Hardman, były członek brytyjskiej agencji INFORM, zbierającej informacje na temat nowych ruchów religijnych. Hardman przekonuje, że dzieci wychowywane w zgromadzeniach Rodziny cechują się „dużym zrównoważeniem psychicznym, są dociekliwe i wyglądają na bardzo szczęśliwe. Mają dobre maniery, są posłuszne i troskliwe. W zauważalny sposób przejawiają świadomość potrzeb otaczających ich osób; potrafią ofiarnie pomagać, co jest, jak sądzę, prawdziwie chrześcijańską cechą. Młodsze dzieci pomagają sobie nawzajem, starsze pomagają młodszym; odbywa się to w bardzo przyjaznej atmosferze. Tych rzeczy często nie zauważa się u dzieci w naszym społeczeństwie…”.

Węgierski pediatra, dr Gyorgi Bodrogi, wspomina, że z Rodziną zetknął się w 1988 roku. „Jestem zaprzyjaźniony z grupą, będąc jednocześnie domowym lekarzem ich dzieci – tłumaczy. – Pracuję jako pediatra od 20 lat. Miałem w tym czasie do czynienia z tysiącami rodzin i moje doświadczenie pozwoliło mi na porównanie tej właśnie grupy z innymi rodzinami. Rzeczą, która od samego początku wywarła na mnie olbrzymie wrażenie, jest autentyczna, bezinteresowna oraz ofiarna miłość każdej z należących do Rodziny osób. To właśnie miłość jest warunkiem dobrego wychowania dzieci”. Bodrogi opisuje następnie atmosferę w jakiej wychowywane są dzieci w Rodzinie i konkluduje: „W świetle tego jestem przekonany, że warunki życia dzieci w Rodzinie oraz poziom ich fizycznego i duchowego rozwoju są dużo wyższe niż w wielu oziębłych, niekochających, a często wręcz pełnych nienawiści rodzinach, tak typowych dla dzisiejszego społeczeństwa”. Anette Hansen z kopenhaskiego Instytutu Historii Religii od początku 1993 roku prowadziła badania nad jedną ze wspólnot Rodziny w Danii. W tym czasie kilkakrotnie miała możliwość zamieszkania na pewien czas w zgromadzeniu. Zarówno wtedy, jak i podczas innych regularnych wizyt, obserwowała dzieci i dorosłych w ich codziennych warunkach. „Ani razu nie dostrzegłam znaków wykorzystywania dzieci, ani też nic, co uzasadniałoby oskarżenia wysunięte przeciwko innym wspólnotom Rodziny” – stwierdza. Identyczną diagnozę stawia Stuart Wright, profesor socjologii Uniwersytetu Lamar w południowo–wschodnim Teksasie. Po kilkukrotnych odwiedzinach zgromadzeń Rodziny w Miami i Houston stwierdza, że dzieci i nastolatki w odwiedzonych zgromadzeniach „nie przejawiają żadnych oznak zaburzeń emocjonalnych wskazujących na to, że mogły być wykorzystywane. W rzeczywistości odkryłem, że są one inteligentne, miłe, bezpośrednie, uprzejme i bystre. Łatwo się z nimi rozmawia, i co jest godne uwagi, nie czują się skrępowane w obecności dorosłych”.

Bart Cox, były zastępca prokuratora generalnego stanu Texas (USA) wyznaje, że jest pod dużym wrażeniem, szczególnie dzieci. „Według mnie – stwierdza – należą one do najbardziej zrównoważonych emocjonalnie młodych ludzi, z jakimi miałem kiedykolwiek do czynienia”. Z kolei dr J. Gordon Melton z Instytutu Badań nad Religią w Ameryce uważa, że nastolatki z Rodziny z powodzeniem dorównują najlepszym wzorcom, jakie istnieją w dzisiejszym społeczeństwie. „Są oni świadomi problemów współczesnego świata, mimo że sami wyrośli w spójnym i pełnym miłości środowisku. Posiadają formalne wykształcenie i wykazują się szeroką wiedzą. Dany im jest przywilej życia w środowisku wolnym od narkotyków, o bogatym kodzie moralnym, a więc mają na czym oprzeć dorosłe życie, w które wkraczają”.

Można przytoczyć jeszcze kilka innych równie ciekawych stwierdzeń. Największe zainteresowanie polskiego czytelnika wzbudzi z pewnością wypowiedź prof. Edwarda Ciupaka, socjologa religii z Uniwersytetu Warszawskiego i autora – jak to określono w broszurce – pierwszej książki o Rodzinie (zob. źr. 38).

