Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę
Start arrow DYSKUSJE Z CHRZEŚCIJAŃSKIMI POGLĄDAMI arrow Protestantyzm arrow EWANGELIKALNA DUCHOWOŚĆ... - KS. A. SIEMIENIEWSKI arrow ZAKOŃCZENIE

Menu witryny
Start
Przewodnik po serwisie
- - - - - - -
NAUCZANIE KOŚCIOŁA
- - - - - - -
ODNOWA KOŚCIOŁA
- - - - - - -
DYSKUSJE Z CHRZEŚCIJAŃSKIMI POGLĄDAMI
- - - - - - -
GORĄCE POLEMIKI
- - - - - - -
INNE POLEMIKI
- - - - - - -
Słowo wśród nas
- - - - - - -
Biuletyn
Listy mailingowe
Księga gości
- - - - - - -
Najnowsze artykuły
O nas
Galeria zdjęć
Wieści
- - - - - - -
Linki
Napisz do nas
Szukaj
ZAKOŃCZENIE PDF Drukuj E-mail
Napisał KS. ANDRZEJ SIEMIENIEWSKI   

Na zakończenie prezentacji ewangelikalnego nurtu duchowości chrześcijańskiej, ze szczególnym uwzględnieniem roli afektywnego przeżycia nowego narodzenia, oraz sfonfrontowania go z katolicką tradycją głoszenia nowego narodzenia, koniecznych jest kilka wniosków praktycznych. Ich potrzeba wynika przede wszystkim z faktu, że w obrębie Kościoła katolickiego istnieje duża grupa wiernych fascynująca się przynajmniej niektórymi elementami ewangelikalizmu. Dla wielu taką atrakcyjną propozycją duchową jest właśnie obietnica nowego narodzenia. Katolików o takiej duchowości spotkamy przede wszystkim w niektórych ruchach kościelnych, z Ruchem Odnowy Charyzmatycznej na czele. Warto więc dokonać podsumowania tych elementów tradycji ewangelikalnej, które godne są podjęcia i kultywowania. Istnieje z całą pewnością szereg takich pozytywnych inspiracji, które płynąć mogą z ewangelikalizmu dla katolickich wspólnot kościelnych. Niezbędne jest jednak również zauważenie typowych wypaczeń tej duchowości, dla łatwiejszego ich unikania w przyszłości. Niektóre zaś aspekty ewangelikalnej tradycji głoszenia nowego narodzenia domagają się oczyszczenia i korekty.

1. Spotkanie z duchowością ewangelikalną: nowe ruchy kościelne

Obecność niektórych elementów duchowości ewangelikalnej wśród wiernych Kościoła katolickiego jest faktem. Wielu katolików w historii rozwoju swojej duchowości przeżyło wydarzenie analogiczne do tego, które nazywa się w ewangelikalizmie nowym narodzeniem. Używane niekiedy w kontekście amerykańskim określenie „katolik narodzony na nowo” celowo podkreśla zarówno włączenie się w nurt tradycji ewangelikalnej, jak i świadomy zamiar kontynuowania wybranych elementów tej tradycji w obrębie ortodoksyjnego katolicyzmu.[860] Fakt ten trzeba uznać i zaakceptować, chociaż na pewno nie bezkrytycznie. Potrzebne jest dzieło oceny, osądu, rozróżniania oraz – w wypadkach nieroztropnego naśladownictwa w kwestiach dwuznacznych – korekty.

– ruch charyzmatyczny

Korzystanie z ewangelikalnej tradycji duchowości najbardziej jest widoczne w charyzmatycznych ruchach z kręgu Odnowy w Duchu Świętym. Powodem tego zjawiska jest to, że Odnowa sama siebie pojmuje przede wszystkim jako szansę ożywienia chrześcijańskiego doświadczenia. Oficjalny dokument Odnowy Charyzmatycznej głosi: „łaska Odnowy w Duchu wzywa nas na poziomie przeżywanego doświadczenia.”[861]

Heribert Mühlen, który dopracował i uściślił wiele teologicznych aspektów Odnowy, zdefiniował nawet główny jej dar jako łaskę chrześcijańskiego doświadczenia. Praktyczny podręcznik Odnowy Charyzmatyczej autorstwa Mühlena z 1976 roku nosi tytuł: Wprowadzenie w podstawowe doświadczenie chrześcijańskie.[862] Możemy w tym zauważyć ważne analogie do osiemnastowiecznego poszukiwania „religii eksperymentalnej”. Szczególnie wyraźne staje się to, jeśli zestawimy przykładowo obok siebie dwie wypowiedzi, jedną H. Mühlena, drugą J. Edwardsa. Niemiecki teolog dwudziestowiecznej Odnowy Charyzmatycznej Kościoła pisze: „określone doświadczenie postawowe należy przeżyć samemu. Wiara chrześcijańska to nie tylko przejęcie doświadczenia innych ludzi, ale także konieczność własnego doświadczenia.”[863] Podkreślanie podstawowego znaczenia w chrześcijańskiej wierze takich elementów, jak Erfahrung i Grunderfahrung jest przecież odwołaniem się do tej samej tradycji myślenia, która kazała ewangelikalnym teologom ponad dwa wieki wcześniej domagać się „religii doświadczalnej”. U podstaw nauczania Edwardsa także leżało przekonanie, że: „w istocie istnieje taka rzecz jak prawdziwa eksperymentalna religia, powstająca wskutek bezpośrednich Boskich wpływów, w sposób nadprzyrodzony oświecająca i przekonująca umysł”.[864]

Opisywane przez H. Mühlena doświadczenie wiary charakterystyczne dla Odnowy Charyzmatycznej zawiera w sobie aspekt afektywny. Nie znaczy to, że doświadczenie chrześcijańskie w tym aspekcie się wyczerpuje, ale oznacza, że bez niego nie jest w swojej pełni możliwe. „Początek wiary nie jest na pierwszym miejscu przyjęciem kościelnego nauczania i teologicznych prawd, ale jest gotowością do wiary, odczuciem wiary. Dopiero na tej podstawie jesteśmy w ogóle zdolni przyjmować prawdy wiary.”[865] Trudno nie przypomnieć sobie, czytając te słowa, uwagi Jonathana Edwardsa poczynionej na kartach Religious Affections: „człowiek mający dużo uczuć nie dowodzi tym samym, że ma prawdziwą religię: ale jeśli nie ma żadnych uczuć, dowodzi, że nie ma też prawdziwej religii.”[866] Religijne uczucie czy emocja wiary oczywiście same w sobie nie wystarczają. Złudne też byłoby opieranie na nich, jak na fundamencie, relacji z Bogiem. A jednak, w oczach teologów podkreślających ich znaczenie, bez bramy wejściowej „religijnego uczucia” nie jest możliwe wkroczenie w świat teologicznych twierdzeń i prawd wiary; nie zostanie uruchomiony dynamizm wierzenia. Oficjalny dokument ruchu Odnowy Charyzmatycznej dostrzega jedną z przyczyn obecnego kryzysu wiary w świecie zachodnim właśnie w zaniedbaniu afektywnego i doświadczalnego aspektu chrześcijańskiego życia. „Na Zachodzie, wyrażanie wiary coraz bardziej zacieśniało się do intelektu i woli (…), a to przeintelektualizowanie nabożeństw doprowadziło do pewnej jałowości teologii, ewangelizacji i aktywności liturgicznej”.[867]

Dla teologicznej analizy ważne są jednak nie tylko ogólne stwierdzenia o przypomnieniu roli doświadczenia chrześcijańskiego w nowszych formach charyzmatycznej odnowy Kościoła, jako praktycznym skutku działania ruchu Odnowy w Duchu Świętym.[868] Potrzebne jest też zbadanie struktury takiego doświadczenia, dla porównania go z doświadczeniem ewangelikalnym.

