Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę
Start arrow DYSKUSJE Z CHRZEŚCIJAŃSKIMI POGLĄDAMI arrow Świadkowie Jehowy arrow WYKAZ ARTYKUŁÓW: ŚWIADKOWIE JEHOWY arrow TERTULIAN I TRÓJCA ŚWIĘTA

Menu witryny
Start
Przewodnik po serwisie
- - - - - - -
NAUCZANIE KOŚCIOŁA
- - - - - - -
ODNOWA KOŚCIOŁA
- - - - - - -
DYSKUSJE Z CHRZEŚCIJAŃSKIMI POGLĄDAMI
- - - - - - -
GORĄCE POLEMIKI
- - - - - - -
INNE POLEMIKI
- - - - - - -
Słowo wśród nas
- - - - - - -
Biuletyn
Listy mailingowe
Księga gości
- - - - - - -
Najnowsze artykuły
O nas
Galeria zdjęć
Wieści
- - - - - - -
Linki
Napisz do nas
Szukaj
TERTULIAN I TRÓJCA ŚWIĘTA PDF Drukuj E-mail
Napisał WŁODZIMIERZ BEDNARSKI   

Antytrynitarianie często lubią robić swoimi poplecznikami tych, którzy nimi nie są. Tak jest w przypadku Tertuliana (ur. 155), którego np. Świadkowie Jehowy pomawiają czasem o zaprzeczanie nauce o Trójcy Świętej (Czy wierzyć w Trójcę?, s. 7). Potrafili nawet napisać, że chociaż Tertulian używał słowo „Trójca” (łac. trinitas), to jednak nie nauczał o Niej. Świadkowie Jehowy twierdzą: „Jednakże samo to jeszcze nie dowodzi, iż Tertulian uczył o Trójcy” (Czy wierzyć w Trójcę?, s. 5).

Ciekawe jest też to, że w swej krótkiej historii Świadkowie Jehowy przedstawili na temat Tertuliana i Trójcy Świętej dwie przeciwstawne opinie! Oto one:

„W czasie niespełna 100 lat po śmierci Jana, powstał mąż imieniem Tertulian (r. 155-222 po Chr.), który nauczał, że jest trójca składająca się z trzech osób w jednej osobie, czyli jednym Bogu” (Prawda was wyswobodzi, s. 261).

„Tertulian nie uczył o Trójcy” (hasło: Tertulian, w: Skorowidz do Publikacji Towarzystwa Strażnica 1986-2000, s. 562).

Wniosek z tego, że albo Świadkowie Jehowy chcą nami manipulować, albo są zupełnie niekompetentni w tej problematyce.

O Tertulianie pisali też oni niedawno w „Strażnicy” nr 10/2002 (s. 29-31), gdzie przedstawili w zarysie jego życiorys, wymienili dwa (!) dzieła z jego bogatego dorobku, a także niektóre poglądy pisarza i opinie innych o nim. Zamieścili też swój komentarz: „Usiłując udowodnić boskość Jezusa, stworzył koncepcję «jednej substancji w trzech osobach». Chciał pokazać, że Bóg, Jego Syn oraz duch święty są trzema odrębnymi osobami posiadającymi jedną boską naturę, czyli istotę. Tertulian jako pierwszy użył łacińskiej formy słowa «trójca» w odniesieniu do Ojca, Syna i ducha świętego” (tamże, s. 31). Właściwie to zdanie powinno czytelnikom publikacji Świadków Jehowy wystarczyć, aby wyrobić sobie pogląd o Tertulianie i nauce o Trójcy Świętej, bo jest w nim mowa o osobowości Ducha Świętego, o boskości Chrystusa i o Trójcy Świętej. Ta opinia wydaje się też przeczyć powyżej przedstawionym poglądom z innych publikacji Świadków Jehowy. Ale ze względu na innych antytrynitarian, którzy nie mają powodów, by wierzyć Świadkom Jehowy, przedstawimy poniżej nauki Tertuliana bezpośrednio z jego dzieł, a nie z opracowań, nie zawsze rzetelnych. Antytrynitarianie bowiem częściej bazują na ogólnych opracowaniach (często innych antytrynitarian) niż na źródłowych tekstach Tertuliana.

Dziś właściwie wszystkich antytrynitarian najbardziej ekscytuje rzekomy pogląd Tertuliana, że „był czas, kiedy Syna nie było”. Na przykład Świadkowie Jehowy ostatnio pisali o tym aż trzy razy („Strażnica” rok CVI [1985] nr 6, s. 23; Czy wierzyć w Trójcę?, s. 7; „Strażnica” nr 7/1992, s. 29). Zanim jednak przejdziemy do tego zagadnienia, omówimy tu całokształt nauki o Trójcy Świętej w pismach Tertuliana. Będą się składały na to następujące nauki Tertuliana:

1) zrodzenie i odwieczność Syna;
2) Bóstwo Chrystusa;
3) Chrystus drugi po Ojcu;
4) równość Majestatu Syna i Ojca;
5) osobowość i Bóstwo Ducha Świętego;
6) Trójca Święta;
7) cześć dla Syna i Ducha Świętego.

Aż dziw bierze, że niektórzy antytrynitarianie próbują podważać istnienie nauki o Trójcy Świętej w dziełach Tertuliana. Właściwie można by im tu z miejsca przedstawić całe jego opracowanie Przeciw Prakseaszowi. Ale ponieważ nie jest to możliwe, więc przytoczymy tu najistotniejsze fragmenty z tego dzieła oraz inne (krótsze), z pozostałych pism.

Zrodzenie i odwieczność Syna

Antytrynitarianie zwykli przywoływać Tertuliana jako tego, który stosuje do Jezusa tekst Prz 8,22: „Pan mnie stworzył, swe arcydzieło, jako początek swej mocy, od dawna” (np. Świadkowie Jehowy, patrz „Wieczyste zamierzenie” Boże odnosi teraz triumf dla dobra człowieka, s. 27). Sugerują przez to, że nauczał on o stworzeniu Syna. Tymczasem Tertulian przytacza cały fragment, tzn. Prz 8,22-25, i widząc w nim wymienność słów „stworzył” i „zrodził”, uczył o „zrodzeniu” Syna.

Oto jego słowa:

„Tę władzę i właściwość Boskiego umysłu przedstawia się w Piśmie również pod nazwą Mądrości. Cóż bowiem może być mądrzejszego od rozumu albo słowa Boga? Słyszałem więc Mądrość mówiącą o sobie jako uczynionej drugą osobą: «Najpierw Bóg stworzył mnie jako początek swych dzieł, zanim stworzył ziemię, zanim rozmieszczone zostały góry, przed wszystkimi wzgórzami mnie zrodził» – naturalnie w swym umyśle tworząc i rodząc. Uznaj na tej podstawie, że towarzyszyła mu ona w akcie twórczym” (Przeciw Prakseaszowi, 6,1-2).

„Wtedy więc samo Słowo przybrało swą postać i piękno, gdy rzekł Bóg: «Niech się stanie światłość». Tak dopełniły się narodziny Słowa, gdy wyszło z Boga. Ustanowione przez niego najpierw w myślach, pod imieniem Mądrości – «Pan ustanowił mnie przed podjęciem swych dzieł», potem zrodzone rzeczywiście – «Gdy przygotowywał niebo, byłam z nim», uczyniło swym Ojcem Tego, z którego wyszedłszy, stało się Synem, pierworodnym, bo zrodzonym przed wszystkim, i jednorodzonym, bo tylko ono zrodziło się z Boga, bezpośrednio z wnętrzności jego serca, jak sam Ojciec zaświadczył: «Serce moje wydało z siebie słowo najlepsze» [Ps 44,2]. Zaraz więc okazał mu swą radość, gdy ono radowało się w Jego obecności: «Tyś jest Synem moim, jam cię dziś zrodził», i: «Przed jutrzenką cię zrodziłem». Podobnie i Syn we własnej osobie (pod imieniem Mądrości) świadczy o Ojcu: «Pan ustanowił mnie początkiem swych dzieł, przed wszystkimi wzgórzami mnie zrodził»” (Przeciw Prakseaszowi, 7,1-3).

Odwieczność

A co powiedzieć o stwierdzeniu antytrynitarian, że „był czas, kiedy Syna nie było”? Otóż w piśmie Tertuliana Przeciw Prakseaszowi nie pada wprost takie stwierdzenie! Owszem, stwierdza on, że w pewnym momencie Syn „wyłonił się” (zrodził się) z Ojca, ale wcześniej istniał „w Bogu” (por. „w łonie Ojca” – J 1,18) jako Jego Rozum, Słowo i Mądrość (nie jest to w pełni prawowierna wykładnia, ale przeciwna nauce antytrynitarian). Widać więc, że Syn był „odwieczny”, „wiekuisty”, bo Bóg nigdy nie istniał bez swego Rozumu, Słowa i Mądrości. Ta opinia Tertuliana jest zbieżna ze słowami „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo” (J 1,1), do których Tertulian nawiązuje. Oto jego nauka:

„Zanim bowiem wszystko powstało, Bóg był sam, sam sobie światem i miejscem, i wszystkim. Był zaś sam, ponieważ nie było oprócz niego nic innego, zewnętrznego. Jednak nawet wtedy nie był całkowicie sam; był w nim bowiem Rozum, który miał w sobie samym, oczywiście swój własny. Bóg jest bowiem rozumny i Rozum był w nim najpierw; w ten sposób z Niego pochodzi wszystko. Rozum ten to jego umysł. Grecy nazywają go Logos, który to termin oznacza u nas również «słowo», dlatego przyzwyczajono się już u nas mówić, tłumacząc po prostu, iż «na początku Słowo było u Boga» […]. Bo jeśli nawet Bóg nie wyrzekł jeszcze słowa, miał je jednak we własnym wnętrzu, razem z rozumem i w rozumie […]” (Przeciw Prakseaszowi, 5,2-4).

„Mogę zatem nie bez podstaw przyjąć, że i wówczas, przed założeniem świata, Bóg nie był sam, a miał w sobie rozum, a w rozumie słowo, które uczynił kimś drugim, gdy przebywało w jego wnętrzu” (Przeciw Prakseaszowi, 5,7).