„Rodzina” – Wspólnota Niezależnych Chrześcijańskich Zgromadzeń Misyjnych jest najmłodszą grupą działającą w Polsce od 10 lat. Jej program działania sprowadza się do propagowania wartości chrześcijańskiego wzoru życia wspólnotowego, zarówno w sferze potrzeb religijnych, jak i potrzeb psycho–kulturowych życia codziennego. Tych młodych ludzi – wielu z własnymi już rodzinami – łączy głęboka wiara w aktualną obecność ewangelicznego Jezusa Chrystusa, z którym komunikują się każdego dnia w modlitwach i posłannictwie misyjnym za pośrednictwem Starego i Nowego Testamentu. Są oni nosicielami odnowy religijnej, wiary w bezpośredni duchowy kontakt człowieka z Bogiem, zmierzają do poszukiwania wartości duchowych i moralnych we własnym sercu, bez pośrednictwa struktur eklezjalnych. Pragną upowszechniać wspólnotę wiary i wspólnotę życia, pozbawiając się indywidualnej własności, by – jak głęboko wierzą – przeciwstawić współczesnej cywilizacji „końca” uniwersalne wartości pierwszych chrześcijan. Swoim współżyciem przykładnie dokumentują ten ideał, zaś entuzjazmem i konwersją osobowości oddziałują skutecznie na środowisko młodzieży „trudnej” i także młodzieży „zagubionej”. Z tego punktu widzenia są interesującym obiektem naukowego zainteresowania socjologów i psychologów religii, ale są także postrzegani – zwłaszcza z katolickiej perspektywy – jako wspólnota innowacyjna, a także jako wspólnota konkurencyjna wobec instytucjonalnego życia religijnego…

Źródło 38: Opinia profesora Edwarda Ciupaka

Pamiętając, że opinie uczonych bywają niekiedy wykorzystywane przez sekty w sposób manipulacyjny, zadzwoniłem do profesora Edwarda Ciupaka z zapytaniem czy jego wypowiedź odpowiada prawdzie. Profesor potwierdził autentyczność przytoczonej opinii.

Nie da się ukryć, że specjaliści wyrażając pochlebne opinie na temat Rodziny ryzykują nadwyrężeniem swego autorytetu. Co prawda wszystkie najnowsze deklaracje Rodziny podkreślają zmianę w pewnych punktach dokonaną w 1987 roku, jednak sprzeczności istnieją nadal. Zauważmy na przykład, że książka Basic Training Handbook, przeznaczona dla dzieci poniżej dziewiątego roku życia, została wydana ponownie w 1987 roku. Mojżesz David udziela w niej szczegółowych rad na temat relacji seksualnych między dziećmi. Natomiast w przeznaczonym dla uczniów dokumencie wewnętrznym pt. Family Specials News Magazine, datowanym na wrzesień 1989 roku, jeden rozdział jest poświęcony „maltretowaniu dziecka i autorytetom”. Autor wyjaśnia tam z wieloma szczegółami ryzyko, które powodują dzieci, jeśli są przedmiotem kontroli ze strony odpowiedzialnych. Przytoczymy obszerne fragmenty: „Już podczas pierwszej wizyty mogą prosić dzieci, by spuściły swoje spodnie po to, aby sprawdzić, czy nie mają oznak nadużyć fizycznych. Jeśli dzieci są ślepo posłuszne, to mogłyby być uważane za Ťzbyt uległeť, co jest znakiem stosowania nadmiernej kontroli umysłu! Z pewnością będą przechodzić badanie lekarskie. Lekarze obejrzą pochwy dziewczynek, aby sprawdzić, czy nie były wyzyskiwane seksualnie [1] (…). Jakaś pielęgniarka mogłaby być przysłana w celu rozpoznania u dzieci ich poziomu świadomości seksualnej. Mogłaby mówić: ŤJezus jest w moim sercuť. Gdy zyskałaby ich zaufanie, dzieci zaprzyjaźniłyby się z nią, mimo że w rzeczywistości byłaby podstawowym narzędziem diabła (…). Pielęgniarka może też pokazać im dwie lalki Ťanatomicznie poprawneť, lub lalki przedstawiające ciało ludzkie z penisami i pochwami. Jeśli dzieci rozpoznałyby je, to wykazałyby przesadną wiedzę na temat seksualności. I znowu ich naturalna dobra edukacja mogłaby być źle zinterpretowana (sic!)” (s. 30–31). Dlaczego autor udziela tak precyzyjnych poleceń na temat edukacji seksualnej dziewczynek i ich znajomości męskiej anatomii? W jaki sposób wytłumaczyć taką obronną postawę? Dlaczego autor stara się wyjaśnić we wspomnianym Family Special News Magazine: „W licznych krajach wasze pisma mogą być użyte przeciwko wam w sądzie, aby udowodnić, że je stosujecie w praktyce”? Hayat el Mountacir twierdzi, że zewnętrzne wypowiedzi sprawiają wrażenie uspokajających, tymczasem wewnętrzne działania Rodziny zorientowane są na obronę. „Czyż można mówić o zmianie, pozostając wiernym założycielowi, który nie wyrzekł się stanowczo swych pism?” – zdaje się pytać Mountacir (2000, s. 213–220).