Po pierwsze, doświadczenie o którym mówi teologia Odnowy Charyzmatycznej jest zakorzenionym w opisach biblijnych duchowym wydarzeniem przemieniającym życie w sposób niepowątpiewalny. Cała późniejsza historia wiary człowieka bazuje na tym wydarzeniu, a w chwilach trudniejszych do niego powraca. „Według wypowiedzi Nowego Testamentu u początków chrześcijańskiego życia stoi ściśle określone doświadczenie (…) Paweł przypomina Galatom, że zostało im dane u początków ich życia chrześcijańskiego pewne doświadczenie duchowe przemieniające ich życia, które zawsze mogą sobie przypomnieć, i które określiło ich życie w sposób trwały.”[869]

Dalej, treść omawianego doświadczenia wiary obejmuje też przeżycie osobistej bliskości Zbawiciela. Chodzi tu o bliskość personalną, o relację, jaka łączy człowieka wierzącego z Jezusem. Jezus Chrystus jako Pan i Zbawiciel staje się tym, który realizuje swoje panowanie i dzieło zbawienia w odniesieniu do konkretnego człowieka. Dokumenty Odnowy wyraźnie w tę stronę kierują swoje określenia. „Tym, czego doświadczają zaangażowani w Odnowę jest spostrzeżenie bliskości Jezusa jako Pana, uświadomienie sobie na poziomie osobistym, że Jezus jest kimś rzeczywistym i że jest osobą (…). towarzyszy temu świadomość mocy Ducha.”[870]

Zbieżność z podstawowym dla metodystycznego ewangelikalizmu przeżyciem Johna Wesleya z Aldersgate Street jest uderzająca. „Dziwne rozgrzanie serca” założyciela metodyzmu polegało przecież przede wszystkim na uświadomieniu sobie subiektywnego znaczenia znanych dotychczas na sposób jedynie obiektywny prawd teologicznych: „odczułem, że ufam Chrystusowi, Jemu samemu, co do zbawienia; i została mi dana pewność, że On zabrał moje grzechy, właśnie moje, i ocalił mnie od prawa grzechu i śmierci.”[871]

Innym, rzadziej zauważanym aspektem doświadczenia wiary jest przeżycie Boga w Jego chwale i majestacie, w Jego świętości i miłości, i to niekoniecznie w bezpośrednim związku z osobistym zbawieniem człowieka. Jonathan Edwards domagał się niegdyś tego aspektu relgious affections, gdy wskazywał na niezbędność bezinteresownego podziwu i zachwytu nad Bożą chwałą: dopiero wtedy łaska Boga staje się dla człowieka bonum formosum, rzeczą piękną samą w sobie, „ku której skłaniają swoje serca prawdziwie święci”.[872] Dokument określający warunki działania Odnowy Charyzmatycznej w Niemczech mówi o tym elemencie wiary: „wiedza w wierze jest zatem kochającym spostrzeżeniem świętości i miłości Boga; przekracza spostrzeżenia zmysłowe i doświadczenie samego siebie. Jest to doświadczenie duchowe, spotkanie dane w wierze przez Ducha.”[873]

–neokatechumenat

W wypadku ruchu neokatechumenalnego związki z duchowością ewangelikalną są z pewnością luźniejsze. Ruch ten bowiem odwołuje się raczej do praktyki i teologii kościoła pierwszych wieków, a w związku z tym bezpośrednie inspiracje protestanckie z pewnością nie są dla niego zbyt atrakcyjne. Dlatego można tu mówić o pokrewieństwie duchowości jedynie w sensie podobnego rozumienia odpowiednich tekstów biblijnych czy porównywalnych praktyk chrześcijańskich.

„Nowe narodzenie” nie jest w neokatechumenacie szczególnie często używanym terminem na oznaczenie nawrócenia dokonującego się w trakcie „drogi” realizowanej w tym ruchu. Tym niemniej, wśród neokatechumenów można spotkać elementy nauczania wyraźnie nawiązujące do obrazu „narodzenia na nowo”. Założyciel neokatechumenatu, Kiko Argüello, komentując ewangeliczny fragment J 3,4 mówi: „Nikodem pyta Jezusa: «Jak może się odrodzić człowiek, który jest starcem?» (…) Słowa te ilustrują, jaki jest duch wspólnot neokatechumenalnych: wrócić do łona Kościoła, wrócić do naszej Matki, do Dziewicy, aby ona pobudziła do wzrostu ziarno naszego Chrztu, które nosimy w sobie.”[874] Ten dość reprezentatywny tekst jest szczególnie cenny ze względu na połączenie postulatu nowego narodzenia w dogłębnie przeżytej wierze z przypomnieniem sakramentalnego fundamentu, jakim jest chrzest i cały obiektywno–eklezjalny porządek, do którego sakrament chrztu włącza. Nowe narodzenie staje się w tej perspektywie równoznaczne z przeżytym do końca chrztem, a co za tym idzie – z pełnym wejściem w sakramentalne i doktrynalne życie Kościoła.