„I dość już o tym, bo przecież Słowo, czy to pod nazwą Mądrości, czy Rozumu, czy czegokolwiek w Bożym umyśle i duchu, jest tym samym: stało się Synem Boga, gdy wyszło z niego” (Przeciw Prakseaszowi, 7,4).

„Tak więc Słowo zawsze jest w Ojcu, jak mówi: «Ja jestem w Ojcu» [J 14,11], i zawsze u Boga, jak napisano: «I Słowo było u Boga» [J 1,1], nigdy też nie jest oddzielone od Ojca ani odrębne, ponieważ: «Ja i Ojciec jedno jesteśmy» [J 10,30]. To będzie prawdziwa emanacja, gwarancja jedności, z powodu której twierdzimy, że Syn wyszedł z Ojca, lecz nie odłączył się od Niego. Słowo bowiem, jak poucza Paraklet, wyszło z Boga, podobnie jak krzak z korzenia, strumień ze źródła czy promień ze słońca. Postacie te stanowią bowiem również emanacje tych substancji, z których wychodzą. […] Nie da się jednak oddzielić ani krzaka od korzenia, ani strumienia od źródła, ani promienia od słońca, podobnie jak Słowa od Boga” (Przeciw Prakseaszowi, 8,4-5).

„[…] aby wielość fałszywych bogów została wyparta przez jedność bóstwa, mającego jednak Syna, tak nierozdzielnego i nieodłącznego od Ojca, że powinno się uważać, że był w Ojcu, nawet gdy nie był jeszcze nazwany” (Przeciw Prakseaszowi, 18,3).

I jeszcze jedno. Otóż Świadkowie Jehowy ekscytują się wypowiedzią Tertuliana z pisma Przeciw Hermogenesowi (3), której zresztą z powodów sobie znanych nie przytaczają wprost. Piszą oni: „W apologii Przeciw Hermogenesowi Tertulian wyraził pogląd, że był czas, kiedy Syn nie istniał jako osoba” („Strażnica” nr 7/1992, s. 29).

Powyżej jednak mamy wyjaśnioną tę sprawę (patrz Przeciw Prakseaszowi, 5,2-4 i 7,1-3). Zaznaczmy jednak, że w przytoczonym poniżej fragmencie Tertuliana nie padają słowa „jako osoba”, a chodzi mu o to, że przed zrodzeniem Logos nie był jeszcze Synem. Dopiero akt „wyłonienia na zewnątrz” uczynił Logos Synem, a Boga uczynił Ojcem.

Ale i powyższe słowa Świadków Jehowy sugerują odwieczne istnienie „bezosobowego” Logosu, bo podają tylko, że kiedyś „Syn nie istniał jako osoba”, nie negując Jego wcześniejszego istnienia jako Rozumu, Logosu, Mądrości Boga (o czym uczy Tertulian). Oto zaś słowa, o które zapewne chodzi antytrynitarianom:

„Bóg jest Ojcem i Sędzią. Nie dlatego Ojcem i Sędzią był zawsze, że był zawsze Bogiem. Bo Bóg Ojcem nie mógł być przed Synem [zrodzeniem Syna], ani Sędzią przed grzechem i upadkiem. Był czas, gdy i grzechu, i Syna nie było, bo grzech uczynił Pana Sędzią, a Syn uczynił Go Ojcem”.

Można tu jeszcze dodać, że ta wypowiedź Tertuliana pochodzi z ok. 200 r., a pismo Przeciw Prakseaszowi z ok. 213 r. Tertulian więc pewne kwestie z czasem uściślił, a i słowa z dzieła Przeciw Hermogenesowi nie są w pełni zgodne z innymi jego wypowiedziami, w których mówił on o „niezmienności” Boga i Słowa, np.:

Bóg jako wieczny, jest niezmienny i nie przekształca się. Transformacja jest przecież zniszczeniem stanu poprzedniego; wszystko bowiem, cokolwiek przeobraża się w coś innego, przestaje być tym, czym było, a zaczyna być tym, czym nie było. Bóg natomiast nie może ani przestać istnieć, ani stać się czymś innym. «Słowo zaś jest Bogiem» i «Słowo Pana pozostaje na zawsze» [Iz 40,8], oczywiście trwając w swej formie” (Przeciw Prakseaszowi, 27,6-7).

Inne teksty o zrodzeniu Syna

„[…] uważam, iż Syn nie skądinąd pochodzi, jak tylko z substancji Ojca” (Przeciw Prakseaszowi, 4,1).

„[…] inne argumenty każą mi wnioskować o zrodzeniu Syna na podstawie samego stanu, w jakim pozostawał Bóg przed założeniem świata” (Przeciw Prakseaszowi, 5,1).

„Pochodząc od Ojca, Synem się stał, jest pierworodny jako przed wszystkimi zrodzony, jest jednorodzony jako sam z Boga zrodzony i właściwie, bo z łona serca Jego” (Przeciw Prakseaszowi, 7,1).

„Czy Słowo Boga wyłoniło się, czy nie? Zatrzymajmy się nad tym razem. Jeśli się wyłoniło, poznaj prawdziwą emanację i niech herezja zobaczy, czy w czymś upodabnia się do prawdy” (Przeciw Prakseaszowi, 8,2).

„Oczywiście pierwsze względem wszystkiego jest Słowo: «Na początku było Słowo»; na tymże początku wyłoniło się z Ojca” (Przeciw Prakseaszowi, 19,6).

„Uczyliśmy się, że pochodzi od Boga i przez pochodzenie jest zrodzony, i dlatego Synem Boga i Bogiem nazwany w jedności natury. Albowiem i Bóg jest duchem. I kiedy promień od słońca odpada, to jest częścią całości; ale słońce będzie w promieniu, ponieważ jest promieniem słońca, i natura nie jest przy tym dzielona, ale rozciągnięta jak światło zapalone od światła. Materia macierzysta zostaje cała i nietknięta, nawet chociaż z jej istoty wiele odgałęzień idzie. W ten sposób to, co z Boga wyszło, jest Bogiem i Synem Boga, i jednym Bogiem obaj. W ten sposób duch z ducha i Bóg z Boga, drugi tylko w porządku, utworzył liczbę przez stopień, a nie przez swoją istotę, a z macierzystej materii nie oderwał się, lecz wyszedł” (Apologetyk, 21,11-13).

„Wyznajemy więc to, w co wierzymy, mianowicie: że jeden jest tylko Bóg, stwórca świata, który wszystko z niczego do bytu powołał za pośrednictwem Słowa, jakie najpierw z siebie wyłonił. Słowo to, Synem Bożym nazwane, w rozmaity sposób ukazywało się, jako Bóg patriarchom i przemawiało zawsze przez proroków” (Preskrypcja przeciw heretykom, 13).

„Przecież wyznajemy, że Chrystus zawsze działał w imieniu Boga Ojca, obcował z Nim, od początku, schodził się z Patriarchami i Prorokami, jest Synem Stworzyciela, jego Słowem, że Ojciec zrodził Go z siebie jako Syna” (Przeciw Marcjonowi, II, 27,3).

Choć Świadkowie Jehowy w swych publikacjach nie stwierdzili, że Tertulian uważał Jezusa za stworzenie, to jednak słabo zaakcentowali to, że Jezus według jego pism jest „zrodzony z Ojca”.

Bóstwo Chrystusa

Tertulian bardzo wyraźnie naucza o prawdziwym Bóstwie i człowieczeństwie Chrystusa. Nigdzie zaś nie utożsamia Jezusa z Archaniołem Michałem, jak to czynią niektórzy antytrynitarianie, np. Świadkowie Jehowy. Oto nauka Tertuliana:

Bóg

„Czy próżną i ulotną rzeczą jest Słowo Boże, które nazwano Synem? Które nazwano samym Bogiem? «I Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo». Zostało napisane: «Nie używaj imienia Boga na próżno». Z pewnością więc chodzi o Tego, który «istniejąc w Bożej postaci nie zatrzymał jako zdobyczy równości z Bogiem». W jakiej Bożej postaci? Z pewnością w jakiejś, nie zaś w żadnej” (Przeciw Prakseaszowi, 7,8).

„Następnie zaś w obecności i z pomocą Chrystusa-Słowa Bóg zechciał coś uczynić […]. Jeśli Ono jest Bogiem, według słów Jana: «Bogiem było Słowo», masz już dwóch, innego, który mówi, aby się stało, a innego, który czyni” (Przeciw Prakseaszowi, 12,5-6).

„Izajasz tak powiedział: «Panie, któż uwierzył naszym wieściom i komu zostało objawione ramię Pana» [Iz 53,1]. Powiedziałby przecież «twoje» ramię, a nie «Pana», gdyby nie chciał mieć na myśli Boga Ojca i Boga Syna” (Przeciw Prakseaszowi, 13,3).

„Wiedz, że skoro Pismo nie bało się ogłosić bogami ludzi, którzy przez wiarę stali się synami Boga, tym bardziej słusznie przyzna miano Boga i Pana prawdziwemu i jedynemu Synowi Bożemu” (Przeciw Prakseaszowi, 13,4).

„Jednak o «dwóch bogach» czy «dwóch panach» nigdy nie mówimy, nie dlatego że Ojciec albo Syn miałby nie być Bogiem, albo też Duch miałby nie być Bogiem, czy żeby każdy z nich nie był Panem; […] Chrystus został poznany jako Bóg i nazwany Bogiem, gdyż jest Synem Boga i Pana. Gdyby bowiem w Pismach dało się znaleźć jedną tylko osobę Boga i Pana, wtedy słusznie nie zostałby dopuszczony do miana Boga i Pana – nie byłoby bowiem mowy o nikim innym prócz jednego Boga i Pana” (Przeciw Prakseaszowi, 13,6).

„Trzeba bowiem było, aby chrześcijanie zajaśnieli w świecie jako synowie światłości, czczący i wzywający po imieniu jedno światło świata, Boga i Pana. Zresztą jeżeli na podstawie świadomości, że imię Boga i Pana przystoi i Ojcu, i Synowi, i Duchowi, wzywalibyśmy «bogów» i «panów», to zgasilibyśmy nasze lampy” (Przeciw Prakseaszowi, 13,8).