Specjaliści są wśród nas

W dniach 16–19 grudnia na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie odbyła się III Międzynarodowa Konferencja zatytułowana: „Nowe ruchy religijne w Centralnej i Środkowej Europie po upadku komunizmu”. Do grona współorganizatorów, obok Instytutu Religioznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Fundacji Stefana Batorego, należało też Międzynarodowe Towarzystwo Świadomości Kryszny. Spośród wykładowców prym wiodła prof. Eileen Barker z Wielkiej Brytanii oraz prof. James Richardson z USA. Ruchowi Kryszny poświęcony był osobny dzień konferencji, któremu przewodniczył prof. Burke Rochford z Katedry Socjologii Uniwersytetu w Middlebury z USA – wieloletni badacz ruchu Hare Kryszna. Ukryto jednak fakt, że jest on także doświadczonym członkiem krysznaickiej Komisji Edukacji i współwydawcą publikacji sekty poświęconej Prabhupadzie (ISKCON Communications Journal 1997, Vol. 2, s. 95).

W czasie trwania obrad referaty wygłosili także: prof. Isztvan Kamaras z Węgier, prof. Marius Crisan z Rumunii oraz Peter Claesson ze Szwecji. Najbardziej znaczący był sposób ukrywania bezpośrednich powiązań owych „autorytetów naukowych” ze strukturami sekty. Oto informacje, które nie znalazły się nawet w oficjalnym programie spotkania: prof. Marius Crisan z Rumunii jest członkiem ruchu Hare Kryszna i posiada imię duchowe Murari Czejtańja Dasa, zaś Peter Claesson znany jest jako Premarnava Dasa. Program krakowskiej konferencji informował także o wykładzie zatytułowanym „Proekologiczny charakter ISKCON–u”, gdzie jako prelegenta zapowiedziano Przemysława Jaźwińskiego (to znaczy Pracarananda Dasa) z Uniwersytetu Gdańskiego. Przemilczano fakt, że jest to prezydent świątyni Hare Kryszna w Gdańsku, a czytający program mogli odnieść wrażenie, że zaproszono pracownika neutralnej placówki badawczej celem udzielenia w pełni obiektywnej opinii naukowej (Rugała 1998, s. 3–4).

Podobny zabieg można było zaobserwować w programie TVP1 zatytułowanym Nocne rozmowy emitowanym 17 października 1997 roku. Tematem przewodnim programu były sekty. Pośrodku studia w „grupie ekspertów” zasiadł lider poznańskiego ośrodka kultowego Misji Czaitanii Tadeusz Zawiślak, który przedstawił się jako reprezentant Instytutu Wiedzy o Tożsamości. Laik oglądający program zasugerowany określeniem „instytut” mógł uznać go za bezstronnego religioznawcę. Sytuacji nie ułatwiał dziennikarz, który zwracał się do niego per „panie profesorze”. Natomiast podlegli Zawiślakowi wyznawcy, którzy siedzieli po lewej stronie wśród zwolenników „nowych religii”, przedstawili się jako reprezentanci Misji Czaitanii. Telewidzowie nie znający problemu nie domyślili by się nawet, że w obu ławach siedzą przedstawiciele tej samej grupy, której pełna nazwa brzmi Instytut Wiedzy o Tożsamości „Misja Czaitanii”.

Fachowcy ds. Kryszny

Krysznaici także lubią podpierać się opiniami osób, co do których wydaje się, że nie mają żadnych personalnych związków z grupą. Oto kilka wypowiedzi uczonych akademickich na temat Międzynarodowego Towarzystwa Świadomości Kryszny, zamieszczonych w broszurze grupy pt. Podstawowe Informacje (pkt. G.1).