Jan Paweł II w swoich słowach skierowanych do wspólnot neokatechumenalnych również niekiedy w tę stronę kierował myśl interpretującą fenomen neokatechumenatu we współczesnym Kościele. W czasie jednego ze spotkań ze wspólnotami papież cytował zdanie św. Fulberta z Chartres: „zostaliśmy oczyszczeni przy narodzinach powtórnych; ziemscy w pierwszych – oto dzięki powtórnym jesteśmy niebiańscy; cieleśni na skutek winy pierwszych narodzin – stajemy się duchowi dzięki łasce powtórnych (…) jest więc łaską zbawiennej doktryny poznać głębie tajemnicy Chrztu”.[875]

Z pewnością inne biblijne obrazy – takie jak „droga”, „umrzeć z Chrystusem”, „wzrastać i dojrzewać” – bardziej przystają do charyzmatu neokatechumenalnych wspólnot. Tym niemniej obraz nowego narodzenie jest w ich duchowości obecny i stosowany do opisu skutków nawrócenia. W neokatechumenalnej „drodze” chodzi bowiem nie tyle o dostosowanie się jedynie do zewnętrznej normy moralnej, co raczej o „nieodzowne wtajemniczenie w osobiste doświadczenie nawrócenia”.[876]

2. Pozytywne inspiracje ewangelikalizmu

Spośród wielu pozytywnych inspiracji, które warto zaczerpnąć z duchowości ewangelikalnej skoncentrowanej wokół wydarzenia nowego narodzenia, wymienimy kilka najistotniejszych. Znajdzie się tu świadomość chrześcijańskiego powołania przez suwerennego w swym działaniu Boga, podkreślenie konieczności nawrócenia dla uformowania prawidłowej chrześcijańskiej postawy, konkretyzacja nawrócenia w postaci „datowanego doświadczenia” (dated experience) i opisanie go za pomocą symboliki „narodzenia na nowo”, silna świadomość biblijna i odwoływanie się do praktycznych kryteriów oceny chrześcijaństwa.

–suwerenność działania Bożego

W dwudziestowiecznej atmosferze nadmiernej ufności w siły człowieka nawet do Kościoła zaczęła przenikać mentalność techniczna. Szczególnie w latach posoborowych, jakkolwiek z jednej strony proponowano nawrót do biblijnych i patrystycznych kategorii myślenia i duszpasterzowania, to jednak w tym samym czasie niejednokrotnie kierowano się w realizacji tego planu ludzką tylko przemyślnością. Sprawiało to czasem wrażenie administracyjnego planowania i zarządzania odnową Kościoła, na kształt kierowania gigantycznym przedsiębiorstwem. Jak wiadomo, skutki posoborowych przemian w Kościele są – między innymi wskutek tego – niejednoznaczne.

Stąd niezwykle cenną wydaje się jedna z intuicji duchowości ewangelikalnej, szczególnie tej pierwotnej, z czasów Pierwszego Wielkiego Przebudzenia, która mówi o otwartości na zawsze możliwą Bożą interwencję w historię Kościoła. Suwerenny Bóg, według tej intuicji, może nie tylko w teorii wkraczać w dzieje świata i Kościoła i zmieniać je, ale również w praktyce tak czyni. Jego dzieło to zarówno przewidywalne udzielanie łaski w sakramentach i strukturach kościelnych, jak i nowe wylanie Ducha Świętego w rozdawanych charyzmatach (por. LG, 12). To drugie zależy tylko od zamysłu Bożego i nie może być planowane, a tym mniej przyspieszane lub wymuszane, przez ludzi Kościoła. Wiąże się z tym aspekt zaskoczenia i zdumionego zachwytu na widok nieoczekiwanego ujęcia się Boga za swoim ludem. Ludzkie planowanie i realizowanie założonych punktów planu zmienia się wtedy w Wierne opowiadanie o zadziwiającym dziele Boga w nawróceniu wielu setek dusz.[877]

–konieczność nawrócenia

Nawrócenie, jako niezbędny moment na drodze duchowości chrześcijańskiej, ujmowane jest w teologii katolickiej zwykle w kategoriach ciągłego nawracania się. Wyrazem tego jest na przykład regularna praktyka sakramentu pokuty lub powracające aspekty pokutne roku liturgicznego. Zmieniające się jednak postawy ludzi wierzących często muszą postawić znak zapytania wobec wyłączności takiego rozumienia ewangelicznego nawrócenia. Zanik praktyki sakramentalnej pokuty w wielu krajach i spadek frekwencji w spotkaniach liturgicznych coraz wyraźniej stawiają problem proponowania radykalnego, jednorazowego nawrócenia inicjującego życie wiary w wieku dorosłym. Tak zapoczątkowany proces osobistego nawrócenia mógłby później nabrać już bardziej systematycznego, liturgiczno–eklezjalnego rytmu. Trudno nie zastanawiać się bowiem nad drogą wyjścia wobec duszpasterskiej sytuacji opisanej takimi słowami pasterzy Kościoła, jak na przykład te: „w krajach o starej tradycji chrześcijańskiej, zwłaszcza w krajach europejskich, dostrzegamy wyczerpanie się naszego wewnętrznego chrześcijaństwa”.[878] W takim świetle problematyczny wydaje się program ewangelizacji oparty w każdym wypadku tylko na powolnym, integralnym wzroście życia wiary. Bez radykalnego początku, który prawdziwie można by nazwać duchowym nowym narodzeniem, program „nowego życia” nierzadko nie ma szans realizacji.

Ewangelikalna intuicja podpowiadająca konieczność takiej dramatycznej przemiany w życiu duchowym może z pewnością służyć tu znaczną pomocą. Intuicja ta jest przecież nie tylko marzycielskim postulatem, ale stoi za nią wypracowana tradycja ewangelizacji i prowadzenia wiernych ku temu radykalnemu wewnętrznemu przełomowi. Teksty metodystycznej duchowości pióra Johna Wesleya dostarczają niezrównanych przykładów zachęty do przejścia od etapu „nominalnego chrześcijaństwa” do poziomu „prawdziwego chrześcijanina”. W czasach współczesnych wiele diecezji i parafii katolickich, szczególnie amerykańskich, współpracuje w tym duchu z dziełem ewangelikalnego kaznodziei, baptysty Billy Grahama.

–datowane przeżycie nawrócenia

Tak zwane „datowane przeżycie” (dated experience) należy do klasycznej kompozycji elementów ewangelikalnej duchowości. Uważa się w niej, że dojrzały chrześcijanin powinien z zasady móc podać datę i okoliczności swojego nawrócenia, „przyjęcia Jezusa jako Pana”, „decyzji za Jezusem”, czy właśnie nowego narodzenia. Pomimo wszystkich wątpliwości, jakie mogą się nasuwać teologowi przyzwyczajonemu do stopniowej drogi wzrastania uznawanej w tradycyjnej duchowości katolickiej, dostrzec należy pozytywne aspekty podejścia ewangelikalnego. Przywołuje ono oczekiwanie na egzystencjalną zmianę w życiu wiary, uczy możliwości wyrwania się ze środowiskowego konformizmu i letniego chrześcijaństwa opartego na motywach jedynie socjologicznych. Zachęca też do stwarzania duszpasterskich okazji ku takim radykalnym decyzjom. Nieodłącznym momentem ewangelikalnych „krucjat” i nabożeństw ewangelizacyjnych było zawsze i jest do dzisiaj wezwanie do „wyjścia naprzód”, do „podniesienia ręki”, do „oddania serca Jezusowi”, do „powierzenia Mu swojego życia”, do „przyjęcia Go do swego serca”.