„Naturalnie głosimy, że i Syn ze swej strony jest niewidzialny, jako Słowo i Duch Boży, z racji stanu swej substancji oraz dlatego, że jest Bogiem; był jednak widzialny jeszcze przed wcieleniem […]” (Przeciw Prakseaszowi, 14,6).

„Zaiste Słowo życia stało się ciałem; było widziane, słyszane, dotykane, ponieważ było ciałem to, co przed wcieleniem było jedynie Słowem, na początku było u Boga Ojca, lecz nie było Ojcem. Bowiem jeśli Słowo jest Bogiem, [a równocześnie] u Boga, gdyż jest Bogiem z Boga, a jeśli z Ojcem, [to również] u Ojca” (Przeciw Prakseaszowi, 15,5).

„To Syn zatem od początku sądził: krusząc wyniosłą wieżę i mieszając języki, karząc cały świat gwałtownością wód, spuszczając na Sodomę i Gomorę deszcz ognia i siarki jako Bóg z Boga. On również zawsze zniżał się do rozmowy z ludźmi, od Adama począwszy aż do patriarchów i proroków, w wizjach, we śnie, w zwierciadle, w zagadce zapowiadając zawsze, od początku, tę swoją postać, którą miał osiągnąć w końcu. W ten sposób jako Bóg uczył się ciągle obcowania z ludźmi na ziemi, będąc jeszcze tylko Słowem, które miało stać się ciałem” (Przeciw Prakseaszowi, 16,2-3).

„Jeśli zaś nie chcą uznać, że Syn jest kimś drugim względem Ojca, by z powodu «drugiego» nie mówiono o dwóch Bogach, to pokazaliśmy, że nawet w Piśmie była mowa o dwóch Bogach i dwóch Panach. By nikt tym się nie gorszył, wyjaśniamy jednak, że nie mówi się tu o tym, iż Bogów czy Panów jest dwóch, lecz że Ojciec i Syn to dwaj, i to nie z powodu podziału substancji, lecz przez wzgląd na uporządkowanie, ponieważ głosimy, że Syn jest nierozdzielny i nierozłączny z Ojcem, różny względem stanowiska, a nie istoty; jeśli nawet nazywa się go Bogiem, kiedy wymieniany jest osobno, nie czyni to dwóch Bogów, lecz jednego, bowiem trzeba nazywać go Bogiem przez wzgląd na jedność z Ojcem” (Przeciw Prakseaszowi, 19,7-8).

„Lecz możemy się przekonać, że przedstawiony został i jako Bóg, i jako człowiek w tym samym psalmie: «jako człowiek w nim się narodził i umocnił je wolą Ojca», z pewnością więc pod każdym względem Syn Boży i Syn Człowieczy, skoro Bóg i człowiek. Bez wątpienia obie substancje zachowują swą indywidualną odrębność, ponieważ ani Słowo nie staje się czymś innym niż Bóg, ani ciało niczym innym niż człowiek. Tak naucza i apostoł o obu jego naturach: «Który powstał», rzecze, «z nasienia Dawidowego» (tu będzie człowiek i syn człowieczy), «który ustanowiony został Synem Bożym według Ducha» (tu będzie Bóg i Słowo, Syn Boży) [Rz 1,3-4]. Widzimy tu dwa stany nie zmieszane, lecz złączone w jednej osobie Boga i człowieka: Jezusa (o Chrystusie zaś powiem dalej); indywidualne właściwości każdej z tych dwóch substancji zostały zachowane, by i Duch mógł w nim czynić swe rzeczy, to jest dzieła i znaki mocy, i ciało mogło doznać swych cierpień: głodu wobec diabła, pragnienia wobec Samarytanki, płaczu nad Łazarzem, trwogi aż do śmierci, a na końcu samej śmierci” (Przeciw Prakseaszowi, 27,10-11).

„A za jaką cenę? Za cenę krwi Boga. Jeśli bezcześcimy więc nasze ciało, to bezcześcimy także Boga [por. 1 P 1,19]” (Do żony, 2,3).

„Imię zaś Chrystusa i jego władza rozciąga się wszędzie tam, gdzie w niego wierzą, wspomniany przez wszystkie ludy, jest czczony, wszędzie panuje, wszędzie jest adorowany. […] Dla wszystkich jest taki sam, dla wszystkich jest królem, sędzią, dla wszystkich jest Panem i Bogiem” (Przeciw Żydom, 7).

„Słowo to, Synem Bożym nazwane, w rozmaity sposób ukazywało się, jako Bóg patriarchom i przemawiało zawsze przez proroków” (Preskrypcja przeciw heretykom, 13).

„Niech więc tymczasem Pan nasz Jezus Chrystus raczy odpowiedzieć: kim jest, jakiego Boga Synem, z jakiej materii i człowiek, i Bóg, czyjej wiary prawodawcą, jakiej nagrody Poręczycielem” (Preskrypcja przeciw heretykom, 20).

„A jak jest z ową cierpliwością która zjawiła się na ziemi wśród ludzi i była jakby uchwytna rękami? Bóg w cierpliwości zezwala, że się narodził. W łonie matki oczekuje swego czasu. Narodzony znosi cierpliwie okres wzrastania” (O cierpliwości, 3).

„My w każdym razie czcząc krzyż modlimy się do zupełnego i całego Boga” (Apologetyk, 16,7).

„Ale i tłum już zna Chrystusa jako człowieka, tak jak go Żydzi osądzili, aby tym łatwiej mógł nas ktoś uważać za czcicieli człowieka. […] Dlatego konieczną jest rzeczą powiedzieć nieco o Chrystusie jako o Bogu” (Apologetyk, 21,3).

„Uczyliśmy się, że pochodzi od Boga i przez pochodzenie jest zrodzony, i dlatego Synem Boga i Bogiem nazwany w jedności natury. […] W ten sposób to, co z Boga wyszło, jest Bogiem i Synem Boga, i jednym Bogiem obaj. W ten sposób duch z ducha i Bóg z Boga, drugi tylko w porządku, utworzył liczbę przez stopień, a nie przez swoją istotę” (Apologetyk, 21,11-13).

„Ten promień Boga, jak przedtem zawsze przepowiadano, zstąpił do dziewicy i w jej łonie uformowany jako ciało rodzi się jako człowiek złączony z Bogiem” (Apologetyk, 21,14).

„Mógł także i Chrystus swobodnie objaśniać boskość, jako rzecz sobie właściwą […]. Badajcie więc, czy prawdziwa jest nauka o boskości Chrystusa!” (Apologetyk, 21,30-31).

„Ty, który wstydzisz się takiego Boga, nie wiem, czy prawdziwie uwierzysz w Boga ukrzyżowanego?” (Przeciw Marcjonowi, II, 27,7).

„[…] bo Bóg się narodził jako człowiek […], abyś wiedział, że do Niego przyszły już wtedy narody pogańskie, kiedy się narodził jako Bóg-Człowiek, a z woli Ojca miał zbudować Kościół również z cudzoziemców” (Przeciw Marcjonowi, IV, 13,6).

Ciekawe, że Świadkowie Jehowy w broszurze Czy wierzyć w Trójcę? (s. 5 i 7) i w „Strażnicy” nr 7/1992 (s. 28-29) ani słowem nie wspomnieli, że Tertulian uważał Jezusa za Boga!

Bóg Wszechmogący

„«Lecz imiona Ojca to: Bóg wszechmogący, Najwyższy, Pan zastępów, Król Izraela, Ten, który Jest». Ponieważ tak uczy Pismo, twierdzimy, że przysługują one również Synowi, że z nimi przybył jako Syn, z nimi zawsze działał i tak w sobie je ludziom objawiał. «Wszystko, co ma Ojciec – powiada – jest moje» [J 16,15]. Czemu zatem nie imiona? Gdy więc czytasz o Bogu wszechmogącym i Najwyższym, o Panu zastępów, o Królu Izraela, o Tym, który Jest, zważ, czy i Syn nie da się tak określić, który naprawdę jest Bogiem wszechmogącym, jako Słowo Boga wszechmogącego, i ponieważ otrzymał wszelką moc [Mt 28,18]; Najwyższym, ponieważ wywyższony Bożą prawicą, jak objaśnia Piotr w Dziejach [Dz 2,33]; Panem zastępów, ponieważ wszystko zostało mu podporządkowane przez Ojca; Królem Izraela, ponieważ na niego osobiście przypada dziedzictwo tego narodu; także jest Tym, który Jest, ponieważ wielu podaje się za synów, a nimi nie są” (Przeciw Prakseaszowi, 17,1-3).

„Tymczasem oto ma odpowiedź na to, co twierdzą nawet na podstawie Janowej Apokalipsy: «Jam jest Pan, który jest i który był, i który przychodzi, wszechmogący» [Ap 1,8], uważając, że tu, czy gdziekolwiek indziej, imienia wszechmogącego nie można przypisać także Synowi; tak jakby ten, który miał przyjść, nie był wszechmogący, gdy tymczasem Syn wszechmogącego tak samo jest wszechmogący, jak Syn Boga jest Bogiem” (Przeciw Prakseaszowi, 17,4).

Patrz też poniżej: J 1,1 – Bóg oraz J 10,30 – „Jedno jesteśmy”.

Ten, który Jest

Patrz powyżej: Bóg Wszechmogący.

Pan Zastępów

Patrz powyżej: Bóg Wszechmogący.

Najwyższy

Patrz powyżej: Bóg Wszechmogący.

Prawdziwy Bóg

„[…] w kształcie i w obrazie Boga, jako Syn Ojca, jest prawdziwie Bogiem […] w kształcie i w obrazie, czyli wyobrażeniu człowieka, jako Syn Człowieczy, okazał się prawdziwym człowiekiem” (Przeciw Marcjonowi, V, 20,4).

Ciekawe, że w żadnej z przytaczanych publikacji Świadkowie Jehowy ani słowem nie wspomnieli, iż Tertulian uważał Jezusa za Boga Wszechmogącego i Prawdziwego, Pana Zastępów, Tego, który Jest, Najwyższego!