Dr Robert D. Baird, historyk religii Uniwersytetu w Iowa (USA) przekonuje, że ISKCON nie jest jedynie „nową” religią, ale ruchem „mającym korzenie mocno osadzone w tradycji, która od wieków jest żywa w Indiach i stamtąd rozszerza się na cały świat. Jest to hinduski ruch religijny z tego względu, że z Indii się wywodzi oraz że we współczesnych Indiach nadal istnieje i rozwija się”. Prof. A.S. Weiss, psycholog kliniczny z Waszyngtonu, stwierdza, że członkowie ruchu Hare Kryszna są ogólnie rzecz biorąc tak samo normalni pod względem zdrowia psychicznego i osobowości jak studenci prestiżowych uczelni. Każde niezwykłe zachowanie wśród członków Ruchu jest tak samo prawdopodobne, jak wśród całej populacji i nie przedstawia żadnego zagrożenia.

Prof. dr Diana Eck z Wydziału Religioznawstwa Porównawczego Uniwersytetu Harvard przekonuje, że Ruch Świadomości Kryszny zakorzeniony jest w starożytnej hinduskiej tradycji bhakti. Są jednak osoby, które określają ruch Hare Kryszna jako „młodzieżową sektę” i stawiają pod znakiem zapytania jej wiarygodność. „Jest to smutnym i przerażającym świadectwem naszej kulturowej izolacji” – stwierdza specjalistka. Podobną opinię prezentuje prof. dr Harvey Cox, Dyrektor Wydziału Teologii Stosowanej Uniwersytetu Harvard. Wydaje mu się śmiesznym zaliczanie ruchu Świadomości Kryszny do kategorii „nowo powstałych młodzieżowych religii”, czyli „sekt”. Sądzi, że dlatego ważne jest uświadomienie ludziom jak stary, albo lepiej – jak starożytny jest ten ruch. Dr Mikael Rothstein z Instytut Historii Religii Uniwersytetu w Kopenhadze udowadnia, że z naukowego punktu widzenia „religijna autentyczność ISKCON–u jest niepodważalna. Społeczność ta nie wykazuje zasadniczych różnic wobec bengalskiego wajsznawizmu, do której to tradycji należy. ISKCON zasługuje zatem na miano autentycznego ruchu religijnego i jako taki powinien być traktowany”.

Te stwierdzenia brzmią zachęcająco. Dla równowagi warto zestawić je z treścią dokumentów, które przedstawiają ruch Hare Kryszna zupełnie inaczej. W niemieckim raporcie rządowym pt. Bericht über Aktivitäten von Sekten in Schleswig–Holstein (Dokument nr 13/2630 z 21 marca 1995 roku) czytamy: „Ten ruch ekstatyków (Międzynarodowe Towarzystwo Świadomości Kryszny) został założony w 1966 roku w Nowym Jorku przez Bengalczyka A.C. Bhaktivedanta Swami Prabhupadę, który zmarł w 1977 roku. Celem Towarzystwa jest osiągnięcie Ťnajwyższej doskonałości życiať. Poprzez nieustanne śpiewy mantry ŤHare Krysznať – co najmniej 1728 razy na dzień – ma nastąpić stopienie się z Kryszną, Ťnajwyższym osobowym bogiemť. Cztery Ťzasady regulująceť zabraniają spożywania mięsa, ryb i jaj, używania narkotyków, gier hazardowych i pozamałżeńskich stosunków seksualnych. Organizacja pragnie wprowadzenia teokracji i restytucji systemu kastowego. Ten autorytarny model podważa zasadę równości ludzi i godzi w zagwarantowane konstytucyjnie prawa człowieka. Członkowie ruchu są zobowiązani do całkowitego posłuszeństwa względem Ťprezydenta świątyniť. Muszą zrezygnować z wszelkiej własności i przekazać sekcie ewentualne prawa do spadku. Kobiety uważane są za mniej wartościowe. Werbunek ma miejsce najczęściej podczas Ťświąt niedzielnychť i wegetariańskich Ťuroczystych posiłkówť” (s. 5). „Ruch Hare Kryszna żąda (od swych członków) absolutnego posłuszeństwa, żebraniny, całkowitego oddania się grupie. Krytycy uważani są za Ťłachmytówť, Ťpodżegaczyť i Ťateistówť. Istnieje wiele organizacji parawanowych np. Bhakti Yoga Centrum, Wedyjska Księgarnia Wysyłkowa, Wedyjskie Centrum Kultury, Inicjatywa Wegetariańska, Związek Studiów Wedyjskich, Związek dla Popierania Rozwoju Świadomości” (s. 6).

Z kolei w połowie lat dziewięćdziesiątych niemieckie Ministerstwo Federalne ds. Rodziny Osób Starszych Kobiet i Młodzieży przygotowało publikację pt. O tak zwanych sektach młodzieżowych i psychogrupach w Republice Federalnej Niemiec. Międzynarodowe Towarzystwo Świadomości Kryszny na drodze sądowej próbowało doprowadzić do zakazu umieszczenia we wspomnianej publikacji twierdzeń, że ruch swoją działalnością zagraża fizycznemu i psychicznemu zdrowiu swych członków i innych zwolenników, przyczynia się do społecznej i zawodowej dezintegracji swych członków a nawet ją wywołuje, a swoją działalnością łamie porządek prawny.