Wiele ruchów Kościoła katolickiego uzupełnia tradycyjne duszpasterstwo sakramentalne elementami takich metod. Jeśli są one rozumiane jako przygotowanie do przyjęcia sakramentów inicjacji chrześcijańskiej, albo są rozwinięciem i uzupełnieniem już przyjętych sakramentów, to na pewno nie tylko mieszczą się w sakramentalnej logice katolickiej, ale ją znakomicie ubogacają.

–symbolika „nowego narodzenia”

Nowotestamentalny obraz „nowego narodzenia”, używany dla opisu początku indywidualnej historii wiary, ma w duchowości ewangelikalnej zupełnie podstawowe znaczenie. Ofiara Krzyża, w której Chrystus umarł za wszystkich ludzi, może zaowocować zbawieniem indywidualnego człowieka dopiero wtedy, gdy spotka się z osobistą wiarą darowaną człowiekowi przez Boga. Stąd tak wielkie znaczenie przywiązywane do nowego narodzenia, intepretowanego często jako „stanie się chrześcijaninem”. Widzieliśmy już wcześniej, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby – z odpowiednimi zastrzeżeniami i właściwym komentarzem – używać pojęcia nowego narodzenia również w kontekście katolickim, na oznaczenie zasadniczego przełomu wiary u chrześcijanina, u człowieka już ochrzczonego. Pojęcie to ma wówczas znaczenie albo nawrócenia połączonego z pokutą za grzech, albo tak zwanego „drugiego nawrócenia', czyli dążenia do radykalnej doskonałości.

Nie może więc dziwić, że termin „nowe narodzenie” został przejęty na przykład w duchowości współczesnych ruchów charyzmatycznej odnowy Kościoła od ewangelikalnych pentekostalistów, spadkobierców metodyzmu Johna Wesleya i purytanizmu Johathana Edwardsa. Pojęcie nowego narodzenia występuje w dokumentach Ruchu Odnowy Charyzmatycznej właśnie w opisanym wyżej znaczeniu. Proces stawania się dojrzałym chrześcijaninem oddany jest w oficjalnym dokumencie Odnowy w następujących sformułowaniach: „chrzest, chrzest w Duchu Świętym, być napełnionym Duchem Świętym, otrzymać dar i wezwanie od Boga, wejście w nowe przymierze, nowe narodzenie, być narodzonym z wody i z Ducha”.[879]

Pojęcie „nowego narodzenia” szczególnie dobrze wyraża kilka centralnych aspektów duchowości chrześcijańskiej, które w przypadku chrztu niemowląt – najczęstszym w naszych czasach – muszą dojść do głosu dopiero po chrzcie. Idea „narodzenia na nowo” niesie ze sobą najpierw podkreślenie nieciągłości między światem naturalnym i światem łaski, przywodząc na myśl „nowe życie”, przeciwstawione „życiu staremu”. Przypomina następnie darmowość łaski jako daru Bożego, gdyż nikt nie może być sprawcą swoich własnych narodzin. Uwypukla też ewangeliczną obietnicę, mówiącą że zawsze możliwy jest nowy początek w życiu, że niespodziewana interwencja łaski jest zawsze realną możliwością dla chrześcijanina.

Termin „nowe narodzenie” mówi dalej o konieczności kolejnych etapów wzrastania w łasce, gdyż „narodziny” – w drodze naturalnych skojarzeń – domagają się rozwoju. Etap niemowlęctwa, etap dojrzewania i mężnienia w wierze – wszystko to wynika logicznie z Pawłowego pojęcia nowego narodzenia. W końcu, pojęcie to uzmysławia człowiekowi jednorazowość udzielania podstawowych darów Bożych, „bo dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne” (Rz 11,29). Kolejny fragment dokumentu Odnowy Charyzmatycznej autorstwa kard. Suenensa ilustruje przydatność i owocność stosowania obrazu nowego narodzenia:

„Pan stał się odczuwalnie żywy w samym sobie, w swoim Słowie, w braciach. Odnowiona wiara wyrazi się w radości i dziękczynieniu, w całym życiu, odczuwaniu i całkowitej spontaniczności. Krótko mówiąc, jest to odrodzenie, które ma swój początek w niepowątpiewalnym doświadczeniu duchowym.”[880]

–życie słowem Bożym

Radykalizm w traktowaniu Biblii jako podstawowego źródła pobożności może przybrać w skrajnych przypadkach zgoła negatywne oblicze, wyradzając się w antyintelektualny fundamentalizm. Cytowany był już wcześniej fakt zaczerpnięty ze wspomnień Petera Cartwrighta, który chlubił się tym, że „całą swoją bibliotekę zawsze trzymał w ręku, gdy jechał konno”.[881] Taka postawa wielu ewangelikalnych głosicieli z pewnością przyczyniła się do pogłębiającego się kryzysu ewangelikalizmu w ciągu XIX wieku, oraz do jego rozminięcia się z głównymi nurtami kultury w XX stuleciu.

Radykalizm biblijny mógł jednak przyjąć formę odmienną. John Wesley wspominał z dumą, że stopniowo, począwszy od roku 1725, a już zdecydowanie od roku 1730 stał się „człowiekiem jednej księgi” (to jest: Biblii) – homo unius libri.[882] Nie można jednak zapomnieć, że do tego czasu zapoznał się z podstawowymi dziełami starożytności chrześcijańskiej, oraz fascynował się książkami takimi, jak Rules and Exercises biskupa Taylora, czy Christian perfection i Serious call Law'a. Jego znajomość języków klasycznych i nowożytnych umożliwiła mu zgłębienie najważniejszych dzieł literatury religijnej, w tym katolickich mistyków. W takim kontekście chlubienie się postawą homo unius libri przybierało inny sens. Stało się wyrazem szukania prawdy u jej źródła, w dobrze rozumianym stawianiu Słowa Bożego na pierwszym miejscu. Jako takie, wydaje się jak najbardziej godne polecenia i naśladowania. W takim też duchu widzieć należy w oficjalnych dokumentach Kościoła na temat Ruchu Odnowy Charyzmatycznej podkreślanie roli Biblii. Jeden z takich dokumentów mówi: „ruch czerpie istotę swojej modlitwy, tematy swoich refleksji i podstawę swoich medytacji z objawionego Słowa Bożego (…) Pismo św. służy jako szczególnie uprzywilejowane Źródło duchowe.”[883]

