Frank
Sheed i jego żona, Maisie Ward, poświęcili się służbie Kościoła na
długo przedtem, nim Sobór Watykański II zdążył rozpowszechnić
ideę apostolstwa świeckich. Małżeństwo to było przez
ponad pięćdziesiąt lat żywym świadectwem tego, co znaczy zawsze być
gotowym do obrony wobec każdego, kto domaga się od was
uzasadnienia tej nadziei, która w was jest (1 P 3,15).
Sposoby, na jakie to czynili, przez wielu uważane za
niekonwencjonalne, dziś pewnie nazwalibyśmy pionierskimi. Jako
ewangelizatorzy uliczni, komentatorzy tekstów teologicznych i
popularni wydawcy, Frank i Maisie przecierali nowe szlaki i otwierali
nowe możliwości przed zwykłymi ludźmi pragnącymi dawać świadectwo
swojej wiary i głosić światu, że Bóg naprawdę się liczy. Ekscentrycy
dla Chrystusa
Współpraca
Franka i Maisie rozpoczęła się w latach dwudziestych na mównicy
w londyńskim Hyde Parku. W czasach kiedy nikomu nie śniło się jeszcze
o debatach radiowych ani telewizyjnych reality shows,
poszukiwacze niedzielnych rozrywek i gorących dyskusji udawali się na
północno-wschodni kraniec Hyde Parku. W tym miejscu, gdzie
każdy miał prawo wskoczyć na przysłowiową skrzynkę po mydle i
wygłosić mowę na dowolny temat, Frank i Maisie usiłowali przekonać
całkowicie obcych sobie przechodniów do wiary w Boga.
Nie
będąc jeszcze małżeństwem, oboje należeli do Bractwa Prawdy
Katolickiej. Bractwo to, założone w 1919 roku pod kierunkiem
duchownych, skupiało głównie świeckich wolontariuszy.
Stanowili oni bardzo różnorodną grupę, zrzeszającą nauczycieli
i maszynistki, kierowców autobusów i pielęgniarki,
naukowców, służące i profesorów. Ci świeccy katolicy
śmiało stawali na rogach ulic w Anglii i poza jej granicami,
uzbrojeni jedynie w krucyfiks, Biblię oraz pragnienie
wyjaśniania swojej wiary wszystkim, którzy się pojawią.
Czyżby
ludzie ci byli po prostu stuknięci, jak określił ich
kiedyś lekarz Franka? O, nie zaprzeczał Frank.
Jedyną ekscentrycznością członków Bractwa było
to, że nie mogli spać spokojnie, w czasie gdy miliony ludzi
przymierały głodem, nie wiedząc o pokarmie, który miał dla
nich Chrystus.
Zarówno
Frank, jak i Maisie czuli się na mównicy jak w swoim żywiole.
Oprócz solidnej znajomości Pisma świętego i doktryny
katolickiej mieli również wielki dar nawiązywania dialogu ze
słuchaczami. Pewnego razu, sprowokowany przez ateistę, który
stwierdził: Potrafiłbym stworzyć lepszy świat niż wasz Bóg!,
Frank odpalił: Nie wymagam aż tak wiele, ale może przynajmniej
stworzyłby pan królika, żebyśmy przekonali się, że można panu
zaufać?.
Przy
innej okazji Maisie w rozmowie z jakimś dowcipnisiem straciła
panowanie nad sobą. Na początku następnego spotkania przeprosiła go
za to, że zachowała się wobec niego niegrzecznie. Będziesz
musiała przyznać się do tego swojemu księdzu! szydził
dowcipniś. Odpowiedź nadeszła natychmiast: Ależ już to
zrobiłam!.
To
swoiste połączenie wiary i inteligencji sprawiło, że Frank i Maisie
wydawali się jakby stworzeni do posługi ewangelizatorów
ulicznych. Trudno jednak byłoby wyobrazić sobie dwie osoby pochodzące
z bardziej różnych środowisk.
Dwa
różne światy
Maisie
Ward urodziła się w 1889 roku w zamożnej rodzinie angielskich
katolików, w czasach kiedy katolicy byli jeszcze traktowani w
Anglii z nieufnością. (Było to zaledwie sześćdziesiąt lat po tym, jak
parlament brytyjski przyznał im prawa wyborcze). Dziadek Maisie
nawrócił się na katolicyzm pod wpływem Ruchu Oksfordzkiego, na
czele którego stał kardynał John Henry Newman. Doświadczenie
to ukształtowało tożsamość rodziny w opozycji do wyznawanych przez
większość społeczeństwa poglądów. Na poczucie to wpłynęła
dodatkowo przyjaźń rodziców Maisie, uznanych autorów, z
pisarzem katolickim, G. K. Chestertonem. W domu Maisie nie było końca
wizytom wiodących myślicieli i mówców katolickich.
Także i Maisie zajmowała się głównie pisaniem
przynajmniej do pewnego dnia 1919 roku, kiedy jej brat wrócił
do domu z nowiną, że w Hyde Parku przemawiają mówcy katoliccy.