Wniosek ISKCON–u został oddalony. W uzasadnieniu decyzji Sądu Administracyjnego w Kolonii (nr akt 10 L 403/94) czytamy, że „niezależnie od zaistniałego niebezpieczeństwa Rząd Federalny może być uprawniony do publicznej krytycznej oceny nauczania wspólnot religijnych lub światopoglądowych, o ile i na ile nauczanie to jest sprzeczne z porządkiem wartości wynikającym z praw podstawowych”. Sąd zakłada przy tym, że powód wymienienia ISKCON–u w publikacji został podsumowany w ustępie 2 ostatniej strony fragmentu dotyczącego ISKCON–u , gdzie czytamy: „Problematyczny jest obraz człowieka i społeczeństwa przyjęty w ruchu Kryszny. Z uwagi na uwarunkowanie myśleniem kastowym nie zostają zachowane demokratyczne wartości i prawa podstawowe (np. autonomia jednostki)” (s. 47 projektu będącego przedmiotem sporu) [2].

W dalszej części postanowienia Sądu Administracyjnego w Kolonii czytamy: „Dla uzasadnienia tego sądu przeciwnik wniosku odwołał się do – przedłożonych również przez wnioskodawcę [3] – pism ISKCON–u, w szczególności pisma Nadmeńskie święto rozumu społecznego Varnasrama (załącznik 5), w którym rzeczywiście – podobnie jak w Bhagavadgita (por. załącznik 4, rozdział 4 wers 13) – optuje się za teokratycznym systemem społecznym, którego hierarchia składa się z czterech warstw (por. załącznik 5, s. 72, 73). Zgodnie z tymi pismami Ťw systemie Varnasrama nie ma miejsca dla ideologii państwa świeckiegoť (załącznik 5, s. 171). ŤSystem Varnasrama nakłania każdego członka czterech kast do poświęcenia się bez reszty wynikającym dla niego z przynależności kastowej obowiązkom. Nikomu nie zaleca się zajmowania się problemami innej kasty. Każdemu zaleca się skoncentrowanie się wyłącznie na rozwijaniu swych własnych umiejętności i skłonności zawodowychť (załącznik 5, s. 122). ŤJedyna reguła, jaką winni się kierować siudrowie, polega na wiernym posłusznym służeniu wyższym warstwom społeczeństwať (załącznik 5, str. 218)”. W swym postanowieniu sąd stwierdza, że Rząd Federalny ma prawo nazwać po imieniu narzucającą się w powyższych wywodach sprzeczność z porządkiem wartości Ustawy Zasadniczej, w szczególności z prawami osobistymi do wolności i równości gwarantowanymi przez art. 2 i 3 GG, jak również z opowiedzeniem się za państwem świeckim o demokratycznym porządku. Owa sprzeczność usprawiedliwia uwzględnienie ISKCON–u w publikacji będącej przedmiotem sporu.

Odnosząc się do krytyki podrzędnej roli kobiety w tej wspólnocie religijnej sąd stwierdza, że „nie można jej odmówić słuszności w świetle świadectw własnych ISKCON–u (por. załącznik 4, rozdział 1, wers 41; rozdział 9 wers 32 i rozdział 16 wers 8)”, po czym dodaje, że „wskazanie na możliwość Ťniebezpiecznego oderwania od rzeczywistościť przez intensywne śpiewy rytualne i przywiązanie do grupy jak również stwierdzenie Ťgłębokich zmian osobowościowych aż po zerwanie więzi rodzinnych i społecznychť u młodych ludzi, którzy przystąpili do ruchu Kryszny, przeciwnik wniosku podbudował odniesieniem do odpowiednich publikacji i raportów Sekcji Senatu Berlina ds. Młodzieży i Rodziny, Bawarskiej Centrali Krajowej ds. Wychowania Politycznego oraz Rządu Krajowego Szlezwiku–Holsztynu jak również wypowiedziami świadków, czemu wnioskodawca ze swej strony przeciwstawił wypowiedzi świadków”.