–praktyczne kryteria chrześcijaństwa

Ruchy kościelne najszerzej czerpiące z duchowości ewangelikalnej nie doceniają jeszcze w w pełni pewnej szczególnej charakterystycznej cechy historycznego ewangelikalizmu. Otóż główny jego nurt, jeśli pominąć zdarzające się na obrzeżach wypaczenia, za podstawowe kryterium autentyczności „doświadczalnej religii” przyjął praktykę życia. Jakkolwiek ważne było wewnętrzne doświadczenie i odczuwanie w sercu rzeczywistości duchowych, to jednak elementy te podlegały obiektywnemu sprawdzianowi. Na przykład u Jonathana Edwardsa zewnętrzna weryfikacja wewnętrznego doświadczenia przybierała tor wdrażania w życie ewangelicznej miłości bliźniego. „Chrześcijańska praktyka, czynienie dobrych dzieł, zachowywanie przykazań Chrystusa (…) są pewnym znakiem, że jesteśmy prawdziwymi chrześcijanami.”[884] Zdawano też sobie sprawę z ulotności najbardziej nawet wzniosłych przeżyć i z możliwości łudzenia samego siebie w tym względzie. Do cech prawdziwie religijnego doświadczenia należała więc – według Jonathana Edwardsa – wytrwałość. „Najbardziej wyróżniającym doświadczeniem (…) jest odnalezienie serca, które traktuje Boga jako Boga w czasie, gdy nadchodzi próba.”[885]

Również John Wesley wielokrotnie wracał w swoich kazaniach i pismach polemicznych do tego właśnie argumentu. W doktrynalnych sporach ze zwolennikami bardziej deistycznej koncepcji religii z upodobaniem kierował dyskusję na teren przemiany moralnej, zarówno w sercach poszczególnych osób, jak i w skali społecznej. Ewidentne, masowe nawrócenia, o trwałych skutkach moralnych, były ostatecznym dowodem słuszności jego „religii serca”.

„Pokażę ci człowieka, który był lwem do czasu, a teraz jest barankiem; i tego, który był pijakiem, a teraz jest przykładnie trzeźwy; oto był stręczycielem ladacznic, który teraz wzdraga się przed «chitonem zbrukanym przez ciało» – to są moje żywe argumenty dla tego, co głoszę: że mianowicie Bóg teraz, jak i przedtem, daje odpuszczenie grzechów i dar Ducha Świętego, także nam i naszym dzieciom.”[886]

3. Negatywne aspekty ewangelikalizmu

Obok licznych aspektów pozytywnych duchowości ewangelikalnej, godnych przyswojenia i roztropnego przejęcia przez katolików, istnieją w tej tradycji również pewne typowe błędy i nadużycia. Wiele z nich wynika z wewnętrznej dynamiki przyjętych zasad duchowości i dlatego łatwo przewidzieć, że będą towarzyszyły ewangelikalizmowi wszędzie tam, gdzie ludzie porwani zostają atrakcyjnością jego propozycji. Protestanccy uczestnicy tradycji ewangelikalnej sami zresztą proponują korektę słabych jej punktów.[887] Zwócimy tu uwagę na szczególnie ważne negatywne zapożyczenia, wkradające się za ewangelikalizmem do katolickich wspólnot; wiele z nich nie uległo zmianie od czasów ogłoszenia przez Jonathana Edwardsa napomnień pod adresem głosicieli Pierwszego Wielkiego Przebudzenia.

– teologiczny subiektywizm

Ważnym niebezpieczeństwem jest niepohamowane rozwijanie wątków nauczania ewangelikalnego idące bardziej za subiektywnie interpretowanym doświadczeniem wewnętrznym, niż za zdrową myślą tradycji chrześcijańskiej. Za przykład niech posłuży dziwaczna i groteskowa teologia rozwijana przez B.H. Irvina, z którego zresztą czerpał żyjący na przełomie XIX i XX w. Ch. Parham, uważany za jednego z pierwszych zielonoświątkowców. Tradycyjny metodyzm rozwinięty przez Johna Wesleya, głosił potrzebę dwóch doświadczeń duchowych: nawrócenia i uświęcenia. W XIX w. jeden z nauczycieli metodystycznych, John Fletcher, nauczał o kolejnym doświadczeniu duchowym nazwanym „chrztem gorejącą miłością” (baptism of burning love) lub „chrztem w Duchu Świętym” (baptism with the Holy Ghost). W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia B.H. Irvin nauczał o tym trzecim doświadczeniu w znaczeniu „otrzymania ognia” (receiving the fire). Około roku 1900 Irvin wprowadził czwarte doświadczenie zwane „chrztem dynamitem” (the baptism of dynamite). Powstała w ten sposób „dynamitowa herezja” (dynamite heresy) w łonie chrześcijan uświęceniowych.[888]

Przekonanie o prawomocności tego typu groteskowej „teologii” zdaje się dobrze korespondować z określeniem „arogancja duchowa”, pochodzącym z teologicznego dzieła Jonathana Edwardsa. Poczucie wyższości i nieomylności zrodzone z arogancji pozwala bowiem na wzgardę wobec tradycyjnych wykładni odpowiednich tekstów biblijnych i na nieograniczone mnożenie duchowych fantazji.

– poszukiwanie nowych objawień

Z otwartością na możliwość nieoczekiwanej i nieprzewidywalnej Bożej ingerencji w źle idące sprawy tego świata wiąże się niebezpieczeństwo przecenienia roli natchnień i bezpośrednich objawień. Z faktu, że Bóg może dokonać dramatycznej ingerencji w losy swojego ludu wyciąga się wtedy wniosek, że takiej ingerencji dokonać musi. Pociąga to za sobą też przekonanie, że zamiary Boże w tym względzie da się przewidzieć, a nawet zaplanować. Zdarzające się współcześnie w Ruchu Odnowy w Duchu Świętym przesadne podkreślanie roli niezwykłych charyzmatów w życiu wspólnot chrześcijańskich jest daleką kontynuacją niepokojących tendencji trwających w ewangelikalizmie już trzecie stulecie. John Wesley jeszcze w 1765 roku pisał o potrzebie „wystrzegania się entuzjazmu, czyli wyobrażania sobie, że macie dar proroctwa lub rozeznawania duchów, co do których myślę, że żaden z was go nie ma, ani nigdy nie miał”.[889]

– fałszywa interpretacja mocy wiary

„Modlitwa wiary”, nadużywana już za czasów Edwardsa i propagowana przez Finneya, należy do tych wypaczeń ewangelikalizmu, które szczególnie rozpowszechniają się w naszych czasach. Parafianie Edwardsa „wywodzili zbyt wiele z faktu, że modlili się w wierze”.[890] Finney zachęcał, by modlić się o ściśle sprecyzowane cele, gdyż „skuteczna modlitwa to taka, która osiąga błogosławieństwo, jakiego poszukiwała”.[891] Moody poświęcał wiele miejsca w kazaniach i publikacjach metodom skutecznej modlitwy (prevailing prayer).