J 1,1 – Bóg

Aby pokazać prawdziwe Bóstwo (a nie „bóstwo”) Chrystusa w J 1,1, Tertulian połączył ten werset z Mt 28,18:

„Nie sądź, iż przez Syna wykonane zostały jedynie dzieła stworzenia świata; także i inne, które później Bóg wykonał. Ojciec bowiem, który «ukochał Syna i wszystko przekazał w jego ręce» [J 3,35, 5,20, Mt 11,27], z pewnością od początku ukochał i od początku przekazał, od początku bowiem «Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo. Jemu dana jest wszelka władza od Ojca na niebie i na ziemi. Ojciec nikogo nie sądzi, lecz wszelki sąd przekazał Synowi» [J 1,1; Mt 28,18; J 5,22] właśnie od początku. Mówiąc więc o wszelkiej władzy, wszelkim sądzie, o tym, że wszystko przez niego się stało i że wszystko oddane zostało w jego ręce, nie dopuszcza żadnego wyjątku dla jakiegoś czasu, ponieważ nie może być «wszystkim», co nie obejmowałoby całego czasu” (Przeciw Prakseaszowi, 16,1-2).

Rz 9,5 – „Bóg błogosławiony na wieki”

„Przeto w żadnym wypadku nie wyznam bogów i panów, lecz raczej będę naśladował apostoła, jeśli równocześnie trzeba mówić o Ojcu i Synu, Ojca nazwę Bogiem, a Jezusa Panem. Samego zaś Chrystusa mógłbym nazwać Bogiem, według tego samego apostoła, który mówi: «Z których (z praojców) pochodzi Chrystus [według ciała], który jest Bogiem ponad wszystko, błogosławionym po wieczne czasy» [Rz 9,5]” (Przeciw Prakseaszowi, 13,9).

„Jego zobaczył i Paweł, a jednak nie widział Ojca. «Czyż nie widziałem Jezusa?» [1 Kor 9,1] – powiada. On też nazwał Chrystusa Bogiem: «Do nich należą praojcowie, z których pochodzi Chrystus według ciała, który jest Bogiem ponad wszystko, błogosławionym po wieczne czasy» [Rz 9,5]. Tak więc i on pokazuje, że Bogiem widzialnym jest Syn, to znaczy Słowo Boga, bowiem to, co stało się ciałem, nazwane zostało Chrystusem” (Przeciw Prakseaszowi, 15,7).

Iz 44,24 – „Sam rozpiąłem niebiosa”

Tertulian odpowiadał też na zarzuty Prakseasza, np. w sprawie Iz 44,24. Oto jego wywody:

„Nawet i to jego oświadczenie wykorzystują jako argument za całkowitą jednością [że Ojciec i Syn to ta sama osoba]: «Sam rozpostarłem niebiosa» [Iz 44,24]. Rzekł to jednak w odniesieniu do innych potęg, przeciw przewidywanym mniemaniom heretyków […]. Lecz gdyby rozpostarł niebiosa sam, w tym sensie, jak opacznie twierdzą heretycy, to jest że działał pojedynczo, byłoby niedopuszczalne, by mądrość rzekła: «Gdy przygotowywał niebo, byłam z nim» [Prz 8,27]. Także Izajasz powiedział: «Kto poznał umysł Pana i kto służył mu radą?» [Iz 40,13]. Oczywiście oprócz Mądrości, która była z nim, a w nim i z nim urządziła całe stworzenie, wiedząc, co czyni; oprócz Mądrości, to znaczy oprócz Syna, którym jest Chrystus, Mądrość i Moc Boga, jedyny – według Apostoła – który zna myśli Ojca. Bowiem «któż wie, co jest w Bogu, jeśli nie Duch, który w nim jest?» [1 Kor 2,11]. Nikt, kto jest poza nim. Oto więc ten, który sprawiał, że Bóg był wprawdzie sam jeden, lecz wyłącznie w odniesieniu do jakichś innych [bóstw]” (Przeciw Prakseaszowi, 19,1-2).

„Tak więc, skoro Bóg czynił wszystko przez Syna, także przy pomocy Syna rozpościerając niebiosa, uczynił to wprawdzie sam, lecz tylko w tym sensie, że sam względem innych […]. W ten sposób dołączając Syna, sam daje wyjaśnienie, w jakim sensie sam rozpostarł niebiosa: naturalnie sam z Synem, tak jak z Synem stanowi jedno [J 10,30]. Zatem i do Syna odnoszą się słowa: «Sam rozpostarłem niebiosa» [Iz 44,24]. Ponieważ więc Słowem utwierdzone zostały niebiosa, ponieważ niebo zostało przygotowane przy pomocy Mądrości obecnej w Słowie i wszystko zostało stworzone przez Słowo, wypada powiedzieć, że i Syn rozpostarł niebiosa, gdyż on sam wykonywał dzieła Ojca” (Przeciw Prakseaszowi, 19,4-5).

Iz 45,5 – „Poza mną nie ma Boga”

„Tak więc, gdy [Bóg] głosił, że jest jedyny, Ojciec zatroszczył się też o Syna, aby nie pomyślano, że Chrystus przyszedł od innego boga, lecz od tego właśnie, który rzekł był: «Ja jestem Bogiem i nie ma poza mną innego» [Iz 45,5], który objawił się jako jedyny, lecz razem z Synem, wraz z którym rozpostarł niebiosa [Iz 44,24]” (Przeciw Prakseaszowi, 18,5).

Również do Jezusa odnosił Tertulian słowa Iz 41,4 (Przeciw Prakseaszowi, 19,6); Iz 45,15 (Przeciw Prakseaszowi, 13,2); Ps 44,7-8 (Przeciw Prakseaszowi, 13,1); oraz do Ojca i Syna tekst Rdz 19,24, gdzie w języku hebrajskim pada dwa razy imię Jahwe (Przeciw Prakseaszowi, 13,3-4).

J 10,30 – „Jedno jesteśmy”

„[…] mówiąc «Jedno jesteśmy, ja i Ojciec» [J 10,30], pokazuje, że to dwie osoby, które traktuje na równi i łączy […]. I tak przez wzgląd na dzieła rozumiemy, że Ojciec i Syn to «jedno». I dlatego tak konsekwentnie głosił to wszystko, aby uwierzono w dwóch mających tę samą moc, ponieważ nie da się uwierzyć w Syna, jeśli nie uwierzy się w dwóch” (Przeciw Prakseaszowi, 22,11.13).

Inni o Bóstwie Jezusa

Dlaczego Tertulian tak żarliwie bronił prawdziwego Bóstwa Chrystusa? Otóż dlatego, że w jego czasach nie dość że heretycy je podważali, to jeszcze i poganie obśmiewali. Oto ich opinie:

„Do nich dołączył Teodot, heretyk z Bizancjum, który później aresztowany jako chrześcijanin zaparł się Chrystusa, a później jednak nie zaprzestał bluźnić Chrystusowi. Wprowadził bowiem pogląd, według którego uważał Chrystusa tylko za człowieka, zaprzeczył zaś jego bóstwu. […] Twierdził jednak, że był on zwykłym pozbawionym czegokolwiek człowiekiem, niczym nie różnił się od innych ludzi, tylko powagą sprawiedliwości” (Przeciw wszystkim herezjom, 8).

„Po tych wszystkich także niejaki Prakseasz wprowadził herezję, którą starał się wzmocnić Wiktorinus. Mówił, że Bóg Ojciec wszechmogący jest Jezusem Chrystusem, który został ukrzyżowany i umęczony” (Przeciw wszystkim herezjom, 8).

„[…] niektórzy majaczą, ośla głowa jest bogiem naszym” (Do pogan, 1,11).

„Lecz niedawno w tym tu mieście bóg nasz w nowym już wydaniu publicznie wystawiony został, odkąd jakiś skazaniec, który za pieniądze drażnił dzikie zwierzęta, puścił w obieg namalowany obraz z podpisem: Deus christianorum onokoites – «Bóg chrześcijan potomek osła». Miał on uszy ośle, na jednej nodze kopyto, w ręce książkę i był ubrany w togę” (Apologetyk, 16,12).

„Inni […] sądzą, że słońce jest bogiem chrześcijan, jako, że jest rzeczą znaną, iż podczas modlitwy zwracamy się na wschód, albo że cieszymy się w dniu słońca” (Do pogan, 1,13).

„[…] opinię mają o nas i słońce uważają za naszego boga. Może nawet do Persów będziemy zaliczeni, chociaż słońca na płótnie wymalowanego nie czcimy […]. Podobnie, jeśli dzień słońca poświęcamy radości, ale z całkiem innego powodu aniżeli ze czci dla słońca” (Apologetyk, 16,9-11).

Chrystus drugi po Ojcu

Każdy, kto bliżej pozna pisma Tertuliana, zauważy, że występują w nich zdania sugerujące niższość Syna wobec Ojca i mówiące o równości majestatu Obu. W tych pierwszych (o czym się przekonamy) odnosi się on do Jezusa wcielonego, tzn. człowieka. Te zdania antytrynitarianie często wykorzystują dla swych celów. Ale każdy zauważy, że słowa Biblii, które przytacza Tertulian na poparcie niższości Syna, to takie, które mówią o tym, jak Jezus stał się człowiekiem i sługą. Jeśli tego nie przyjmiemy za pewnik, to nie uda nam się zrozumieć i pogodzić tekstów o niższości Syna z tymi, które mówią o Jego równości z Ojcem.

Jednak nie zawsze można wszystkie wypowiedzi Tertuliana ze sobą uzgodnić. Dr J. Sajdak pisał o tym: „Ale tu przyznać trzeba, że teksty Tertuliana, mówiące o Trójcy św., nie zawsze są zgodne ze sobą” (Tertulian. Czasy – Życie – Dzieła, s. 316). Przykładem takich rozbieżności jest następujące zdanie: „A o wcześniejszych stworzeniach świata co napisano? Najpierw, gdy jeszcze Syn się nie pojawił: «I rzekł Bóg: niech się stanie światłość, i stała się» i natychmiast powstało Słowo, czyli «prawdziwa światłość, która oświeca»… [J 1,9]” (Przeciw Prakseaszowi, 12,5). Wystarczy porównać te zdanie z innymi z podrozdziału Odwieczność, by zauważyć pewne nieścisłości czy niedopracowanie w sformułowaniach Tertuliana.