Ekspertyzy i opinie w Polsce

Dnia 18 listopada 1994 roku w ówczesnym Biurze ds. Wyznań Urzędu Rady Ministrów liderzy Hare Kryszna złożyli projekt Ustawy o stosunku Państwa do Międzynarodowego Towarzystwa Świadomości Kryszny w Rzeczpospolitej Polskiej. Projekt gdzieś po drodze „ugrzązł”, więc w lipcu 1995 roku krysznaici zwrócili się bezpośrednio do posłów Rzeczypospolitej Polskiej o wniesienie do laski marszałkowskiej projektu ustawy, która określiłaby stosunek państwa do ich religii. Kuriozalnym wydarzeniem była wizyta grupy posłów z parlamentarnego klubu Unii Pracy w podwarszawskiej świątyni ISKCON–u w Mysiadle jesienią 1996 roku. Na wniosek posła Konrada Napierały, sekretarza Klubu Parlamentarnego Unii Pracy, Biuro Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu w osobie jego wicedyrektora Jacka Głowackiego, zwróciło się do dwóch polskich badaczy zagadnienia tzw. nowych ruchów religijnych, doc. dr hab. Haliny Grzymały–Moszczyńskiej z Uniwersytetu Jagiellońskiego i dra Tadeusza Doktóra z Uniwersytetu Warszawskiego, z prośbą o wyrażenie naukowej opinii na temat możliwości prawnego uregulowania relacji państwa polskiego z ruchem Hare Kryszna.

W ten sposób powstały dwie ekspertyzy pod nazwą Przesłanki ustawowego uregulowania stosunków pomiędzy Państwem a Międzynarodowym Towarzystwem Świadomości Kryszny. Pierwsza z nich, sporządzona przez Halinę Grzymały–Moszczyńską z Uniwersytetu Jagiellońskiego, liczy 10 stron i jest podzielona na cztery części: 1. Terminologia (s. 1–2), 2. Historia Ruchu Hare Kryszna (s. 2–4), 3. Wpływ przynależności do ruchu na psychikę członków (s. 4–10), 4. Kierunki rozwoju Ruchu w Polsce (s. 10). W pierwszym rozdziale autorka przekonuje o wyższości określenia „nowe ruchy religijne” nad terminami „sekta” lub „kult”. Drugi rozdział zawiera stwierdzenia, których część przypomina do złudzenia argumentację krysznaitów. Oto jeden z jego fragmentów: „W pierwszym przypadku mówimy o tradycji wisznuizmu (monoteistycznego nurtu hinduizmu) opartej o liczący 5000 lat jeden z najważniejszych świętych tekstów Hinduizmu noszący nazwę Bhagavad Gita” (s. 3). Owe pięć tysięcy lat nie znajduje potwierdzenia w źródłach badawczych, jest więc nieprawdziwe. Wszystkie poważne publikacje oparte na wiedzy i badaniach indologów datują powstanie tego tekstu najwcześniej między IV wiekiem p.n.e. a IV wiekiem naszej ery (w formie przekazywanych ustnie hymnów pochwalnych, bowiem data spisania jest jeszcze późniejsza). W trzecim rozdziale ekspertyzy dotyczącym wpływu przynależności do ruchu Kryszny na psychikę wyznawców można znaleźć stwierdzenie, podobne do pojawiających się w opracowaniach krysznaitów: „Zachowania te przez społeczeństwa należące do kręgu kultury zachodniej odbierane są jako dziwaczne, patologiczne, niezrozumiałe, a co za tym idzie następuje skłonność do postrzegania osób, które się w nie angażują jako osób nienormalnych lub poddanych wyrafinowanej technice Ťprania mózguť” (s. 6). Dalej autorka obszernie wyjaśnia pochodzenie terminu „pranie mózgu”, krytykuje jego stosowanie, sugeruje korzystny wpływ członkostwa w ruchu [4]. Następnie przechodzi do opisu akcji charytatywnych przytaczając zdania zaczerpnięte z broszur wydawanych przez krysznaitów (bez ich wyodrębnienia i podania źródła): „Motywacją takiego działania jest z jednej strony wypełnianie zalecenia założyciela Ruchu: ŤNikt w promieniu 10 mil od naszej świątyni nie powinien być głodnyť, a z drugiej strony realizacją wedyjskiej zasady gościnności nakazującej gospodarzowi przed spożyciem posiłku wyjście przed dom i zaproszenie wszystkich głodnych” (s. 9). W czwartej, krótkiej części podaje jako wiarygodne dane w zasadzie niemożliwe do zweryfikowania: „Obecnie 90% spośród ocenianego na 12 tysięcy w skali kraju grona zwolenników Ruchu mieszka poza świątyniami”. Ekspertyzę kończy stwierdzenie: „Aktywność kulturalna i charytatywna Ruchu stwarza przesłanki do tego by sądzić, że grono tych osób będzie się powiększać” (s. 10).