Radykalne doprowadzenie tej linii myślenia do ostatecznych konsekwencji prowadzi do jednego z najbardziej niepokojących wypaczeń, które wkradło się w duchowość ewangelikalną, szczególnie w nurcie pentekostalnym i charyzmatycznym. Health and wealth gospel – ewangelia zdrowia i bogactwa, prosperity gospel – ewangelia sukcesu, to niektóre miana za pomocą których określane bywa chrześcijaństwo obiecujące sukces, bogactwo, zdrowie i powodzenia w zamian za wiarę w Chrystusa. Prawdą jest natomiast, że bezpośrednie źródła ewangelii sukcesu leżą raczej w neopogańskim, dziewiętnastowiecznym ruchu New Thought i splatają się z dwudziestowiecznym ruchem New Age.[892] Jednak łatwość, z jaką przeniknęły w ewangelikalne kręgi pentekostalne wytłumaczyć można tylko zakorzenionym w ewangelikalizmie niebezpieczeństwem, przed którym ostrzegał już teolog z Northampton: zadufanie w metodę modlitwy wiary.

–lekceważenie „środków łaski”

W wielu środowiskach czerpiących z duchowości ewangelikalnej odkrycie na nowo mocy osobistej, serdecznej modlitwy oraz pożytku codziennego czytania Pisma świętego zaowocowało odsunięciem w cień innych „środków łaski”. Oparcie duchowości na momencie nowego narodzenia z pewnością nadaje jej osobistą siłę i głębię przekonania. Może pociągnąć jednak za sobą również poważne problemy. Jednym z nich jest zakorzeniona w ewangelikalizmie nieufność wobec wszelkiej modlitwy, która nie jest spontaniczną modlitwą serca. Cierpi na tym korzystanie z liturgii, z modlitewnej tradycji Kościoła, a szczególnie – co najbardziej powinno niepokoić – zrozumienie roli sakramentów. Z tych samych powodów może się wzbudzić nieufność wobec instytucji kościelnych, i to zarówno w stosunku do Kościoła uniwersalnego, jak i do lokalnej wspólnoty, która przecież nie zawsze będzie przejawiać modlitewny entuzjazm właściwy „nowo narodzonym” wierzącym.

Erozja poczucia ważności Kościoła rozumianego jako Ciało Chrystusa, w którym działa skutecznie obecna Jego łaska, jest jednym z bardziej niepokojących skutków negatywnego wpływu pewnych form ewangelikalizmu na wiernych Kościoła katolickiego. Problem ten szczególnie wyraźnie zaznaczył się w odniesieniu do fenomenu ruchu zielonoświątkowo–charyzmatycznego, który jest zapewne najsilniej oddziaływującą na katolików formą ewangelikalizmu. Nawet teologowie silnie sprzyjający Odnowie Charyzmatycznej nie mogą nie dostrzec, że dwuznaczność jej owoców nigdzie nie jest bardziej widoczna, niż właśnie w kwestii jedności i podziałów chrześcijaństwa. Obok pożądanego rozbudzenia życia duchowego i zaangażowania praktycznego łączącego chrześcijan różnych wyznań, Odnowa niesie ze sobą skandal nieustannego podziału.[893] Lekceważenie Kościoła jako instytucji, która z woli Jezusa Chrystusa jest pierwszym i najważniejszym „środkiem łaski”, należy niestety do elementów ewangelikalizmu głęboko zakorzenionego w wypaczeniach niektórych nurtów historii Reformacji i Wielkich Przebudzień. Z tego względu należy się roztropnie liczyć z przejawianiem się tej postawy w praktyce i z potrzebą odpowiedniego korygowania jej.

– naiwność w ocenie dzieła Szatana

Na pewno z aprobatą trzeba przyjąć przyniesione przez środowiska ewangelikalne przypomnienie niektórych zarzuconych fragmentów biblijnego nauczania. Należy tutaj z pewnością pomijana często kłopotliwym milczeniem teologiczna prawda o istnieniu i działaniu Szatana. Tym niemniej, i ta dziedzina domaga się trzeźwości teologicznej i rozwagi.

Uwagi Edwardsa w tej kwestii są tak trafne, że po upływie dwóch i pół wieku brzmią tak samo aktualnie również dziś. Tak samo bowiem rozpowszechnione jest niedostrzeganie możliwości zmieszania się w człowieku wpływów pochodzących od Boga, wpływów wynikających z ludzkiej natury i tych pochodzących od Szatana. Płynące z historii chrześcijaństwa uwagi doświadczonych mistrzów duchowych ostrzegających realistycznie przed taką możliwościa rozbijają się o postawę duchowej arogancji. Postawa ta nie chce przyjąć do wiadomości, że obok Pawłowego „nowego stworzenia” istnieje, również Pawłowy, „człowiek cielesny”, czy „zmysłowy”, podległy pokusom i błędom. Tak dochodzi do zgubnego podążania za wyobraźnią, emocjami i pychą duchową.[894] Wiąże się z tym traktowanie zewnętrznych zjawisk dotyczących ciała – takich jak modlitwa językami, padanie na podłogę, drżenie, omdlenia – jako nieomylnych znaków łaski. Wywołana tym tendencja do tworzenia dziwacznych grup religijnych, a czasem także destruktywnych sekt, jest jedną z najbardziej niepokojących możliwości negatywnego wpływu wypaczonych postaci ewangelikalizmu.

4. Kierunki niezbędnego pogłębienia duchowości ewangelikalnej

Kontakt Kościoła katolickiego z duchowością ewangelikalną, który nastąpił w latach posoborowej otwartości, pozwolił katolikom zainteresowanym taką formą życia wiary czerpać z ukrytych w niej bogactw i nieznanych do tej pory sposobów przeżywania spotkania z Bogiem. Trzeba jednak zauważyć, że kontakty grup charyzmatycznych były najsilniejsze z pentekostalną (zielonoświątkową) formą ewangelikalizmu, która nie zawsze cieszy się zaufaniem innych protestanckich kontynuatorów duchowości ewangelikalnej. Zwykle ich oceny nurtu charyzmatycznego nie zawierają jednoznacznej aprobaty i wysuwają cały szereg pytań, postulatów, a nawet zastrzeżeń.[895]

Stąd zachodzi pilna potrzeba, by czerpiąc z bogactw duchowości ewangelikalnej nie ograniczać się do pewnej historycznie ograniczonej, partykularnej formy, która w oczach innych ewangelikalistów domaga się oczyszczenia i uzupełnienia. Tym bardziej warto sięgać po historycznie najlepsze przykłady wielkich ewangelikalnych teologów osiemnastego stulecia. To przecież właśnie o Wesleyu i o jego doktrynie chrześcijańskiej doskonałości Louis Bouyer napisał: „poza kwakrami (…) nikt nie zdziałał tyle [co Wesley] dla przywrócenia pomostów w sferze duchowości pomiędzy najbardziej rozwiniętym katolicyzmem a odnowionym protestantyzmem.”[896] Pomosty w teologii duchowości zbudowane być muszą na powrocie do najlepszych wartości klasycznej katolickiej teologii przypominanych i formułowanych przez Magisterium Kościoła, na podstawie autentycznego zrozumienia Objawienia w Słowie Bożym i – szczególnie patrystycznej – Tradycji.