Przykładowo, Świadkowie Jehowy (wykorzystując teksty Tertuliana o uniżeniu Syna) o niższości Syna piszą:

„Tertulian zwrócił uwagę na słowa samego Jezusa: «Ojciec jest większy niż ja» (Jana 14,28). Posługując się fragmentami Pism Hebrajskich, na przykład Psalmem 8,5, podkreślił, iż Biblia ukazuje «niższość» Syna. «Dlatego Ojciec różni się od Syna i jest większy niż Syn» – podsumował swe wnioski Tertulian. […] Tertulian uważał, że Syn podlega Ojcu” („Strażnica” nr 10/2002, s. 30-31).

A oto fragmenty z dzieł Teruliana, w którym wyeksponowana jest niższość Syna wobec Ojca w momencie przyjęcia ludzkiej natury i rozróżnienie osób Bożych, którego Prakseasz nie uznawał:

„Ojciec jest zatem całością substancji, Syn natomiast jakby jej wpływem i częścią, jak sam zaświadcza: «Ponieważ Ojciec jest większy ode mnie» [J 14,28]. Również jako mniejszy od niego opiewany jest w psalmie: «Niewiele mniejszy od aniołów» [Ps 8,6]. Tak więc Ojciec jest kimś innym niż Syn, skoro jest większy od Syna, skoro kim innym jest ten, kto rodzi, a kim innym ten, kogo się rodzi, skoro kim innym jest ten, kto posyła, kim innym ten, kogo się posyła, skoro kim innym jest ten, kto tworzy, a kim innym ten, przez którego się tworzy” (Przeciw Prakseaszowi, 9,2).

„[…] nie mówiąc o wszystkim, co jako niegodne Boga przytaczają heretycy, by zaprzeczyć Stwórcy, zapominając, iż było to godne Syna Bożego, który miał też doświadczyć cierpień ludzkich, i głodu, i pragnienia, i łez, samych wreszcie narodzin i samej śmierci; dlatego został przez Ojca uczyniony niewiele mniejszym od aniołów” (Przeciw Prakseaszowi, 16,4).

„Uczynił Syna niewiele mniejszym od aniołów posyłając na ziemię, lecz miał go uwieńczyć czcią i chwałą przyjmując z powrotem do nieba. Czego dowiódł już mówiąc mu: «I uwielbiłem, i uwielbię» [J 12,28]” (Przeciw Prakseaszowi, 23,5).

„Przecież wyznajemy, że Chrystus zawsze działał w imieniu Boga Ojca, obcował z Nim od początku, schodził się z Patriarchami i Prorokami, jest Synem Stworzyciela, jego Słowem, że Ojciec zrodził Go z Siebie jako Syna i stąd postawił Go swoim zarządzeniem i wolą ponad wszystkim, pomniejszając Go tylko nieco od aniołów, jak to w Jego Księgach napisano. A temu pomniejszeniu poddany został również przez Ojca. Jeśli więc ganicie je jako ludzkie, więc słuchajcie, jak z tego miał się nauczyć od początku, już jako Człowiek, czym miał zostać w przyszłości i na końcu” (Przeciw Marcjonowi, II, 27,3-4).

Cesarz drugi po Bogu

Według jednej z wypowiedzi Tertuliana cesarz jest drugim po Bogu. Nie może więc być drugim po Ojcu Jezus Bóg.

„Czcimy zatem cesarza tak, jak nam wolno i jak to jest stosowne wobec niego, a więc jako człowieka, to jest drugiego po Bogu. Gdyż to, kim jest, otrzymał od Boga i tylko od Boga jest mniejszy. Tego i on pragnie. A więc jest on większy od wszystkich, a niższy tylko od Boga. Jest więc wyższy od samych bogów, gdyż i oni są w jego mocy” (Do Skapuli, 2).

Pamiętajmy też, że tak często występujące u Tertuliana słowo „drugi” (względem Ojca) nie oznacza hierarchii, lecz rozróżnienie osób. W dziele Przeciw Prakseaszowi polemizuje on z heretykiem, który uważał, że Ojciec, Syn i Duch Święty to jedna osoba. Celem Tertuliana jest więc wykazać odrębność (ale i jedność) osób Bożych. Oto przykład z tym związany:

„Jeśli zaś nie chcą uznać, że Syn jest kimś drugim względem Ojca, by z powodu «drugiego» nie mówiono o dwóch Bogach, to pokazaliśmy, że nawet w Piśmie była mowa o dwóch Bogach i dwóch Panach. By nikt tym się nie gorszył, wyjaśniamy jednak, że nie mówi się tu o tym, iż Bogów czy Panów jest dwóch, lecz że Ojciec i Syn to dwaj, i to nie z powodu podziału substancji, lecz przez wzgląd na uporządkowanie, ponieważ głosimy, że Syn jest nierozdzielny i nierozłączny z Ojcem, różny względem stanowiska, a nie istoty; jeśli nawet nazywa się go Bogiem, kiedy wymieniany jest osobno, nie czyni to dwóch Bogów, lecz jednego, bowiem trzeba nazywać go Bogiem przez wzgląd na jedność z Ojcem” (Przeciw Prakseaszowi, 19,7-8).

Równość Majestatu Syna i Ojca

Tertulian, podobnie jak Justyn Męczennik (ur. 100), wszystkie (!) objawienia Boga w Starym Testamencie przypisuje Chrystusowi. Wszędzie więc, gdzie występuje objawiający się patriarchom Bóg Jahwe, dla Tertuliana to Jezus. Zrównuje więc w ten sposób Majestat Syna i Ojca. Oto jego opinia na ten temat:

„To Syn zatem od początku sądził: krusząc wyniosłą wieżę i mieszając języki, karząc cały świat gwałtownością wód, spuszczając na Sodomę i Gomorę deszcz ognia i siarki, jako Bóg z Boga. On również zawsze zniżał się do rozmowy z ludźmi, od Adama począwszy aż do patriarchów i proroków, w wizjach, we śnie, w zwierciadle, w zagadce zapowiadając zawsze, od początku, tę swoją postać, którą miał osiągnąć w końcu. W ten sposób jako Bóg uczył się ciągle obcowania z ludźmi na ziemi, będąc jeszcze tylko Słowem, które miało stać się ciałem” (Przeciw Prakseaszowi, 16,2-3).

„Słowo to, Synem Bożym nazwane, w rozmaity sposób ukazywało się, jako Bóg patriarchom i przemawiało zawsze przez proroków” (Preskrypcja przeciw heretykom, 13).

„Przecież wyznajemy, że Chrystus zawsze działał w imieniu Boga Ojca, obcował z Nim od początku, schodził się z Patriarchami i Prorokami, jest Synem Stworzyciela” (Przeciw Marcjonowi, II, 27,3).

Tertulian pisał też, że obecnie, aż do końca świata, „monarchia” jest w rękach Syna:

„Widzimy zatem, że Syn nie stanowi przeszkody dla monarchii, nawet jeśli należy dziś ona do Syna, ponieważ w rękach Syna pozostaje niezmienna w swej istocie, i taka sama zostanie przywrócona Ojcu przez Syna” (Przeciw Prakseaszowi, 4,3).

Oto wypowiedzi Tertuliana mówiące bezpośrednio o równości Ojca i Syna:

„[…] lecz mimo to należy strzec tajemnicy ekonomii rozkładającej ową jedność na Trójcę: Ojca, Syna i Ducha; trzech jednak nie co do stanu, ale co do stopnia, nie pod względem substancji, a pod względem formy, nie co do mocy, lecz co do postaci. Są zatem jednej substancji, jednego stanu i jednej mocy” (Przeciw Prakseaszowi, 2,4).

„Czy próżną i ulotną rzeczą jest Słowo Boże, które nazwano Synem? Które nazwano samym Bogiem? «I Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo». Zostało napisane: «Nie używaj imienia Boga na próżno». Z pewnością więc chodzi o Tego, który «istniejąc w Bożej postaci nie zatrzymał jako zdobyczy równości z Bogiem». W jakiej Bożej postaci? Z pewnością w jakiejś, nie zaś w żadnej” (Przeciw Prakseaszowi, 7,8).

„Izajasz tak powiedział: «Panie, któż uwierzył naszym wieściom i komu zostało objawione ramię Pana» [Iz 53,1]. Powiedziałby przecież «twoje» ramię, a nie «Pana», gdyby nie chciał mieć na myśli Boga Ojca i Boga Syna” (Przeciw Prakseaszowi, 13,3).

„«Lecz imiona Ojca to: Bóg wszechmogący, Najwyższy, Pan zastępów, Król Izraela, Ten, który Jest». Ponieważ tak uczy Pismo, twierdzimy, że przysługują one również Synowi, że z nimi przybył jako Syn, z nimi zawsze działał i tak w sobie je ludziom objawiał. «Wszystko, co ma Ojciec – powiada – jest moje» [J 16,15]. Czemu zatem nie imiona? Gdy więc czytasz o Bogu wszechmogącym i Najwyższym, o Panu zastępów, o Królu Izraela, o Tym, który Jest, zważ, czy i Syn nie da się tak określić, który naprawdę jest Bogiem wszechmogącym, jako Słowo Boga wszechmogącego i ponieważ otrzymał wszelką moc [Mt 28,18]; Najwyższym, ponieważ wywyższony Bożą prawicą, jak objaśnia Piotr w Dziejach [Dz 2,33]; Panem zastępów, ponieważ wszystko zostało mu podporządkowane przez Ojca; Królem Izraela, ponieważ na niego osobiście przypada dziedzictwo tego narodu; także jest Tym, który Jest, ponieważ wielu podaje się za synów, a nimi nie są” (Przeciw Prakseaszowi, 17,1-3).