To śmiałe przedsięwzięcie przypadło Maisie do gustu i wkrótce
dołączyła do ich grona.
Frank
Sheed pochodził z Sydney w Australii. Wychowali go, jak sam pisał,
dziadkowie prezbiterianie, ojciec marksista i matka katoliczka
rodem z Irlandii. W soboty spowiadał się u katolickiego
księdza, a w niedziele uczęszczał do szkółki niedzielnej
prowadzonej przed metodystycznych kaznodziejów. Najbardziej
pokochał jednak wiarę matki, a przykład jej przebaczającej
cierpliwości, z jaką znosiła krzywdy wyrządzane jej przez teściów
i męża pijaka, nauczył Franka mężnego wyznawania swojej wiary.
W
1920 roku, odwiedzając Londyn podczas przerwy w studiach prawniczych,
Frank zetknął się z ewangelizacją uliczną prowadzoną przez Bractwo.
Słuchając mówców, uświadomił sobie, jak słabo zna
doktrynę własnego Kościoła. Jednak po dołączeniu do Bractwa poczynił
tak szybkie postępy, że wkrótce i on został mówcą,
oddając na służbę Bogu swój donośny głos i dar zjednywania
sobie ludzi.
Skuteczna
apologetyka
Dzięki
wspólnym studiom i formacji, a także prowadzeniu intensywnego
życia duchowego, pomiędzy członkami Bractwa tworzyły się głębokie
więzi. Ich misja zakorzeniona była w modlitwie i codziennej Mszy
świętej. Podstawową regułą było to, że każdej godzinie spędzonej na
skrzynce po mydle musi odpowiadać taki sam czas
spędzony przed Najświętszym Sakramentem.
Podczas
formacji mówców uczono nigdy nie atakować innych, ani
nie dążyć do konfrontacji. Nie wolno nam traktować
niekatolików jak wrogów pisał Frank. Ich
celem nie miało być głoszenie mądrych idei w celu pokonania
antagonistów. Głównym celem Bractwa było
rozpowszechnianie znajomości prawdy.
Członkostwo
w Bractwie wypróbowało i umocniło wiarę Maisie i Franka,
nauczyło ich wykorzystywać swoje talenty w służbie Kościołowi, dało
możliwość pisania i przemawiania publicznie i, co również
bardzo ważne, połączyło ich ze sobą. W naturalny sposób
zaczęli grać pierwsze skrzypce w Bractwie. Ich wspólnym
dziełem stały się Wytyczne głoszenia prawdy katolickiej,
podręcznik mówców katolickich, który po dziś
dzień nie wyszedł z użycia.
Nowe
powołanie, nowe dzieło
Po
pięciu latach wspólnej pracy Frank poprosił Maisie o rękę. Ta
jednak, będąc już dobrze po trzydziestce, z początku opierała się
przyjęciu oświadczyn młodszego o osiem lat kandydata. Jednak po
odbytych w Lourdes rekolekcjach przyznała, że kocha tego uroczego
zalotnika z zamorskich kolonii. Ich ślub odbył się w
kwietniu 1926 roku.
Jeszcze
w tym samym roku Frank, wraz z bratem Maisie, Leonem, założył w
Londynie wydawnictwo pod nazwą Sheed & Ward. Wkrótce potem
Leon wstąpił do seminarium duchownego, a jego miejsce jako
reprezentantka Wardów zajęła Maisie. Powodowani
pragnieniem głoszenia prawdy Ewangelii, małżonkowie upowszechniali
dzieła uczonych katolickich, zwłaszcza utalentowanych młodych
autorów.
W
1933 roku, u szczytu kryzysu gospodarczego, wydawnictwo Sheed &
Ward zdecydowało się na ryzykowny krok otwarcia filii w Nowym Jorku.
Okazało się to doskonałym posunięciem! Ich publikacje były
rozchwytywane przez czytelników amerykańskich; pojawił się też
nowy krąg autorów w tym konwertyta i przyszły kardynał
Avery Dulles oraz John Courtney Murray, jeden z wiodących teologów
XX wieku.
Przez
następne pięćdziesiąt lat wydawnictwo Sheed & Ward zaopatrywało
półki bibliotek szkolnych i domowych biblioteczek w dzieła z
zakresu historii Kościoła, teologii i doktryny katolickiej. Chociaż
po pewnym czasie wydawnictwo zaczęło podupadać i w końcu zostało
sprzedane, przez wiele lat stanowiło potężne źródło pokarmu
dla dusz i umysłów.
Poszukiwacze
Chrystusa
Także
i w tym pracowitym okresie Maisie i Frank przemawiali w ramach
Bractwa i rozwijali swoje talenty pisarskie. Maisie została
powszechnie uznaną autorką biografii Chestertona i Newmana. Pisała
też o wielu świętych, w tym o św. Franciszku z Asyżu, św. Katarzynie
Sieneńskiej i męczennikach angielskich. Z ogromnym realizmem
przedstawiała zmagania wewnętrzne świętych, a także ich
nieporozumienia z pasterzami Kościoła czy nawet z innymi świętymi.