W swych materiałach informacyjnych ruch Hare Kryszna powołuje się wielokrotnie na krótką opinię wydaną przez pracowników Instytutu Religioznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego (zob. źr. 39).

Kraków 31 V 1995 r.

Ośrodek Dokumentacji Wyznań Religijnych w Polsce Współczesnej przy Instytucie Religioznawstwa UJ

Dyrektor Departamentu Wyznań URM – dr Andrzej Czohara

Szanowny Panie Dyrektorze,

Niniejszy list jest wynikiem niepokoju jaki jest udziałem przedstawicieli Międzynarodowego Towarzystwa Świadomości Kryszny w związku z narastającą kampanią w prasie i telewizji, która w ich przekonaniu wymierzona jest między innymi w tę społeczność. Poproszeni o interwencję pragniemy przesłać na Pana ręce kilka słów wyjaśnień.

1. Międzynarodowe Towarzystwo Świadomości Kryszny jest częścią tradycji hinduistycznej (wajsznawizm) i fakt stosunkowo nieodległej daty powstania ruchu nie zmienia tej klasyfikacji.

2. Termin taki jak „sekta” (w części także „kult destrukcyjny”) jest na gruncie polskim tendencyjny i nie może być stosowany w obiektywnym dyskursie dotyczącym problematyki nowych ruchów religijnych.

3. Badania naukowe prowadzone przez socjologów i psychologów wśród członków Hare Kryszna nie dają podstaw do stwierdzeń o niszczącym wpływie uczestnictwa na osobowość członków.

Z wyrazami głębokiego szacunku

Prowadzący Ośrodek:

dr Zbigniew Pasek

(obok)

Dyrektor Instytutu Religioznawstwa UJ:

doc. dr hab. Halina Grzymała–Moszczyńska

Źródło 39: Opinia Instytutu Religioznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego

Tekst ekspertyzy Tadeusza Doktóra z Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych przy Uniwersytecie Warszawskim jest bardziej rozbudowany (liczy 22 strony maszynopisu) i w przeciwieństwie do poprzedniego dokumentu zawiera bibliografię [5]. Z punktu widzenia niniejszego rozdziału najistotniejsze jest podsumowanie: „Międzynarodowe Towarzystwo Świadomości Kryszny jest związkiem wyznaniowym o ugruntowanej tradycji religijnej, posiadającej rozbudowaną i skodyfikowaną teologię i liturgię. Istnieje także obszerna literatura socjologiczna i psychologiczna dotycząca analizy uwarunkowań i konsekwencji uczestnictwa. Nie wskazują one na istnienie cech negatywnych w istotny sposób odróżniających ten związek wyznaniowy od innych, działających w oparciu o regulacje wyznaniowe. Uznać więc można, że istnieją poważne przesłanki dla ustawowej regulacji stosunków pomiędzy Państwem a tym związkiem wyznaniowym”.

Według przedstawicieli polskiego ISKCON–u przytoczone ekspertyzy stanowią wyczerpujące źródło obiektywnych i naukowych informacji na temat historii, doktryny, praktyki i struktury organizacyjnej ISKCON–u, podają także charakterystykę społeczno–demograficzną i psychologiczną jego członków. Innego zdania jest Lech Rugała, ojciec byłego członka sekty, który twierdzi, że „parlament, opierając się na takich Ťekspertyzachť, miałby zafałszowany obraz grupy starającej się o specjalną ustawę i nie znał prawdy o niej, a dysponowałby tylko apologetycznymi wywodami naukowych popleczników sekt”. Rugała dodaje, że wiele szkodliwych aspektów działalności Międzynarodowego Towarzystwa Świadomości Kryszny w Polsce i w świecie jest przemilczanych, a niektóre zjawiska negatywne są przedstawiane wręcz w pozytywnym świetle i usprawiedliwiane np. badaniami wykazującymi wysoki stopień poczucia sensu życia u członków (autor drugiej ekspertyzy powołuje się m.in. na wymienionego wcześniej Burke Rochforda). Rugała wspomina też o próbie wykorzystywania przez krysznaitów naukowego autorytetu Tadeusza Doktóra. Bodajże w 1997 roku do punktu pomocy Ruchu Obrony Rodziny i Jednostki w Warszawie przy ulicy Konopczyńskiego zgłosili się krysznaici i usilnie przekonywali pełniącą dyżur kobietę do swoich racji. W trakcie przedstawiania argumentów powołali się na Tadeusza Doktóra jako ich sprzymierzeńca, z którym uzgadniają swoje wystąpienia w mediach. Tymczasem pytany później o to Tadeusz Doktór stwierdził, że jego kontakty z krysznaitami mają charakter wyłącznie poznawczy.