„Tymczasem oto ma odpowiedź na to, co twierdzą nawet na podstawie Janowej Apokalipsy: «Jam jest Pan, który jest i który był, i który przychodzi, wszechmogący» [Ap 1,8], uważając, że tu, czy gdziekolwiek indziej, imienia wszechmogącego nie można przypisać także Synowi; tak jakby ten, który miał przyjść, nie był wszechmogący, gdy tymczasem Syn wszechmogącego tak samo jest wszechmogący, jak Syn Boga jest Bogiem” (Przeciw Prakseaszowi, 17,4).

„Tak więc, gdy [Bóg] głosił, że jest jedyny, Ojciec zatroszczył się też o Syna, aby nie pomyślano, że Chrystus przyszedł od innego boga, lecz od tego właśnie, który rzekł był: «Ja jestem Bogiem i nie ma poza mną innego» [Iz 45,5], który objawił się jako jedyny, lecz razem z Synem, wraz z którym rozpostarł niebiosa [Iz 44,24]” (Przeciw Prakseaszowi, 18,5).

„Ale gdy o dwóch będących rodzaju męskiego mówi przy pomocy rodzaju nijakiego, że stanowią «jedno» (co nie dotyczy pojedynczości, lecz jedności, podobieństwa, łączności, miłości Ojca, który miłuje Syna, oraz posłuszeństwa Syna, który jest posłuszny woli Ojca), mówiąc «Jedno jesteśmy, ja i Ojciec» [J 10,30], pokazuje, że to dwie osoby, które traktuje na równi i łączy […]. I tak przez wzgląd na dzieła rozumiemy, że Ojciec i Syn, to «jedno». I dlatego tak konsekwentnie głosił to wszystko, aby uwierzono w dwóch mających tę samą moc, ponieważ nie da się uwierzyć w Syna, jeśli nie uwierzy się w dwóch” (Przeciw Prakseaszowi, 22,11.13).

„Synem Boga i Bogiem nazwany w jedności natury. […] W ten sposób to, co z Boga wyszło, jest Bogiem i Synem Boga, i jednym Bogiem obaj. W ten sposób duch z ducha i Bóg z Boga, drugi tylko w porządku, utworzył liczbę przez stopień, a nie przez swoją istotę” (Apologetyk, 21,11-13).

„Chrystusa się bojąc w Bogu, a Boga w Chrystusie, są ulegli sługom Boga i Chrystusa” (Apologetyk, 23,15).

Patrz też poniżej: Trójca Święta.

Osobowość i Bóstwo Ducha Świętego

Antytrynitarianie często przemilczają, czy raczej zatajają to, że Tertulian uczył o osobowości Ducha Świętego. On tymczasem, jak mało kto, podkreślał, że jest On osobą, jak i że jest Bogiem. Oto jego wykład:

„I słusznie, bo i sam Pan, używając tego słowa dla osoby Parakleta, nie oznaczył nim rozdziału, lecz uporządkowanie, rzecze bowiem: «Poproszę Ojca i pośle wam innego obrońcę, Ducha prawdy» [J 14,16n.]. W ten sposób pokazał Parakleta jako kogoś innego od siebie – podobnie jak my [ukazujemy] Syna różnego od Ojca – wskazując w Paraklecie trzecie stanowisko – podobnie jak my strzegąc ekonomii, [uznajemy] drugie w Synu” (Przeciw Prakseaszowi, 9,3).

„Zwróć też uwagę, jak Duch przemawia jako trzecia osoba o Ojcu i Synu: «Rzekł Pan do Pana mego» […]” (Przeciw Prakseaszowi, 11,7).

„Jednak o «dwóch bogach» czy «dwóch panach» nigdy nie mówimy, nie dlatego że Ojciec albo Syn miałby nie być Bogiem, albo też Duch miałby nie być Bogiem, czy żeby każdy z nich nie był Panem; z tego natomiast powodu, iż jedynie dawniej wymieniano dwóch bogów i dwóch panów, aby gdy przybędzie Chrystus, został poznany jako Bóg i nazwany Bogiem, gdyż jest Synem Boga i Pana. Gdyby bowiem w Pismach dało się znaleźć jedną tylko osobę Boga i Pana, wtedy słusznie nie zostałby dopuszczony do miana Boga i Pana – nie byłoby bowiem mowy o nikim innym prócz jednego Boga i Pana” (Przeciw Prakseaszowi, 13,6).

„Trzeba bowiem było, aby chrześcijanie zajaśnieli w świecie jako synowie światłości, czczący i wzywający po imieniu jedno światło świata, Boga i Pana. Zresztą jeżeli na podstawie świadomości, że imię Boga i Pana przystoi i Ojcu, i Synowi, i Duchowi, wzywalibyśmy «bogów» i «panów», to zgasilibyśmy nasze lampy” (Przeciw Prakseaszowi, 13,8).

„I dlatego Duch jest Bogiem i Słowo jest Bogiem, ponieważ pochodzi od Boga, ale nie jest tym samym, od którego pochodzi. Lecz jeśli Duch Boga, jakkolwiek substancjalny, nie będzie samym Bogiem, lecz Bogiem o tyle, o ile pochodzi z substancji samego Boga, jest realnym bytem i jakby częścią całości, to tym bardziej moc Najwyższego nie będzie samym Najwyższym, ponieważ nie jest substancjalna jak Duch, podobnie jak mądrość czy opatrzność. I one nie są bytami, lecz właściwościami każdego bytu. Moc jest właściwa Duchowi, a sama nie jest Duchem” (Przeciw Prakseaszowi, 26,6-7).

„[…] i wreszcie nakazuje, by chrzcili w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, a nie w imię Jednego. I rzeczywiście jesteśmy chrzczeni nie raz, lecz trzy razy, w każde pojedyncze imię każdej poszczególnej osoby” (Przeciw Prakseaszowi, 26,9).

„Tymczasem on również zesłał dar otrzymany od Ojca, Ducha Świętego, trzecią osobę Bóstwa i trzecie stanowisko Boskiego majestatu, głosiciela pojedynczo sprawowanej monarchii, lecz i tego, który objaśnia ekonomię, jeśli ktoś wysłucha słów jego nowego proroctwa, nauczyciela wszelkiej prawdy, która jest w Ojcu i Synu, i Duchu Świętym według nauki chrześcijańskiej” (Przeciw Prakseaszowi, 30,5).

„[…] trzy razy na dzień modlili się, jako dłużnicy wobec trzech Osób – Ojca, Syna i Ducha Świętego” (O modlitwie, 25).

„Podobnie i anioł chrztu toruje drogi przychodzącemu później Duchowi Świętemu. Usuwa najpierw grzechy przez wiarę oznaczoną pieczęcią Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Jeśli bowiem na trzech świadkach opiera się każde słowo boże, to chyba tym bardziej i dar? Liczba osób boskich zupełnie wystarcza do umocnienia naszej ufności, zwłaszcza że z błogosławieństwa będziemy posiadali tych samych sędziów co i poręczycieli zbawienia […], ponieważ gdzie trzech, to jest Ojciec, Syn i Duch Święty, tam i Kościół, który stanowi ciało dla tych trzech” (O chrzcie, 6).

„[…] kiedy wskazuje na wstrzemięźliwość, potwierdza radę Ducha Świętego. Idź za pouczeniem, na którym stoi boskość. Ducha Bożego wprawdzie mają także wierzący, lecz nie wszyscy wierzący mają ducha apostolskiego. […] i ta rada nie była już radą Ducha Bożego, lecz nakazem Jego majestatu” (Zachęta do czystości, 4).

„Pozbawił bowiem Pan Zastępów Judeę i Jeruzalem między innymi i proroka, i mądrego architekta, mianowicie Ducha Świętego, który buduje Kościół, czyli Świątynię i Dom, i Miasto Boże” (Przeciw Marcjonowi, III, 23,2).

„W swoim zastępstwie zesłał Moc Ducha Świętego jako przewodnika wierzących” (Preskrypcja przeciw heretykom, 13).

„Ale czyżby Duch Święty nie zatroszczył się o żaden kościół, by go nie przyprowadzić do prawdy? Ten właśnie Duch Święty, który po to został posłany przez Chrystusa, po to wyproszony od Ojca, aby stał się nauczycielem prawdy? Czyżby zlekceważył swój obowiązek ów włodarz boży, zastępca Chrystusa, dopuszczając tymczasem, by kościoły inaczej rozumiały, w co innego wierzyły niż w to, co sam przez Apostołów przepowiadał” (Preskrypcja przeciw heretykom, 28).

Patrz też poniżej: Trójca Święta.

Ciekawe, że Świadkowie Jehowy w broszurze Czy wierzyć w Trójcę? (s. 5, 7) ani słowem nie wspominają, że Tertulian uczył o osobowości i Bóstwie Ducha Świętego. Natomiast w „Strażnicach” (nr 7/1992, s. 28; oraz nr 10/2002, s. 31) przyznają to, choć nie akcentują tego zbytnio.

Trójca Święta

Antytrynitarianie, jakkolwiek wiedzą, że Tertulian uczył jednak o Trójcy Świętej, to starają się przynajmniej wykazać jego nieortodoksyjność wobec późniejszych wyznań wiary. Przykładowo Świadkowie Jehowy w „Strażnicy” nr 7/1992 (s. 28) napisali o Tertulianie: „Nie znaczy to jednak, że miał na myśli trzy osoby równe i współwieczne”. Dodali też: „Pogląd Tertuliana na Ojca, Syna i ducha świętego bardzo różnił się od dogmatu głoszonego przez kościoły chrześcijaństwa” (tamże, s. 28). Natomiast jak diametralnie różnił się jego pogląd od nauk Świadków Jehowy, tego powyższa „Strażnica” nie podaje wcale! Oto nauka Tertuliana:

„[…] wierzymy w jednego Boga, lecz w pewnym uporządkowaniu, jakie nazywamy «ekonomią», wedle której jedyny Bóg może mieć Syna, Słowo pochodzące od Niego […] zostało posłane przez Ojca do Dziewicy i z niej się narodziło jako Bóg i człowiek, syn człowieczy i Syn Boży, nazwany Jezusem Chrystusem. […] On to później zgodnie ze swą obietnicą posłał od Ojca Ducha Świętego, Pocieszyciela, by uświęcał w wierze tych, którzy wyznają Ojca, Syna i Ducha Świętego” (Przeciw Prakseaszowi, 2,1).