–aspekt eklezjalny

Wczesny revivalism rozumiał sam siebie jako ruch odnowy Kościoła (prezbiteriańska i kongregacjonalistyczna odnowa w Nowej Anglii) lub jako ruch odnowy w Kościele (metodyzm w Anglii). John Wesley zostawił po sobie i taką uwagę, zadziwiającą w swym zdecydowanym tonie: „w dniu, w którym metodyzm opuści Kościół Anglikański, Bóg opuści metodyzm”.[897] Historia pokazała, że siły odśrodkowe były większe niż eklezjalna świadomość metodystów. Niestety, pozostało to niedobrą tradycją w ewangelikalnym nurcie pobożności, programowo zaniedbującym znaczenie Kościoła jako Ciała Chrystusa. Dopiero w ciągu ostatnich lat zaczęła pojawiać się obfitsza literatura ewangelikalna na ten temat w Ameryce, w tym słynna praca baptysty Ch. Colsona The Body: Being Light in Darkness.

W tworzeniu metodystycznych towarzystw (societies) John Wesley, który głęboko cenił wartości chrześcijańskie niesione przez wspólnotę anglikańską, starał się jak najdłużej uniknąć otwartego konfliktu z Kościołem Anglii. Ostatecznym puktem zerwania eklezjalnej łączności była decyzja Wesleya, by samowolnie ordynować misjonarzy jadących do Ameryki. Nie należy jednak w tym akcie widzieć w żadnej mierze lekceważenia wartości instytucjonalnego Kościoła. Już pod koniec życia Wesley zanotował w swoim Dzienniku następującą uwagę o konfliktach między metodystami–separatystami a tradycyjnym anglikanizmem (dotyczyła ona problemu, czy organizować spotkania towarzystwa w tych samych godzinach, w których odbywały się nabożeństwa w parafialnym kościele):

„Większość przywódców towarzystwa [w Deptford] gorączkowo domagała się oddzielenia od Kościoła (…) powiedziałem im: «jeśli jesteście zdecydowani, możecie mieć nabożeństwa w godzinach spotkań kościelnych, ale od tej chwili już nie zobaczycie nigdy mojej twarzy».”[898]

– aspekt chrzcielny

Świadomość konieczności oparcia nowego narodzenia (jako subiektywnej recepcji daru Bożego) na sakramentalnym chrzcie (jako darze obiektywnym), była obecna u początków duchowości ewangelikalnej, a szczególnie w nurcie pietystycznym i metodystycznym. Wesley w Modlitwach na każdy dzień tygodnia polecał swoim uczniom dziękować Bogu za „łaskę urodzenia w Twoim Kościele, za religijnych rodziców, za obmycie mnie w Twoim chrzcie”.[899] Dar chrztu nazywa na innym miejscu „obmyciem przez Ducha Świętego” (washing of the Holy Ghost).[900]

Ten sakramentalny aspekt chrześcijańskiego odrodzenia uległ z biegiem czasu wyraźnemu zaniedbaniu. Nic więc dziwnego, że w dokumentach Kościoła na temat Odnowy Charyzmatycznej raz za razem powtarzają się przypomnienia, by nie uważać, że „chrzest w Duchu Świętym” zastępuje sakrament chrztu, lub że go powtarza. Teologowie i pasterze dopominają się natomiast pogłębienia chrzcielnej samoświadomości katolików zaangażowanych w ewangelikalne formy pobożności. „Odnowa Charyzmatyczna ma swoją podstawę teologiczną w celebrowaniu inicjacji i wzywa do odnowienia szeroko pojętej chrzcielnej świadomości.”[901]

W tym celu warto wrócić jeszcze dalej niż tylko do formalnych początków ewangelikalizmu. Wcześniejsi prekursorzy tego nurtu duchowości mogą tu służyć często jeszcze wyraźniejszymi sugestiami w kierunku chrzcielnego przeżywania swojej wiary. Dla Spenera i Francke, głównych postaci pietyzmu, „chrześcijaństwo to nic innego, jak tylko praktykowanie chrztu”.[902]

– aspekt patrystyczny

Fundamentalistyczne postawy szerzące się wśród ewangelikalistów przyniosły ze sobą lekceważący stosunek do bogactw dziedzictwa tradycji Kościoła, szczególnie dla spuścizny patrystycznej. Niedościgłym wzorem korygowania tej ciasnej postawy może tu być raz jeszcze John Wesley:

„Klemens Rzymski, Ignacy, Polikarp, Justyn Męczennik, Ireneusz, Orygenes, Klemens Aleksandryjski, Cyprian, Makary i Efrem Syryjczyk (…) niezmiernie ich poważam, tak jak i ich pisma, i oceniam ich bardzo wysoko w miłości. Poważam ich, gdyż są chrześcijanami, takimi chrześcijanami jak wyżej opisałem. I poważam ich pisma, gdyż opisują szczere, prawdziwe chrześcijaństwo.”[903]

* * *

Teologia duchowości powinna szczególnie interesować się odzyskiwanym centralnym miejscem dla sakramentów chrześcijańskiej inicjacji, a szczególnie sakramentu chrztu. Nowe narodzenie to przecież nic innego jak droga, na której chrześcijanie są wtajemniczani w tajemnicę śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Należy na zakończenie wyrazić nadzieję, że niniejsza prezentacja ewangelikalnej tradycji w chrześcijańskiej duchowości potwierdziła prawdę wyrażoną przez wielkiego nauczyciela odnowy Kościoła, kardynała Suenensa:

„Podstawą odnowy protestanckiej nie jest coś, co posiadają oni poza katolicką tradycją (…) to, co stanowi odnowę jest tak katolickie jak Pismo św. i jak doświadczenie poapostolskiego Kościoła.[904]


PRZYPISY:

