Zarzut 168 – Giordano Bruno

1600 rok – 17 lutego spalono na stosie Giordano Bruno, który głosił, że wszechświat jest nieskończony i jednorodny (z czego wynikał pogląd, że ludzie nie są jedynymi inteligentnymi istotami w kosmosie). Religię uznawał za uproszczoną wersję filozofii, a liturgię za wynik zabobonu. Kościół skazał go za herezję doketyzmu.

1. Cieszę się, że autorzy „listy zarzutów" przyznają, iż Giordano Bruno nie został oskarżony o głoszenie nauki heliocentrycznej. Generalnie zarzucano mu negowanie prawd wiary chrześcijańskiej – bo do tego w istocie sprowadza się doketyzm (był to zarzut dość ciężki, gdyż oskarżony był zakonnikiem) oraz za przeróżne rojenia o „żywej Ziemi" i kosmitach (które dziś określilibyśmy mianem ideologii New Age; Giordano uprawiał wróżbiarstwo, astrologię i temu podobne „nauki").

Niekoniecznie musiały one być tak zupełnie nieszkodliwe – świeża była jeszcze pamięć o wyczynach np. hrabiego de Rais czy hrabiny Batory, dlatego podobne sprawy traktowano dość poważnie (choć wątpliwe by Giordano Bruno miał podobne upodobania – w jego wypadku były to raczej wytwory bujnej fantazji zakonnika, choć niektórzy biografowie twierdzą, że chciał stanąć na czele nowej religii). Tak czy owak etykietka „naukowca prześladowanego za teorię Kopernika" zupełnie do Bruno nie pasuje…


Hrabia de Rais – XV–wieczny morderca (przynajmniej półtorej setki ofiar) i satanista. Lubował się w podrzynaniu gardeł młodym chłopcom (8–16 lat) i gwałceniu ich w trakcie konania. Próbował też stworzyć kamień filozoficzny z mózgu oraz krwi zabijanych dzieci.

Hrabina Batory – żyła na przełomie XVI i XVII wieku. Wsławiła się kąpielami w krwi swoich ofiar (dla zachowania urody).


Wszystko wskazuje na to, że Giordano nie został skazany za głoszenie prawd naukowych, lecz tez o charakterze religijnym. W tamtych czasach teoria kopernikańska nie była jeszcze dowiedziona; Bruno usiłował znaleźć dla niej uzasadnienie pozanaukowe – w magii, religii egipskiej itd.
Dodatkowym czynnikiem oskarżenia było zaangażowanie Bruno w spisek polityczny przeciw władzy w Państwie Kościelnym.

2. Teraz coś zaskakującego: Nie wiemy ani czy Giordano Bruno faktycznie został skazany, ani też (jeżeli został…) czy wyrok wykonano. Brak jest sentencji wyroku, brak jakiegokolwiek śladu w dokumentach zarówno Watykanu, jak i ambasadorów innych krajów (w tym Wenecji, która była szczególnie zainteresowana ze względu na to, iż sprawa stamtąd właśnie została przejęta przez rzymską inkwizycję). Jest to tym dziwniejsze, że cała rzecz miała dziać się w Rzymie, gdzie stosy były rzadkością – a więc wydarzenie musiałoby być sensacją (kiedy 19 lat później spalono w Tuluzie Lucilio Vaniniego, pojawiło się natychmiast szereg świadectw z epoki, np. relacja Gabriela Barthélemy'ego Grammonda, świadectwo Martina Marsenne’a i opis wydarzeń w Mercure de France).

Jedyna wzmianka pojawia się ponad dwadzieścia lat później, w antykatolickim tekście propagandowym „cytującym" relację "nawróconego" katolika, wydanym pod fałszywym nazwiskiem i podającym ewidentnie nieprawdziwe fakty (np. pojawiło się twierdzenie, jakoby Giordano Bruno skazano za… luteranizm). Całość „sprawy Bruno" opiera się na tej – mało przecież wiarygodnej – relacji.
Bibliofil włoski Haymius podawał zupełnie inną wersję wydarzeń odnoszących się do Giordano Bruno i głosił, że filozofa spalono jedynie symbolicznie, poprzez umieszczenie na stosie figury, która go przedstawiała. Faktycznie, taka forma była dość często stosowana przez Inkwizycję (patrz rozdział o Inkwizycji), niemniej jednak hipoteza Haymiusa jest równie trudna do zweryfikowania jak hipoteza śmierci Giordano.
Przypuszcza się, że motorem rozwoju mitu Bruno Giordano był Giuseppe Garibaldi, który dążył do pomniejszenia roli Państwa Kościelnego w procesie jednoczenia Włoch.

3. Zanim Giordano Bruno trafił przed sąd w Rzymie, został oskarżony o herezję w Bergamo, kalwiniści wyrzucili go z Genewy za obrzucenie kalumniami tamtejszych notabli, usunięto go też z Sorbony i zmuszono do opuszczenia Paryża, a w końcu wykluczono go z gminy luterańskiej, do której przystał. Po powrocie do Włoch (Wenecja) zarabiał na życie wprowadzając szlachcica Giovanniego Mocenigo w tajniki nauk ezoterycznych. Jednak już kilka tygodni wystarczyło, by zwątpić w fachowość przybysza: „wziąłem go na utrzymanie w zamian za obietnicę nauki – zapłaciłem za to cennymi podarkami i pieniędzmi. Niestety, nie widać efektów; co więcej zaczynam wątpić czy można go nazwać porządnym człowiekiem" 1.

To właśnie Moceningo przekazał Giordano Bruno Inkwizycji, kiedy ten wybierał się w podróż do Frankfurtu.


Do pytania nawiązuje też odpowiedź na Zarzut 170 i Zarzut 225