„A przecież Jeden jest także wszystkim, skoro wszystko pochodzi z jednego (naturalnie z racji jedności substancji), lecz mimo to należy strzec tajemnicy ekonomii rozkładającej ową jedność na Trójcę: Ojca, Syna i Ducha; trzech jednak nie co do stanu, ale co do stopnia, nie pod względem substancji, a pod względem formy, nie co do mocy, lecz co do postaci. Są zatem jednej substancji, jednego stanu i jednej mocy, ponieważ jest jeden Bóg, owe zaś stopnie, formy i postaci rozróżniamy pod imionami Ojca, Syna i Ducha Świętego” (Przeciw Prakseaszowi, 2,4).

„Ponieważ zaś reguła wiary każe odejść od pogańskiego wielobóstwa ku jedynemu i prawdziwemu Bogu, wszyscy ludzie prości […], nie rozumiejąc, że należy wierzyć w Jedynego, lecz z uwzględnieniem ekonomii, lękają się, gdyż mniemają, iż ekonomia jest wielością, a rozróżnienie Trójcy rozłamem jedności; tymczasem jedność, z siebie samej wywodząca Trójcę, nie zostaje zniszczona, lecz uporządkowana” (Przeciw Prakseaszowi, 3,1).

„Wszystko, co pochodzi z jakiejś rzeczy, musi być koniecznie drugim względem tego, z czego pochodzi, ale nie oznacza to, że musi być oddzielone. Gdzie zaś jest ktoś drugi, tam jest dwóch, a gdzie jest trzeci, tam jest trzech. Trzecim – naturalnie – względem Boga jest Duch z Syna, tak jak trzecim względem korzenia jest owoc z krzaka, trzeci też względem źródła jest kanał biorący początek ze strumienia, trzecim wreszcie względem słońca jest punkt świetlny na końcu promienia. Nic jednak nie odrywa się od swej macierzystej formy, z której bierze swe właściwości. W ten sposób Trójca, rozwijająca się od Ojca przez powiązane i połączone ze sobą stopnie, w żaden sposób nie szkodzi monarchii, a przy tym strzeże ekonomii” (Przeciw Prakseaszowi, 8,7).

„Zawsze pamiętaj, iż poświadczam tu jako wyznawaną przez siebie zasadę wiary, że Ojciec, Syn i Duch są wzajemnie nierozdzielni, bo w ten sposób poznasz, co i w jaki sposób głoszę. Twierdzę mianowicie, że kim innym jest Ojciec, kim innym Syn, a jeszcze kim innym Duch; niektórzy ludzie niewykształceni lub przewrotni źle przyjmują to twierdzenie, jakoby głosiło ono różność i na tej podstawie nauczało o rozdzielności Ojca od Syna i Ducha Świętego” (Przeciw Prakseaszowi, 9,1).

„Bóg jest prawdomówny […]. Ty zresztą uczyniłeś go kłamcą […], skoro wszystkie Pisma ukazują niepodważalność i rozróżnienie Trójcy” (Przeciw Prakseaszowi, 11,4).

„Jednak nawet w tych nielicznych cytatach rozróżnienie Trójcy zostało wyłożone. […] Tak samo i inne słowa, głoszone czy to przez Ojca o Synu lub do Syna, czy to przez Syna o Ojcu lub do Ojca, czy to przez Ducha, przyznają każdej z tych osób jej własną indywidualność” (Przeciw Prakseaszowi, 11,9-10).

„Jeśli Trójca przez to, że nie sprowadzona do ścisłej jedności, nadal cię gorszy swą liczbą, tedy zapytam cię, na jakiej podstawie jedna i pojedyncza osoba mówi: «Uczyńmy człowieka na nasz obraz i podobieństwo», gdyż należało powiedzieć: «Uczynię człowieka na mój obraz i podobieństwo», skoro jest jednym i pojedynczym. Lecz i dalej: «Oto Adam stał się jakby jednym z nas»; czy oszukuje, czy sobie żartuje, skoro mówi w liczbie mnogiej, choć podobno jest sam, jeden i pojedynczy? Albo może mówił do aniołów, jak wykładają Żydzi, którzy także nie uznają Syna? […] lecz ponieważ był już z nim Syn, druga osoba, jego Słowo, i trzecia, Duch w Słowie, dlatego ogłosił w liczbie mnogiej «uczyńmy» i «nasz», i «nas». Z kim bowiem czynił człowieka i do kogo nadawał mu podobieństwo? Zaprawdę z Synem, który miał przyodziać się w naturę człowieka, oraz z Duchem, który miał człowieka uświęcać; z nimi rozmawiał w jedności Trójcy jako pomocnikami i współuczestnikami. Wreszcie dalsze słowa Pisma wskazują na rozróżnienie między osobami: «I stworzył Bóg człowieka, na obraz Boży go stworzył». Czemu nie «na swój», skoro ten, kto czynił, był sam jeden i nie było nikogo innego, na czyj obraz czynił? A jednak był ktoś, na czyj obraz Bóg czynił, naturalnie Syna, który, jako przyszły człowiek najdoskonalszy i najprawdziwszy, swoim obrazem kazał nazwać człowieka” (Przeciw Prakseaszowi, 12,1-4).

„Głoszę zresztą zawsze, że ci trzej, połączeni, stanowią jedną substancję” (Przeciw Prakseaszowi, 12,7).

„My bowiem, uczniowie nie ludzi, ale Parakleta, skoro z łaski Boga zbadaliśmy okoliczności i pobudki Pism, określamy Ojca i Syna jako dwóch, a nawet trzech z Duchem Świętym, według prawideł ekonomii wyznaczającej wielość” (Przeciw Prakseaszowi, 13,5).

„Jednak o «dwóch bogach» czy «dwóch panach» nigdy nie mówimy, nie dlatego że Ojciec albo Syn miałby nie być Bogiem, albo też Duch miałby nie być Bogiem, czy żeby każdy z nich nie był Panem […]” (Przeciw Prakseaszowi, 13,6).

„W ten sposób więź z Ojcem w Synu i z Synem w Pocieszycielu sprawia, że wszyscy trzej, pochodzący jeden od drugiego, są połączeni. Ci trzej stanowią jedno, a nie jednego [tzn. jedną osobę], jak powiedziano: «Ja i Ojciec jedno jesteśmy», odnośnie do jedności substancji, nie pojedynczości liczby” (Przeciw Prakseaszowi, 25,1).

„I dlatego Duch jest Bogiem i Słowo jest Bogiem, ponieważ pochodzi od Boga, ale nie jest tym samym, od którego pochodzi. Lecz jeśli Duch Boga, jakkolwiek substancjalny, nie będzie samym Bogiem, lecz Bogiem o tyle, o ile pochodzi z substancji samego Boga, jest realnym bytem i jakby częścią całości, to tym bardziej moc Najwyższego nie będzie samym Najwyższym, ponieważ nie jest substancjalna jak Duch, podobnie jak mądrość czy opatrzność. I one nie są bytami, lecz właściwościami każdego bytu. Moc jest właściwa Duchowi, a sama nie jest Duchem” (Przeciw Prakseaszowi, 26,6-7).

„[…] i wreszcie nakazuje, by chrzcili w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, a nie w imię Jednego. I rzeczywiście jesteśmy chrzczeni nie raz, lecz trzy razy, w każde pojedyncze imię każdej poszczególnej osoby” (Przeciw Prakseaszowi, 26,9).

„Taka wiara w jednego Boga, z odrzuceniem Syna, a po Synu Ducha, jest raczej właściwością wiary żydowskiej. Jakaż bowiem będzie różnica między nami a nimi, jeśli nie ta? Jakież jest dzieło Ewangelii, jaka jest istota Nowego Testamentu, utwierdzająca Prawo i Proroków aż do Jana, jeśli odtąd Ojciec, Syn i Duch, trzech, w których się wierzy, nie stanowią jedynego Boga? Tak Bóg zechciał odnowić tajemnicę wiary, aby na nowy sposób – przez Syna i Ducha – wierzono, że jest jedyny, i aby Bóg został już jawnie poznany w swych własnych osobach i imionach, ten sam Bóg, który dawniej głoszony był przez pośrednictwo Syna i Ducha, czego nie rozumiano. Niech więc zastanowią się nad tym antychryści, którzy przeczą Ojcu i Synowi” (Przeciw Prakseaszowi, 31,3).

„Bowiem również sam Kościół jest w istocie swej i przede wszystkim Duchem; Duchem mieszczącym w sobie Trójcę Boga Jedynego – Ojca, Syna i Ducha Świętego. Ten to Duch łączy ludzi w ów Kościół, który Pan oparł na Trójcy” (O uczciwości, 21).

„[…] modlili się przynajmniej trzy razy dziennie jako dłużnicy wobec Trzech Osób: Ojca, Syna i Ducha Świętego” (O modlitwie, 25).

„Podobnie i anioł chrztu toruje drogi przychodzącemu później Duchowi Świętemu. Usuwa najpierw grzechy przez wiarę oznaczoną pieczęcią Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Jeśli bowiem na trzech świadkach opiera się każde słowo boże, to chyba tym bardziej i dar? Liczba osób boskich zupełnie wystarcza do umocnienia naszej ufności, zwłaszcza że z błogosławieństwa będziemy posiadali tych samych sędziów co i poręczycieli zbawienia […], ponieważ gdzie trzech, to jest Ojciec, Syn i Duch Święty, tam i Kościół, który stanowi ciało dla tych trzech” (O chrzcie, 6).

Czy wobec powyższego wiarygodne są słowa broszury Świadków Jehowy: „samo to jeszcze nie dowodzi, iż Tertulian uczył o Trójcy” (Czy wierzyć w Trójcę?, s. 5)?

Inne formuły i zdania trynitarne

„Jakże więc mogło dojść do uznania, że Bóg doznałby podziału czy rozproszenia z powodu Syna i Ducha Świętego, zajmujących drugie i trzecie miejsce i mających udział w substancji Ojca, a nie doznaje tego z powodu tak znacznej liczby aniołów, na pewno odrębnych od substancji Ojca?” (Przeciw Prakseaszowi, 3,5).