Podkreślając ich prawdziwe człowieczeństwo, Maisie
ukazywała, że Kościół, składający się z niedoskonałych istot
ludzkich, jest nie tylko systemem poglądów, ale żyjącym
organizmem. Jest
Chrystusem w świecie. Uczy ludzi tak, jak On
uczył, głosi przykazania, które On głosił, i tak jak On musi
zostać wywyższony na krzyżu.
Z
kolei Frank stał się mistrzem apologetyki, autorem wielu popularnych
i dobrze napisanych książek, które po dziś dzień zdobywają
sobie czytelników. Choć głównym nurtem jego
zainteresowań pozostawała doktryna katolicka, poświęcał również
wiele uwagi uniwersalnemu ludzkiemu pragnieniu Boga. W książce Poznać
Chrystusa Jezusa pisał: Przykładam tak wielkie znaczenie
do Ewangelii po to, by ujrzeć Oblicze, które już od stuleci
spogląda na ludzkość. Chodzi mi nie o to, aby coś udowodnić, ale by
spotkać Kogoś by poznać Chrystusa Jezusa, poznać Go tak, jak
jedna osoba może poznać drugą.
Frank
zachęcał szczerych poszukiwaczy prawdy do czytania Pisma świętego, co
miało stanowić pierwszy krok ku budowaniu naszej
bliskości z Bogiem. Równie ważne, jego zdaniem, było
też karmienie intelektu przez poznawanie nauczania Kościoła:
Powiadają,
że można kochać Boga bez wielkiej znajomości doktryny. Sugerują
nawet, zapalając się w dyskusji, że niektórzy z najświętszych
ludzi, jakich znają, są niemal ignorantami
Dziwny to Bóg,
którego kocha się tym bardziej, im mniej się o Nim wie
Miłość Boga jest nieskończenie ważniejsza niż znajomość Boga; jeśli
jednak kocha się Boga niewiele o Nim wiedząc, to o ileż bardziej
pokocha się Go, wiedząc o Nim więcej, każda bowiem nowa rzecz, której
dowiadujemy się o Bogu, jest nowym powodem do miłowania Go.
Nawzajem
dla siebie członkami
Maisie
i Frank publikowali i pisali książki katolickie przez całe dziesiątki
lat. W tym czasie wychowali dwójkę dzieci, Rosemary i
Wilfrida, które również zostały pisarzami. Ich nową
ojczyzną stała się Ameryka, dużo jednak podróżowali,
przemawiając wobec licznych audytoriów na całym świecie.
Tematy ich wystąpień były bardzo różne różaniec,
Ewangelia, życie rodzinne, edukacja katolicka. Mówili prawdę
bez ogródek, krytykując nieraz niski poziom niektórych
szkół i seminariów katolickich. Nie bali się również
kierować swego ostrego dowcipu przeciwko pewnym zachowaniom kleru,
które stanowiły poważną przeszkodę w rozpowszechnianiu
Ewangelii. Ich szczerość przysparzała im zarówno zwolenników,
jak i wrogów.
W
późniejszych latach Maisie nawiązała głębokie przyjaźnie z
działaczami społecznymi w rodzaju Dorothy Day. Zorganizowała
Katolickie Towarzystwo Pomocy Mieszkaniowej, które prowadziło
działalność wśród rodzin robotniczych w Anglii. Zbierała także
fundusze na pomoc żyjącym w nędzy mieszkańcom indyjskich wiosek.
Zdaniem
Maisie żywotność i apostolat wspólnot chrześcijańskich mają
podstawowe znaczenie dla Kościoła i całego społeczeństwa. Jesteśmy
«nawzajem dla siebie członkami» w Mistycznym Ciele
Chrystusa, toteż cierpienie bliźniego
powinno dotykać nas równie
mocno, jak obolała ręka czy złamana noga wpływa na całe ciało. Tam,
gdzie to możliwe, musimy nieść pomoc materialną. Tam, gdzie to
możliwe, musimy nieść pomoc duchową.
Świeccy
w akcji
Maisie
umarła w styczniu 1975 roku, Frank sześć lat później w
listopadzie 1981 roku. Zostali pochowani obok siebie nieopodal swego
domu w Jersey City, oddzielonego rzeką Hudson od swojego dawnego
biura.
Przykład
ich radykalnego zaangażowania w służbę Bogu zachęca nas do
naśladowania. Maisie i Frank nie chcieli być bierni. W czasach kiedy
większość świeckich uważała ewangelizację za wyłączną domenę księży i
zakonników, oni nie dali wtłoczyć się w obowiązujące ramy.
Dzięki swej inteligencji, pokorze, odwadze i twórczemu
myśleniu pozostawili po sobie spuściznę, która stała się
inspiracją dla wielu innych zwykłych chrześcijan, by
zmieniać świat, zanosząc Chrystusa wszędzie tam, gdzie gromadzą się
ludzie. Napisz komentarz (0 Komentarze) |