To nieprawda

Jako zwyczajne oszustwo należy potraktować fakt z działalności poznańskiego oddziału Hare Kryszna. Jego członkowie informowali w środkach masowego przekazu, że prof. dr hab. Wojciech Chalcarz, kierownik Pracowni Żywności i Żywienia AWF w Poznaniu, przeprowadzał badania, które rzekomo potwierdzają korzystny wpływ diety na zdrowie wyznawców. Dnia 10 października 1996 roku na ręce Lecha Rugały wpłynął list, w którym profesor Chalcarz pisze: „Od chwili mojego pierwszego spotkania z kierownictwem tego ruchu, a więc od bez mała czterech lat, mimo wielokrotnych próśb, nie miałem możliwości zbadania ani sposobu żywienia, ani też stanu odżywienia wyznawców tej religii. Niepokoi mnie fakt powoływania się na mnie przez poznańskie kierownictwo ruchu Hare Kryszna, jako na osobę z którą uzgadniają sposób żywienia. Jest to nieprawda”. Jednocześnie środki przekazu informowały, że krysznaici potrzebują wsparcia finansowego i sponsora na opublikowanie rzekomych „pozytywnych wyników” badań naukowych ich diety, których profesor Chalcarz nawet nie rozpoczął.

Przypomina to trochę praktykę stosowaną przez Maharishi Mahesh Yogiego. Mimo że w latach siedemdziesiątych dowody przeciwko Medytacji Transcendentalnej napływały w zastraszającym tempie, ta nadal przypisywała sobie poparcie naukowców wszelkiego rodzaju. Nie zawsze za ich zgodą: Melvin Calvin oświadczył, że wykorzystanie jego nazwiska w katalogu Maharishiego stało się „niebezpiecznie bliskie fałszywej reklamie”, podczas gdy Mayo Melvin wyrzekł się zupełnie związku z ruchem, zauważając z sarkazmem: „Maharishi jest elastyczny w rozumieniu prawdy” (Allan 1988, s.197).



[1] Hayat el Mountacir stwierdza, że to najpewniej z tego powodu pewna była wyznawczyni wyjaśniła w swoim świadectwie, że relacje seksualne z dziewczynkami miały się dokonywać bez penetracji.

[2] Por. także s. 46 ustęp 2: „Propagowany i wprowadzony już w życie aszramów system czterokastowy jest nieprzekraczalny dla poszczególnych osób”.

[3] Przeciwnikiem wniosku jest Rząd Federalny reprezentowany przez Ministerstwo ds. Rodziny Osób Starszych Kobiet i Młodzieży, natomiast wnioskodawca to Międzynarodowe Towarzystwo Świadomości Kryszny.

[4] Poczyniwszy zastrzeżenie co do ograniczonej wiarygodności materiału na jakim opierają się cytowane w literaturze wnioski dotyczące Hare Kryszna autorka stwierdza, że „u osób u których wstąpienie do Ruchu poprzedzone było okresem kryzysu psychicznego, nacechowanego poczuciem braku sensu życia, brakiem zadowalających związków emocjonalnych z rodziną, kolegami z pracy lub uczelni, lub u których występowały uzależnienia od alkoholu, narkotyków czy nikotyny pojawiły się bardzo pozytywne oceny wpływu swojego członkostwa w Ruchu na poprawienie obrazu własnej osoby, całkowite zaprzestanie stosowania używek i narkotyków”. Grzymała–Moszczyńska dodaje, że „taka pozytywna ocena Ťważnego, kształcącego doświadczeniať utrzymała się nawet u przeważającej ilości osób, które po okresie przynależności do Ruchu, wręcz zamieszkania na terenie świątyni, z tego Ruchu odeszły. (UWAGA! Mowa tu o osobach, które z Ruchu odeszły dobrowolnie nie zaś zostały zmuszone do tego przez presję rodziny lub nacisk innych członków Ruchu – na przykład na skutek wzniecanych konfliktów.)” – podkreśla autorka ekspertyzy (s. 5).

[5] Tekst podzielony jest następująco: Kilka słów wstępnych; Historia: a) Indie, b) Świat, c) Polska; Doktryna; Praktyka; Struktura Organizacyjna; Rozpowszechnienie; Charakterystyka uczestników: a) społeczno–demograficzna; b) psychologiczna charakterystyka uczestników ISKCON; Reakcja społeczna; a) wizerunek w mediach; b) Kościół katolicki wobec sekt i ruchów kultowych; c) ruchy antykultowe; Podsumowanie; Bibliografia.

Napisz komentarz (0 Komentarze)

dalej »
Advertisement

Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę '2004
http://apologetyka.katolik.net.pl