„Ja natomiast uważam, iż Syn nie skądinąd pochodzi, jak tylko z substancji Ojca, iż nic nie czyni bez woli Ojca, i uzyskał od Niego wszelką moc [Mt 28,18], jakże mógłbym na podstawie wiary burzyć monarchię, którę strzegę w Synu, jako przekazanej Synowi przez Ojca? I mogę to powiedzieć także o trzecim stopniu, ponieważ uważam, iż Duch nie skądinąd pochodzi, jak tylko od Ojca przez Syna. Spójrz więc, czy to raczej nie ty obalasz monarchię, gdy niszczysz uporządkowanie i rozróżnienie, ustanowione pod tyloma imionami, ile Bóg zapragnął. Ona zaś pozostaje niezmieniona (chociaż powstała Trójca), aż wreszcie będzie przywrócona Ojcu przez Syna, jak napisał to Apostoł o ostatecznym końcu [1 Kor 15,24-28]”… (Przeciw Prakseaszowi, 4,1-2).

„Trzeba bowiem było, aby chrześcijanie zajaśnieli w świecie jako synowie światłości, czczący i wzywający po imieniu jedno światło świata, Boga i Pana. Zresztą jeżeli na podstawie świadomości, że imię Boga i Pana przystoi i Ojcu, i Synowi, i Duchowi, wzywalibyśmy «bogów» i «panów», to zgasilibyśmy nasze lampy” (Przeciw Prakseaszowi, 13,8).

„Lecz gdyby rozpostarł niebiosa sam, w tym sensie, jak opacznie twierdzą heretycy, to jest że działał pojedynczo, byłoby niedopuszczalne, by mądrość rzekła: «Gdy przygotowywał niebo, byłam z nim» [Prz 8,27]. Także Izajasz powiedział: «Kto poznał umysł Pana i kto służył mu radą?» [Iz 40,13]. Oczywiście oprócz Mądrości, która była z nim, a w nim i z nim urządziła całe stworzenie, wiedząc co czyni; oprócz Mądrości, to znaczy oprócz Syna, którym jest Chrystus, Mądrość i Moc Boga, jedyny – według Apostoła – który zna myśli Ojca. Bowiem «któż wie, co jest w Bogu, jeśli nie Duch, który w nim jest?» [1 Kor 2,11]. Nikt, kto jest poza nim” (Przeciw Prakseaszowi, 19,2).

„Tymczasem on również zesłał dar otrzymany od Ojca, Ducha Świętego, trzecią osobę Bóstwa i trzecie stanowisko Boskiego majestatu, głosiciela pojedynczo sprawowanej monarchii, lecz i tego, który objaśnia ekonomię, jeśli ktoś wysłucha słów jego nowego proroctwa, nauczyciela wszelkiej prawdy, która jest w Ojcu i Synu, i Duchu Świętym według nauki chrześcijańskiej” (Przeciw Prakseaszowi, 30,5).

„Ustanowiono bowiem prawo chrztu i określono jego formę: «Idźcie, powiada, nauczajcie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego»” (O chrzcie, 13).

„Wyznajemy więc to, w co wierzymy, mianowicie: że jeden jest tylko Bóg, stwórca świata, który wszystko z niczego do bytu powołał za pośrednictwem Słowa, jakie najpierw z siebie wyłonił. Słowo to, Synem Bożym nazwane, w rozmaity sposób ukazywało się jako Bóg patriarchom i przemawiało zawsze przez proroków, na koniec zaś z Ducha Świętego i mocy Boga Ojca zstąpiło na dziewicę Marię, w jej łonie stało się ciałem i zrodziło się z niej jako Jezus Chrystus” (Preskrypcja przeciw heretykom, 13).

„Gdy zaś po zmartwychwstaniu odchodził do Ojca, polecił jedenastu z nich – jeden bowiem z nich odpadł – iść i nauczać narody chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego” (Preskrypcja przeciw heretykom, 20).

„Ale czyżby Duch Święty nie zatroszczył się o żaden kościół, by go nie przyprowadzić do prawdy? Ten właśnie Duch Święty, który po to został posłany przez Chrystusa, po to wyproszony od Ojca, aby stał się nauczycielem prawdy? Czyżby zlekceważył swój obowiązek ów włodarz boży, zastępca Chrystusa, dopuszczając tymczasem, by kościoły inaczej rozumiały, w co innego wierzyły niż w to, co sam przez Apostołów przepowiadał” (Preskrypcja przeciw heretykom, 28).

Cześć dla Syna i Ducha Świętego

Antytrynitarianie raczej odrzucają modlitwę, a także cześć dla Syna i Ducha Świętego. Nawet pojawia się u nich opinia, że dopiero po Orygenesie (zm. 254) rozpoczęło się w chrześcijaństwie zwracanie się w modlitwie do Jezusa. Tak jednak nie jest, o czym się poniżej przekonamy. Natomiast Świadkowie Jehowy uczą, że Jezusowi należy się tylko szacunek, natomiast modlitw i czci nie należy do Niego kierować. Oto zaś nauka Tertuliana:

„Trzeba bowiem było, aby chrześcijanie zajaśnieli w świecie jako synowie światłości, czczący i wzywający po imieniu jedno światło świata, Boga i Pana. Zresztą jeżeli na podstawie świadomości, że imię Boga i Pana przystoi i Ojcu, i Synowi, i Duchowi, wzywalibyśmy «bogów» i «panów», to zgasilibyśmy nasze lampy” (Przeciw Prakseaszowi, 13,8).

„Kiedy w tej sprawie prowadziłem skrupulatne badania i poszukiwania, znalazłem wzmiankę o Piłacie, że przy wydaniu Pana umył ręce. My modlimy się do Pana, ale go nie wydajemy i raczej winniśmy przeciwstawiać się przykładowi tego, który Pana wydał […]” (O modlitwie, 13).

„Cóż można więcej powiedzieć, o modlitwie? Chyba to, że sam Pan się modlił. Jemu cześć i chwała na wieki wieków” (O modlitwie, 29).

„My w każdym razie czcząc krzyż modlimy się do zupełnego i całego Boga” (Apologetyk, 16,7).

„Mówimy, i to publicznie mówimy, i wśród mąk waszych rozdzierani i krwią zbryzgani wołamy głośno: «Boga czcimy przez Chrystusa». Uważajcie go za człowieka, ale przyznać musicie, że przez niego i w nim chce być poznanym i czczonym Bóg!” (Apologetyk, 21,28).

„Imię zaś Chrystusa i jego władza rozciąga się wszędzie, tam, gdzie w niego wierzą, wspomniany przez wszystkie ludy, jest czczony, wszędzie panuje, wszędzie jest adorowany” (Przeciw Żydom, 7).

Popatrzmy też na podsumowania Świadków Jehowy, pochodzące z ich publikacji, a dotyczące Tertuliana, i oceńmy je sami:

„Tak więc świadectwo Biblii i historii wyraźnie dowodzi, że Trójca była w czasach biblijnych i przez kilka następnych wieków pojęciem nieznanym” (Czy wierzyć w Trójcę?, s. 7).

„Co więcej, przed Tertulianem o znanej dziś Trójcy nawet nie wspominano. A jego «nieprawowierna» koncepcja Trójcy bardzo się różni od głoszonej obecnie” („Strażnica” nr 7/1992, s. 30).

Warto tu dodać, że nauka o Trójcy Świętej przekazana przez Tertuliana tylko nieznacznie różni się od dzisiejszej naszej wykładni (co każdy zauważy), natomiast bardzo się różni od nauki antytrynitarian, w tym Świadków Jehowy.

Choć nauka o Trójcy Świętej w wykładzie Tertuliana nie jest we wszystkich elementach w pełni ortodoksyjna, to jednak na jego usprawiedliwienie wpływa zapewne fakt, że nie pojawiły jeszcze za jego czasów pisma typowo antytrynitarne (tzn. ariańskie, z którymi polemizował później np. Atanazy), do których musiałby się on odnieść, tak jak to zrobił w przypadku herezji Prakseasza czy Marcjona.

Jak z powyższych zarzutów widać, antytrynitarianie raz przytaczają Tertuliana jako przeciwnika Trójcy Świętej (i swego poprzednika w wierze), innym razem jako tego, który wyjaśnia Trójcę Świętą w sposób heretycki, a jeszcze innym razem jako tego, który wprowadził naukę o Trójcy Świętej.

Uwagi:

Wszystkie wyróżnienia w tekście pochodzą od autora artykułu.

Cytaty z dzieł Tertuliana za:

J. Sajdak, Tertulian. Czasy – Życie – Dzieła, Poznań 1949;

Tertulian, Apologetyk, tłum. J. Sajdak, Poznań 1947;

Tertulian, Przeciw Marcjonowi, tłum. S. Ryzner, Warszawa 1994;

Tertulian, Wybór pism, tłum. W. Myszor, E. Stanula, W. Kania, Warszawa 1970;

Tertulian, Wybór pism II, oprac. W. Myszor, E. Stanula, A.C. Guryn, K. Obrycki, Warszawa 1983;

Trójca Święta. Tertulian. Przeciw Prakseaszowi. Hipolit. Przeciw Noetosowi, tłum. E. Buszewicz, S. Kalinkowski, Kraków 1997.

Publikacje Świadków Jehowy omawiające osobę, dorobek pisarski i nauki Tertuliana:

Czy wierzyć w Trójcę?, 1989;

„Strażnica” nr 7/1992;

„Strażnica” nr 10/2002.

Inne cytowane i przytaczane przez Świadków Jehowy publikacje wspominające Tertuliana:

„Strażnica” rok CVI [1985] nr 6;

Wieczyste zamierzenie” Boże odnosi teraz triumf dla dobra człowieka, 1978;

Prawda was wyswobodzi, 1946;

Skorowidz do Publikacji Towarzystwa Strażnica 1986-2000, 2003.

Napisz komentarz (0 Komentarze)

dalej »
Advertisement

Serwis Apologetyczny: katolickie spojrzenie na wiarę '2004
http://apologetyka.katolik.net.pl