[860]Por. np. A. H. Boudreau, The born–again Catholic, Locust Valley (N.Y.) 1980.
[861]„The grace of the Renewal in the Spirit is urging us on the level of lived experience”, kard. L. Suenens, Ecumenism and Charismatic Renewal: Theological and Pastoral Orientations – Malines Document II, p. 124, w: K. Mc Donnell (ed.), Presence, Power, Praise: Documents on the Charismatic Renewal (3 vols.), Collegeville (Minn) 1980: vol.I – Continental, National, and Regional Documents (1960–1974), vol.II – Continental, National, and Regional Documents (1960–1975), vol.III – International Documents (1973–1980) , s.113.
[862]H. Mühlen, Einübung in die Christliche Grunderfahrung, u. Mitarbeit von A. Bittinger, E. Griese, M. Kiessig, Mainz 1976. Polskie tłum.: Odnowa w Duchu Świętym – wdrożenie w podstawowe doświadczenie chrześcijańskie, Kraków 1984.
[863]H. Mühlen, Einübung, s.50/51.
[864]Cyt. za: D.S. Lovejoy, Religious enthusiasm, s.110.
[865]H. Mühlen, Einübung, p.47.
[866]RA, s.121.
[867]„In the West, religious expressions became increasingly restricted to the intellect and the will (…) this over–intellectualizing of worship forms has led to a certain sterility in theology, evangelization, and liturgical activity.” Theological and Pastoral Orientations on the Catholic Charismatic Renewal – Malines Document I, K. Mc. Donnell, w: Presence, Power, Praise, vol.III, s.45.
[868]Por. K. Mc. Donnell, The Charismatic Renewal and Ecumenism, w: Presence, Power, Praise, vol.III, s.257.
[869]H. Mühlen, Einübung, s.45.
[870]„What is that those involved in the Renewal experience – a perception of the nearness of Jesus as Lord, the realization at the personal level that Jesus is real and is a person (…) accompanied with the awareness of the power of the Spirit.” Malines Document I, s.32.
[871]John Wesley's Journal, s.51.
[872]RA, s.262.
[873]„Knowledge in faith is therefore a loving perception of the holiness and love of God, which goes beyond sensory perception and self–experience; it is spiritual experience, an encounter brought about by the Spirit in faith.” Charismatic Community Renewal in the Catholic Church in the Federal Republic of Germany: A Theological Guide, (opracowany przez Teologiczną Komisję Charyzmatycznej Odnowy Wspólnot, zaakceptowany przez Konferencję Episkopatu Niemieckiego), ed. ICCRO, Vatican City 1987, s.20.
[874]Wystąpienie Kiko Argüello na plenarnym posiedzeniu Kongregacji Ewangelizacji Narodów w 1983 r., w: Droga Neokatechumenalna w wypowiedziach Pawła VI i Jana Pawła II, Lublin 1993, s.264.
[875]Tamże, s.84.
[876]R. Blŕzquez, Wspólnoty neokatechumenalne, Lublin 1989, s.16. Autor cytuje na tym samym miejscu K. Rahnera, mówiącego, że „mistagogia skierowana ku nawróceniu dziś nie ma jako celu pierwszorzędnego i bezpośredniego decyzji moralnej, lecz odnalezienie siebie i wolną akceptację głębokiego doświadczenia religijnego”.
[877]Por. J. Ewdwards, A faithful narrative of the surprising work of God in the conversion of many hundred souls, Boston 1738.
[878]Słowa Jana Pawła II, w: Droga neokatechumenalna, s.188.
[879]„Baptism, baptized in the Holy Spirit, to be filled with the Holy Spirit, receiving the gift and call from God, entrance into the new covenant, new birth, being born of water and the Spirit.” Malines Document I, s.25–27.
[880]„The Lord has become perceptibly alive, in himself, in his Word, in their brothers. Their renewed faith will then be expressed in joy and thanksgiving, with their whole being, their sensitivity and complete spontaneity. In short, this is a rebirth which finds its origin in an unmistakable spiritual experience.” Ecumenism and Charismatic Renewal: Theological and pastoral orientations – Malines Document II, w: Presence, Power, Praise, vol.III, p.110.
[881]P. Cartwright, Autobiography, s.164, za: S.C. Henry, Revivalism, s.804.
[882]J. Wesley, A plain man's guide to holiness, s.26.
[883]„It is from the revealed Word of God that the movement draws the substance of its prayer, the themes of its reflection and the matter for its meditations (…) Scripture serves as a very privileged spiritual Source.” Charismatic Renewal: Message of the Canadian Bishops addressed to all Canadian Catholics, w: Presence, Power, Praise, vol.III, s.92.
[884]„Christian practice, doing good works, keeping Christ's commandements (…) as sure sign that we are real Christians”, RA, s.421.
[885]„The most distinguishing experience (…) an heart to treat God as God at the time that he has the trial”, tamże, s.453.
[886]„I will show you him that was a lion until then and is now a lamb; him that was a drunkard and is now exemplarily sober; the whoremonger that was who now abhors the very «garment spotted by the flesh» – These are my living arguments for what I assert, viz. That God does now, as afortime, give remission of sin, and the gift of the Holy Spirit even to us and to our children.” cyt. za: H. Davis, The English Free Churches, s.132.
[887]Np. D.K. Gillet, Trust and obey, gdzie po każdym rozdziale opisującym kolejny element duchowości znajdziemy ostrzeżenia przed możliwymi wypaczeniami.
[888]Por. V. Synan, The Holiness–Pentecostal Movement in the United States, s.62–66.
[889]„I say yet again, beware of enthusiasm. Such is, the imagining you have the gift of prophesying, or of discerning of spirits, which I do not believe one of you has; no, nor ever had you.” J. Wesley, Christian perfection, s.363.
[890]„arguing to much from that, that they have prayed in faith”, ST, s.439.
[891]„effectual prayer is that prayer which attains the blessing that it seeks”, Ch.G. Finney, Lectures on revivals of religion, s.57.
[892]Por. H. Hanegraaff, Christianity in crisis, s.66–71.
[893]Por. P. Hocken, The glory and the shame – reflections on the 20th century outpouring of the Holy Spirit, Guidlford (Surrey) 1994, s.69–75.
[894]Por. ST, s.458–468.
[895]Por. D.K. Gillet, Trust and obey, s.10–17.
[896]L. Bouyer, Spiritualitŕ protestante e anglicana, s.209.
[897]„the day Methodism left the Church of England, God would leave Methodism”, cyt. za: G. Wakefield, Fire of love – the spirituality of John Wesley, London 1976, s.25.
[898]„Most of the leading men of the society <in Deptford> were mad for separating from the Church (…) I told them, «If you are resolved, you may have your services in church–hours; but, remember, from that time you will see my face no more»„. Czytamy o tym w Dzienniku J. Wesleya pod datą Jan. 1, 1787. The heart of John Wesley's Journal, s.462.
[899]„I magnify you for granting me to be born in your Church, and of religious parents; for washing me in your baptism”, J. Wesley, A collection of forms of prayer for every day in the week, w: Selected writings, s.80.
[900]Tamże, s.102.
[901]„The Charismatic Renewal has its theological foundations in the celebration of initiation and calls for a renewal of baptismal consciousness broadly conceived”, Statement on the Theological Basis of the Catholic Charismatic Renewal, dokument przygotowany przez grupę teologów pod kierownictwem kard. Suenensa na spotkaniu w Grottaferrata w 1973, w: Presence, Praise, Power, vol.III, s.6.
[902]Por. D. Brown, Understanding Pietism, s.48.
[903]J. Wesley, A plain account of genuine Christianity, s.132–133.
[904]„The basis for the Protestant <classical Pentecostal and neo–Pentecostal> renewals is not something which they possess apart from the Catholic tradition (…) what the renewal represents, then, is as Catholic as the Scriptures and as the experience of the postapostolic Church.” Malines Document II, s.51.


Napisz komentarz (0 Komentarze)

dalej »
Advertisement

Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę '2004
http://apologetyka.katolik.net.pl